Czy islam i chrześcijaństwo rzeczywiście bywają tak samo niebezpieczne?

 

W trakcie debat o imigrantach i uchodźcach część zwolenników przyjmowania muzułmanów do Europy walczy ze swoimi przeciwnikami za pomocą argumentu, że przecież „chrześcijaństwo jest tak samo złe jak islam”, „że przecież katoliccy fanatycy niczym się nie różnią od islamistów”, „że w XII wieku były wyprawy krzyżowe, a w XVII palono czarownice”.

 

Przyznam, że sam kiedyś tak myślałem. Ateistów uznających, iż chrześcijaństwo jest mniej groźne od innych religii, zwłaszcza od islamu, nazywałem nawet „chrześcijańskimi ateistami”. Było to jakieś kilkanaście lat temu i obecnie zmieniłem zdanie. Należę do tych wyjątkowych chyba osób, które zmieniają czasem zdanie i wcale się tego nie wstydzę. Widząc zacietrzewienie wielu ludzi w obronie swoich własnych dogmatów, jestem wręcz szczęśliwy, że potrafię zmienić zdanie, przyznać się przed sobą do fiaska części żywionych wcześniej poglądów. Życzę tego wszystkim – bez tego bowiem przestajemy się uczyć od świata, od ludzi, wraz z biegiem czasu, wraz z analizą wydarzeń, które mają miejsce.

W międzyczasie badałem sztukę orientalną, głównie indyjską, ale nie tylko. Skupiałem się głównie na muzyce i wiele uwagi poświęcałem twórcom muzułmańskim, gdyż mieli oni spore zasługi w tym względzie, również w Indiach, gdzie, choć dominują hinduiści, udział muzułmanów w tworzeniu kultury artystycznej był i jest ogromny.

 

Ale przekonałem się też, że ci muzułmanie artyści są jedną z grup najbardziej zagrożonych przez islamskich ortodoksów i stanowią niestety zdecydowaną mniejszość, nawet jeśli dodamy do nich wszystkich wyznających Allacha miłośników ich twórczości, ich wykonawstwa etc. Tym niemniej przez te kilkanaście lat poznałem wiele faktów związanych z historią Turcji, Iranu, Indii, Pakistanu, Indonezji, Afganistanu, Uzbekistanu, Azerbejdżanu, oraz Egiptu, Maroka, Algierii i innych państw arabskich. Z muzułmańskich państw Czarnej Afryki nie pozostałem oczywiście obojętny na wspaniałe tradycje muzyczne Mali.

 

 

Muzułmanie nie są zatem dla mnie żadnymi Marsjanami, kimś niepojętym, nieznanym etc. Na moim Facebooku mam setki znajomych muzyków i dziennikarzy kulturalnych z państw muzułmańskich, większość z nich mieszka (lub mieszkała) poza Europą.

 

Moje spotkania na żywo z muzułmanami, czy to w Turcji, czy to w Indiach uważam przeważnie za bardzo miłe. Jako, że moim przewodnikiem były badania dotyczące muzyki, poznawałem zarówno muzułmanów liberalnych, jak i konserwatywnych, choć nie skrajnie konserwatywnych, bo Ci często nie uznają żadnej sztuki, tylko modlitwę i recytację Koranu. Dodam, że niestety, gdybym był kobietą, takie badania byłyby znacznie trudniejsze, a czasem wręcz niemożliwe.

 

Wśród liberalnych muzułmanów mam przyjaciół i dobrych znajomych. Dlatego w tym, co teraz piszę, nie pobrzmiewa raczej kompletna niewiedza, czy uprzedzenia wobec muzułmanów jako takich. Gdyby moi muzułmańscy znajomi mogli przeczytać ten tekst, część z nich by się rozgniewała, część by mi wybaczyła, a część pokiwałaby głową na znak tego, że mam niestety trochę racji. Ogólnie, nie jestem w tej chwili zmartwiony tym, że żaden z nich nie zna języka polskiego.

 

Poprzedziwszy ten esej takim szczerym wstępem, muszę stwierdzić, że na bazie tego, co się dzieje przez ostatnie lata, nie można dłużej bronić tezy, iż wszystkie religie są tak samo potencjalnie niebezpieczne i twierdzeń typu: „skoro mamy naszych fanatycznych katolików, to jakie mamy podstawy, aby bać się (czy krytykować) muzułmanów”.

 

Uważam, że w roku 2015 wyznawcy islamu są statystycznie znacznie bardziej niebezpieczni i mniej tolerancyjni od wyznawców chrześcijaństwa. Zrównywanie mocno katolickiego Polaka, Portugalczyka czy Meksykanina z mocno islamskim Arabem, Pakistańczykiem czy Irańczykiem uważam za płynące z niewiedzy, lub za będące celowym zabiegiem propagandowym na usługach ideologii multikulti (a sam jestem całkiem mocno „multikulti” ale nie ideologicznie).

 

W Polsce, czy w Meksyku działają organizacje ateistyczne i nikt ich nie zamyka, nie ściga i nie wyklucza. Za sam fakt bycia ateistą polscy czy meksykańscy katolicy nie mają zamiaru nikogo zabijać. Nawet najbardziej radykalni z nich nie myślą o takich rzeczach. Tymczasem w 13 krajach muzułmańskich za ateizm grozi kara śmierci.

 

Podobnie jest z odejściem od religii i przejściem na inną. Nawet bardzo radykalni katolicy z Malty, Polski, czy Argentyny nie mają zamiaru zabijać „odstępców”. Czasem „odstępstwo od wiary” naraża odstępców na ostracyzm ze strony rodziny, czy przyjaciół, ale to wszystko. Taka osoba nie jest zabijana, zamykana w areszcie (bo poza karą śmierci w 13 krajach w innych krajach muzułmańskich grożą odstępcom „mniejsze” prześladowania). To samo dotyczy protestantów – nie ma protestanckiego kraju, gdzie za odejście od chrześcijaństwa groziłaby kara śmierci, więzienie etc. W krajach protestanckich można prowadzić działalność ateistyczną, czy związaną z innymi religiami.

 

W Polsce, w Chile, czy w Hiszpanii można budować świątynie niechrześcijańskie. Można zakładać niechrześcijańskie związki wyznaniowe. W niektórych państwach muzułmańskich jest to niemożliwe, a w bardzo wielu ogromnie utrudnione. Oczywiście zdarzają się protesty wobec budowy meczetów w państwach zdominowanych przez religię chrześcijańską, ale te meczety jednak powstają, nie są burzone przez rząd. Te protesty związane są z lękiem przed islamem, a nie z dążeniem do tego, aby wszędzie stały tylko kościoły. Nie sądzę, aby ktokolwiek chciał sprofanować głową wołową świątynię hinduistyczną w Warszawie… Nie sądzę, aby Szwajcarom przeszkadzała dominanta buddyjskiej pagody w ich kraju.

 

Sunnici, czyli przedstawiciele głównego odłamu islamu, często przeżywają to, że część ziem należących kiedyś do islamu, takich jak Izrael, Indie, czy Andaluzja, obecnie nie jest objęta władzą muzułmanów (lub w przypadku Indii, tylko po części). U chrześcijan nie spotykam się z tego typu przekonaniem, wyrażanym w mediach i kulturze, obecnym w wielu prywatnych rozmowach. A przecież kiedyś niemal cały świat był we władzy chrześcijan – Indie, Indonezja, Sri Lanka, Wietnam, Laos, Libia, Maroko etc. etc. Nie spotkałem nigdy księdza, ani pastora nawołującego do tego, aby przywrócić w Indiach czy w Maroku rządy chrześcijan. Nawet w bardzo radykalnych pismach religijnych, nawet na Frondzie, nie pojawiają się tego typu narracje. Ta różnica związana jest między innymi z tym, że dla sunnitów również historia podbojów islamu na swój sposób jest „święta”. Mahomet był zdobywcą, a Jezus tylko nauczał. Nie podbił niczego, był mistykiem, jeśli wierzyć mitowi o nim.

 

Chrześcijaństwo raczej nie tworzy miejsc, do których nie można wejść. Być może coś by się znalazło u fundamentalistycznych protestantów w USA. Ale wejść do Bazyliki Świętego Piotra może każdy, Muzeum Watykańskie może zwiedzać każdy. Tymczasem w islamie całe miasto jest całkowicie zakazane dla niemuzułmanów. Jest nim Mekka.

 

Chrześcijanom zdarza się blokować ulice na  na przykład na procesje Bożego Ciała. Ale są to sporadyczne momenty w skali roku. Tymczasem część muzułmanów urządza modły na ulicach pięć razy dziennie każdego dnia.

 

W piątek chrześcijanie nie zmuszają innych ludzi do niejedzenia mięsa. W okresie Ramadanu, w co bardziej ortodoksyjnych krajach muzułmańskich, nikt nie może publicznie pić wody ani jeść czegokolwiek za dnia. Nie istotne, że nie jest muzułmaninem i przyjechał w celach turystycznych czy zawodowych. Jeśli złamie ten zakaz, może mieć problemy z policją w państwach, gdzie nie panuje anarchia, lub zostać nawet zlinczowanym na terenach objętych władzą radykalnych fundamentalistów.

 

W państwach gdzie dominuje chrześcijaństwo kobiety przeważnie mogą ubierać się tak, jak im się podoba, również bardzo oszczędnie zakrywając ciało. Kobieta może poruszać się po tych krajach sama, bez opieki ojca, brata, czy męża. Kobieta w państwach gdzie dominuje chrześcijaństwo może pójść na kawę z kumplem, a nie z mężem i nie spotkają ją z uwagi na to szykany. Może też zdradzić męża i jedyną ewentualną karą będzie jego zazdrość, a nie kara wymierzona w majestacie prawa.  Być może doprowadzi to do rozwodu, ale to wszystko. W niektórych państwach muzułmańskich karą za zdradę męża jest śmierć przez ukamienowanie. W innych można mieć mniejsze problemy, ale jednak i tak dość poważne. Samo przebywanie w obecności obcego mężczyzny w większości państw muzułmańskich naraża kobietę przynajmniej na ostracyzm.

 

W większości państw, gdzie dominuje chrześcijaństwo, można otwarcie krytykować tę religię. W państwach muzułmańskich jest to faktycznie, lub praktycznie niemożliwe. Nawet w nadal stosunkowo liberalnej Turcji jakakolwiek krytyka islamu ściąga na krytyka liczne problemy. Przykładem niech będzie wielki pianista turecki, Fazil Say i szykany, jakie go spotkały za krytykę obyczajów islamskich na Twitterze. W niektórych państwach chrześcijańskich mamy paragrafy dotyczące obrazy uczuć religijnych. Ale są one bardzo rzadko wykorzystywane i dotyczą naprawdę mocnej krytyki, a nie każdej. W sieci są dziesiątki, setki moich materiałów, gdzie krytykuję chrześcijaństwo. Nikt nawet nie próbował pozwać mnie za nie do sądu. W części państw muzułmańskich nawet najdelikatniejsza krytyka islamu jest całkowicie niemożliwa. Jakakolwiek krytyka. Oczywiście bywa czasem, że członkowie elit rządzących pozwalają sobie na więcej i tylko oni mogą liczyć na to, że im się upiecze.

 

Mniejszości chrześcijańskie w Indiach, Japonii, na Sri Lance czy w Chinach nie starają się narzucić swoich zwyczajów niechrześcijanom.

 

Niektórzy chrześcijanie występują przeciwko nauce. Na przykład kreacjoniści w USA. Ale w wielu państwach muzułmańskich za samo stwierdzenie, że człowiek pochodzi od zwierząt można mieć realne, prawne problemy. Choć w średniowieczu cywilizacja islamu rozwijała (proto)naukę lepiej niż cywilizacja chrześcijańska, to już w epoce renesansu i później ta relacja się zupełnie odwróciła – świat islamu odszedł od nauki, natomiast w Europie ona zaczęła się rozwijać, mimo brutalnych często ingerencji Kościoła czy wspólnot protestanckich. Na przykład w X wieku powstały w cywilizacji islamu genialne jak na swoje czasy traktaty o optyce. Zainspirowały one naszych uczonych średniowiecznych, na przykład związanego z Polską Witelona. Ale później ortodoksja muzułmańska zakazała stosowania soczewek, a Kościół, choć próbował, wyszedł z tej próby bez powodzenia.

 

Wielu chrześcijan nie uważa wyznawców innych religii za osoby opętane przez szatana i z góry skazane na piekło. Silne są w chrześcijaństwie ruchy ekumeniczne, uznające, iż każda religia jest godną drogą do Boga. W islamie obecnie prawie nie ma takich ruchów, zwłaszcza, gdy w grę wchodzą politeiści. Wyjątkiem są sufici i Indie, gdzie żyje największe chyba grono w miarę tolerancyjnych muzułmanów (choć są też i tam radykalni ortodoksi). Dodam, że wbrew temu, co może nawet wynika z Koranu, nawet Ludy Księgi – czyli żydzi i chrześcijanie, są przez wielu muzułmanów uważani za skazanych na piekło.

 

Żadna religia nie jest wolna od aktów terroru nią dyktowanych. Zdarzają się one hinduistom i buddystom, katolikom, judaistom i protestantom. Jednakże islam zdecydowanie przoduje pod tym względem, za mało jest też krytyki tych aktów terroru ze strony samych muzułmanów. Przykładowo krytyki katolików wobec motywowanego również katolicyzmem terroryzmu irlandzkiej IRA było znacznie więcej. Zdecydowanie więcej jest też krytyki radykalnych ruchów hinduistycznych ze strony wielu hinduistów.

 

Żadne państwo, gdzie islam jest dominującą religią, nie jest w pełni demokratyczne. W większości państw muzułmańskich łamie się prawa mniejszości. W większości kuleje wolność słowa. Te nędzne w tym względzie statystyki nie wynikają raczej z biedy – Hindusi są znacznie biedniejsi od obywateli wielu państw muzułmańskich, a jednak w Indiach jest demokracja, jest niezależna prasa, stara się bronić praw mniejszości.

 

Na koniec, jeśli spojrzymy na historię, to rzeczywiście śmiało można bronić tezy, że chrześcijaństwo bywało bardziej radykalne i nietolerancyjne niż islam. Ale w 2015 roku tak nie jest. Nie żyjemy w XII wieku, nie jesteśmy też winni za grzechy z tego okresu. Gdyby „wina” obowiązywała setki lat wstecz, to ileż winni są muzułmanie Grecji czy Krajom Bałkańskim, albo Indiom? Czy ludy Bantu nie powinny spłacać kontrybucji Pigmejom? Żyjemy w roku 2015. Istnieje tylko garstka osób pamiętających pierwsze dekady XX wieku. My, Polacy, przykładowo nie winimy już raczej Niemców za nazizm i Hitlera. A ucierpieliśmy bardziej, niż niejeden skolonizowany naród. Hindusi w ogromnej większości nie winią Brytyjczyków. Francuzi nie winią Włochów za atak na ich kraj razem z Niemcami. Żydzi w Izraelu nie obrzucają kamieniami niemieckich turystów. Jest rok 2015.

 

Mój, czy Twój przodek mógł być 300 lat temu katem, który spalił czarownicę na stosie. Albo inkwizytorem, który wydał wyrok na jakiegoś bezbożnika. A może był dzieckiem z nieprawego łoża jakiegoś Tatara? A może było odwrotnie – może nasi przodkowie 300 lat temu byli prześladowani. Może Turcy spalili ich wioskę lub miasteczko? Kto przy zdrowych zmysłach będzie dochodził wobec żyjących dziś ludzi win z czasów polowań na czarownice, czy z okresu Wypraw Krzyżowych? (Oczywiście można nadal winić stojące u podstaw tych aktów idee.) Zresztą przed krucjatami muzułmanie zajmowali w brutalny sposób Iran. Czy zatem czują się winni wobec zoroastrian, których niedobitki jeszcze istnieją, i kultywują swój kult ognia, dominujący i brutalnie zgaszony podczas podboju Persji przez muzułmanów? Czy muzułmanie czują się winni za narzucanie, niekiedy bardzo brutalne, islamu w Indiach czy w Indonezji? Naprawdę, teraz jest rok 2015. Winić za cokolwiek można żyjące pokolenia, a nie osoby sprzed wieków.

 

W roku 2015 chrześcijaństwo jest całościowo znacznie mniej groźne niż całościowo islam. Polski katolik, nawet najbardziej zagorzały i nietolerancyjny, nie jest porównywalny w swoich poglądach religijnych i dyktowanych nimi działaniach z wojownikiem ISIS, z członkiem Bractwa Muzułmańskiego, czy z funkcjonariuszem szariackiej policji obyczajowej w Iranie, czy, oczywiście, z żołdakiem Al Kaidy. Nie jest też porównywalny z wieloma mocno religijnymi mieszkańcami Pakistanu, Jemenu, Somalii czy Afganistanu, nawet jeśli Ci nawet nie słyszeli o czymś takim jak ISIS czy Al Kaida. Choć jestem ateistą, który krytykuje bardzo często chrześcijaństwo, uważam, że nieuczciwie jest zrównywać radykalnego polskiego katolika z radykalnym muzułmaninem i protestuję przeciwko takiemu porównaniu!

 

Uważam, że powinniśmy wspierać przede wszystkim liberalnych muzułmanów, którzy protestują przeciwko prawom szariatu, przeciwko fundamentalizmowi religijnemu w swoich krajach i związanej z nim przemocy i niesprawiedliwości. Obecnie mamy u swoich bram uchodźców (obok imigrantów zarobkowych i, niestety, osób związanych z ISIS). Rzeczywistym uchodźcom powinniśmy pomóc, pomimo tego, że ich przekonania mogą być znacznie mniej tolerancyjne i humanistyczne od naszych. Powinniśmy pomóc, bo rzeczywistym uchodźcom zagraża śmierć. Ale jeśli nadal będą uważać, że na przykład za odejście od islamu należną karą jest śmierć, powinniśmy ich odesłać z powrotem, jak tylko w ich części świata zapanuje pokój, w którego budowanie najwyraźniej będziemy musieli się zaangażować, możliwe niestety, że również militarnie.

 

537012_3864346066106_1636229661_n

 

Ps.: W artykule, dla urozmaicenia i podkreślenia muzycznego wątku, użyłem nagrań dwóch legendarnych muzyków z Indii, muzułmanów. Pierwsze z nich to dhrupad śpiewany przez Wasifuddina Dagara, dziedzica najstarszej stylistyki śpiewu klasycznego Północnych Indii. Dagar, „właściwie znajdujący dźwięki”, to imię rodowe. Dagarowie przeszli na islam w XVI wieku, dzięki czemu łatwiej im było śpiewać na dworach arystokratów, wówczas w większości muzułmańskich. W XX wieku zdarzały się powroty Dagarów do religii pradziadów, przybierali wtedy dawne, hinduistyczne imię Pandey. Drugi przykład to wielki sarodzista Ali Akbar Khan. Był on przyjacielem pandita Raviego Shankara, razem z nim uczył się u swojego legendarnego ojca, Allauddina Khana, który wykształcił największych instrumentalistów indyjskich XX wieku. Co ciekawe, Allauddin był Baulem, czyli łączył religię hinduistyczną z islamem. Baulowie przeważnie wierzą zarówno w boginię Kali i w Allacha. Są oczywiście prześladowani poza Indiami przez wielu „prawdziwych” muzułmanów. Allauddin z uwagi na geniusz muzyczny stał się kapłanem jednej z najważniejszych świątyń bogini muzyki Saraswati w Bengalu. Swego syna uczynił muzułmaninem, córkę hinduistką. Sarod, na którym gra Ali Akbar Khan przywędrował do Indii wraz z najeźdźcami z Afganistanu w XVII wieku. Afganowie często najeżdżali Indie i zaprowadzali swoje rządy w części kraju. Ich najazdy przeplatały się z inwazjami dynastii wywodzących się z ludów tureckich. Tureckie dynastie przeważnie były bardziej tolerancyjne, czego kulminacją były w XVI wieku rządy cesarza Akbara z dynastii Mogołów, de facto dalekiego już w czasie, turecko – mongolskiego potomka Timura, który już taki miły nie był… Indie są najaktywniejszą na świecie areną aktów terroryzmu ze strony różnych ugrupowań, w większości muzułmańskich, ale też hinduistycznych, maoistycznych i nacjonalistycznych. Mimo to część indyjskich muzułmanów należy do najbardziej tolerancyjnych na świecie. Być może też od Indii powinniśmy się uczyć jeśli chodzi o mniejszości muzułmańskie żyjące w Europie.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

  1. Ja rowniez moge sie podpisac pod Jacka esejem.
    Nie mialem czasu w zyciu aby studiowac Islam ale duzo czytalem i sledze raporty tzw Jihad Watch.Polecam doskonale zrodlo rzeczowej informacji o Islamie.Jest to ksiazka ” Why I am not a Muslim” napisane przez Ibn Warraq.
    Po analizie historycznej IIslamu autor rozpatruje kilka powaznych kwestii:czy Islam uznaje demokracje i prawa
    czlowieka. Sytuacje kobiet i stosunek Islamu do ludzi innych wiar.
    Uwazam ze oceniajac religie nalezy nie tylko rozwazy zasady wiary lecz jak wierni sie zachowuja.W wypadku Islamu zasady jak i zachowanie wiernych pozostawia bardzo duzo do zyczenia.
    Islam to nie religia w zachodnim sensie. Jest to totalitarny zlepek ideologiczny ktorego czerscia jest religia, W 20 wieku po drugiej Wojnie Saiatowej uniknelismy zaglady bo rzad ZSRR bie chcial popelnic samobojstwa.
    Z islamem jest gorzej bo religijny fanatyk chce unrzec .
    W tym sensie Islam jest nie tylko gordzy od innych religii sale jest gorszy od ideologii komunistycznej ktora zagrazala ludzkosci przez ponad 40 lat (1945-1991).

  2. W 2013 roku Pew Research Center przeprowadził w kilkunastu krajach ciekawe badania na temat poparcia dla szariatu i kary śmierci za apostazję. Polecam zapoznać się z tym raportem:
    http://www.pewforum.org/2013/04/30/the-worlds-muslims-religion-politics-society-beliefs-about-sharia/
    Poparcie dla szariatu :
    http://www.pewforum.org/files/2013/04/gsi2-chp1-3.png
    Poparcie dla kary śmierci za apostazję (wśród osób popierających szariat):
    http://www.pewforum.org/files/2013/04/gsi2-chp1-9.png

  3. Bardzo trafny i dobry artykuł. Kiedyś byłem konserwatystą teraz jestem liberałem i też cieszę się że byłem w stanie przemyśleć i zmienić zdanie. Podoba mi się zwłaszcza część o braku związku między bogactwem a demokratyzmem oraz o niemal zupełnym braku ekumenizmu w świecie islamu

  4. Temat jest bardo trudny do analizy, bo wpływ religii zwykle jest tylko jednym dodatkowym (mniej lub bardziej biernym) czynnikiem na tle znacznie istotniejszych, jakim są polityka i ekonomia. Religia ulega radykalizacji głównie tam, gdzie potrzebne jest to politykom.
    Można np. zapytać na ile christianitas jest tylko politycznym przedłużeniem cesarstwa rzymskiego (wschodniego i zachodniego), a świat islamu kontynuacją centrów władzy jakimi były Sumer, Asyria, Egipt albo Babilon.
    .
    Zagadką jest też przyszłość cywilizacji islamskiej (już raz przeżyła swój renesans), bo patrząc obiektywnie nasza cywilizacja jeszcze nie tak dawno temu była w miejscu islamskiej:
    – prawa kobiet: wyborcze w Szwajcarii to dopiero lata 70-te XX wieku, M.Skłodowska jeszcze na pocz. XX wielu miała problemy uzyskaniem stanowiska na uniwersytecie (w postępowej Francji!)
    – homoseksualizm: Anglia zdepenalizowała akty homoseksualne w latach 50-tych XX wieku
    – zabytki kultury: to słowo zadomowiło się w Europie na dobre po II wojnie światowej (szok tragicznych zniszczeń), pod koniec XIX wieku kromlech w Stonehenge był kilkakrotnie skazywany na rozbiórkę (np. pod budowę linii kolejowej) i ocalał tylko fuksem.
    – aranżowane małżeństwa: w Anglii w kręgach arystokratycznych były normą do I wojny światowej
    To samo dotyczy purytańskich reguł ubiorów, demokracji i wielu innych tematów. Podobnie było w postępowych przecież, oświeconych i ultra-świeckich państwach komunistycznych (może z wyjątkiem dbałości o równość kobiet).
    .
    A z drugiej strony świat islamu obok radykalizmów jest potężnie rozsadzany od środka prze ruchy feministyczne, demokratyczne, liberalne, albo zwykłych fanów zachodniej muzyki pop. Procesy te przyspiesza internet i inne media.
    Kto wie, może więc za 30-50 lat będziemy patrzeć na kraje Maghrebu i Lewantu (a nawet półwyspu arabskiego) tak jak dziś patrzymy na wiktoriańską Anglię.

    1. No cóż, oby tak było Panie Tomku, oby ruchy feministyczne, demokratyczne i liberalne rozsadziły radykalny świat islamu od środka. Moim zdaniem ostatnie 20 – 30 lat przyniosło temu światu raczej potężne susy do tyłu. Jakie były Egipt, Iran, Turcja trzydzieści, czterdzieści lat temu? Jak zmienił się Pakistan od czasu zyskania niepodległości?

  5. JACKU TEŻ BARDZO MI SIE PODOBA TWÓJ WYWAŻONY ARTYKÓŁ —NIEWIEM NA ILE BREWIK POCZUWAŁSIE ZA CHRZESCIJANINA ALE KULTUROWO PEWNIE TAK -JAKIŚ 1ORTODOKSYJNY ZYD TEZ ILES OSOB WYMORDOWAŁ W IZRAELU —ALE TO WYJATKI POTWIERDZAJACE REGUŁE —ZASTANAWIA MNIE NA ILE AKCJA Z IMIGRANTAMI JEST POLITYCZNA PROPAGANDOWA A NA ILE HUMANITARNA — TATARZY POLSCY /MUZUŁMANIE- NASI TATARZY POLSCY /CHCA SCIAGNAC DO SIE TATARÓW KRYMSKICH -UDEKUMETOWANE PRZESLADOWANIE -DO SIEBIE NA SUWALSZCZYZNE JEST PRZYZWOLENIE SPOŁECZNE – BRAK URZEDOWEGO I PIENIEDZY – POLACY Z MARIENPOLA I DONBASU ZNOWU TO SAMO ILSCI 100- 200OSÓB NIEMA PRZYZWOLENIA URZEDOW I PINIĘDZY —LEGALNIE SPRAWDZONE —- I NARZ NIELEGALNI NIESPRAWDZENI /DUZY OPÓR SPOŁECZNY I NARZ 2000 TERAZ 10 TYS—Z ŁACZENIEM RODZIN DO 80 TYS NIESPRAWDZONYCH OBCYCH KULTUROWO /— PRZEPYCHANYCH NA SIŁE — TO KANT GRUBYMI NICMI SZYTY SA PIENIODZE JEST PRZYZWOLENIE RZADU UNII —NOTABENE DLA TAMTYCH DALEJ NIE —

  6. Dobrze byc optymista i oczekiwc ze Islam sie zmieni. Ale nie mozemy czekac 50 lat. Jesli Iranowi uda sie stworzyc bron atomowa to czeka nas globalny konflikt nuklearny .
    ZSRR byl agresywny ale zawsze w pore cofal sie przed samobojstwem (Berlin, Kuba). Fabatyct Islamu nie bojsa sie samobojstwa. Przeciwnie modla sie aby zginac za
    Allaha . Wystarczy jedna bomba atomowa aby rozpetac lawinowe odwety na skale globalna.
    W tym sensie Islam jest grozny dla naszego istnienia.
    Paradoksem jest fakt ze niepismienny Mahomet
    stworzyl potwora ktory moze skonczyc zycie wielu lub wszystkich na planecie ziemia. Tego nawet Hitler i Stalin nie mogli zrobic.
    Religijny fanatyzm jest bez konkurencji. Nie ma rownie destrukcyjnej sily. Wiara w niebo bije kazdy inny barbarzynski pomysl.

      1. Napisałem „świeckie i antyreligijne” systemy. Nie napisałem o ateizmie.
        .
        Stalin nie został żadnym bogiem – czy tak trudno jest racjonalistom pojąć prosty fakt, że ateistów czasami dotyka zidiocenie i są gotowi irracjonalnie wyolbrzymić wielkość człowieka?

    1. Jacku, wszystko co Pan napisał przekonuje o tym, że jest się czego bać. Najgorsze, że właśnie się ważą losy Polski, Europy, Świata a my mamy takich głupich i nikczemnych ludzi u steru.
      1. Premier za przeproszeniem Kopacz zamiast przedsięwziąć coś co by pomogło Węgrom Rumunom i Ukraińcom w uszczelnieniu granic, pomóc Grekom i Włochom, bredzi coś o „kwotach”. Baba, handlara, przekupa!
      2. Papież Franciszek, bezczelny klecha. Rozporządza parafiami jakby to były jego włości. Chce się podzielić problemem, bo się boi, bo islamiści obiecali, że Rzym spłynie krwią – ot spadek po Wojtyle (to wojtyle nauki przyczyniły się do zbudowania demograficznych bomb w wielu zakątkach globu)
      3. Kanclerz Niemiec zachowuje się jak zwykła wariatka, albo cierpi na zespół ponazistoskiego poczucia winy albo wzięła w łapę od arabów za ustawiczną islamizację Europy.
      Możemy się tylko zastanawiać ilu „czarnych ludków” trafi do Europy. Nic to pocieszające ale historia jej tego nie zapomni.
      4. Przewodniczący Komisji Europejskiej niechaj zdupcza na drzewo jełop po Uniwersytecie w Strasburgu.

      @Tomasz Świątkowski. Panie. Przestań w końcu pierdolić o „świeckim systemie Stalina i Hitlera” Nie uprawiaj kłamstwa!

  7. Warto sobie przypomnieć, kiedy pierwsi chrześcijanie pojawili się w Rzymie. Był politeizm i tolerancja. Potem, długa historia krwawych wojen prowadzonych przez Watykan. Dzisiaj nastąpiła humanizacja kościoła katolickiego, ale papież Franciszek ma wielu przeciwników.
    Dzisiaj uchodźcy muzułmańscy kolonizują Europę, podobnie jak chrześcijanie XX wieków wcześniej. Historia się powtarza.

    1. Jasne.
      Nastał watykan i zaczęły się wojny
      paradne!!
      .
      Pana zdaniem przed watykanem to Rzym niby nie był brutalnym agresorem, prowadzącym nieustające podboje zewnętrzne lub tłumiącym wewnętrzne bunty, rewolty i powstania (których były dziesiątki – tak dobrze się żyło mieszkańcom tolerancyjnego imperium).
      Rozdęta armia jest uważana za jeden z kilku powodów upadku imperium romanum.
      Wojna zawsze była przedłużeniem polityki.

  8. Ja tez uwazam ze powtarzamy te same bledy.
    Niestety cena tych pomylek wzrasta .Mamy nowa technologie ktora pozwala za nacisnieciem kilku guzikow
    wyslac bran masowej zaglady. Zolnierzw Dzyngis Hana strzelali z luku. Iranczycy moga miec wkrotce atomowke.
    Okolo 90 lat temu Hitler zrozumial ze przewrot na sile Putsch nie jest mozliwy i zaczal walczyc o wladze pseudolegalnie.
    Przywodcy Islamu tez rozumia ze sa za slabi na militarna konfrontacje z Zachodem. Lepsza meroda to zalac Europe emigrantami i legalnie zmienic zachonia cywilizacje na 7wieczny Islam.
    Czy im sie uda?
    Chyba jednak nie. Bo jak pisze Piotr N sa wsrod nas ludzie (eksperci) ktorzy potrafia ocenic zagrozenie i zapobiec kleske zachodniej cywilizacji.
    To jednak moze wymagac poczatkowej wielkiej kleski aby otworzyly sie oczy zachodnich politykow . Bez Pearl Harbor w grudniu 1941 roku Amerykanie nie zmobilizowali by sil aby walczyc z japonskim i niemieckim faszyzmem.
    Im wczesniej tym latwiej oprzec sie zalewem islamskim ale politycy ucza sie wolno .
    Dlatego kazy glos jak publikacje Racjonalisty liczy sie jak dlugo utrzymamy wolnosc slowa i polityczna demokracje. .
    Islam jest wrogiem obydwu. Przeciez juz Hitler zauwazyl ze droga do wladzy to zakneblowanie ust przeciwnikow.
    Jego najwiekszym kolega byl mister propagandy Jozef Goebbels a nie militarny szef sztabu Wehrmachtu.
    W ONZ jest propozycja aby kryminalizowac krytyke religii ,oczywiscie religii Islamu.Reszta pojdzie gladko.
    W kilku krajach Europy za krytyke Islamu mozna wsyladowac w wiezieniu. Na przyklad w Szwecji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *