Czy technologia czyni nas mądrzejszymi? Krzysztof Dołowy, Jan Hartman i Andrzej Dominiczak

 

Mamy smartfony i powszechny dostęp do internetu. Dzieci nie mają problemu z dostępem do najświeższych informacji. Czy jednak technologia czyni nas mądrzejszymi?

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

  1. Albo dźwięk orginalny, ewentualnie z napisami albo nic. To coś nie nadaje się do słuchania. Dźwięk jest przesterowany, jąkanie tłumczy zabija całą resztę. Porażka

  2. 28:50  czyzby Hartmanowi mozg sie przegrzał, co on majaczy? A moze spił sie przed sesją. Jak humanista zaczyna sie wypowiadac o technice to wychodzi parodia, i tu nie pomogą zadne profesorskie tytuły. A co dopiero wymagac od zwykłego Kowalskiego.

    1. Jestem zszokowany intantylną wypowiedzią Hartmana. Na jakiej podstawie on twierdzi ze bardziej inteligentny człowiek bedzie bardziej "humanitarny"? Nic w historii swiata na to nie wskazuje. Zawsze ten bardziej cwany, lepiej uzbrojony dawał w tyłek temu odstającemu. Dawał koraliki, zabierał złoto. Ograbiał, zagrabiał, eksterminował. Wezmy np. zwierzeta, czy one są szczesliwe ze maja nad soba takie inteligentne ssaki jak homo sapiensy? Musza sie kryc, uciekac, chowac, aby ich homo sapiens nie zastrzelił, a jesli juz to łaskawie bedzie je hodował na futro albo na farme i do rzezni.  Ja rozumiem, ze nie on chce byc anty-rozwojowo-techniczny, ale filozof-profesor gada takie głupoty, ze sie człowiek łapie za głowe. 

      1. Mnie też nie podobała się wypowiedź prof. Hartmana, i w szczególe, i w ogóle. Wygłosił profesor dość, przyznać trzeba, płomienną mowę w obronie nowych technologii, tak jakby ktoś im zagrażał, a przecież chodziło nam tylko (i aż) o to, zeby wiedzieć i rozumieć, jakie są jej wszytskie strony (jasne i ciemne), zeby lepiej (głębiej) rozumieć, co się dzieje w dziejszym śiwecie w każdej skali. Profesor – mam wrażenie – jest bardziej politykiem niż filozofem i każdą krytykę wybranych aspektów czy skutków traktuje jak atak. Zaszkodziło to całemu panelowi nietsety.   

  3. Temat sprzed dobrych paru dni, nie wiem, czy ktoś jeszcze przeczyta komentarz, ale ja właśnie tu wróciłam po nieobecności.

    Hm, Panowie, czy Wy trochę nie "dramatyzujecie"? (proszę zwrócić uwagę na cudzysłów, nie zamierzam urazić żadnej męskiej dumy! :)) )

    Była sobie jakaś konferencja o temacie "Humanism and Rationalism: current challenges and ideas for the future" (Humanizm i racjonalizm: wyzwania i pomysły na przyszłość), czyli można powiedzieć coś w rodzaju: "koledzy humaniści, pobawmy się w futurologię". Konferencja była raczej nudna, jak widać było z kolejnych zamieszczanych fragmentów, niestety nikt nie umie bawić się w futurologię, szkoda, bo to byłoby naprawde ciekawe, większość prelegentów koncentrowała się na problemach i narzekaniu, jaki świat jest zły, podły i zepsuty. Właściwie jeden jedyny profesor Hartman zdaje się rozumie sens słów "pomysły na przyszłość" i pobawił się przez chwilę w futurologię. I co? NIKT NIE ZAŁAPAŁ  :)))  No, sorry, ale tak to wygląda. 

    O co chodzi? Nikt nie potrafi rozumieć zadanego tematu? Nikt nie ma pomysłów, nikt nie potrafi puścić na chwilkę wodzy fantazji? Wszyscy "jojczą", że jest źle i oczekują, że wszyscy pozostali będą robić tylko i wyłącznie to samo? Humaniści potrafią już tylko biadolić? I gdy któryś powie coś w innym tonie, bardziej swobodnym i optymistycznym, to zaraz jest besztany , a nawet obrażany, że "się spił"?

    No, pięknie. W taki sposób z pewnością rozwiążemy problemy i zbudujemy lepszą przyszłość!

    A ten konkretny panel? Jak sama nazwa "panel dyskusyjny" wskazuje – miał być dyskusją, więc to chyba oczywiste, że dobrze, gdy prelegenci sie różnią w poglądach. 

    Chyba nikt nie oczekuje, że w dyskusji wszyscy będą mieli zawsze taką samą opinie na każdy temat? Co prawda na żadną dyskusję tam nie było czasu, ale jednak taka jest idea "panelu dyskusyjnego".

    (A jeśli chodzi o czas na dyskusje, to w przyszlości warto, by organiozatorzy wprowadzili reżim czasowy takich spotkań, konkretna ilość minut dla każdego prelegenta, konkretny czas na pytania i konkretny na odpowiedzi, wtedy daje się zrealizować plan i jest czas na dyskusję, Kaja jest fantastyczną organizatorką i prowadzącą, ale odrobinę za bardzo pobłaża czasowo prelegentom, z pewnością z dobrej woli, ale wiadomo, że mówcy prawie zawsze przeciągają i trzeba wyznaczyć im czas i ich dyscyplinować.)

     

    Ten panel to były takie pogadanki, profesor Dołowy wygłosił pogadankę popularyzatorską na poziomie dla licealistów, profesor Hartman wygłosił pogadankę futurystyczną (i jak na niego, to wcale nie była "płomienna", raczej powiedziałabym, że może z powodu mówienia po angielsku udzieliła mu się "angielska flegma"  :)) i mówił powoli i dość spokojnie jak na niego  :))  no, albo po prostu dawał czas tłumaczom, jako jedyny zresztą! o tłumaczach nigdy nikt nie myśli, a potem wszyscy narzekają, że tłumaczenie jest słabe, a jakie niby miało być, jeśli tlumacz nie ma czasu, bo mówcy nawijają jak katarynki?! Tym, co nie rozumieją, jak się tłumaczy symultanicznie takie wystąpienia proponuję zrobić sobie ćwiczenie, słuchać po raz pierwszy trudnego, szybko mówionego tekstu i tłumaczyć go na bieżąco i jednocześnie słuchać, co mówca mówi dalej. Powodzenia! :)) )  

    To był taki panel pogadankowy. Co tu niby można było "zepsuć"? W skrócie to wyglądało mniej więcej tak, prof. Dołowy mówi coś o tym, jak jest, prof. Hartman mówi coś o tym, jak może być, Andrzej Dominiczak mówi, że się martwi.

    No i… ?  No i fajnie!  :))) 😉  Trzy pogadanki, każda w innym tonie. Gdzie tu jest ten "dramat"? Ja nie widzę.

     

     

     

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *