Czy ziemia jest okrągła? A może nie?

Jak myślicie, może żyjemy w Matrixie? Może rządzą nami maszyny, żyjemy podpięci do kokonów generujących wirtualną rzeczywistość, a cały świat jest iluzją, hologramem? A może wszyscy jesteśmy chomikami eksperymentalnymi rozmaitych koncernów farmaceutycznych, które traktują nas jak doświadczalne szczurki? A może Mieszko I wcale nie istniał? Może dwie wojny światowe były tylko zgrabnie zagranymi inscenizacjami, a Hitler był tak naprawdę bohaterem? Może antypatia do Stalina jest umotywowana antyradziecką propagandą, a Jan Paweł II naprawdę gwałcił małe dzieci? Może, tylko może, ewolucja jest kłamstwem, a Ziemia jest płaska i ma wyznaczone granice, po których przekroczeniu wpada się w bezkresną otchłań?

Dam sobie uciąć rękę, że gdybym zapytał przypadkowego szarego ludka, dlaczego Ziemia jest okrągła, a nie płaska, pomimo wielu wysiłków i wytężania neuronów, absolutnie nie byłby w stanie udzielić mi satysfakcjonującej odpowiedzi. Ostatnio sam zresztą przeprowadziłem ten eksperyment w środowisku swoich znajomych i rezultaty były, delikatnie mówiąc, niepocieszające. Nie, nie wchodź teraz w Google. Zabraniam. Spróbuj, odwołując się do własnych obserwacji, własnej wiedzy i znajomości praw przyrody, dowieść, że Ziemia rzeczywiście jest okrągła, nie płaska. W tym momencie, teraz! Widzę, że oszukujesz. I przestań się dziecinnie obrażać.

I jak? Zapewne w głowie przewracały Ci się podręczniki do geografii, podróże Magellana, gdzieś tam w neuronach wyładował się Kopernik i w końcu – w końcu! – doszedłeś do wniosku, że to oczywistość, bo przecież wszyscy tak mówią.

Oczywiście, że mamy dowody, poszlaki czy naukowe wnioskowanie. To prawda, że nie widzieliśmy ewolucji na własne oczy, ale przytłaczająca ilość poszlak oraz dowodów przemawia definitywnie na jej korzyść. Bez stawiania sprawy w ten sposób nie istniałaby cała współczesna nauka. Nie muszę chyba mówić jak głupie i infantylne jest założenie, że skoro nie widzieliśmy czegoś na własne oczy, nie obracamy się w kontekście faktów, a domniemań, hipotez i domysłów. A skoro tak, żądam natychmiastowego zwolnienia wszystkich pedofili z więzień.

Tekst zainspirowany jest jednym z błyskotliwych esejów Georga Orwella – pisarz także snuł refleksję nad tym, ilu ludzi byłoby w sposób przekonujący dowieść, że Ziemia w istocie jest okrągła, a nie płaska. I chociaż dzisiaj nie stanowiłoby to absolutnie żadnego problemu dla każdej przyzwoicie (przymiotnik nieprzypadkowy: wiemy, jak fatalne w skutkach jest obecnie spowszednienie beznadziejnych uczelni “wyższych”) wykształconej osoby, myślę, że problem się nie zdezaktualizował – pomimo powszechnego dostępu do biblioteki, tylko garstka osób korzysta z tego przywileju. Ufając wiedzy i intuicji czytelników racjonalisty, jestem przekonany, że większość z Was udzieliła satysfakcjonującej odpowiedzi. Nie ulega także wątpliwości, że przeciętna osoba ma dzisiaj znacznie większą wiedzę z zakresu biologii i fizyki niż przeciętna osoba zamieszkująca Ziemię prawie sto lat temu.

Mój umysł mąci jednak tylko jedna, maluteńka refleksja. Pytanie w zasadzie: zastanawialiście się kiedyś, jak często musimy odwoływać się do autorytetów w chwili, gdy usiłujemy czegoś dowieść?

univ2

Esej ukazał się także na blogu Autora

O autorze wpisu:

Sceptyk i wolnomyśliciel, który ponad zadręczenie głuchych niebios prośbami przedkłada wartość naukowych dociekań.

54 Odpowiedzi na “Czy ziemia jest okrągła? A może nie?”

  1. Marne to. Doczytując akapit o dowodzie na sferyczność ziemi miałem, nie oszukując zestaw dowodów. Makroświat dostarcza ich aż nadto. Od kropli wody poczynając, przez dmuchane baloniki, i żuczki turlające swoją kuleczkę kupy, a kończąc na gwiazdach widać, że w naszym wszechświecie kula jest doskonałą formą. Tak budują prawa fizyki.
    Spiskowe teorie dziejów to naprawdę kiepskie podwaliny do budowy światopoglądu. Inną kwestią są kronikarze historii. Zwycięzcy ją piszą, nie zawsze zgodnie z rzeczywistością.

    1. Nie rozumiem tego komentarza. Przecież Autor nie broni koncepcji płaskiej Ziemi, tylko zauważa, że na przykład mało który użytkownik smatfonu jest w stanie opisać ogólną zasadę działania tego urządzenia… I to jest prawda.

      1. Ale czy we współczesnym świecie jest sens oczekiwać, żeby każdy użytkownik znał działanie wszystkich używanych urządzeń? Niejeden inżynier projektujący smartfony zapewne nie wie, jak wiąże beton z którego zbudowano jego dom, nie wie jak działa lek na wzdęcia który właśnie zażył, nie wie czemu wyrosło ciasto w bułce którą właśnie zajada, czemu klej klei, a teflon wręcz przeciwnie itd.
        Każdy czegoś nie wie.
        .
        Czy to oznacza odwoływanie się do autorytetów?
        Nie.
        To oznacza elementarne zaufanie społeczne.
        .
        Gdy nieprofesjonaliści takiego zaufania nie mają, to rodzą się ruchy antyszczepionkowe albo protesty przeciwko elektrowniom jądrowym.

      2. Jest takie powiedzenie: nie wywarzaj otwartych drzwi. Jest też takie coś co się nazywa postęp czyli zmiast za każdym razem startować od zera zakłada się  góry zakłada się jakiś (coraz wyższy) punkt startowy… Absurdem jest chcieć aby naukowiec posługujący się komputerem każdorazowo musiał zaczynać od wynalezienia koła i ognia i wnikania dlaczego miedź przewodzi elektrony.

  2. Interesujące studium, które pokazuje jak kształtuja się masowe (często błędne) opinie. W teorii inwestycji wielu (łącznie z tu podpisanym) korzysta z teorii tzw. „przciwstawnych opinii” (Contrarian investing). Generalnie teoria zakłada że jeżeli przeważającai większość wierzy, że np. gospodarka będzie się szybko rozwijać to znaczy to, że jest w błędzie. Wyznawcami tej teorii jest wielu czołowych, w tym Warren Buffett, a sama teoria pochodzi od Lao Tzu (Laozi) zatem jest starsza od chrześcijaństwa.

  3. Obserwacja horyzontu i znikania za nim odpływających statków silnie narzuca myśl, że powierzchnia ziemi jest wypukła, a stąd tylko krok od wniosku, że ziemia jest kulą (a w każdym razie jakimś owalem), zwłaszcza dla pasażera takiego statku.
    Dlatego to przekonanie o sferyczności Ziemi było popularne już w starożytności (model ptolemejski) a w średniowieczu (przynajmniej w Europie) wręcz powszechne.
    .
    Mniej oczywiste było za to położenie Ziemi i jej ruch względem innych ciał niebieskich.

    1. Dobrze, w takim razie mały przykład. Stoję przy ścianie w pokoju. Na przeciwko są drzwi (otwarte do następnego pokoju. Patrzę na linię sufitu przy równoległej ścianie oraz na linię sufitu w następnym pomieszczeniu. Ta druga jest zdecydowanie niżej względem tej pierwszej. Wniosek: przy każdym kolejnym pomieszczeniu linia sufitu byłaby coraz niżej względem pozycji w której się znajduje. Czy to oznacza to, że budynek w którym się znajduję stoi na okręgu, a jego fundamenty są półokrągłe, czy to tylko złudzenie optyczne? perspektywa? Na tej samej zasadzie każdy tłumaczy, że statku za horyzontem nie widać, bo ziemia jest okrągła… Marne wytłumaczenie. To nie jest dowód.. Ruszczcie głową…

          1. To dlaczego nie mamy zasięgu np w górach… Gdyby sygnał był nadawany z satelit to powinien być taki sam na całej kuli ziemskiej? Pytam, bo jestem dociekliwa i chcę konkretnych przykładów na kulistość Ziemi, a nie tylko domniemania, których nikt na własne oczy nigdy nie zobaczy i nie odczuje

          2. Satelita nie obejmuje całej krągłości… A im bliżej terenów biednych, czy słabo zamieszkałych, tym mniej satelitów. Jeśli udowodnisz, że satelity są zawieszane na rusztowaniach, wygrałaś…

          3. To nie na satelitach, ale podmorskich kablach opiera się sieć internetowa.

          4. Sieć internetowa opiera się również na satelitach, choć w Europie to nie jest konieczne.

          5. Ahha.. już rozumiem. To jeżeli w dużym mieście jest doskonały zasięg, a 15 km poza miastem jest gorszy to jakie to ma znaczenie dla satelity, która jest kilka tysięcy km nad nami?

          6. Telefony komórkowe mają maszty, nie satelity. Telewizja satelitarna nie notuje opisywanych przez Panią zdarzeń.

        1. Też dziwne, bo w szkole mnie uczyli, że jest elipsą, czyli spłaszczoną kulą 😛 a satelity okrąglutką piłkę sfilmowały 😀 Pewnie mi Pan powie, że z daleka elipsa wygląda jak piłka, albo w szkole głupot uczą x)
          Tak poważnie, to nie wiem czy można wierzyć w coś, co się widziało tylko w tv lub na filmikach w internecie, a nigdy na własne oczy. Ja chcę faktów namacalnych, które samemu można zaobserwować. Jak udowodnić, że Ziemia jest kulą?

    2. Żaden statek nigdzie nie znika. Optyka oka i lornetki powoduje tylko tego typu złudzenie. Jeżeli na brzeg morza weźmiesz kamere z dobrym zoomem cyfrowym w oddali zobaczysz ten sam statek… i bardzo się zdziwisz… pozniej zaczniesz zadawac inne pytania w stylu jak to możliwe a jak zaczniesz głębiej kopać to nie uwierzysz w to czego się dowiesz bo to tylko wierzcholek góry lodowej…

      1. Dokładnie, wystarczy spojrzeć na podręcznik geografii poziom podstawówka i zobaczyć jaką ciemnotę nam wciskają, gdyby ziemia obracała się wzdłuż własnej osi i wokół słońca to co rusz widzielibyśmy inne konstelacje gwiazd a widzimy cały rok duży i mały wóz

  4. Ziemia okrągła, ale wokół Matrix tj. tapeta to bardziej przekonujące, albo okrągła a wokół eksperyment jakichć olbrzymów-naukowców to jeszcze bardziej przekonujące. Ale płaska? No przecież widać, że nie jest płaska. KOM ON!

  5. Dlaczego odpływające statki znikają za horyzontem? I odpowiedź: Bo Ziemia jest „kulą”. Jednak auto tego studium pyta o coś innego: „Dam sobie uciąć rękę, że gdybym zapytał przypadkowego szarego ludka, dlaczego Ziemia jest okrągła a nie płaska /../”
    Zatem dlaczego Ziemia jest okrągła? (bo dalej nie wiem) Bo chyba nie tłumaczymy Rzeczy na zasadzie przemienności, tj. statki znikają za horyzontem bo Ziemia jest kulą, zaś Ziemia jest kulą bo statki znikają za horyzontem.
    Ten miks braku umiejętności stawiania pytań z maestrią w udzielaniu odpowiedzi rzuca na kolana

    1. Taki był taki niefortunny skrót myślowy zapewne…
      Kontekst całego artykułu wskazuje jednak jasno, że autorowi chodziło o pytanie: „dlaczego UWAŻASZ, że ziemia jest kulą?”

      1. Ale mój komentarz też ma kontekst i jest związany tylko z tym co w artykule.. Przeca znajomi Piotra Bednarskiego w chwili gdy stawiano im pytanie o brzuch Ziemi nie znali kontekstu zawartego w tym tekście. Daje Pan wiarę temu, że pan Piotr Bednarski pytając ich był precyzyjny? Ja nie wierzę cuda.

  6. Niestety statki nie znikają za horyzontem. Obecnie jest już wiele nagrań kamerami z dużym cyfrowym zoomem. Średniowieczni i późniejsi „naukowcy” nie rozumieli zjawiska konwergencji i przez 500 lat pokutuje teoria że statki znikają za horyzontem. Nie znikają… niestety… jest też wiele nagrań z kamerek podwieszanych pod balony oraz nagrań z samolotów. Ziemia jest płaska jak naleśnik… przykro mi. W modelu, w którym słońce krąży nad płaską ziemią na wysokości ok. 5000 km wszystko się zgadza. Sam możesz zrobić też doświadczenie Samuela Rowbothama… ludzie otwórzcie oczy i przestańcie kitować swoje dzieci.

    1. Policz sobie ośle zasięg widzenia dla kuli o srednicy jaką jest ziemia na wysokości oczy to zrozumiesz czemu ośle widzisz wciaż widzisz z duzym zoomem statek. Pożniej weź porządny teleskop i zrozumiesz czemu znika jednak za horyzontem..tępaku.

      1. Ej, tępaku, policz sobie że na dystansie kilku kilometrów powinno być juz widoczne zakrzywienie a co dopiero na dystansie kilkudziesieciu km! A nie widac zakrzywienia.

    2. Statek znika za horyzontem dla przykładu weź sobie piłkę postaw pionek wys 1cm i statek wys 2cm. Założ że pionek 1cm to ty patrzący na statek wys.2cm przesuwaj go do momentu aż w linii prostej przestaniesz go widzieć bo zniknie poniżej tzw. horyzont utworzonego przez piłkę. Banalne doświadczenie.

  7. A przelot samolotem dookoła świata? Gdyby była plaska można byłoby lecieć tylko od wschodu na zachód lub z zachodu na wschód. Nigdy w jedną stronę np. Na wschód i dolecimy do tego samego miejsca w którym rozpoczynalismy. Dolecielibysmy do momentu gdzie ziemia się kończy. A tak na chwilę obecną nie ma. Sa ludzie którzy latają dookoła.

    1. Ale z południa na północ jeszcze nikt nigdy nie spróbował, pamiętaj że biegun północny dalej jest biegunem i idąc kompasem cały czas na wschód czy zachód okrążysz go poprostu zarówno na płaskim jak i okrągłym globie

      1. Przykład z życia. Do sprawdzenia. Jak naleśnikowcy wyjaśnicie bezpośredni przelot z Johanessburga do Sydney przez ocean Indyjski który trwa 11 godzin. Właśnie obserwuje taki lot.

    2. Nosz kur.. nie wytrzymam. ZIEMIA JEST PŁASKA! Satelity to sciema, nikt nigdy nie byl na ksiezycu ktory emituje wlasne swiatlo bo niby czemu byloby go widac za dnia w poblizu slonca? Dowody naukowe sa na to ze ziemia jest plaska. Ale powiem cos wiecej. Od dawna byl konflikt nauki i wiary. I ten konflikt musi byc zeby ludzie nie zwariowali. Nauka probuje przeciagnac was na swoja strone ze ziemia powstala w wybuchu, bla bla.. Ale prawda jest taka, ze jezeli ludzie wiedzieli by ze ziemia jest plaska i wszystko krazy wokol nas uwierzyliby w teorie ze stworzyl nas byc moze Bog. Polecam obejrzec, zmienicie zdanie ma temat teorii "kulistej" ziemi. Nie dajcie sobie wciskac kitow, otworzcie oczy ludzie! To co sie dzieje na swiecie to wielka sciema i ustawiana gra aktorska!

      https://www.youtube.com/shared?ci=oFXJaUNDH-4 

  8. Jeżeli ziemia się obraca to dlaczego lot z Anglii do polski trwa tyle samo co z polski do Anglii?! Jeżeli atmosfera obraca się razem z ziemią to co z różnicą gęstości? Jest coś więcej……..

  9. Hmm nawet jesli piszecie o firmamencie, to słonce musiałby byc dużo blizej w wiec i duzo duzo mnijesze, mało tego ksiezyc byłby widoczny w wiekszej czesci niz dokładna jego połowa. A na dobitkę poprosze o wyjasnienie sygnału GPS w przypadku płaskiej ziemi. Ale jestem otwarty na polemike. byle rozsądną. W druga stronę – Znikajace statki ok, ale w przypadku braku fal. Jedna fala moze przykryc cały tankowiec, morze nie jest plaskie wbre obiegowym opiniom. :)))

    1. Słońce ma około 60km średnicy i jest podobnej wielkości co księżyc, oba są około 4000km nad Ziemią, poczytaj o radiodbiornikach, skoro satelity są w stanie walić takie sygnały na tysiące km to po co by były anteny naziemne do lte? Ano właśnie bo tam nic nie ma, 13000satelit nie istnieje bo było by na bank mur beton chociaż jedno zdjęcie satelity z księżycem w tle.

      1. Czy ty tak poważnie czy dla jaj.
        Jeżeli poważnie to hipoteza aby stać się poważna teorią musi tłumaczyć ogólnie znane fakty.
        Np. czy hipoteza płaskiej Ziemi potrafi przekonująco wytłumaczyć:
        – zjawisko dnia i nocy
        – pory roku, a zwłaszcza dlaczego na południ jest np. lato, a u nas w tym samym czasie jest zima
        – dlaczego na biegunie występuje zjawisko nocy polarnej
        – czemu w Australii nie widać Gwiazdy Polarnej
        – co powoduje fazy Księżyca
        – skąd się bierz grawitacja
        – jak powstaje siła Coriolisa
        – jak wytłumaczyć ruch wahadła Foucaulta
        – czemu najkrótsza trasa z Australii do Chile nie przebiega wzdłuż wybrzeży Meksyku (jak na mapie płaskiej Ziemi
        – dokąd dotarł Amundsen
        – między bazami na Antarktydzie powinny być ogromne odległości, i dlaczego nie są taki duże
        – co odbierają anteny telewizji satelitarnej i czemu są skierowane w niebo

        Przy założeniu kulistości Ziemi, oraz prawdziwości układu heliocentrycznego wytłumaczenia jest banalne i nie wymaga odwoływania się do sił nadnaturalnych.
        A jak to jest w hipotezie płaskiej Ziemi?
        Proszę o argumenty.

        A właściwie jaki jest sens i cel zmowy NASA i innych wrażych sił?
        Ależ to muszą być koszty!

      2. Czyli Hermaszewski którego tak cytujecie, poleciał wyżej niż Słońce tak? A Słońce to niby jakiś kierunkowy reflektor? Też jest płaskie razem z księżycem? Dajcie namiary na ten stuff co wciągacie, musi być dobry. Ja też tak chce…

      3. Skoro Słońce (reflektor) jest takie malutkie i tak blisko to w zimę jak się oddala to powinno być wielkości gwiazdy. Masakra. Jak w 21 wieku miożna być takim gamoniem. Powiedz mi że jeszcze wierzysz w aniołki, diabełki i Maryję zawsze dziewicę, to wpadnę do ciebie na flaszkę.

    1. Bredzenie nieuka, który w szkole miał same pały, a teraz się dowartościowoje odkrywając "prawdziwą prawdę" i demaskując wraże siły.

      Szczególnie rozbrajające są argumenty z promieniami słonecznymi, gdzie "uczony" zaprzecza istnieniu zjawiska perspektywy, a chwilę później powołuje się na nią próbując udowodnić płaskość horyzontu. To w końcu jak, jest ta perspektywa czy nie?

      Niezły jest też argument z pozornymi kołami zataczanymi przez gwiazdy w okół Gwiazdy Polarnej. Narrator zdaje się nie zauważać fakty, że Gwiazda Polarna znajduje się w takiej odległości od Słońca, jaką pokona ono w czasie setek tysięcy lat. Więc wszelkie zmiany w układzie gwiazd na niebie są bardzo powolne i można je zmierzyć bezpośrednio tylko dla tych najbliższych.

      Argument o tym, że nie odczuwamy prędkości ruchu obrotowego Ziemi i zmian prędkości przy przemieszczaniu się w kierunku równika jest chybiony. Nie odczuwamy ponieważ wszystko wokól nas wiruje z tą samą prędkością, a we wszechświecie nie ma czegoś takiego jak bezwzględny punkt odniesienia. Wszystkie położenia są względem czegoś, my grawitacyjnie jesteśmy związani z Ziemią i ona stanowi dla nas punkt odniesienia. A względem niej się nie poruszamy. Odczuwamy natomiast efekt zmiany prędkoęci przy przemieszczaniu się w kierunku równika. Nie bezpośrednio bo efekt jest zbyt suptelny, ale stąd się bierze siła Coriolisa.

      Argument, że Księżyc powinien mieć odbicie światła skoncentrowane na wypukłości, byłby prawdziwy gdyby gdyby był wypolerowaną kulą, a tak nie jest (nawet potrząc gołym okiem). Księżyc odbija światło we wszystkich kierunkach, tak jak każde matowe i chropowate ciało. To że z Ziemi widać tylko połowę Księzyca jest nieprawdą, bo można obserwować ok. 60% powierzni, ale oczywiście te z drugiej półkuli pod bardzo małymi kątami.

      Ale najwspanialszy jest argument o rozżarzonym teleskopie Hubble'a. Niestety nie jest on dowodem płaskości Ziemi, ale ignorancji autora filmiku. "Uczony" zdaje się zauważać (zresztą nie po raz pierwszy) tylko połowę zjawiska, Słońce nagrzewa obiekt, a on w przestrzeni kosmicznej nie ma jak pozbyć się ciepła i nagrzewa się o gigantycznej temperatury. A przecierz każdy średnio rozgarnięty absolwent szkoły podstawowej wie, że każde ciało o temperaturze większej od zera bezwzględnego wypromieniowuje energię w postaci fal elektromagnetycznych, o częstotliwości odpowiadającej jego temperaturze (w naszym przypadku będzie to promieniowanie podczerwone). Ustali się więc stan równowagi w momencie gdy ilość energi otrzymywanej od Słońca i wypromieniowanej będą sobie równe. I nie będzie to jak stwierził pan Bełkot, w temperaturze 2500 stopni.

      Argument z mapą ONZ. Ludzie przecież nie da się odwzorować powierzchni kuli na płaszczyźnie. Każda (!) mapa jest w zasadzie nieprawdziwa. Można na niej dokładnie odwzorować tylko niektóre wielkości. Na przykład jeżeli zachowamy kąty między kierunkami, to na pewno nie zachowamy odległości. Sposobó odwzorowania jest wiele, ale każde jest jakimś kompromisem. Na godło ONZ wybran tekie, na którym widać wszystkie kontynenty i dodatkowo jest okrągłe, co ładnie komponuje się graficznie.

      Argument o kierunku lotu rakiety, no normalnie ręce opadają. Przecież jeżeli rakieta startuje pionowo, a ma wejść na orbitę, to musi "zakręcać", bo na orbicie będzie się poruszała równolegle do powierzchni Ziemi. O samym przebieg startu i wykonywanych manewrach można przeczytac w rzeczowym artykule na Wikipedii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wzlot_wahad%C5%82owca_na_orbit%C4%99 (no chba, że to także wolnomularze).

      Co do przelotów lotniczych, to rządzi nimi EKONOMIA, a nie tylko geografia. Lata się tak aby zarobić, a nie udowodnić kulistość Ziemi. A tak na marginesie, nie słyszałem aby płynąc z Australi do Chile trzeba było płynąć wzdłuż wybrzerza USA i Meksyku, to jakoś nie po drodze.

      I pamiętajcie młodzi "naukowcy", jeżeli czegoś nie rozumiecie, to nie znaczy, że to nie istnieje!

       

      A na koniec małe pytania, jeżeli uzyskam przekonujące odpowiedż, to się nawrócę:

      1. Dlaczego średnica kątowa Słońna nie zmienia się w ciągu doby, O wschodzie powinna być mniejsza, a w południe większa i to znacznie.

      2. Dlaczego nie są na Ziemi jednakowe pory roku. Czemu w jednym miejscu jest zima, a w innym lato.

      3. Czemu w czasie zaćmienia Słońca tarcza Księżyca jest doskonale czarna. Przecież Księżyc sam świeci.

      4. Dlaczego anteny satelitarne są skierowane w niebo, przecież tam nie ma żadnych satelitów. Więc co one odbierają.

      5. Czemu średnicę Ziemi, jej odległość od Księżyca i Słońca wyznaczono już w starożytności, a w 21 wieku, niktóre matoły jeszcze tego nie pojęły.

       

  10. Śmieszni jsteście, nie wierzycie w Boga bo go nie widzicie a jesteście w stanie uwierzyć w kłamliwe bajeczki jak ewolucja i wielki wybuch. Liczba dowodów na ewolucję nie jest przytłaczająca. Takie dowody nie istnieją, a poszlaki wskazują na coś zupełnie odwrotnego. Niech się pan opamięta i przestanie śiwadomie manipulować ludźmi.

  11. Że Ziemia jest niemal kulą wiadomo jest od czasów Arystotelesa, ale czy chodzimy po jej zewnętrznej, czy wewnętrznej powierzchni nie wiadomo do dzisiaj. Popatrzcie tylko jak wygięte są buty

  12. Przy założeniu prawdziwości pewnych teorii spiskowych dowody pośrednie nie dowodzą kulistości Ziemi. Zatem, wszyscy ci którzy wiedzą/wierzą, że Ziemie jest okragła muszą zawierzyć źródłom oficjalnym, co oczywiście nie oznacza, że jest płaska, tylko, że okrągła Ziemia jest aktem wiary (podobnie jak płaska).

  13. Teorie spiskowe często są faktem tak jak duchy a ziemia jest płaska i SILNOREKI nie masz racji. Takie są fakty i tyle w temacie.

  14. Witam!

    Temat nadal żywy jak widzę 🙂 Otóż jest wiele dowodów na to że zimia jest kula , albo raczej sferą zbliżona do kuli bo poprzez ruch obrotowy nieznacznie sie spłaszcza na biegunach. A dowody? Jest ich wiele , ja przytocze tylko kilka, ale dowodów że jest kulą jet o wiele więcej niż sugestii że jest płaska jak naleśnik. Pierwszy dowód :

    1. Grawitacja- gdyby nie było grawitacji i ruchu obrotowego ziemi jako kuli nie trzymalibysmy się powierzchni. Płaskoziemcy oczywiście przytaczaja argument taki że płaska ziemia niczym naleśnik unosi sie cały czas do góry , ale nie odpowiadaja na pytanie gdzie sie unosi, jak długo i dlaczego, oraz na jakiej podstawie sie unosi, a także co sprawia że sie unosi?

    Radzę zrobic prosty eksperyment z wahadełkiem które waha się raz w lewo i prawo, gdyby nie było grawitacji, popchniecie wachadełka w lewo spowodowałoby ciągłe jego obracanie się w jedna stronę a tak nie jest, nastepny przykład z magnesem, do doświadczenia wystarczy zwykła igła listek lub kawałek tekturki i miska wody, oraz materiał o który trzeba pocirac igłe żeby wytworzyć pole magnetyczne. Umieszczamy nastepnie igłe na kartoniku który pływa po misce. Igła na skutek działania pola magnetycznego ziemi , które powstaje poprzez obrót kuli ziemskiej wokół osi(a także ma na to wpływ płynne żelazne jądro, czy obracanie sie wokół słońca) zawsze ustawia sie na północ i na południe, w zalezności od tego jak pomalujecie igłe na końcówkach wyznaczając bieguny. Następny prosty eksperyment, połóżcie się na ziemi, zamknijcie oczy i wyłaczcie zmysły wzroku i słuchu, po pewnym czasie odczujecie że ziemia sie kręci, choc efekt jest ledwie wyczuwalny, ale w podobny sposób jak na karuzeli. Jeszcze jeden przykład to idąc po stromą górkę a potem zbiegając w dół czujecie że coś ściaga was w dół. Pod górke czujecie zmęczenie zas zbiegając czujecie jakby coś ciągnęło was na dół. Proste ćwiczenie prawda?

    2. Perspektywa – A więc grawitacja istnieje jak to udowodniłem na prostych przykładach, teraz zajmiemy sie problemem perspektywy i układu odniesienia. Skoro grawitacja istnieje, jakś siła przyciaga nas do ziemi. Prawo ciążenia coś żeby oderwac się od ziemi , musi pokonać siłe grawitacji. Powiedzmy ptak musi machać skrzydłami i byc stosunkowo lekki żeby pokonac siłe ciążenia, tak samo działa samolot. Tak się składa że leciałem pare razy samolotem i obserwowałem jako naoczny swiadek jak taki samolot pokonuje siłe ciążenia. Mało tego leciałem na 10 tysiącach metrów i nie zderzyłem sie ze słońcem które wg płaskoziemców jest na wysokości 6 tysięcy metrów. Idąc dalej obserwowałem widnokrąg i horyzont i dostrzegałem juz z tej wysokości nieznaczne zakrzywienie, co jest dowodem na to że ziemia jest kulą. Pewnie jakby możliwości tego samolotu pozwalały wznieść sie wyżej to różnice byłyby bardziej dostrzegalne. podobnie było jak płynąłem statkiem na morzu bałtyckim i północnym, obserwowałem oddalający sie inny statek poprzez aparat cyfrowy z zoomem i również dostrzegłem że po pewnym czasie statek chowa się za horyzont. A więc jest zakrzywienie i to przekonałem sie na własne oczy. To że płaskoziemcy twierdzą że zawsze znajdzie się lepszy sprzęt i że statek nadal widać to tylko wynika z ich niewiedzy oraz tego że ziemia jest ogromna i  że trzeba bardzo dużego dystansu od punktu odniesienia czy tez patrząc z naszej perspektywy, żeby dostrzec tą niewielka różnice na horyzoncie. Wierzcie mi jednak że gdy ten statek oddalił sie naprawe na duża odległośc nie dostrzeglibyście go nawet przez dobry teleskop, gdyz w końcu skowałby się za horyzontem. Podobnie jest ze słońcem tylko odległości sa jeszcze większe więc po zachodzie słońca które w miare oddalania staje się czerwone z powodu widma świetlnego. Obiekty oddalające się od nas postrzegane są przez nas jako kolor zmierzający ku czerwieni. Znane z fizyki i jaknajbardziej obserwowalne.

    3. Wiara w Boga i w jego doskonałe dzieło. Przytaczacie wiele fragmentów z pisma świętego na podstawie których wysuwacie wnioski że ziemia jest płaska, ale jest wiele fragmentów które na podobnej interpretacji wysuwaja przypuszczenia , a nawet w pewien sposób stanowia dowód na to że jest odwrotnie i ziemia jest okrągła, a nawet cały wszechświat wg ostatnich badań tez jest jest okrągłą rozszerzającą sie bańką która rozszerza się szybciej niż światło, zas na krańcu jest tzw. horyzont zdarzeń za który nigdy nie spojrzymy pomimo naszych dużych możliwości technologicznych. Dlaczego? Dlatego że jestesmy ograniczeni pole widzialnym i odbiorem widma światła który możemy dostrzeć max z prędkością 300 tysięcy km na sekundę. Ponadto dostrzegamy to światło dopiero kiedy pierwsze fotony do nas dotrą i widzimy odległe galaktyki takie jakimi były miliardy lat temu. Czas ciągle idzie do przodu a cofnąc się w czasie nie może bo jest to fizycznie niemożliwe. Nad tym i nad wszystkim panuje Bóg twórca wszechświata, który niczym Duch unosi się za horyzontem zdarzeń i obserwuje nas ludzi z tak wielkich dla nas niepojętych odległości. W niczym to nie jest sprzeczne z koncepcja stworzenia świata i wielkim wybuchem. Na początku był Bóg i powiedział słowo : Niech się stanie i stało się zgodnie z ustalonymi przez Niego prawami cały wszechświat wystartował z masy tak wielkiej ale skupionej w jednym punkcie. Tak jak jest to opisane w piśmie świętych, choć słowa pisane prze Ewangelistów były pisane z perspektywy ich czasu, wiedzy, oraz to co im zostało objawione. Tyle w tym temacie. Kto ma rozum niechaj słuch, a wiara bierze się ze zrozumienia tego co nas otacza. Nie ma żadnych teorii spiskowych, Masonów którzy tym sterują itd. Aha jeszcze ile to musiałoby ich kosztować, a Masoni liczyli sie z każdym wydanym groszem i nawet oni nie byliby w stanie podważać aż tak oczywistych praw rządzących od stworzenia świata. Zresztą nikt normalny by im nieuwierzył. Za to wy wierzycie w tzw New Age które jest propagowane po to żeby masy były ciemne jak w średniowieczu, albo jest to jakiś inteligenty eksperyment myślowy, który ma wysnuć jakieś wnioski z obserwacji reakcji ludzi oburzonych kulistością ziemi. Tyle w tym temacie 🙂

  15. Witam!

    Otóż wiele faktów które próbują obalić płaskoziemcy kupy się nie trzyma, tak jakby wszystko na siłę negowali, więc zawsze znajdą jakieś swoje kontrargumenty. Otóż punkt widzenia zależy od punktu siedzenia , jak to już ktoś wcześniej zauważył. Polecam zatem filmik który znajdziecie na youtube pt. Sonda Kamiński i Kurek odcinek "Płaska ziemia" czy coś w ten deseń. Uwielbiam tych gości i można powiedzieć wychowałem się na takich programach i teraz z perspektywy ponad 30 lat , będąc gościem już grubo po 40-ce, nadal uważam że były to genialne programy, które w prosty i logiczny sposób tłumaczyły wszelkie zjawiska fizyczne których doświadczamy na ziemi. Tutaj Panowie przedstawiają dowody na kulistość ziemi na podstawie tworzenia map kartograficznych i jaki problem stanowi przedstawienie trójwymiarowej kuli na 2 wymiarowej kartce, aby stworzyć mapę. Jak to do was nie dotrze to macie problem. Ja ze swej strony przedstawię więc swoje doświadczenia w tej materii, gdyż tak się składa że dużo podróżowałem , dużo robiłem zdjęć i przede wszystkim obserwowałem wiele w tym wschód i zachód słońca na pełnym morzu, czy bałtyckim czy północnym i widać było ewidentnie że słońce chowa się za horyzontem stając się mniejsze i zmieniając kolor na czerwone. Jest to zjawisko które jest dobrze znane jako zjawisko oddalania się obiektów w którym to obiekt oddający się od nas z naszej perspektywy widzenia staje się coraz mniejszy i na skutek widma postrzegania światła zmienia barwę na czerwono. Ponadto ewidentnie malejąca tarcza oddalała się i schodziła w dół ostatecznie chowając się za horyzontem. Przez pewien czas widać było lekko nad horyzontem tzw. efekt halo, czy poblask tego słońca odbity w gęstniejącym powietrzu, ale jak zapanował zmrok to i nawet tego nie było widać. Ciekawym zjawiskiem też było na morzu północnym to że nawet jak słońce się schowało całkiem za horyzontem to nie ściemniło się całkiem tylko był cały czas jakby zmierzch im bliżej byliśmy brzegów Norwegii tym efekt jaśniejszy zaś gdy bardziej zbliżaliśmy się do brzegów Danii, to stawało się ciemniej. Jest to tzw efekt znany nam dobrze ze szkoły nocy i dnia polarnego. Czyli że gdybym przekroczył koło polarne czyli określoną granice na północy kuli ziemskiej doświadczałbym pełnego dnia przez pół roku i analogicznie pełnej nocy przez następne pół roku. Jest to związane z tym że na biegunach słońce oświetla cały krąg polarny przez pół roku zanim ziemia przesunie się w górę lub dół i obróci się do słońca w taki sposób że ten efekt już nie będzie widoczny. Proste. Oczywiście tu już słyszę głosy oburzonych płaskoziemców którzy twierdzą że to bujda i że na biegunie południowym nie dotarłbym do kręgu polarnego bo tam są masoni, naziści i inne ciemne typy z NASA którzy na to nie pozwolą. No to spytajcie się Marka Kamińskiego i Jasia Meli czy przebyli biegun południowy czy nie? Obserwacje trzeba wykonywać cierpliwie i długo żeby zobaczyć prawdziwy obraz. Tu trzeba mieć cierpliwość i czas na to. Oczywiście płaskoziemcy zaraz napiszą że to tylko efekt który jest mylny gdyż miałem za słaby sprzęt do obserwacji i że jakbym zastosował lepszy aparat cyfrowy, lunetę czy teleskop to nadal widziałbym słońce czy oddalający się statek, ale to bzdura. Ziemia ma średnice ponad 40 tysięcy kilometrów, więc trzeba znacznych odległości żeby dostrzec że obiekt chowa się za horyzont, ale nie są to odległości nie do zmierzenia. Wystarczy że oddalimy się od statku na morzu o 40 km czyli 1/10 średnicy ziemi już zauważymy że statek chowa nam się za horyzontem i żaden najlepszy sprzęt nie będzie w stanie dostrzec oddalającego się obiektu. Takie są fakty, bo wiem co widziałem, a nie mam urojeń i nie chodzę do psychiatryka. Następny przykład gdy leciałem samolotem z Egiptu do Polski również obserwowałem zachód słońca i jakbym długo nie patrzył, słońce i tak schowało się za horyzontem a samolot po pewnym czasie dłuższym niż na ziemi również leciał w pełnej ciemności oświetlony tylko przez światła samolotu. Gdybym leciał nad płaską ziemią to na tej wysokości widziałbym cały czas słońce i to na wysokości oczu, a efekt by się w ogóle nie zmieniał, to tak jakbym był muchą i latał wokół żyrandola i żarówki. Ciągle bym miał światło. Mało tego PZ twierdzą że słońce jest małe i księżyc również, oraz że są położone na pewnej wysokości i że kręcą się rotacyjnie na zmianę, ale lecąc na 10 tysiącach metrów pewnie bym to zauważył, oraz niewidzialny z dołu mechanizm który tym steruje(ciekawe kto to konserwuje bo po tylu latach mogłyby się śrubki poluzować lub zerwać), a nic takiego nie dostrzegłem. Mało tego słońce nadal było tej samej wielkości czyli nie zbliżyłem się do niego zbyt bardzo, a na płaskiej ziemi gdybym się zbliżył do tej jakże wydajnej żarówki widziałbym chyba większą kulę ognia prawda? Jest to tak dobrze znany efekt zbliżania do obiektów, więc żarówa musiałaby być bardzo wielka na tej wysokości. Następna kwestia to zaćmienia słońca i księżyca, oraz fazy księżyca i ich pełnie. Jak widać wyraźnie i na logikę biorąc każde zaćmienia jest fazowe i widać wyraźnie zaokrąglony cień ziemi na księżycu czy też zaokrąglony cień księżyca na słońcu i tylko kula mogłaby dawać taki cień, gdyż gdyby ziemia była płaskim dyskiem dawałaby co najwyżej cieniutki rogalik cienia i nic więcej, więc w żaden sposób nie byłby w stanie zasłonić nawet małej asteroidy a nie mówiąc słońca co prawda oddalonego od nas wiele milionów kilometrów, ale na tyle dużego i masywnego obiektu że coś takiego jak nasz malutki księżyc nie wywołałby zaćmienia słońca. Tu znowu argumenty płaskoziemców mówiące o tym że przecież słońce i księżyc są podobnej wielkości i że wtedy to jest możliwe, ale całkiem przy tym zapominają o odległościach, bo argumentując w ten sposób już rozbijają w pył tą koncepcję bo hipotetycznie zakładając że gdyby były takie same, to tarcze słońca i księżyca nie nachodziłyby na siebie tylko jeden obiekt bliższy ziemi i zasłaniający drugi obiekt były relatywnie większy a to właśnie z powodu odległości. Bzdura. A do tego jakby się one pokrywały skoro sami twierdzicie wg waszego schematu że słońce i księżyc obracają sie rotacyjnie na przemian, więc jak sie spotykają? Co ramiona składają się jak wskazówki zegara i nagle zasłaniają się wzajemnie? Trochę to nielogiczne. Po za tym Bóg to nie jakiś wielki mechanik z kluczem francuskim tylko wielki kreator całego wszechświata. Tak całego wszechświata a nawet wszechświatów. Oczywiście to tylko teoria bo tego nie wiemy ze względu na ograniczenia jakie nam wyznaczył dając nam prawie doskonałe ciało ludzkie. Ziemia jest kulista, a raczej eliptyczna bo na skutek rotacji i obracania się wokół osi jest nieznacznie spłaszczona na biegunach, przez co powstaje magnetyzm ziemi czyli słynna grawitacja , która przyciąga nas do ziemi, ale z taką siłą, dzięki genialnemu stwórcy który ustawia nas nie za blisko i nie za daleko od słońca, oraz cały układ słoneczny. Nawet grawitacja Jowisza ma na nas wpływ, nie mówiąc o małej grawitacji naszego pobliskiego księżyca. Wg płaskoziemców płaska ziemia ze szklaną niewidzialną kopułą wędruje w kosmosie wciąż do góry ciągle przyspieszając, a przekopanie się przez otwór w ziemi spowoduje tylko dokopanie się do rozgrzewającego się dysku który topi się na skutek tarcia i prędkości czy olbrzymich ciśnień. W takim razie dlaczego do tej pory się nie stopił i nie spalił? Następna bzdura. We wnętrzu ziemi jest co najwyżej rozgrzane jądro i tyle. Twierdzicie że nie ma grawitacji a ciągłe przyspieszanie płaskiego dysku ku górze powoduje tylko taki efekt, ale zgodnie z prawami fizyki to ciągle przyspieszając ku górze bylibyśmy coraz bardziej spłaszczani na skutek silnego pola wgniatającego nas ku ziemi. Nie wierze też że uciekająca do góry ziemia nie spłaszczyła by nas na placek ciągle przyspieszając. Tego nie wytrzymałby nasz organizm, gdyż na skutek olbrzymich obciążeń nasze kości i mięśnie nie wytrzymały by tego i byłoby po nas. Już słyszę protesty że to nie tak , przyspieszenie nie jest tak wielkie przecież ziemia ma tylko kilka tysięcy lat a nie 4,5 miliarda, więc nic złego się nie dzieje, ale to dlaczego nawet jeśli hipotetycznie zakładając że ma 6 tysięcy lat, to czemu co pokolenie nie jest niższe i bardziej spłaszczone niż pierwsi ludzie, na skutek właśnie tego przyspieszania i drastycznych obciążeń. Chyba odkopalibyśmy kości człowieka dłuższe i bardziej cienkie niż mamy teraz. Nic bardziej mylnego to Neandertalczyk był niższy a my jesteśmy wyżsi, to by sugerowało raczej że ziemia zamiast przyspieszać zwalnia i grawitacja jest coraz słabsza, a skoro tak się dzieje to dlaczego skacząc do góry nie wylecimy w kosmos?. Bzdura. Ziemia jest kulą obracającą się wokół słońca, księżyc obraca się wokół ziemi, a słońce też nie stoi w miejscu tylko wędruje wokół obracającej się naszej dużej masywnej galaktyki (Droga Mleczna), zaś nasza galaktyka oddziałowuje na  inne mniejsze pobliskie jej galaktyki karłowate zaś przybliża się do innej masywnej galaktyki Andromedy będącej też w grupie lokalnej galaktyk, te zaś wędrują w przestrzeni kosmicznej w wciąż rozszerzającym i przyspieszającym wszechświecie, który  też jest kulisty i jak rozszerzająca się bańka przyspiesza szybciej niż światło widzialne czyli z prędkością prawdopodobnie szybszą niż światło czyli ponad 300 tysięcy kilometrów na sekundę, granicą zaś naszego wszechświata jest horyzont zdarzeń którego nie możemy przekroczyć gdyż jesteśmy ograniczeni fizycznie. Już prędkość światła jest dla nas nieosiągalna, gdyż przekraczając tą granice prędkości prawdopodobnie bylibyśmy rozbici na atomy lub subatomy lub cząstki elementarne tak małe że nie bylibyśmy już tym czym jesteśmy zbudowani tak pięknie przez Boga. Za horyzontem zdarzeń są prawdopodobnie następne rozszerzające się bańki czyli inne wszechświaty a są one umiejscowione w tzw. maxi uniwersum czyli jedynej przestrzeni czyli miejscu gdzie mieszka Bóg i unosi się niczym duch nad całym dziełem stworzenia, ale to już jest płaszczyzna egzystencji dla nas tu na ziemi fizycznie nie osiągalna. Możemy ją osiągnąć tylko po śmierci kiedy to porzucamy ziemię i ciało fizyczne oraz prawa tu rządzące i stajemy się duchem(świadomością) która może przeniknąć przez horyzont zdarzeń prosto do Boga a tam będziemy sądzeni wg naszych uczynków. Dlatego proszę was na końcu mojego wywodu nie przedstawiajcie Boga jako Mechanika który zamyka nas w jakieś małej klatce po to by obserwować, gdyż Bóg istnieje zarówno w nas, w najmniejszych cząsteczkach elementarnych, jak i w całym wszechświecie. Zaburzacie koncepcję Boga sami stając się tymi, którzy ludziom oświeconym odbierają prawdę. Cytujecie fragmenty z Pisma Świętego ale go nie rozumiecie, jak Jehowi co wybierają tylko te fragmenty co im pasują a nie rozumieją całości stworzenia i posługują się tymi fragmentami jak bronią dla własnych chorych celów. Biblia nie po to została stworzona tylko po to żeby być drogowskazem dla wątpiących i cierpiących. Zakładając że świat jest taką zamkniętą puszką sami podważacie dzieło boże , oraz wielkość jego stworzenia. Tak dla waszej wiadomości. Wszechświat i dzieło boże jest tak wielkie że niezmierzone wręcz podobnie jak Bóg który był inicjatorem rozrostu tej banki wszechświata i to on powiedział : " Niech się Stanie!" i z małego punktu w przestrzeni o masie tak wielkiej że nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić powstał ten wszechświat być może w Wielkim Wybuchu. Nieistotne teraz, my obserwujemy tylko to co widzimy po prawie 14 miliardach czasu i nie znamy dokładnie procesów jak to zrobił. Powoli odkrywamy tylko cząstki tego dzieła poprzez właśnie oświeconą naukę, gdyż sam Bóg nam to wszczepił w naszą duszę, abyśmy odkrywali coraz więcej, ale nigdy nie osiągniemy i nie odkryjemy tyle co ON, bo nasz umysł nie jest w stanie tego ogarnąć. Wy zaś jako Płaskoziemcy stawiacie się powyżej Boga bo nagle wszystko wiecie i doskonale zdajecie sobie sprawę jak świat nasz jest skonstruowany. Skoro przytaczacie fragmenty z Biblii to przytaczajcie takie co coś wnoszą do wiedzy i do prawdy, a nie fragmenty które tylko wam pasują powodując jeszcze że ci co wierzą, mają wątpliwości. I nie bądźcie niedowiarkami jak Tomasz. Ja też przytoczę kilka fragmentów z pisma świętego może nie dosłownie ale mniej więcej tak je pamiętam: " W domu mego ojca , mieszkań jest wiele, gdyby tak nie było powiedziałbym o tym". "Uważajcie na fałszywych proroków, gdyż będą was zwodzić", oraz "Kto ma rozum niechaj słucha". Jest tych fragmentów więcej, ale już i tak  za bardzo się rozpisałem. Sami sobie poszukajcie i przeczytajcie Biblie całą a nie tylko fragmenty i wtedy w większym kontekście ujrzycie prawdę. A krańce czy narożniki które przytaczacie są alegorią, przenośnią której użyli ewangeliści dla ówczesnych nie oświeconych ludzi po to żeby mogli Pismo Święte zrozumieć. Tak naprawdę na myśli mieli strony świata czyli północ , południe , wschód i zachód, ale tego ówcześni starożytni ludzie nie rozumieli lub inaczej dobierali słowa. I tak nad tym wszystkim jest Bóg, a firmament nieba to nie jest szklana kopuła tylko nieskończony kosmos, przestrzeń itp. Dlatego nie wprowadzajcie ludzi w błąd , bo jeśli ktoś kiedyś poleci samolotem lub popłynie statkiem sam dojdzie do podobnych wniosków co ja naocznie się o tym przekonując że ziemia jest kulista gdyż tylko taka geometria jest doskonała i miła Bogu. I tyle w tym temacie 🙂

  16. Gość pisze pseudonaukowe brednie.przez cały dzień. Jak to mu zależy żeby ktoś w te idiotyzmy uwierzył.

    Gościu jesteś aż tak głupi czy ktoś za to Ci słono płaci niczym Putin całemu zastępowi internetowych trolli/hejterów???

    A teraz szach i mat.

    Proszę obliczyć że wzoru na obwód okręgu jaki spadek gruntu występuje na 1 km na kuli o obwodzie 40000km.

    Otóż wg ww wzoru gdyby ziemia była kulą na 1 km grunt opadałby o ponad 300m.

    Buuuuuuuuhahahaha…wy ciężko zdrowe i kretyńsko logicznie wykształcone trolle nie potraficie nawet użyć wzoru który zna dziecko w 4 klasie podstawówki!!!!

    Ci którzy rozumiecie że  jeżeli coś z każdej wysokości widzicie płaskim jest płaskie proszę skończcie dyskutować z tymi klinicznymi przypadkami paranoi.gdyby ich nauczyli że  ziemia jest kwadratowa/trójkątna bo tak mówi doświadczenie Papkina Kovalskego czy Stanleya też by to klepali jak biedne opętane stado baranów.

    Szach i mat.

    Koniec dyskusji.

    Ps.a teraz zobaczycie normalni ludzie jak poleci stek wyzwisk jakie będzie lawiriwanie manipulowanie i….zero konkretów. 

    Wzorów i nikt nie zaprzeczy ale skamleć można  do usranej śmierci…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *