Dla dobrostanu i godności kobiety

"Dla dobrostanu i godności" kobiety oczywiście.

"Obywatelki i Obywatele!"

No, nie bójcie się, przecież nie zabiorę Wam swobód obywatelskich.

Znaczy praw człowieka.

Znaczy demokracji.

 

 

A propos:

Jacek Dubois: "Rzecznik Michał Lasota uważa, że zadanie pytania prejudycjalnego jest „ekscesem orzeczniczym.".

Co my tu mamy?

Ano: "uważa".

Z pierwszego rzutu: "uważa" – czasownik, czas teraźniejszy (teraz "uważa"), trzecia osoba, liczba pojedyncza.

"Uważa" – orzeczenie.

Ale kto: "uważa"?

Ano, "rzecznik Michał Lasota uważa.".

"Uważa", co? że co?

Ano, "że zadanie pytania prejudycjalnego jest „ekscesem orzeczniczym."."

Co my tu mamy?

"Jest ekscesem" – orzeczenie imienne.

"Jest" – łącznik.

"Ekscesem" – orzecznik.

Ale co: "jest ekscesem"?

Ano, "zadanie".

Jakie "zadanie"?

"Zadanie" – rzeczownik odczasownikowy.

"Zadanie" – podmiot.

"Zadanie" kogo? czego? "pytania".

"Pytania" – przydawka.

Związek rządu.

"Pytania" jakiego? "prejudycjalnego".

"Prejudycjalnego" – przydawka.

Związek zgody.

"Jest ekscesem" jakim? "orzeczniczym".

"Orzeczniczym" – przydawka.

"Ja uważam, że przesłuchiwanie z tego powodu sędziego jest ekscesem intelektualnym.".

Co my tu mamy?

"Uważam" – czasownik, czas teraźniejszy (teraz "uważam"), pierwsza osoba (ja "uważam"), liczba pojedyncza.

"Ja" – podmiot.

"Uważam" – orzeczenie.

"Ja uważam", co? że co?

Ano, "że przesłuchiwanie z tego powodu sędziego jest ekscesem intelektualnym.".

Co my tu mamy?

"Przesłuchiwanie" – rzeczownik odczasownikowy.

"Przesłuchiwanie" – podmiot, no nie?

"Jest ekscesem" – orzeczenie imienne.

"Jest" – łącznik.

"Ekscesem" – orzecznik.

"Jest ekscesem" jakim? "intelektualnym".

"Intelektualnym" – przydawka.

"Przesłuchiwanie" kogo? czego? "sędziego".

"Sędziego" – przydawka.

Związek rządu.

Widzicie.

Wiecie też, że "prawa kobiet do prawa człowieka"; na kogo się właśnie powołałam?

Patrzcie:

Feminiskra/sędzina Ruth Bader Ginsburg: "Decyzyjność kobiety w kwestii kontynuowania ciąży jest kluczowa względem samostanowienia jednostki; dla jej dobrostanu 
i godności.".

To pewnie przekład.

Ale co my tu mamy?

"Decyzyjność" – rzeczownik abstrakcyjny.

"Decyzyjność" – podmiot.

"Jest kluczowa" – orzeczenie imienne.

"Jest" – łącznik.

"Kluczowa" – orzecznik.

"Decyzyjność" kogo? czego? "kobiety".

"Kobiety" – przydawka.

Związek rządu.

"Decyzyjność kobiety w kwestii kontynuowania ciąży".

"Jest kluczowa względem samostanowienia jednostki".

"Jest kluczowa" dla kogo? dla czego? "dla dobrostanu".

"Dla dobrostanu" – dopełnienie.

"Dla dobrostanu" kogo? czego? "jej".

"Jest kluczowa" dla kogo? dla czego? "dla godności".

"Dla godności" – dopełnienie.

"Jest kluczowa (…) dla jej dobrostanu i godności".

"Dla dobrostanu i godności" kobiety oczywiście.

O autorze wpisu:

  1. "Decyzyjność kobiety w kwestii kontynuowania ciąży jest kluczowa względem samostanowienia jednostki; dla jej dobrostanu i godności.".

    .

    1. Połowa materiału genetycznego przyszłego dziecka pochodzi od biolgogicznego ojca. Dlaczego jego "decyzyjność" nie brana jest pod uwagę? Jeżeli juz o "decyzyjności" mowa? 

    .

    2. Ciało dziecka nie pochodzi w ostateczności z ciała kobiety, tylko powstaje w wyniku przemiany pożywienia, przyjmowanego przez matkę, na tkanki nowo powstającego ciała. Dziecko nie jest ręką matki, która zmienia się w nowy organizm, ale jest nowym organizmem, powstającym w ostateczności z materiału wprawdzie dostarczonego przez matkę, ale pochodzącego z zewnątrz. Pośrednik nie ma żadnych specjalnych praw z tytułu pośrednictwa.

    .

    3. Kultura i życie społeczne polegają na wzajemności. Dorosła kobieta też była kiedyś zarodkiem w łonie matki i urodziła się, co stalo się to dzięki temu, że matka nie podjęła działań (a przynajmniej skutecznych działań), żeby jej nie urodzić. Prawem wzajemności należy teraz takiej postawy oczekiwać od tej dorosłej już kobiety. Na podobnej zasadzie ktoś walczył w obronie naszego kraju i dzięki jego walce my teraz żyjemy – zobowiązuje nas to teraz do obrony innych, jeżeli zajdzie taka koniecznośc. Obrona ta nie stanowi kwestii naszej "decyzji", tylko jest obowiązkiem. 

    .

    4. Widać z powyższego, że feministki – skoro nie rozumieją rzeczy tak prostych, podpowiadanych już przez zdrowy rozsądek – to kompletne idiotki, kobiety bez wyobrazni i bez krzty zdolności do logicznego myślenia. Aprobujące ich cytowanie na portalu racjonalistycznym jest całkowitym nieporozumieniem. 

    1. No ale z gwałtu to chyba byś dał kobiecie prawo wyboru, łaskawco? A może są też inne przypadki, kiedy bys pozwolił kobiecie decydować?

    2. 1. Dawwca nasienia nie może decydować o ciąży, skoro sam jej nie przechodzi. Nie może decydować o tym, co kobieta zrobi ze swoją ciążą, skoro nie ponosi żadnych skutków ciąży, ryzyka z nią związanego. Materiał gnetyczny nie ma tu nic do rzeczy, Nie ubóstwiajmy genów, to są tylko geny, a nie jakaś swiętość czy tożsamość ludzka.

      2. Skoro płód jest osobnym organizmem, a ni częścią wewnętrzną kobiety, to zawsze można wyjąć ten osobny organizm z jej ciała i niech sobie dalej pozostaje osobnym organizmem. Wilk syty, owca cała, wszyscy zadowoleni.

      3. Matka miała wybór i wybrała urodzenie córki, a córka teraz ma wybór w sprawie własnej ciąży. Jak można tak nie szanować własnej matki i uważać, że miała obowiązek nas urodzić?? Nie miała, chciała.

      4. Efekt Kruegera-Dunninga. Powierzchowne, zdroworozsądkowe, na chłopski rozum, oparte na prostej logice stwierdzenia – i już nam się wydaje, że pozjadaliśmy wszystkie rozumy, co nie?

      Feministki mają w nosie Twoje moralizowanie.

      Nie chcesz aborcji – nie bzykaj się z kobietami, tak na wszelki wypadek.

      1. Ad. 1. Argument za pozbawieniem biologicznego ojca jakichkolwiek praw do dziecka. Ale można argument ten odrzucić w jeszcze inny sposób, tzn. zaprzeczając mu. Biologiczny ojciec, podejmując starania związane z ochroną kobiety w ciazy i zapewniając jej utrzymanie także ponosil (i ponosi do dziś) ryzyko. To ryzyko jest źródłem (jednym ze źródeł) jego praw do dziecka..

        .

        Ad. 2. Osobny nie znaczy niezależny. Nasi starzy rodzice zależą od nas, ale to nie znaczy, że mamy prawo decydować o ich losie według uznania.

        .

        Ad.3. Obowiązek nie wyklucza się z dobrowolnością – znowu pomieszanie pojęć. Można dobrowolnie spełnić obowiązek. Nikogo nie deprecjonuje się imputujac mu obowiązek. Arbitralny wybór tak czy inaczej podważa zasadę wzajemności i jest krokiem w stronę rozbicia wspólnoty zbudowanej na dotychczasowych zasadach. Nikt nie zbudował niczego trwałego na innych, pomimo prób "ludzi lewicy".

        .

        Ad. 4. "Nie bzykaj się" – prostak.

        1. Dopóki ciąża odbywa się w czyimś ciele, nie ma mowy o obarczaniu osoby w ciąży obowiązkiem żywienia i utrzymywania życia płodu swoim kosztem. Porównania do rodziców czy innych ludzi wymagających naszej troski, utożsamianie tych dwóch róznych spraw jest nie na miejscu – bo tacy zależni od nas ludzie nie są podłączeni do naszych ciał, żyją poza nami i nawet ludzie, którzy potrzebują przeszczepu cudzej nerki czy chociażby cudzej krwi nie mają prawa  żądać tego od kogokolwiek. Od własnej matki również. Kobieta w ciąży decyduje o swojej ciązy i już. Na szczęście wielu ludzi, nawet w katolickiej Polsce, mniej lub bardziej konsekwentnie to rozumie.

          1. 'Dopóki ciąża odbywa się w czyimś ciele, nie ma mowy o obarczaniu osoby w ciąży obowiązkiem żywienia i utrzymywania życia płodu swoim kosztem.'

            .

              Innymi słowy aborcjoniści przeczą zasadzie "do ut des", będącej podstawą społeczeństwa. Kobieta otrzymuje bardzo wiele z tytułu macierzyństwa i ten dług, to zobowiązanie, rodzi obowiązek spłaty tego długu, a przynajmniej gotowości do spłaty. Co kobieta otrzymuje? Ano otrzymuje bardzo wiele, tyle że z wyprzedzeniem, przez co można tego nie dostrzegać (albo udawać, że się nie dostrzega). Otrzymuje atrakcyjność jako kobieta – rzecz dla kobiety na ogół pierwszorzędnej wagi. To, że mężczyżni zwracają na nią uwagę, gdy jest młoda, zdrowa i ładna (symetrycznie i proporcjonalnie zbudowana) i to, że to zwracanie na nią uwagi rodzi w niej przyjemność nie jest wynikiem umowy wynegocjowanej przez feministki z przedstawicielami płci przeciwnej, nie jest niczym wykrzyczanym na strajku "czarnych parasolek", ale jest dziełem natury o ewidentnie prokreacyjnym charakterze.  

    1. Elasp jest raczej katolickim islamistą.  

      (1) Jesli chodzi o genetycznosc to nie ma znaczenia. Własciwie o tym czy zachowac ciaże powinni decydowac oboje i wspolnie, mezczyzna i kobieta. Problem powstaje gdy mają rożne decyzje, wtedy to kobieta powinna decydowac. A jak mezczyzna chce miec pewnosc, to musi szukac kobiete ktora zgodzi sie urodzic mu dziecko.

      Kompromis polega raczej na tym ze kobieta może usunąc ciąże do 12 czy 16 tygodnia, a po tym czasie niejako sie zobowiązuje do donoszenia ciąży (z wyjątkiem z wadami plodu).  Co sie dokładnie pokrywa z okresem chrzescijanstwa lata 0-1860, gdy ciąże można było usunąc do 16 tygodnia.

      (2) Nawet jesli spojrzec na matke jako posrednika, to posrednik musi sie zgodzic na obce ciało. To nie jest piskle karmione złapanymi robakami, tylko organizm kobiety jest osłabiany przez płod.

      (3) Argument "obrony kraju" a może i "ciagłosc rodu" jest z hitlerowskich Niemiec albo z Izraela.To Niemki miały byc krowami rozpłodowymi rasy germanskiej, a Żydowki rodzic dzieci, aby plemię żydowskie nie wyginęło. Dzis takich potrzeb nie ma.

      (4) Bełkot.

       

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *