KOD: Czy można być za demokracją i nie być przeciwnikiem PiSu?

Przeczytałem właśnie w NaTemat ciekawy artykuł Mateusza Kijowskiego zatytułowany „Moja ulica murem podzielona”. Jego przesłanie było w pewnym stopniu oczywiste i bardzo koncyliacyjne.  Oto Polacy są narodem  bardzo spolaryzowanym i podzielonym. Powinniśmy zatem burzyć mury pomiędzy nami i wyciągać ręce do wyborców i polityków PiS, wśród których – jak można wywnioskować z artykułu Kijowskiego – przecież na pewno są ludzie otwarci na dialog i chcący po prostu dobrze.

Ja sam już od dawna bardzo narzekałem na silną polaryzację sporów lewica – prawica i wielu innych. Ta polaryzacja często sprawiała, że bliższa mi strona debaty zaczynała w pewnym momencie również brnąć w dogmatyzm, przerzucać się hasłami i zmieniać stanowisko w moich mniemaniu cenne w jakąś szaloną groteskę.

Na przykład kwestia kazirodztwa, która stworzyła natychmiast obóz fanów kazirodztwa walących po głowie „prawicowych ciemniaków”. Podczas gdy początkowo chodziło głównie o to, abyśmy nie bali się poruszać tematów tabu, nawet jeśli są trudne (choć uważam, że prof. Hartman bardzo niezręcznie próbował zainicjować taką dyskusję). Albo kwestia uchodźców i imigrantów, która w oczach jej obrońców stała się groteskowym dążeniem do całkowitego porzucenia granic państwowych oraz zaprzestania ustalania tożsamości potencjalnie bardzo niebezpiecznych przyjezdnych. Niektórzy fanatycy ideologicznej pseudogościnności krzyczeli wręcz, aby przyjąć do Polski i ze dwa miliony imigrantów muzułmańskich z terenów targanych domową wojną religijną, oczywiście bez kontroli. W oczach fanatyków pseudotolerancji popularny był pogląd zainicjowany przez lewicowo – feministyczną publicystkę, a głoszący, że Polacy są niechętni uchodźcom, gdyż obrzydliwi Polscy mężczyźni boją się o „swoje” kobiety. Takich absurdów, wynikających z bezmyślnej polaryzacji stanowisk można by mnożyć na pęczki. Protestowałem przeciwko temu, czasem musiałem wręcz stanąć „po prawej” stronie, bo przecież nikt normalny nie będzie bronił stosunków seksualnych między ojcem a córką, albo chęci ugoszczenia 2 milionów zupełnie niesprawdzonych przybyszów z obszarów targanych fanatycznymi wojnami o podłożu religijnym.

Teoretycznie zatem powinienem powitać artykuł Mateusza Kijowskiego z pełnym zrozumieniem. Jednakże mam wątpliwości. Liderzy PiSu obecni w rządzie są teraz na wojnie z demokratycznym państwem prawa. Doszło do sytuacji w której to, co głosi konstytucja jest całkowicie lekceważone przez rząd i przez prezydenta, którego głównym zadaniem powinno być między innymi stanie na straży konstytucji. Nikt tworząc konstytucję i regulacje dotyczące Trybunału Konstytucyjnego nie przypuszczał nawet, że takie działania jak te obecne są możliwe. To tak, jakby trzeba było napisać w jakiejś specjalnej ustawie: „poseł nie powinien rąbać ław w sejmie i urządzać z nich ogniska”. Moim zdaniem PiS w takiej postaci, jaką przedstawiają nam jego liderzy jest nie do przyjęcia.

Dlatego ciężko się dziwić, że na manifestacjach KOD raz po raz wznoszone są hasła dotyczące krytyki konkretnych polityków PiSu, a nie mówiące w abstrakcyjny sposób o demokracji. Nie jest też do końca przekonywujące, jak czyni to Mateusz Kijowski, twierdzenie iż aspektu antypisowskiego w manifestacjach KOD nie ma. Oczywiście jest i chyba jest nieunikniony.

Być może warto po prostu wybrać z programu PiS elementy, które nie stanowią zamachu na demokratyczne państwo prawa i mówić o tych elementach. Typu: „wprawdzie jestem neoliberałem, ale macie prawo do swojej polityki socjalnej, bo zyskaliście większość”, albo „wprawdzie jestem ateistą, ale macie prawo wspierać kościół, skoro tego oczekują od Was wyborcy – wy macie prawo to robić, ja mam prawo to krytykować – pamiętajmy też o konstytucji – Polska nie jest państwem katolickim!”.

Warto też wspierać osoby o poglądach klerykalno – socjalno – konserwatywno – nacjonalistycznych, które jednak szanują mechanizmy prawne państwa i nie mają zamiaru popierać ataku na Trybunał Konstytucyjny i, w związku z tym, na możliwość weryfikowania decyzji rządu w oparciu o konstytucję. Jeśli chcą, aby ich dążeń nie firmował Jarosław Kaczyński, świetnie, dobrze dla kraju.

Tym niemniej hasła odnoszące się do tego, że na chwilę obecną szef PiS dąży do dyktatury i ma poparcie całej swojej partii, a także całej Zjednoczonej Prawicy, są jak najbardziej prawdziwe i podczas manifestacji trudno ich uniknąć. Mówienie, że takich haseł nie ma, że to nie o to chodzi, jest trochę zabarwione hipokryzją.

Reasumując – jasna i mocna krytyka PiSu na obecnym etapie działań tej partii nie stanowi polaryzacji. Czasem bywa tak, że pewne negatywne zjawiska są ewidentne, nie mają drugiego dna. Wypada tylko żałować, że niektóre wartościowe propozycje działaczy PiSu toną w bagnie skandalu wywołanego zamachem na demokrację posłów i posłanek tej partii, a także senatu i prezydenta. Sądzę, że gdyby część polityków PiS odważyła się urwać ze smyczy Kaczyńskiego i przedstawiła społeczeństwu swoją wizję polityki prorodzinnej, polityki zagranicznej, budowania innowacyjności w Polsce etc., to wtedy mogłaby liczyć na szerokie społeczne poparcie. Ja na pewno poparłbym część tych dobrych pomysłów.

Skoro jednak mowa o walce z polaryzacją stanowisk, polegającą na bezgranicznym wychwalaniu lub bezgranicznym hejtowaniu, to przyznam, że już wcześniej chciałem też napisać kilka uwag dotyczących KOD. Ale nie miałem zamiaru ubierać tego w osobny artykuł, gdyż nie jest moją intencją osłabianie jedności zacnego przedsięwzięcia. Zapiszę zatem moje uwagi teraz. Wydaje mi się, że trafią one w ten sposób tylko do osób bezpośrednio zainteresowanych i nie będą miały złych skutków ubocznych. Są to trzy uwagi.

  1. Uważam, że zaproponowanie własnej wersji „ustawy naprawczej” dotyczącej TK było ze strony KOD błędem. Przecież chodzi właśnie o to, aby nie czynić z niczego specjalistów którzy „wiedzą lepiej” niż doświadczeni konstytucjonaliści. W sprawie działań Dudy wobec TK wypowiedziały się krytycznie najlepsze wydziały prawa w kraju, oraz inne instytucje prawnicze. Jaki zatem sens ma pisanie przez jedną nockę „ustawy naprawczej made in KOD”? Kto tę propozycję ustawy pisał? Jaka wiedza i mądrość za tym stały? Przecież było to, niestety, powtarzanie arogancji Kaczyńskiego, oczywiście na znacznie mniejszą skalę, ale jednak.

  2. Dlaczego KOD ma tylko jedną twarz? Ja osobiście bardzo cenię opanowanie i wartość merytoryczną wypowiedzi Mateusza Kijowskiego, ale ruch w imię demokracji nie może sprawiać wrażenia ruchu wodzowskiego. KOD powinien mieć kilkoro mądrych i atrakcyjnych medialnie liderów i liderek. Nie mam pojęcia, jak to się stało, że mamy tutaj występ solowy. Czy była to wewnętrzna decyzja członków – założycieli KOD? Czy to media tak chciały, bo fajnie tworzyć takie „one man show”? Czy może ciężko znaleźć osobę odpowiednio odważną, mądrą i mającą czas? Jeśli to ostatnie, to zróbcie casting. Zaproście waszych zwolenników i wybierzcie wśród nich piątkę albo siódemkę kolejnych liderów. Przepytajcie ich z prawa konstytucyjnego, zobaczcie jak mówią, jak wyglądają, czy nie są nerwowi i fanatyczni. Sprawdźcie ich oddanie sprawie. I pokażcie ludziom więcej twarzy. Sławy wystarczy dla kilku osób, bo oczywiście nie mam nic przeciwko temu, że przywódcy KOD realizują też swoje własne ambicje. Czemu nie? Mają prawo.

  3. Czemu taka przerwa? Moim zdaniem to trwa już zbyt długo. Powinniście już mieć przygotowaną datę kolejnej manifestacji. Nie możecie teraz rozmywać społecznego zaangażowania. Zwłaszcza, że pomysł z „ustawą naprawczą made in KOD” jest naprawdę bardzo kontrowersyjny. Nie zastępujcie tym pomysłem innych form zaangażowania.

No i tyle uwag na razie. Dlaczego pisałem „wy” a nie „my”? Dlaczego radziłem „zróbcie to, zróbcie tamto”, a nie przyjaźniej „zróbmy to, zróbmy tamto”? Otóż dlatego, że demokracji potrzebne są też obiektywne, racjonalne i uczciwe media. Próbujemy takie budować. Nie wiem, czy to się uda, ale już sama droga do ogromnie trudno osiągalnego celu daje wiele satysfakcji. Media racjonalne to w dużej mierze sztuka krytycznego myślenia. Nie mogą niczego bezwarunkowo poprzeć, ani zbyt łatwo potępić. Mam jednak nadzieję, że odrobina dobrych rad też ma pewną wartość.

Ps.: 3 stycznia pojawiły się plany KOD na najbliższe dni.

„W OBRONIE WOLNOŚCI SŁOWA …………………….. Solidaryzujemy się z dziennikarzami TVP i Polskiego Radia 9.01.2016 godz.14 (sobota) – Warszawa, ul. Woronicza 17 – Odnośnie innych miast w sprawie obrony wolnych mediów, prosimy kontaktować się na regionalnych grupach –  pikieta w obronie wolnych mediów, razem z dziennikarzami z innych stacji i gazet. ……………………………… Obrona niezależności Trybunały Konstytucyjnego   12.01.2016 (wtorek) -Warszawa, pod Trybunałem Konstytucyjnym ; Al. Szucha 12a Godzinę pikiety podamy wkrótce…  UDOSTĘPNIJ”

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

    1. Ruszył, gdyż mają gdzieś konstytucję, a to konstytucja gwarantuje odbycie się nowych wyborów demokratycznych.

  1. Przede wszystkim racjonalizm !
    Na razie co rusz ukazują się pełne emocji krzykliwe felietony. Konkretów ZERO.
    Wiem, że Jacek nie jest prawnikiem i jakbym wymagał od niego, żeby napisał konkretnie, które przepisy, których nowych ustaw naruszają Konstytucję, to byłoby nie do końca uczciwie.
    Ale może w takim razie pomyślałby może, aby się w ogóle nie wypowiadać, skoro pojęcia zielonego nie ma o czym pisze….

    1. Są konkrety. Przede wszystkim zignorowanie konstytucji. Główne wydziały prawa w Polsce to orzekły. Sorry, ale taki mamy klimat. I zapewniam Ciebie, że Ty też tego nie chcesz – potrzebujesz więcej czasu, aby to zrozumieć, ale to zrozumiesz.

      1. „Zignorowanie konstytucji”. Zarzut pierwsza klasa. Wymyślił to Kijowski, czy Stonoga, a może Guru Petru.
        Sory, ale bez względu na klimat. W realnej ocenie zgodności prawa z konstytucją, taki zarzut nie istnieje.
        Zwłaszcza, że jest wciąż ogólny, że nie wiadomo wciąż których przepisów, których ustaw ma dotyczyć.

          1. Ja, w przeciwieństwie do ciebie, wydział prawa ukończyłem, i to z najlepszym wynikiem.

          2. Jeśli za niecałe 4 lata odbędą się normalne wybory parlamentarne, stawiam Ci piwo. Jeśli nie – ty mi stawiasz. Ok?

          3. Nawet gdyby za 4 lata coś miało się stać. Nie ma to absolutnie żadnego związku z tematem, o którym napisałeś art. i który ja poruszyłem w komentarzu.
            Jeśli chcesz pisać felietony futurystyczne, proszę bardzo. Pisz, a ja będę np. obaw o przyszłość za kilka lat, się wypowiadał, o ile najpierw napiszesz na czym swoje wizje opierasz, skad wnioski wywodzisz, itd..
            Na razie nie zamierzam, bo nie o tym jest kwestia.
            Jak dalej taka nagonka będzie trwała, to za rok, jakieś uzbrojone KODY przejmą siła władzę, za 2 sprowadzą islamistów, a za 4 będziemy mieć na Święta, zamiast wyborów, stan wojenny jak we Francji.
            Która wizja, moja czy Twoje, oparta jest o bardziej lub mniej racjonalne przesłanki……

        1. ja np. osobiście spotkałem się tylko z jednym konkretnym zarzutem: że zachowanie Prezesa Rzeplińskiego w czasie gdy „brylował” w mediach, jawnie naruszało art. 178 ust. 3 in fine Konstytucji. I co ? I nic. Takie właśnie mamy państwo prawa.

    2. Fajnie by było, gdyby chociaż racjonaliści przestali się w końcu odrywać od realiów realnie istniejącej większości Polaków, nie idąc w stronę większości redakcji polskojęzycznych – np. artykuł z tego tygodnia: „”Nigdy więcej nic nie kupię”, myślę, dodając do koszyka w sklepie internetowym buty za 1000 złotych. To jedna szósta mojej pensji. Początek miesiąca, muszę przetrwać prawie 30 dni – mówi Marcin, 30-latek.””

        1. Nie chodzi o socjal. Tylko o epatowanie ludzi dylematami kolesi zarabiających 6 tys. miesięcznie, wywalanych dyrektorów, tracących pozycję elity sędziów itd. To nie są problemy Polaków, i pięknie, że to nawet parę godzin temu zauważył red. Dominiczak.

        2. A propos. „Państwo prawa”, to państwo, w którym Suweren, rządzi, za pomocą ustalanych w przyjętym trybie przepisów (ustaw), w przeciwieństwie do państwa rządzonego np. rozkazami wojskowych dyktatorów. Obecną sytuację można ocenić co najwyżej jako umocnienie państwa prawa.

          1. Opozycja jest traktowana jako pariasi, nie mają nawet czasu zapoznać się z ustawami, nad którymi się głosuje. Ustawy wprowadza się bez vacatio legis. Weź przestań… Lepiej załóżmy się o to piwo. Najlepiej jakaś Pinta.

  2. „Prezydent przekonuje, że nowelizacja wzmacnia Trybunał, choć wydaje się, że jest dokładnie odwrotnie. Opublikowana w poniedziałek ustawa zablokuje TK – doprowadzi do zasypania go lawiną drobnych spraw, przez co sędziowie nie będą w stanie na bieżąco rozstrzygać o konstytucyjności ustaw autorstwa PiS. Andrzej Duda jako prawnik i dawny reprezentant prezydenta Lecha Kaczyńskiego w rozprawach przed Trybunałem musi sobie zdawać sprawę z jeszcze jednego: pośrednim skutkiem tej nowelizacji może być ograniczenie obowiązywania konstytucji. Bo przecież jeśli Trybunał nie może szybko rozstrzygać o konstytucyjności stanowionego prawa, to znaczy, że parlament może uchwalić wszystko. A wówczas konstytucja przestaje być punktem odniesienia i staje się dokumentem martwym.”
    Pomijajać, że aby napisać, że TK w RP, może być „zasypany lawiną drobnych spraw”, trzeba być albo debilem, który nie wie NIC o procedurze wnoszenia spraw do TK, albo bezczelnym cynikiem, który kłamie, bzdury wypisuje, mimo że doskonale wie, iż nie jest to absolutnie w żaden sposób możliwe, w jakiejkolwiek sytuacji, no chyba, że z powodu permanentnego zajmowania się przez sędziów TK innymi sprawami, niż praca w TK, zaczną się oni zbierać raz do roku lub rzadziej.
    To jak można taki zarzut stawiać w obronie rzekomego działania instytucji, która potrzebowała kilku lat, a de facto ponad 20, bo wcześniej nawet nie było jak sprawić,aby taka sprawa się pojawiła, aby nawet nie zdążyć „ocenić” działanie Komisji Majątkowej, przed jej likwidacją,
    Szkoda słów.
    Akurat sądy w tym kraju nie mają się czym bronić, na żadnym szczeblu.
    Tam potrzeba od dawna Wielkiego Pługa i orać tak długoi, aż nie pozostanie kamień na kamieniu.

  3. Gdyby w USA prezydent złamał konstytucję to został by usunięty z urzędu . Szkoda że u nas nie ma takiej prawnej możliwości. Chyba dopiero jak zmieni się większość w Sejmie , to będzie można Dudę spuścić z wodą. Pod warunkiem że PO nie będzie miała tej większości , bo oni są już zupełnie bez ikry. Wszak to dzięki nim Kamiński,Ziobro czy Kaczyński nie stanęli przez Trybunałem Stanu. A była okazja usunąć ich z polityki…

    1. Jakby nie wyszło z Jarosławem, to Duda ułaskawiłby Ziobro i byłoby jeszcze słabiej – mieliby ułaskawionego męczennika…

  4. Podzielam obawy Jacka, jeżeli chodzi o KOD. Ale byłbym ostrożny z udzielaniem konkretnych wskazówek. Na tym etapie wolę wyrażać troskę niż wytyczać kierunki działania i punktować potknięcia. Kierowanie ruchem społecznym, który się zaledwie narodził i zaskoczył wszystkich swoim rozmachem, to niezwykle trudna sprawa. Nie przypuszczam, aby Jacek miał tutaj jakieś doświadczenia. Chyba nie, prawda? Ostrożność więc, chociażby w zwoływaniu cyklicznych manifestacji, jest wskazana. Zwłaszcza teraz, w okresie świątecznym, kiedy frekwencja protestujących byłaby znacznie niższa. A to, rzecz jasna, wykorzystał by zaraz rząd. Wiele spraw dzieje się spontanicznie. Proszę powstrzymać się z racjonalizowaniem tych wydarzeń. Przyjdzie na to pora. Osobiście uważam, że KOD będzie miał szansę permanentnego istnienia dopiero wtedy, kiedy w Polsce pojawią się wyraźne, negatywne skutki działania nowego rządu. A więc trzeba trzymać palnik na małym gazie i uzbroić się w cierpliwość. W kuchni nieraz trzeba trochę postać.

  5. KOD wypala się; muszą odsunać Kijowskiego – osoba, która nie płaci alimentów na trójkę dzieci nie moze być twarzą powaznej inicjatywy. Jestem za KOD-em, ale moim zdaniem jest to organizacja, która chce się przekształcić w partię polityczną (cos a la Kukiz tylko z tej strony nijakiej). Mnie ich stosunek do wolnosci drazni; oni nie walcza o wolność, ale praworzadnosć; chodzi przede wszystkim o wolność – na demonstracjach nie ma na ogół haseł deklerykalizacji kraju, walki z platformerskim nepotyzmem. Powstaje jednak nowa inicjatywa (nie antykodowska), ale promująca kwestie wolnosciowe. https://www.facebook.com/groups/587340381414811/?pnref=story

  6. Rzecz jasna, kiedy mówię o deklerykalizacji to mówię o antypisizmie; bo fundamentem PiS jest ideologia reksistowska Degrelle’a; pisałem o tym wiele lat temu. Walka z PiS-em musi uderzać w ideologiczny fundament tej formacji – czyli w katolicką naukę społeczną, a tego w KOD nie ma; wszystkie moje posty na grupie KOD usuwano (które dotyczyły biskupów). Np. http://pl.blastingnews.com/felietony/2015/12/kosciol-katolicki-w-osobie-kard-dziwisza-atakuje-komitet-obrony-demokracji-00703587.html lub ten http://pl.blastingnews.com/felietony/2015/12/rektor-kul-ks-prof-antoni-debinski-zaszczuwa-liberalow-00710685.html

  7. Jacku, moja krytyka KOD jest niemal identyczba. Dyskusyjna być może jest tylko kwestia taktyki: czy KOD powinien raz po razie organizować kolejne demonstracje. Nie jestem pewien. Chciałbym natomiast, zeby w sprawie TK na przykład KOD zinicjował wielką debatę społeczną, nie tylko z udzialem ekspertów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *