Czy chcemy być na miejscu Sebastiana?

 

Nie. Nie chcemy.

Czy nie chcemy tylko dlatego, że stracił auto, że został oskarżony o spowodowanie wypadku?

Takich sytuacji jest tysiące. Jednak ten jeden przypadek jest inny, bo po drugiej stronie stanęła naprzeciw chłopaka cała machina państwowa.

Błaszczak, Zieliński już orzekli kto jest winny, mimo, że wątpliwości jest sporo.

————————————————————————————————————————————————————————————————————————————-

Nie wiadomo, czy kolumna była uprzywilejowana, czyli, czy jechała oznaczona sygnalizacją świetlną i dźwiękową równocześnie, bo tylko wtedy może nie stosować się do przepisów ruchu.

Świadkowie twierdzą rozbieżnie. Co ciekawe tych świadków, którzy utrzymują o braku sygnalizacji dźwiękowej funkcjonariusze aparatu państwa próbują deprecjonować. A to pan nie mógł podobno słyszeć wycia syren, bo mieszkanie znajduje się 200 m od miejsca wypadku, a on sam oglądał mecz. Żałosne. Z mojego domu do drogi głównej jest właśnie minimum 200 m, dzieli mnie od drogi las, prawie zawsze włączony jest telewizor, albo muzyka. I to nie cichutko. Zawsze słyszę, jak pędzi na sygnale karetka z krwią, albo inne pojazdy specjalne.

Pani w sklepie, o wiele bliżej posadowionym, była na zapleczu, więc też przecież nie może twierdzić, czy słyszała, bądź nie sygnał dźwiękowy – tyle oficjalna wersja decydentów. . O głuchocie pani ekspedientki na razie przekazu brak. Choć może się taki pojawić.

Jak jeden mąż o włączonej pełnej sygnalizacji zeznają sami w sprawę uwikłani pracownicy BOR.

Cóż. Analogia drastyczna, ale jakoś mi się nasunęła. To tak, jakby słuchać złodzieja, który twierdzi, że to nie jego palnik rozpruł sejf, gdy zoczono go z palnikiem przy sejfie.

Na pewno kolumna wyprzedzała na ciągłej. Na pewno chłopak przepuścił pierwsze auto oświetlone kogutem. Czemu „postanowił” podstawić się jadąc malutkim samochodem pod inne auto? Być może o wiele masywniejsze? Co zresztą jest faktem. Samobójca? Raczej nie. Co było nie tak z drugim samochodem, wiozącym Szydło, że chłopak zaczął wykonywać manewr skrętu?

Watpliwości jest wiele. Ot choćby z jaką szybkością posuwały się samochody BOR wioząc Panią Premier na weekend do domu? Czy nawet jeśli miały status uprzywilejowany (oba sygnały włączone) to zachowały należytą ostrożność. A ten ostatni czynnik jest w prawie również podkreślany.

Dlaczego zatem śledztwo nie toczy się dwutorowo, tylko służby podległe PiS usiłują całą winę zrzucić na chłopaka?

21 letni chłopak jest stawiany, jako jedyny pod pręgierzem. Ba. Pan Błaszczak i inni już orzekli, kto jest winien. Ten sam pan Błaszczak zżyma się:

Rozumiem, że pan Pociej [adwokat Sebastiana – TW] włącza się w akcję mającą podważyć pierwsze ustalenia o wypadku. Kierowca seicento podpisał protokół, w którym przyznał się do winy. To jest fakt – powiedział w "Sygnałach Dnia" PR1 Mariusz Błaszczak.

Za:

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1339,title,Mariusz-Blaszczak-atakuje-obronce-21-letniego-kierowcy-ws-wypadku-Beaty-Szydlo,wid,18701529,wiadomosc.html?ticaid=118a1e

No a jakże, wszak w państwie PiS adwokat to rzecz niedopuszczalna. Jak wygląda to ujęcie ot choćby w świetle prawa rzymskiego?

 

Przypomnę, że po wypadku policja postawiła zarzut 21- letniemu Sebastianowi i przesłuchiwała go już w charakterze podejrzanego nie wspominając, że ma prawo do obecności obrońcy w trakcie przesłuchania. To niby szczegół, ale w tym momencie bardzo źle rzutujący na obraz neutralności organów ścigania. A słowa zwierzchnika tychże organów są po prostu karygodne.

Przy tej sprawie mamy jeszcze jedna odsłonę. Widać już w praktyce, co zapewniła sobie prokuratura, a dokładnie pan Ziobro nowelizacją ustawy o prokuraturze, a dokładnie zapisem o tym, że prokuratura ma prawo upubliczniać materiały z dochodzenia i generalnie cały ten proces śledczy, albo jego kawałki. To robią teraz, a adwokat Sebastiana nie może nawet słowem napomknąć do mediów co wie więcej, a co niekoniecznie organy ścigania podają do publicznej wiadomości. Tak się urabia opinię publiczną.

Do nagonki na wszystkich, którzy starają się o przeciwwagę dla systemu włączył się, a jakże, sam poseł Kaczyński:

„To, co w tej chwili robi opozycja, jest nadużyciem, nadużyciem moralnym. Przy czym ta próba swego rodzaju wsparcia dla młodego człowieka, który przyczynił się do tego wydarzenia, jest już czymś, co przekracza miarę zwykłego nadużycia. Bo to może być traktowane wręcz jako wezwanie do tego, żeby tego rodzaju zdarzenia miały już charakter nieprzypadkowy – mówił Kaczyński.”

(w TVP3 – Bydgoszcz )

Posłom Budce i Sowie już PiS grozi wnioskiem do sejmowej komisji etyki poselskiej.

Wszak wiadomo, że postawienie się za osobą słabszą (szary suweren) przeciwko podmiotowi silniejszemu (premier, BOR , prokuratura, ministrowie MSWiA oraz sprawiedliwości) to rzecz z gruntu nieetyczna.

Nawet jeśli opozycja chce coś ugrać to w sytuacji, gdy PiS całymi laty tragedię w Smoleńsku wykorzystuje dla celów politycznych są takie głosy m. in. Kaczyńskiego Himalajami obłudy. Piszę m. in., gdyż do zgodnego chórku oburzonych prominentnych działaczy PiS dołączyła Pani Premier Beata Szydło, cyt. za WP:

niestety (…) niektórzy z polityków partii opozycyjnych to nieszczęśliwe zdarzenie próbują wykorzystać do swoich partykularnych interesów". "Dla mnie to działania nieuczciwe i haniebne. Mogę nad tym tylko ubolewać"

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/premier-beata-szydlo-napisala-list-do-sebastiana-k,715779.html

Haniebne Pani Premier to jest nadużywanie władzy, stanowiska, przysługujących przywieli.

Haniebnym jest odwoływanie się w liście do równości obywatelskiej, gdy Panią do szpitala przewiózł śmigłowiec, a Sebastian przez te długie godziny nawet nie doczekał się oględzin lekarza.

Nikt z nas nie chciałaby być na miejscu pechowego mieszkańca powiatu Oświęcim. Ale każdy z nas może się na jego miejscu znaleźć.

Sebastian jeszcze dziś może liczyć na sprawiedliwy proces sądowy. Jutro… A jutro to już niekoniecznie w świetle tego, co chce zafundować PiS naszemu państwu i naszemu systemowi trójpodziału władzy, wyrażonemu wolą SUWERENA w referendum konstytucyjnym, który taki trójpodział poparł większością głosów.

Jutro, jeśli wejdą w życie rozwiązania preferowane przez PiS, Krajowa Rada Sądownicza, a potem i sądy znajda się w ręku tej partii. Jutro żaden Sebastian nie będzie mógł liczyć na naprawdę sprawiedliwy i BEZSTRONNY proces.

Jutro przyniesie nam skupienie władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej w jednym ręku, w ręku jednej partii… nikogo to nie przeraża?

Nie przeraża to samych szeregowych posłów PiS? Nie przeraża to ministra i wicepremiera Gowina?

Pytanie otwarte.

Co by było, gdyby było.

Gdyby zabrakło posła Kaczyńskiego, kto będzie miał najlepszy start? Czy aby nie ten, co w swych rękach dzierży ster i ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego?

I jeszcze będzie dzierżył ster sądownictwa?

Jesteśmy w 4 literach. Zbawienia z nikąd nie widać. Można się teraz jakoś urządzić w tym jelicie.

Właśnie podjęłam decyzję, że ja się wypisuję z odbytu.

A Sebastian?

On ma dwa wyjścia. Dać się zaszczuć systemowi, wziąć na siebie winę za cenę pozornego spokoju. Piszę pozornego, bo nigdy nie wiadomo, do czego władza nieograniczona się posunie i czego jeszcze będzie żądać od skazanego „prawomocnym” wyrokiem.

Drugie jest takie, że przeciwstawi się systemowi, który próbuje go uczynić jedynym winnym.

SUWEREN pomoże chłopakowi…

SOLIDARNOŚĆ , ta prawdziwa, trwa i w takich sytuacjach daje o sobie znać.

 

Brzydko się bawicie prominenci PiS i dzisiejsi władycy tego kraju… Bardzo brzydko.

 

P.S.

Publikuję ten tekst pod własnym imieniem i nazwiskiem. Wbrew groźbom PiS o ściganiu hejtu (nie wiem, co podciągną pod hejt – może i ten tekst), którzy chcieliby byśmy zostali zastraszeni.

„I zabierz mi dom, żebym nie miał nigdy dokąd wrócić
Zabierz znajomych, spoko, spoko, przecież i tak nienawidzę ludzi
Weź momenty z mego życia, które chciałeś przeżyć
Weź moje problemy, by się z nimi zmierzyć
Zabierz mi ręce, choć nie z tych co czynią dobro
I nie jestem pewien czy ją mam, lecz jeśli tak to zabierz wolność
Zabierz nałogi i przyzwyczajenia
Zabierz odbicie lustrzane i obszar cienia
Zabierz mój głos
Zabierz mój oddech
Zabierz słuch, bym kurwa nie usłyszał nigdy już, że będzie dobrze, że będzie dobrze boy
Resztę rzeczy pewnie weźmiesz instynktownie, zabierzesz wszystko, to prawda
Znam ludzką zawiść, wiem, wiem, że jesteś w stanie kurwa mi to zabrać

Nie znam godziny ani dnia ,a może tylko zdaje mi się tak, że nie znam
Patrzę na kalendarz, liczę na wskazówkach zegara czas
i unicestwiam sam go i nie pozwolę zabrać sobie tego co
życie dało mi, ciągle mało mi.
Kurwa, co by się nie stało mi i ile mi zostało dni ja chce żyć
Choć możesz zabrać mi wszystko” (Huczohucz)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

O autorze wpisu:

  1. O  tym, czy gość jest winien czy nie, powinien zdecydować sąd. Niestety, został przeprowadzony publiczny lincz. Lincz w wykonaniu ministra konstytucyjnego. To świadczy wystarczająco, że Polska nie jest krajem poważnym, a można nawet postawić tezę, że niebezpiecznym dla swoich własnych obywateli.

  2. Rozważanie czy kolumna była i czy miała wszystkie wymagane sygnały jest nie do końca istotne z punktu widzenia ustalenia odpowiedzialności za skutki wypadku dla kierujących rządową limuzyną. Ma większe znaczenie dla kierowcy Seicento, bo można go ukarać za nieudzielenie pierwszeństwa pojazdowi uprzywilejowanemu. Sama ta kara jednak nie oznacza automatycznie że to ten kierowca ponosi całkowitą odpowiedzialność. Równocześnie bowiem kierowca BOR też może być winny. Zezwolenie na nieprzestrzeganie przepisów prawa drogowego dla kierowcy uprzywilejowanego pojazdu jest warunkowe. Musi on w każdej chwili "zachować szczególną ostrożność" oznacza to m.in to że musi się upewnić, że manewry które wykonują będą bezpieczne dla wszystkich. Samo zezwolenie na nieprzestrzeganie przepisów oznacza tylko tyle, że nie można ich karać prewencyjnie za np wyprzedzanie na skrzyżowaniu, przejzad na czerwonym świetle itp. Te same kary byłyby stosowne dla zwykłego kierowcy, niezależnie czy doszło do szkody z tytułu tego, że ten kierowca nieprzestrzegał przepisów.. Ponieważ w wypadku Szydło doszło do szkody z udziałem kierowcy pojazdu uprzywilejowanego w okolicznościach które wskazują że korzystał on z przywileju pojazdu uprzwyilejowanego to oznacza to również, że jest on też winny braku zachowania szczególnej ostrożności. Uprzywilejowanie pojazdu dotyczy tylko sytuacji braku kar prewencyjnych a nie skutków zdarzeń.

    1. Rozważanie czy kolumna była i czy miała wszystkie wymagane sygnały jest szalenie istotne dla winy kierowczy Seicento. Bo jeśli to był rozproszony przejazd trzech(czy więcej pojazdów) z naruszeniem przepisów o ruchu drogowym i innych i do tego kierowca Seicento nie widział czy wręcz nie mógł widzieć nadjeżdżającego drugiego pojazdu to jego winy nie ma żadnej. Został tylko poszkodowany(zaatakowany) przez piratów drogowych i żontowych.

      1. Ma zanczenie dla ustalenia odpowiedzialności Seicento. Ale  ma większe znaczenia dla ustalenia odpiwiedzialności kierowcy BOR. Sąd bedzie musiał ustalić w jakiej mierze obaj kierujący przyczynili się do wypadku. Ustalenie winy Sebastiana z Seicento nie zdejmuje odpowiedzialności z kierowcy BOR. 

  3. 1. Na dojazdach do skrzyżowań kierowca ma obowiązek zachować szczególną ostrożność – nie zależnie czy skręca, zawraca czy jedzie na wprost.

    2. Jeśli zamierza skręcić to o tym zamiarze musi zasygnalizować – do tego służy kierunkowskaz.

    3. Jednak zanim włączy kierunkowskaz to ma obowiązek po pierwsze spojrzeć w lusterko (pamiętam że na egzaminie na prawo jazdy włączenie kierunkowskazu bez spojrzenia w lusterko to był kłopot dla zdającego…)

    4. Kierującemu pojazdem nie wolno włączać kierunkowskazu kiedy widzi w lusterku, że ktoś inny jest w trakcie wykonywania manewru wyprzedania – zbliża się w tym wypadku z lewej strony.

    Tak więc Sebastian żeby skręcać musiałby mieć włączony kierunkowskaz, ale żeby móc włączyć kierunkowskaz musiałby widzieć w lusterku, że nikt go nie wyprzedza. To trochę inna sytuacja niż np. kiedy Sebastian zgodnie ze sztuką przejeżdża przez skrzyżowanie jadąc na wprost, a z podporządkowanej wylatuje pojazd uprzywilejowany i wali w bok Sebastiana, wtedy Sebastian byłby niewinny.

    1. Na podwójnej ciągłej tylko pojazd uprzywilejowany(i zachowujacy się jak uprzywilejowany – sygnał w przypadku kolumny minimalny odstęp) mógł go wyprzedać.

    2. No tak – znaki poziome ale innym razem w tym samym miejscu na jezdni może leżeć śnieg. 2. To to, że kiedy jadę zgodnie ze znakami nie nie gwarantuje, że wszyscy tak robią, Na drodze mam zachować ostrożność ale w dojeżdżając do skrzyżowania i na skrzyżowaniu muszę być szczególnie ostrożny. Taka scenka: Dolatuję do skrzyżowania  i mam zielone światło a na przejściu człowiek . i co? mogę sobie go rozjechać bezkarnie?  Chyba jednak nie. ponieważ w obrębie skrzyżowania  pomimo że mam pierwszeństwo muszę zachować szczególną ostrożność a to oznacza że muszę dostosować swoje zachowanie do sytuacji. Tą sytuacją może być na drodze osoba psychicznie chora, ślepa, głucha, dziecko, pijak itd.

  4. Cóż – nie da sie ukryć ze gdyby sie wbił na przykład w kolumne policji miałby przekichane znacznie bardziej bo nikt by w jego sprawie palcem nie kiwnął. Teraz kiwneli owszem – ale z jego imieniem na sztandarach walki z opresyjnym systemem. 

    Cholera wie co gorsze. 

  5. 4. Kierującemu pojazdem nie wolno włączać kierunkowskazu kiedy widzi w lusterku, że ktoś inny jest w trakcie wykonywania manewru wyprzedania – zbliża się w tym wypadku z lewej strony.

    Kierunkowskazem sygnalizuje się zamiar. Nawet gdyby kierujący widział w lusterku wyprzedzający go pojazd w momencie jak ten zamierza skręcić w lewo, to nie kasuje to jego zamiaru skrętu w lewo. Kierunkowskaz pozostaje.

    Nieporozumienie wynika z tego że ludzie jak widać nie rozumieją, że w Polskim systemie prawnym każdy odpowiada za swoje winy niezaleznie od tego czy inne osoby dopuściły się innego przewinienia czy nie. I jeden i drugi może być winnym spowodowania wypadku. 

    1. Piszę jek mnie uczono na kursie na prawo jazdy. I zgodnie z najlepszą moja wiedzą zanim włączę kierunkowskaz zawsze muszę sprawdzić w lusterku co się dzieje za mną (z różnych względów) np. po to, że kiedy jadący za mną jest w trakcie manewru wyprzedzania to nie wolno mi włączać kierunkowskazu ponieważ mogę go np wystraszyć i tym samym spowodować, że on zwolni z mojego powodu i to się wtedy nazywa wymuszenie pierwszeństwa. Nie zawsze musi chodzić o sytuację z kolumną rządową lub karetką pogotowia, Może to być zwykły pojazd który wiezie chorego do szpitala (taka szarża cywilnego pojazdu w poprzek skrzyżowania może być potraktowana przez sąd jako stan wyższej konieczności) Było nie było, gdyby Sebastian pokonywał skrzyżowanie zgodnie ze sztuką do wypadku by nie doszło nie zależnie od syren i kogutów… Ja rozumiem, że co niektórzy kierowcy mają prawko za półtusze lub inne środki przekupstwa niemniej proszę sobie to sprawdzić… Co ja tu mogę więcej? Mogę odesłać do innej rozmowy http://prawko.com.pl/forum/viewtopic.php?f=8&t=1522 A Tamara nie broni Sebastiana tylko atakuje PIS i przybiera pozę kandydatki na męczenniczkę w walce o pajstfo prawa.

  6. Tak więc Sebastian żeby skręcać musiałby mieć włączony kierunkowskaz, ale żeby móc włączyć kierunkowskaz musiałby widzieć w lusterku, że nikt go nie wyprzedza. (Darekpiotrek)

    Absurd. Proszę sobie pójść z tym stanowiskiem do inskruktora jazdy. Będzie miał ubaw.

    Tak to jest, jak się za wszelką cenę chce wspierać PiS (wbrew pańskim zarzekaniom, że jest inaczej). Wychodzi głupio. A o panu nie świadczy najlepiej.

    Kierunkowskaz, jak już zauważył Benbenek służy do zasygnalizowania ZAMIARU manewru.

    Tu dodatkowo cały pański wywód jest podwójnie głupi, bo kierowca seicento nie wykonywał manewru wyprzedzania, tylko zmianę kierunku jazdy. Sygnalizowanie tego następuje bez względu na to, co robią inni uczestnicy ruchu, w tym piraci drogowi wyprzedzający na ciągłej. Sygnalizowanie zamiaru skrętu ma nastąpić ok. 3-4 sekund przed wykonaniem samego manewru.

    A tu jeszcze ciekawostka:

    "Należy w tym miejscu podkreślić, że kierowca pojazdu, który ma zamiar wykonać manewr skrętu w lewo, a który ma być wyprzedzany, powinien odpowiednio wcześniej i wyraźnie zasygnalizować chęć takiego zachowania. Kierowca ten nie ma obowiązku upewnienia się czy wysłany przez niego sygnał zmiany kierunku jazdy dotarł do wiadomości innych uczestników ruchu. Powyższe potwierdza Sąd Najwyższy, który jednoznacznie stwierdził, że kierowca zmieniający kierunek jazdy w lewo, nie ma obowiązku upewnienia się czy nie zajeżdża on drogi nieprawidłowo wyprzedzającemu pojazdowi."

    http://wypadkidrogowe.info/odpowiedzialnosc-kierowcy-skrecajacego-w-lewo-w-przypadku-najechania-na-niego-przez-pojazd-wyprzedzajacy/

    Dobra rada. Najpierw myśleć, potem pisać.

    Jest jeszcze jedna kwestia. Czy ktoś jeździł fiatem seicento? Tak się składa, że ja kiedyś jeździłam, w tym zrobiłam min. ok. 20 tys. km po autostradach,głównie niemieckich, gdzie trzeba miec oczy z każdej strony głowy, bo można się wpadkować pod auto lecące ponad 200 km/h. Prowadząc seicento jest taki punkt, w którym nie widać w żadnym lusterku, że pasem obok sunie samochód. Zdaje się zwie się to "martwym punktem".

     

     

  7. A Tamara nie broni Sebastiana tylko atakuje PIS i przybiera pozę kandydatki na męczenniczkę w walce o pajstfo prawa. (Darekpiotrek)

    Powiedział, co wiedział, a raczej, co mu się zdaje.

    Tamara i broni Sebastiana i atakuje PiS. Jedno drugiego nie wyklucza. Tym bardziej, że Tamara obawia się, że po "reformie" sądownictwa zniknie szansa na bezstronny i sprawiedliwy proces.

    Co do męczennictwa mojego, daruj sobie waśc sarkazm.

    Jest żałosne, że nie dostrzegasz prób zamykania ludziom ust, zastraszania, jakie usiłuje wprowadzać partyjka z prawem i sprawiedliwością mająca tyle wspólnego, co ja z intergalaktycznym imperium Tanosa.

    PO nie darła tak gardeł, gdy w bardzo niewybredny sposób hejtowano i hejtuje się nadal na prawicowych portalach Tuska, czy Komorowskiego.

    Nie straszyła, że nikt nie będzie anonimowy w necie i że się dobiorą do hejterów prawdziwych, czy urojonych, jak robi to teraz PiS.

    Zastanawiam się, co szanownym panem kieruje, że za każdym niemalże razem, gdy następuje jakas krytyka PiS-u to momentalnie pojawia się Darekpiotrek ze swymi mundrościami i usiłuje bronić partyjkę, nawet w sytuacji, gdy zwyczajna przyzwoitość kazałaby chociaż zamilknąć.

    Elasp przynajmniej przyznaje się otwarcie do swych upodobań, pan w mojej ocenie jest najzwyczajniej nieszczery.

     

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *