Czy Bóg jest miłością?

 Wielkie trzęsienie ziemi, które w 1755 r. zniszczyło Lizbonę, wstrząsnęło także wiarą religijną wielu ludzi. W tym superkatolickim kraju zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, w gruzach legły kościoły. Zginęły niemowlaki, kobiety w ciąży, dzieci nienarodzone. Pytano wówczas, czy Bóg jest wobec tego mądry? Czy jest miłością? Czy opiekuje się ludźmi? Czy jest wszechmocny? Pisali o tym teolodzy i filozofowie, w tym Voltaire, stojący wówczas u szczytu sławy.

W chrześcijaństwie głosi się, że Bóg miłuje ludzi. Powtarza się za Nowym Testamentem, że „Bóg jest miłością” (1J 4,8,16). Dziś stało się to wręcz dewizą chrześcijaństwa. Katechizm stwierdza: „Bóg jest nieskończenie dobry i wszystkie Jego dzieła są dobre" (pkt 385).

Równie eksponowana jest wszechmoc Boga. W ewangelii czytamy: „Dla Boga nie ma nic niemożliwego" (Łk 1,37). Katechizm stwierdza: „Wierzymy, że wszechmoc Boża jest powszechna, ponieważ Bóg wszystko stworzył, wszystkim rządzi i wszystko może" (pkt 268).

Powstaje jednak nie lada problem. Dlaczego kochający ludzi Bóg dopuszcza masowe zbrodnie, mordercze wojny, trzęsienia ziemi, powodzie, masowe epidemie? Dlaczego nie chroni przed najgorszym nawet niewinnych oraz wierzących w niego i bogobojnych? Wyobrażenie wszechmocnego i miłosiernego Boga, który dopuszcza zbrodnie i naturalne katastrofy, powodujące śmierć i cierpienia niewinnych ludzi, to sprzeczność sama w sobie. Nasuwa się wniosek, że albo Bóg nie jest miłością, albo nie jest wszechmocny, albo nie istnieje.

Problem ten pojawił się już w starożytnej filozofii greckiej na długo przed powstaniem chrześcijaństwa. Bogowie greccy, znani nam z mitologii, nie cechowali się dobrocią. Ale filozofowie greccy znali także pojęcie wszechmocnego Boga utożsamianego z dobrem. Nie brakowało jednak sceptyków. Z krytyką tak rozumianego Boga występował na przykład Epikur (341-270 p.n.e.), wskazując, że pojęcie wszechmocnego i miłosiernego Boga jest – wobec cierpień doświadczanych przez ludzi – wewnętrznie sprzeczne i w konsekwencji błędne.

„Bóg – twierdził Epikur – albo pragnie usunąć zło, a jest do tego niezdolny. Albo jest zdolny, lecz nie chce tego zrobić. Albo ani nie chce, ani nie potrafi. Jeżeli chce, ale nie może, to jest słaby, co nie zgadza się z charakterem Boga. Jeśli potrafi, a nie chce, to jest zły, co tak samo nie pasuje do Boga. Jeżeli ani nie chce, ani nie umie, to jest zarazem zły i słaby, więc nie jest Bogiem. A jeśli jest i chętny, i zdolny, co stanowi jedyny odpowiedni sposób opisania Boga, to skąd pochodzi zło? I dlaczego On go nie usuwa?”.

Teolodzy chrześcijańscy już w starożytności krytykowali Epikura, ale do dziś nie są w stanie wyjaśnić, dlaczego Bóg dopuszcza trzęsienia ziemi i inne kataklizmy, w których masowo giną niewinni ludzie. Nasuwa się wniosek, że Bóg albo nie jest miłością i sprawiedliwością, albo nie jest wszechmocny, albo nie istnieje.

Jakich odpowiedzi udzielają teolodzy?

1. Wolność

Według teologów Bóg obdarzył ludzi wolnością, wolną wolą, co świadczy o jego wielkiej dobroci. I zło, jakie ludzie wyrządzają sobie nawzajem (np. rozboje i wojny), jest właśnie skutkiem wolności, z której ludzie nie korzystają w sposób właściwy. Bóg nie odpowiada więc za zbrodnie i wojny.

Wyjaśnienie powyższe nie jest satysfakcjonujące.

Dlaczego Bóg nie powstrzymuje ludzi przed popełnianiem masowych mordów, w których giną niewinni ludzie, dzieci i kobiety w ciąży? Wolność nie musi być absolutna, nie oznacza wolności mordowania. Nie pozbawiając ludzi wolności, wszechmocny Bóg mógłby nie dopuszczać najcięższych zbrodni. Mógłby interweniować. Mógłby wyposażyć ludzi w genetycznie uwarunkowane hamulce, skutecznie powstrzymujące przed okrucieństwem, mordowaniem i wojnami. Człowiek nie przestałby być wolny, jeżeli takie wrodzone hamulce by posiadał.

I następna kwestia. To, że ludzie są wolni, ale źle z wolności korzystają, nie wyjaśnia, dlaczego Bóg dopuszcza takie katastrofy naturalne, jak chociażby zniszczenie Lizbony w 1755 r., w których cierpią i giną niewinni ludzie. Dlaczego nie chroni nawet swoich wyznawców i ludzi bogobojnych?

Wygląda na to, że Bóg – jeśli istnieje – przestał się ludźmi interesować, pozostawił ich własnemu losowi. To poważne oskarżenie, bowiem Kościół głosi, że Bóg jest miłością. A katolicy wierzą, że ciągle nad nimi czuwa. Wiara ta, jak widać, rozmija się z rzeczywistością. Gdyby Bóg był dobry, nie byłoby tyle cierpienia i zła w świecie.

2. Szatan

Teolodzy, dopytywani o przyczyny zła, często wskazują na szatana. Zło ma być skutkiem działalności szatana. Trudno powiedzieć, czy sami teolodzy wierzą w to wyjaśnienie, ale faktem jest, że je podają.

W kościelnym nauczaniu podkreśla się, że szatan nie jest symbolem zła, tylko rzeczywistą osobą. Katechizm stwierdza wyraźnie, że Szatan to nie abstrakcja lecz osoba, anioł, który sprzeciwił się Bogu (pkt 2851). Znajdujemy tam też następujące wyjaśnienie: „Szatan, czyli diabeł, i inne demony są upadłymi aniołami, którzy w sposób wolny odrzucili służbę Bogu i Jego zamysłowi. (…) Usiłują oni przyłączyć człowieka do swego buntu przeciw Bogu” (pkt 414).

Teolodzy piszą, także w szkolnych podręcznikach religii, że to właśnie wskutek działalności Szatana i innych demonów, wskutek namawiania i kuszenia do zła, ludzie stali się grzeszni, nieposłuszni Bogu, źle korzystają z wolności. Zbuntowane anioły zniszczyły doskonały boży porządek w świecie.

Podkreślmy, że nie jest to podawane jako alegoria czy przenośnia, ale jako rzeczywiste wyjaśnienie.

Nawet jeżeli powyższe tłumaczenia potraktujemy poważnie, to nie wyjaśniają one bezczynności Boga wobec nieszczęść doświadczanych przez niewinnych ludzi, niemowlaki, małe dzieci i osoby bogobojne. Dlaczego Bóg dopuszcza, by źli ludzie mordowali ludzi niewinnych? Dlaczego nie powstrzymuje masowych zbrodni, katastrof naturalnych, epidemii?

Jaki wniosek? Albo dla Boga nie jest ważne, że giną w męczarniach także ludzie dobrzy, niewinni i głęboko religijni; albo jest bezsilny, albo nie istnieje.

3. Grzech pierworodny

Z szatanem wiąże się też kwestia grzechu pierworodnego. Według Kościoła cierpienia doświadczane przez ludzi, w tym choroby i śmierć, to skutek grzechu pierworodnego, tzn. nieposłuszeństwa Bogu, jakiego mieli się dopuścić – według biblijnego mitu – pierwsi ludzie, Adam i Ewa. Tak naucza się również w szkolnych podręcznikach religii. Dzieci – jak mówi na oficjalnej stronie katolickiej jedna z katechetek – nie mogą zrozumieć, dlaczego cierpią z winy pierwszych ludzi. A ona nie może im tego przekonująco wyjaśnić.

Według Pisma Świętego pierwsi ludzie, Adam i Ewa, żyli w doskonałych warunkach stworzonych im przez Boga, ale ulegli namowom szatana i odmówili Bogu posłuszeństwa. Bóg wygnał ich z raju i wskutek tego nie tylko oni, ale wszyscy ludzie do dziś doświadczają cierpień i chorób, stali się śmiertelni i podatni na grzech, na czynienie zła. Ten archaiczny biblijny mit podawany jest jako rzeczywiste wyjaśnienie. Jako literacką fikcję traktuje się co najwyżej szczegóły biblijnej opowieści. Natomiast główną treść mitu Kościół uznaje za obowiązującą: przyczyną zła, chorób i śmierci jest nieposłuszeństwo Bogu, jakiego dopuścili się pierwsi ludzie.

Trzeba powiedzieć, że w świetle tego mitu Bóg nie wypada dobrze.

W Kościele unika się powiedzenia, że Bóg ukarał wszystkich ludzi za grzech Adama i Ewy. W Katechizmie mówi się zagadkowo, że „Na skutek grzechu pierworodnego natura ludzka została osłabiona w swoich władzach, poddana niewiedzy, cierpieniu i panowaniu śmierci" (pkt 418).

Dlaczego jednak Bóg na to pozwolił? Dlaczego dopuścił, by skutki grzechu pierworodnego ciążyły na wszystkich ludziach do dziś? Dlaczego z powodu grzechu pierwszych ludzi cierpią wszyscy?

Katechizm wyraźnie stwierdza, że „grzech Adama stał się grzechem wszystkich jego potomków”, ale wygodnie zasłania się tajemnicą bożą: „Przekazywanie grzechu pierworodnego jest jednak tajemnicą, której nie możemy w pełni zrozumieć” (pkt 404).

Wygląda na to, że Bóg albo nie chciał (nie jest więc ani dobry, ani sprawiedliwy), albo nie mógł (nie jest więc wszechmocny), albo nie istnieje.

4. Tajemnica

Jeśli w nauczaniu kościelnym coś wygląda ewidentnie na absurd, mówi się, że to tajemnica boża. Dlaczego Bóg pozwala, by wskutek zbrodni, wojen i kataklizmów naturalnych cierpieli i ginęli niewinni ludzie, dzieci, osoby religijne i miłujące Boga? Dlaczego wskutek grzechu pierwszych ludzi cierpią wszyscy do dziś? Teolodzy odpowiadają, że mamy do czynienia z tajemnicą bożą. Nie jesteśmy w stanie – mówią – zrozumieć mądrości bożej i bożych planów.

Wskazywanie na „tajemnicę bożą” jest chwytem retorycznym i unikiem. Niczego nie wyjaśnia, ale pozwala teologom pozornie wybrnąć z trudnej sytuacji.

5. Ograniczoność ludzkiego umysłu

Teolodzy posługują się też argumentem filozoficznym, wskazując, że umysł ludzki ma ograniczone możliwości poznawcze. Człowiek nigdy – mówią – nie jest w stanie zrozumieć, w jaki sposób Bóg kieruje światem. Wielkości Boga i jego dzieła nie możemy – mówią – pojąć naszym ograniczonym rozumem.

Co na to można odpowiedzieć? Zdolności poznawcze człowieka są oczywiście uwarunkowane właściwościami ludzkiego umysłu, ale nie znamy granic ludzkiego poznania (np. jeszcze w XIX w. sądzono, że człowiek nie będzie w stanie zdobyć żadnej wiedzy o budowie gwiazd).

Nie ulega wątpliwości, że teolodzy głoszą przesadny pesymizm poznawczy, bo leży to w ich interesie. Mówią o ograniczoności ludzkich zdolności poznawczych po to, by następnie podawać biblijne mity i urojenia jako prawdy objawione przez Boga. Głoszą fantastyczne opowieści o Bogu, aniołach, szatanach, duszy nieśmiertelnej, zmartwychwstaniu Jezusa i cudach.

Trzeba wobec tego powiedzieć, że człowiek dysponuje umysłem krytycznym, który pozwala mu w znacznym zakresie odróżniać wiedzę sprawdzoną, od urojeń, fantazji, mitów i kłamstw. Dlatego jest w stanie odrzucić religijne wyobrażenia.

Ale człowiek jest jednocześnie podatny na kulturową indoktrynację, skłonny do przyjmowania treści uznanych i kultywowanych w jego społecznym otoczeniu. Nawet jeżeli są to treści mające charakter absurdalnych urojeń, takie jak wiara w magię, wróżby, duchy dobre i złe oraz w bogów i Boga. Przeróżne treści, uznawane i kultywowane w danej społeczności czy środowisku, to – użyjmy pojęcia z zakresu nauk społecznych – treści zinstytucjonalizowane. Należy do nich zarówno wiedza naukowa, jak i wyobrażenia religijne.

Kilka zdań o Bogu.

Wyobrażenie Boga należy do kategorii urojeń zinstytucjonalizowanych, tzn. uznanych i kultywowanych, podobnie jak niegdyś magia. Wskutek szeroko zakrojonej indoktrynacji, publicznego nauczania i kultywowania, do urojonego Boga jesteśmy przyzwyczajani do dzieciństwa, nawet jeżeli w niego nie wierzymy. Wskutek indoktrynacji wielu ludziom wydaje się, że Bóg (osobowy, bezosobowy, lub też transcendencja, nadnaturalna siła i nadnaturalna rzeczywistość) w jakiejś nieokreślonej postaci może istnieć albo istnieje. Na szczęście umysł ludzki, zdolny do krytycznego myślenia, pozwala zrozumieć, że Bóg w jakiejkolwiek postaci to mit i fake news, fałszywa wiadomość brana dość powszechnie za prawdę.

6. Dogmat

Wątpiącym w „prawdy wiary” teolodzy mówią: Trzeba wierzyć, bo tak naucza Kościół i Pismo Święte. Według teologów Pismo Święte jednoznacznie wskazuje, że Bóg ze swej natury jest dobrem najwyższym i wszystko, co on stworzył, musi być dobre. Bóg jest miłością i kocha ludzi. Dobroć Boga jest więc dogmatem, który należy przyjąć „na wiarę”. Idzie tu niedwuznacznie o „ślepą wiarę”, tj. wiarę bez uzasadnienia.

Tymczasem z Pisma Świętego wcale nie wynika, że Bóg jest dobry, sprawiedliwy i mądry. Jeżeli z odrobiną krytycyzmu przyjrzymy się Pismu Świętemu, zobaczymy, że Bóg jest groźny, często okrutny i niesprawiedliwy. Np. w potopie skazał na śmierć wszystkich ludzi, także niemowlaki, z wyjątkiem Noego i jego najbliższej rodziny. Teolodzy nie twierdzą, że to przenośnia. Ale nawet jeśli potraktujemy potop jako przenośnię, to pozostaje wizerunek Boga okrutnego, a nie kochającego ludzi (więcej o okrucieństwie Boga piszę w artykule „Pismo Święte bez taryfy ulgowej” – link na końcu).

Również Jezus, który jest łagodniejszy w porównaniu z Bogiem ze Starego Testamentu, straszy często grzeszników wiecznymi mękami w ogniu piekielnym.

Z Pisma Świętego wyraźnie wynika, że wiara religijna ma się opierać raczej na strachu przed Bogiem, a nie na miłości do Boga, co oczywiście też się nakazuje. Natomiast w związku z narastającym w wielu krajach kryzysem religijności (ludzie trochę jednak mądrzeją!) obecnie władze Kościoła więcej mówią o miłości bożej, mniej o karach bożych. Czują, że usuwa się im grunt pod nogami, więc nieco łagodnieją.

7. Leibniz

W teologicznych rozważaniach dotyczących zła przywoływany jest często Gottfried Wilhelm Leibniz (1646-1716), niemiecki filozof, teolog i matematyk. Swoje rozważania, w których próbuje wyjaśnić, dlaczego w świecie stworzonym przez dobrego i doskonałego Boga jest tyle zła, nazwał z grecka teodyceą (link na końcu). Nazwa ta jest używana do dziś.

Według Leibniza Bóg stworzył świat najlepszy z możliwych. Leibniz twierdzi tak na podstawie dowolnie przyjętego przekonania, aksjomatu, ideologicznej tezy. Bóg w jego mniemaniu z definicji jest doskonały i nie mógł stworzyć świata innego niż najlepszy z możliwych. Nietrudno zauważyć, że to rozumowanie błędne. Jakikolwiek świat byłby, Leibniz twierdziłby, że jest najlepszy z możliwych.

Leibniz był na przełomie XVII/XVIII w. postacią znaną. W matematyce miał rzeczywiste osiągnięcia (był wynalazcą, wraz z Isaacem Newtonem, rachunku różniczkowego i całkowego). Ale jego teza, że Bóg stworzył świat najlepszy z możliwych, jest ideologiczną fikcją i przykładem „filozofowania” w złym tego słowa znaczeniu, wręcz ośmieszaniem filozofii i teologii. Z Leibniza trafnie kpił Voltaire (1694-1778). Kandyd, bohater powieści Voltaire'a, wychowany w duchu filozofii Leibniza, pyta na ruinach Lizbony zburzonej przez trzęsienie ziemi: "jeżeli ten świat jest najlepszy z możliwych, jakie są te inne?"

Postać Leibniza, podobnie jak jego rówieśnika Newtona (1643-1727), pokazuje, jak religia sprowadza na manowce nawet wybitne umysły. Newton, który także zajmował się teologią, na podstawie Biblii ustalał, że świat istnieje nieco ponad 6 tys. lat. Jak widać, można mieć wybitne osiągnięcia w dziedzinie nauki, a jednocześnie – ulegając religii – opowiadać o świecie absurdy.

Na szczęście od XVII w. wpływ religii na naukowców staje się coraz mniejszy. Obecnie wśród naukowców zdecydowaną większość stanowią osoby niewierzące w Boga, co potwierdzają wiarygodne badania („Ilu naukowców wierzy w Boga?” – link na końcu). Religijni autorzy podają często nieprawdziwe dane dotyczące przekonań naukowców. Wymienia się nazwiska wybitnych religijnych naukowców, poczynając od Kopernika (XV/XVI w.), sugerując w ten sposób, że również dziś wybitni naukowcy są powszechnie religijni. To nieprawda.

8. Bóg z Pisma Świętego

Bóg, przedstawiony w Piśmie Świętym, to postać groźna. Boga trzeba się bać, a jeśli kochać, to ze strachu. Główną rolą biblijnego Boga jest karanie ludzi (tak zresztą przedstawiano Boga aż do drugiej połowy XX w.). Mówi się wprawdzie, szczególnie w psalmach, o miłości bożej, ale Bóg jest przede wszystkim srogi.

Najgroźniejszym wydarzeniem, pokazującym w Biblii charakter Boga, jest potop: „Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi (…) rzekł: >Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki< (…). Tylko Noego Pan darzył życzliwością” (Rdz 6,5-8). Rezultat: „Wszystkie istoty poruszające się na ziemi (…) wyginęły wraz ze wszystkimi ludźmi” (Rdz 7, 21).

Potop jako słuszną karę i przestrogę przypominano w Kościele do połowy XX w. Później sprawę wyciszono.

Okrutnych czynów i poleceń, których autorem miał być Bóg, mamy w Biblii bardzo dużo. Np. Bóg nakazywał Izraelitom wymordować ludy zamieszkujące „ziemię obiecaną” (więcej przykładów podaję w artykule „Pismo Święte bez taryfy ulgowej” – link na końcu).

W Nowym Testamencie Bóg jest mniej groźny, ale warto przypomnieć, że Jezus wielokrotnie straszy wiecznymi mękami w ogniu piekielnym. Np. mówi, że pod koniec świata „pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 13, 40-42).

Jezus jasno mówił, że większość ludzi pójdzie w ogień piekielny: „Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych” (Mt 22,14). Dawni święci i teolodzy głosili, powołując się na Pismo Święte, że tylko nieliczni ludzie dostąpią zbawienia, pozostali będą potępieni. Chrześcijanie nie mogą – w świetle wypowiedzi Jezusa – spać spokojnie.

Teolodzy piszą, że obraz Boga został zapisany w Piśmie Świętym w języku i pojęciach używanych w tamtych odległych czasach. Bóg – piszą – objawiał się człowiekowi zgodnie z uwarunkowaniami kultury, w której człowiek żył. Mówił do ludzi tak, by mogli go wówczas zrozumieć.

Paradoksalnie teolodzy potwierdzają w ten sposób, że Pismo Święte zawiera starożytne mity i zabobony. W konsekwencji wszelkie ustalenia zawarte w Piśmie Świętym powinny być uznane za uwarunkowane kulturowo i nieobowiązujące dla współczesnych chrześcijan, katolików czy żydów.

Ponadto kościelni teolodzy powinni postawić sobie pytanie, dlaczego Bóg nie objawia dziś żadnych prawd za pomocą pojęć używanych we współczesnej kulturze. Dlaczego w szczególności nie objawia papieżom nowych treści? Aktualizacja Pisma Świętego, spisanego około 2-3 tys. lat temu, z pewnością by się Kościołowi przydała.

9. Katedra Notre Dame

W kwietniu 2019 r. pożar zniszczył katedrę Notre Dame w Paryżu. Wprawdzie jest to nieporównywalne z kataklizmami, w których giną tysiące ludzi, ale wielu katolików – szczególnie w Polsce – snuło domysły, co też Bóg chciał przez to wydarzenie powiedzieć. W teologii mówi się bowiem o znakach, które Bóg daje ludziom.

Załóżmy przez chwilę, że Bóg istnieje. Co chciał ludziom przekazać?

Przypuszczenie, że to ostrzeżenie czy kara za laicyzację, jakiej uległa Francja czy Europa, jest nieprzekonujące. Dlaczego Bóg miałby niszczyć katedrę wzniesioną na jego cześć? Powinien zniszczyć siedzibę władz laickiej Republiki Francuskiej.

Pożar katedry Notre Dame wskazuje ewidentnie, że Bóg – o ile istnieje – odwraca się od Kościoła katolickiego. A może w ogóle nie uznaje go za swój Kościół?

10. Słowo na zakończenie

Jeżeli wyobrazimy sobie, że Bóg istnieje, to na podstawie jego dzieła nie można powiedzieć, że kocha ludzi, jest sprawiedliwy, mądry i wszechmocny. Przydałby się nam dużo lepszy świat!

Pismo Święte i wyjaśnienia teologów są niewiarygodne. Teolodzy za wszelką cenę chcą usprawiedliwić Boga. Wszystkich przelicytował Leibniz, próbując dowieść, że obecny świat jest najlepszym z możliwych. Na tym przykładzie widać, jak religia zaciemnia umysły. Na szczęście dziś wśród najwyższej rangi naukowców dominują ateiści z dodatkiem agnostyków. – Alvert Jann

…………………………………………………………………….

Alvert Jann: Blog „Ćwiczenia z ateizmu” – http://polskiateista.pl/aktualnosci/blogi-2/cwiczenia-z-ateizmu/  Nauka nie wyjaśnia wszystkiego, religia nic nie wyjaśnia.

…………………………………………………………………….

Artykuły przywoływane i polecane:

„„Teoria Boga krótko wyłożona” – http://racjonalista.tv/teoria-boga-krotko-wylozona/

"Ilu naukowców wierzy w Boga” – http://racjonalista.tv/ilu-naukowcow-wierzy-w-boga/

Pismo Święte bez taryfy ulgowej” – http://racjonalista.tv/pismo-swiete-bez-taryfy-ulgowej/

Kim był Jezus?” – http://racjonalista.tv/kim-byl-jezus/

Nowy sondaż o religijności w Europie Zachodniej” – http://racjonalista.tv/nowy-sondaz-o-religijnosci-w-europie-zachodniej/

*

Stary i Nowy Testament cytuję za Biblią Tysiąclecia (Wydawnictwo Pallottinum) – http://biblia.deon.pl/

Katechizm Kościoła Katolickiego (Wydawnictwo Pallottinum) – http://www.katechizm.opoka.org.pl/ 

G.W. Leibniz "Teodycea. O dobroci Boga, wolności człowieka i pochodzeniu zła" – https://utw.uj.edu.pl/documents/6082181/e16e6f4b-4e7c-4933-a6d6-28b44d1afa93    

…………………………………………………………………….. 

O autorze wpisu:

  1. 1. Kto twierdzi, że nie żyjemy w najlepszym z możliwych światów powinien a) wskazać świat lepszy od obecnego, b) wykazać możliwość tego alternatywnego świata. Dokąd nie wykaże się a) i b) twierdzenie, że nasz świat jest najlepszym z możliwych pozostaje w mocy.
    .
    2. Największa doskonałość świata nie polega wszak na tym, że w najdoskonalszym świecie nie ma zła. Stąd wszystkie argumenty wskazujące na zło są chybione, jeżeli mają dowodzić, że nasz świat nie jest najlepszym z możliwych. Świat najdoskonalszy to ten, w którym jest najkorzystniejszy stosunek dobra do zła. Leibniz twierdzi, że w naszym świecie jest więcej dobra, jak zła, tzn. w naszym świecie bilans dobra i zła jest najkorzystniejszy. Cierpienie ludzkie jest odrobiną i chwilą biorąc pod uwagę rozmiar i wspaniałość wszechswiata. Chyba nie może temu zaprzeczyć nawet ateista.
     

    1. Taką samą "logiką" jaką zabłysnął Pan ELASP można wykazać, że ten świat jest np. najbardziej zielony, najbardziej niedoskonały, etc.
      Pan ELASP kręci czy Leibniz był idiotą? Czy jedno i drugie?

    2.     Elasp, jeżeli Bóg jest wszechmocny i kocha ludzi – a Leibniz temu nie zaprzecza – to bez wątpienia mógł stworzyć lepszy świat, w którym cierpienia ludzkiego byłoby znacznie mniej. Wręcz wynika to z teologicznego pojęcia Boga.
           Ponadto to Leibniz,  stawiając swoją tezę, powinien wykazać, że inny swiat jest niemożliwy – a nie zrobił tego, tylko tonął w ogólnikach. Leibniz nie wykazał też, że w obecnym świecie jest więcej dobra niż zła, tylko stwierdza to ogólnikowo bez argumentacji. Nawet taki zwolennik Leibniza, jak ks. prof. Heller pisze, że nie można dokonać bilansu dobra i zła w świecie. To, co pisze Leibniz, Heller określa jako rozumowanie metaforyczne. Leibniz manipuluje słowami i jego rozważania, jak napisałem, kompromitują filozofię i  teologię. To są rozważania bez znaczenia, puste słowa.   

          1. "Leibniz twierdzi, że w naszym świecie jest więcej dobra, jak zła, tzn. w naszym świecie bilans dobra i zła jest najkorzystniejszy."
            —————————————————————–
            Taka "reklama" nie zachęca do studiowania "systemu Leibniza"…
             
             

    3. Stwórca nie podziela zdania Leibniza. Pismo święte  mówi wprost i po wielokroć, że świat dostarcza bogu powodów do niezadowolenia. 

      1. No to na co czeka benewolentny bóg? Skoro jest miłością i pragnie dobra swojego stworzenia, to od razu może poprawić świat, skoro się mu nie podoba.

        1. Przyjmijmy że jest, że świat go obchodzi, i że może wszystko. Jeśli wytyczył ludziom ścieżki dobra to najwyraźniej sam po nich nie stąpa. Dał prawo ale po to żeby ludzie go przestrzegali – nie on sam. Druga  rzecz, jeśli bóg jest wszech, to dobro nie może go ograniczać.

    4. Obywatele Republiki Konga twierdzą, że mogliby żyć w lepszym świecie, na przykład takim jak Niemcy ;). Z religią tego rodzaju problem, że posługuje się logiką, przy pomocy której tak naprawdę da się wszystko udowodnić, wszystko co tylko komu strzeli do głowy. Jeśli ogłoszą, że ziemia jednak jest płaska to przyjdzie taki ELASP i napisze: byłeś w kosmosie i widziałeś ziemię z oddali albo, że krągłość to złudzenie zrzucone jako klątwa za grzechy na człowieka. Nie ma znaczenia co wymodzą, udowodnią nawet, że ogień nie parzy, pod warunkiem, że się odprawia 5000 zdrowasiek dziennie.

  2. Jeżeli ten świat jest najlepszy z możliwych, to znaczy, że wszechmogący bóg nie jest wszechmogący. Bo wszechmogący bóg zawsze jest w stanie wymyślić świat jeszcze lepszy, a potem go stworzyć, bo jest wszechmocny.

  3. ELASP: Panie ELASP,  Pana wypowiedzi kompromituje Leibniza oraz Pana, Panie ELASP (katolicka gnojówka logiczna).  

    1. Zwróćmy uwagę, że jeżeli świat jest zdeterminowany, to również żyjemy w świecie najdoskonalszym z możliwych – albowiem jest możliwy tylko nasz świat. Tezę o tym, że żyjemy w n. m. ś. głosił (a przynajmniej mógł był głosić) więc także np. Spinoza.
      .
      O tym, żyjemy w n. m. ś. świadczy bałagan i szkody, tworzone przez radykalnych naprawiaczy świata w rodzaju komunistów i generalnie "ludzi lewicy". Kierują się oni wyobrażeniem (rzekomo lepszego) świata i próbują ten świat lepszy zrealizować. Skutki są wiadome, a widzimy je nawet teraz – w postaci postać bałaganu, uczynionego wskutek przyjmowania do Europy mrowia "uchodzców". Wynika stąd imperatyw drobnych i powolnych i niegłębokich zmian, ewolucji (co najwyżej), a nie rewolucji i stawiania spraw na głowie w imię niczym nie popartych urojeń. .  

      1. Elasp, Leibniz wszędzie wtyka Boga, cały świat ma być dziełem Boga, przez niego zaprogramowanym. To karykatura filozofii i teologii.  

          1. Elasp, w artykule podałem zwięźle, jak Leibniz dochodzi do swojej tezy: " Leibniz twierdzi tak na podstawie dowolnie przyjętego przekonania, aksjomatu, ideologicznej tezy. Bóg w jego mniemaniu z definicji jest doskonały i nie mógł stworzyć świata innego niż najlepszy z możliwych". Nie ma tam żadnego uzasadnienia tych przekonań. Jeżeli chcesz to sprawdzić, to przeczytaj Teodyceę: G.W. Leibniz „Teodycea. O dobroci Boga, wolności człowieka i pochodzeniu zła” – https://utw.uj.edu.pl/documents/6082181/e16e6f4b-4e7c-4933-a6d6-28b44d1afa93

  4. Leibniz uchodziłby dzis za heretyka, bo był ekumenistą i luteraninem.
    A tfu z lewackimi luteranami. 🙂
    ——————–
    W biblijnych mitach mamy wiele paradoksów:
    – bóg to miłość, ale każe zabijać wielu ludzi wg własnego widzimisię
    – bóg jest wszechwiedzący, ale obdarza ludzi wolną wolą
    Czy zatem wolna wola to nie jest tylko taka atrapa, skoro bóg Jahwe i tak wie z góry kogo czeka piekło a kogo niebiosa???

  5. @DAREK
    No właśnie.
    W Biblii mamy wielokrotnie stwierdzenia, iż świat jest zły bo jest pod władzą szatana.

  6. @ALVERT JANN
    Masz rację co do uczonych.
    Np. na kilku już "katolickich" portalach znalazłem informację o "chrześcijańskich uczonych" i tak np. wymienili Newtona, Faradaya, Maxwella, Boyle'a, Keplera, a także Galileusza, Kopernika i Lemaitre'a.
    Pragnę zauważyć, że oni wszyscy byli heretykami wobec KRK, bo albo ścigała ich poglądy inkwizycja albo byli protestantami.
    Wyjątkiem był ks. Lemaitre (jeden z pionierów big bangu), ale nawet on był na tyle roztropny że nie zapychał swoją religią dziur w nauce tam gdzie nie należy tego robić.
    Poza tym był otwarty i akceptował współpracę z uczonymi niekatolickimi (czyli wszystkimi!) a to przecież ocierało się o herezję…

      1. Jeśli tak to to pseudo-medium nie zna granic głupoty. 🙂
        Za chwilę się dowiemy że Arystoteles albo Eratostenes też byli katolikami…
        Wymyślą ponprostu wszystko by kupić ciemny lud.

  7. ELASP: Zwróćmy uwagę, że jeżeli świat jest zdeterminowany, to również żyjemy w świecie najdoskonalszym z możliwych – albowiem jest możliwy tylko nasz świat.
    —————————————————————————-
    Katolicka gnojówka logiczna.
    Zapomniał Pan tylko dodać, Panie ELASP, że na dodatek Chystus nas kocha.
     

  8. Elaspie.
    Nie wiadomo czy w ogóle sensowne jedt pytanie o pochodzenie praw fizyki – równie dobrze fizyka = materia może być wieczna.
    Poza tym jako agnostyk sądzę i dopuszczam taką możliwość że może istnieć Bóg deistów – wtedy ma sens big Bang, ewolucja, "wprawienie świata w ruch" itp.
    Już Arystoteles reprezentował coś a la deizm.
    Sądzę że uznajesz teorię ewolucji – jeśli tak to powinieneś przyjąć deizm bo ten pogląd godzi ideę boga i ewolucji.
    Religia tego nie godzi.

  9. Problem zla i cierpienia jest niemozliwy do usprawiedliwienia 
    w religii chrzescijan.  Jak zniknie pryszcz na tworzy to dzieki bogu. Jesli rak zabije male dzieci to jest to tajemnica.  Jak zauwazyl Harris takie tozumowanie jest jak gra w tenisa bez siatki.
    Ludziom wiernym jest trudno zaakceptowac fakt ze w zyciu 
    wystepuja losowe wydarzenia takie jak trzesienia ziemi, tsunami. pozary i pewne choroby ktore nie maja zadnego  celu ani sensu. Nie mamy na nie zadnej  obrony . Przypisywanie tych wydarzen bogu jest zwyklym nonsensem.
    Pozdrawiam autora eseju.Good job as usual.
     

    1. Bo religia ma ułatwić ludziom zniesienie zła i cierpienia. Tak jak opium powoduje, że nie czuje się bólu. Ale ma też skutek negatywny: zażywająć religię, by znieść cierpienie i ból, nie odczuwa się potrzeby zmiany tego świata. Dlatego religie działają petryfikująco na świat, utrzymują status quo i hamują rozwój.

  10. Czy masowy morderca opisany w Starym Tesatamencie jest miloscia? Samolubny, prymitywny, msciwy, absolutny tyran,
    domagajacy sie uwielbienia , bezsilny wobec szatana,
    Jechowa jest zaprzeczeniem dobra. Kto z nas poswiecil by syna aby wybabczyc  ludzkie grzechy .

    1. "Czy masowy morderca opisany w Starym Tesatamencie jest miloscia? Samolubny, prymitywny, msciwy, absolutny tyran,
      domagajacy sie uwielbienia , bezsilny wobec szatana,
      Jechowa jest zaprzeczeniem dobra. Kto z nas poswiecil by syna aby wybabczyc  ludzkie grzechy ."
      .
      Dziś może Pan zadawać sobie tego rodzaju pytania właśnie dlatego, że kiedyś ludzie wierzyli w to, co mowi Stary Testament. Obecna postać naszej kultury wywodzi się z poprzedniej, a ta jeszcze z wcześniejszej… Narzekanie ateisty na Stary Testament przypomina narzekania posiadacza mercedesa czy volvo na prymitywizm wozu drabiniastego albo dyliżansa.

      1. Jako agnostyk również narzekam na ST = żydowskie bajki.
        Wbrew temu co piszesz @Elasp, to nie jest tak że posiadacz Mercedesa klasy S narzeka na posiadacza np. Fiata 126p.
        W ST chrześcijanie dalej wierzą i to dosłownie!
        Sam biblijny kreacjonizm jest jednym z dogmatów bez którego przyjęcia twoje chrześcijaństwo stoi pod znakiem zapytania.
        I nie chodzi wcale o obrzezanie ale o wiele innych elementów wywodzących się z Tory jak stworzenie Adama, potop czy dekalog…
        Jedyne co Paweł / Szawel anulowal to obowiązek odrzucenia mięsa świni i obrzezanie.

      2. Dlatego ja także z Januszem narzekam na ST i zawarte w nim niewybaczalne głupoty.
        Bo one są po prostu NIEWYBACZALNE.

        1. Kent Hovind Ken Ham Duane Gish Henry Morris Maciej Giertych wielu księży i wirlu wielu innych chrześcijan

          1. Mówisz o ludziach, którzy deklarują pewna wiarę. Na jakiej postawie ufasz w ich deklaracje?

          2. Deklarują chrześcijaństwo i wiarę w Chrystusa.
            Literalnie ujmuja Słowo Boże które jest dla chrześcijan święte.
            Z punktu widzenia chrześcijanina ci panowie i księża mają 100% rację.
            Ja osobiście im nie wierzę bo nie wierzę w chrześcijaństwo ani Biblię.
            Ale obi w to wierzą – czyli reprezentują swoją religijną wiarę.

          3. Sciśle biorąc, deklarują, że literalnie ujmują – skąd wiesz, że faktycznie wierzą w każde zdanie ST dosłownie rozumiane?
            .
            Co warte są deklaracje wiary? Ciekawe, czy gdyby zagrozić im np. (nie przymierzając) torturami, czy nie odwołaliby w całości swojej wiary. Podejrzewam, że egzamin z tortur (znowu nie przymierzając) przeszedłby promil współczesnych chrzescijan. W Polsce (podejrzewam) być może kilku bezbronnych i nieszkodliwych kamedułów, ktorym świat i doczesność są chyba naprawdę obojetne.
            .
            Do człowieka wspólczesnego przemawiają wartości doczesne – pieniądz i przyjemność. Może ci ludzie (wspomniani przez Ciebie) deklarują (taką) wiarę, gdyż zapewnia im to popularność i pieniądze i przyjemności życiowe? Jest wielu takich "chrześcijan" i "katolików" – Hołownia, Terlikowski i im p. Gdyby podstawić im np. jakąś ładną kobietę, katolicyzm porzuciliby tak szybko, jak ubranie.  
             

          4. Jest ciekawy polski dokument, w którym przygodnie spotkamym Polakom autor dokumentu proponuje sprzedaż mu ich duszy za 5 zł i poświadczenie transakcji ich podpisem pod stosownym "cyrografem". Większość ludzi, ktorzy znależli się w oku dyskretnie ustawionej kamery, bez zastanowienia godziła się na taką sprzedaż własnej duszy i chowała 5 zł do kieszeni.   

  11. Nie mozemy dopasowywac boga do stanu kultury. Jedynym zrodlem informacji o bogu jest Stary Testament, fundament wiary chrzescijan. Zgodnie z tym opisem bog jest najgorszym charakterrem w historii ludzkiej literatury. Postac boga bije  Hitlera, Stalina i KIm Jong Una. Ci trzej byli ucielesnieniem zla  ale mieli logiczna spojnosc dzialania .Natomiast bog testamentowy jest totalnym idiota , robiacym bezsensowne  morderstwa i skupionym na swoim egocentryzmie. Na przyklad jaki byl sens mordowania pierworodnych synow Egipcjan ktorzy nie mieli wplywu na decyzje faraona? Sprawa opisana w Exodus. Albo kaze Mojżeszowi sklonic faraona aby wypuscil Zydow i rownoczesnie czyni serce faraona  twardym .  Totalny logiczny idiotyzm.

    1. 1. Nawet jeżeli, to nie dostrzega Pan, że chrześcijanin AD 2019 to nie taki sam chrześcijanin, co ten żyjący np. w 1319 roku. Ten drugi uznałby pierwszego za poganina. Chrześcijaństwo współczesne to tygrys ze spiłowanymi kłami. Nie rozumiem więc, w jakim wlaściwie celu odbywa się walka z chrześcijaństwem. To (jeżeli czasem faktycznie chrześcijanin 2019 = chrz. 1319) relikt, o który raczej należaloby dbać, niż mu szkodzić. Są ludzie, którzy lubią zabytkowe samochody i jeżdzą nimi nowoczesnymi szosami – nie widać powodu, dla którego szosy te miałyby byc przeznaczone tylko dla nowoczesnych aut.
      .
      2. Wolność człowieka polega m.in. na prawie do idiotycznych wierzeń – posiadanie tylko prawdziwych i zasadnych przekonań nie jest prawnym obowiązkiem. Atezim dąży do ograniczenia tej wolności w imię wolności – jeżeli nielogiczny jest teizm, nielogiczny też jest ateizm.
       

        1. Po II wojnie światowej kara śmierci była całkowicie dopuszczalna przez KK, a nawet papieże mówili, że zniesienie kary śmierci jest niedorzecznością niezgodną z wolą boga. Dzisiaj kościół twierdzi zupełnie co innego.
          Jeszcze niedawno biblia była na indeksie ksiąg zakazanych, a dzisiaj kościół zachęca do jak najczęstszego jej czytania.

          1. Mogę coś dodać:
            a) na indeks wpisane były pewne przekłady Biblii "niezatwierdzone" przez papieską cenzurę
            b) kiedyś geocentryzm był dogmatem a teoria Kopernika to była HEREZJA… a dziś jakby nigdy nic ta herezja została przyjęta skoro JP2 rehabilitowal Galileo.
            Niekonsekwencja i hipokryzja Kościoła to za mało powiedziane!

      1. ELASP: Nie rozumiem więc, w jakim wlaściwie celu odbywa się walka z chrześcijaństwem.
        ———————————————————————————————
        Walka odbywa się w celu zmniejszenia oszustwa, pasożytnictwa i debilizmu, których chrześcijaństwo jest prześlicznym przykładem.
         

  12. Wojny, kataklizmy, terroryzm. Giną tak samo ludzie wierzący, jak i niewierzący. Nawet było w Indonezji tsunami w boże narodzenie, a księża też chorują i są atakowani przez epidemie. Trzeba po prostu być ciemnym człowiekiem, żeby wierzyć, że nad tym wszystkim czuwa ktoś dobry i miłosierny jak to gadaja w kościołach. Ta cała wiara kupy sie nie trzyma. na szczęście umiem myśleć smodzielnie i nie wyprano mi mózgu w młodości. Sam obserwuję o od wielu lat co się dzieje na świecie i nie ma w tym żadnej "boskości". A jako geograf widzę, jak działa wszechświat i wiem, że to tylko chemia i fizyka. Miejsca dla "bogów" jest coraz mniej gdyż nauka wyjaśnia coraz więcej "tajemnic". Ale głęboko religijni są zazwyczaj ludzie słabo wykształceni, którzy nie rozumieja jak działa świat. Dlatego największa bogobojność jest na wsi. Tymi ludźmi nałatwiej manipulować, a poziom edukacji przeważnie kończy się na zawodówce. Żałosne, ale prawdziwe. Pozdrawiam samodziewlnie myślących.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *