Czy powinniśmy prowadzić badania na temat rasy i inteligencji?

W nowoczesnych liberalnych demokracjach wolność myśli, słowa i badań naukowych jest na ogół respektowana, jednak o pewnych sprawach wciąż nie można mówić swobodnie. Od wielu lat bez skrępowania dyskutujemy na temat takich, stanowiących niegdyś tabu problemów, jak istnienie Boga lub seks pozamałżeński – wciąż jednak istnieją intelektualne „pola minowe” – tematy, o których mówić jest trudno lub wręcz niebezpiecznie.

 

 

Na takie właśnie pole minowe natrafił w 2005 roku były rektor Uniwersytetu Harvarda, Larry Summers, gdy napomknął publicznie, że trudności, jakie ma jego uczelnia ze znalezieniem odpowiednich kandydatek na stanowiska profesorek fizyki i matematyki mogą mieć wyjaśnienie genetyczne. (Summers nie twierdził, że mężczyźni są przeciętnie bardziej uzdolnieni w tych dziedzinach niż kobiety, tylko że jest jakiś powód, dla którego wśród najwybitniejszych fizyków i matematyków jest niewiele kobiet. Harvard oczywiście zatrudnia wyłącznie najwybitniejszych.)

Dwa lata później James Watson, amerykański biochemik i laureat Nagrody Nobla, którą otrzymał za opracowanie modelu budowy przestrzennej podwójnej helisy DNA, popełnił jeszcze większą gafę. W wywiadzie dla „Sunday Times” uczony ten powiedział, że w czarnych barwach widzi przyszłość Afryki, gdyż „cała nasza polityka społeczna opiera się na założeniu, że Afrykanie są tak samo inteligentni jak my, podczas gdy wyniki testów wskazują, że jednak nie są”. „Chciałbym – dodał – żeby wszyscy ludzie byli równi, jednak każdy, kto zatrudnia czarnych pracowników, dobrze wie, że tak nie jest”.

Wkrótce potem, w wywiadzie dla „The Independent”, Watson próbował wyjaśnić, co właściwie miał na myśli. „W dzisiejszym świecie – tłumaczył – ludzie w większości wierzą, że władze umysłowe są w równym stopniu dziedzictwem całej ludzkości. Być może tak jest w rzeczywistości. Jednak samo pragnienie, żeby tak było to za mało; nie ma ono nic wspólnego z nauką, a samo postawienie pytania nie oznacza jeszcze, że pytający jest rasistą”.

Watson ma rację, twierdząc, że samo postawienie pytania nie jest jeszcze przejawem rasizmu, rasizm bowiem wyraża się w negatywnej postawie wobec ludzi innej rasy. Z pewnością nie ma nic rasistowskiego w próbie poznania prawdy. Tym jednak, co musi budzić podejrzliwość, jest propagowanie negatywnych opinii na temat jakiejś grupy ludzi bez rzetelnych podstaw naukowych. Do tego jednak Watson się przyznał. Po powrocie do Nowego Jorku przeprosił wszystkich, którzy wyciągnęli z jego uwag wniosek, że Afrykanie są w jakimś sensie „genetycznie gorsi”. Nie to – tłumaczył – miał na myśli – tym bardziej zresztą, że takie twierdzenie nie miałoby podstaw naukowych.

Przeprosiny okazały się daremne. Londyńskie Muzeum Nauki odwołało wykład, jaki Watson miał wygłosić na temat swojej ostatniej książki. Wskutek presji, jaką wywarł na niego zarząd, zrezygnować musiał ze stanowiska kanclerza „Cold Spring Harbor Laboratory”, instytucji, która pod jego kierownictwem stała się jednym z wiodących światowych ośrodków badawczych w dziedzinie biologii. Zaplanowany wcześniej wykład odwołały także władze uniwersytetu Rockefellera.

Bez względu na to, co myślimy o tej konkretnej wypowiedzi Watsona, nie możemy pozostawić bez odpowiedzi trudnego pytania, jakie ona nasuwa: czy naukowcy powinni, czy też nie powinni prowadzić badań nad hipotetycznymi związkami pomiędzy rasą a inteligencją? Czy temat ten jest zbyt kontrowersyjny, żeby się nim w ogóle zajmować? Czy niebezpieczeństwo, że wyniki tych badań mogą być wykorzystane w złych celach, jest zbyt wielkie? Zagrożenia istnieją – to oczywiste. Stereotypy rasowe ograniczają szanse życiowe wielu ludzi, zwłaszcza pochodzenia afrykańskiego, a koncepcja zależności pomiędzy rasą a inteligencją jest o wiele bardziej skomplikowana niż nam się na ogół wydaje. Naukowcy powinni podejmować ją bardzo ostrożnie, jeśli naprawdę chcą powiedzieć coś ważnego na ten temat.

Niektórzy powiadają, że narzędzia, jakich używamy do pomiarów inteligencji, są same w sobie wyrazem uprzedzeń kulturowych. Niedawno zmarły Stephen Jay Gould, autor „The Mismeasure of Man”, potępił badania międzykulturowe z wykorzystaniem testów inteligencji jako próbę wykazania przez białych mężczyzn swojej wyższości nad innymi ludźmi. Gdyby tak było rzeczywiście, to testy inteligencji trzeba by uznać za broń obosieczną, gdyż od wielu lat raz po raz okazuje się, że mieszkańcy Azji Wschodniej osiągają w nich wyniki przeciętnie lepsze niż osoby pochodzenia europejskiego. Ponadto jest oczywiste, że wykazywane różnice w poziomie inteligencji nie muszą być związane z przynależnością rasową. W jakiejś mierze na przykład muszą one wynikać z różnic w poziomie życia w krajach ubogich i zamożnych, gdzie wysoki jest poziom oświaty i niewiele dzieci cierpi z powodu niedożywienia.

W moim przekonaniu twierdzenie, że nie należy prowadzić badań w tej dziedzinie, niemal równa się żądaniu, by zaniechać wszelkich badań na temat przyczyn nierówności w dochodach, wykształceniu i stanie zdrowia ludzi różnych ras i przynależności etnicznej. Gdy stajemy wobec tak poważnych problemów, uznanie, że niewiedza jest lepsza niż wiedza, jest bardzo trudne do obrony.

W komunikacie wyjaśniającym przyczyny odwołania wykładu Watsona, Londyńskie Muzeum Nauki stwierdziło, że jego uwagi wykraczały poza akceptowalne granice wolności wypowiedzi. W oświadczeniu zwrócono się również do wszystkich, którzy chcieli się czegoś dowiedzieć na temat genetyki i rasy, z zaproszeniem do udziału w innych spotkaniach organizowanych przez to muzeum. Jak się zdaje, należy przez to rozumieć, że zdaniem szefów tej placówki inni wykładowcy mają większe niż Watson kwalifikacje do wypowiadania się na temat zależności pomiędzy rasą i inteligencją. Jeśli tak, to trzeba mieć nadzieję, że wiedza o ciężkich obrażeniach, jakie odniósł Watson natknąwszy się na tę minę, nie zniechęci ich do wkroczenia na to samo pole.

Na zakończenie należy jasno powiedzieć, że bez względu na to, jakie są fakty, nie mogą one usprawiedliwiać nienawiści lub braku szacunku dla ludzi innej rasy. Bez znaczenia jest, czy niektórzy z nich są nieco bardziej, czy nieco mniej inteligentni. Prawa człowieka nie zależą od inteligencji, jeśli tylko przekracza ona pewien minimalny poziom, co z pewnością jest udziałem ogromnej większości ludzi bez względu na ich przynależność rasową lub etniczną.

 

Tłumaczył Andrzej Dominiczak

Polska wersja eseju pochodzi ze strony humanizm.net.pl 

 

Ps.: Andrzej Dominiczak: 25 marca w panelu w ramach Dni Ateizmu Koalicji Ateistycznej mówilem dość krytycznie o części środowisk ateistycznych i antyklerykalnych, zarzucając im między innymi idelogicznie lub parareligijnie motywowane ograniczenie wolności słowa i myśli, a także ogólną niechęć do rozmyślań i swobodnej dyskusji, również na tematy bezpośrednio związane z problemami przed jakimi stoimy. Wspomniałem między innymi, że parę lat temu ateistyczne "Bez dogmatu" odmówiło opublikowania artykułu słynnego etyka, ateisty Petera Singera pod widocznym powyżej tytułem. Wystapilem wtedy z redakcji, a teraz pomyślałem, ze to być może dobra okazja, zeby ten artykuł udostępnić tym, którzy go jeszcze nie czytali. Warto wiedzieć, jak szerokie czy też wąskie są granice wolności słowa i myśli w niektórych lewicowo-ateistycznych kręgach.

Ps2.: Każdemu, kto mimo wszystko chce się polityczniepoprawnie obrazić na Singera, przytaczamy informację o obecnej sytuacji w RPA. Wprawdzie medium, z którego mamy cytat, zazwyczaj nie wzbudza naszej ufności, ale tym razem sprawa jest jasna i nie podległa manipulacji:

 

Polityka RPA została zdominowana przez rasistowskie i lewicowe hasła. Wielu polityków wzywa do odebrania białym ich własności. Nie to jest jednak najgorsze. W kraju od kilku lat dramatycznie rośnie fala ataków na białych farmerów, którzy często są nie tylko zabijani, ale również okrutnie torturowani.

Napady na białe farmy mają najczęściej niezwykle okrutny i krwawy przebieg. Farmerzy są paleni żywcem, ich żony zbiorowo gwałcone, ale władze nie zwracają na to uwagi – mówi Ian Cameron, szef organizacji AfriForum Community Safety. Dodaje również: Okrucieństwo w tych atakach jest bez porównania większe niż podczas zwykłych napadów. Napad w mieście trwa 10 minut, na farmie możesz być torturowany nawet przez 10 godzin

 

Mamy nadzieję, że to obecny rząd RPA i jego większość etniczna staną się słusznym celem osób walczących z rasizmem, nie zaś Singer, który rasistą nie jest, choć coraz to trudniej poprawniepolitycznym zrozumieć… Dodajmy, że dwóch wśród naszych lewicowych komentatorów broni obecnych postaw Czarnych w RPA, co jest smutne i niezrozumiałe. 

O autorze wpisu:

  1. Należy podkreślić, że nie ma nic złego w dostrzeganiu różnic pomiędzy ludźmi – zła jest jedynie dyskryminacja. Politycznie poprawne założenie, że wszyscy ludzie są tacy sami przyczynia się do dyskryminacji pozytywnej. Na zachodzie są firmy które wykluczają z rekrutacji białych kandydatów. 

  2. Na temat inteligencji na pewno warto dyskutować.
    Np. o tym, czy zdolność uzyskania stanowiska profesora fizyki na Harvardzie rzeczywiście wymaga tego czegoś, co zwykliśmy nazywać intelignecją.
    A co np. ze zdolnością do wytropienia gazeli na sawannie, do gry w koszykówkę, lub do zaśpiewania bluesa lub soulu? Nie wymagają tak zwanej inteligencji?
    .

    A warto dyskutować na temat tzw. "ras" ludzkich?
    Za naszą pigmentację odpowiada mniej niż 1 promille naszych genów.

  3. W USA, Biali, Azjaci i Afroamerykanie otrzymują statystycznie różne wyniki na egzaminach SAT, różnią się też w statystykach przestępstw.  Azjaci stanowią 4,5 proc. mieszkańców USA ale popełniają tylko 1.2 proc. morderstw, Biali i Latynosi stanowią 80 proc. ludności USA i popełniają 45.3 proc. morderstw a Afroamerykanie stanowią 13 proc. ludności USA i popełniają 52.2 proc. morderstw. 
    Oficjalne dane na stronie FBI
    https://ucr.fbi.gov/crime-in-the-u.s/2013/crime-in-the-u.s.-2013/tables/table-43

    1. Tyle że Azjaci to grupa osób która w USA pojawiła się by studiować, zaś czarni to grupa, którą sprowadzono do pracy przy zbiorze bawełny, a prawo do korzystania z tych samych toalet i szkół co biali uzyskali ledwo 50 lat temu.

      .

      Trudno więc tu mówić o reprezentatywnej próbie statystycznej.

      1. Kiedy znany aktor Bruce Lee chciał się ożenić z białą Lindą Cadwell to tylko w jednym stanie było dozwolone takie mieszane małżeństwo.  Przez wiele lat obowiązywał zakaz imigracji Chińczyków do USA. Azjaci też byli dyskryminowani ale pomimo tego osiągają lepsze wyniki od białych na egzaminach SAT i popełniają mniej przestępstw. Żydzi też należą do grupy która często jest dyskryminowana ale nie przeszkodziło im to w zdobyciu  22.5 proc. wszystkich nagród Nobla chociaż stanowią mniej niż 0.2 proc. populacji świata.

        Jak widać dyskryminacja sprzed kilkudziesięciu lat nie ma wpływu na osiągnięcia Azjatów i Żydów. Jest jednak grupa ludzi która osiąga gorsze wyniki i winą za wszystkie swoje niepowodzenia chce obarczyć białych. Fakty są takie, że obecnie to właśnie biali Europejczycy i Amerykanie przywiązują  największą wagę do ochrony różnych mniejszości i coraz częściej zaczynają dyskryminować sami siebie. Wykładowcy z Uniwersytetu Kennesaw zmuszali białych studentów do przyznania się przed kamerą do swoich białych przywilejów – było to warunkiem otrzymania dobrych ocen.
        http://www.foxnews.com/opinion/2018/03/28/university-students-in-georgia-forced-to-confess-their-white-privilege.html

        1. No i właśnie z tych faktów wynika przekrój społeczny w poszczególnych grupach narodowościowych. Czarni i Azjaci w USA nie są w ten sam sposób dobraną grupą.
          .
          Dyskryminacja może mieć różny charakter. Żydzi w Europie byli dyskryminowani w specyficzny sposób – byli np. odsunięci od własności ziemi (rolnictwa) co zepchnęło ich w sferę rzemiosła, biznesu, usług (handel, wyszynk, medycyna) więc kształtowało ich to pozytywnie pod względem intelektu.
          Czarni w USA w pierwszych pokoleniach nie mieli wolności, nie mieli własności i byli przeznaczani do najprostszych robót. Nie byli kształceni w kierunku zarządzania, decydowania o sobie, ponoszenia ryzyka –  nie byli selekcjonowani pod tym kątem, nie wytworzyli takich tradycji.

          1. To jak poradzimy sobie w życiu zależy od inteligencji i wrodzonych umiejętności a nie od tego jak nasi przodkowie byli traktowani 50 lat temu. Sportowcy z NFL, NBA i  Premier League kończą kariery z milionami na koncie i szybko tracą majątek.
            Jak donosi The Independent aż 78 proc. zawodników NFL (ligi futbolu amerykańskiego w USA) już po 2 latach od przejścia na sportową emeryturę zostaje bankrutami. Niewiele lepiej wygląda sytuacja w najlepiej opłacanej lidze świata. W NBA 60 proc. koszykarzy po zakończeniu kariery traci cały swój majątek. Podobnie jest w angielskiej Premier League (najlepiej opłacanej lidze piłkarskiej świata), gdzie 60 proc. piłkarzy po zawieszeniu butów na kołku szybko staje się niewypłacalnymi.

            https://www.forbes.pl/life/travel/gwiazdy-sportu-szybko-bankrutuja/nqqlzqz

  4. Temat oczywiście złożony i wiele można o nim mówić.

    Z pewnością wszelkie tabu są szkodliwe. Prawda zawsze jest lepsza od kłamstwa lub przemilczania. Choćby dlatego, że z prawdą można coś robić dalej, to znaczy badać dalej, sprawdzać, w jakich okolicznościach zachodzi, jakie ma "natężenie", co z niej wynika i jak wynika itp.. 

    Jednak jest też prawdą, że w badaniu inteligencji są poważne problemy, sama definicja inteligencji, narzędzia do jej badania… Juz tu jest wiele pytań, na które trudno ustalić jednoznaczną odpowiedź i to już tu zaczyna się ten cały temat. 

    Ustalanie inteligencji na podstawie klasycznego testu IQ wielu uważa za całkowity przeżytek. Te pospolite testy badają jedynie dwa aspekty ludzkich zdolności, a w rzeczywistości jest co najmniej kilka. Na inteligencje człowieka nie składają sie tylko zdolności matematyczno-geometryczne i językowe. Z pozostałych najbardziej już znana i często podkreślana w różnych poradnikach psychologicznych jest inteligencja emocjonalna, ale na niej nie kończą sie składowe ludzkiej inteligencji. Są też takie jak np. inteligencja muzyczna czy plastyczna (terminy i klasyfikacje sa różne). Łatwo sobie wyobrazic sytuacje, gdy ktos ma duże zdolności plastyczne lub muzyczne, ale niewielkie matematyczne. Oczywiste, że taka osoba w teście IQ wypadnie dość słabo, najwyżej przeciętnie, podczas, gdy "w życiu" obserwujemy osobę, która dysponuje olbrzymimi kompetencjami. Jakiś geniusz matematyczny uchodzi za człowieka wybitnie inteligentnego, ale okazuje się osobą o bardzo niskiej inteligencji emocjonalnej, która nie radzi sobie w kontaktach interpersonalnych…
    Już na tym etapie badań nad inteligencją są poważne problemy i juz choćby z tego powodu ustalenie, czy "rasy" różnia sie inteligencją jest przy dzisiejszym stanie wiedzy i narzędzi raczej niemożliwe. No chyba, że będziemy sie trzymać tylko tych matematyczno-językowych aspektów i tylko te badać.

     

    Niektórzy zwolennicy "inteligencji wielorakich" wymieniaja np. inteligencje motoryczną. Jest to zespół uzdolnień który decyduje o sprawności fizycznej, orientacji ciała w przestrzeni itd. Nie chodzi tu o zwykłą "krzepę" fizyczną, ale te wszystkie zdolności, ktore odpowiadaja za sprawne kierowanie ciałem, precyzje w tym kierowaniu, szybkość uczenia sie czynności umysłowo-fizycznych itd. Taką inteligencję posiadają sportowcy, kierowcy, piloci, tancerze, policjanci…  Oczywiście w każdej z tych dziedzin potrzebne sa troche inne zdolności z tej grupy, a w sporcie poszczególne zdolności w poszczególnych dziedzinach bardzo sie różnią, jednak bardzo ogólnie cały ten zbiór jest nazywany inteligencją motoryczną. 

    Pewien czarnoskóry amerykański były wybitny sportowiec (nazwiska nie pamiętam, przepraszam) przeprowadził kiedyś serię rozmów z różnymi naukowcami na ciekawy temat. Pytał, jaka jest przyczyna tego, że wśród wybitnych amerykańskich sportowców jest tak wielu czarnoskórych. W tych rozmowach gdzieś tam poruszono własnie kwestie uzdolnień motorycznych. Powstał film, raczej o charakterze popularno-naukowym, a nie jakis materiał badawczy i wnioski dotyczyły raczej historii czarnoskórych w Ameryce, a nie różnic miedzy "rasami" w ogole, ale sam fakt, że czarnoskóry poruszył temat różnicy w uzdolnieniach między białymi i czarnymi już był godny uwagi. Zdaje sie, że autorzy filmu również byli posądzani o rasizm i o to, że twierdzą, iż czarni nadają sie tylko do zadań fizycznych, a ten czarnoskóry sportowiec został nazwany oczywiście "zdrajcą".

    Skąd sie biora takie gwałtowne, przesadzone reakcje? Oczywiście z dużych urazów.

     

    To, że kobiety-feministki często obrażaja się o nazywanie różnic w uzdolnieniach wynika równiez z takich urazów oraz oczywiście z faktu, że te róznice były i często nadal są podstawą stereotypów i dyskryminacji. 

    To, że kobiety rzadziej są uzdolnione w dziedzinach technicznych jest faktem i to nie jest problem. Problem jest wtedy, gdy ta kobieta, ktora jest wybitnie uzdolniona w takiej dziedzinie nie jest dopuszczana np. na stanowisko tylko dlatego, że jest kobietą.

    Znam przypadek pewnej pani (dziś mającej 60 lat, więc to były jeszcze inne czasy, ale chodzi mi o sam fakt), która studiowała fizyke na politechnice. Była wybitnie uzdolniona w tej dziedzinie, ale i tak była bardzo "tępiona" przez wielu wykładowców, którzy za wszelką cenę starali sie udowodnić, że jest słaba". Niektórzy nie przebierali w środkach, np. dawali jej na egzaminach zadania o wiele trudniejsze niż wszystkim męskim studentom. Dzięki swej wybitności była w stanie pokonać te wszystkie trudności, ale opowieści są warte ksiązki o walce z dyskryminacją kobiet. I potwierdzają powiedzenie, że kobieta w dziedzinach stereotypowo męskich musi być nie tylko dobra, by sie tam utrzymać, ale lepsza od wszyskich innych i dodatkowo musi byc bardziej odporna psychicznie od tych wszystkich mężczyzn.

    Z pewnością dzisiaj sytuacja wygląda juz inaczej, ale nadal pokutuja przeróżne stereotypy. Jednym z nich jest częste wsród mężczyzn przekonanie, że wartościowe sa tylko te zdolności, którymi dysponuja mężczyźni, te bardziej typowe u kobiet są gorsze, a nawet zbędne  :))  Wciąz wielu mężczyzn uważa, że umiejętność sprawnego parkowania samochodu to jest "coś", a umiejętność rozpoznania cudzych emocji to nic nie znacząca, a nawet szkodliwa "nadwrażliwość"  :)))  

    To ostanie to był taki żarcik oczywiście, ale wiemy o co chodzi…  :)));)   Inteligencja motoryczna kontra inteligencja emocjonalna… Dlaczego nie mielibyśmy głośno powiedzieć, że mężczyżni statystycznie mają lepszą orientacje przestrzenna, która jest elementem inteligencji motorycznej, a kobiety mają statystycznie wyższą inteligencję emocjonalną..?  (Choc i tu zaraz będa kolejne problemy, bo z kolei jest faktem, że w precyzyjnych czynnościach fizycznych kobiety statystycznie wykazują się wiekszymi uzdolnieniami… To wszystko nie takie proste, prawda?  :))  )  

    Kto przeczytał ten komentarz do końca?  :)))

    🙂

     

  5. W kwestii "Prawa człowieka nie zależą od inteligencji, jeśli tylko przekracza ona pewien minimalny poziom". Jaki jest ten minimalny poziom?

    Średnie IQ w Afryce subsaharyjskiej to 70 a u australijskich aborygenów jakieś 65 punktów.
    Przypominam, że IQ poniżej 70 jest klasyfikowane jako upośledzenie  umysłowe. Myślę, że to jest znakomite wytłumaczenie dlaczego w Afryce nigdy nie powstała zaawansowana cywilizacja.

    Czy jest wobec tego jakaś przyszłość dla społeczeństw składających się wyłącznie z osób z upośledzoną inteligencją? Być może afrykanie są zwyczajnie niezdolni do wytworzenia stabilych społeczeństw i należało by się po prostu wyrzec złudzeń, że uda się kiedyś ucywilizować Afrykę. Podobnie można by się odnieść do imigracji z Afryki. Należy sobie uświadomić , że czarni imigranci mogą być dla zachodnich społeczeństw tylko i wyłącznie ciężarem, raczej nie wytworzą jakiejś istotnej wartości dodanej.

    1. IQ tylko w małym stopniu pokazuje inteligencję. Głównie pokazuje znajomość reguł matematyczno-geometrycznych i znajomość języka, w którym jest test.

      (Chociaż żartuję sobie, że od Korwina-Mikke chętnie zażądałabym przedstawienia wyniku testu IQ, no, bo skoro z takim przekonaniem twierdzi, że kobiety są mniej inteligentne od mężczyzn, to powinien to udowodnić  :)))  IQ jest mało miarodajne, ale on tak twierdzi, to chyba sprawdzał właśnie tą metodą  :)));)  ) 

    2. Upał, po prostu wysoka temparatura za dnia sprawia, że tempo życia znacznie spada a głównym zajęciem staje się odnajdywanie nieco chłodu. Doświadczamy tego jedynie raz do roku, z reguły przez kilka tygodniu, czasem krócej, czasem wcale, ale kiedy przychodzi skwar nie tylko potencjał fizyczny, ale także intelektualny znacznie spada. Myślę, że to głównie powstrzymało Afrykę przed rozwojem a nie geny. Najlepiej do tej Afryki pojechać i pożyć parę miesięcy w temperaturach przekraczających czasem znacznie 30 stopni. Światne doświadczenie dotyczące tego jak bardzo się czegoś chce i jakie wtedy są priorytety.

    3. A swoją drogą, uderz w stół, a nożyce sie odezwą.

      Zadaj pytanie, czy powinniśmy prowadzić badania na temat rasy i inteligencji, a zaraz odezwą sie ci, którzy już "znają" odpowiedź, że oczywiście "biali" są inteligentni, a pozostali są upośledzeni.

      Zresztą jakoś przy tym nie zauważają, że pisząc nieprawomocne twierdzenia nie wykazują się wysoką inteligencją  :))) 

       

  6. Acha, powiem jeszcze, że ja osobiście nigdy nie miałam problemów z parkowaniem samochodu, ani tyłem, ani bokiem, ani "na lusterka" i "złośliwie się tym popisywałam" przed mężczyznami jako "wojująca feministka".

    😀 😀 😀 ;D ;D  😉

  7. Prawa człowieka nie zależą od inteligencji, jeśli tylko przekracza ona pewien minimalny poziom…
    ====
    Jeśliby to rozumieć dosłownie, to by mogło to zostać potraktowane jako zezwolenie na odebranie komuś prawa do bycia wolnym człowiekiem tylko dlatego że jest uważany za zbyt głupiego, by je mieć.

    1. Sądzę, że nie należy tego rozumieć dosłownie, to chyba niefortunne sformułowanie.

      I chyba nawet chodzi nie tyle o prawa czlowieka, co o prawa obywatelskie, jak np. prawo wyborcze. Jeśli  jakaś osoba jest klinicznie upośledzona umysłowo, to na podstawie diagnozy nie przysługuje jej prawo wyborcze.

      1. Poprawiam się, o prawa człowieka też może chodzić. Np. o wolność osobistą, w przypadku ubezwłasnowolnienia.

        1. Orionis, przeczytałem do końca, choć – przyznaję – z miennym skupieniu, jak to w internecie. Dzieki przede wszytskim za zwrócenie uwagi na fakt, że autor pyta tylko o to, czy badania powinny być legalne. Problemow jest oczywoscie mnósotwo, a wieszkosc powaznych badaczy zdaje sobie z nich sprawe i propnuje wiele rozwizan. Tsety miuerza sprawnoisc myslenia roznych rodzajow, o czym swiadczy istenienie slynnego czynnika G ludzie inteligentni na ogol dopbrze wypadaja we wszystkich  testach.   Calkowicie sie zgadzam z Twoim piewrszym zdaniem, jesli dobrze pamiętam. Tylko prawda "nas wyzwoli" np. od czynnikow enwiromentalnych, ktore byc moze przczyniają się do niżzsego IQ w pewnych środowiskach. Ciekawe tez, jak sie ma przecietna inteligencja Czarnych do inteligencji Białych, jesli uwzgłednić fakt, ze srednio wszyscy stajką się mniej inteligentni? Czy spadek IQ jest rownie dynamiczny, czy moze biali głupieją szybciej – wydaje mi się, że tak wlasnie się dzieje, a w kazdtym razie bardzo bylbym ciekaw wynikow badan na ten temat. . 

  8. Jest bardzo trudno odroznic wplyw gentyki od wplywu kultury.

    Przykladem sa Zydzi ktorzy maja rekord w nagrodach Nobla .

    Ich osiagniecia sa wynikiem kultu nauki i sposobu wychowania dzieci. To samo dotyczy czarnych ktorzy nie maja kultu nauki . Innym przykladem sa szachisci  ktorych  duzo produkuje Rosja poniewaz jest tam tradycja gry w szachy od dziecka. Aby zrozumiec wplyw kultury i wplyw genetyki  musimy badac ten problem naukowo bez uprzedzen i politycznych  ograniczen. Musimy tez zaakceptowac  udowodnione wtniki. To pomoze ludziom wszystkich ras i umozliwi pozbycie sie nieprawdziwych opinii.

    Ogolnie mowiac wsztscy powinni miec taka sama sanse na wybitne osiagniecia ale nie wszyscy sa ronie zdolni bez wzgledu na rase. 

     

    1. Zastanówmy się skąd biorą się kultury. Przecież nie są zsyłane przez kosmitów, którzy ustalają sobie: "ok, to tu damy kulturę bardziej nastawioną na edukację, z kolei tam damy kulturę bardziej prymitywną". Kultury są tworami samych ludów których dotyczą. Jeden lud ma skłonność do danego typu aktywności, w wyniku czego powstaje kultura, która jeszcze bardziej pogłębia dane cechy. Także nie oddzielajmy kultur od samych ludów. Kultura to byt nieożywiony, to ludzie ją kształtują, nie odwrotnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *