Bal tchórzy, opętanych i szubrawców

Stanisław Obirek przypomniał niedawno wspaniały esej księdza Stanisława Musiała „Czarne jest czarne”. Ponieważ tekst jest dostępny on-line powtórzyłem jego lekturę, zdając sobie sprawę z tego, że po 22 latach nie tylko nie utracił aktualności, ale z wielu względów (tych krajowych i tych ogólnoświatowych) jest to tekst szczególnie pouczający. Czytałem go w  dniu, w którym Iran ponownie rozważał, czy już rozpocząć wojnę zmierzającą do zagłady Izraela i jego mieszkańców, i w którym dostałem kolejny list życzący mi szybkiej śmierci, w związku z moim pisaniem, że lewicowy antysyjonizm jest prawicowym, morderczym antysemityzmem, przefarbowanym przez sowiecką propagandę i uszlachetnionym przez szacowne zachodnie media.

 

 

Ksiądz Stanisław Musiał zaczyna swój esej od przypomnienia wydarzenia sprzed prawie 140 lat:

Na początku lat 80. Zeszłego [XIX] stulecia w Berlinie ks. Adolf Stoecker, nadworny kaznodzieja cesarski, działacz ruchu chrześcijańsko-społecznego – postać znana wówczas w protestantyzmie niemieckim – grzmiał podczas jednego ze swych kazań: "Nie spoczniemy (…) dopóki nasz naród niemiecki (…) nie powstanie, żeby zrzucić z siebie panowanie żydowskie. Kraju niemiecki, chrześcijański narodzie, napominam Cię, przebudź się!". W protokole z wystąpienia ks. Stoeckera odnotowano skwapliwie, że wezwanie kaznodziei do przebudzenia się narodu zostało przyjęte "nie milknącym huraganem oklasków".

Autor tego eseju, katolicki kapłan, przypominał, że księża i pastorzy kościołów protestanckich mieli znaczący udział w rozbudzeniu demonów ludobójstwa. Ideologia zwierzęcej nienawiści sączyła się z ambon, była obecna w salonach, na uczelniach i w mediach.


Tak liczne uczestnictwo kapłanów w tej orgii nienawiści przydawało jej boskiej sankcji. Dla Stanisława Musiała bezpośrednim powodem napisania tego tekstu były jawnie antysemickie wystąpienia kapelana „Solidarności”, księdza  Henryka Jankowskiego. Tych wypowiedzi było wiele, Jankowski był nawet zmuszony za nie przepraszać, chociaż dziwne to były  przeprosiny: "To, co naród polski myśli, ja powiedziałem głośno. Nie przez pomyłkę, ale z przekonaniem". Złośliwie można by odpowiedzieć, że naród polski myśli to, czego Kościół naucza. Już słyszę gniewne krzyki, że to nieprawda, że ci kapłani, którzy otwarcie głoszą nienawiść, są marginesem, że Kościół naucza miłości. Ksiądz Musiał wiedział lepiej. Nie pisał o tym wprost. Ostrożnie kluczył, zastanawiając się, dlaczego członkowie Episkopatu reagują pobłażaniem, lekceważeniem całej sprawy, czy wręcz negowaniem, że jest to wzywanie do nienawiści.


Musiał nie miał i nie mógł mieć złudzeń na temat polskiego Kościoła. Doskonale wiedział jak silny był antysemityzm w seminariach dla duchownych i co oznaczała owa „pobłażliwość” biskupów. Wiedział z własnego doświadczenia, że ksiądz, który zaczyna walczyć z antysemityzmem, spotyka się z potępieniem i ostracyzmem ze strony hierarchii i nie tylko. A jednak był naiwny. W końcu ubiegłego wieku wierzył uczciwie, że zachodnie chrześcijaństwo, katolickie i protestanckie, jest wolne od antysemityzmu. Pisał:

Na obecnym etapie tym, co interesuje opinię światową, są nie takie czy inne poglądy i wypowiedzi antysemickie ks. Jankowskiego, tylko kwestia: jak reagują na te wypowiedzi Polacy? To jest dla międzynarodowej opinii publicznej ważne i ciekawe. I nie można mieć tego za złe światowym, a zwłaszcza zachodnim mediom. Mają do tego święte prawo. Przecież chcemy wejść do rodziny państw europejskich. Dla krajów zachodnioeuropejskich nie jest rzeczą obojętną, z kim się wiążą. Mają one różne problemy, ale nie mają już problemu antysemityzmu występującego w tak ostrej formie. Chorobę społeczną, której nazwa kliniczna brzmi: "antysemityzm", kraje te znają z własnego doświadczenia. Niektóre zapłaciły za nią wielką cenę. Czy przy bezpiecznym, dostatnim stole jest im potrzebny chory partner?

W zachodnich metropoliach masowe demonstracje, na których było słychać hasła „Żydzi do gazu”, miały pojawić się dopiero później, polski antysemityzm końca ubiegłego wieku był zgrzebny, wierny tradycji. Tymczasem ten zachodni chciał być bardziej cywilizowany, uczył się nowej formuły skrywania starych przesądów za rzekomą obroną praw człowieka. Odnajdował radość życia w sympatiach dla Arafata i jego „pokojowych” działań. Łatwo zapomnieć, że już antysemityzm był próbą ukrycia prymitywnej i plebejskiej Judenhass. Antysemityzm miał być kulturalny i salonowy, podbudowany nauką o rasach. Średniowieczne nauki Kościoła o przekłuwanej hosti, chrześcijańskich dzieciach zabijanych na macę i zatruwaniu studni, zostały zastąpione „podbudowanymi” przez Ochranę teoriami o żydowskiej władzy i żydowskich spiskach. Po wojnie również ten „kulturalny” antysemityzm stał się na salonach trochę wstydliwy i przyznawano się do niego tylko w zaufanym towarzystwie. Ani Światowa Rada Kościołów, ani Watykan nie zareagowali protestem na zaproponowaną przez ZSRR i przyjętą przez ONZ rezolucję, że syjonizm jest rasizmem.


Zastanawiał się ksiądz Musiał jak reagują na wystąpienia antysemickie księdza Jankowskiego Polacy? Jak sobie z tym problemem radzą? Okazją do napisania tego wspaniałego eseju był fakt, że antysemityzm kapelana „Solidarności” zwrócił uwagę międzynarodowej prasy, a przecież wiedział, o tym, o czym ani międzynarodowa, ani krajowa prasa nie mówiła, o antysemickiej atmosferze na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, zapewne wiedział również o kazaniach wiejskich proboszczów. Ledwie w 1989 roku wybuchła wolność, we wsi, w samym środku Polski, nowy dyrektor postanowił zmienić komunistycznego patrona szkoły na szkołę im. Janusza Korczaka. Proboszcz przekonywał wiernych z ambony, że zaraz każe zdjąć krzyże w klasach i powiesi gwiazdę Dawida. Dyrektor szybko przestał być dyrektorem. Kapelan „Solidarności” nie kłamał, mówił głośno, to co myślał naród. Ksiądz Musiał był przekonany, że gdyby jakiś ksiądz katolicki o takim rozgłosie jak ksiądz Jankowski, wystąpił na Zachodzie z podobnymi opiniami antysemickimi, to ludzie wyszliby na ulice protestować. Możliwe, pytanie jak wielu, w którym miejscu i w którym momencie.


W 1968 roku zwykli ludzie w Polsce demonstrowali przeciwko „syjonistom”: krzycząc „koniec wasz bliski pakujcie walizki”. Wielu wyjechało wtedy do Szwecji, niektórzy zamieszkali w Malmö. Teraz uciekają z tego miasta, bo tam Żyd może zostać pobity, albo stracić życie, więc znów szukają bezpiecznego miesca na Ziemi. Żydzi znów uciekają z Europy. Najwięcej z Francji, ale z innych krajów również. Powód? Zbyt wielu kapłanów (tych w sutannach i tych w parlamentach) ponownie głośno mówi to, co myślą narody zjednoczone w nienawiści i mówią to nie przez pomyłkę, ale z przekonaniem.  


Kiedy dyktator z Organizacji Wyzwolenia Palestyny w 2016 roku oznajmił w Parlamencie Europejskim w Brukseli, że izraelscy rabini wzywają do zatruwania palestyńskich studni, nikt nie zaprotestował, nikt nie wyszedł, przeciwnie otrzymał gorącą owację na stojąco.


Ksiądz Stanisław Musiał doskonale pamiętał jak radzieccy specjaliści przemalowali antysemityzm. W „Czarne jest czarne” pisał:

Kiedyś temat antysemityzmu stanowił tabu, a być patriotą – w wykładni rządzącej partii komunistycznej – znaczyło być antysyjonistą (co w praktyce równa się byciu antysemitą).

Chciał jednak wierzyć, że to aberracja panująca w krajach zniewolonych przez Rosję. Mylił się, albo nazbyt był skoncentrowany na tym, co widział koło siebie.

Jak jednak można się dziwić, że antysemityzm w odbiorze społecznym nie jest postrzegany jako groźne zło, skoro w przypadku ks. Jankowskiego zawiodły całkowicie wielkie ciała opiniotwórcze i autorytety moralne? Mam na myśli polityków, ludzi kultury i – niestety – Kościół.

Ksiądz Jankowski kochał ojczyznę i dzieci. Nie on jeden, w zachodnich kościołach chrześcijańskich coraz częściej słyszeliśmy o miłości z nutą oburzenia, że ci wstrętni Izraelczycy tak utrudniają biednym Palestyńczykom zabijanie Żydów. Taka osobliwa wersja teorii zastąpienia przenikała nawet do ludzi prawdziwie dobrej woli. Zaczęli akceptować, że Jezus urodził się w Palestynie, że był Palestyńczykiem, kochali pokój i wierzyli, że wszyscy ludzie są dobrzy, z wyjątkiem Żydów, bo ci to wiadomo.


Musiał obawiał się, że może tu działać upływ czasu. Z pewnością miał rację. Wnuki oglądają fotografie dziadków i chcą być z nich dumne.       


Amerykański autor pisze o swoich doświadczeniach z Monachium, gdzie od pewnego czasu pracuje dla swojej amerykańskiej firmy. Wiliam  E. Grim opisując swoje doświadczenia życia w Monachium zaznacza, że on sam nie jest Żydem, że nikt z jego krewnych nie zginął w Holocauście. Nie zajmował się wcześniej problemem antysemityzmu, uważając go za odległe zjawisko historyczne. Mieszka na przedmieściach Monachium, przy ulicy, która do maja 1945 roku nosiła nazwę Adolf Hitler Strasse. Codzienie, jadąc do pracy mija dom, w którym mieszkał Hitler. W autobusie obserwuje dzisiejszą młodzież, widział jak młody człowiek pokazuje kolegom przedwojenne wydanie Mein Kampf i chwali się, że to egzemplarz dziadka. Koledzy wyraźnie zazdrościli i byli pełni podziwu. W pracy, podczas rozmowy o kolejnym kontrakcie okazało się, że człowiek z Nowego Jorku, który stoi za tym kontraktem nazywa się Rubinstein. Grim zauważył, że twarze jego niemieckich kolegów miały dziwny wyraz. Jeden z nich powiedział ”Problemem z Ameryką jest to, że wszystkie pieniądze mają tam Żydzi”. Inni parsknęli śmiechem. W prywatnych rozmowach często pojawiała się polityka. Autor postanowił uszeregować najczęściej powtarzające się opinie. Na pierwszym miejscu był żal, że Niemcy i Ameryka znalazły się po różnych stronach podczas wojny, podczas gdy wspólnym wrogiem była Rosja. Już na drugim znalazła się opinia, że naziści przesadzili podczas wojny, ale w amerykańskich mediach opisy Holocaustu są przesadzone, bo amerykańskie media są w rękach Żydów. Dalej pojawiają się zapewnienia, że podczas wojny niemal wszyscy Niemcy byli przeciwnikami Trzeciej Rzeszy, nie wiedzieli o mordowaniu Żydów, ale Żydzi w dużym stopniu byli sami winni temu co się stało. Ariel Szaron był gorszy niż Hitler, a Izraelczycy to naziści. Ameryka popiera Izrael, ponieważ Żydzi kontrolują amerykański rząd i amerykańskie media.


Czy badania postaw i poglądów niemieckiego społeczeństwa potwierdzają obserwacje tego Amerykanina? Tylko w pewnym stopniu. Jednak tego rodzaju obserwacje uporczywie powtarzają się.


Antysemityzm nadal jest trochę wstydliwy, chociaż w znacznie mniejszym stopniu, aniżeli wtedy, kiedy Stanisław Musiał pisał o występach miłującego ojczyznę kapelana ”Solidarności”. Ten antysemityzm jest obecny na Jasnej Górze, kiedy przybywają tam oddziały ONR, w katedrach i w wiejskich kościołach. Hierarchia nie spieszy się z potępieniami i nie dostrzega niczego złego w obecności antysemickiej literatury w kościołach, zdecydowanie woli potępiać księży takich jak Wojciech Lemański, chociaż czasem, jak w przypadku księdza Międlara, obawia się, że tak daleko idąca otwartość może zaszkodzić księżom umiarkowanym, takim jak ksiądz Tadeusz Rydzyk. Ksiądz profesor Tadeusz Guz hierarchii nie uwiera. Owszem zakazano mu wypowiadać się o reformacji i Lutrze, ale powtarzane porzez niego odwieczne kłamstwa o Żydach i podżeganie do nienawiści pozostają w głównym nurcie.  


Błędem byłoby sądzić, że ten bal tchórzy, opętanych i szubrawców ogranicza się do sfery sakralnej. Profani wydają się tańczyć w takt tej samej muzyki. Demony, o których pisał ksiądz Stanisław Musiał, przybrały dziś inny kształt i mobilizują tysięczne tłumy na ulicach Berlina, Londynu czy Sztokholmu, czasem tłum krzyczy „nigdy więcej” powiewając flagami Hezbollahu i Hamasu.      


Musiał w swoim eseju pisał:

"Nietolerowanie" drugiego człowieka tylko ze względu na jego biologiczne pochodzenie jest ciemnym zaułkiem myślowym: wkracza się tutaj na teren, gdzie kończy się wszelkie rozumowanie, gdzie gasną wszelkie światła w umyśle ludzkim, zaiste wchodzi się w krainę absurdu i śmierci.

Antysemici doskonale o tym wiedzą, więc wolą mówić o miłości, o solidarności, o tym, że Żydzi to rasiści i naziści. Tak jest zgrabniej i bardziej po ludzku.


Właśnie dowiedziałem się, że izraelska okupacja przyczynia się do zabójstw honorowych wśród Arabów (reakcja amerykańskiej kongresmenki na zamordowanie młodej Palestynki przez jej brata, bo widziano ją na mieście z mężczyną). W Ameryce demokraci mówią rzeczy podobne jak brytyjscy socjaliści, w Polsce nie zawsze jestem pewien, które nienawistne komentarze pisane są przez ludzi przychodzących z prawej, a które przez tych, którzy przychodzą z lewej strony sceny politycznej. (Z publicystami sprawa przedstawia się inaczej, tu podziały są wyraźniejsze, a przebranie antysemityzmu za antysyjonizm i żle skrywane udawanie obrony praw człowieka  jest nieco wyraźniejsze po lewej stronie.)     


Pisząc swój esej przed wejściem w trzecie chrześcijańskie tysiąclecie Stanisław Musiał miał nadzieję na jakiś pasterski list, który zatrzyma powrót demonów. Nawet gdyby taki list był, nie sądzę aby zmienił bieg historii. Tymczasem milenialsi podnieśli wysoko sztandar antysemityzmu. Którego otwarty powrót zwiastował u nas słynny kapelan „Solidarności” tak bardzo kochający ojczyznę i dzieci.   

 

Artykuł pochodzi z portalu Listy z naszego sadu  

O autorze wpisu:

O Andrzeju Koraszewski, jednym z najwybitniejszych polskich racjonalistów, można by napisać całą książkę. Polecamy zatem wpis o nim i jego przyjaciołach z portalu Andrzeja - "Listy z naszego sadu". Oto on: http://www.listyznaszegosadu.pl/autorzy

  1. Trudno zrozumiec jak ksiadz moze byc antysemita  skoro chrzescijanstwo jest sekta judaizmu a jej glowny bohater Zydem. W nowym Testamencie kilkakrotnie Jezus nazwany jest rabinem. Zmalezc tam mozna tez opis Jezusa czyniacego egzorcyzm w synagodze.

    1. Kto by sie przejmowal co jest napisane w Biblii, wiadomo ze niejaki J byl  aramejczykiem, i Polakiem z dziada pradziada, jego matka pochodzi z Czestochowy, a ojciec  Ze Zydzi cos tam zabili ca 2000 lat temu, kogo to dzis obchodzi. Zydzi wydali, Rzymianie zabili, ale wina Zydow.

       

      Problem lezy w tym ze Zydzi to najwieksza grupa emigrancka na przestrzeni wiekow, bez wlasnego panstwa, ktora sie znalazla dosc dobrze w strukturach wladzy i handlu innych panstw. A to sie tubylcom nie podoba i czuja sie zagrozeni. Inne grupy jak Cyganie, czy swego czasu Ormianie, albo sie nie zasymilowaly albo bylo ich za malo zeby zdominowac. Wiec dobrze sie stalo ze w koncu maja wlasne panstwo, Kurdowie tez powinni miec.

      Gdyby zamiast Zydow 

      1. Akurat nowotestamentowy mit o Jezusie mówi tylko tyle że to tzw. kapłani wydali rodaka okupantowi bo poczuli się zagrozeni w swoim biznesie.Co jest mocno pouczajace, a starannie wykoślawiane przez ksienciuniuf.

  2. Ani chrześcijański ani muzułmański antyjudaizm nie są tak trudne do zrozumienia, obydwie te religie są plagiatami, w obydwu mamy tzw "teorię zastąpienia" (głoszącą, że to my jesteśmy teraz Izraelem, czyli narodem wybranym", a Żydzi zdradzili, Jezusa), w obydwu tych religiach antysemityzm był od pierwszych dni zwornikiem wspólnoty, a Żyd wzorcem antybliźniego. Ludobójczego stosunku do Żydów nie wymyślił Hitler *(ani żaden rosyjski car). Próby odżegnania sie od antysemityzmu w katolicyzmie są bardzo świeże. Coś próbował zrobić Jan XXIII a potem Jan Paweł II, coś czasem mruknie Franciszek (zazwyczaj mówiąc do Żydów)  większość hierarchów patrzyła na to niechętnie. Tak więc w tych antysemickich postawach katolickich kapłanów antysemityzm jest po prostu bardzo głęboko zakorzeniiną tradycją. Wielu próbowało się od niej uwolnić, ale inni nie patrzą na to przychylnie.        

  3. Dużo racji(w tym co powyżej) ale ciekaw jestem Pana zdania na temat tzw "447" czyli uroszczeń diaspory żydowskiej w szczególnosci w  USA(wspieramej przez prezydenta i senat USA) co do mienia bezdziedzicznego pozostawionego przez Polaków tzw. żydowskigo pochodzenia na terenie Polski. Przeciez to ewidentne wprowadzenie kryterium rasowego do prawa miedzynarodowego, no bo przecież chyba bedze trzeba ustalić(ciekaw jestem sposobu, jakieś roziązania historia zna) kto był żydem czy Żydem  pozostawiającym bezdziedziczne mienie(aby owo mienie ustalić)  i kto jest żydem czy Żydem dziedziczącym owo bezdziedziczne(aby owo mienie przejąć).

    1. Osobiście mam do tej sprawy stosunek niechętny. Historii nie da się naprawić. Czasem piotrzebne są gesty dobrej woli. Z pewnością nie mają tu nic do roboty amerykańscy Żydzi i amerykańskie sądy. Wiejski probosz, ksiądz Lemański, nakłonił swoich parafian do wyciągnięcia ze strychów zagrabinego mienia pomordowanych i oddania przynajmniej niektórych przedmiotów czy to do muzeów, czy do gminy żydowskiej. Wydarzyło się wiele zła, w którym walnie uczestniczyła część naszego społeczeństwa. W relacjach z Izraelem zrobiono wiele rzeczy dobrych. Teraz się to psuje, a te amerykańskie wyczyny nie pomagają. Chyba warto je zignorować, co będzie trudne.            

      1. Co, Pana zdaniem, powinno się stać z mieniem bezspadkowym, należącym kiedyś do obywateli polskich narodowości żydowskiej, a mającym postać nieruchomości (wspomniany przykład dotyczył przecież mienia ruchomego)?

  4. Od zawsze wiadomo (chociaż mało kto otwarcie to przyznaje), że nie tylko KAŻDA "grupa trzymająca władzę" w dowolnym państwie swiata, ale równiż tzw, "szary obywatel" potrzebuje mniej lub bardziej rzeczywistego wroga, któremu mógłby przypisac własne niepowodzenia, który mógłby przesłonić tegoż rządu (czy obywatela) popełnione błędy i nieudolność, a w skrajnych wypadkach posłużyć za kozła ofiarnego.

     

    Jako taki "uniwersalny wróg" Żydzi nadają się znakomicie – są (byli) wszędzie, mają godne pozazdroszczenia osiągnięcia w kulturze i biznesie, są podmiotem pogardy w każdej monoteistycznej religii swiata. Jednocześnie nie są na tyle potężni (choć nie bezbronni – co jest jeszcze jednym powodem, by im zazdrościć) by zagrażać agresywnym  najazdem na sczekaczy i opluwaczy.

     

    Nie ma co szukać filozoficznego czy politycznego wytłumaczenia dla powszechnej nienawiści do niewielkiego i rozproszonego narodu. Zwykła, ludzka zazdrość, fałsz i wygodnictwo tłumaczą cały światowy antysemityzm.

    1. Dlaczego nie ma co szukać politycznego wyjasnienia skoro mowa o "grupie trzymająca władzę", a taką jest niewątpliwie "władza" polityczna, a w niektórych krajach i "władza" religijna?

      To raz. Po drugie efekt niechęci do "obcego" jest istniejacym i znanym w przyrodzie zjawiskiem.

  5. Poprawność polityczna każe nazywać rasizm Izraela antysemityzmem. Mówic że Izrael jest pańswem dla Żydów popełniasz akt antysemityzmu!

  6. Ksiądz Jankowski nie żyje, poza tym był człowiekiem prostym i prymitywnym. W tamtych czasach działali też tak lekkomyślni ludzie, jak rabin Weiss z Nowego Jorku (wręczał pismo procesowe kardynałowi Glempowi!) i Pinchas Menachem Joskowicz, chyba najgorszy naczelny rabin Polski w ciągu ostatnigo tysiąca lat. Wszystko to nie sprzyjało kontaktom polsko-izraelskim i wzajemne wypowidzi tego rodzaju jedynie podgrzewały atmosferę. Teraz kontakty polsko-izraelskie są, na szczęście bardzo dobre. W interesie Polski jest mieć dobre stosunki z Izraelem i w interesie Izraela jest mieć dobre stosunku z Polską. Widać rozumieją to już obie strony. Może dożyjemy i czasów, kiedy np. mlodzież przyjeżdzająca do Oświęcimia z Izraela, będzie mogła spotkać się z młodzieżą z Polski. Nie rozumiem, dlaczego nikt nie działa na rzecz takich kontaktów – ?  Gdy niedawno reprezentacja Izraela grała w Polsce, powitał ją na stadionie churagan braw – zmieniają się i pokolenia, i obyczaje. Za parę, paręnaście lat "polski antysemityzm" będzie reliktem przeszłości, nie będzie mieć bowiem żadnego umocowania i żadnego żródła (katolicyzm też wszakże się zmienił).  

    1. Kiedyś antysemityzm miał w Polsce dwa bardzo silne źródła: ekonomiczne oraz religijne. Dziś obydwa te źródła nie istnieją. Warto przypomnieć sentencję rzymską: znika przyczyna, znika i skutek. Antysemityzm – to, co z niego pozostało – jeszcze czasem jest obecny w sferze słów lub gestów, ale, jak wiadomo, nadbudowa nie zmienia się od razu wraz ze zmianą bazy. Zmiana jest jednak nieuchronna i widoczna już teraz.

  7. W czasach słusznie minionych rozkwitu chrześcijaństwa, Żyd był postrzegany jako "syn piekła", odczłowieczona istota, która w przeciwieństwie do całej reszty ludzkości czyli "dzieci bożych", był dziecięciem szatana.  Jego świątynie nazywane były "synagogami diabła", a jemu samemu przypisywano najbardziej negatywne cechy w tym chęć mordu chrześcijańskich dzieci, których krewi potrzebował ów potwór jako dodatek do rytualnych wypieków Najlepiej przeto, jeżeli już istniał, to powinien być najbardziej jak to możliwe odizolowany od prawdziwych chrześcijan i ich spraw, i w razie nieuniknionych przewin np. gradobicia przywoływany do porządku pogromami. Zmienia się jednak postać tego świata i wraz z oświeceniem proces asymilacji elit żydowskich zaczął mieć miejsce, oraz jego pozytywne następstwa. Jednak spuścizna z czasów rozkwitu chrześcijaństwa żyła nadal i znajdowała w późniejszych czasach swoich piewców. Jednym z najbardziej znanych był pewien pan o skarlałym umysłku i fikuśnym wąsiku imieniem Adolf. Choć i dzisiaj nienawistników i zwykłych ciemniaków, dla których Żyd jest synonimem przewrotności i fałszu, nie brakuje w naszym  kraju, ale w Europie również.  Takich Jankowskich wśród kleru jest ilu ? kto wie ? Będą nadal wyrażać prawdę co myśli naród, (czyt. ciemny lud, który to kupi),a niestety dzisiejszy klimat krajowy sprzyja takim postawom. Przypisywanie, zakamuflowanym i nie tylko, Żydom sprawstwa wielu problemów istniejących w Polsce jest mocno zauważalne na stronach różnych prymitywnych szczujni . Żyd działa nadal i robi swoje – polski lud pisowski jest o tym przekonany.

    1. O jakich konkretnie "szczujniach" mówisz? Które obecne problemy Polski tłumaczone są sprawstwem Żydów? Skąd wiesz, że takie tłumaczenia (jeżeli są) trafiają do przekonania "ludowi pisowskiemu"? Pod  względem retorycznym twoja wypowiedź przypomina właśnie dawne sądy odnośnie Żydów, tylko że odnosi się nie do narodu żydowskiego, ale "ludu pisowskiemu", któremu przypisujesz najgorsze cechy.

  8. Gratuluję dobrego samopoczucia, sądzisz, że Jankowski był tylko wyjątkiem, który wyrażał prawdę o tym co myśli, jak to powiedział, naród. Myślę, że takich przykładów jest więcej – postawiłem jednak znak zapytania, bo trudno powiedzieć jak wielu zatruwa umysły antysemicką narracją (pewna telewizja jest z tego znana). Sądzę jednak, że Jankowski wiedział co mówi i jak wielu jego przekaz przyjmowało z pełnym zrozumieniem, nie bał się więc mówić tego głośno. Poczytaj zwłaszcza komentarze pod artykułami na stronach takich jak Fronda, gdzie zastanawia jak w kraju bez Żydów, ciągle Żyd jest zagrożeniem. Chętnych do palenia kukieł  w różnych hałaśliwych dzisiaj środowiskach nie brakuje (marsze "patriotów"i kiboli) więc nie pleć, że mówię bezpodstawnie, bo podstaw jest aż nadto w przestrzeni publicznej. Pytasz o konkrety o co się Żyda obwinia, w tym rzecz, ze tych konkretów sami zainteresowani żydożercy nie wymieniliby. Żyd jak to Żyd działa w ich mniemaniu w tle i zakulisowo szkodzi ile może prawym Polakom, taki charakter niechęć do Żydów miała od zawsze, były to urojenia, gdzie konkretów próżno szukać. Nawet Wałęsa to Lejba Kone, wiem wymyślają  to chore umysły, ale ilu pytam powtórnie, jest podatnych na takie treści. Mam wrażenie, że jest to nadal hałaśliwy margines, ale poczuł sprzyjający klimat i prawdopodobnie zdobywa nowych zwolenników. Mówienie, że problem nie istnieje jest z twojej strony, domyśl się co chcę powiedzieć, ale jednak odpuszczę, bo musiałbym użyć  epitetów powszechnie uznawanych za obelżywe.

    1. Nie rozumiesz jednej rzeczy: istnienia zjawisk masowych. Nawet jeżeli ludzi pozbawionych rozumu byłoby 0,5%, daje to w Polsce ok 200 000 osób. Nawet jeżeli w intrnecie wypowiedziała się co tysięczna z nich, daje to 200 bezsensownych wpisów. Jeżeli chciałbyś, by wszyscy wypowiadali się mądrze, chcesz tak naprawdę albo cenzury, albo państwa totalitarnego, usuwającego wadliwe jednostki. Mamy do wyboru: cenzurę lub państwo totalitarne lub wolność i bezsensowne wpisy. Co wybierasz?  

      .

      Nienawistne wpisy znajdziemy na przyklad w komentarzach pod artykułami w "Jesrusalem Post", na przykład tymi, tyczącymi Polski. Zaraz ten i ów wypowie się, jacy z gruntu i z natury żli są owi "Polacks".

      .

      Ważne są tendencje masowe, a te są takie, że np. tacy ludzie jak Bolesław Tejkowski czy Leszek Bubel mieli śladowe poparcie. 

      .

      Poza tym od słów ważniejsze są czyny. Nawet bliscy i życzliwi ludzie czasem w emocjach zlożeczą sobie i rzucają obelgami (mówisz o kibicach – jakimi słowami kibice lżą się nawzajem? Czy świadczy to o ich antypolonizmie?) Niekoniecznie przekłada sie to jednak na działanie. Nie jest mi znany żaden antysemicki czyn dokonany w wolnej Polsce (po roku 1989), mający charakter napaści czy pobicia kogoś z uwagi na żydowską nadodowość (taki czyn miał ostatnio miejsce w Polsce, ale sprawcy nie byli Polakami). Tysiące Zydów przyjeżdzają do Polski z różnych powodów – jeżeli na coś słychać narzekania, to raczej na sposób zachowania przyjeżdzających (właściciele hotelów na Kazimierzu w Krakowie mogą coś na ten temat powiedzieć).

      .

      Jeżeli jest ci znany przypadek napaści na osobe narodowości żydowskiej por r. 1989 za to, że jest Żydem (lub Żydówką), wskaż kiedy miał on miejsce. Powinien mieć miejsce, jeżli dominuje w Polsce antysemicki "lud pisowski". Wracajac znowu do kibiców – można pewnie z łatwością naliczyć kilkadziesiąt ofiar porachunków kibicowskich w ciągu ostatnich 30 lat. Wskaż choć jedną osobę narodowości żydowskiej, choćby tylko poturbowaną, popchniętą za to, że jest właśnie tej narodowości. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *