Liszt o Chopinie

Nie wiem, czy wiecie, ale Franciszek Liszt napisał książkę o Chopinie. Panowie się znali, obydwaj byli genialnymi kompozytorami romantyzmu i legendarnymi wirtuozami fortepianu. Ich miejscem spotkań był Paryż, gdzie obydwaj mieszkali, bywali też u pisarki George Sand, wieloletniej partnerki Chopina, mającej posiadłość w wiosce Nohant.

  [divider] [/divider]

cholist3

[divider] [/divider]

Liszt żył dużo dłużej niż Chopin, i większość największych dzieł Węgra powstała już po śmierci Fryderyka. Dlatego Chopin bardziej zwracał uwagę na sztukę wykonawczą przyjaciela, niż na jego kompozycje. Złośliwi mówią, że Chopin był bardzo niechętny do chwalenia sobie współczesnych muzyków, tak jakby bał się konkurencji. Liszt z kolei był przyjazny i chętnie pomagał kolegom artystom, chciał też wspierać ich sławę, czego dowodem jest również jego książka o Chopinie. Niektórzy mówią, że niezbyt szczodry wobec przyjaciół – muzyków charakter Chopina wypływał nie tyle z egoizmu, co z introwertyzmu kompozytora, odrębności i oryginalności jego świata muzycznego, jak i ze stanu zdrowia ograniczającego ilość poza muzycznych zajęć.

W Polsce uwielbia się listy Chopina. Darzone są przez miłośników kompozytora z Żelazowej Woli nabożnym wręcz kultem. One też są uważane za najważniejsze pozamuzyczne dziedzictwo Chopina. Ja, jak i wielu innych czytelników, byłem rozczarowany, a wręcz wściekły sięgając po listy Chopina. Są maksymalnie proste, pragmatyczne, mówiące o jakiś zwykłych, skrajnie codziennych rzeczach, prawie nie opisujące sztuki własnej czy innych. Na tle błyszczącej wspaniałą epistolografią epoki romantyzmu korespondencja Chopina rzeczywiście zadziwia swoją prostotą, swoim pragmatyzmem i brakiem malowniczości i poetyckości. Obrońcy listów Chopina twierdzą jednakże, że niektóre opisy osób i sytuacji w nich zawarte to świetne kawałki minimalistycznej i wyrazistej prozy, choć rzeczywiście niemal wolne od estetyki swoich czasów, czyli romantyzmu. Po jakimś czasie dojrzałem do tej oceny i też lubię obecnie listy Chopina. Jednakże wciąż brakuje mi opisów Chopina jako artysty, jako osoby spotykającej się z Lisztem, Mickiewiczem, Delacroix i o czymś przecież z nimi gadającej…

[divider] [/divider]

cholist

  [divider] [/divider]

Ten brak wypełnia Liszt, przedstawiając nam właśnie takiego Chopina. Widzimy go wśród przyjaciół, widzimy, że choć małomówny, to jednak o czymś mówi i nie są to tylko opłaty za nowy kominek, czy jednozdaniowy opis Majorki czy Szkocji. Z tej perspektywy zadziwiające jest, że lisztowska biografia Chopina jest tak mało znana w Polsce. W końcu to wielki kompozytor, ale też poeta, pisał o innym wielkim kompozytorze. Wszędzie powinno być mnóstwo wydań Liszta o Chopinie, nie powinny schodzić z półek naszych księgarń – tymczasem nie znalazłem nawet w sieci okładki polskiego wydania tej książki.

Myślę, że wiem, gdzie jest pies pogrzebany. Liszt daje się ponieść swej romantycznej wyobraźni i obok realistycznych opisów Chopina przedstawia poetyckie rozważania na jego temat, a przede wszystkim popełnia błędy biograficzne. W książce Liszta ważne jest też odmalowanie ducha muzyki Chopina, mamy więc kilka poetyckich wizji poloneza, mazurka, polskich kobiet i ogólnie Polski. Te wizje zajmują łącznie trzecią część książki. Są momentami bardzo egzotyczne dla współczesnego nam pojmowania Polski, polskich kobiet i mazurków oraz polonezów. Ja jednak bym ich bronił! Być może są znacznie bliższe Chopinowi niż wszystko, co nam się o Chopinie wydaje, nawet jeśli Chopin był blisko tych wizji jedynie poprzez częste gaszenie rzeczywiście wielkiej i wybujałej wyobraźni Liszta.

Ja książkę Liszta ogromnie polecam, nie tylko dlatego, że uwielbiam muzykę tego nigdy nie mówiącego po węgiersku Węgra. Oddaje on wspaniale klimat epoki, klimat, w którym istniał wraz z Chopinem. Jego wrażliwość na sztukę i na muzykę jest inna od nam współczesnej, zatem to, jak słyszał Chopina było bardziej oczywiste dla samego Chopina niż nasza współczesna wrażliwość. Opisy kobiet, polonezów i mazurków przekazują z kolei polskość, która być może nigdy nie istniała, ale jest na swój sposób fascynująca, niczym opis (i to bardzo ładny!) życia na innej planecie. A może jednak tacy kiedyś byliśmy, kto wie?

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

  1. Następny mit odsłonięty, poznany i znalazły się w nim pozytywne akcenty, mniej nadęte, ale wciąż wartościowe. Kto wie, może za 100 lat po długiej i uciążliwej pracy racjonalistów Polacy poznają swoją prawdziwą historię, prawdziwą kulturę, swój prawdziwy styl myślenia bez nadętej państwowej i kościelnej propagandy, kto wie…

  2. Bo List był normalny facet po prostu. Nie lubię specjalnie jego muzyki ale facet był spoko. Przyjaźnił się potem z Wagnerem co na pewno nie było najprostsze bo Wagnerowi nikt nie dorównuje w tej epoce i sam Rychu to wiedział i dawał odczuć. Z kolej Chopin nigdy nikogo nie pochwalił z wyjątkiem Webera Freischutze. Nie lubię Chopina nie tylko dlatego że jego muzyka jest pretensjonalna i dziwaczna ale także dlatego że wyśmiał utwory jakie wyslal doń Robert Schumann, kompozytor o wiele zdolniejszy od fryca. Fryc pewnie to czuł. Przy głębi Schumanna chopinady to tylko efekciarstwa więc musiał zgnoić. Do gnoju z frycem…

    1. Cóż, choć bardzo lubię twórczość Wagnera i Schumanna, daleki jestem od tak miażdżącej krytyki Chopina. Chopin był z pewnością jednym z największych europejskich kompozytorów. To, że nie pisał symfonii nie ma żadnego znaczenia wobec wielkości jego dzieł fortepianowych, które są bardzo głębokie i nowatorskie w języku muzycznym.

      1. Piotr lubi „mocno przywalić” ale jednak potrzebujemy jego krytyki, bo poza nim nie mamy żadnej. Ja mam za małą wiedzę o muzyce klasycznej, żeby zabrać głos w sprawie Chopina, ale skoro w tylu innych dziedzinach „polskie nieskazitelne wartości” są bajkami dla mniej rozgarniętych, to i w przypadku Chopina zdrowym jest pewne „odbrązowienie pomnika”.

        1. Chopin jest najbardziej lubianym kompozytorem Zachodnim w Chinach, Korei i Japonii – to na pewno nie jest zasługa żadnego polskiego lobby, tylko siły tej muzyki.

          1. Dlatego nie podważam opinii na temat jego muzyki, ale jestem krytyczny wobec tych wszystkich bajek, jak to tęsknił za polskimi wierzbami i musiał się strasznie męczyć w Paryżu lub na Majorce. Wiele faktów z jego życia wskazuje na to, że nie miał żadnej ochoty na wierzby.

    2. Nie lubię Chopina nie tylko dlatego że jego muzyka jest pretensjonalna i dziwaczna…

      Pozwolę sobie zauważyć, że sztuka już z samej nazwy wskazuje na pewną sztuczność i pretensjonalność, o czym pisał np. Kisielewski, który – jak wiadomo – daleki był od romantycznej otoczki w utworach.

      Do gnoju z frycem…

      Dla wielu tysięcy, a pewnie milionów osób na całym świecie muzyka Chopina jest wspaniała, głęboka, poruszająca i nie muszą być muzykologami czy muzykami, aby czerpać radość z obcowania z nią. Pańskie słowa świadczą jedynie o Panu. Bynajmniej nie jest to żadna profesjonalna opinia i budzi we mnie niesmak.

  3. Witam,

    Z wielkim zaciekawieniem czytam powyższą dyskusję i stwierdzam, że pan Napierała albo kompletnie nie wie co pisze, albo robi to specjalnie próbując zwrócić na siebie uwagę. Nie trzeba być fanem Chopina, ani też jego muzyki. Nie należy jednak genialnego muzyka i kompozytora traktować jak jakiegoś podrzędnego grajka. Pana komentarze są żenujące i bije z nich jakaś niezrozumiała chęć poprawienia sobie samopoczucia przez pseudointelektualną krytykę ludzi do których poziomu nigdy nawet sie Pan nie zbliży. Stwierdzenia w stylu „Sztukmistrz pianinkowy”, „ jest czułostkowy, fałszywy i słychać, że to był dandys i kolczasta dusza, taka fircykowatośc, ta muzyka nie ma prawdziwego ciężaru…” wskazują totalnego muzycznego dyletanta, cieniasa i analfabetę.  Nie będę oceniał kto jest większym kompozytorem Mozart, Bach, Chopin Schubert, Liszt, Scarlatti itd. Było ich wielu wielkich genialnych z których każdy ma ogromną rzeszę odbiorców. Muzyka to sprawa gustu, wrażliwości  jak również wyrobienia i osłuchania. Pan najwyraźniej tego nie rozumie.

     

  4. @ Bartosz Lalek: Witam, Z wielkim zaciekawieniem czytam powyższą dyskusję i stwierdzam, że pan Napierała albo kompletnie nie wie co pisze, albo robi to specjalnie próbując zwrócić na siebie uwagę.

    —————–

    Ponieważ moja wiedza na temat muzyki jest gorzej niż mierną, a lubię jej słuchać, to też z zainteresowaniem czytam wypowiedzi profesjonalnego muzykologa, który już zwrócił moją uwagę na wiele ciekawych zjawisk dotyczących tego ciekawego świata jakim jest muzyka. Pan Jacek Tabisz bardzo sobie ceni wiedzę muzykologiczną pana Napierały, a więc chyba on wie o czym pisze?

    @ Jacek Tabisz: Rozmawiałem z Piotrem na wiele tematów przed kamerą i nie był to gmach iluzji. Jeśli chodzi na przykład o muzykę klasyczną, zna on mało znanych kompozytorów i jest w stanie wyjaśnić dlaczego ich ceni.

    @ Jacek Tabisz: Jest tu sporo dyskusji filmowych z Piotrem na różne tematy. Niektóre są ciekawe i Piotr ma eurudycję. Polecam choćby naszą pogawędkę o Bachu i Haendlu.

    ***

    1. Bo rzeczywiście w rozmowie o Bachu i Haendlu Piotr wykazuje się wiedzą. Natomiast jego ocena muzyki Chopina jest dla mnie również oględnie mówiąc dziwna.

  5. @ Jacek Tabisz: Bo rzeczywiście w rozmowie o Bachu i Haendlu Piotr wykazuje się wiedzą. Natomiast jego ocena muzyki Chopina jest dla mnie również oględnie mówiąc dziwna.
    ————-
    Tak jak napisałem moja wiedza o muzyce jest niewielka, ale mnie nie dziwią nawet bardzo ekstremane poglądy na jakikowiek temat – jakie przecież się zdarzają. Natomiast potrafi wprowadzić mnie w zdumienie język ich przekazu. Kiedyś mi się zdawało, iż jako tako jestem oczytanym, a teraz – choć nadal dużo czytam – to stale się dziwię nad tą "dobrą zmianą".

    ***

  6. Panie napierala jest Pan prostakiem. Nie mam ochoty tlumaczyc dlaczego. Wystarczy, ze pewnie wytknie mi Pan, ze nie stosuje polskich znakow…

  7. Nie słucham Chopina, bo mi się jego muzyka po prostu nie podoba, ale uważam, że pan Piotr Napierała przesadza i za mocno się zapędził w "poniewieraniu" Chopina. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *