Kompromitacja „liberałów”.

W dniu wczorajszym postanowiłem obejrzeć dyskusję jaka miała miała miejsce w TVP dnia 15.06.2016 w programie Jana Pospieszalskiego: „Warto rozmawiać” na temat dostępu do broni palnej. Dyskusja ciekawiła mnie m.in. dlatego, że byłem zainteresowany jaki pogląd w tym temacie ma liberalna partia „.Nowoczesna” a w owym programie miał wystąpić jej poseł, dyrektor wrocławskiego teatru, Pan Krzysztof Mieszkowski. Ciekawiło mnie to, z tego względu, że z jednej strony, tak jak rozumiem termin liberalizm, uważam, że liberał powinien raczej postulować w miarę łatwy (co nie znaczy, że zupełną samowolkę pod tym względem) dostęp do broni, z drugiej zaś, wiem, że część partii liberalnych ma inne zdanie na ten temat. Okazało się, że do tych partii należy „.Nowoczesna”. Szkoda, że jej przedstawiciel nijak nie potrafił tego stanowiska uargumentować.

Na początku Krzysztof Mieszkowski poinformował widzów i gości programu, że do studia przyniósł zamiast broni książkę. Zupełnie nie wiadomo po co, bo wątku nie kontynuował. Następnie dokonał „odkrycia Ameryki” stwierdzeniem, że skutkiem używania broni jest śmierć. Wojciech Cejrowski, stojący po konserwatywnej stronie, słusznie ripostował, że w dyskusji o dostępie o broni chodzi o śmierć w obronie w życia i wyśmiał pomysły bronienia się książką. Poseł Nowoczesnej z kolei próbował zejść na inne tory, pytając Cejrowskiego, czy wie w jakich okolicznościach zginął zginął Kamil Baczyński- choćby to miało jakikolwiek związek w dyskusji o dostępie do broni. W dalszej części dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu wygadywał takie dyrdymały jak: „karabin nie uratuje Panu życia” (zapewne książka to zrobi, nie?), „Wiecie jak trudno jest książkę przeczytać a jak łatwo wystrzelić”, „posiadanie broni to przejaw słabości”, „teatr to prawdziwa broń” albo opowiadał o rzeczach w temacie nieistotnych, jak np. to, że dziadzek mu powiedział: „dzieciaku, żebyś nigdy nie przeżył wojny”, czy o tym ile wynoszą dotacje na teatr. Aż mdliło od jego wypowiedzi. Pełna kompromitacja. Zero konkretów. Zero argumentów.

Niewiele lepiej zaprezentowali się młodzi na widowni w studio reprezentujący także partię „.Nowoczesna”. Z grubsza z ich argumentacji wynikało, że jesteśmy (Polacy) zbyt wielką hołotą, by mieć broń. Argument z poziomem dojrzałości społeczeństwa, który oni zaprezentowali, jest zupełnie nietrafiony. Tak samo społeczeństwo pozbawi0ne samochodów można by przecież nazwać niedojrzałym do prowadzenia samochodów. Trzeba mieć prawo do posiadania czegoś, żeby dojrzeć do używania tego czegoś- to jasne. Myślę, że szczególnie liberał powinien zdawać sobie z tego sprawę.

Jedyny sensowny argument (a właściwie to kontrargument) jaki padł ze strony przeciwników dostępności broni palnej padł ze strony Czesława Mroczka (PO). Były wiceminister ON stwierdził, że naiwnością jest sądzenie, że w epoce dronów wyposażenie ludzi w broń ręczną coś da w kwestii obronności krajów (dyskusja dotyczyła także obrony terytorialnej). To tyle jeśli chodzi o argumenty „anty-gunowców”. Mogli podać chociaż takie jak możliwość dostępu dzieci do broni rodziców, czy ułatwienie zadania samobójcom-nikt jednak na to nie wpadł.

Dużo lepiej wypadła strona „pro-gunowska”.  Cejrowski mówił wprawdzie nie zawsze z sensem (np. domagał się by prawo nie zakazywało posiadania nawet bazooki), ale chociaż błyskotliwie i do tego celnie ripostował adwersarzy. Arkadiusz Czartoryski (PiS) również całkiem nieźle. Nie będę się jednak o nich rozpisywał, bo nie o nich mowa w tym artykule. Tutaj można zobaczyć całość dyskusji:

Podsumowując: Przedstawiciele liberalnej opozycji wypadli w programie wyjątkowo blado. Chciałbym, by w obecnej sytuacji, gdy partia rządząca przejawia autorytarne zapędy, opozycja skutecznie wykorzystywała media do pozyskiwania wyborców.  Jednak takimi popisami jak w tym programie, głosów wyborców z pewnością się nie zdobędzie.

O autorze wpisu:

  1. Żyjemy na pewnym etapie rozwoju technologii, coś takiego jak broń po prostu istnieje i nie zniknie. Dlatego każdy kto jej nie posiada stoi na straconej pozycji wobec uzbrojonego napastnika. Jeden człowiek z bronią może sterroryzować i zabić wielu ludzi, bez pośpiechu wymordować całą rodzinę, albo i kilka. Nawet gdy będę miał drzwi zamknięte, to zanim przyjedzie policja….uda się lub nie…i bezradnie będę słuchał jak giną moi sąsiedzi, albo oni jak strzelają do mnie. Posiadając coś na użytek domowy, samo wystrzelenie, danie sygnału, że nie jestem bezbronny może napastnika zniechęcić i nikt nie zginie. Wiele przypadków mordowania ludności cywilnej było możliwe tylko dlatego, że grupka uzbrojonych bandziorów napadła na ludzi bezbronnych. Jestem „za” na użytek domowy. Oczywiście dla dorosłych, zdrowych psychicznie, po odpowiednim egzaminie i przeszkoleniu. Samochodem też nie może jeździć każdy, a można nim zabić. A jak wiemy, przestępstwa popełniane przy udziale legalnie posiadanej i rejestrowanej broni to rzadkość.

    1. Tylko że dostęp do broni palnej zwiększa liczbę uzbrojonych przeciwników. Teraz to jest może jakaś mafia, a po wprowadzeniu powszechnego dostępu – byle chuligan.
      Wiele innych strzelanin i mordów wynikło właśnie z tego dostępu. Z całą pewnością więcej.

  2. Latwy dostep do broni tylko pozornie zwiekszy bezpieczenstwo. W przestrzeni publicznej raczej sie zmniejszy, bo wtedy kazdy bedzie mogl sobie postrzelac do kaczek.
    Moze jakis redaktor sie zabarykaduje w swoim domu, zrobi fortece za bazookami, ale z chwila wyjscia z domu jest duze ryzyko ze ktos go ustrzeli bo np. nie beda sie temu komus podobaly jego artykuly. Cos za cos.
    Swobodny dostep do broni ograniczy tez swobode wypowiedzi, bo ludzie beda sie bac mowic i pisac kontrowersyjne rzeczy. Ilosc zabojstw na początku wzrosnie, zanim wszyskie krewkie kowboje sie wystrzelają i zostaną wystrzelani. Moze to i dobrze 🙁
    Byloby to zaserwowanie nam spoeczenstwa amerykanskiego i amerykanskiego stylu broni. Dlaczego wybieramy z USA to co najgorsze? Niech sobie Gejrowski jedzie do Arizony i strzela do zwierząt dla przyjemnosci. Ale nie w Polsce do kaczek.

      1. Szwedzcy poborowi mają w domu karabiny, ale bez amunicji. Obywatele, którzy chcą kupić broń muszą się postarać o pozwolenie i między innymi zdać egzamin z posługiwania się bronią. Broń automatyczna w ogóle nie jest w sprzedaży. Transport broni też jest obwarowany regulacjami. Tak więc jest w Szwajcarii jednak inaczej niż w USA.

          1. Masz rację ;), oczywiście chodziło o Szwajcarię. Na usprawiedliwienie dodam, że mylę imiona i nazwiska znajomych, a nawet krewnych. Ten model tak ma.

  3. Moim zdaniem z bronią jest podobnie jak z marihuaną. Nie ma prostych i jasnych rozwiązań a legalizacja jednego i drugiego powinna być jedynie kwestią czasu. W Polsce istnieje pewnego rodzaju „gunofobia” podsycana propagandowo przez prawie wszystkie ugrupowania rządzące, co jest zrozumiałe z uwagi na tradycje pokomunistyczne i nieustający apetyt na władzę absolutną. Spróbuję opisać tutejszą rzeczywistość amerykańską z poziomu ulicy, może doda to trochę kolorów do dyskusji.

      1. Niech Pan nie rezygnuje, z pewnością wiele osób jest ciekawych tego opisu (na pewno ja). A „spece od USA”? No cóż, może po Pana tekście któremuś z nich udałoby się coś przemyśleć i zmienić swój obraz patrzenia na Stany Zjednoczone.

  4. Najlepszy jest dostęp do broni która jest poza zasięgom normalnego użycia. Mimo wszystko mit o dobrym gościu który potrzebuje broni by odstrzeliwać się złym z bonią się nie sprawdza. Mit jest chwytliwy ale jak to mit, na bakier z faktami. Większość ludzi, którzy giną zastrzeliwszy się sami lub zabijają kogoś z własnego otoczenia lub w inny sposób robią niewłaściwy użytek z broni znacznie przewyższa liczbę tych którzy w skuteczny sposób robią z niej użytek broniąc się. Mit szczególnie jest zakłamany bo oparty jest na założeniu że prawy człowiek zawsze jest prawy i świadomy. Ale trwa bo każda osoba która wiodła całkiem przykładne życie ale której przytrafił się błąd z bronią zostaje natychmiast zakwalifikowania do złych i nieodpowiedzialnych. To coś jak ze świadkami Jehowy. Oni też twierdzą, że są moralnie ponadprzeciętni a ci co „grzeszą” po prostu nie zasługiwali na bycie ŚJ

    1. ”Mimo wszystko mit o dobrym gościu który potrzebuje broni by odstrzeliwać się złym z bonią ”
      .
      Oczywiście,że jest to mit fałszywy.
      Problem polega na tym, że weseli zwolennicy swobodnego dostępu do roni palnej, bardzo często argumentują to tym, że zwykły Kowalski będzie miał dzięki temu lepszą możliwość obrony przed innym – tym razem złym Ikśińskim. Problem polega na tym, że to działa w obie strony, ponieważ na tym polu zyskują też zwykli napastnicy, którzy tym samym mają ułatwiony dostęp do broni.
      Zresztą w momencie napaści w domu, często może być i taka sytuacja, że nawet nie zdążysz, wyciągnąć gnata – no chyba, że masz go ciągle przy sobie.
      A jakie są skutki powszechnego dostępu do broni, to my się co jakiś czas dowiadujemy się w wiadomościach.
      Argument o samochodzie jest głupi, poza tym jest wiele innych argumentów przeciw takiemu dostępowi, ale w sumie to bardziej materiał by był na tekst niż komentarz.
      pzdr

      1. ”A jakie są skutki powszechnego dostępu do broni, to my się co jakiś czas dowiadujemy się w wiadomościach.”
        .
        Oczywiście wiadomości z USA…

  5. W Polsce podstawowym problemem nie jest brak broni do obrony, ale zakaz bronienia się
    i najpierw to się musi zmienić
    trzeba wymusić na władzy likwidacje urojenia obrony koniecznej, i wprowadzenie prawa do skutecznej obrony, potem możemy myśleć o racjonalizacji dostępu do narzędzi obrony

  6. To nie broń zabija tylko człowiek. Gdybym był bandziorem bardzo bym się cieszył, że państwo ogranicza dostęp do broni zwykłym obywatelom. Hulaj dusza, można spokojnie w każdej chwili wejść do każdego domu, rabować, gwałcić… USA to ciut większy kraj od Polski i o wiele bardziej „multikuturowy”. Tak, element rasistowski, czarni, Latynosi…. Ja kto wygląda w Szwajcarii, gdzie też można łatwo kupić broń? Wiele ofiar w USA to sami bandyci, którym nie robota nie poszła jak zamierzali lub ofiary wewnętrznych porachunków gangów … Breivik strzelał jak do kaczek bo wszyscy byli bezbronni.

  7. Kwestia broni palnej w USA ma podloze historyczne i konstytucyjne. Na tzw Dzikim Zachodzie bron byla niezbedna do przezycia. Organy sprawiedliwosci byly slabe i daleko a ilosc lokalnych szeryfow mala. To bylo 200 lat temu.Obecnie mozna zyc bez broni co robi przewazajaca liczba obywateli.Demokraci sa za lepszym sprawdzaniem komu sie pozwala na posiadanie broni. Republikanie mowia bron nie zabija tylko czlowiek.To prawda ale bron ulatwia czlowiekowi.
    Jednym z powodow zwiekszonej sprzedarzy broni w Europie i USA jest wzrost przestepczosci zwiazanej z wielokulturowoscia. Kiedy studiowalem w latach 1960tych w Norwegii Skandynawia byla najbespieczniejszym miejscem na swiecie. Obecnie Szwecja ma najwieksza na swiecie ilosc gwaltow na glowe mieszkanca zgodnie z danymi ONZ.
    Kobiety kupuja masowo rewolwery i pepper guns ktore
    oslepiaja napastnika ale nie zabijaja.
    Nie sadze ze problem palnej broni ma cokolwiek wspolnego z liberalizmem. Jest to raczej problem obrony przed kryminalnymi elementami .Policja nie broni aby nie narazic sie na oskarzenie rasizmu. Wiec obywatel kupuje bron. To taki Dziki Zachod w Europie. W Arizonie byly to lata 19 wieku. W Europie w 21 wieku.W obydwu wypadkach panstwo nie bylo w stanie zapewnic bespieczenstwa.

  8. W Szwecji jest najwięcej gwałtów na świecie, bo Szwedzi inaczej liczą gwałty. Jeżeli kobieta w Polsce przychodzi na policję i mówi że mąż ją gwałci od roku co 3 dni to w statystyce jest to 1 gwałt. A jak w Szwecji kobieta przychodzi na policję i mówi że mąż ją gwałci od roku co 3 dni to wpisują w statystykę 120 gwałtów.

    1. To jest taki trochę mit. Statystyki w Szwecji oparły się na bardzo konkretnych pytaniach, a nie ogólnych typu „czy czuła się pani gwałcona”.

      1. To nie jest mit. Szwecja w ten sposób liczy gwałty. Pytania to co innego a te z kolei są takie same jak w Norwegii. Różnica polega na sposobie zliczania gwałtów a szczególnie ma to znaczenie w przypadku gwałtów małżeńskich

  9. Broń zawsze działa na korzyść napastnika. Jak ktoś jest zdeterminowany żeby zrobić mi spokojnemu człowiekowi sporą krzywdę to to zrobi. Jak będę umiał obronić się rękoma przeciwko nieuzbrojonemu przeciwnikowi to ten zaatakuje mnie nożem albo grupowo razem z kolegami. Jeśli będzie wiedział, że mam nóż przyjdzie z maczetą. Jeśli będę miał maczetę to przyjdzie z pistoletem. Jeśli będzie wiedział, że mam pistolet to strzeli mi w tył głowy z zaskoczenia. Jak ktoś jest zdeterminowany żeby użyć broni przeciwko mnie to znaczy, że chce mnie zabić a nie pojedynkować się ze mną i zrobi to w taki sposób żeby sam przy tym nie był zagrożony. No ale oczywiście giwera czasem może się przydać normalnemu człowiekowi żeby postraszyć jakiegoś agresywnego żula.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *