Czy nauka powinna przesądzać w kwestii gender i małżeństw homoseksualnych? Wilk i prof. Zdrojewicz

 

Dwugłos w kwestii gender i małżeństw seksualnych. Karol Wilk z Młodzieży Wszechpolskiej broni tezy, iż liczy się tylko tradycyjna rodzina. Seksuolog prof. Zbigniew Zdrojewicz protestuje, sugerując iż na temat homoseksualizmu i gender powinna wypowiadać się nauka, która jest ważniejsza od wiary i tradycji.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

  1. Pogląd że nauki empiryczne rozstrzygną jakiekolwiek kwestie etyczne jest fałszywy. Kategorie moralne nie są empiryczne. Czy ktoś widział dobro lub zło? Jak pisał Steven Weinberg: może jest gdzieś miejsce gdzie można znaleźć sens i wartości, nie są to jednak prawa fizyki.

      1. Uprawiając nauki humanistyczne trzeba przyjąć pewne założenia etyczne, skąd potem wynikają takie pojęcia jak: szkoda, dobro wspólne, itp. Jednak te założenia przekraczają zakres nauk humanistycznych.

          1. Zawsze można zadać pytanie : Czy Szkoda i dobro wspólne są dobre czy złe ?? Odpowiedź na to pytanie zależy od przyjętych założeń etycznych, które wykraczają poza socjologię. Typu dobrze jest aby istniało społeczeństwo. Jednak ktoś może to zakwestionować i twierdzić że 100 tys lat temu nie było ludzkości i było lepiej, bo po co ma istnieć ten gatunek małpy jakim jest ludzkość ?? 🙂

    1. Pogląd, że moralność jest wyłączona z nauki o człowieku jest całkowicie pozbawiony podstaw. Człowiek jest w stanie badać sam siebie stosując metody naukowe. Odczucie dobra i zła są takimi samymi emocjami powstającymi w ludzkim systemie nerwowym jak i wszystkie inne. Implikowanie istnienia jakiejś nadnaturalnej siły zdolnej oddziaływać na rozstrzyganie w kwestach moralnych jest też zadaniem dla nauki by zbadała warunki i przyczyny pojawienia się emocji która takie odczucia ujawnia.

  2. Nie rozumiem pytania „czy nauka powinna przesadzac w kwestii małzenstw”. Co do tego ma nauka? Istnieje cos takiego jak homoseksualizm niezaleznie od nauki i niezależnie od nie-nauki. Małżenstwo to tylko umowa prawna nadająca jakies tam prawa i obowiązki. Przede wszystkim obowiązki wobec tej drugiej osoby i jest to umowa własciwie na temat co sie stanie jak związek nie wypali. To była i jest forma zabezpieczenia majątku, aby małżonka nie poszła z torbami, gdy małżonek po kilku latach bedzie chciał zmienic ja na nowy model. Małżenstwo nie ma nic wspolnego z seksem bo przeciez mozna byc ze sobą i miec seks, i nie jest to karalne (> 18 lat), jest to „legalne”. Problem polega na tym, ze religianci widzą małżenstwo jako przyzwolenie na seks: „i teraz pan młody może pocałowac/posuwac panne młodą”. Co jest kompletna bzdurą , bo pan młody mogł całowac panne młodą przed slubem i nikt go za to nie karał.
    Założmy na chwile, ze nie ma takiego zjawiska jak homoseksualizm, czy wtedy np. dwoch panow mogło by zawrzec umowe z takimi samymi prawami jakie daje umowa małżenska? Wg religiantow pewnie tak, bo skoro by żyli bez seksu, to przecież wspaniale.

  3. Przecież są badania udowadniające, że dzieci wychowywane przez pary jednopłciowe się nie różnią rozwojowo – Pan prof. Zdrojewicz jest trochę do tyłu, ale dobrze, że prezentuje mimo wszystko fachowy pogląd. Pan Wilk stawiając znak równości między ideologią i nauką i między metodologią naukową tysiąc lat temu, a dzisiaj, tylko się ośmieszył.

  4. Zwykłe konfrontowanie naszych poglądów etycznych z realiami, myślenie racjonalne i oczywiście nauka pozwala rozstrzygać wiele kwestii dotyczących problemów etycznych i wartości. Pogląd, że nauka nie może wypowiadać się w kwestiach wartości, jest nie do obrony, bo wszelkie ekspertyzy naukowe dotyczące wyborów kierunków działania, dotyczą kwestii wartości i mają często rozstrzygające znaczenie. Metodologia badań naukowych może być (i jest) bez problemu wykorzystywana do konstruowania systemu wartości, uzasadniając jedne, dyskredytując inne. Dziś teza, że nauka nie może wypowiadać się w kwestii wartości, jest powielana przez religiantów, bo pozwala im mówić, że ich poglądy mają tę samą wartość, jak poglądy dobrze uargumentowane metodami naukowymi. Tak nie jest, nie wszystkie poglądy etyczne i wartości dają się racjonalnie uzasadnić. Także to, co jest szkodliwe, a co nie (tj. kryteria), podlega racjonalnej analizie i naukowym badaniom. Pogląd, że nauka nie ma nic do powiedzenia w sprawie wartości czy natury dobra lub zła, jest stanowiskiem ukutym w kontekście dawniejszych dyskusji dotyczących nauki, ale dziś jest nie do obrony, chociaż jest często powtarzany, szczególnie przez niektórych księży profesorów.

      1. Posłużyłem się tu sformułowaniem moich oponentów. Właśnie jeden ze znanych księży profesorów głosi, że nauka nie jest w stanie powiedzieć niczego o „naturze dobra i zła”. Można natomiast pewne zachowania określić jako dobre lub lub złe, i uzasadniać to.

        1. Tylko że nauka nigdy nie odpowie jakie zachowania są dobre lub złe. Np medycyna może odpowiadać na pytanie : jaki rodzaj kontaktów seksualnych ułatwia zarażenie wirusem HIV? Jednak nie oznacza preferencje seksualne ułatwiające zarażenie są złe. Ktoś może twierdzić że wyżej ceni swoje preferencje niż własne życie i medycyna nie ma tu już nic do powiedzenia. Są grupy homoseksualistów które zarażenie HIV uważają jako „dar”, który umożliwia im uprawianie homoseksualizmu bez zabezpieczeń, bo jeżeli są już zarażeni to po co zabezpieczenia ? 🙂

    1. Pan się myli Panie Alvert !! Nauka nie rozwiąże żadnych problemów etycznych. Może jedynie powiedzieć jakie będą skutki naszych działań. Jednak nadal będziemy dyskutować nad etycznością tych skutków. Nauka przenosi dyskusję na inny poziom, tylko tyle.

      1. To nieprawda, nauka uczestniczy (także merytorycznie) w budowaniu systemów etycznych, współcześnie bardziej niż jakiekolwiek inne podmioty – nie jest wykluczona z tego procesu, chociaż wielu ideologów, teologów itp. chciałoby naukę ograniczyć do zadań „technicznych” (udaje się to im tylko w ostrych dyktaturach). Dawne wyobrażenia nauki i jej roli, ciągle jeszcze mające zwolenników, nie stosują się do nauki współczesnej. Tak więc mogę powiedzieć: Pan się myli, Panie Olrob!!!

  5. Co do małżeństw i rodzin homoseksualnych, to w USA, gdzie jeszcze długo przed legalizacją wiele dzieci było wychowywanych w nieformalnych rodzinach homoseksualnych, nie obserwuje się negatywnego wpływu tych rodzin na dzieci ani „dziedziczenia” homoseksualizmu. Czasami publikowane są tendencyjne „badania” mające dowodzić czegoś innego, ale nie spełniają one elementarnych standardów. Warto powiedzieć, że w USA – inaczej niż w Polsce – akceptacja wychowania dzieci przez rodziny homoseksualne była większa niż samych małżeństw homoseksualnych. Od kilku lat wyraźna większość Amerykanów akceptuje małżeństwa homoseksualne i wychowywanie dzieci w tych rodzinach.

  6. Chciałbym krótko o wypowiedzi p. Wilka. Jest taka dość już stara książka Mariana Tyrowicza pt. „Światło wiedzy zdeprawowanej”, o nauce w Niemczech hitlerowskich. Jeżeli słucha się p. Wilka i narodowców, to można sobie wyobrazić, do jakiej deprawacji doprowadziliby naukę, gdyby mogli. Zresztą są pseudonaukowcy, którzy należą do tego nurtu ideologicznego i w pigułce przedstawiają sobą, jak taka nauka by wyglądała. To karykatura nauki, nauka zdeprawowana.

  7. Chciałbym odpowiedzieć na pytanie postawione przez redakcję. Nauka pozwala, wbrew spotykanym jeszcze i dziś opiniom, na rozstrzyganie ważnych problemów etycznych. Badania naukowe wskazują, że oparta na tradycji i religii dyskryminacja kobiet i homoseksualistów, jest pozbawiona merytorycznych podstaw i szkodliwa (tradycjonaliści i Kościół zaprzeczają, że taka dyskryminacja ma miejsce, ale to tylko unik z ich strony, a także pewna zmiana stanowiska w efekcie kompromitacji tradycji i religii oraz rosnących wpływów nauki). Równe traktowanie kobiet i mężczyzn oraz osób homo i heteroseksualnych, nie zagraża ludzkości ani przyszłości narodu. Wiele innych kwestii zagraża, ale nie to. Badania naukowe pozwalają rozstrzygnąć etyczny problem, czy należy przeciwstawiać się równemu traktowaniu kobiet i potępiać homoseksualizm oraz sprzeciwiać się legalizacji małżeństw homoseksualnych. Nie należy, bo nie przynosi szkód, np. dobrowolne stosunki homoseksualne nikogo nie krzywdzą (to stanowisko liberalne jeszcze z czasów Oświecenia), małżeństwa homoseksualne nie zagrażają rodzinie, dzieci wychowywane w rodzinach homoseksualnych nie mają się gorzej. Czasami odnieść można wrażenie, że tradycjonaliści obawiają się, że jak przestanie się potępiać homoseksualizm, to ludzie masowo zaczną przechodzić na homoseksualizm i ludzkość zaniknie – obawy w tym stylu wyraził kiedyś nawet jeden z naszych prezydentów chyba w Pradze. Biologia ewolucyjna dostarcza wystarczającej wiedzy, by uspokoić te obaw . Ale jak ktoś bardzo chce, to może nadal opierać się na biblijnym prawie mojżeszowym, które nie tylko potępiało homoseksualizm, ale karało śmiercią, a zostało już szczęśliwie odrzucone także przez żydów, może poza wyjątkami. Co do nauki, to wielu ludzi nie docenia lub nie chce dostrzegać jej głębokiego wpływu na system wartości. Ten wpływ jest wielki, nauka jest dziś podmiotem kształtującym system wartości bardziej niż religia i tradycja, które cofają się mimo przypadków recydywy.

    1. Mam poważne wątpliwości. Czy zakaz dyskryminacji kobiet lub homoseksualistów trzeba uznać dopiero, gdy nauka coś tam dowiedzie? Czy dopóki naukowcy czegoś tam nie dowiodą to można dyskryminować? Albo gdy nauka wykaże np., że niższe pensje dla kobiet przynoszą jakieś korzyści reszcie społeczeństwa albo za pomocą dyskryminacji LGBT można jednak coś dobrego osiągnąć na poziomie wspólnoty? Nauka nadal nie rozstrzygnie, czy to etyczne, żeby poświęcać dobro jednostki w imię jakiejś konkretnej korzyści innych ludzi. Kobiety i osoby LGBT zakładnikami nauki – jak nauka udowodni, że nie warto ich dyskryminować, to trzeba przestać. Ale tylko wtedy? To śliski grunt. Nauka daje wiedzę, poszerza horyzonty, może też (nie musi) osłabiać przesądy. Może wpłynąć pośrednio, przez dostarczenie faktów i wyjaśnień, na normy etyczne. Etyka to coś więcej niż zbiór faktów i wyjaśnień.

      1. Trudno jest zawrzeć wszystko, co byłoby potrzebne, w krótkim komentarzu. Idzie mi nie o to, że to nauka ma ostatecznie wyrokować we wszelkich sprawach, ale że może odgrywać, odgrywa i będzie odgrywać bardzo istotną rolę w rozstrzyganiu etycznych problemów, w kształtowaniu wartości i w wielu innych kwestiach.

      2. Tu raczej chodzi o to, że nauka pozwala pokazać że obawy tradycjonalistów w kwestii domniemanych „zagrożeń” związanych z tolerancją osób homoseksualnych są wyssane z palca.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *