Dlaczego Hilary Clinton przegrała?

Dotąd pisałem o tym dlaczego Amerykanie dobrze zrobili, że na 44. prezydenta USA wybrali Trumpa, ale przecież zwycięstwo było niewielkie, no chyba że te plotki o masowym udziału w głosowaniu nielegalnych imigrantów są prawdziwe, no i racja sama w sobie nie zapewnia jeszcze zwycięstwa w polityce, zresztą nie tylko w niej…
Tu pięknie wygładzone kłamstwa mediów o Trumpie:

Tym razem interesują mnie przyczyny porażki Hilary Clinton. Nie dziwi mnie, że ankiety przeprowadzone przed wyborami zawiodły. Prasa popierała Clinton, a polls nie obejmują tych co rzadko głosują. No i tyrania poprawności politycznej kazała konserwatywnym wyborcom kręcić wobec ankieterów… Ale to tylko wyjaśnia czemu wszyscy prawie się mylili ale nie wyjaśnia wygranej Trumpa. Trump był bardziej szczery i autentyczny, wodzowski, prostolinijny i charyzmatyczny no i znalazł sobie dobre hasła ale przecież Demokraci zwykle mają lekką przewagę choćby demograficzną, więc czemu Hilary wypadła tak słabo?
Interesują mnie zwłaszcza demokratyczni i prodemokratyczni komentatorzy, ponieważ republikanie dzielą się odnośnie wyników wyborów zasadniczo na dwie grupy; niektórzy jak John Boehner nie mogą nadal uwierzyć że tak nietypowy republikanin mógł wygrać gdzie typowi jak Romney czy McCain padali, inni jak Ann Coulter przypisują to odważnemu poruszeniu kwestii islamizmu i polityki imigracyjnej, mimo wrzasków lewicy, że rasizm itp itd.
Na lewicy interpretacji było więcej, a raczej więcej jej rodzajów. Niektórzy jak dotąd ceniona przeze mnie Rachel Maddow, wspaniała skądinąd dziennikarka, zupełnie się załamali, i zwycięstwo Trumpa przypisują tylko temu, że rasizm i bigoteria przestały być tabu absolutnym. Trochę słabo miss Maddow.
Bill Clinton i Bernie Sanders przypisują porażkę temu, że partia demokratyczna zupełnie straciła z oczu interesy i strachy robotników, nie farmerów bo tych jest zbyt niewielu, ale pracowników firm, które uległy redukcji wobec WTO , która uderzyła Amerykanów outsourcingiem i nieprzewidywalnoscia rynkową bowiem od niedawna do WTO należą nietransparentne ekonomicznie Chiny. Faktycznie tych wyborców stracili Demokraci wraz z Sandersem którego kampanię storpedowała nielegalnie i nieetycznie Clinton. Co ciekawe Hilary nie posłuchała nawet obaw własnego męża , a podobno to Trump ma problemy ze słuchaniem rad…
W prodemokratycznym programie The Young Turks mówiono że Hilary Clinton to najgorsza możliwa kandydatka PD ponieważ ze swą skorumpowaną pseudocharytatywną działalnością była niewiarygodna, a samofinansujący kampanię Trump uniknął słabości takich republikanów jak Boehner siedzący w kieszeni roponośnych milionerów.
W programie telewizyjnym Real Time, przenikliwy Bill Maher zrzucił porażkę Hilary Clinton na nadużywanie poprawności politycznej przez demokratów. Ludziom zaimponowało, że Trump nie przestraszył się bajań o rasizmie i podjął kwestię merytoryczną związaną z polityką imigracyjną, która powinna być analizowana na chłodno jak każda inna polityka państwowa.
Najbliżej jednak prawdy jest chyba gospodarz programu Secular Talk, który zauważył, że Hilary Clinton nie miała programu pozytywnego. Straszyła tylko Trumpem, powtarzała jak papuga stronger together choć sama dzieliła Amerykanów na deplorables i tych cool, a mając męża kobieciarza nie powinna mówić o słabości Trumpa do kobiet… Powtarzała że Ameryka już jest Great, więc nie trzeba nic zmieniać. Skoro tak to po co na nią głosować? Faktycznie po co?
Sanders i Obama już oferują Trumpowi pomoc i radę. Biden, który zachowywał się jak szczeniak grożąc Trumpowi pobiciem schował się do mysiej dziupli. Kandydat wiceprezydencki Kaine obraża miliony Amerykanów wygrażając im od rasistów. Reszta Demokratów zastanawia się czy następny raz wystawić czarnego singla Brookera czy robotniczego leadera Cody’ego jakiegoś tam. A może muzułmanina? A podobno to Demokraci są tymi wykształconymi… Fachidioten czy co?

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

  1. Szkoda, że nie wystawili Sandersa, może by wygrał. Sanders ma swoje malutkie słabości i dziwactwa, ale trudno mu raczej zarzucać obskurantyzm i religianctwo, Taki lewicujący Vermontczyk (skądinąd Vermont, cała Nowa Anglia + Oregon i Waszyngton to moje ulubione stany USA, choć generalnie to wolę Kanadę, tam przynajmniej nie ma prezydenta).
    🙂

    1. Ten system stworzono bo kraj był za duży wobec możliwości technicznych i poza tym nie chciano by Kilka dużych stanów totalnie zdominowało politykę. To drugie nie jest zdezaktualizowane. Poza tym te dwa miliony głosów jest podejrzane bo tu i ówdzie głosowali nielegalni imigr bez praw wyborczych no i zważmy że w USA jest 260 mln ludzi uprawnionych do głosowania więc te 2 mln to nic

      1. To trochę mit z tymi „nielegalnymi” głosującymi. Jeśli już to być może częściej dochodzić do głosowania „legalnych” imigrantów ale nadal nie mających obywatelstwa co co sprawia że to ich głos jest nielegalny i sam ich akt głosowania ale nie to że oni są nielegalni. Osoby prawdziwie nielegalne unikają wszystkich kontaktów z władzą bo to może doprowadzić do ich deportacji. Nawet głosowanie podwójne jest praktycznie niemożliwe. O czym przekonał się jakiś zwolennik Trumpa, który chciał przetestować system i zagłosować ponownie. Został aresztowany i postawiono mu zarzut.

          1. Nie ma praktycznie żadnych dowodów na to by taki proceder miał miejsce. Nie można wykluczyć, że takie osoby rzeczywiście nie głosowały ale jeśli już to raczej jednostkowe przypadki. O wiele częściej podejrzewam, że występuje zjawisko głosowania za kogoś.
            Większym problemem jest głosowanie elektroniczne. A największym ujawnionym w tej kampanii to wpływ Rosji, zarówno w propagandzie jak i agenturze. USA po prostu poddały się Rosji

        1. @BENBENEK To trochę mit z tymi „nielegalnymi” głosującymi.
          ———
          Nazywanie wszystkich idiotyzmów „mitami” to taka intelektualna egzotyka tego portalu. Tak czy inaczej, Pan widział żywego nielegalnego imigranta, a Piotr sobie go narysował i już WIE !!!!
          Mechanizm strachu, w jakim żyją nielegalni imigranci, doczekał się kilku opracowań. Problem w tym, że trzeba je przeczytać albo poznać. Ci ludzie często padają na serce po kilku latach życia w wiecznym lęku i każda wizyta w urzędzie to dla nich niechciany stres. Idiotyzm o głosowaniu nielegalnych to sztuczka propagandowa dla niepisatych Amerykanów. Gdyby wiedzieli, że historyk i wykładowca z Polski w to uwierzył, mieliby niezły ubaw. Jako przyjaciel Piotrowego intelektu w dziedzinach, w których ma szeroką wiedzę postaram się, żeby ten fakt został szerzej poznany. Może to będzie dla niego przykre, ale uratuje go przed dalszym spadaniem w tym koncercie kompromitacji.

          1. Stanę w obronie autora, Wydaje mi się że akurat tutaj PN użył pewnej „nielegalnej” kalki językowej. Takiej jak mu podszeptują media. Bezsensownej ale ostatnio w ogóle zapanował nieład językowy w kategorii klasyfikowania migracji/uchodźców itd.
            Tutaj ważniejsze byłoby rozstrzygnięcie na ile możliwe jest oddawanie nielegalnych głosów (np ludzi bez obywatelstwa). Wydaje się, że jak każdy system i ten z rejestracjami ma też dziury i można go obejść. Ale gdy mowa o 3mln nielegalnych głosujących (którzy podobno wszyscy głosowali z HC) wydaje się naciągana.
            Nawet legalni nie sądzę by garneli się do przestępstw wyborczych, to nawet im utrudnia zdobycie obywatelstwa.
            Dobrze by było by ocenił pan to ze swojej perspektywy.

          2. @BENBENEK: Wydaje się, że jak każdy system i ten z rejestracjami ma też dziury i można go obejść.
            ———
            Pewnie. Tylko jak ich zachęcić lub zmusić „onych” żeby poszli tam, gdzie grozi im deportacja lub więzienie w imię wyższego celu ? Przekupić ? Za ile ?
            Z mojej perspektywy wygląda to tak: Milion kiboli klubu piłkarskiego X podstępnie złożyło podania o przyjęcie do związku ekologicznych cyklistów.
            Wiem, że to głupie. Ale są idioci, którzy są w stanie w to uwierzyć.

      2. „poza tym nie chciano by Kilka dużych stanów totalnie zdominowało politykę. To drugie nie jest zdezaktualizowane.” Ten argument nie jest trafny, gdyż to ile głosów elektorskich ma dany stan zależy właśnie od liczby ludności jaką ten stan posiada. Weźmy dla przykładu Teksas. Posiada on 38 głosów elektorskich. Przy ogólnej ich liczbie 538, wpływ Teksasu na wynik wyborów wynosi więc: 38/538=0,070=7%. Gdyby zmienić system wpływ ten byłby na bardzo podobnym poziomie, gdyż Teksas ma 25 674 681 ludzi, przy całkowitej liczbie ludności USA: 323 416 292 daje nam to wpływ wyborców Teksasu na ogólny wynik wyborów na poziomie 25 674 681/323 416 292 = 7,9%. Różnica jest minimalna.

        1. Jest wiele stanów jak Np obie Dakoty które mają tylu obywateli co Poznań więc niemal nie przysługują im głosy. A mimo to nie mają ich aż tak Malo. To tu jest przesunięcie a nie przy Texasie hahaha

          1. Myślałem, że głosy w systemie elektorskim w pełni oddają liczbę ludności w stanach, jak widać jednak myliłem się- małe stany mają „premię”.

  2.  
    W   2013 r. rosyjska agencja energii atomowej Rosatom przejela kontrole nad kanadyjska spólka Uranium One, posiadajaca koncesje na wydobycie uranu od Azji Centralnej po zachodnie wybrzeze USA. Transakcja uczynila z Rosatomu najwiekszego producenta uranu na swiecie i zblizyla prezydenta Rosji Wladimira Putina do jego celu: przejecia kontroli nad swiatowym lancuchem dostaw uranu. Czego wiekszosc ludzi nie wie: pomogli mu w tym Bill i Hillary Clinton – pisze amerykanski dziennik „New York Times”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *