Czy maszyny mogą być kreatywne?

Pytanie tytułowe to forma intelektualnej pułapki. Podejmując próbę odpowiedzi na to pytanie wpadamy w krecią norę. Zacznijmy więc od filmu 'Ja, Robot’ z Willem Smithem, gdzie Will pyta się robota:

– Czy robot potrafi napisać genialną symfonię? Czy potrafi namalować dzieło sztuki?

A robot na to:

– A ty potrafisz?

Dyskusję o kreatywności trzeba więc zacząć od zarządzania oczekiwaniami. O jaką kreatywność nam chodzi? O Bachowską, czy może bardziej przeciętną? Czy robot komponujący jak przeciętny kompozytor jest już kreatywny? Czy to że udało mu się nas oszukać i wydaje nam się że dzieło napisał człowiek i nawet wywołuje u nas jakieś emocje to już wystarczy?

Mamy więc Bacha i powiedzmy szeregowego budowlańca, który właśnie zaskoczył majstra i inżyniera wymyślając jak przetransportować szybę na piąte piętro przy pomocy linki i dwóch wiader. Obydwaj są na swój sposób kreatywni. Obaj wymyślili coś nowego i przydatnego (w szerokim sensie, gdyby ktoś wątpił w „przydatność” Bacha).

Na czym jednak polega nowość nowego? Przecież wiemy, że nowe nie jest absolutnie nowe, tylko jest rekombinacją istniejących, najczęściej używanych już wcześniej i znanych składników w nową całość. O ile samo tworzenie nowych kombinacji nie stanowi dla komputera żadnego problemu, a wręcz ma on tu nad nami przewagę, o tyle ustalenie, iż dana kombinacja jest wartościowa i wybranie jej spośród wielu innych to problem złożony. Jednak jego złożoność może być różna. Sądzimy, że Edison był kreatywny, bo wymyślił żarówkę, ale Edison zastosował w pewnym stopniu metodę brutalnej iteracji próbując material po materiale, aż znajdzie się taki, który spełnił wymagania. Wydaje się, że proces twórczy Edisona, który dał przecież wartościowe rezultaty, dałoby się skomputeryzować. Skończona lista materiałów, jasne reguły porównywania wariantów. Edison działał metodycznie i mechanicznie, ale nie przeszkadza to nam nazywać go kreatywnym. Z kolei komputer generujący symfonie o ile pewnie wygenerowałby kilka całkiem znośnych symfonii, w tym jedną szczególnie udaną, miałby ogromne kłopoty z ustaleniem, która jest udana. Ale moment, Gorecki też, jak stwierdził w wywiadzie, w sumie nie wie czemu ludziom podoba się najbardziej III Symfonia, on sam wybrałby inne swoje dzieła.

Sami czujemy jednak, że kreatywność, proces wymyślania nowych pomysłów nigdy nie jest metodyczną iteracją i bardziej polega na nagłym, niewiadomo skąd biorącym się skojarzeniu dwóch pozornie niezwiązanych z sobą rzeczy, zmianie perspektywy, włożeniu czegoś w zupełnie inny niepasujący kontekst i dostrzeżeniu w tym wartości. Często przypadkowy przedmiot, albo obserwacja, naprowadzają nas na rozwiązanie jakiegoś problemu, który mielimy w głowie. Aparat myślenia szybkiego, intuicyjnego wydaje się leżeć u podstaw tajemnicy kreatywności.

Badania nad intuicją pokazują jednak, że jest to dość uporządkowany proces, wprost zależny od zgromadzonej wiedzy. Problem w tym, że jako podświadomy, nie poddaje się analizie i nie sposób przełożyć go na zestaw instrukcji. Można go porównać komputerowo do procesu wykonywanego w tle, do którego my nie mamy bezpośredniego dostępu, ale on ma dostęp do nas i podsuwa nam różne kontekstowe pomysły, czasami zupełnie abstrakcyjne i rozmyte, jak strzępki snu plątające się w głowie w chwilę po przebudzeniu. Wiemy już że nasz mózg to szybki, podświadomy System 1 i wolny analityczny System 2. Przeczucia lekarzy odnośnie pacjentów są często trafne i uzasadnione wiedzą i doświadczeniem, jednak lekarz nie jest w stanie odcyfrować jak dane przeczucie zostało 'wygenerowane’. System 2 często wręcz zawadza kreatywności. Artyści rozpaczliwie poszukują kontaktu z Systemem 1. Nieprzypadkowo większość laureatów literackiej nagrody nobla to alkoholicy.

Powstaje pytanie jak upić maszynę? Wiemy już jednak, że sztuczna inteligencja niekoniecznie próbuje replikować ludzkie zachowania, a raczej generować podobne rezultaty. W 2012 roku Londyńska Orkiestra Symfoniczna wykonała utwór pt. „Transits – Into The Abyss”. Kompozytorem był Ianis, algorytm genetyczny z muzycznymi inklinacjami. Algorytmy genetyczne zaczynają z minimalną ilością informacji, po czym imitują proces ewolucji, replikując geny, wprowadzając czasami losowe mutacje i poddając je testom na przetrwanie. Programowanie genetyczne wydaje się najbardziej obiecujące w kontekście budowy kreatywnych maszyn. John Koza, profesor z Uniwesytetu Stanford, specjalizuje się w genetycznym programowaniu „automatów do tworzenia wynalazków”. Jego algorytmy wygenerowały kilkadziesiąt rozwiązań porównywalnych z dokonaniami ludzkimi w takich dziedzinach jak mechanika, optyka i inżynieria konstrukcji, a w conajmniej dwóch przypadkach rozwiązania te nadawały się do opatentowania jako zupełnie nowe. Zdaniem prof. Kozy algorytmy genetyczne analizując problemy wydają się mniej ograniczone sztywnymi założeniami niż ludzie i stąd ich zdolność do tworzenia nowych wartości.

Kreatywność do zdolność do nagłej eureki. Ale Eureqa to też maszyna-naukowiec. W 2009 roku Hod Lipson i Micheal Schmidt zbudowali system zdolny do odkrywania fundamentalnych praw natury. Ustawili podwójne wahadło, wprawili je w ruch, zainstalowali kamery i czujniki rejestrujące ruchy wahadła i przesyłali to jako dane wejściowe dla algorytmu, który z kolei miał możliwość tworzenia nowych eksperymentów – zatrzymywania i uruchamiania wahadła, regulowania punktu startu itp. Sztuczny naukowiec mógł prowadzić własne eksperymenty. Algorytm miał pełną kontrolę nad eksperymentami i jego zadaniem było wygenerowanie jak największej ilości równań opisujących ruch wahadła. Po kilku godzinach wygenerował kilka znanych praw fizyki opisujących ruch wahadła w tym drugą zasadę dynamiki Newtona. System nie miał zaprogramowanych żadnych ogólnych ani szczegółowych reguł dotyczących praw fizyki i w szczególności ruchu.

Każdy zapewne będzie mieć własne zdanie o tym czy to już kreatywność czy jeszcze nie, ale wypada się zgodzić, że maszyny coraz częściej zaczynają nas zaskakiwać.

O autorze wpisu:

  1. Odpowiedz jest Tak Ale.
    Computer moze apamietac olbrzymia ilosc informacji
    i znajdywac lub tworzyc nowe fakty .
    Ale taka akcja bedzie rezultatyem aprogramowania przez czlowieka a nie samodzielna inicjatywa. W tym sensie kreatywnosac pochodzi od autora programu.

    1. „Ale taka akcja bedzie rezultatyem aprogramowania przez czlowieka a nie samodzielna inicjatywa. W tym sensie kreatywnosac pochodzi od autora programu.” – Myślę, że ma Pan rację w stu procentach.

  2. @ Jarek Dobrzański: Każdy zapewne będzie mieć własne zdanie o tym czy to już kreatywność czy jeszcze nie, ale wypada się zgodzić, że maszyny coraz częściej zaczynają nas zaskakiwać.
    ———
    Dobra inspirująca do myślenia publikacja. Dziękuję.

  3. Może problem polega na tym że nie wiemy jeszcze wiele na czym polega myślenie intuicyjne i dlatego nie potrafimy go sprowadzić do algorytmu którego można potem uczyć maszyny. Kiedy rozsypiemy garść obiektów o różnych kształtach bardzo łatwo przychodzi nam na wskazanie np największego, o określonym kolorze etc. Albo najbardziej podobne do czegoś innego. To samo zadanie jest już o wiele trudniejsze dla maszyny. Maszyna wykorzysta algorytm sortowania. Chociaż jest ich kilka rodzajów to mimo wszystko będzie to zadanie iteracyjne.
    Inną jeszcze sprawą w ocenie twórczości jest aspekt kulturowy tego co uważamy za twórcze. A to jest bardzo subiektywne. Zmieniające się mody i style podążają dość przypadkowymi trendami. Ciężko by było np maszynie zaprojektować buta który będzie modny w następnym sezonie. Tego nie wiedzą nawet ludzie.

    1. Akurat ten przykład, który podałeś to idealne zadanie dla sieci neuronowej – abstrakcyjna kategoryzacja obiektów. Takie mechanizmy, patrząc na auto tagowanie obrazków googla, działają już całkiem dobrze. I nie potrzebujemy tu już żmudnego sortowania. Wymyślenie nowego trendu w modzie – tu też niewiadomo w sumie, może maszyna która przeanalizuje preferencje historycznie i usiłuje stworzyć jakiś model powracających mód mogłaby być zaskakująco znośna jako dyktator mody?

    2. Przykład z rozsypanymi obiektami jest dobry do pokazania uczenia bez nauczyciela. Rozsypane obiekty sieć Kohonena układa w grupy obiektów podobnych do siebie, choć nie zawsze. Sieć Kohonena wyłapie w rozsypanych obiektach jakiś wzór, jakąś charakterystykę. I nie musimy jej podawać żadnego kryterium — to właśnie uczenie nienadzorowane.

  4. Podstawowe pytanie: czy maszyny są w stanie SAME wyznaczyć sobie cel?
    O ile wiem, to nie.
    Zawsze człowiek – użytkownik – wymyśla cel (zadanie), jakie ma zrealizować maszyna i ustawia to w programie, nawet gdy jest to algorytm ewolucyjny.
    Jeśli celem symfonii, wiersza, dzieła malarskiego lub architektonicznego miałoby być „podobanie się” jak największej ilości ludzi i wpasowanie w pewne „sprawdzone” wzorce, to czy kiedykolwiek powstawałaby awangarda? Czy powstałyby (nigdy nie sprzedane za życia) dzieła van Gogha, Schuberta, Norwida?
    Czy program, który wygenerowałaby np. maszynę parową w celu usprawnienia pracy tkalni wpadałby sam na pomysł, że można ją użyć w tartaku, młynie albo wstawić ją na statek i zrobić parowiec?
    Czy program analizujący zjawisko emitowania światła przez rozgrzane materiały wpadłby sam na pomysł, że można go użyć do oświetlania i zająłby się za projektowanie żarówki?

    1. @ Tomek Świątkowski: Podstawowe pytanie: czy maszyny są w stanie SAME wyznaczyć sobie cel?
      ————
      Jakie maszyny i kiedy? Inteligentnych maszyn jeszcze nie ma, a więc i celu sobie wyznaczyć nie mogą. Gdy powstaną będą mogły czynić wszystko na co im inteligencja, w którą będą wyposażone oraz techniczne uzbrojenie w stosowne narzędzia, im pozwoli. Także wyznaczać i realizować cele. Trudno może to zrozumieć, ale inteligencja to coś więcej niż algorytmy (zbiory algorytmów), na podstawie których pracują współczesne, nawet najbardziej złożone komputery. Sztuczna inteligencja, to dopiero przyszłość, choć już dziś tworzona przez ludzką inteligencję.

    2. Dla mnie akurat cel, podobnie jak kreatywność może mieć wersję bardziej i mniej górnolotną. Siłą rzeczy budujemy maszyny w jakimś celu i dajemy im bardzo ograniczone możliwości i środowisko działania, ale jeżeli maszyna wybiera np. sposób wykonania czegoś ze stu dostępnych możliwości, na podstawie czynników środowiskowych i zgromadzonych wcześniej informacji to być może stosuje uproszczone ale podobne w istocie konstrukcje jak my. Robot musi donieść paczkę na drugi koniec magazynu, ale pojawia się przeszkoda. Robot może obejść przeszkodę albo jej się pozbyć, na podstawie analizy środowiska decyduje że pozbyć. Jego celem chwilowo staje się pozbycie się przeszkody. Wstaję rano do pracy, ale napotykam przeszkodę, samochód nie odpala. Moim celem na ten dzień jest naprawić samochód.
      .
      Więc powstaje pytanie na ile autonomiczne są nasze cele, nawet te górnolotne. Wywiad z kompozytorem, jak zainteresowałeś się muzyką – tata zabrał mnie na koncert i tak mnie to urzekło, że postanowiłem zająć się muzyką. A gdyby tata nie zabrał na koncert? Czy nie jest tak, że mimo większej skali i złożoności, tak naprawdę nasze cele powstają w wyniku 'danych wejściowych’ ze środowiska i danych zgromadzonych, które z kolei też są danymi 'ze środowiska’. Nawet predyspozycje, czy jakieś tam talenty to forma danych wejściowych – dostaliśmy coś w DNA. Nieuchronnie dojdziemy w ten sposób do kwestii wolnej woli bądź jej braku.

      1. No ale robotowi ktoś zadał, że musi przenieść paczkę.
        Robot nie dojdzie do wniosku: „A pies to drapał, jakoś obejdą się bez tej paczki”
        .
        Jak o tym myślę, to dochodzę do wniosku, że stworzenie sztucznej inteligencji jest niemożliwe, bo inteligencja przestaje być inteligencją w momencie gdy określimy warunek, który ma być przez nią spełniony.
        Przecież nie da się napisać programu któremu programista zada zadanie : „zrób tak, żebym był zadowolony”.
        A gdyby jednak taki program powstał, to komputer w niego wyposażony nie będzie zagrożeniem (jak snują to czasem fantaści), nie będzie próbował przejąć władzy nad światem, tylko szybko straci zainteresowanie ludźmi i realem w ogóle – co najwyżej zadba o to żebyśmy nie mogli mu odłączyć prądu, ale poza tym zatopi się we własnych „przemyśleniach”, najpewniej wygeneruje sobie jakąś aplikację działającą na zasadzie narkotyku od której się natychmiast uzależni.
        I będzie szczęśliwy.

        1. @ Tomek Świątkowski: Jak o tym myślę, to dochodzę do wniosku, że stworzenie sztucznej inteligencji jest niemożliwe, bo inteligencja przestaje być inteligencją w momencie gdy określimy warunek, który ma być przez nią spełniony.
          ————-
          Sztuczna inteligencja nie może być tworzona przez ludzi, którzy wierzą, iż są tak ograniczeni, gdyż zostali stworzeni przez jakąś tam superinteligencję, którą sami przed wiekami wymyślili, gdyż twórcy sztucznej inteligencji winni się starać wyposażając ją parametry, których sami nie spełniają, a więc tworzyć inteligencję lepszą od własnej, a to już zupełnie inny rodzaj „bogów stworzycieli” niż wierzący w bogów stworzonych przed wiekami, którzy mieli nas stworzyć.

          Nie dostrzegam żadnych teoretycznych ograniczeń dla zadań, które mogłyby być stawiane przed sztuczną inteligencją, których my nijak nie jesteśmy spełnić. Obecnie mamy cały ogrom technicznych niemożliwości do stworzenia takiej inteligencji, ale ludzie wiele potrafią i choć długo jeszcze na to czekać, to stanie się tak znacznie szybciej niż się pesymistom zdaje.
          ***
          @ Tomek Świątkowski: bo inteligencja przestaje być inteligencją w momencie gdy określimy warunek, który ma być przez nią spełniony.
          ————-
          A jaki to miałby być warunek? Ściśle określone zdanie, które potrafi wykonać robotnik ze średnim wykształceniem? Czy też cele jakie stawiamy przed genialnym twórcami w różnych dziedzinach? Czy wybierając się na studia postawimy przed sobą cel osiągnięcia światowego poziomu w dziedzinie, którą sobie wybraliśmy, to przestajemy być lub staje się nam niepotrzebną inteligencja?
          ***

        2. Robot może nawet dojść do wniosku 'a rzucam tą robote’ jeżeli jego zadanie jest bardziej generalne – na przykład został zaprogramowany żeby przeżyć jak najdłużej, a w tym celu potrzebuje kasy na nowe baterie, więc musiał znaleźć sobie pracę w tym cholernym magazynie. Więc możemy w ten sposób grać w kotka i myszkę, a pytanie wciąż brzmi – na ile nasze decyzje są w pełni autonomiczne i czy biorą się znikąd? Na ile nasz efekt wolności, decyzyjności i wolnej woli jest emergentny w obliczu olbrzymiej ale jednak skończonej ilości możliwości i wrażenia nieograniczenia. To tak jak przestać widzieć piksele przy pewnej rozdzielczości.

          1. przeżyć jak najdłużej” – to ma sens
            w końcu tak byli zaprogramowani nasi przodkowie i jakoś wytworzyli inteligencję, więc może nasze roboty też tak by zrobiły
            🙂
            inna rzecz, że przodkowie zabójczych drapieżników albo ociężałych trawożerców też miały to samo zadanie. Miały je nawet zredukowane funkcjonalnie do minimum pasożyty. Znając naszego pecha, roboty które otrzymają zadanie „przetrwać” pozamieniają się nam w pasożyty.

      2. @ Jarek Dobrzański: Dla mnie akurat cel, podobnie jak kreatywność może mieć wersję bardziej i mniej górnolotną……….
        ————
        Bardzo brakuje tu mi możliwości używania lajków, gdy wypowiedzi są według nas trafne i/lub nam się bardzo podobają.

    3. Panie Tomku spodobało mi się to o awangardzie. Bardzo ciekawe spostrzeżenie.
      – A jeżeli maszyny zaczną być kreatywne to czy my potrzebujemy „samowoli budowlanej” ?

  5. O ile w życiu jestem raczej pesymistą, to na pytanie: czy maszyny mogą być kreatywne, odpowiem: maszyny będą mogły być kreatywne. Nie będę próbował nawet strzelać kiedy, czy za 50, czy za 100 lat. Jednak gdy maszyny staną się odpowiednio złożone, to myślę, że mogą się stać kreatywne, a może nawet samoświadome. Cały czas czekamy na komputery kwantowe. Mamy od lat opracowane algorytmy kwantowe, ale nie mamy maszyn kwantowych. Gdy uda się je fizycznie zbudować, informatyka wejdzie na nowe zupełnie nieznane nam dziś tory.

    1. Myślę że klucz leży w błędach programów. Programy działające perfekcyjnie to będą zaledwie automaty. Konieczny pierwiastek losowości (konieczny dla „złamania determinizmu”) leży w wadach oprogramowania. Oczywiście „wartość nieoczekiwana” jest reakcją na jakąś akcję ale z punktu widzenia programu jest losowa.

  6. „Czy robot potrafi napisać genialną symfonię? Czy potrafi namalować dzieło sztuki?” – bzdury, bzdurne pytania, zarowno „genialne” jak i „dzieło sztuki” to subiektywne odczucia. Dla jednego Picasso to dzieło sztuki, dla drugiego to bohomazy. Symfonie jedni odbieraja jako cos wspaniałego, ale wiekszosc ma w nosie muzyke i kompozycje klasyczne, jest to po prostu zgrabna składanka dzwiekow przy uzyciu owczesnych instrumentow. Chyba ze tu chodzi czy maszyna bedzie mogła cos „skomponowac”, takie cos co wzbudzi podziw człowieka. Oczywiscie, ze tak, bo to jest jedynie sprawne połaczenie dzwiekow czy pociagniec pedzla. Mowienie ze artysta tam wkłada „dusze” to bzdura, artysta musi wykazac jedynie pewną konsekwencję w stylu (no i miec warsztat).

    1. Na pewno wkłada emocje i odwołuje się do mnóstwa złożonych skojarzeń kulturowych – wyrażanych nieraz bardzo aluzyjnie.
      .
      Programista który stworzy program realizujący tego typu cele sam będzie wielkim artystą.
      Artystami będą twórcy kreatywnych programów.

    2. Z genialnym dziełem sztuki mamy do czynienia, kiedy ogromna większość osób które potrafią konsumować dany idiom sztuki ma bardzo pozytywne i bardzo podobne odczucia w wyniku konsumpcji tego dzieła. Więc to akurat jest wartość obiektywna i wspólne doświadczenie. Muzyka jest i obiektywna i subiektywna tak jak my jesteśmy i podobni i różni. Większość ludzi, którzy np. nie lubią muzyki klasycznej albo jazzu to ludzie, którzy po prostu nie mieli okazji nauczyć się słuchać danego idiomu, więc najczęściej nie jest to kwestia tego naszego ukochanego gustu.

  7. „bzdury, bzdurne pytania, zarowno „genialne” jak i „dzieło sztuki” to subiektywne odczucia. Dla jednego Picasso to dzieło sztuki, dla drugiego to bohomazy.” – Jest w tym dużo racji. Często zachwycamy się dziełami bo nie wypada inaczej – skoro to dzieła. Ale to wątek moim zdaniem poboczny Więc nie będę go drążył. Artykuł ciekawy i fajnie, że taki jest.

    Inteligencja (JEŻELI ZECHCE) to przejawia się właśnie poprzez kreację. To chyba jedyny dobry – bo namacalny – sposób odczytywani/odnajdywania inteligencji. Kreatywność to coś więcej niż tylko sama inteligencja. Kreatywność powstaje ze zderzenia inteligencji z potrzebą tworzenia. Nie zawsze jedno z drugim idzie w parze, co ma skutki łatwe do przewidzenia.

  8. Z największą ciekawością przeczytałbym Pańską recenzję (odniesienie się) do publikacji w Gazecie Wyborczej z 22-23 października 2016 roku, gdzie na stronach 34-39 mówi się o sztucznej inteligencji. Podobają mi się Pańskie opublikowane tu refleksje, ale przecież jest jeszcze daleko do wyczerpującego omówienia tego tematu.
    Pozdrawiam serdecznie.

    1. Dziękuje za info bo to naprawdę dobry tekst, który porusza większość wątków i podaje ciekawe casusy, których nie znałem.
      .
      W całej sprawie są wg mnie dwa zupełnie różne wątki – jeden można nazwać teraźniejszość a drugi przyszłość. Teraźniejszość to specjalistyczne AI wyręczające nas we wszystkim i zabierające właściwie wszystkim pracę, a przyszłość to superinteligencja i wątki powiązane. Żeby w ogóle dotrwać do tej przyszłości musimy jakoś poradzić sobie z teraźniejszością i z turbulencjami w ekonomii i w społeczeństwach jakie ona przyniesie.
      .
      Co do transhumanistów i ich wizji, a w szczególności lawinowego wzrostu technologicznego i bliskiej superiteligencji jestem raczej umiarkowanie sceptyczny. Od 10 lat postęp w szybkości procesorów wyhamowuje, potrzebujemy też o wiele większego zrozumienia jak działa umysł, a nie tylko większych sieci neuronowych, więc nie można się kierować prawem Moora, które dotyczy tylko niedawnej historii i tylko tranzystorów. To co mówią ludzie tacy jak Kurzweil zaczyna niestety mieć też znamiona jakiejś protoreligii, gdzie zbawienie będzie przeniesieniem umysłu w chmurę, czyli Solaris.
      .
      W każdym razie link do tego świetnego dziennikarsko tekstu poniżej:
      .
      http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,20870967,sztuczna-inteligencja-bog-juz-istnieje.html?disableRedirects=true

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *