Czy opozycja odczłowiecza wyborców PiS? Tomasz Stawiszyński i Andrzej Dominiczak

 

W swoich niedawnych artykułach Tomasz Stawiszyński zwrócił uwagę na to, że zamiast hejtować wyborców PiSu opozycja powinna zastanowić się nad przyczynami swojej wyborczej porażki. W świetle niektórych badań opozycja odczłowiecza zwolenników rządu mocniej niż czynią to wobec niej zwolennicy Kaczyńskiego. Andrzej Dominiczak broni prawa do ostrych ocen ukazując postawy autorytarne wybranych wyborców PiS. Rozmowa schodzi między innymi na Junga, który twierdził, iż "każdy ma swój cień", zatem nawet obrońcy szlachetnych ideałów i właściwych zasad mają swoją mroczną stronę, która może wychodzić na światło dzienne również w trakcie walki o lepszy świat. 

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

43 Odpowiedzi na “Czy opozycja odczłowiecza wyborców PiS? Tomasz Stawiszyński i Andrzej Dominiczak”

  1. Nie zgadzam się, że to opozycja wywołała silne emocje, narzuciła narrację totalitaryzmu, faszyzmu itd. Jest wręcz przeciwnie, to zwykli ludzie widząc, co zaczyna się wyprawiać, to ich emocje, te oddolne ruchy, to zwykłe wkurzenie się na działania pis narzuciły narrację opozycji. I opozycja poszła tą drogą. Nie potrzebuję opozycji, aby szlag mnie trafił, kiedy mając dwie córki dowiaduję się, że pisowcy próbują zmuszać kobiety do rodzenia nawet w sytuacji, kiedy zagrażać może to ich życiu, kiedy utrudniają dostęp do tabletki dzień po. Nie mam potrzeby, aby ktoś mi mówił co jest dobre a co jest złe, przecież jeśli opozycja powie, że w zasadzie to można zamieść na na jakiś czas kwestię kościelnej pedofilii pod dywan, dla jakiegoś tam dobra w przyszłości to nie ma takiej opcji. Jest ogromna różnica pomiędzy ludźmi wspierającymi pis, a wspierającymi opozycję, w tym drugim wypadku politycy muszą się dostosowywać do nastrojów i mają niewiele instrumentów, aby manipulować przekonaniami. O ile wyborcę pis można jeszcze przekonać, że wałki Morawieckiego to w zasadzie nic takiego niewłaściwego, bo każdy by korzystał z okazji, o tyle wyborcę opozycji, gdyby opozycja mówiła to samo, dokładnie to samo co pis, że w zasadzie Morawiecki to nieistotna sprawa, wtedy chyba musieliby uciekać na księżyc. Opozycja ma niewiele do narzucenia, po tej stronie planety ludzie w znacznej liczbie myślą samodzielnie. Tutaj zasady mają się inaczej. Nie ma wodza, tego, który mówi co dobre a co złe, decyduje każdy z osobna. I to się pisowcom w głowie nie mieści, wydaje im się, że po tej stronie robi się to samo co po ich, czyli manipuluje ludźmi, wydaje im się, że sprzeciw wynika z politycznej propagandy.  Najgorsze, że niektórzy tę pissowską narrację po stronie opozycji akceptują i patrzą na ludzi jak na materiał do zmanipulowania. To nie jest prawda, wyboracami opozycji można manipulować w bardzo ograniczonym zakresie, a ewidentnych kłamstw z pewnością nie kupią.

    1. "To zwykli ludzie widząc, co zaczyna się wyprawiać, to ich emocje, te oddolne ruchy…"

      .

      Tak, tak, i założyli Komitet Obrony Demokracji 2 grudnia 2015 roku. Wybory odbyły się 25 pazdziernika 2015 r., PWK ogłosiła wyniki niedługo pożniej. Co takiego stało się w ciągu miesiąca (kiedy rząd nie był nawet ukształtowany), że trzeba był zwoływać aż "Komitet Obrony Demokracji"?

      .

      Jest jasne, że nie był to ruch oddolny, bo te wymagają większej ilości czasu, ale odgórny, obliczony właśnie na wywołanie emocji i poczucia zagrożenia i (być może) mający wywrzeć presję na Sąd Najwyższy, aby ten zakwestionowal on wyniki wyborów (potem, jak wiadomo, probowano kwestionować legalność budzetu – stąd niesławny "Ciamajdan"). Kwestia ważności rozstrzygana była dopiero po Nowym Roku – trzeba więc było działać szybko i zdecydowanie. Klęska KODu jest wynikiem nierozpoznania nastrojów społecznych (w grę wchodziły także nieoczekiwanie czynniki ludzkie, tzn. słabość oficjalnych liderów tego ruchu) i to, że emocje udało sie rozbudzić u mniejszości i to przez krótką chwilę. Nieudolność jest znakiem firmowym (i znakiem rozpoznawczym) "Agory", formacji tkwiącej mentalnie w roku 1968 (i, do pewnego stopnia, także w r. 1917).  Dziś także po krzykaczach z podobnie "oddolnej" inicjatywy, to znaczy niesławnej pamięci "Obywateli RP", pozostało już tylko niewyrażne wspomnienie. Ludzie chcą spokoju, chcą zarabiać i się bogacić, NIE CHCĄ rewolucji, którą wypełnili sobie rewolucjoliści z Bożej łaski, wzdychający do "marca 68", NIE CHCĄ zmiany legalnie wybranej władzy w taki właśnie sposób.  

      .

      https://www.ruchkod.pl/michnik-z-kod-em/

    2. Pełna zgoda, róniwnież w sprawie, o której nie pisze Pan wprost, ale jednak ujawnia w swoim komentarzu, a mianowice akceptacji emocjonalnego stosunku do pisowskich zamachow na wolność kobiet, ale i nas wszystkich. Oburzenie jest tu nie tylko zrozumiale, ale wręcz właściwe, a że pisowska wladza jest niemal caly czas zamachem na wolność, to oburzenie ma prawo przekształcić się w trwałą niechęć lub nawet nienawiść. Oczywiscie nienawisc jest problematyczna i niebezpieczna – moze zaślepiać na przyklad, ale nie musi, jesli jest jakos racjonalnie kontrolowana.   

      1. A propos nienawiści. Znam wyborców PiS, którzy wcale nie są za PiS dlatego „że Kaczyńskiemu nikt nie podskoczy”. Masz takiego znajomego, ale nie jest zasadnym uogólnianie jego skandalicznej postawy na wszystkich wyborców PiS. Ja z kolei miałem wątpliwą przyjemność znać zwolennika SLD, który chciał zebrać na stadionach wszystkich polityków PO i ich tam powystrzelać, jak czynili dyktatorzy w krajach iberoamerykańskich. Jegomość przychodził na nasze wrocławskie spotkania PSR, które były otwarte, więc ciężko go było się pozbyć (w końcu się udało). Ale to, że ten zwolennik SLD taki był nie oznacza oczywiście, że jest to postawa wszystkich zwolenników socjaldemokracji. Autorytarni ludzie objawiają się po różnych stronach sceny politycznej, ów niechlubny zwolennik SLD był też rzeczywiście osobnikiem faszyzującym. Był też nauczycielem historii na emeryturze – czy zatem od teraz mam twierdzić, że faszyzm budują nauczyciele na emeryturze? Dodam, że znam drobnych przedsiębiorców popierających PSL, SLD czy PO. Przed wyborami w 2015 w pociągu z Rzeszowa do Przemyśla zagaił nas młody student, bardzo sympatyczny, który okazał się wyborcą PiS. Jego powodem dla głosowania na PiS było pomijanie rozwoju (jego zdaniem) województwa podkarpackiego. Liczył na to, że PiS przyczyni się do wzrostu ilośći miejsc pracy w jego regionie i do powrotu przemysłu do Polski. Nie zgadzaliśmy się z nim, ja i Kaja, ale rozmawiało się sympatycznie, nie miał w sobie ani grama faszyzmu. Innym razem, też w pociągu, nie dawał mi spać w kuszetce jakiś mężczyzna w kwiecie wieku święcie przekonany o „zamachu smoleńskim”. Gadał z inną próbującą zasnąć osobą. Tacy wyborcy też są za PiS, ale też nie jest to „Kaczyńskiemu nikt nie podskoczy” tylko wiara w teorie spiskowe, nie aż tak ważna dla samego PiSu, skoro zdymisjonowali Maciarewicza. Prawica też jest zróżnicowana, spora część z niej nie popiera PiS, część z niej popiera PiS bardzo warunkowo, wielu uważa, że PO jest jeszcze gorsze. Dziwaczny tekst Dziwera o niezaleźności intelektualnej, która cechuje nas, przeciwników PiS, jest dość klasistowski. Są w sieci wywiady z protestującymi w ramach KOD ludźmi, my też robiliśmy z Kają takie sondy i reportarze. Spotyka się osoby samodzielnie myślące, ale jest też wiele osób powtarzających bez zrozumienia rozmaite hasła. PiS przekroczył granice państwa prawa i to jest powód do obaw i krytyki. Ale nie oznacza to, że Polska dzieli się na „faszystów” i „demokratów”. Wydaje mi się Andrzeju, że za mocno wierzysz w jednostronny przekaz „naszych” mediów, takich jak Wyborcza czy Newsweek. Pamiętasz, jeszcze jakiś czas przed wyborami w 2015 roku zwracałem uwagę, że programy publicystyczne Tomasza Lisa w ówczesnej TVP są niezbyt obiektywne. Zauważałem nawet, że przedstawiciele PiS byli w tego typu programach dość mocno sprowadzani do parteru, nie zawsze uczciwie. Dziś Tomasz Lis występuje w internecie i ma znacznie mniejszą oglądalność niż niejeden vloger. Dlaczego więc w przedpisowskiej TVP otrzymywał tak duże sumy za prowadzenie swoich debat? Przedpisowska TVP też była upolityczniona i prorządowa, choć w mniejszym stopniu niż obecnie. No i tu można się zastanowić, na ile teraz jest gorzej i jak zmienić ogólne ramy telewizji publicznej, aby była niezależna od rządów. A może jednak warto zachować jakiś wpływ rządów na nią, skoro prywatne media dla swoich interesów też mogą naginać informacje. Wtedy państwowa telewizja może opierać się naciskom lobbystów mającym pakiet własności w danym medium prywatnym. 

         

        Jeśli chodzi o „odczłowieczanie” w tytule, to Stawiszyński użył takiego określenia. Uznanie, iż wyborcy PiSu en masse są faszystami i większość z nich myśli jak niegodziwiec cieszący się, że „Kaczyńskiemu nikt nie podskoczy” moim zdaniem jest przeciwskuteczne i niezgodne z prawdą. Dużo lepiej byłoby wyjaśnić ludziom projekty w polityce zagranicznej Koalicji Europejskiej. Samo „bądźmy z Europą” jest słabe, bo trzeba odpowiedzieć tu na wiele pytań: bądźmy – jak?; z Europą – jaką Europą, duńską, niemiecką, francuską czy czeską?; z Europą – w jakim celu za 5, 10, 15 lat, jakiej Europy chcemy, jak ją zmienić, co wspierać? Powtarzanie jak manntry, że Pis jest antyeropejski i kończenie na tym też jest słabe. Po pierwsze nie są antyunijni, lecz pro na tle sił politycznych rzeczywiście antyunijnych (istnieją takie,  stąd Brexit choćby). Po drugie jako część UE musimy mówić za jaką Europą jesteśmy jako politycy. Teza stanowiąca slogan wyborczy: „my w przeciwieństwie do PiS jesteśmy za UE” jest słaba intelektualnie i niezbyt prawdziwa. Takie twierdzenie nie powinno przynosić głosów w wyborach, a jeśli przynosi to niekoniecznie od ludzi myślących.

         

        Jeśli sobie wmówimy, że „jest faszyzm” zwalnia nas to z myślenia o projektach politycznych, o wartych promowania pomysłach na rządzenie w kraju i na tle międzynarodowym. Czasem mam wrażenie, że pielęgnowanie nadgorliwej nienawiści ma na celu doprowadzenie do rzeczywistych rozruchów, które sprawią, że wszystko będzie w ruinie i będzie można wreszcie postawić na fundamentach wypalonych domów swój własny, polityczny zamek z piasku, „bo byliśmy fajni i walczyliśmy z „faszystami””.  

        1. Dodam ze swej strony, że mówienie o 'faszyzmie" jest nie tylko nieprawdziwe i nieskuteczne, ale też niebezpieczne, albowiem jeżeli władza w Polsce jest faszystowska (albo "blisko faszyzmu") to usprawiedliwia to sprzeciw wobec niej łamiący prawo. Tak rozumowali (albo byli bardzo "blisko" takiego rozumowania – zapożyczę tę frazę) Obywatele RP, wprost promujący "obywatelskie niesposłuszeństwo", będące w praktyce łamaniem prawa (np. do zgromadzeń i manifestacji). Pamiętam także wypowiedż Kasprzaka w TV, w której apelował on do policjantów, aby nie wykonywali poleceń przełożonych (wszak to "pisowscy" przełożeni). Prawo państwa faszystowskiego można i należy łamać, zwłaszcza w celu obalenia "faszystowskiej" władzy. Określenie "faszyzm" w stosunku do ustroju jest nie tylko epitetem, ale i imperatywem do działania, i to niekoniecznie legalnego. Łatwo pojąć, dlaczego tak chętnie używają tego epitetu redaktorzy z "Gazety Wyborczej", tkwiący mentalnie w prehistorii, tzn. w latach 1968 i 1917 i myślacy jej kategoriami. Faszyzm jest bowiem wystarczającym usprawiedliwieniem rewolucji. Podejrzewam, że dla studentów w roku 68 ówczesne ustroje państw Europy Zachodniej też były faszystowskie, a przynajmniej "bliskie faszyzmu". Autorytaryzm w Polsce ma nawiasem mówiąc inną tradycję – jest nim autorytaryzm rządów J. Piłsudskiego, a wcześniej dyktatorów powstań narodowych. Nie ma to nic wspólnego z faszyzmem, chyba że Piłsudski będzie faszystą, podobnie Mierosławski i jemu podobni. 

          1. Można Kaczyńskiemu stawiać zarzut, że chce być jak Piłsudski, mieć jego władzę i znaczenie i że prowadzi ustrój Polski do czegoś w rodzaju przedwojennej sanacji. Można powiedzieć, że rządy PiSu to neo-sanacja – byłoby w tym powiedzeniu niemało prawdy ("dobra zmiana" to przecież w zamierzeniu swoiste "uzdrowienie" Polski) – ale nie neo-faszyzm. Powtarzanie hasła o faszyzmie (neo-sanacyjnego) PiSu to patrzenie na historię Polski przez pryzmat podręcznika do historii autorstwa Heleny Michnik, bez świadomości, że jest to podręcznik całkowicie przestarzały. 

          2. Dodajmy do tego tradycję polskiego romatyzmu ("Daj mi rząd dusz!"). Nie zapominajmy wszakże, że matka Kaczyńskiego pracowała w Instytucie Badań Literackich i że Kaczyński od dzieciństwa tkwi po uszy w tradycji romantyczno-senkiewiczowskiej. Myślę, że można powiedzieć, że program PiSu jest politycznym streszczeniem "Potopu" Sienkwiecza, mówiącego, które wady doprowadziły Polskę do ruiny – prorgam PiSu to próba budowy Polski pozbawionej wad ustrojowych piętnowanych przez Sienkiewicza. W istocie oznacza to budowę ustroju republikańskiego, będącego alternatywą dla ustroju liberalnego (nie zapominajmy, że PO to właśnie "liberałowie" spod hasła; "plać podatki i rób co chcesz"). Faszyzm to karykatura ustroju republikańskiego, zastępująca dbałość o wspólnotę państwową dbałością o naród w rozumieniu etnicznym. Najlepszym dowodem na to, że Polska nie jest państwem faszystowskim ani się do niego nie zbliża, jest obecność w Polsce miliona Ukraińców, którzy mogą tu legalnie i spokojnie pracować, studiować, zawierać związki małżeńskie, itd.  

          3. Gdyby Pisowcy byli faszystami, nie tolerowaliby Ukraińców, fakt. Dobrze, że dałeś jakieś rozsądne rozmiary ocenie zjawisk, dziękuję Elaspie. 

          4. Elaspie, plecam ci wypowiedzi i artykuły np. prof. Romana Kuźniara, chocby ten pt. Czy kaczyzm jest faszyzmem".  To nie tylko moj pogląd a podobnie myślących jest coraz więcej.  PiS nest narodowy, wodzowski, autorytarny, rewolucyjny i coraz bardziej przemocy. oBalił państwo prawa. To zpelnie wystarczy.  

          5. Nie jestem pewien, czy prof. Kuzniar może być uważany za bezstronnego, wszak był doradcą prezydenta Komorowskiego. Naukowcy na usłgach wladzy są w stanie głosić niestworzone rzeczy – jak o tym poucza historia. Proszę o podanie opinii międzynarodowego specjalisty w dziedzinie faszyzmu j jego oceny tego, co dzieje się w Polsce. Jeżeli w Polsce budowany jest faszyzm, nie mogło to ujść uwagi międzymarodowych badaczy zjawiska faszyzmu. Proszę więc o podanie ich opinii, a nie opinii takich profesorów jak Kużniar czy Hartman.

        2. Jacku, cytowane zdanie powiedzial jeden facet, ale spotkalo sie z paluzem niemal wszystkich obecnych na niedzielnym obiedzie. Ja go cytuje glownie dlatego,ze ta wypowiedź oddaje dobrze autorytarngo ducha tej formacji, bo jednak wszyscy jawni piwsowcy jakich znam sa mniej lub bardziej autorytarni. Zdumiwajace jest dla mnie, ze az tak wile osob kompletnie nie rozumie,z e obalenie panstwa prawa i de  facto ustanowienie demokracji populistycznej samo w sobie jest autorytarzmem, ktory poelga na tym, ze instytucje panstwa nie dzialaja zgodnie z prawem, a wylacznie na zyczenie Kaczynskiego czy Ziobry.    A do tego dochodza represje wobec nieposlusznych sędziów, przesladownaie opozycji itd. To  nie są żarty.

          1. Moim zdaniem państwo prawa nie zostało obalone, ale tylko naruszone. Sądy wydają często wyroki niekorzystne dla pisowców czy prawicowców i korzystne dla osób mających odmienne poglądy. Wydaje mi się, że warto czytać opinie w różnych mediach, nie tylko w „naszych”. Inaczej otrzymujemy bardzo przerysowany obraz sytuacji. Owszem, są osoby w Pisie dążące do autorytaryzmu (nie do faszyzmu), ale póki co nie udaje im się za bardzo. Może po wielu zwycięstwach wyborczych Pisu będziemy mieć sytuację jak na Węgrzech. Ciągłe mówienie o rzekomym faszyźmie i „hydrze nazizmu” wspiera długie panowanie Pisu. Zwykli ludzie słysząc, że opozycja przesadza zrażają się do niej. Gdy do tego jeszcze zaczyna im się przypisywać podłość etc., zrażają się tym bardziej. Wydaje mi się, że jest całkiem spora grupa osób skłoniona do głosowania na Pis z uwagi na określanie Pisu i jego zwolenników „faszystami”. Nie ufają osobom nadużywającym mocnych słów i zaczynają czuć współczucie wobec Pisowców. Sam obserwuję takie zjawisko w różnych komentarzach i opiniach. Ja oczywiście nie głosuję na Pis. Już mniej więcej od 2013 roku przypuszczałem, że wszystko potoczy się tak jak teraz, dlatego mocno lobbowałem za PO. Nie zmieniłem swojego stanowiska od tego czasu, nie stałem się bardziej skłonny do ostrych i niesprawiedliwych sądów, czy do jednostronnych informacji. Obok całego bałaganu w Polsce warto zdawać sobie sprawę, że z UE nie jest najlepiej. Nie ma tu dychotomii ani pewnego oparcia. 

        3. "Washington Post": Polska wkracza w autorytaryzm

              

          Fotorzepa/ Robert Gardziński

          p.mal

          NAPISZ DO AUTORA

          Amerykański dziennik "Washington Post" opisuje Polskę jako kraj, który zmierza w stronę autorytaryzmu. "Unia Europejska może to zatrzymać, a Donald Trump powinien przemyśleć swoją umowę z nacjonalistami" – uważają autorzy.

          close

          "Od kilku lat grupa państw europejskich, które z powodzeniem przeszły transformację z sowieckich satelit do demokratycznych członków Unii Europejskiej, jest  zaangażowana w coś, co wygląda jak przymusowy marsz wstecz w kierunku autorytaryzmu" – czytamy w "Washington Post".

          "Głodne władzy rządy Węgier, Polski i Rumunii zlikwidowały kontrolę i równowagę w sądach, wyciszyły niezależne media i cynicznie skierowały nacjonalistów przeciwko osobom z zewnątrz, od organów unijnych, po finansistę George'a Sorosa. Pocieszające było to, że w tym tygodniu partia rządząca w Polsce, pod presją Brukseli i własnych obywateli, zdecydowała o odwrocie" – piszą autorzy.

          Dziennik przypomina, że jeszcze niedawno prezydent Andrzej Duda mówił o Unii Europejskiej jako o "wyimaginowanej wspólnocie", a teraz podpisał nowelizację ustawy o SN. 

          "Demokracja w Polsce jest w niebezpieczeństwie. Trwa upolitycznienie służb bezpieczeństwa, przekształcanie państwowych mediów w organy propagandowe oraz nacisk na niezależnych dziennikarzy i społeczeństwo obywatelskie".

          "Ustępstwo przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej ze strony Prawa i Sprawiedliwości oraz jej lidera Jarosława Kaczyńskiego pokazuje, że Komisja Europejska ma wpływ na dążenia do autorytaryzmu, przynajmniej w Polsce" – uważają autorzy. "Może to zrobić nie za pomocą potęgi militarnej czy gospodarczej, ale dlatego, że większość Polaków chce, aby ich kraj pozostał częścią demokratycznej Europy" – dodają.

          "WP" podkreśla, że przed zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiej Prawo i Sprawiedliwość zaczęło podkreślać swoją lojalność wobec Europy. Dziennik uważa, że ostateczne odejście od unijnego odwrotu wymaga zwycięstwa opozycji, jednak Unia Europejska może ograniczyć do tego czasu szkody. "Powinna nadal na ciskać na działania podejmowane przez Prawo i Sprawiedliwość, a Donald Trump powinien ponownie rozważyć układ, jaki zawarł z nacjonalistami".

          1. Mamy czasy bardzo nieobiektywnej prasy. Washington Post jest bardzo nieobiektywny w wielu tematach. Fake newsy to nie jest tylko specjalność prawicy. Trzeba więc sięgać po informacje źródłowe i zapoznawać się z całą paletą opinii. Jest to trudne i żmudne, prawie niemożliwe, ale inaczej jesteśmy skazani na przekaz bardzo propagandowy. Oczywiście źródła też kuleją, są nierzetelne agencje prasowe. Lech Kaczyński zatwierdził traktat lizboński o co spora część prawicy ma pretensje do Pisu. Pis nie był antyunijny przed wyborami do europarlamentu, mamy w Europie rzeczywistych eurosceptyków, do czego też oczywiście mają oni prawo (ja jestem za UE i za demokracją, stąd piszę jak piszę).

        4. Jacku, chyba nie wierzysz w to, co piszesz, e (mianowicie) mopwie, co mówię, bo za bardzo wierzę GW czy Newsweekowi. Autoryatrzymem interesowalem sie juz na studiach w poźnuch ltatach 70 XX wieku, i dobrze wiem o czym mowię. Rezcywiscie wszyscy wlasciwie zwolennicy PiS sa autorytarni, nawet jesli im samym sie wydaje, ze popieraja PiS np. ze wzgledu na 500+.  Rozumiem ze pobieraja, ale jednoczesnie nie przeszkadza im, a w kazdym razie nie bardzo, likwidacja, czasem brutalna, panstwa prawnego ani represje wobec sędziów, skrahnie wroga propganda w TVP itp. Lisa nigdy nie ogladalem, ni nie bardzo mi sie pdobal, wiec to w ogole nie ma znaczenia dla mojej oceny. W ogole jak wiesz mam poglady lewicowe, wiec PO nie popieralem, ale to zupelnie inny problem. 

  2. Zgadzam się z (żeby przypadkiem nie przesadzić to napiszę że) niemal ze wszystkim co powiedział Stawiszyński. Wydaje mnie się, że kilka myśli, które na bazie tego co zostało powiedziane wprawdzie rysowały pewne oczywiste wnioski, ale jako, że Dominiczakowi były nie w smak, to zostały miejscami powytrącane. Może to tylko moje wrażenie ale takie mam. Była też mowa o rysunku, wiem, że zdaniem Andrzeja Dominiczaka "ten konkretny" trafia w sedno, zdaniem Tomasza Stawiszyńskiego obrazuje nieadekwatne myślenie. Jeśli bije w grupę lub indywidualnie w każdą osobę z tej grupy trafiając w sedno to satyra; jeśli bije w grupę czy indywidualnie w osobę przez utożsamienie a tą grupa ale trafiając przy tym nie w sedno lecz w płot, to nie można mówić o adekwatności, o sednie: zatem nie o satyrze – w tym wypadku tylko o paszkwilu lub prościej o hejcie.

    1. "obrazuje nieadekwatne myślenie" tutaj poszedłem  zbyt na skróty. Oczywiście rysunek w prost obrazuje coś innego i z czym się nie zgadzam , zaś z poziomu meta pokazuje tę nieadekwatność o której w audycji mówi Stawiszyński, z czym ja się zgadzam i o czym w innym czasie i miejscach też mówiłem.

  3. ​Pan Stawiszyński to bardzo rozsądny facet. Jest oczywiście bardziej lewicowy ode mnie, ale to nie problem. Rozumuje jak dorosły interpretator polityki. Wie, ze obelgi w stronę zwykłych ludzi i zgrywanie obrażonych wielkomiejskich primadonn to nie jest dobra droga. Próbowałem to wielokrotnie wytłumaczyć naszemu psychologowi ewolucyjnemu, ale jakoś nie wyewoluował jak trzeba.  Może Panu Tomaszowi się uda. Pozdrawiam Panie Tomaszu. 

    1. O odczlowieczaniu mowy nie ma. To tylko tytuł. Gdybym pisowców odczłowieczał, to nie oceniałbym ich tak surowo, bo tylko ludzie mają tyle rozumu, zeby moć dostrzec i potępić autorytaryzm,  bliski faszyzmowi. Jesli nawiększa radością faecta, ktorego cytuję, jest, że (doslownie) "nikt nie podskoczy Kaczynskiemu", to co to jest? To jest deklarcja miłości poliutycznej do wodza – odmiana biernego faszyzmu. Publiczne mowienie tego nie jest pewnie politycznie skuteczne, ale tez ja nie uprawiam polityki tylko rodzaj wsukacji spolecznej, chocby zachecajac do sluchania i myslenia.  

      1. jak słusznie Jacek powiedział to tylko jeden twój znajomy. Nie każdy PiSofil tak wygląda. Zmam sympatyków PO którzy chcą by "było kurwa nowoczesnie i europejsko" to taki odpowiednik "nikt nie podskoczy"

    2. Piotrze, przypomnialem sobie jeszcze, że kilka lat temu uważałeś się, a w każdym razie podwałeś, za liberała w jakimś sensie. Czy to jest aktualne? Pytam z ciekawości po prostu 🙂

      1. w przeciewiństwie do Ciebie jestem liberałem. PiS obecnie reprezentuje MNIEJSZE zagrożenie dla liberalizmu niż padanie plackiem przed Brukselą. Opozycja nie ma żadnego programu poza wasalizmem wobec niekompetentnej uebersocjalnej i nieskutecznej UE. Tak więc dla mnie jasne kto jest mniejszym złem OBECNIE: https://www.youtube.com/watch?v=8_5NCmSVbrw&t=41s Twoim problemem Andrew jest to, że Ty widzisz świat statycznie. Nie dostrzegasz dziczenia lewicy i ekoterroryzmu na przykład. Nie widzisz, że Trump realizuje plan Clintona z lat 1990s zanim przeszedł na globalizm. Po prostu nie znasz się na polityce. Ale nigdy nie jest za późno by się podszkolić. 

        1. PiS, wzorem Orbana, ktory powiedzial to wprost, obalil po prostu demokrację liberalną w Polsce, bo zniósł rządy prawa, a wprowadził rzadu wodza i grupy pomniejszych wodzów w rodzaju Ziobry. Ni jestes jedynym politologiem, ktory tego nie wizi albo udaje ze tego nie widzi. Jako psycholog kliniczny (nie ewolucyjny) powiem,z  ten rodzaj ślepory u ludzi skdind widzcych bierze sie po prostu stąd, że sie czegoś nie chce widzieć, bo np. komuś się to podoba.  

          1. Jaki odsetek myśli tak samo jak Pan? Mniej więcej 1 %, bo na taki procent poparcia mogą łącznie liczyć zwolennicy Obywateli RP i KODu, którzy mają dokładnie takie samo zdanie, co Pan. A zatem powinien Pan powiedzieć: mój 1% ma na pewno rację, 99 % ludzi z pewnością błądzi. Jestem ciekaw, co o takim postawieniu sprawy powiedziałaby psychologia, na którą się Pan powołuje. Jeszcze inaczej licząc, taki pogląd, jak Pan, mają "wierni czytelnicy "Gazety Wyborczej"", wierzący niestrudzenie w miazmaty, urojenia i fobie Adama Michnika, żywej skamieniałości, mastodonta "marca 68", nie majacego już kontaktu z rzeczywistością i nie rozumiejącego jej, o czym najlepiej świadczy kompromitacja, związana z osławionym przewidywaniem pewnego zwycięstwa Bronisław Komorowskiego. "Wyborcza" ma nakład ok. 100 000 egzemplarzy, dodajmy do tego członków rodzin, da to w wyniku ok. 400 000 osób, a więc właśnie rzeczony jeden procent. Jeżeli chodzi o ocenę sytuacji politycznej w Polsce nie prezentuje Pan żadnego "racjonalnego punktu widzenia", tylko pogląd "czytelnika "Gazety Wyborczej", ten zaś pogląd nie ma nic wspólnego z rzczywistością i jest emanacją urojeń Adama Michnika. To, że "Wyborcza" jest w stanie zamówić sobie takie opinie, jakie jej odpwiadają, to już inna sprawa – siła medialna tej gazety (w przeciwieństwie do argumentów) jest nadal duża. Prof. Kużniar, na którego opinię zwracał Pan uwagę, wypowiadał się na temat "faszyzmu w Polsce" w stacji Tok.fm, która jest radiowym przyczółkiem "Gazety Wyborczej", o czym zresztą powszechnie wiadomo.       

            .

            Tym bardziej proszę więc o podanie opinii zawodowych i uznanych badaczy zjawiska faszyzmu na temat sytuacji w Polsce. Pytałem o nią powyżej. Być może opinie te pokażą, że ów 1 % ma rację – zobaczmy.  

          2. Myślę także, że błąd dodatkowy, jaki Pan popełnia, to błąd psychologiczny – polega on na tym, że tak bardzo zinternalizował Pan opinie "Gazety Wyborczej", że uważa je Pan za własne (za przede wszystkim własne) i sięga Pan po nowy egzemplarz "Wyborczej" po to, aby utwierdzić się w przekonaniu, które uważa Pan za jak najbardziej własne i przez Pana wypracowane, tymczasem "Wyborczą" utwierdza się Pan w przekonaniu, które także należy najzupełniej do "Wyborczej". Nie sądzę, aby ten proces myślowy zasługiwał na miano racjonalnego. Mówi Pan "Wyborczą", a przy tym sądzi, że wypowiada własne zdanie. Uważąm, że dowodzi to braku krytycyzmu w stosunku do żrodła informacji, a więc skłonności do przyjmowania tej informacji en bloc – nie wiem, czy taki brak krytycyzmu jest racjonalny.

          3. Elaspie, prof. Kuźniar wypwiedzial sie najpierw na łamach Polityki, ale zapewnia Cie, ze powiedzilaby to samo rownież w mediach prawicowych,  gdyby chcialy takie poglądy upowszechniać.  Tego, ze w Polsce odradza się lub już odrodził się faszyzm nie da sie dowiesc naukowo. W tej dziedzinie niczego nie da sie dowiesc badaniami naukowymi chocby dlatego, ze istenieje wiel roznych definicji faszyzmu a oczywiscie nie istenieje żadne naukowe uzasadnione kryterium trafności takich lub innych definicji. Poza tym faktyczni miłośnicy systemu faszystowskiego. przytomni na tyle, ze wstydzą się do tego przyznać, nigdy nie uznają żadnych argumentów i żaden autorytatt ich do tego nie skłoni. Nie po to są faszystami, żeby myśleć racjoalnie i wnikliwie, Dajmy więc spokój. Pozdrawiam.   

          4. " W tej dziedzinie niczego nie da sie dowiesc badaniami naukowymi chocby dlatego, ze istenieje wiel roznych definicji faszyzmu a oczywiscie nie istenieje żadne naukowe uzasadnione kryterium trafności takich lub innych definicji."

            Czyli to jest taka religia oparta o wiarę, że ten faszyzm "w Polsce odradza się lub już odrodził się".

            Można sobie bowiem wyobrazić racjonalistę mówiącego: W tej dziedzinie niczego nie da sie dowiesc badaniami naukowymi chocby dlatego, ze istenieje wiel roznych definicji BOGA a oczywiscie nie istenieje żadne naukowe uzasadnione kryterium trafności takich lub innych definicji.

  4. Z całym szacunkiem ale sądzę że szermierka na słowa Panów Redaktorów nie przyniesie pożądanych efektów.

    Każdy ma prawo do swojego zdania i każdy ma swoje racje – i p. Piotr i p. Andrzej.

    Ja akurat osobiście uważam że PiS + PO = Jedno Zło

     Ale nikogo nie będę zmuszać do nawrócenia się na moją ideę i nie będę prowadził zbytniej szermierki by udowodnić swoją tezę.

    Brakuje w Polsce poważnych polityków którym można zaufać.

    1. "Brakuje w Polsce poważnych polityków którym można zaufać."

      .

      Któremu politykowi z innego kraju można zaufać? Wymień parę nazwisk.

          1. To nie metafora.

            Oboz PO-wski ufa lewaczce Merkel a obóz PiSowski ufa syjoniscie Trumpowi.

          2. Ja pytałem o ciebie, o to, komu ty ufasz z polityków międzynarodowych (zagranicznych). Pytanie nie dotyczy tego, kto komu ufa, ale komu można (należy) ufać.

          3. Ujme to tak.

            Nie można do końca zaufać żadnemu politykowi bo polityka sama w sobie jest naznaczona fałszem.

            Ale sądzę że obowiązkiem każdego obywatela-patrioty jest wspieranie tworzenia silnej ojczyzny.

            Ja ubolewam nad tym że nie ma w Polsce takich polityków z którymi zgadzalbym się swiatopogladowo ale popieram i częściowo UFAM ludziom którzy mają wspólny cel – budować silne państwo i jego suwerenność.

            Tkim czlowiekiem jest np. Grzegorz Braun i KORONA.

            Dlatego dalej popieram Konfederację i jej okolice koalicyjne a nie pseudo-polskie partie które służą obcym krajom i osłabiają Polskę.

            PiS = slugusy syjonizmu i USraela ; a PO = slugusy Niemców.

          4. Nie mam nic przeciwko Izraelowi i Stanom Zjednoczonym, ani przeciw sojuszom z nimi, pod warunkiem, że w obu tych krajach rządzi prawica. Sądzę, że PiS dokonał właściwego wyboru – a z kimś trzeba we wspolczesnym świecie być w sojuszu. Nie powiedziałbym, że Polska wysuguje się tym krajom. Lubię Brauna skądinąd, jakkolwiek czasem sprawia wrażenie człowieka obłąkanego ("nawiedzonego").

            .

            Sądzę, że największym zagrożeniem są globaliści i ich płatni figuranci, czyli rozmaite ruchy lewicowe, proekologiczne, feministki, geje i lesbijki, itp.

          5. PiS kolaboruje z syjonistami takimi jak Trump – skądinąd taki z niego konserwatysta i prawicowiec jak ze mnie chrześcijanin. 🙂

            Kolaboracja z syjonistami, czy Watykanem czy LGBT+ jest niewskazana dla polskiego patriotyzmu.

            Z LGBT + kolaboruje PO, a PiS z syjonizmem i Watykanem.

            A Brauna cenię bo on nawet z Watykanem nie kolaboruje bo ma zupełnie inną wizję Kościoła, ale liczy się właśnie to że z Watykanem nie zamierza kolaborowac.

            Oczywiście zawsze możesz sobie wmawiać że rzekomo amerykański trumpo-syjonizm jest mniejszym złem niż ideologia LGBT+ ale dla mnie to jest nawet większe zło bo LGBT jest mniejszością a syjonizm jest ultra-silny i groźniejszy.

          6. PS

            1. "Prawica" amerykańska jest oparta na syjonizmie więc co to ma wspolnego z "prawicą" Polską opartą na katolicyzmie?

            2. Niby czemu Braun jest oblakany?

            Nie zgadzam się z jego ideologią ale cenię jego patriotyzm i wspieranie polskiej suwerenności.

            Nawet idea monarchizmu jest godna uwagi.

          7. Komu ty zaufasz, jak się zawiedziesz na Braunie? Już chyba tylko samemu sobie… Szanse, że Braun będzie mieć jakikolwiek wpływ na polską politykę jest bliski zeru. Równie sensowne jest obdarzanie zufaniem postaci historycznej, albo postaci z przyszłości. Jeżeli przyjmiemy, że selekcja do grona skutecznych polityków jest negatywna, rozsądek nakazuje obdarzać zaufaniem najlepszego sposród najgorszych, a nie po prostu najlepszego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *