Kinga Dunin i idealizacja Innego

Dla części intelektualnej lewicy bałamutne konstrukty ideologiczne ważniejsze są od rzeczywistości. W ostatnich dniach szokujących dowodów na poparcie tej tezy dostarczyła na łamach Krytyki Politycznej Kinga Dunin.

W trakcie trwania kryzysu związanego z napływem do Europy fal uchodźców z Bliskiego Wschodu Kinga Dunin zachwalała Polkom książąt z 1001-nocy.

To książę z Orientu obsypie komplementami, będzie pragnął mieć wiele dzieci i jeszcze do tego nie pije. Jest dzielny i zaradny – inaczej by go tu nie było. I jak pięknie wygląda! Orientalna uroda to jednak coś innego niż karki z kartoflanymi nosami i ze świńskimi głowami na kiju. (…)

Może jednak nie będzie tak źle, w końcu niemało Polek wyszło za cudzoziemców i przynajmniej niektóre z nich na pewno są szczęśliwe. Nie będą musiały nawet porzucać swojej wiary, bo islam dopuszcza małżeństwa z chrześcijankami. (…)

Już do samego tego toku rozumowanie można mieć poważne zastrzeżenia. Oczywiście na pewno są przypadki, że Polka znalazła szczęście w związku z Arabem – i good for them. Nie chodzi mi o małżeństwa z cudzoziemcami – każdy może związać się z kim chce. Ale bagatelizuje Dunin liczne przypadki, kiedy Europejka przyjeżdżała z mężem do islamskiego kraju, z którego on się wywodził i… radykalnie zmieniał się stosunek jego do niej. Także idealizowanie islamu w porównaniu z katolicyzmem, który jest obecnie religią o wiele mniej opresywną wydaje się być szczególnie niemądre i nieodpowiedzialne, choć niestety dla pewnego sposobu rozumowania bardzo typowe.

Po kilku miesiącach przyszedł sylwester w Kolonii, kiedy to duża grupa kobiet była napastowana seksualnie przez – jak się okazało – syryjskich uchodźców – pisał już o tym Jacek Tabisz, a ja mogę się z nim tylko zgodzić. Najbardziej szokujące było jednak kilkudniowe niedopuszczanie opinii publicznej do prawdy o skali i charakterze tych wypadków – w obawie przed reakcją społeczną. Naprawdę, czasem trudno dziwić się nastrojom stojącym za wzrostem poparcia dla ruchów antyestablishmnetowych i antyimigracyjnych. Ludzie mają powody być wzburzeni, choć nie zawsze wyciągają słuszne wniosku co do zaradzenia przyczynom swego gniewu.

Przyznam, że zastanawiałem się jak skomentowałaby te wydarzenia Kinga Dunin, mając w pamięci jej kuriozalny tekst. Niestety felietonistka Krytyki Politycznej straciła okazję by siedzieć cicho i opublikowała kolejny skandaliczny felieton.

W Niemczech jest milion nowych uchodźców, z tego, powiedzmy, połowa to kobiety i dzieci, czyli pół miliona to mężczyźni (tak, to przede wszystkim mężczyźni gwałcą kobiety, ale jest taki kraj, w którym konwencja antyprzemocowa wzbudza moralną panikę).

 A obok święta na bogato – bombki, trąbki, mikołaje… Oczywiście Polacy to bogobojni katolicy, więc wszyscy, co do jednego, modliliby się nawet w czasie Sylwestra. Zbieraliby się, aby wspólnie odmówić różaniec. Z pewnością nie wybraliby się większą grupą na miasto, nie napili i nie narozrabiali. Żaden z nich. A gdyby nawet to się zdarzyło, to plujący teraz jadem Internet zaraz zakrzyknąłby, że to margines, z którym nie mamy jako naród czy grupa religijna nic wspólnego.

 Niestety, panowie, tam, gdzie jest dużo wyrwanych z naturalnego środowiska, sfrustrowanych mężczyzn, takie rzeczy mogą się zdarzyć. I należy robić wszystko, aby temu przeciwdziałać. Tam i tu, gdzie też się zdarzają gwałty, przemoc i bandy agresywnych facetów na ulicach.

Kinga Dunin nie mniej ni więcej, tylko bagatelizuje tutaj napaści na tle seksualnym! Mieli prawo być sfrustrowani, w końcu dookoła choinki i święta na bogato… Internauci pytają, czy może przybysze mają w związku z tym otrzymywać fundowane przez państwo talony do domów publicznych, czy może Niemki mają się im oddawać charytatywnie – może niezbyt wybrednie, ale za to trafnie. Dla Kingi Dunin ważniejsze od przemocy wobec kobiet, nad którą przeszła do porządku dziennego jest to, żeby nikt nie pomyślał źle o uchodźcach. A jak się będzie dużo mówić o wydarzeniach w Kolonii, to możliwe, że ktoś pomyśli. I ona nazywa siebie feministką?! Zaprawdę dziwne to feministki, co składają godność kobiet w ofierze na ołtarzu politycznej poprawności.

Żeby było jasne: nie twierdzę, że każdy uchodźca z Syrii jest potencjalnym gwałcicielem. Nie uważam, że bezwarunkowo nie wolno przyjmować żadnych uchodźców, ani pomagać im w inny sposób. Brzydzę się wezwaniami, by zatapiać barki z uchodźcami. Ale brzydzę się też poglądem, że należy przyjmować wszystkich jak leci a na miejscu pozwalać im na wszystko – tym drugim nawet bardziej, bo jest wcielany w życie i wyrządza realne szkody.

Czas powiedzieć otwarcie: decyzje o przyjmowaniu poszczególnych grup czy kategorii uchodźców powinny być podejmowane case-by-case. Każde państwo ma prawo zdecydować, czy i na jakich zasadach chce ich przyjmować.

Problemem nie są tak naprawdę uchodźcy, ale pewien typ myślenia, siejący spustoszenie na części lewicy (nie mam tu na myśli lewicy jako takiej) – idealizacja Innego. Inny ma zawsze rację. Inny jest zawsze lepszy, szlachetniejszy. Zawsze jest pokrzywdzony, więc ma moralne prawo do wszystkiego. To z tego myślenia wynika relatywizowanie zagrożeń związanych z radykalnym islamem (no bo przecież muzułmanie zawsze tacy pokrzywdzeni, a to przez kolonializm, a to przez Izrael). To z niego wynika przekonanie, że religia bardziej opresyjne jest lepsza od mniej opresyjnej. To wreszcie owocem takiego myślenia jest wzywanie do przyjmowania imigrantów bez jakichkolwiek ograniczeń i jakiejkolwiek kontroli, zamykanie ust przeciwnikom takiego rozwiązania oraz przemilczanie niewygodnych faktów. Feministka gotowa jest „wliczyć w koszty” napaści na kobiety, byle tylko wizerunek uchodźców w społecznym odbiorze nie ucierpiał za bardzo. Takie myślenie jest nie tylko głupie, jest szkodliwe. Należy mu się z całą siłą przeciwstawić.

hitchens

George Orwell, niekwestionowany człowiek lewicy miał intelektualną odwagę m.in do tego, by o swych ideowych pobratymcach napisać: Lewicowość to rodzaj fantazji masturbacyjnej, dla której świat faktów nie ma najmniejszego znaczenia. Przyznam, że przypomina mi się ten cytat, gdy patrzę na lewicowców masturbujących się intelektualnie do swojego wyidealizowanego wyobrażenia Innego. Christopher Hitchens też za młodu miał poglądy bardzo lewicowe, wręcz lewackie. Z czasem jednak został uznany w środowisku niejako za zdrajcę, a i sam oddalił się od dawnych towarzyszy. Nie sposób stwierdzić, jaki był tego powód – Hitchens myślał.

O autorze wpisu:

Historyk i politolog, student prawa. Interesuje się historią XIX i pierwszej połowy XX wieku. Pasjonat historii, kultury i polityki krajów anglosaskich.

  1. „nie twierdzę, że każdy uchodźca z Syrii jest potencjalnym gwałcicielem. ”
    I to podstawowy błąd.
    To jest bezdyskusyjny fakt.
    Co więcej nie tylko gwałcicielem ale i potencjalnym bandytą i terrorystą (w niektórych co najwyżej przypadkach, np. niemowląt, w dłuższej niż w innych perspektywie) I Obiektywnie od tego musiały wyjść organa każdego państwa wpuszczającego.
    Niestety na tym właśnie polega durne lewactwo – zmusić opinie publiczną oraz własne władze do zaprzeczenia rzeczywistości i czarować, że jest rózowa

    1. Wiemy, że nawet jeśli rodzice muzułmanie są pacyfistami, to ich dzieci pod wpływem kultury muzułmańskiej mogą stać się terrorystami. Wiemy, że nie mamy działających programów integracyjnych – świadczy o tym stopień poparcia dla szariatu wśród młodych muzułmanów obywatelstwa europejskiego, urodzonych już w Europie. Zatem rzeczywiście – potencjalnie jest to grupa wysokiego ryzyka. Kwestia praw uchodźców to zagadnienie globalne. Aby odciąć się całkowicie od uchodźców, nawet jeśli są niebezpieczni, trzeba by zmienić definicję azylu, uznać różne grupy azylantów, lub zrezygnować z zasad udzielania azylu. To poważny problem. Ci uchodźcy są jeszcze do tego negatywnie nastawieniu do kultury europejskiej. Ten negatywny obraz wykuwała na szkodę własnej cywilizacji część lewicy gadająca o „imperializmie” i „neokolonializmie”. Wielu Arabów jest przekonanych, że wojna domowa w Syrii to nie wina islamu, ale Europy. To nie prawda. Polska przyjęła dość dużą grupę Czeczenów, lecz oni byli pozytywnie do nas nastawieni. Było z nimi znacznie mniej problemów.

      1. Nie o to mi chodziło. Tłumaczę tylko, że dla władz imigracyjnych każdy imigrant powien być potencjalnym zagrożeniem dla państwa i w kazdy, bez wyjątku przypadku, winien być objęty specjalną procedurą „wprowadzenia”/ „Otwieranie granic” jkak to zrobiła Merkel, to najgłupsza zbrodnia przeciwko bezpieczeństwu państwa. Za to powinna być kara śmierci bez żadnego procesu.

        1. Otwarte granice w stylu Merkel to szaleństwo. Kara śmierci bez procesu nie, ale trybunał stanu tak. I debata nad tym, na ile Merkel odpowiada za osoby poszkodowane beztroskim obniżeniem bezpieczeństwa w Niemczech.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *