Czy filozofia przestała być filozofią w tradycyjnym znaczeniu czyli głównie etyką?

W środę 16 września 2015 miałem przyjemność uczestniczyć w sesji Filozofii Kultury w ramach X Polskiego Zjazdu Filozoficznego, olbrzymiej kilkusetosobowej imprezy naukowej, chyba największej na jakiej dotąd byłem. Oczywiście znam tylko wycinek tego o czym się mówiło na zjeździe, inaczej i tak by się nie dało, bo sekcje obradowały oddzielnie. Jednak dominującym motywem sesji wydawała się być wątpliwość do czego ma właściwie służyć dziś filozofia.

Pierwszym wystąpieniem było wystąpienie Barbary Tuchańskiej, która mówiła o możliwościach wykreowania nowej filozofii wartości, potem Barbara Kotowa o tym czy możliwy jest postęp moralny, oraz Maria Gołębiewska o Lyotardzie. Były to wystąpienia pełne teorii i mądrych słów, od aksjologii po ontologię, i szybko przekształciły się w dyskusję o tym co który filozof miał na myśli używając jakiegoś terminu. Szczerze mówiąc odezwało się wtedy moje niewyspanie.

[divider] [/divider]

program zjazdu dzien drugi 16 wrzesnia

[divider] [/divider]

Potem jednak nadstawiłem uszu, bo prof. Pogonowska przeszła do konkretów. Mówiła o etyce gospodarczej. Zaczęło się bardzo interesująco od wymienienia tego co w gospodarce może i powinno być etyczne i ogólnie przyjęte:

[divider] [/divider]

1

[divider] [/divider]

Niestety bardzo szybko prof. Pogonowska wpadła w objęcia doktryn lewicowych, zrzucając winę na scjentyzm i realizm, które, dominując w gospodarce negują zupełnie etykę na rzecz zysku najsilniejszych. Był to dyskurs o wykluczeniu, choć przecież w rynku uczestniczyć mogą wszyscy, co nie znaczy, że każdy wygrywa. Chyba lewica tego nie pojmuje. Zdaniem prof. Pogonowskiej neoliberalizm łączy się się z przekonaniem o suwerenności praw natury i nauk przyrodniczych. Coś w tym jest, faktycznie neoliberałowie traktują czasem ekonomię, jak żywy organizm lub nawet boga, któremu nie wolno przeszkadzać.

[divider] [/divider]

2

[divider] [/divider]

Wśród krytyków tego stanu rzeczy zasadniczo wymieniła keynesistów, i socjalistów:

[divider] [/divider]

3

[divider] [/divider]

w tym bardzo interesującą uwagę keynesisty Roberta Wade’a o lekceważeniu wagi rynku wewnętrznego przez neoliberałów.

[divider] [/divider]

Robert Wade

[divider] [/divider]

Zabrakło mi jednak w ciekawym skądinąd wystąpieniu pani profesor przyznania, że neoliberałowie także uprawiają etykę gospodarczą. Ludwig von Mises na przykład uważał rynek za alternatywę wojny i wymuszenia, za umowę, która daje korzyści obu stronom, jeśli się postarają, a nie tylko silniejszemu tyranowi. Mises uważał, że ekonomia bynajmniej nie wyklucza, lecz daje każdemu szansę, i podkreślał związki między umową rynkową a dobrym prawem. Nie wiem czy są one tak ścisłe, i liberalizm to coś więcej niż tylko umowy handlowe, i nie wiem czy można etycznie uzasadnić porzucenie socjalu jakby chciał Mises, ale nie powinno się chyba pomijać tych rozważań w prezentacji o etyce gospodarczej jako filozofii etycznej.

Potem głos zabrał wolnorynkowiec, prof. Andrzej Leder (lekka zmiana w programie), sprawy ekonomiczne zostawił jednak debatom kuluarowym, natomiast zgodnie z planem mówił o etycznym pośpiechu przed którym przestrzegał filozofów Derrida.

[divider] [/divider]

Leder

[divider] [/divider]

Z jego wystąpienia i późniejszej dyskusji wynikało, że sprawa przedstawia się mniej więcej tak: filozofowie badają każdy aspekt ludzkiej myśli intelektualnej, a czasem i emocjonalnej, korzystając niekiedy bardzo obficie z nauk empirycznych i przyrodniczych, jednak starając się odpowiedzieć na pytanie jak jest, jak czujemy i jak myślimy, całkowicie przestając nam mówić jak powinno być, i to mimo iż takie pytania ludzie nadal filozofom zadają, ponieważ tradycyjna filozofia była głównie etyką. Profesor Leder jest za tym, by oprzeć się tej presji i badać dalej, by nie wikłać się w spory ideologiczne, mając świadomość, że wtedy etykę podyktują ludziom nauki empiryczne, biologia, biznes, media, dziennikarze i ideologie właśnie. Mam raczej przeciwne zdanie, uważam, że filozofia powinna znów być etyką jaką była jeszcze za czasów np. Davida Hume’a, który łaczył etykę i emotywistyczną koncepcję ludzkiego myślenia. Kiedy to łączenie tych obu zadań przestało się udawać? Czy nie są tu winni skrajni konstruktywiści – postmoderniści tacy jak Derrida właśnie? Czy ta presja nie powinna właśnie dać filozofom do myślenia? Czy to nie dlatego ludzie nie szanują już filozofii (ja szanuję, ale jak ktoś mówi „filozofia” ja myślę „Hume” lub „Kant”, a nie „Derrida”, inaczej też bym nie szanował). Neil Postman dlatego zalecał powrót do Oświecenia. Powróćmy zatem, w końcu Oświecenie to niedokończony projekt jak kiedyś trzeźwo zauważył Habermas, porzucając postmodernistyczne i krytyczno-krytyczne socjalistyczne mrzonki. Mimo braku zgody z prof. Lederem, jestem pod dużym wrażeniem jego próby obrony stanowiska Derridy.

[divider] [/divider]

Leder 2

[divider] [/divider]

Następnie przemawiał mgr Maciej Szlinder, który jak na mój gust tak samo jak prof. Pogonowska, nieco za bardzo utożsamiał etykę gospodarczą z lewicowością, dlatego zadałem mu dwa niezbyt wygodne pytania, o to czy nie należałoby doprowadzić najpierw do zgody EBC z Grecją a dopiero potem reformować eurozonę, i o to czy wie, że to w USA i Szwajcarii, krajach neoliberalnych najdalej zaszli z projektami pensji obywatelskiej. Wiedział, a nawet uważał, że Alaska i jej dochód z ropy to jedyny taki działający przykład, lecz nadal uważał, że projekty socjaldemokratyczne są bardziej kompleksowe. Dyskusja z nim podobała mi się dużo bardziej niż wystapienie, w którym Podemos i Syriza przedstawione zostały zbytnio jako racjonalna odpowiedź na kryzys.

Mgr Filip Leszczyńscy słusznie zwrócił uwagę, na to, że krytyka etyczna PRL w wykonaniu „Solidarności”, była z początku krytyką ludzi szerze oddanych socjalizmowi, a nie krytyków socjalizmu.

Mój kumpel jeszcze z czasów doktoranckich, dr Marek Jedliński mówił o tym jak łatwo łączy się w obozie tradycyjnych rosyjskich euroazjatów, tradycjonalizm prawosławnej Rusi z autokratyzmem typu lewicowego i dziedzictwem ZSRR. A wszystko w ramach wali z materialistycznym Zachodem.

[divider] [/divider]

Marek

[divider] [/divider]

Jego wystąpienie, miało jak zawsze wysoki poziom, szczególnie podobało mi sie porównanie tradycjonalizmu rosyjskiego z francuskim (de Maistre, de Bonald), bardziej konkretnym i arystokratycznym, ale tak samo narzekającym na reformację jako podstawę rewolucji 1789 roku.

Moje wystąpienie dotyczyło tzw. asian values, zespołu autokratycznych tez krytycznych wobec demokracji liberalnej, najlepiej wyłożonych przez premiera Singapuru Lee Kuan Yew’a. Które nie tyle nie mają jakiegokolwiek pokrycia w rzeczywistości (Tajwan dowodzi, ze może istnieć chiński liberalizm, a badania historyczne cytowane przez Oskara Weggela, że do XV miał się nawet dobrze, zanim za miasta portowe Południa nie wzięli się zamordystyczni mandaryni z północy), za to doskonale nadaje się do bronienia anty-oświeceniowej i nieetycznej tezy o absolutnej suwerenności, która w skrajnym przypadku oznacza Goebbelsa mówiącego Lidze Narodów, że Żydzi w Rzeszy i ich prześladowanie to wewnętrzna sprawa III Rzeszy, i wara do niej innym państwom.

[divider] [/divider]

pn3

[divider] [/divider]

Na pytanie czemu, jeśli ONZ zakazuje wojny, USA nadal prowadzą interwencje, odpowiedziałem, że właśnie dlatego, że wojny są zakazane ONZ musi je KOŃCZYĆ swoimi siłami i interwencjami. Wygląda na to, że polskie elity nie rozumieją koncepcji ONZ.

Na koniec głos zabrała gospodyni sesji, prof. Anna Pałubicka. W swoim wystąpieniu zwróciła uwagę m.in. na Internet jako nowy element kultury, który z jednej strony spłyca nasze relacje, i być może nadmiernie emocjonuje, ale i pomaga nam weryfikować obietnice polityków i dyskusję z nimi. To wynalazkom przypisywała zmiany kulturowe, chyba słusznie.

[divider] [/divider]

anna pałubicka

[divider] [/divider]

Dla mnie etyką byłby nacisk na prawa jednostki w ramach ONZ i skończenie z absurdalnymi postkolonialnymi tezami, jakoby Zachód narzucał swoje wartości reszcie świata, która przecież na poziomie haseł akceptuje prawa człowieka, choć nie zawsze rozumie ja tak jak my. Etyką byłoby zaprzestanie oskarżania USA o całe zło tego świata i większe połączenie filozofii z naukami empirycznymi w sensie metodologii, zaś odciągnięcie jej od zawiłości językowych tego czy innego filozofa, oraz refleksja nad tym, czy sama pomysłowość lub oryginalność filozofa wystarcza, aby uznać go za ważnego, co obecnie czyni z niego automatycznie wzór etyczny.

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

  1. Bardzo ciekawe przemyślenia Piotrze. Zaczynając czytać, bałem się, że zreferujesz kongres filozofów i taki przegląd niekoniecznie mnie zachęci do przemyśleń. Tymczasem jest zupełnie odwrotnie – odniosłeś się do bardzo ważnych zagadnień w celny i skłaniający do czerpania przemyśleń sposób. Wypada mi się z tobą zgodzić, że Derrida ciąży nad głowami wielu filozofów i skazuje ich na utopijną ideologię, oznaczającą stanie w miejscu i mającą szkodliwy wpływ na społeczeństwo, polityków i ich decyzje. Derrida ciąży niestety nad wieloma osobami utożsamiającymi się skądinąd z propagowanymi przez nas, racjonalistów, wartościami. Stwarza to czasem sytuacje schizofreniczne, na przykład wokół praw człowieka, z których derridowcy wykluczają traktowanych jak „dzikusów” Arabów, ludy Bantu, Rosjan, nie zdając sobie nawet sprawy z tego, że to robią…

    1. Kiedyś zajmowałem się filozofią i zauważyłem, że filozofom nieraz brakuje szczegółowej wiedzy. Są świetni w przerzucaniu się cytatami i w teoretycznych dość ogólnych dywagacjach. Np. roztrząsają kwestie medyczne, ale nie mają wykształcenia medycznego i praktyki. Sytuacja rzeczywista: kongres bioetyczny, tuzy filozoficzne na sali. W pewnym momencie wstaje lekarz i mówi: ,,No dobrze, świetna teoria, ogólnie wspaniała, ale mamy taką rzeczywistą sytuację, sprzed tygodnia na naszym oddziale, …” i w tym momencie filozofowie niestety wpadali w bełkot albo milczenie.

      1. Obawiam się, że wszędzie jest podobnie. Na konferencjach finansistów miałem okazję słuchać wiele razy czołówkę ekonomiczną kraju mówiącą o instrumentach finansowych, których nigdy sami nie stosowali (my tak, więc od razu wiedzieliśmy że to wiedza czysto papierowa, co gorsza – w tym przypadku była bezużyteczna). Kiedy moi współpracownicy patrzyli na mnie w chwilach, kiedy kilkaset osób w garniturach słuchało niesamowitych bzdur wygłaszanych z wielką powagą pokazywałem im na migi, że mają słuchać i myśleć. Po zakończeniu spytałem czego się nauczyli. Odpowiadali ze śmiechem że niczego, żenada etc. Ja na to: „Właśnie odebraliście lekcję dyplomacji. To jest zajęcie na ogół lepiej płatne niż praca finansisty”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *