Królewna w żabę przemieniona (Bajki Niegodziwe)

 

Za morzami, za lasami w zamku na wysokiej skalistej górze mieszkał stary król Ryszard. Miał on jedyną córkę przecudnej urody. Na imię jej było Amanda. Król bardzo kochał swą latorośl, więc bardzo uważnie analizował propozycje małżeństwa. Zależało mu, aby oddać rękę następczyni człowiekowi szlachetnemu i mężnemu. Pośród zalotników znalazł się książę Vladimir. Chociaż złożył przed królem i królewną hojne dary i chociaż w pięknych słowach przedstawił zalety tego mariażu, król ani królewna nie byli mu chętni. Vladimir wściekły odszedł, po otrzymaniu czarnej polewki.

Tej nocy królewnę gnębiły ciężkie sny. W końcu się obudziła. Z przerażeniem zorientowała się, że przez noc jej łoże i pokój urosły do gigantycznych rozmiarów. Z trudem udało jej się przedostać na szafkę nocną. Z jej gardła wydobył się okrzyk przerażenia, gdy w lusterku leżącym na szafce ujrzała żabę. W tym momencie do sypialni weszła panna służebna.

-Wynoś się ty maszkaro! – wrzasnęła.

Królewnie w ostatniej chwili udało się uskoczyć przed miotełką z piór. Przerażona uciekła przed dziewczyną. Niespodziewanie zgarnęła ją twarda dłoń.

-Ja się tym zajmę. – rzekł książę Vladimir.

Odniósł królewnę do komnat, które jeszcze zajmował.

-Moja droga – rzekł jak tylko znaleźli się sami – tylko ja jestem w stanie zdjąć z ciebie czar. W takich przypadkach zwyczaj nakazuje, aby wybawiona wyszła za wybawiciela. Wiesz, że nie masz wyjścia, musisz mnie poślubić.

To rzekłszy opuścił komnatę.

Amanda rozpłakała się. Wiedziała, że nie ma wyboru. Niespodziewanie niedomknięte okno otwarło się pod naporem wiatru. To była dla niej szansa. Wskoczyła na parapet i ostrożnie zeszła po dzikim winie obrastającym mur. Ukradkiem przemknęła się w kierunku lasu, zamieszkałego przez czarownice. Już nalazła się pośród drzew, gdy doszły ją odgłosy pościgu. To książę Vladimir jej szukał. Ukryła się pod zwalonym konarem, jednak prześladowca ją dostrzegł. Już wyciągnął po nią rękę, gdy on i jego ludzie zostali odrzuceni do tyłu przez potężną siłę.

Królewna pojrzała na swojego wybawcę i skamieniała z przerażenia. Nad nią stał chudy, blady mężczyzna o długich kruczo czarnych włosach odziany w obcisłe skórzane ubranie. Rozpoznała w nim jednego z metalowych czarnoksiężników. Władali oni potężną magią. Byli lojalni i pomocni jako sojusznicy, lecz lepiej było nie mieć w nich wrogów.

-Kogo ja widzę – rzekł – ślicznotka przemieniona w żabę! – nachylił się nad nią – Królewna Amanda! – wykrzyknął – Co takiego się stało, że odnajduję cię w żabiej skórze?

 

 

Amanda, zbyt przerażona aby się opierać, opowiedziała o całym zajściu. Czarnoksiężnik słuchał uważnie.

-Znalazłaś się w naprawdę nieciekawej sytuacji. – rzekł – Niestety ja nie mogę ci pomóc. My metalowi czarnoksiężnicy paramy się zupełnie innym rodzajem magii. Znam jedną wiedźmę. Ona zna się na tego typu urokach.

Wziął królewnę na rękę i ruszył przed siebie. Przedzierali się przez chaszcze, kolczaste krzewy, przemierzali mroczne knieje, aż stanęli pod rozłożystym dębem. Czarnoksiężnik zastukał rytmicznie w pień. Po chwili mała dziupelka powiększyła się na tyle, że mógł się w niej zmieścić dorosły człowiek.

Czarnoksiężnik wszedł do środka. Znaleźli się w obszernej drewnianej izbie. Od kominka wstała wysoka kobieta w średnim wieku, której włosy zdążyły już zszarzeć.

-Witaj Harro. – rzekła – Widzę, że przywiodłeś ze sobą córkę naszego władcy.

-Pani Minervo – odparł Harro – uratowałem ją z rąk księcia Vladimira. Wygląda na to, że to on rzucił na nią czar.

-Moi zwiadowcy wrócili właśnie z królewskiego zamku. – Minerva wskazała na siedzącego na żerdzi dwa kruki – Donoszą, że książę Vladimir powiedział królowi, że był świadkiem jak metalowi czarnoksiężnicy porwali królewnę, a wiedźmy przemieniły ją w żabę.

-Proszę, odczaruj mnie! – zawołała Amanda – Wrócę do domu i powiem wszystkim jak było naprawdę.

-Najpierw muszę zbadać jaki to czar.

Minerva uniosła ręce nad królewną. Z jej dłoni wypłynęły promienie, które przesuwały się po żabim ciele Amandy. Po dłuższej chwili wiedźma odsunęła się.

-Niestety – rzekła – zaklęcie które utrzymuje cię w tej postaci zostało przelane do tak zwanego naczynia zaklęciowego. Jest to obiekt oddziaływujący bezpośrednio na zaczarowaną osobę i nie pozwalający nikomu zdjąć czaru. Jedynym sposobem na zniesienie uroku jest zniszczenie naczynia przez osobę zaklętą. W twoim przypadku jest to o tyle łatwiejsze, że obiekt znajduje się w zamku i jest wykonany ze szkła.

-A jak go odnajdę? Pałac jest ogromny!

-Wyczujesz go. Ty zaś – zwróciła się do Harra – przyobleczesz się w zaklęcie maskujące i będziesz śledził poczynania Vladimira. Skoro już raz rzucił czar, może uczynić to ponownie.

To rzekłszy teleportowała ich do ogrodów zamkowych. Harro natychmiast rzucił na siebie zaklęcie. Królewna jak tylko pomyślała o naczyniu, wyczuła je. Oboje udali się w przeciwnych kierunkach.

Amanda szybko dotarła do wejścia do piwnicy. Przecisnęła się pod drzwiami. Chyłkiem przemknęła się korytarzami, aż dotarła do znajdującego się głęboko pomieszczenia. Drzwi były szczęśliwie uchylone. Przeskoczyła przez próg. Pośrodku niewielkiego pomieszczenia lewitował stary popękany kieliszek, emitujący żółtą poświatę. Królewna wzięła głęboki oddech, skoczyła i wytrąciła naczynie…

Rozległ się potężny huk. Pomieszczenie zatrzęsło się w posadach, jednocześnie zmalało. Królewna zerwała się na równe nogi i wyrżnęła głową w sufit. Po omacku dotarła do drzwi. Powoli zaczęła przesuwać się w kierunku wyjścia. Usłyszała z góry odgłosy kroków wielu ludzi. Oddział zamkowej straży szedł sprawdzić, co się stało.

-Tutaj, pomocy! – zawołała. Kroki przyspieszyły.

-Wasza wysokość – zawołał dowódca oddziału – dzięki niech będą niebiosom. Zaprowadzę was do ojca.

Cała grupa ruszyła do góry. Opuścili lochy, przeszli przez ogrody i znaleźli się w obszernym hallu. Podbiegł do nich giermek.

-Książę Vladimir właśnie udaremnił zamach. Zdemaskował metalowego czarnoksiężnika. Został on aresztowany.

-Proszę mnie natychmiast zaprowadzić do dowódcy straży. – zakomenderowała królewna.

Giermek zaprowadził ich do Sali rycerskiej. Od razu ujrzała Harra skutego ciężkimi łańcuchami siedzącego w koncie Sali.

-Wasza wysokość – sir Walter, dowódca zamkowej straży, zerwał się ze swojego miejsca i podbiegł do niej. Reszta rycerzy również wstała.

-Proszę wypuścić tego człowieka! – zawołała królewna pokazując na czarnoksiężnika – To książę Vladimir mnie zaczarował. Ten czarnoksiężnik mnie przed nim uratował i zabrał do wiedźmy, która pomogła mi zdjąć czar. Natychmiast zdejmijcie z niego kajdany! To rozkaz!

Po chwili Harro stał przy królewnie, rozcierając sobie nadgarstki.

-Król poszedł naradzić się z Vladimirem, jak ma panią uwolnić. – oznajmił.

-Proszę mnie natychmiast zaprowadzić do mojego ojca! – zakomenderowała królewna.

Pobiegli do komnat królewskich. Królewna z impetem wpadła do środka.

-Ojcze, nie wierz mu! – zawołała, pokazując na Vladimira – To on mnie zaczarował i chciał uwięzić!

W tym momencie Vladimir rzucił na Króla krępujące zaklęcie.

-Róbcie co wam każę, albo król zginie! – zawołał.

-Co chcesz uczynić? – zawołała przerażona królewna.

-Pragnę przejąć władzę w waszym państwie i wprowadzić swoje despotyczne prawa. Ciebie, moja droga, zamknę w najwyższej wieży, a w tym czasie będę się cieszył moimi dwudziestoma nałożnicami.

Odwrócił się w stronę monarchy i… zastygł zdumiony i przerażony. Zaklęcie krępujące zniknęło, a na jego miejscu pojawił się czar ochronny. W czasie gdy niegodziwy książę snuł swoje niecne plany, Harro niepostrzeżenie podmienił uroki.

-Potrafisz walczyć jedynie z bezbronnymi?! – zawołał wychodząc na środek komnaty – To teraz pogadaj ze mną!

Rozgorzała pomiędzy nimi zacięta walka. Po chwili Vladimir leżał bez zmysłów na posadzce.

-Myliłem się co do ciebie – rzekł król podchodząc do czarnoksiężnika – Jesteś szlachetnym, godnym zaufania człowiekiem. Czy zechcesz przystąpić do mojej rad…

W tym momencie upadł bez życia na ziemię. Książę Vladimir ostatkiem sił rzucił na króla mordercze zaklęcie, poczym skonał.

Po pogrzebie i odbyciu żałoby, królewna Amanda została koronowana na królową. Rządziła długo, a pod jej panowaniem państwo rozwinęło się, a poddani żyli szczęśliwie. Władczyni zawsze mogła liczyć na pomoc i wsparcie księcia małżonka – czarnoksiężnika Harra.

O autorze wpisu:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *