Istnienie

 

W ramach Ogrodu pytań możemy przysłuchać się improwizacji filozoficznej. Biorą w niej udział profesorowie Agata Bielik – Robson i Andrzej Leder. Dyskusję prowadzi prof. Tadeusz Bartoś. Posłuchajmy, jak zainspirował ich jeden z podstawowych tematów filozofii, jakim jest kwestia istnienia.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

  1. Aż korci jakiś solidny esej o bezużyteczności filozofii. O dwóch i pół tysiącu lat błądzenia po omacku w ślepych zaułkach. Potworna ilość memłania i banałów, w udziwnionej formie, z lekką domieszką żargonu i echami Zeitgeistów, co już naprawdę wzrusza naiwnością. Na semantycznym sitku nie zostało nic świeżego i inspirującego.  

    1. Skuteczność takiego eseju byłaby zapewne zaprzeczeniem filozofii czy jej emanacją? Filozofia jest w centrum wszystkich rozważań i bez niej nie możnaby nawet wywieść koncepcji racjonalizmu nie mówiąc już o obronie takiego stanowiska. 

      1. Byłaby, oczywiście, emanacją i negacją jednocześnie i to jest właśnie metafizyka, a nie jakieś tam solipsyzmy.

        PS. A jak kto nie ma nic istotnego do powiedzenia, lub w ogóle nie wie co powiedzieć, to może nich skorzysta z okazji by pomilczeć?

      2. Byłaby, oczywiście, emanacją i negacją jednocześnie i to jest właśnie metafizyka, a nie jakieś tam solipsyzmy.

        PS. A jak kto nie ma nic istotnego do powiedzenia lub w ogóle nie wie co powiedzieć, to może nich skorzysta z okazji by pomilczeć?

        1. Albo rozumie aż za dobrze, bo zdarza mu się czytać ze zrozumieniem (choć to niełatwe, bo łobuzy celowo memłają) Kanta czy Liebermanna.

  2. Filozofia to wszystko Bogdanie.

    Bez niej nie ma nauki.

    Poza tym filozofia pozwala nam odpowiedzieć sobie na pytania metafizyczne, czego nauka nie może zrobić.

    Oczywiscie filozofia nie odpowie nam obiektywnie na te pytania, ale samo to ze istnieje teizm/ateizm to zasługa filozofiii.

  3. RADOWID: filozofia pozwala nam odpowiedzieć sobie na pytania metafizyczne, czego nauka nie może zrobić.

    ———————————————————————

    I jakież to są pytania, Radowidzie?

    1. Tzn. każdy inaczej na te pytania odpowiada – wedle uznania. 😀

      A pytania to np.:

      – czym jest wszechświat

      – czym jest rzeczywistość

      – czym jest materia

      – czy rzeczywistość składa się tylko z ducha lub materii czy z jednego i drugiego

      – czy jest coś poza kosmosem

      etc.

  4. I jakież to przymioty filozofii sprawiają, Radowidzie, że filozofia "pozwala odpowiedzieć" na powyższe pytania, a nauka odpowiedzieć "nie może"?

    1. Nauka jest bardzo ograniczona – nic nie wiemy o kosmosie a nawet o Ziemi nie za wiele.

      Pole badań nauki jest bardzo małe.

      Dlatego na resztę odpowiada filozofia.

      Religia natomiast na nic nie odpowiada

      1. Chyba w swym subiektywizmie popłynąleś za daleko. Nauka, choć niedoskonała, na jakieś pytania jednak odpowiada. Nie znam natomiast pytania, na które, w jasny, zadawalający, wyczerpujący sposób odpowiedziałaby filozofia, ktorej najlepiej wychodzi mnożenie wątpliwości. Co samo w sobie nie jest takie złe, ważne jednak, by zachować umiar i nie przesadzić z memlaniem (na "memłanie" @copyrigt ma, oczywiście, Wiesław Dymny.  

    2. Jako agnostyk odpowiadam własną metafizyka.

      Ty jako ateista również odpowiadasz swoją metafizyka – która jest oparta na ateizmie i fizykalizmie.

    3. Nauka i filozofia wspólnie obrazują "to co jest". Nauka odpowiadajć na to jakie TO jest a filozofia czym TO jest. Ponadto nauka nie stawia sama pytań a stawiają je ludzie "obserwatorzy" tego co jest co czyni te dwie domeny nierozłącznymi.

  5. "Nauka odpowiadajć na to jakie TO jest a filozofia czym TO jest."

    ———————————————————–

    Na pewno?

    Weżmy na przykład pytanie "czym jest ciepło?".

    Nauka odpowiada, że jest to energia ruchu atomów, cząsteczek i cząstek.

    Czy to oznacza, że termodynamika jest działem filozofii?

    ————————————————————-

    "Ponadto nauka nie stawia sama pytań a stawiają je ludzie "obserwatorzy" tego co jest co czyni te dwie domeny nierozłącznymi."

    ———————————————————

    Acha, a filozofia sama stawia pytania, bez udziału filozofów?

    ——————————————————————————-

    Uprzejmie proszę o POWAŻNĄ odpowiedź na moje pytanie, jakież to przymioty filozofii stawiają ją tak niebosiężnie wyżej nad nauką (która jest "bardzo ograniczona" w związku z czym "nic ne wiemy o kosmosie").

     

    1. "… jakież to przymioty filozofii stawiają ją tak niebosiężnie wyżej nad nauką…"

      To echo takiej ideologii, która uznała się za filozofię. Wesoło dołączyła naukę do tzw. bazy, sama zaś ochrzciła się nadbudową. 

    2.  

      Istnieje różnica pomiędzy pytanie “czym jest” a “jakie jest” chociaż to potocznie są synonimy. “Jakie” jest opisuje właściwości (rozważając opis naukowy) poprzez odniesienie się do innych właściwości innych rzeczy. Problem pt. “ciepło” jest zresztą dobrym przykładem. Tradycyjna nauka opisze ciepło właściwościami innych obiektów, na przykład ruchliwością atomów, rozszerzania termicznego samego materiału albo np rtęci czy alkoholu jako miary ciepła mierzonego obiektu. Ilość obserwacji wzajemnych mechanistycznych interakcji wyrażających pojęcie ciepła będzie wręcz nieskończona w zależności od ram w których chcemy wyrazić szczególny aspekt problemu “ciepła”. Wszystkie one są właściwe i poprawne w swoich własnych ramach odniesienia. Ale wszystkie będą właściwościami mechanistycznymi bez szansy na generalizację łącznika pomiędzy “ludzkim umysłem a światem”. Proszę wysłuchać tego:

      https://youtu.be/MO0r930Sn_8

      Filozofia nie odpowie na pytanie “jakie” jest ciepło, ale to filozofia wraz z jej idealizacją stworzyła pojęcie ciepła poprzez swoje antropogenne odniesienie do potocznej obserwacji zjawiska “ciepła”. W rzeczywistości nauka w postaci jaką ją znamy dziś w zasadzie nie sformułowała by pojęcia “cepła” gdyby punktem wyjścia do klasyfikacji był obecny stan naukowej obserwacji wraz z tym co wiemy o budowie atomowej materii, oddziaływaniu cząstek itd. Można sobie wyobrazić kosmitę (czy wyobrażenie kosmity to wystarczająco naukowa hipoteza?) który widzi świat (ten sam który obserwują ludzie) w zupełnie inny sposób. Na przykład taki kosmita widzi jako podstawowy podział materii skład atomowy. Widzi od razu rzeczy czy obiekty w odniesieniu do  ich budowy atomowej i składu (to oczywiście tylko ilustracja, nie istotne jest w jaki sposób). Tym samym świat obserwowalny w oczach tego kosmity byłby zupełnie inny od tego jak widzą go ludzie. Nauka zbudowana przez takich kosmitów musiałaby mieć zupełnie inną klasyfikację niż nauka ludzka, którą tak ochoczo nazywamy obiektywną.

      Czy nauka odpowie na pytanie czym jest przyszłość? Albo przeszłość?  Albo czym jest samotność? Czym jest odległość? Czy wieczność istnieje i czym jest? 

      Nauka i filozofia wspólnie objaśniają świat i stanowią łącznik pomiędzy tym światem a człowiekiem jako na razie jedynym stwierdzonym tego świata obserwatorem.

  6. A czymże, Radowidzie, jest nauka "bardzo ograniczona" i w jaki konkretnie sposób filozofia unika owych ograniczeń, które tak doskwierają nauce?

    1. Bo filozofia może wszystko wymyślić to i na wszystko odpowie.

      A nauka bada tylko to co jest dostępne a bardzo mało rzeczy jest dostępnych człowiekowi.

      Nie wiemy co to ciemna energia i materia.

      Nie wiemy w ogóle czym jest kosmos…

  7. Pani Klementyno, Pani imię pojawiło się zamiast mojego tzn. zamiast tatajarka. 

    Jak do tego doszło – nie mam pojęcia, wygląda na to, że to chochlik internetowy (niczego celowo nie manipulowałem).

     

  8. Ilość obserwacji wzajemnych mechanistycznych interakcji wyrażających pojęcie ciepła…

    —————————————————————————-

    Bez jaj, Panie Benbenku.

    Rozszerzalność termiczna to jest rozszerzalność, a pojęcie ciepła to jest pojęcie ciepła. Jeśli Pan nie rozróżnia tych dwóch pojęć, to nie dziwię się, że Panu wychodzi "nieskończona ilość obserwacji wzajemnych mechanistycznych interakcji wyrażających pojęcie ciepła".

    Pojęcie ciepła jest wyrażone bardzo konkretnie i muszę Pana zmartwić, Panie Benbenku, ale ciepło nie jest rozszerzalnością cieplną. Krótko mówiąc, coś się Panu temat rozszerzył (czy może raczej go Pan po prostu rozmemłał).

    ——————————————————————————-

    "Tym samym świat obserwowalny w oczach tego kosmity byłby zupełnie inny od tego jak widzą go ludzie."

    ———————————————————————————-

    Sam Pan pisze, że zarówno nasz świat, jak i świat kosmitów, jest zbudowany z atomów. A więc o dziwo i my i kosmici dochodzimy to takich samych wniosków na temat świata. Jeśli zaś chodzi o postrzeganie "w oczach" to czyż nauka nie jest właśnie próbą oderwania się od naszego małpiego postrzegania?

    ——————————————————————————

    Nauka i filozofia wspólnie objaśniają świat i stanowią łącznik pomiędzy tym światem a człowiekiem

    ———————————————————————-

    A czym filozofia różni się od nauki? Panie Benbenku, dlaczego w powyższym zdaniu wymienił Pan filozofię osobno? Dlaczego nie zaliczył jej Pan do nauki? Czym różni się filozofia od nauki?

     

    1. "Ciepło po prostu jest i nie jest związane z rozszerzalnością materiałów" to dość osobliwe twierdzenie które zasługuje na wyjaśnienie z twojej strony. Ja nie mam nic więcej do dodania skoro w prostych słowach to co napisałem pozostaje niezrozumiałe do tego stonia że sprowokowało do tak lapidarnej odpowiedzi.

      Najprostszy przykład: Skoro geocentryczny model wszechświata był obserwacją naukową zastąpioną potem przez heliocentryzm by potem być odrzuconym to jest to najbardziej oczywisty rozdźwięk pomiędzy rzekomą obiektywnością obserwacji ludzi i jej spójością z obserwacją kosmitów. Pozycja obserwatora i jego aparat poznawczy ma zasadnicze znaczenie dla stawianych hipotez i wniosków.

       

      1. Dokładnie!

        Poza tym nawet nie wiemy do końca jak wytoczyć granice nauki i paranauki.

        Odpowiedzi nauki na poniższe pytania:

        Co to natura? – nie wiadomo

        Co to rzeczywistość? – nie wiadomo

        Co to kosmos? – nie wiadomo

        Czy kosmos to hologram? – nie wiadomo

        Czy kosmos jest jeden? – nie wiadomo

        Czym zasadniczo jest życie i jakie kryteria mogą je definiować w obiektywnym, kosmicznym sensie? – nie wiadomo

        Jak zasadniczo powstał kosmos i z czego? – nie wiadomo

        Czy istnieje ciemna energia i materia? – nie wiadomo

        Czy tzw. "fizyka" stworzy kiedyś "teorię wszystkiego"? – nie wiadomo

        A co to materia tak w ogóle? – nie wiadomo

        A czy Bóg jest albo jakiś duch? – nie wiadomo

        Zaprawdę – prawdziwie naukowe odpowiedzi 😀

        1. Ograniczenia nauki są oczywiste. Buduje ona modele (prawdziwe czy nie) tylko w odniesieniu do swoich ram i tylko tam gdzie będzie jej wygodnie udzielić odpowiedzi (prawdziwej lub nie). Nauka operuje specyficznym modelem walidacji swojej poprawności i w tym modelu leży też jej deficyt. Bo to tylko model konceptualny. To scjentyzm. To zresztą filozofia nauki pozwala na konceptualizację tym czym nauka się zajmuje i jak to robi. Sama nauka nie byłaby w stanie sformułować pytania ani udzielić odpowiedzi czym jest. Robią to filozofowie, którzy często są też naukowcami i nie bez powodów widzą jej (nauki) niedostatki.

          Też kiedyś wierzyłem w materializm i scjentyzm. Coraz częściej zaczynam dostrzegać naiwność takiej postawy i nie jako reakcji w celu obrony teizmu czy deizmu bo ten pozostaje całkowicie absurdalny ale raczej poprzez jednowymiarowość postaw tych co nazywam "racjonalizatorami".

          To oczywiście nie jest pogląd orginalny a wyrażany w tej czy innej postaci np przez Wittgensteina

  9. Encyklopedia PWN  ciepło,
    fiz. jeden ze sposobów przekazywania energii między układami makroskopowymi, pozostającymi we wzajemnym kontakcie (układ termodynamiczny). Polega na przekazywaniu energii chaotycznego ruchu cząstek w zderzeniach cząstek tworzących te układy, z czym wiąże się zmiana energii wewnętrznej układów.

    Taki proces wymiany energii nazywa się wymianą ciepła, a zmiana energii wewnętrznej układu w tym procesie — ilością ciepła Q. Efektem wymiany ciepła jest zwykle (z wyjątkiem przemian fazowych) zmiana temperatury układów. Jednostką ilości ciepła w układzie SI jest dżul (J).
    Mylące słownictwo związane z pojęciem ciepła zostało uformowane w okresie (2. połowa XVIII w. i 1. połowa XIX w.), kiedy obowiązywał pogląd, że ciepło jest niezniszczalną substancją (tzw. cieplikiem) mogącą przepływać między ciałami. Ostatecznie pogląd ten został odrzucony w latach 40. XIX w. dzięki pracom J.R. Mayera, J.J. Joule’a i H.L.F. Helmholtza, którzy wykazali, że pojęcie ciepła wiąże się ze zmianami energii wewnętrznej ciał oraz że ciepło i praca to 2 sposoby przekazywania energii, przy czym między ilością ciepła i równoważną jej pracą istnieje ścisła proporcjonalność (równoważnik mechaniczny ciepła, równoważnik cieplny pracy). W zagadnieniach technicznych często używa się terminu ciepło w znaczeniu energii przekazywanej na sposób ciepła (np. magazynowanie ciepła, wytwarzanie ciepła); potocznie ciepło utożsamia się z temperaturą (np. cieplejsze ciało).

  10. "Ciepło po prostu jest i nie jest związane z rozszerzalnością materiałów"

    ———————————————————————————–

    To jest Pana twierdzenie, więc niech Pan je wyjaśni, Panie Benbenku.

    A gdy już będzie Pan wyjaśniał, niech Pan łaskawie zauważy dlaczego definicja ciepła nie jest oparta na rozszerzalności cieplnej.

    Pana ochocze przejście od dobrze zdefiniowanej definicji do "nieskończonej ilości obserwacji wzajemnych mechanistycznych interakcji wyrażających pojęcie" niestety potwierdza krytykę pana Bogdana – bełkot i memłanie.

    ———————————————————————————–

    Pozycja obserwatora i jego aparat poznawczy ma zasadnicze znaczenie dla stawianych hipotez i wniosków.

    ——————————————————————

    Oczywista, ale to jest w miarę możliwości uwzględniane zarówno w nauce jak i w filozofii. Co więcej to właśnie nauka przede wszystkim ukazuje jak bardzo nieprzystające są zmysły małpy do struktury świata.

    Czy ktoś może sensownie opisać różnice pomiędzy filozofią a nauką?

     

    1. Jeśli jako kontrargument używasz aż tak zdeformowanej wersji tego co opisałem w odniesieni do ciepła to dalsza dyskusja nie ma sensu. Jak czegoś nie zrozumiałeś to pytaj konkretnie czego. Mam też wątpliwości czy wiesz co to znaczy definiować.

        1. Na przykłąd 1 metr to taka długość jak długość pręta metalu gdzieś w Paryżu.

          Jedna włąściwość określą inną właściwość

  11. "Nauka operuje specyficznym modelem walidacji swojej poprawności i w tym modelu leży też jej deficyt."

    ———————————————————————-

    Modelem walidacji w nauce jest weryfikacja empiryczna. I na tym polega jej deficyt? A wyższość filozofii na tym, że "filozofia może wszystko wymyślić to i na wszystko odpowie."?

  12. I jeszcze a propos tego:

    "Nauka operuje specyficznym modelem walidacji swojej poprawności i w tym modelu leży też jej deficyt."

    ——————————————————————————-

    Pan sugeruje, Panie Benbenku, że filozofia nie operuje weryfikacją empiryczną?

    Tylko wtedy, gdy nie może?

    Czy zawsze i z zasady?

    A jeśli to drugie (nie operuje zawsze – z zasady) to dlaczego tak czyni?

     

      1. Jeśli Pan tego nie sugeruje, to w takim razie wielka szkoda, że nie podał mi Pan żadnej różnicy pomiędzy filozofią a nauką.

        Może ktoś inny pomoże?

         

        1.  

          Rzecz w tym że filozofia nie ma centralnego systemu sterowania mówiącego o tym jak prawidłowo filozofować. Nawet “filozofia to bezwartościowe gówno” jest też filozofowaniem. Trudno więc sformułować jakiś opis filozofii w kategoriach obiektywnego opisu jej właściwości ani też postulatu czym powinna być. Ja też nie jestem żadnym filozofem zawodowym i autorytetem.

          Nie jest przecież kontrowersją stwierdzenie że nauka nie obejmuje wszystkich aspektów życia. Niezależnie od możliwości udzielenia przez filozofią  “prawidłowej” odpowiedzi na szereg ważkich pytań jest wręcz oczywistością że scjentyzm nawet nie próbuje. Filozofia z racji ograniczenia swojego pola do języka i gorzej lepiej lepiej stosowanej dyscypliny logicznej w swoich wywodach też być może zawodzi ale przynajmniej próbuje. Filozofia nie potrzebuje walidacji swojej prawdy poprzez dowód  nieskazitelności języka i logiki. Tak jak sztuka, muzyka, czy nawet religia filozofia demonstruje “prawdę” o świecie. Tą prawdą może być rozważanie o etyce, sprawiedliwości, istnieniu itd. Można zdyskredytować filozofię ale nie można zdyskredytować faktu fascynacji ludzi właśnie tymi zagadnieniami. Wittgenstein stwierdził, że nie można wyrazić tych prawd słowami ale można je pokazać. Dlatego uważam że filozofia i nauka wspólnie tworzą obraz świata i stanowią łącznik pomiędzy nim a ludzkim umysłem.

      1. Bo widzi Pan, Panie Benbenku, nauka jeszcze nie odpowiada na "ważkie pytania",

        bo się wstydzi. Wstydzi się, że wyjdzie na idiotkę i dlatego milczy.

        Dlaczego filozofia nie milczy?

        Posługuje się znacznie potężniejszymi narzędziami?

        Czy nie przeszkadza jej bycie idiotką?

         

      2. Mogę Pana uszczypnąć, Panie Benbenku.

        (mój post powyżej z 16 stycznia 2020 at 20:23  źle się wkleił – jest do usunięcia)

  13. Panie Benbenku, na moje pytanie o różnice pomiędzy filozofią a nauką, napisał Pan, że nauka operuje weryfikacją empiryczną (bo tak rozumiem "specyficzny model walidacji").

    A jak to jest w przypadku filozofii?

    Czy filozofia operuje weryfikacją empiryczną czy nie operuje?

     

  14. Niezależnie od możliwości udzielenia przez filozofią  “prawidłowej” odpowiedzi na szereg ważkich pytań jest wręcz oczywistością że scjentyzm nawet nie próbuje.

    ——————————————————————————————–

    A jak Pan myśli, dlaczego nauka jeszcze nie próbuje odpowiedzieć na niektóre "ważkie pytania"?

    Gdy ktoś usprawiedliwia religię, czasem argumentuje: "ludzie odczepta się, lud ciemny (pierwotny) chciał szybko znać odpowiedzi na ważkie pytania, i z pochopności takie głupoty wymyślił".

    Czyż filozofia, przynajmniej w dziedzinie "odpowiadania na ważkie pytania",

    nie tkwi w tej samej niemożności co owa pierwotna religijna gdybanina?

    Czy filozofia jest skazaną na niepowodzenie pochopnością poznawczą małp z gatunku Homo sapiens?

    Czyż niemoc filozofii – brak odpowiedzi na "ważkie pytania" – nie mówi nam po prostu, że filozofia nie nadaje się do odpowiadania na ważkie pytania?

     

    1. Chciałbym odpowiedzieć na to ale wymagałoby to ściany tekstu żeby być zrozumianym. Poświęciłbym na to pewnie mnóstwo czasu i wysiłku a i tak w efekcie byłoby to niezrozumiałym bełkotem dla większości bo nikogo to nie interesuje. Więc pass

      Niemniej zasadzałoby się to również o to że religia nie ma czego usprawiedliwiać ani przed kim. Tak samo jak nie ma czego usprawiedliwiać pisanie wierszy, bieganie po lesie, wpatrywanie się w zachód słońca, słuchanie muzuki czy granie na instrumencie czy kopanie dołu.

       

  15. Bo widzi Pan, Panie Benbenku, nauka jeszcze nie odpowiada na "ważkie pytania", bo się wstydzi. Wstydzi się, że wyjdzie na idiotkę i dlatego milczy.

    Dlaczego filozofia nie milczy?

    Posługuje się znacznie potężniejszymi narzędziami?

    Czy nie przeszkadza jej bycie idiotką?

  16. "religia nie ma czego usprawiedliwiać ani przed kim."

    ————————————————————————

    Myli się Pan, Panie Benbenku. Religia ma się z czego usprawiedliwiać i na okrągło to czyni. Gdyby się notorycznie nie usprawiedliwiała ("ksiądz też człowiek", "ta przypowieść to tylko metafora", "straszna tragedia – ale niezbadane sa wyroki", "to wasza wina, bo macie wolna wolę", etc.), to kościoły byłyby pustawe a ich kiesa chuda.

    Jeśli więc Pańska nieudolna obrona filozofii doprowadziła mnie do karygodnych  podejrzeń, że filozofia to nieskuteczna metoda poznawcza, to niestety zaczyna świtać mi ochota na usprawiedliwienie dla filozofii. Szczególnie pożądane jest usprawiedliwienie filozofii w dziedzinie "ważkich pytań", których ponoć filozofia szczególnie dotyczy, ale brak pozytywnych rezultatów.

    Natomiast bieganie po lesie to trochę inny temat niż religijne lub filozoficzne gdybanie. Oj strasznie Pan memła.

     

  17. "bo nikogo to nie interesuje. Więc pass"

    —————————————————————–

    A ja przeciwnie – myślę, że temat który dyskutujemy, czyli "Czy filozofia to bezużyteczne gówno", jest fascynujący. To bardzo ciekawe, ze właśnie takie sformułowanie tego problemu Pan wybrał jako przykład filozofowania, Panie Benbenku.

    Na moje pytanie o różnice pomiędzy filozofią a nauką odpowiedział Pan, że nauka stosuje weryfikację empiryczną. Na pytanie zaś o to, czy filozofia stosuje weryfikację empiryczną, wzbraniał się Pan odpowiedzi jak ognia.

    Na szczęście w późniejszym poście wymsknęło się Panu, że pole filozofii ogranicza się do języka i logiki. Język to forma zapisu obserwacji świata, jezyk jest formą danych obserwacyjnych. Z tego wynika, że filozofia również stosuje weryfikację empiryczną, przynajmniej takiego rodzaju, że teoryja uwzględnia znane fakty.

    A jak to jest z weryfikacją po sformułowaniu teoretycznych wniosków? Czy ona również jest stosowana w filozofii?

    Rozważmy filozofa, który zaczyna od jakichś faktów (lub od pojęć języka), przeprowadza rozumowanie logiczne, a na sam koniec niechcący wpada na sprytny pomysł jak można sprawdzić prawdziwość swoich teoretycznych wniosków.

    Co uczyni taki filozof?

    Z całej siły będzie próbował zapomnieć, ze istnieje możliwość eksperymentalnego sprawdzenia jego teorii?

    A może przeprowadzi (z wielkim obrzydzeniem) eksperyment, utrzymując że owego dnia nie parał się filozofią, tylko nauką?

    Czy może rzeknie do swego kolegi filozofa: słuchaj Zenek, rozwiązałem bardzo trudny problem filozoficzny (np. "kwestię istnienia"), ale kuźwa na koniec wszystko szlag trafił, bo okazało się, że można ten wynik sprawdzić eksperymentalnie…

    Czy prawidłowo uprawiana filozofia nie ma prawa prowadzić do testowalnych przewidywań?

    1. Na szczęście w późniejszym poście wymsknęło się Panu, że pole filozofii ogranicza się do języka i logiki. Język to forma zapisu obserwacji świata, jezyk jest formą danych obserwacyjnych. Z tego wynika, że filozofia również stosuje weryfikację empiryczną, przynajmniej takiego rodzaju, że teoryja uwzględnia znane fakty.

      Zaróno filozofia jak i nauka stosują język i logikę do opisu.  Opis właściwości podstawowych elementarnych obiektów i ich zalezności wynikających z obserwacji, wyników testów itd jest domeną tzw tradycyjnej nauki. Mówiłem o tym już wcześniej pisząc o różnicach pomiędzy "jaki jest" a "czym. jest". Świat postrzegany przez człowieka również przez pryzmat ludzkiej obserwacji jest jednak czymś więcej niż zestawem mechanistycznych faktów i  wzajemnych ich relacji. Pomijając już kwestię etyki czy estetyki jako elementów kultury to nauka też jest elementem kultury i też jej sposób obserwacji i formułowania wniosków jest antropologicznie ograniczony a nie absolutnie obiektywny. Przypomnę problem ciepła i obserwacji geocentryzmu ziemi.

  18. I jeszcze jedno: forma dyskusji filozofów w powyższym filmie już od pierwszej sekundy zdradza ich kompletny brak nadziei na rozwiązanie "kwestii istnienia" (od razu wyobraziłem sobie projekt naukowy, którego opis od pierwszego zdania zdradza, że nie ma szans na sukces). Dyskutantów niespecjalnie to martwi, a wrecz przeciwnie.

    Co gorsza, wcale nie dotyczy to wyłącznie kwestii istnienia – filozofowie rozkwitają, gdy natrafiają na problem, który wg według wszelkich znaków na niebie i na ziemi wygląda na nierozwiązywalny.

    Czy to jest może właśnie owa poszukiwana przeze mnie różnica pomiędzy filozofią a nauką?

    Serce naukowca rośnie gdy widzi rozwiązywalny problem, a filozofa, gdy widzi nierozwiązywalny? Dzięki nierozwiązywalności, będzie mógł go memłać w nieskończoność?

    Czy filozofia to (jeszcze nie całkiem gotowa) teoria problemów, dzięki Bogu!, nierozwiązywalnych?

    Czyż nie jest to kolejne podobieństwo filozofii do religii?

    Celowa ucieczka w obszar beznadziejnych dziur?

    Religijny Bóg jest bogiem dziur.

    Czy filozofia jest pseudonauką dziur?

     

  19. No i wie Pan, Panie Benbenku – uprawianie religii jest pielęgnowaniem głupoty. Najważniejsze dla kościoła katolickiego – to znieczulić jego żywiciela. Stąd religia ma bardzo, oj bardzo dużo grzeszków do usprawiedliwienia.

    Ale co najgorsze dla naszego głównego tematu, filozofia ma niestety na swoim koncie podobne działania ogłupiające podatnika. Czasami również filozofia, podobnie jak zazwyczaj religia, dąży do ogłupienia swojego słuchacza czy czytelnika. Filozofia czasami brzydko oszukuje ludzi, Panie Benbenku, i jest to dość ciekawy temat…

     

  20. I wie Pan, Panie Benbenku, pisząc o tych oszustwach filozofii, ja nie piszę o jakichś marksizmach-leninizmach czy o jakichś dawnych ideologiach na potrzeby władzy. Oszustwa owe dzieją się dzisiaj – tu i teraz na tym forum i właśnie najbardziej są widoczne na styku filozofii i nauki. Jest to bardzo kompromitujące dla filozofii, dlatego trzeba dla niej szukać lekarstwa i usprawiedliwienia, jeśli biedaczka nie ma podzielić losu kościoła katolickiego.

  21. Nie zgodze się z Tatajarkiem.

    Filozofia to podstawa wszelkiej nauki.

    A nauka jest słaba bo zależy od niezwykle ograniczonej wiedzy człowieka.

    Filozofia jest ogromna bo polega na wyobraźni człowieka.

    I jest to niezwykle potrzebne.

    Takie nauki tatajarku jsk fixyka, chemia, biologia są to dziedziny ktore naleza do filoxofii przyrody – bez nirj w ogóle nawet byś nie slyszal o takich naukach.

  22. PS

    To że jesteś ateistą Tatajarku to tez twoja FILOZOFIA.

    Tak jak moja agnostycka.

    Bez filozofii się nie obejdzie czy tego chcesz czy nie. 😀

  23. "Filozofia jest ogromna bo polega na wyobraźni człowieka."

    ——————————————————————————

    Istnieją rzeczy znacznie bardziej potężne czy jak piszesz "ogromne", Radowidzie, niż wyobraźnia człowieka. Tymi rzeczami są stoper i suwmiarka. To one są podstawą filozofii.

    Weź na przykład światło, Radowidzie, które jest JAKĄŚ formą podróżującej energii, która w pewnym reżimie zachowuje się jak fala, a w innym jak cząstka – świetny przykład owego trudnego wykraczania poza nasze małpie pojmowanie.

    Rozważ Radowidzie w jaki sposób doszliśmy do tej wiedzy – czy poprzez pogadanki na temat platońskich cieni? Czy ktoś sobie "wyobraził" taki dualizm?

    Otóż nie – Radowidzie, wiemy to, ponieważ światło tak prezentuje się w eksperymentach. Powiem wiecej – nawet dzisiaj brak nam owej "wyobraźni", która sięgnęła by natury światła. POMIMO braku owej wyobraźni, posiadamy ową wiedzę, bo tako nam rzekły stoper i suwmiarka.

    Jak widzisz, Radowidzie, filozofia uzurpuje sobie dokonania, które poczyniła nauka.

    Radowidzie, czy filozofia jest niemoralną złodziejką?

     

    1. To że jesteś ateistą to też jest twoja FILOZOFIA.

      Bez nirj się nie obejdzie.

      Gdybyśmy w ogóle nie zastanawiali się nad tym czym jest światło to w ogóle żadnych eksperymentów by nie było.

      Filozofia to podstawa nauki – bez niej nie ma w ogóle żadnej nauki.

      A poza tym nauka nawet nie potrafi klarownie zdefiniować natury, energii, materii, czasu, rzeczywistości, kosmosu itd.

      Piszesz o "energii" ale nawet nie wiesz czym ona tak zasadniczo jest.

      Nauka jest niezwykle ograniczona choć na pewno nie aż tak jak religia.

  24. Tatajarku:

    Skoro piszesz o świetle jako "energii" to wytłumacz mi czym ta energia jest…

    Spotkałem już takie definicje:

    a) jest to wielkość fizyczna… (czyli nic namacalnego tylko abstrakcja)

    b) jest to ZDOLNOŚĆ ciała do eykonsnia pracy (znoeu jakaś abstrakcja…)

    Może ty mi lepiej to zdefiniujesz???

    1. Radowidzie, fizyka dość dobrze definiuje energię, i rózne jej przykłady są dla nas całkiem namacalne. Np. upraszczając znacznie możesz sam ruch (czastek elementarnych, czy kulek w maszynie lotto) uznać za formę energii (wiekszy ruch = większa energia). Nie jest to stricte prawidłowe uproszczenie, ale może jest mniej abstrakcyjne (niż "zdolność wykonania pracy"). Energie potencjalne są może bardziej abstrakcyjne, ale i je możesz przeformułować na ruch cząstek próbnych (wyrazić w języku ruchu czastek próbnych). Ruch natomiast jest dobrze określony i mierzalny przy pomocy stoperów i suwmiarek.

      Nawet jeśli pojęcia fizyki są abstrakcyjne, sa one znacznie lepiej zdefiniowane niż w filozofii.

      Dlatego fizyka zrobiła karierę na operowaniu tymi pojeciami, a filozofia nie. 

      Trochę żartem napiszę, że filozofia chełpi się wiedzą o definiowaniu, a nawet nie potrafi definiować pojęć. A przynajmniej nie potrafi definiować ich tak, aby były użyteczne.  Przykład takiej niemocy znajdziesz powyżej w wypowiedzi Pana Benbenka na temat ciepła (którego definicja się rozrosła do "nieskończonej ilości mechanistycznych interakcji wyrażających pojęcie" czy jakoś tak).

      Jeśli uważasz inaczej, to napisz jak filozofia definiuje pojęcie energii, oraz co dobrego z tego wynikło.

       

      1. Definicje w fizyce są najbardziej precyzyjnie wyrażone jak to tylko jest możliwe w nauce . Definicje wielkości fizycznych, zawsze zawierają wzory i/lub liczby  – zawsze występuje w nich opis ilościowy. Nie zajmuję się filozofią ale nie sądzę, by mogła się porównać pod tym względem z fizyką.

        cytat z Encyklopedii PWN:

        wielkość fizyczna, wielkość mierzalna,
        fiz. właściwość zjawiska lub obiektu, którą można odróżnić jakościowo (od innych właściwości) i wyznaczyć ilościowo;
        termin stosowany zarówno w znaczeniu ogólnym (np. długość, czas, masa, temp.), jak i w znaczeniu określonym (długość pręta, pojemność kondensatora). Wartość w.f. o symbolu A wyraża się iloczynem wartości liczbowej wielkości {A} i jednostki miary [A], A = {A} · [A]
        ; przy zmianie jednostki miary wartość danej wielkości nie ulega zmianie, zmienia się tylko jej wartość liczbowa; porównanie ilościowe może dotyczyć tylko w.f. tego samego rodzaju, wyrażonych w tych samych jednostkach miary. Poszczególne w.f. są powiązane równaniami (wzorami) wyrażającymi prawa przyrody lub definiującymi nowe w.f., w których symbole literowe oznaczają iloczyny wartości liczbowych w.f. i odpowiednich jednostek miar (np. F = ma, gdzie F siła, m masa, a przyspieszenie); są one spełnione niezależnie od przyjętych jednostek miar. Jeśli symbole literowe oznaczają wartości liczbowe w.f. odpowiadające określonym jednostkom, to wzór nazywa się wzorem liczbowym (np. {W} = 0,001 {P} · {t}, gdzie W jest wyrażone w kilowatogodzinach, P — w watach, t — w godzinach). W pewnych zagadnieniach (np. w termodynamice) rozróżnia się w.f. ekstensywne, których wartość jest proporcjonalna do rozmiaru układu (np. masa, objętość, energia całkowita, entropia), i w.f. intensywne, których wartość jest taka sama w dowolnej części rozpatrywanego układu i niemal nie zmienia się, gdy rozmiar układu wzrasta (np. ciśnienie, temp., gęstość). Każdy układ makroskopowy można opisać za pomocą jednej w.f. ekstensywnej i zbioru w.f. intensywnych. Ze względu na własności transformacyjne przy zmianie układu odniesienia rozróżnia się w.f. skalarne, którym odpowiada jedna liczba identyczna we wszystkich układach odniesienia (np. masa, temp.), wektorowe, mające określony kierunek w przestrzeni (np. prędkość, przyspieszenie), oraz tensorowe drugiego rzędu lub niekiedy wyższego, mające bardzo skomplikowany charakter (np. tensor momentu bezwładności). Uporządkowany zbiór w.f. w danej dziedzinie wiedzy nazywa się układem w.f.; układ w.f. tworzy minim. liczba umownie przyjętych wielkości podstawowych, których nie można określić za pomocą równań definicyjnych, i które pozwalają określić wszystkie pozostałe wielkości układu nazywane wielkościami pochodnymi; układy wielkości są oznaczane zazwyczaj symbolami składającymi się z wielkich liter pochodzących od nazw wielkości podstawowych; w układzie wielkości każda wielkość ma określony wymiar (wymiar wielkości fizycznej); ob. jest powszechnie używany Międzynarodowy Układ Jednostek Miar SI.

         

        1. Metne koło.

          Wielkość to właściwość a właściwość dotyczy "zjawisk" itp.

          To nie są ściśle zdefiniowane słowa tylko abstrakcja.

          Nauki ściśle są zatem niescisle i potrzebują własnej filozofii by definiować pewne pojęcia.

          1. Panie Radowid, mętna, to jest Pana odpowiedź na mój komentarz zresztą nie skierowany do Pana. Trzeba czytać ze zrozumieniem, Nie każda właściwość da się opisać ilościowo a wielkość fizyczną tak. Jeśli Pan do fizyki odnosi swą ocenę "mętne koło", to jest to szczyt, nie powiem czego i nie bedę tłumaczyć dlaczego. Wszystkie wielkości fizyczne są opisane wzorami i liczbami ale po co ja to powtarzam po raz drugi, skoro Pan i tak nie rozumie o co chodzi – "wielkość fizyczna, wielkość mierzalna". Jak Pan widzi omijam wielkim łukiem Pana nieprecyzyjne, nieprawdziwe i mętne informację i interpretacje, chociażby tę, potrójnie nieścisłą:

            Benbenek15 stycznia 2020 at 20:31

            Na przykłąd 1 metr to taka długość jak długość pręta metalu gdzieś w Paryżu.

            Jedna włąściwość określą inną właściwość

          2. Z trollami którzy potrafią tylko jedno – atakować bez uzasadnienia swojej wątpliwej opinii – nie dyskutuję.

            Masz pani "wielkość" o nazwie "czas" którą mierzysz ale nawet nie wiesz czy to w ogóle istnieje czy to tylko taka fikcja wymyślona na potrzeby człowieka.

            Słowem terminologia "ścisła" jest ultra-niescisla.

            EOT with troll

        2. @Tatajarek

          No i znowu dotykasz kolejnego słowa bez ścisłej definicji – "ruch"

          Czyli masz problem z "naukowym" definiowaniem energii.

          Energia = ruch; energia = wielkość fiz.; energia = zdolność do "pracy" itd.

          1. jest to wielkość fizyczna… (czyli nic namacalnego tylko abstrakcja)

            ———————————————————————————

            Radowidzie określenie "wielkość fizyczna" oznacza właśnie namacywalność.

            Urządzenia do namacywania wielkości fizycznych nazywają się miernikami.

             

          2. A guzik bo nic nie oznacza!

            Masz np. czas jako wielkość skalarna.

            A cóż to jest czas i czy w ogóle istnieje???

            Mierzysz czas a nawet nie wiesz zasadniczo i ściśle czy on istnieje!

            Julian Barbour twierdzi że to fikcja.

      2. To przecież nie była definicja ciepła, tylko uogólnienie "epistemolgoia" definicji a ciepło posłużyło tylko za przykład ilustrujący ciąg przyczynowo skutkowy zdarzeń i efektów o nieskończonym wręcz zasięgu. Wywiad z Feynmanem był materiałem który miał pomóc to zrozumieć.

        No więc cała dyskusja nie ma sensu. Pojęcia pozostają niezrozumiałe więc wysiłek idzie na marne. 

  25. I jeszcze a propos owych definicji, Radowidzie:

    jeśli mam wybrać jednego z dwóch pracowników, z których jeden WIE JAK definiować pojęcia, a drugi POTRAFI je definiować, to wybiorę tego drugiego.

    W związku czym dochodzę do kolejnego pytania:

    Czy filozofia jest dziedziną, która nie potrafi definiować pojęć?

     

    1. Trochę w tym prawdy jest – a skoro tak to nauka ma z tym jeszcze większy problem. 😃

      Nauka nie istnieje bez filozofii.

      Nauka wypracowała swoją filozofię definicji pewnych pojęć ale nigdy precyzyjnie nie zdefiniowala energii, czasu (czy istnieje?), materii, ruchu, kosmosu a nawet grawitacji itd.

  26. Z kolei Twoje sugestie, Radowidzie, że mój stosunek do Boga jest moją "filozofią", też stawiają filozofię w złym świetle. Bóg mianowicie jest pojęciem zdefiniowanym w sposób gówniany, i jest, zdaje się, sztandarowym tematem filozofii (czy może jednak nie jest?).

    Czy filozofia to zły obyczaj rozważania pojęć źle zdefiniowanych?

     

    1. W filozofii częściej używa się terminu "Absolut".

      Faktycznie jest on bardzo szeroki i różnie pojmowany ale właśnie na tym to polega – by zadawać takie trudne pytania czy taki byt istnieje.

          1. Mylisz się, Radowidzie, Absolut jest znacznie bardziej gówniany, ponieważ nie daje sie obserwować ni mierzyć.

          2. A co to za różnica skoro nawet nie wiemy czym ta materia jest i co my w ogóle obserwujemy?

  27. "Nauka nie istnieje bez filozofii."

    ————————————————————————–

    A co filozofia wnosi do nauki?

     

  28. No i znowu dotykasz kolejnego słowa bez ścisłej definicji – "ruch"

    ——————————————————————————

    A co to znaczy, że definicja jest "ścisła"?

  29. Radowidzie, czy filozofia dostarcza ściślejszych definicji takich pojęć jak ciepło, ruch, energia, etc., niż fizyka?

    Jęśli tak, to je po prostu podaj – niech filozofia zatriumfuje!

  30. Tatajarku:

    Filozofia nie musi niczego ściśle definiować a nauka – ponoć ścisła – powinna a i tak tego nie potrafi.

    Nauka nie istnieje bez filozofii – oto wklad filozofii. 😃

      1. Czy zatem pewne fundamenty "ścisłej" nauki są niescisle?

        Jak nauka może operować materią, energią, czasem skoro nawet NIE WIE czy to w ogóle istnieje?

        😀

      2. Żeby była jasność – nie uważam że wszelkie naukowe badania są bezwartosciowe ale uważam że nauki "ścisłe" uzurpuja sobie prawo do bycia ścisłym a takowymi nie są bo opieraja się na abstrakcyjnej filozofii.

        Filozofia przynajmniej nie rosci sobie prawa do bycia ścisłą i jest bardziej bardziej "prawdomowna"

  31. Czy zatem pewne fundamenty "ścisłej" nauki są niescisle?

    ————————————————————————

    Oczywiście, że tak. Nauka powtarza to na okragło. Jeśli jednak identyfikujesz filozofię jako nieścisłości nauki, czy nieznane obszary nauki, to tym gorzej świadczy o filozofii.  To prowadzi do wniosku że uprawianie nauki jest zwalczaniem filozofii. I przy takiej definicji filozofii faktycznie prowadzi do wniosku, ze nauka nie może istnieć bez filozofii (w tym sensie, że po likwidacji wszelkich niescisłości trzaby zgasić światło i zamknąć naukę).

    Problem w tym, czy to jest prawidłowy opis filozofii.

    Czy filozofia to "nieścisłości nauki"?

    Czy filozofia to bezowocne rozważania na temat nieścisłości nauki?

    ———————————————————————

    Jak nauka może operować materią, energią, czasem skoro nawet NIE WIE czy to w ogóle istnieje?

    ———————————–

    Jak widzisz może. Wiedza o istnieniu nie jest potrzebna.

     

    1. Aha – czyli nauka rzekomo ścisła może równie dobrze operować na FIKCJI!

      To zatem bardzo źle świadczy o nauce rzekomo "ścisłej".

      Ja uważam że jeśli chcemy o czymś ściśle mówić (lub ścisłe liczyć itp.) to wpierw musimy to coś ściśle zdefiniować i ściśle wiedzieć że to cos naprawdę istnieje w realu a nie w fikcji na potrzeby słabości rozumu człowieka.

      1. Aha – czyli nauka rzekomo ścisła może równie dobrze operować na FIKCJI!

        To zatem bardzo źle świadczy o nauce rzekomo "ścisłej".

        ———————————————————————-

        Dlaczego źle? To bardzo przekonująca "fikcja", i bardzo ciekawie wyglada. A może to nie fikcja, tylko cień? A może to dość bezpośredni "odcisk" rzeczywistości?

        Nie ma innej "fikcji" do badania, więc badamy to co widać.

        To są powszechnie znane fakty Radowidzie. Przypisujesz inne znaczenie słowu "ścisła", niż jego faktyczne znaczenie.

         

  32. ale uważam że nauki "ścisłe" uzurpuja sobie prawo do bycia ścisłym a takowymi nie są bo opieraja się na abstrakcyjnej filozofii.

    ———————————————————————–

    Na abstrakcyjnej filozofii, czy na abstrakcyjnych pojęciach?

     

      1. Marny to wkład filozofii, Radowidzie. Fale, cząstki, płyny, cienie, czas, itp., to banalne pojecia filozoficzne. Wręcz bezpośrednie wrażenia z gapienia sie na kałużę. Tak naprawde owe pojecia stały sie potężne dopiero gdy w ramach nauki  nabrały  nowoczesnego znaczenia. Poza tym nauka wprowadziła ciekawe własne pojęcia, na pewno abstrakcyjne, ale dlaczego niby filozoficzne?

        1. No to jakiez to nowoczesne znaczenie ma materia, energia, czas, ruch itp. Tataajrku?

          Znasz jakieś ścisłe i jednoznaczne ich definicje bo ja nie…

          1. Na przykład czas jest jedną ze współrzednych czterowektora zdarzenia w czterowymiarowej czasoprzestrzeni oraz wielkością fizyczną komutującą z energią (w sensie Heisenbergowskim) a nawet "czas jest tym czymś co płynie tak, że ruch wygląda prosto".

          2. Czas jest tym czymś… Fajnie!

            Czas jest "współrzędna" (nienamacalna abstrakcja = fikcyjny wymysł) "czasoprzestrzeni".

            Mhm. A czym jest ta "czasoprzestrzeń"?

            Czyli nie masz ani jednej konkretnej, powszechnie uznanej definicji. 😁

  33. Prześmieszne. 🙂 Osoba do której nic tu nie pisałam, bo omijam ją od dawna szerokim łukiem,  a przytoczyłam w komentarzu do innej osoby definicje naukowe, oskarża mnie o trollowanie i ogłasza wszem i wobec, że nie chce ze mną dyskutować.

    To po co ten Pan mnie osobiście zaczepił i atakuje swoimi mętnymi kołami nazywając bezpodstawnie fizykę i definicje naukowe "mętnym kołem" To jest obraźliwe dla nauki i rozumu.

    Radowid 18 stycznia 2020 at 12:06

    Z trollami którzy potrafią tylko jedno – atakować bez uzasadnienia swojej wątpliwej opinii – nie dyskutuję.

    Masz pani "wielkość" o nazwie "czas" którą mierzysz ale nawet nie wiesz czy to w ogóle istnieje czy to tylko taka fikcja wymyślona na potrzeby człowieka.

    Słowem terminologia "ścisła" jest ultra-niescisla.

    EOT with troll

    1. To jest oczywiście mój komentarz czyli ANNY. Nie wiem czy to jest również śmieszne, że ukazał się pod innym nickiem ale to nie moja wina. Na wszelki wypadek jednak przepraszam za coś co się zdarzyło bez mojego udziału.

      1. Rzeczywiście prześmieszne "Anno".

        Stop Trolling!

        Jesli ktoś nie odnosi się do argumentacji adwersarza tylko atakuje to jest TROLLING czyli nieetyczne działanie.

    2. @Anna

      Bo ja już tak mam ze nie toleruje trolli i dlatego ich zaczepiam.

      Nie masz pojęcia o czym piszesz ćwierćinteligencie i atakujesz adwersarzy bo nie potrafisz się odnosić do argumentacji.

      EOT

      Stop trolling!

       

  34. "Ja uważam że jeśli chcemy o czymś ściśle mówić (lub ścisłe liczyć itp.) to wpierw musimy to coś ściśle zdefiniować i ściśle wiedzieć że to cos naprawdę istnieje w realu a nie w fikcji na potrzeby słabości rozumu człowieka."

    ————————————————————————————–

    Na szczęście inni ludzie tak nie uważają, bo byś się teraz gdzieś w pieczarze modlił do boskiego słońca.

     

  35. Zastrzeżenie: nie do dyskusji. Sprostowanie nieprawdziwych informacji, lktóre tu podano a do których  też omijając "szerokim łukiem" nie odnosiłam się wcześniej.

    Nie jest prawdziwa definicja a nawet takiej nie była wcześniej  takiej oto jak w odpowiedzi na pytamie: "A co to znaczy definiować?"

    tatajarek 14 stycznia 2020 at 22:16 –

    A co to znaczy definiować?

        Benbenek     15 stycznia 2020 at 20:31

        Na przykłąd 1 metr to taka długość jak długość pręta metalu gdzieś w Paryżu.

        Jedna włąściwość określą inną właściwość

    ………………………………………………………………

    Encyklopedia PWN:

    metr [fr. < gr. métron ‘miara’],
    m,
    jednostka długości, podstawowa w układzie SI;
    jest to droga, którą światło przebywa w próżni w czasie 1/299792458 s; definicję tę przyjęła 1983 XVII Generalna Konferencja Miar. Pierwotnym wzorcem m., ustalonym 1795 przez fr. Zgromadzenie Nar., była długość równa 10–7 ćwiartki koła południkowego (przechodzącego przez Paryż), zawartej między równikiem a biegunem północnym. Ten wzorzec posłużył do sporządzenia międzynar. wzorca, wykonanego z platyny w postaci pręta o przekroju w kształcie litery X wpisanej w kwadrat o boku 20 mm. I Generalna Konferencja Miar (1889) określiła m. jako odległość między odpowiednimi kreskami na wzorcu platynowo-irydowym w temperaturze 0°C i pod ciśnieniem 1 atm (101 325 Pa); wielkość tak określonej jednostki jest o ok. 0,23 mm mniejsza od wzorca pierwotnego. W 1960 XI Generalna Konferencja Miar przyjęła następującą definicję m.: jest to długość równa 1 650 763,73 długości fali w próżni promieniowania odpowiadającego przejściu między poziomami 2p10 i 5d5 atomu 86Kr (izotopu kryptonu 86); zdefiniowanie m. za pomocą długości fali elektromagnetycznej pozwoliło zwiększyć dokładność odtwarzania wzorca z 2 · 10–8 do 4 · 10–9 i powiązać definicję metra z definicją sekundy. Obecnie obowiązująca definicja m. otwiera możliwości dalszego zwiększenia dokładności odtwarzania wzorca tej jednostki.

  36. A zważywszy na to, że istnienie obserwowalnego świata nie jest przymiotem potrzebnym, żeby osiągnąć znaczne postępy w jego poznawaniu, (a nawet nie jest ono potrzebne, żeby się "nacieszyć życiem") rodzi się pytanie:

    Czy filozofia jest roztrząsaniem zagadnień niepotrzebnych?

     

  37. Zabawne – troll "Anna" atakuje adwersarzy i jeszcze skarży się bidulka ze adwersarz ja zaczepia za nieetyczne działanie.

    I jeszcze w dziwny sposób podszywa się pod Tatajarka.

    Przekomiczne trollu Anno. 😀

  38. serwis filozofuj.eu Jan Woleński: Filozofia i nauka. Konflikt czy symbioza?

    "Tekst ukazał się w numerze 4(10) / 2016: Filozofia w dobie nauki. Artykuł przedpremierowy!"

    cytat: "Nadto w filozofii, w przeciwieństwie do nauki, nie ma postępu, gdyż filozofowie wciąż roztrząsają te same problemy i stale oferują te same rozwiązania, co najwyżej ubrane w inne słowa. Pozytywiści proponują scjentyzm, tj. przekształcenie filozofii w jedną z nauk. Inaczej mówiąc, metoda filozofii ma być taka sama jak metoda nauk empirycznych, ewentualnie matematycznych. Wedle wspomnianego Comte’a zadaniem filozofii jest synteza nauk szczegółowych, a zdaniem filozofów z Koła Wiedeńskiego (neopozytywistów) – filozofia może stać się nauką, o ile zostanie przekształcona w gałąź logiki skierowanej na logiczną analizę języka nauki. Szkopuł jednak w tym, że propozycja Comte’a owocowała bardzo spekulatywnymi teoriami, natomiast neopozytywiści wedle powszechnego mniemania (z którym w końcu zgodzili się i oni sami) dokonali zbyt ostrego zabiegu chirurgicznego na filozoficznym korpusie, eliminując z niego istotne problemy. Scjentyzm stara się postawić filozofię obok nauki, tj. na tym samym poziomie. Dotyczy to jednak tylko filozofii zreformowanej, tj. przekształconej w naukę taką, jak każda inna. Filozofia spekulatywna zajmuje w tym modelu miejsce niższe od nauki. Tym samym zachodzi konflikt między nauką a filozofią spekulatywną, zaś ich symbioza staje się niemożliwa."

    1. Hmmm… O wiele bardziej mi to przypomina religię.

      Te same treści i nic nowego do zaoferowania… 😀

      Filozofia masakruje i naukę (która prawie na nic nie odpowiada) i religię (która w ogóle na nic nie odpowiada).

      Filozofia nie musi na nic odpowiadać a i tak oferuje często cirkawsze rozwiązania.

      Poza tym ty katolski trollu pewnie zdajesz sobie sprawę że bez metafizyki (filozofii bytu) twoja religia nijak nie istnieje… 😁

    2. No ale z trollem który nic nie wnosi do dyskusji i tylko potrafi atakować a nie odnosić się do argumentów adwersarza nie ma sensu dyskutować.

      Podszywasz się pod Tatajarka Anno i uprawiasz trolling co jest nieetyczne.

      Przezabawny z ciebie troll hihihi 😂😀

    3. Ostatnie pięć linijek:

      Scjentyzm stara się postawić filozofię obok nauki, tj. na tym samym poziomie. Dotyczy to jednak tylko filozofii zreformowanej, tj. przekształconej w naukę taką, jak każda inna. Filozofia spekulatywna zajmuje w tym modelu miejsce niższe od nauki. Tym samym zachodzi konflikt między nauką a filozofią spekulatywną, zaś ich symbioza staje się niemożliwa.

      zgrabnie streszcza nasze komentarze. 

      1. Tak "zgrabnie streszcza nasze komentarze" a i to się chyba również liczy, że to są słowa nie byle kogo ale Profesora Wolańskiego

      2. To że scjentyzm "stara się" postawić filozofię obok nauki to bardzo kontrowersyjne stanowisko. Myślę że Woleński uprawia tutaj albo rodzaj prowokacji albo gry słów albo jedno i drugie. Scjentyzm "mógłby" filozofię zaliczyć do nauki gdyby ta spełniła założenia które wg scjentystów nauka musi spełniać. A więc nie ma mowy o "staraniu się" bo to sugeruje dawanie forów, podejmowanie celowych działań nie mających cech obiektywności co z założenia jest sprzeczne z metodą sjcentystów. 

        Wato więc czytać tego typu prawdy objawione krytycznie bo przecież prawdziwy sceptyk nie ulega czarowi profesorskich autorytetów? Prawda?

        1. Warto więc czytać …

          Benbenek19 stycznia 2020 at 10:09

          To że scjentyzm "stara się" postawić filozofię obok nauki to bardzo kontrowersyjne stanowisko

          To nie jest stanowisko, to jest fakt:

          scjentyzm

          Encyklopedia PWN
          scjentyzm
          [łac. scientia ‘wiedza’],
          pogląd sformułowany w 2. połowie XIX w., niekiedy pojawiający się także współcześnie, związany z empiryzmem, pozytywizmem i materializmem przyrodniczym, głoszący, że jedyną drogą uzyskania wiarygodnej i w pełni uzasadnionej wiedzy o rzeczywistości jest poznanie naukowe, oparte na konkretnych rezultatach poszczególnych dyscyplin naukowych, co nadaje mu walor obiektywności i pozwala na przewidywanie i kierowanie w sposób zamierzony wszelkimi procesami przyrodniczymi i społecznymi, jakie zachodzą w świecie (m.in. usunięcie wszelkich niedostatków w życiu jednostek i społeczeństw);
          w konsekwencji w ramach scjentyzmu postuluje się stosowanie we wszelkich badaniach (także w dziedzinie filozofii i humanistyki) metod matematycznych i przyrodniczych jako jedynie dopuszczalnych metod naukowych; scjentyzmowi towarzyszył krytyczny stosunek do wszelkich systemów metafizycznych, także do religii, której misje miała przejąć nauka; głównymi kodyfikatorami i propagatorami scjentyzmu byli pozytywiści (zwłaszcza A. Comte).

           

           

          1. Kopiowanie tekstu z internetu który nic nie wnosi i jest dostępny każdemu jest trollowaniem. Zwłaszcza kiedy treść ma zupełnie inny wydźwięk niż to co troll implikuje. 

  39. Czas jest tym czymś… Fajnie!

    Czas jest "współrzędna" (nienamacalna abstrakcja = fikcyjny wymysł) "czasoprzestrzeni".

    Mhm. A czym jest ta "czasoprzestrzeń"?

    Czyli nie masz ani jednej konkretnej, powszechnie uznanej definicji.

    ——————————————————————–

    Radowidzie, ta ostatnia "definicja" jest ciekawa, bo informuje, że czas bywa wtórny wobec ruchu.

    Podane aspekty czasu, Radowidzie, są powszechnie uznane, pomimo tego, że fizyczne pojęcie czasu jest nieostateczne.

    Istotne jest jednak to Radowidzie, że owa czasoprzestrzeń i in. wynalazki implikują prawdziwie niesamowite własności czasu, takie o których nie śniło się filozofom. Okazuje się, że czas naprawdę zależy od ruchu i od innych rzeczy. Że np. można "przyspieszyć" czas, który biegnie za oknem, po prostu dodając gazu. Filozoficzne pojęcie czasu, Radowidzie, powiedzmy newtonowskie, okazuje się banalne-trywialne i co gorsza błędne.

    Wobec obecnego pojmowania wielkości fizycznych, Radowidzie, nie tylko "blednie Mahabharata" ale przede wszystkim bledną ujęcia tradycyjnej filozofii.

     

    1. Wg naukowca (!) Barboura czas nie istnieje – to tylko fikcja!

      Czyli jedno z podstawowych pojęć fizyki jest dla fizyka… fikcją!

      1. Podejrzewam, że to tylko taki sposób powiedzenia, że nie wszystko jeszcze wiemy o czasie, Radowidzie. Jesli czas nie istnieje – to raczej nie będzie duży problem, bo wiele  rewelacyjnych własności czasu już zostało potwierdzonych obserwacyjnie. Tzn. to co obecnie uznajemy za czas jest mierzone i zachowuje się w tak niezwykły sposób jak mówi obecna wiedza na temat czasu.

         

         

         

         

        1. Sposób powiedzenia nie współgra z rzeczywistością.

          Nauki "ścisłe" są ścisłe tylko z nazwy.

          Są strasznie powierzchowne bo opisują wzory itp. a nawet nie wiedzą jaki yo ma sens i jak zdefiniować jednoznacznie swoje pojęcia.

          1. I dlatego filozoficzne pojęcie czasu trzeba było wyrzucić do kosza?

            I zastąpić je naukowym?

            Radowidzie, doceniam zabawny styl Twoich komentarzy, ale może już wystarczy…?

          2. Ja jestem śmiertelnie poważny 😔.

            Nauka ścisła nie potrafi w prosty i jednoznaczny sposób zdefiniować pojęć z których korzysta i którymi operuje.

            To wstyd i hańba dla nauki!!!

            Co to materia?

            Uczony: eeee… Nie wiem, ale to jest coś takiego…

            Aha – dziękuję bardzo za takie "ścisłe" odpowiedzi.

  40. Zabawne że katolka Anna i ateista Tatajarek powoluja się w swojej rzekomej "antyfilozofii" na FILOZOFA Wolenskiego.

    Zaś ja powołuje się na FIZYKA Barboura… I jednocześnie atakuje fizykę jako nieścisla paranauke.

    ————

    No ale już pomijając mankamenty tej nieszczęsnej nauki (tj. "fizyki") zwróćcie uwagę że ey sami wyznajecie jakieś filozofie.

    Katolka Anna przyjmuje to co KRK jej wpoil lub co sama sobie wpoila – czyli filozofię katolow – matołów Augustyna, Tomasza, JP2 etc.

    Zaś ateusz Tatajarek również przyjmuje swoją filozofię – opartą na materializmie – i zapewne nie omieszka powołać się na takie ateuszowe autorytety filozoficzne jak Russell, Dennett itp.

    😂

  41. Zabawne że ateista Tatajarek powoluja się w swojej rzekomej "antyfilozofii" na FILOZOFA Wolenskiego.

    ———————————————————————————

    Zgadzam się z cytowanym zdaniem tego filozofa.

    "Powoływać się na kogoś" oznacza coś trochę innego.

    Moja "antyfilozofia" dotyczy tylko filozofii "niezreformowanej", czyli "memłania".

    1. Jesteś więc neopozytywista i wyznawcą religii scjentyzmu Tatajarku…
      A pragnę zauważyć że żeby taki POGLĄD wyznawać trzeba wpierw trochę SPEKULOWAĆ czyli po twojemu: „memlać”
      😀
      A jeśli dodatkowo jesteś materialista to dodatkowo przeczysz samemu sobie bo to juz jest pogląd czysto metafizyczny.

  42. Ten pierwszy komentarz, który tu zacytuję nie jest moim komentarzem. I ciekawe kto go napisał/ I bardzo ciekawe kto komu odpowiedział.

    ANNA 18 stycznia 2020 at 19:57 

    "a kto to Jan Woleński? – filozof!"

    ———————————————————-

    🙂

    Radowid 18 stycznia 2020 at 21:38

    W jakim kabarecie pani (poprawka: pani troll) występuje?

    😀

  43. Jeszcze bardziej zabawne od trollowania Anny jest jej dwuznaczny stosunek do PZPR.

    Cytuje PWN – wydawnictwo postkomunistyczne i cytuje Wolenskiego który był czlonkiem PZPR.

    A już myślałem że dla "twardych" pisiorek sama obecność w PZPR kasuje delikwenta…

    Chociaż z drugiej strony nie dziwota – skoro Kaczka miała za wzór socjaliste Lipskiego i masona Olszewskiego a także z otwartymi rękoma przyjęła do siebie komuniste Piotroeicza to już chyba nic mnie nie zdziwi…

    😂😀

  44. Benbenek19 stycznia 2020 at 12:03

    Kopiowanie tekstu z internetu który nic nie wnosi i jest dostępny każdemu jest trollowaniem. Zwłaszcza kiedy treść ma zupełnie inny wydźwięk niż to co troll implikuje.

    Jak widać tekst dostępny każdemu ale nie każdy potrafi wyszukać. Ja to kopiuję dla Pana, żeby Pan się dowiedział czego nie wiedział. A jak nic nie wniosło, to widocznie nie przeczytał. A czytać przecież warto. A poza tym uczciwsze i bardziej pożyteczne jest cytowanie wydawnictw naukowych niż pisanie byle czego co ślina na język przyniesie.Ale pomogę jeszcze bardziej, bo chyba fragment był za długi, "w konsekwencji w ramach scjentyzmu postuluje się stosowanie we wszelkich badaniach (także w dziedzinie filozofii i humanistyki) metod matematycznych i przyrodniczych jako jedynie dopuszczalnych metod naukowych" To takie trudne, żeby zrozumieć, że to faktyczny opis scientyzmu a nie czyjeś poglądy na scjentyzm, czy kontrowersyjne stanowisko wobec niego?

    PS

    Nie wiem "co troll implikuje", bo na razie to widać co Pan implikuje innym.

    PPS

    A przy okazji tego co kto tu wniósł, to przypomniał mi się Pana genialny komentarz, który pomyliłam z komentarzem Pana Radowida(bo mi się Panowie ciągle mylicie).  I co Pan na to merytorycznie?

    tatajarek 14 stycznia 2020 at 22:16 

    A co to znaczy definiować?

    Benbenek15 stycznia 2020 at 20:31

    Na przykłąd 1 metr to taka długość jak długość pręta metalu gdzieś w Paryżu.

    Jedna włąściwość określą inną właściwość

     

  45. Istnieje wiele koncepcji dot. istnienia.

    Jeśli przyjmiemy akosmizm lub nihilizm ontologiczny to całe pojęcie istnienia albo zmienia klasyczną definicję albo traci sens.

    Filozofia dopuszcza wszystkie możliwości a nauka nic nam na ten temat nie powie, bo nauka jest banalna bo bada banalne (prymitywne) rzeczy.

    Nauka bada tylko to co jest człowiekowi bezpośrednio dostępne czyli prawie NIC

    1. "filozofia dopuszcza wszystkie możliwości…"

      ————————————————————————-

      A nauka się jakichś możliwości wyrzeka? Jakich?

  46. Radowidzie, ten Twój filmik raczej sam siebie "masakruje" niż naukę.  Dwa
    przykłady:

    Cyt.: "książki od fizyki są pełne gigantycznych uproszczeń i niemal
    bajkowych schematów nie mających nic wspólnego z naukowymi badaniami i
    dowodami".

    Przeciwnie, owe uproszczenia i schematy mają coś wspólnego i właśnie dlatego
    są pokazywane.

    Cyt.: "Nauka stała się religią naszych czasów, nie wypada przeczyć
    naukowcom."

    Nauka jest przeciwieństwem religii i jest w znacznym stopniu oparta właśnie
    na zaprzeczaniu.

    Problemem nie jest "religijny" stosunek pomiędzy wspomnianym we filmie
    "motłochem" a "naukowcami", a zaledwie to, że zaprzeczanie trzeba poprzeć
    argumentami, czym "motłoch" się niezbyt przejmuje, lub nie jest w
    stanie tego zrobić.

    Bardzo wypada przeczyć naukowcom, byle z pokryciem.  Każdy może zakrzyknąć
    "siła grawitacji nie istnieje!", ale chodzi o to, żeby pokazać, że to jest
    lepszy opis rzeczywistości (i fizyka to pokazała).

     

    1. Dlatego nauka jest o wiele lepsza niż – o zgrozo – religia.

      Ale nie zmienia to faktu że nauka nawet nie wie czym jest czas, materia, energia etc.

      Nauka bardzo mało nam mówi o świecie.

      1. OK – powiedzmy, że mówi bardzo mało.

        Ale co więcej od nauki na temat czasu, materii etc mowi nam filozofia?

        Rzuć po prostu jakimś konkretem, Radowidzie.

        Jeśli np. epistemologia jest taka fajna to napisz jaki problem naukowy udało się rozwiązać dzięki wsparciu "filozoficznej a nie naukowej" epistemologii. Czego dowiedzieliśmy się o świecie dzieki uprawianiu epistemologii?

         

        1. Problemem jest co innego.

          Nauka ścisła powinna nam dawać jednoznaczne i porządne odpowiedzi na pewne pytania a tak nie jest.

          Filozofia może gadać o wszystkim i dobrze. Ale nauka jeśli chce być taka ścisła to powinna ścisłe wszystko definiować od a do z – i tego brakuje.

          Badamy coś o czym nawet nie wiemy – zajmujemy się czymś a nie wiemy czym.

          Badamy kosmos a nie wiemy czym on w ogóle jest. Mówimy o rzeczywistości a nie wiemy czym ona jest i czy jest "realna".

  47. Zaś co do Twojej rewolucyjnej "epistemologii" w stylu "czas nie istnieje!", zwróć uwagę, że takie rewolucje nauka jest w stanie robić sama, a przykładów jest kilka  (np. owa siła grawitacyjna, która okazała się fikcją, czy cieplik).

     

    1. Oraz na przykład eter. Dowód nieistnienia eteru jest przecież fizycznym dziełem fizyków. I gdyby się nawet okazało, że będzie potrzebne ponownie wprowadzenie w jakimś zakresie tego pojęcia, to może to zrobić tylko fizyka. Czas i bezczas też są pojęciami fizycznymi i tylko na tym gruncie mogą być badane przez człowieka.

  48. @Tatajarek

    Skoro filozofowie non stop się głowią nad tym czym jest rzeczywistość to świadczy o słabości nauki "ścisłej" która nie wie czym jest rzeczywistość i jaka jest jej "esencja".

    Gdyby nauka na wszystko znalazła odpowiedz filozofia nie byłaby potrzebna.

    Ale nie ma takiej opcji, bo człowiek od zawsze rozważa jakaś metafizykę – to co jest ponad fizyką i to co byłoby ostatecznym wyjaśnieniem wszelkiego bytu.

    By rozważać rzeczywistość nie wystarczy nam słaba fizyka – potrzebna jest metafizyka.

    Kazdy ma swoją metafizykę – ja swojej nie definiuje do końca bom jest agnostyk, ale ty jako ateista wyznajesz metafizykę "fizykalizmu" lub – w ujęciu Kotarbinskiego – reizmu.

  49. Skoro filozofowie non stop się głowią nad tym czym jest rzeczywistość to świadczy o słabości nauki "ścisłej" która nie wie czym jest rzeczywistość i jaka jest jej "esencja". Gdyby nauka na wszystko znalazła odpowiedz filozofia nie byłaby potrzebna.

     

    —————————————————————————————-

    Ale dlaczego filozofia "non stop się głowi" nad dziurami w naukowej wiedzy?

    Ona nie rozumie, że memłaniem nic nie wskóra?

    —————————————————————————————–

    By rozważać rzeczywistość nie wystarczy nam słaba fizyka – potrzebna jest metafizyka.

    ———————————————————————

    Ale do czego potrzebna jest metafizyka?

    "Słaba fizyka" robi postępy i całkiem nieźle "rozważa rzeczywistość". Jakie są postępy metafizyki? Gdzie okazały się one potrzebne?

    1. Osoba, która siedzi przy komputerze korzysta z "nieścisłych badań" tej "słabej fizyli" i jej "nieścisłych definicji". To samo dotyczy uzywania zegarów atomowych, laserów, wszelkiej elektroniki, satelitów, GPS, tomografii komputerowej, ultrasonografii, spektroskpii,  elektroencefalografii, optyki i optomerii,  radioterapii i radiodiagnostyki, budowy silników elektrycznych, elektrowni jądrowych i termojądrowych ale także klasycznych i odnawialnych źródeł energii, silników spalinowych. lotnictwa, neuroinformatyki,  robotyki,  telefonii komórkowej, telewizji, radia, światłowodów, kamer i aparatów cyfrowych oraz przetwarzania surowców, automatyzacji produkcji, konstrukcji i budowy obiektów architektonicznych, dróg,  sejsmologii, datowannia radiowęglowego, i można tak długo wymieniać te "nieścisłości" i "słabośc"i do niczego nieprzydatne i niweważne, bo nie wiadomo czy coś w ogóle istnieje.

      Nobel 2018 cytat:

      "96-letni Arthur Ashkin z Bell Laboratories w USA został wyróżniony "za opracowanie pęsety optycznej i jej zastosowanie w systemach biologicznych".

      Natomiast 74-letni Gerard Mourou (Francja i USA) i 59-letnia Donna Strickland (Kanada) zostali nagrodzeni "za metodę tworzenia ultrakrótkich impulsów optycznych o dużym natężeniu". Ich metoda (tzw. CPA) stosowana jest m.in. w laserowej korekcji wzroku."

       

      1. Wszystkie te rzeczy są wadliwe. 😀

        A poza tym to w ogóle nic nam nie mówi o tym czym jest rzeczywistość, materia, kosmos i w ogóle istnienie wcmetafizycznym znaczeniu.

        Co wiec ma piernik do wiatraka trollu?

  50. Ta osoba, która wyzywa, niech się do mnie nie odzywa .Jest dla mnie nie jak powietrze ale jak próżnia absolutna albo nieistnienie. W dodatku nie rozumie ni w ząb co czyta i czego słucha.

    1. Ależ nie ma za co naprawdę!

      Nie marte się trolliku – i tak nie oczekuję z twej strony kontrargumentow ani odpowiedzi na niewygodne pytania "archiwalne".

      😀

    2. "Jest dla mnie próżnia".

      Po pierwsze to jest ta katolicka miłość do bliźniego którą tak katolicy szastaja.

      A po drugie mam w d… co jakiś głupi troll o mnie napisze.

  51. "O filozofii:"

    Możliwości tutaj najszersze,
    absolutne gusta,
    a poza tym:
    Gdzie tak pięknie potrafią przypuszczać?
    Gdzie takie dzikie tłumy drogą fantazji szłyby?
    Cały ich świat zamknięty w "gdyby".

    (wg łona i webber)

     

     

  52. Ośmieszacie się broniąc rzekomo "ścisłych" nauk.

    Prawo jest ściśle – owszem – na tyle na ile to możliwe.

    Medycyna jest ścisła.

    Ale całe tzw. "przyrodoznawstwo"???

    No błagam! 

    Fizyka = natura – a czymże jest natura?

    Nauki przyrodniczo – nieścisłe nie potrafią nawet zdefiniować swoich podstawowych pojęć!

    To jest po prostu MASAKRA! 😀

  53.  

    Marek Szczerbiński

    kochankowie  ulotni

     

    dwa bąbelki powietrza w Rzece Heraklita

    wierzą, że są cząstkami Kuli Parmenida

    łączą się w istność doskonałą na kształt sfery

    byt wieczny (jako sądzą) niezmienny prawdziwy

    kształtem do Kuli całej tak pięknie podobny

    do Kuli niezrodzonej niezniszczalnej jednej

     

    efeska Artemida spięła ich miłością

    szaloną, która nie ma początku ni końca

    co nie przepadnie w niebyt – wszak niebytu nie ma

    on mówi jej o nocy niebudzonej świtem

    a ona dzień mu wieszczy bez zachodu słońca

    wszak cień gnomona zastygł nie odmierza godzin

     

    w jakimś kosmyku czasu wśród wody bezmiaru

    niesieni wartkim  nurtem (o czym nie wiedzieli)

    zmyślili wiecznotrwały raj tutaj na ziemi

    w hesperyjskim ogrodzie zwiewnych wyobraźni

    pięknieli nieskończenie nawzajem w swych oczach

    a może i naprawdę – nie jest to już ważne

    gdy raptem wir ich wchłonął Heraklita rzeki

     

  54. Pan o ksywce Tatajarek reprezentuje swego rodzaju odmianę pozytywizmu (bliski jest neopozytywizmowi) oraz scjentyzmu.
    Choć uważam, że pod tym względem jego podejście jest dość kontrowersyjne i paradoksalne.
    Jako zdecydowany ateista i, jak sądzę, także materialista naturalistyczny, pan Tatajarek jednak chyba uznaje jakieś poglądy metafizyczne, pomimo iż naukowo („pozytywnie”) rzecz biorąc brak na takie poglądy jednoznacznych dowodów.
    Z filozofią pozytywizmu, która cechuje się negacją metafizyki, nie można wiązać materializmu, który jest ostatecznym (metafizycznym) poglądem na rzeczywistość i tym czym ona jest.
    Pozytywizm to po prostu absolutny agnostycyzm metafizyczny oraz poznawczy, pozostawiający wiele kwestii otwartych i nierozstrzygniętych.
    Jako agnostyk bliski jestem takiemu stanowisku, ale mam pozytywistom za złe, że pozostawiali wiele niedopowiedzeń i przez to nie wiadomo co naprawdę sądzili o świecie i niby z jakiej racji metoda empiryczna może być „dobra” skoro na dobro sprawy nawet nie wiemy „co” badamy i „po co”.
    I w tym miejscu czynię pokłony następcom pozytywistów – empiriokrytycyzmowi (Ernst Mach), pragmatyzmowi (William James) oraz filozofii analitycznej (Bertrand Russell) którzy opracowali nowy model tzw. monizmu neutralnego, w którym nie pozostawiali pustych niedopowiedzeń i nie popadali w prymitywny materializm, który jak mniemam, pan Tatajarek wyznaje.
    A pragnę zauważyć, że wszyscy ci wybitni filozofowie byli jednocześnie wielkimi uczonymi – Mach fizykiem, James psychologiem, Russell matematykiem…
    Pana materializm to też jeno filozoficzny pogląd panie Tatajarku – a jakby się okazało (potencjalnie) że nauka dowiedzie istnienia czegoś transcendentnego lub duchowego, to pański scjentyzm jak rozumiem przejdzie ewolucję…

  55. Cała ta dyskusja jest bezsensowna. Filozofia jest wszędzie, pytanie tylko czy świadomie czy bezwiednie ją przyjmujemy.

    Jeśli ktoś neguje filozofię w ogóle, to znaczy że popada w prostacką ignorancję i zwykły anty-intelektualizm.

    Tym bardziej, iż warto zwrócić uwagę na to, jak odmienne światopoglądy (filozofie) prezentują ludzie, którzy rzekomo filozofię negują – wystarczy wspomnieć o ateistycznych scjentykach (jak Feynman, Hawking, Tyson et consortes), którzy stawiają „naukę” (pojęcie wywodzące się dopiero z XIX w.) ponad „filozofią”.

    A teraz spójrzcie na cały szereg religijnych/duchowych ludzi, którzy również „masakrują” filozofię, jak Kalwin, rebbe Nachman, rebbe Vilna Gaon, Tertulian, Piotr Damiani, Sayyid Qutb, Ibn Tajmijja et consortes.

    Nie kto inny jak gorliwy chrześcijanin Kalwin nazywał filozofów „głupcami”.

    Zatem drogi Tatajarku (jakkolwiek naprawdę się nazywasz), pani Anno, pani Klementyno (?), panie Bogdanie Schmidt – wpisujecie się państwo w ideologię scjentystyczną Hawkinga-Feynmana-Tysona, która de facto czyni z nauki nową religię, której osądów nie można negować, bo inaczej powoduje to „ujmę” na jej godności.

    A właśnie prawdziwym wrogiem racjonalistycznej filozofii jest tradycyjnie religia – ślepa wiara w coś, czego nie można podważać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *