Między islamem a islamizmem

Ostatnio mam wrażenie, że coraz częściej postrzega się wszystkich muzułmanów jako terrorystów, co zaczęło mnie trochę irytować, z wielu powodów. Oto one:

1. Nie każdy muzułmanin jest fundamentalistą, wielu żyje jak niedzielni katolicy, w RFN to według ostatnich badań  ok. 50%. Większość muzułmanów się dość dobrze asymiluje, przypadki odwrotne są nagłaśniane w celach wyborczych przez Wildersów i Le Penów.

2. Nie każdy fundamentalista jest terrorystą, choć fundamentalizm pomaga usprawiedliwiać terror. Jednak ponad 85% ofiar islamskiego terroryzmu to wyznawcy islamu. Georg Carlin miał wiele racji, porównując agresywnych islamistów, do kowbojów z Teksasu ultrabaptystów wołających yee-haw i strzelających z rewolweru. To są skrajności.

3. Inne religie zawierają podobnie krwawe fragmenty, wobec gojów, i niewiernych w swych księgach np. w Torze widzimy, że goje to w zasadzie „mówiące rzeczy”, mają postać ludzką tylko po to by mogły służyć Żydom. Biblia też zawiera podobne hardziory wobec Filistynów, i innych innowierców, a Jezus szpanuje przeklinając drzewa. W filmie „Fading gigolo” jest ciekawie uchwycony temat kamienowana heretyków przez ortodoksyjnych Żydów z NY, nie stosowanego głównie dlatego, że inni mieszkańcy NY wzięliby to za barbarzyństwo, a nie dlatego, że to złe. Muzułmanie nie muszą dbać o PR, rządzą w wielu krajach, lub jest ich na tyle dużo by mieć to gdzieś.

4. W Indiach i w Birmie morduje się obecnie muzułmanów, w Indonezji – chrześcijan i hinduistów, w Afryce wszyscy wszystkich, nie wszystko się kręci wokół zagrożeń dla Izraela i UE.

5. Terroryzm opłaca się ekonomicznie w każdym kacykowym kraju z niestabilnym prawem. Nawet w wielu stabilniejszych regionach jest problemem. Zajmują się nim Tamilowie, Irlandczycy, ultrabuddyści w Japonii, choć faktycznie palmę pierwszeństwa dzierżą muzułmanie, od chińskich Ujgurów, po Algierczyków i Czeczenów.

6. Surowe prawa mają także kraje buddyjskie i konfucjańskie, a także chrześcijańskie państwa Afryki, kara śmierci za kradzież, więzienie za śmiecenie na chodniku; gdzie Tajlandia a gdzie Singapur.

7. Myślę, że istnienie Izraela nawet umiarkowany muzułmanin może uważać za formę zachodniej krucjaty, lub jej kontynuacji. Stąd np. UE nie pochwala z definicji tego, co robi Izrael, jak to czynią USA, gdzie baptyści i inni ewangelikałowie, faktycznie traktują Izrael jako dowód udanej krucjaty. Muzułmanie o tym wiedzą. Skoro duch krucjat żyje na Zachodzie, to chyba nic dziwnego, że i duch dżihadu ma się dobrze. Clinton gadał już z palestyńskimi, i izraelskimi liberałami, jednak rozmowy się przeciągnęły, i potem zarówno w Izraelu jak i Palestynie zwyciężyły wściekłe prawice. Oczywiście ta palestyńska jest dużo okrutniejsza, ale fakt pozostaje faktem. Skoro nie pokój to wojna. Tylko czy Zachód musi wspierać tych wariatów, kłócących się o skrawek pustyni? I dlaczego np. UK ma wspierać Izrael, skoro Begin mordował Anglików jako terrorysta? Gdzie w tym wszystkim sens? Może zaprośmy liberalnych Izraelczyków do siebie, a ortodoksi (ci od osobnych autobusów dla kobiet i mięsnej i mlecznej kuchni) niech się zabijają z islamistami, proszę bardzo.

8. Zachodnie lewicowe usprawiedliwianie wszystkiego biedą nie jest dobre, choć myślę, że gniew pochodzi m.in. z nierozumienia skąd się bierze bogactwo. „Przecież słucham Allaha i Koranu, a Żydowi i krzyżowcowi nadal lepiej” – o tym rozdarciu zabawnie pisze autorka „Miasta kłamstw” Ramita Navai.

9. Nie każdy muzułmanin nie lubi Zachodu. Negatywne opinie o Westerners ma ok. 46 % muzułmanów francuskich, i 76% Algierskich, wiele z niechęci napędza ignorancja – tak zawsze było. Antysemityzm ma się świetnie w Japonii, gdzie Żydów nie ma. Jaki procent Westerners nie lubi np. Marokańczyków? Dla porównania 35% Polaków lubi, a 30% nie lubi Niemców, po drugiej stronie Odry jest zresztą podobnie.

10. Trudny jest dialog z muzułmamanmi, bo nie mają papieża, z którym można by coś ustalić. Dominuje więc ideologia rozłamów. Szyicki Iran w jedną stronę, sunnicka Arabia w drugą.

Nie jestem zwolennikiem zakazywania chust, ani nakazywania brania udziału dziewcząt islamskich w lekcjach WF. Nakazałbym jednak zakaz burek i czadorów z wizjerem, bo po prostu nie widać kim jest osoba z którą rozmawiasz. Wywalałbym też agresywnych dżihadystycznych imamów na zbity ryj do kraju pochodzenia. Nie ma też zgody co do tego, czy islamizm to forma islamu, czy faszyzmu lub komunizmu. Paul Berman uważa, że to drugie. Bez jednak względu na to czy islamizm to po prostu radykalny islam czy forma totalitaryzmu wymyślona przez Braci Muzułmanów, Hezbollah czy Baas, musimy gdzieś wytyczyć linię tego co muzułmanie mogą robić w Europie. Byłaby to granica między islamem i islamizmem. W końcu muzułmanie których znam (Turcy i Kurdowie) na pewno nie skrzywdziliby muchy. Przy nich Grzegorz Braun to Boko Haram.

Podoba mi się koncepcja Paula Scheffera by w ogóle zapomnieć o „mniejszościach” i taktować każdego tak samo. Scheffer uważa muzułmanów potępiających LGBT za konserwatystów, takich jak np. katoliccy i kalwińscy. Mogą sobie krytykować, ale nie mogą prześladować. Zgadzam się, dlatego chusty i WF odpuśćmy (w końcu rosyjskie babuszki też je noszą, a Francuzi potępiali tylko burki, chusty na włosy są ok), ale transparentność i tępienie mowy nienawiści stosujmy. Można by coś zrobić dla zamykanych kobiet w domach (do niedawna Neapolitańczycy też tak robili) Proste. Tylko trzeba tu konsekwencji.

tumblr_nhzmb30XJt1skzmgno1_1280

Pozdrawiam
PN

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

  1. Zatkało mnie. Może lepiej nie wypowiadać się w dziedzinach, o których nie ma się bladego pojęcia, albo wszystko na co pana doktora od historii stać to powielanie stereotypów. Myślałam, że w naszym społeczeństwie antysemityzm to domena nizin społecznych. Okazuje się, że nie. Zaraz przeczytam, że to antysyjonizm i z antysemityzmem, nie ma nic wspólnego. Ma. Jest dokładnie tym samym. Tylko pod nową nazwą. Bardziej politycznie poprawną. Żydzi byli na Bliskim Wschodzie, przed chrześcijanami, przed Arabami (w kolejności chronologicznej). Ale pan doktor od historii powinien to chyba wiedzieć. Czas krucjat przyszedł po najgorszych czasach kolonializmu arabskiego. I dał się we znaki zarówno muzułmanom (sami sobie na to zasłużyli) i Żydom (im się zawsze obrywa). Po drodze było jeszcze Imperium Osmańskie, też dało się we znaki wszystkim nie-muzułmanom. Kolonializm europejski przyszedł trochę później. I może sobie pan doktor od historii wierzyć w to, lub nie, ale dla chrześcijan i Żydów był okresem wytchnienia. Religie innych mieszkańców basenu Morza Śródziemnego i Arabii nie zdołały przetrwać tego „złotego wieku” panowania muzułmańskiego. Są jeszcze Jazydzi, ale też woleliby znaleźć się w Izraelu pewnie. Podobnie jak 850 tys. Żydów wygnanych ze wszystkich krajów muzułmańskich, po odrodzeniu Państwa Żydowskiego. Nie chce pan doktor od historii wrzucać do jednego garnka wszystkich muzułmanów, ale nie ma podobnego problemu z wrzuceniem wszystkich Żydów do jednego worka, a na dodatek zrównując ich z arabami palestyńskim. I nie chodzi o prawa obywatelskie „Palestyńczyków” (zapewne pan doktor od historii wie, że nazwę tą przywłaszczył terrorysta Arafat, bo od czasów rzymskich Palestyna i Palestyńczycy to były nazwy zarezerwowane dla bliskowschodnich Żydów?), bo nigdzie w świecie arabskim ich nie mają, tylko o sposób postępowania.
    Ten „skrawek pustyni” dawno nim już nie jest. Ale na pewno nie dzięki panowaniu muzułmańskiemu nad tym terenem. Wbrew niemu. Radzę się tam przejechać, ale nie z pielgrzymką.
    Polecam książkę Bożeny Keftf „Antysemityzm. Niezamknięta historia”. Napisana bardzo prostym językiem. Na pewno pan doktor zrozumie. I przestanie się ośmieszać.

    1. Gdzież ja niby wsadzam Żydów do jednego worka? Przecież piszę o liberałach (chaskalowcach) i ortodoksach. Dla mnie to jest istotny podział. Jazydzi, itd. no cóż współczuję im, ale czy to znaczy, że UE ma bić się z całym islamem? Krucjaty były nadzwyczaj krwawą odpowiedzią na podboje islamu, to każdy wie, ja nie pisałem że któraś strona jest tu lepsza. Islam zajął Konstantynopol, mamy go odbić? Po co? Poczatkowo Palestyńczycy to były nazwy zarezerwowane dla bliskowschodnich Żydów, ale już od dawna mówi się o Paletyńczykach w opozycji do Żydów. Żydzi dostali państwo od UK i USA, teraz ponoszą tego konsekwencje, prosili i było im dane. Może nie trzeba sie było pchać na siłę? Czy Grecy prosili UK o Konstantynopol? Nie, bo wiedzieli co sie da zrobić, a co nie. Izrael może się naparzać z Palestyńczykami ile chce, ja tylko uważam, że UE powinna się do tego nie mieszać. Chyba, że Izraelowi faktycznie zagroziłby bezpośredni zmasowany atak, ale na to się nie zanosi, bo połowa świata islamu to sojusznicy USA przynajmniej nominalnie.

      1. Po II Wojnie Światowej to było oczywiste dla wielu Żydów, że muszą mieć swój własny skrawek ziemi. Gdzie indziej ich mordowano. Zatem nie dziwię się, że powstał Izrael i że ludzie go bronią. Koncepcja, aby liberalni Żydzi wyjechali z Izraela i „dali sobie spokój” jest bez sensu. Przecież ich historia pokazuje, że na obczyźnie bywa bardzo źle i niebezpiecznie. Teraz znów we Francji narasta aktywny antysemityzm i rząd Francji jest nie dość skuteczny, aby Żydzi nie ginęli i nie byli prześladowani.

      1. Zachodnie elity za bardzo angażują się po stronie Palestyny – w tym moim zdaniem tkwi problem. Gdyby to zostawiły, może by było rzeczywiście najlepiej. Tym czasem wygrywa neolewicowa, bezmyślna propaganda „Wolnej Palestyny”. Palestyna Hamasu to nie może być wolny kraj, gdyż jego celem nr.1 będzie zniszczenie Izraela za wszelką cenę. Tak deklarują i dopóki tego nie zmienią, nie powinno się wspierać ich w dążeniach niepodległościowych.

          1. Elity jednak stopniowo wpływają na rządy. Więc trzeba walczyć słowem z irracjonalizmem elit w tym temacie.

          2. Oczywiście, ale manifestacji poparcia dla Izraela też nie brakuje; cdu, większość eurochadecju, wilders, farage Cameron i ich think tanki, konserwatywne i centrowe gazety, Komorowski, po, Lech Kaczyński

          3. To poparcie dla Izraela nie za często jest aż tak entuzjastyczne i jednostronne, jak ideologiczne poparcie części lewicy dla Palestyny. W sumie poparcie centrowo – prawicowe jest w jakimś sensie niekiedy mądrzejsze, ale to lewicowe „Free Palestine!” mocniej działa na popkulturę i jest dość masowe. Na drodze z domu do studia mam knajpkę wegetariańską, gdzie jedno z dań nazywa się „Wolna Palestyna” i wcale nie jest robione z prochu strzelniczego. Nigdzie, nawet w restauracjach żydowskich, nie spotkałem się z daniem „Obronić Izrael”.

          4. Wojownicy Państwa Islamskiego też są „biedni”… No właśnie takiej lewicy nie lubię. Biedni czasem mają rację, a czasem nie mają racji, tak samo jak bogaci. Poza tym Izrael do bogactwa doszedł głównie dzięki pracy, często bardzo biednych ludzi, którzy stracili wszystkich krewnych w obozach koncentracyjnych. Poza tym pytanie, na ile biedne są pozbawiane praw kobiety? Bo pod kątem feminizmu to lewica wręcz powinna żądać stałej okupacji Palestyny. Na ile biedne są mniejszości chrześcijańskie, bahaistyczne etc.? Tym też lepiej w Izraelu niż w państwach muzułmańskich…

          1. Tymczasem część rządów zachodnich chce narzucić światu siłą niepodległą Palestynę z Hamasem, co rzeczywiście może wyglądać na otwartą walkę z Izraelem z ich strony, bo przecież obecne władze Palestyny jasno i wyraźnie mówią o zniszczeniu Izraela.

          2. Trzeba by zarządac odejścia Hamasu wpierw a potem 2 państwa itd. Ja myślę że Europa jest juz zmęczona tym,sporem i to wplywa na postawę propalestynska.

          3. Ale to Palestyńczycy nie chcą państwa na kompromisowych warunkach. Europa jest zmęczona, ok, ma prawo, ale niech nie ciąży na stronę Hamasu.

  2. Tyle sie mówi o oszustwach Arafata, a przecież Żydzi na początku osiedlania się w Palestynie już walczyli z Arabami (i Brytyjczykami też zresztą). Menahem Begin Wikipedia: „…Urodził się w rodzinie Zeev-Dov i Hassii Biegunów. Jako dziecko należał do organizacji skautowej Ha-Szomer Ha-Cair, natomiast w wieku 16 lat związał się z syjonistycznym, młodzieżowym ruchem narodowo-radykalnym Bejtar. Studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim, które ukończył w 1935 r. W 1938 został przywódcą Bejtaru w Polsce. Koncentrował się na szkoleniach wojskowych (organizowanych nieoficjalnie przez rząd II RP), przygotowując siły do walki zbrojnej w Palestynie o utworzenie państwa żydowskiego, przeciwko Arabom i Brytyjczykom…” trochę taki terrorysta, co?

  3. jeszcze o Beginie: W walce o państwo żydowskie Begin był zwolennikiem stosowania metod terrorystycznych. 26 lipca 1946 brał udział w przygotowywaniu zamachu na Hotel Króla Dawida w Jerozolimie, w którym zginęło 89 osób (m.in. 41 Arabów, 26 Brytyjczyków, 17 Żydów). 27 kwietnia 1947 na jego rozkaz, w odwecie za wykonanie wyroku śmierci na członkach Ecelu, terroryści powiesili dwóch porwanych żołnierzy brytyjskich, co wywołało antysemickie zamieszki w Wielkiej Brytanii. Radykalna postawa Begina doprowadziła go do konfliktu z większością liderów ruchu syjonistycznego. Jest obarczany odpowiedzialnością za masakrę ludności palestyńskiej w Deir Jassin w dniach 9–11 kwietnia 1948, gdzie zginęło między 107 a 120 Palestyńczyków. Pogłoski dotyczące masakry były jednym z powodów masowego eksodusu Palestyńczyków poza granice Izraela ocenianego na ok. 750 000 uchodźców.

    1. Okres odzyskiwania niepodległości przez byłe kolonie był niemal zawsze pełen przemocy. Ja bym wpisał te przejawy terroryzmu ze strony Żydów w tą ogólnoświatową tendencję. Dzisiaj jednakże Izraelczycy nie uprawiają terroryzmu.

        1. W momencie, kiedy Izrael powstawał, można powiedzieć, że był dość zwyczajny. Na miejscu była spora ilość ludności żydowskiej, były też zobowiązania, które UK chciała złamać. Napięcia etniczne i na tle religijnym w trakcie dekolonizacji też były czymś częstym – choćby Indie i Pakistan.

          1. No i co z tego? Europejczycy nie mogą mieszkać w byłej kolonii? Nawet w Indiach są Brytyjczycy, którzy zostali. Na Bliskim Wschodzie wygnano też mnóstwo Żydów, którzy uciekli do Izraela. To większa grupa ludnościowa niż Żydzi z Europy. Wielu Palestyńczyków ma korzenie egipskie, a ich przodkowie jeszcze w XX wieku żyli w Egipcie.

  4. z antysemityzmem jest tak jak z islamofobią, głupie słowa do zamykania gęby. Antysyjonistami jest wielu Żydów (religijnych i niereligijnych), zapewne więc są też antysemitami :). Poza tym Arabowie to też Semici. Ja podejrzewam, że Pani uważa Żydów za lepszych od muzułmanów. To zależy kogo porównamy; al Sisi wydaje mi się o niebo sympatyczniejszy od Netanjahu. Oceniajmy jednostki i ich czyny, a nie narody.

    1. Istnieje spora różnica w standardach dotyczących praw człowieka między Izraelem a państwami muzułmańskimi. Więc rzeczywistość skłania do pewnych generalizacji.

        1. Pomoc ideologiczna elit dla Palestyny jest przeogromna i to, moim zdaniem, niszczy stabilność na Bliskim Wschodzie. Palestyńczycy są idealizowani na rzecz utopijnej propagandy lewicowych elit nie mającej nic wspólnego z Bliskim Wschodem.

  5. Poniżej kilka „zdań odrębnych”

    „1. Nie każdy muzułmanin jest fundamentalistą, wielu żyje jak niedzielni katolicy, w RFN to według ostatnich badań  ok. 50%. Większość muzułmanów się dość dobrze asymiluje, przypadki odwrotne są nagłaśniane w celach wyborczych przez Wildersów i Le Penów.”

    Rzeczywiście, nie każdy muzułmanin jest terrorystą. Obecnie jakieś 99% terrorystów natomiast to muzułmanie (Unabomber i Brevik psują statystyki). Niemniej – według ostatnio opublikowanych badań z Uniwersytetu Humbolta – ponad 50% muzułmanów w europie ma przekonania coraz bardziej zbliżone do radykalnego islamu rodem z IS.
    Poza tym – aby dokonać potężnych strat w ludziach i majątku należącym do (jak to autor nazywa) krzyżowców – wystarczy jeden szahid opasany odpowiednio dużym ładunkiem wybuchowym. A do europy wraca coraz większa liczba „bojowników (na marginesie – co za kretyn zawłaszczył nazwę kojarzącą się z piękną kartą walk wyzwoleńczych do określania tak zwykłych bandziorów i terrorystów?), w dodatku „bojowników” pozbawionych jakichkolwiek zasad moralnych i przeszkolonych w skutecznym zabijaniu.

    „2. Nie każdy fundamentalista jest terrorystą, choć fundamentalizm pomaga usprawiedliwiać terror. Jednak ponad 85% ofiar islamskiego terroryzmu to wyznawcy islamu. Georg Carlin miał wiele racji, porównując agresywnych islamistów, do kowbojów z Teksasu ultrabaptystów wołających yee-haw i strzelających z rewolweru. To są skrajności.”

    Nie wiem co kowboje mają wspólnego z rzeźnikami z IS. Poza tym muzułmanie raczej nie są ofiartami muzułmańskiego terroryzmu, tylko waśni plemiennych bądź religijnych między różnymi odłamami islamu. U nas też nie było słodko, że wspomnę choćby Katarów czy wojny religijne przetaczające się przez całe stulecia przez europę.

    „3. Inne religie zawierają podobnie krwawe fragmenty, wobec gojów, i niewiernych w swych księgach np. w Torze widzimy, że goje to w zasadzie „mówiące rzeczy”, mają postać ludzką tylko po to by mogły służyć Żydom. Biblia też zawiera podobne hardziory wobec Filistynów, i innych innowierców, a Jezus szpanuje przeklinając drzewa. W filmie „Fading gigolo” jest ciekawie uchwycony temat kamienowana heretyków przez ortodoksyjnych Żydów z NY, nie stosowanego głównie dlatego, że inni mieszkańcy NY wzięliby to za barbarzyństwo, a nie dlatego, że to złe. Muzułmanie nie muszą dbać o PR, rządzą w wielu krajach, lub jest ich na tyle dużo by mieć to gdzieś.”

    Muzułmanie niestety (ze szkodą dla nich samych) znajdują się jeszcze w wiekach „ciemnych”. W samej istocie islamu jest zakaz nawet tłumaczenia ich świętej księgi na języki narodowe. Są wprawdzie dostępne tłumaczenia koranu i hadisów, ale nie mają one żadnej liturgicznej wartości. W dodatki jakakolwiek próba „reformacji” kończy się nieodwołalnie oskarżeniem o apostazję, na co jest tylko jeden przewidziany szariatem wyrok. I nie jest to pogłaskanie po główce (chyba że kamieniem).
    W całej historii państwowości Izraelskiej (tej poprzedniej, gdzie znaleźć można i króla Salomona i „naszego” Jezusa) przypadki wydania przez Sanhedryn wyroku śmierci za odstępstwa od wiary bądź poważne naruszenie norm religijnych można policzyć bez mała na palcach jednej ręki. Wynikało to chociażby z rozlicznych obostrzeń proceduralnych i wymogów etycznych (np. jeżeli wyrok skazujący na śmierć był jednomyślny, to nie był wykonywany, ponieważ zachodziła obawa, że jest on tendencyjny; wyrok musiał jednocześnie zapadać przewagą co najmniej dwu głosów – jeden nie wystarczał).
    Co do karania śmiercią za poważne przestępstwa – głównie na życiu i zdrowiu – należy spojrzeć przez pryzmat czasów których rozważanie dotyczy. Niemniej – w judaiźmie panuje zasasda nadrzędna, którą można podsumować: „kto niszczy jedno życie – niszczy cały świat”.
    Proponuję porównać to z kolegami Torquemady (nawet przez pryzmat realiów epoki) czy zwolennikami Allaha (kiedyś i obecnie).
    Zaś co do filmów pokazujących rzetelnie rzeczywistość – proponuję dla odtrucia obejrzeć „nasze matki nasi ojcowie”. Tam przecież pokazano że Żydów głównie to jednak mordowali Polacy. Na tej zasadzie co przykłady innych produkcji filmowych – to przecież szczera prawda, nie?

    „4. W Indiach i w Birmie morduje się obecnie muzułmanów, w Indonezji – chrześcijan i hinduistów, w Afryce wszyscy wszystkich, nie wszystko się kręci wokół zagrożeń dla Izraela i UE.”

    Może warto – zamiast rozpatrywać udział procentowy ofiar – przyjrzeć się składowi etnicznemu sprawców. Albowiem to, że muzułmanie mordują muzułmanów jest tak stare jak islam (podział na szyitów i sunnitów nastąpił zaraz po śmierci Mahometa). W chwili obecnej tylko w Islamie nagminne jest nawoływanie do zabijania – w zasadzie każdego.

    „5. Terroryzm opłaca się ekonomicznie w każdym kacykowym kraju z niestabilnym prawem. Nawet w wielu stabilniejszych regionach jest problemem. Zajmują się nim Tamilowie, Irlandczycy, ultrabuddyści w Japonii, choć faktycznie palmę pierwszeństwa dzierżą muzułmanie, od chińskich Ujgurów, po Algierczyków i Czeczenów.”

    Wrzucanie do jednego worka terrorystów sprzed kilkudziesięciu lat i obecnych jest poważnym nadużyciem (IRA, Baskowie). Natomiast dziwnym trafem obecnie terroryzm rozkwita tam, gdzie życie ludzi ceni się mniej niż życie kozy. Wystarczy popatrzeć na palestyńskie matki wysyłające dzieci na śmierć. Inne matki raczej same zginą w obronie dzieci.

    „6. Surowe prawa mają także kraje buddyjskie i konfucjańskie, a także chrześcijańskie państwa Afryki, kara śmierci za kradzież, więzienie za śmiecenie na chodniku; gdzie Tajlandia a gdzie Singapur.”

    Fantastyczna teza o morderczych praktykach państw buddyjskich. Szczególnie ciekaw jestem wyroków wynikających z religii. Co do „krajów konfucjańskich”, czyli jak mi się wydaje Chin – umieszczenie komunistycznego reżimu w rozważaniach o wpływie religii na prawo jest pewnego rodzaju nadużyciem.
    Poza tym koncentrujmy się jednak na sprawach religijnych, bowiem za przestępstwa dużego „cywilnego” kalibru kara śmierci grozi również w części Stanów USA a i nasi politycy chcieli ją przywrócić.
    Tylko że z religią nie ma to nic wspólnego.

    „7. Myślę, że istnienie Izraela nawet umiarkowany muzułmanin może uważać za formę zachodniej krucjaty, lub jej kontynuacji. Stąd np. UE nie pochwala z definicji tego, co robi Izrael, jak to czynią USA, gdzie baptyści i inni ewangelikałowie, faktycznie traktują Izrael jako dowód udanej krucjaty. Muzułmanie o tym wiedzą. Skoro duch krucjat żyje na Zachodzie, to chyba nic dziwnego, że i duch dżihadu ma się dobrze. Clinton gadał już z palestyńskimi, i izraelskimi liberałami, jednak rozmowy się przeciągnęły, i potem zarówno w Izraelu jak i Palestynie zwyciężyły wściekłe prawice. Oczywiście ta palestyńska jest dużo okrutniejsza, ale fakt pozostaje faktem. Skoro nie pokój to wojna. Tylko czy Zachód musi wspierać tych wariatów, kłócących się o skrawek pustyni? I dlaczego np. UK ma wspierać Izrael, skoro Begin mordował Anglików jako terrorysta? Gdzie w tym wszystkim sens? Może zaprośmy liberalnych Izraelczyków do siebie, a ortodoksi (ci od osobnych autobusów dla kobiet i mięsnej i mlecznej kuchni) niech się zabijają z islamistami, proszę bardzo.”

    Tutaj będzie dłużej. Ten wątek domaga się wyjaśnień.
    Po pierwsze należy zrozumieć mentalność wyznawców proroka Mahometa. Świat dzieli się na 2 części. Dal el islam i dar el harb. Gdzie kiedykolwiek staneła noga muzułmanina, tam jest po wieki dar el islam. Nawet czasowe przejęcie tych ziem przez kogokolwiek traktowane jest wyłącznie jako czasowa okupacja. Tak na marginesie – część Francji, Hiszpania, Austria to też Dar el islam pod okupacją krzyżowców. Aha, Ukraina, Rumunia, Grecja też.
    Co do poparcia przez UE Izraela – dopóki lewactwo będzie coś znaczyło w polityce zagranicznej UE nie można się spodziewać niczego dobrego. Postać poprzedniej Pani Komisarz a i obecnej gwarantuje to z nawiązką.
    Nikogo się tak nie nienawidzi jak ofiary. Bo jest chodzącym wyrzutem sumienia, bo może się upomnieć o to, z czego się tyle lat cieszymy, zresztą powodów socjologowie mogą wymienić znacznie więcej.
    Stosunki USA – Izrael były kontynuacją wcześniejszch stosunków USA – Żydzi. Wystarczy przypomnieć sobie emigrację z ogarniętej już nazizmem europy i odmowy ameryki do wpuszczania statków z uchodźcami. Jeden nawet, pod banderą niemiecką po daremnym postoju na Kubie i oczekiwaniu na pozwolenie na wpłynięcie do USA, zawrócono prosto do Niemiec.
    Co do batalii o „skrawek pustyni” – zgadza się. Zanim tam nie został odrodzony Izrael –była to pustynia. Zresztą, gdy Baron Rotszyld dał pieniądze na kupowanie ziemi od Arabów – ci chętnie się jej pozbywali. A radości z głupich żydków co to kupują nieużytki było co niemiara. Natomiast były to tereny od 5 tys. Lat żydowskie. Wystarczy poczytać choćby Stary Testament bądź Historię Żydów Józefa Flawiusza. A jak się poczyta Wojny Żydowskie tegoż autora – wyjaśni się może skąd nazwa Palestyna. Przepraszam – oryginalnie była to wg cesarza Hadriana Filistynia.
    Zresztą – ciekawym jest analiza, jak Palestyńczycy pojmują Państwo Palestyńskie. Wg zarówno Karty Hamasu jak i dokumentów założycielskich Autonomii Palestyńskiej – cały obecny obszar Izraela stanowi teren Palestyny. I ma być judenfrei. A Hamas nawet umieścił wyciąg z Koranu mówiący o kamieniach i drzewach informujących muzułmanina, że za nimi schował się Żyd i trzeba go zabić. Partnerzy do rozmów pokojowych?
    Znacznym uproszczeniem jest określenie Begina terrorystą. Trzeba bowiem chcieć poznać okoliczności tzw „mandatu brytyjskiego”, powstania arabskiego mającego na celu ograniczenie napływu imigrantów żydowskich z Europy (lata II wojny i zaraz przed nią), późniejsze dozbrajanie milicji arabskich przez anglików z jednoczesnym blokowaniem dostawy broni dla Hagany. Romans angielsko-arabski rozwijał się w najlepsze, zaś ocaleni z holokaustu lądowali w brytyjskich obozach koncentracyjnych (w znaczeniu raczej z wojny burskiej a nie w formie udoskonalonej przez nazistów w europie) na Cyprze. W tym okresie było kilka zamachów na przedstawicieli władz brytyjskich, owszem. Ale ogólny bilans tamtych czasów przedstawia się raczej na niekorzyść Żydów. Szczególnie jeśli się weźmie pod uwagę bierną postawę włądz i wojska brytyjskiego w czasie pogromów arabskich na cywilnej ludności żydowskiej.
    Nie bez znaczenia jest również fakt, że tylko jeden zausznik Hitlera nie został w ogóle postawiony w stan oskarżenia. Był to wielki mufti Al Kuds (po arabsku Jerozolima), który całą wojnę soędził w Berlinie na utrzymaniu rządu III Rzeszy. Cały czas nalegał na Hitlera o udział w żydobójstwie, gdy już Niemcy wejdą do Palestyny. Stworzył Legion Muzułmańśki, który wziął udział w walkach na frontach II WŚ.
    Co zaś do zaproszenia Izraelczyków do europy – raczej panuje trend odwrotny. Europa nic nie oferuje swoim Żydom, w zamian natomiast oczekuje żeby się nie pokazywali, zamknęli w domach a najlepiej wyjechali gdzie pieprz rośnie (byle nie do Izraela, bo tam mamy jako europejczycy pomysł na zasiedlenie kimś innym). I pomyśleć, że w jeszcze przed wojną, a my w Polsce jeszcze w roku 1968 wyrzucaliśmy Żydów właśnie do Palestyny.

    „8. Zachodnie lewicowe usprawiedliwianie wszystkiego biedą nie jest dobre, choć myślę, że gniew pochodzi m.in. z nierozumienia skąd się bierze bogactwo. „Przecież słucham Allaha i Koranu, a Żydowi i krzyżowcowi nadal lepiej” – o tym rozdarciu zabawnie pisze autorka „Miasta kłamstw” Ramita Navai”.

    Europa w średniowieczu, gdy żyło się zgodnie z Pismem a społeczeństwa klepały biedę jest tu niezłą antytezą. Dlaczego Żydowi lepiej? Warto może popatrzeć na zasady tej religii gdzie rzeczą normalną jest dyskusja z Bogiem a obowiązek kształcenia się jest jednym z kanonów wiary. Potem to przeszło do normalnego życia i funkcjonuje sobie w najlepsze nadal.
    Polecam porównać ilość laureatów nagrody Nobla w przeliczeniu na populację.
    A że Żydzi musieli osiągać sukces tam gdzie innym się nie udawało – przecież przez całe stulecia nie wolno im było w europie posiadać ziemi ani wykonywać zawodów, które były bardziej „chodliwe” w danych czasach. Musieli też być gotowi do ucieczki i przesiedlenia się bez mała z dnia na dzień – jaki majątek oprócz tego co w głowie można szybko zabrać?
    W „krzyżowych” krajach, szczególnie w części ewangelickiej, etos pracy był i jest podstawową cnotą społeczną. W odróżnieniu od islamu, gdzie wystarczy podbić nowe tereny aby zbierać dżizję i dalej nic nie robić.

    „9. Nie każdy muzułmanin nie lubi Zachodu. Negatywne opinie o Westerners ma ok. 46 % muzułmanów francuskich, i 76% Algierskich, wiele z niechęci napędza ignorancja – tak zawsze było. Antysemityzm ma się świetnie w Japonii, gdzie Żydów nie ma. Jaki procent Westerners nie lubi np. Marokańczyków? Dla porównania 35% Polaków lubi, a 30% nie lubi Niemców, po drugiej stronie Odry jest zresztą podobnie”.

    Antysemityzm jest wpisany w podstawy religii muzułmańskiej. Polecam książki Quanty Ahmed, która jako muzułmanka [pochodzenia pakistańśkiego wychowana w Londynie była zaszokowana antysemityzmem inteligentnych i wykształconych mieszkańców Arabii Saudyjskiej.

    „10. Trudny jest dialog z muzułmamanmi, bo nie mają papieża, z którym można by coś ustalić. Dominuje więc ideologia rozłamów. Szyicki Iran w jedną stronę, sunnicka Arabia w drugą.”

    Nie jest to niestety tak proste, bowiem podziałów jest znacznie więcej. I większość sporów rozwiązywana jest zgodnie z wersami miecza z koranu. Tzn jak ci się ktoś nie podoba, to go „uderz po szyi” mieczem i z głowy. Innych zasad próżno w koranie szukać. Jeżeli się oczywiście zna podstawy. Wszystkie w zasadzie wersety o miłości i wzajemnym szacunku Allah już dawno ustami swojego proroka anulował.
    A najważniejszym jednak wydaje się postulat, aby krajów i narodów arabskich nie traktować jak dzieci pozbawionych rozumu i nie odpowiadających za swoje słowa i czyny. Traktujmy wszystkie strony jednakowo, a zobaczymy co z tego wyniknie.

    1. No też wlasnie traktuję jednakowo, fanatyków i terrorystów buddyjskich tamilskich też nie brak i dziś. Ale w islamie jest najwięcej. Pan niczemu nie zaprzeczył, tylko inaczej rozłożyl akcenty
      fundamentaliści rzadko są terrorystami raczej terroryzują tylko najbliższych

  6. Jeżeli pan doktor od historii czerpie wiedzę z Wikipedii to nie zamierzam tracić czasu …
    Słowo „antysemityzm” też proszę sobie tam sprawdzić.

  7. Proszę również sprawdzić w Wikipedii hasło „dżihad” i zastanowić się jak ma się to do Pańskiej tezy o tym że „nie każdy muzułmanin jest fundamentalistą i nie każdy fundamentalista jest terrorystą”. W pańskich tezach zabrakło chyba tylko stwierdzenia „islam jest religią pokoju”.

    Wspomniał pan o „hardziorach wobec filistynów”. Biblia zawiera również „hardziory” wobec m.in. osób homoseksualnych – a na tych „hardziorach” bazują także muzułmanie, żydzi (z małej – bo tu chodzi o wyznawców) i chrześcijanie.

    Z Pańskich rozważań przebija wniosek, którego nie odważył się Pan wprost wyartykułować – że wszystkie religie to mniejsze lub większe zło. Jeśli Pan tak właśnie uważa, to tu się z Panem zgodzę.

    A na Izrael, na jego powstanie po IIWŚ i na jego zmagania można także spojrzeć jako na państwo świeckie. Żydzi mają takie samo prawo do ziem palestyńskich jak Polacy do Gniezna czy Krakowa. Można to wszystko łączyć z religią, ale wcale nie jest to niezbędne.

    1. Faktem jest, że ani Żydzi, ani chrześcijanie (poza Afryką może) nie skazują homoseksualistów na śmierć. Muzułmanie owszem. Jednocześnie tolerują seks z nieletnimi.

      1. @SOL

        Ktoś w internecie przedstawił prześmiewczą fantazję na temat wypowiedzi Mariana Kowalskiego – rzecznika ONR. Brzmiało to mniej więcej tak.
        „Nie każdy Cygan to Rom, ale każdy Cygan to złodziej”.

  8. Dlaczego Izrael nie postawi swojej sprawy jasno? Troskę Izraela o własne bezpieczeństwo nie jest trudno zrozumieć. Zamiast tego Izrael prowadzi jakąś cichą niepodpisaną wojnę psychologiczną, stara się wywierać wpływy na rządy, opinię publiczną mówiąc kto wróg, kto przyjaciel unikając jak ognia nazwy „Izrael”. Świat z perspektywy izraelskiej jest dla przeciętnego Europejczyka czystą abstrakcją, nie można dziwić się temu, że nie przyjmujemy tego obrazu.

  9. wrocilam po paru godzinach i sie posmialam: wszystkie moje wpisy, a bylo ich chyba ze 4, teoria pana napieraly co do mojego 'stronniczego’ nazwiska, zniknely… co ja ide panu powiedziec, panie napierala… nic tylko wolnosc slowa, tolerancja i szacunek dla zdania innego… podpisze ta moja ostatnia notke u pana tak, jak podpisywali swoje listy syjonisci polscy, i nie tylko polscy, przed powstaniem panstwa israel:

    z syjonistyczym pozdrowieniem
    dana rothschild

      1. Szkoda. Jeśli już, można by takie „niemerytoryczne” dyskusje, o ile nie są naruszeniem prawa, przenosić w miejsce, gdzie mógł by je przeczytać ten, kto chce. To lepsze od cenzury.

  10. Nie każdy człowiek jest kobietą, każda kobieta jest człowiekiem, nie każdy muzułmanin jest terrorystą, znacząca większość terrorystów to muzułmanie. Bez znaczenia jest, kim są ofiary, jak nie usprawiedliwia komunizmu to, kim były jego ofiary. Nie każdy nazista wreszcie był zbrodniarzem, ale każdy po części ponosił odpowiedzialność za nazistowskie zbrodnie. Choćby tolerując je. Oczywiście trudno porównywać hanafitów z wahabitami. Ale polskich tatarów bronią nawet narodowcy. Cały wątek Izraela też wydaje mi się tu niepotrzebny. Podobnie jak podkreślanie, że muzułmanie nie mają monopolu na zbrodnie, nazywane tu surowymi prawami. To zupełnie inne problemy. Natomiast tym, co naprawdę ważne, jest stosunek muzułmanów do apostatów i muzułmańskich krytyków niektórych przejawów islamu. Prawo do wolności religijnej powinno być szanowane tylko tam, gdzie religia ta nie narusza podstawowych praw człowieka. Prawdopodobnie po prostu zbyt długo się na to godziliśmy, z lenistwa, dla finansowych korzyści, w imię źle pojętej tolerancji. I mamy efekty. Może nadeszła pora świeckiej wojny o człowieczeństwo i radykalny brak zgody na tortury, karę śmierci, dyskryminację ze względu na płeć czy pochodzenie. Nie tylko na naszym podwórku, bo lada chwila to, co działo się na innym kontynencie, może się pojawić u naszego sąsiada. Zarówno spalenie żywcem jordańskiego pilota, jak i odwetowe egzekucje terrorystów czy nawoływanie do ich ukrzyżowania są nie do usprawiedliwienia. Jak interesy z monarchią absolutną, gdzie więziony i torturowany jest liberalny bloger, wykonywane liczne kary śmierci, a kobiety skrajnie dyskryminowane. Islamizm jest tylko dążeniem do upowszechnienia zbrodniczych praw Islamu. A Islam nie jest jedynym, ale w tej chwili najpoważniejszym zagrożeniem dla wartości humanitarnych.

      1. Jednak było to niezręczne. Na tej samej zasadzie można dołączyć do wypowiedzi na dowolny temat podpunktu z podsumowaniem np.: może zaprośmy do siebie umiarkowanych Ukraińców, a prawicowcy niech się biją o pozostawiony nędzny kawałek ziemi, założę się, że szybko dyskusja skupi się właśnie na tym. Jako osobny temat – mogło by to być nawet interesujące.

    1. @SOL

      Ktoś w internecie przedstawił prześmiewczą fantazję na temat wypowiedzi Mariana Kowalskiego – rzecznika ONR. Brzmiało to mniej więcej tak.
      „Nie każdy Cygan to Rom, ale każdy Cygan to złodziej”.

      1. Wśród muzułmanów jest wielu sympatycznych, dobrych ludzi. Ale należy krytykować mowę nienawiści płynącą z islamu, tolerować tylko te nurty, gdzie jej nie ma. Na dobrych ludzi też działa psychologia tłumu. Było niedawno nagranie ISIS. Zrzucili homoseksualistę z dachu wysokiego budynku. Biedak przeżył, ale tłum dobił go kamieniami. Ilu jest takich, co odeszli, zamiast rzucić? A ilu próbowało powstrzymać kamienie? ISIS było na dachu, na dole byli „zwykli ludzie”…

          1. Moim zdaniem zastraszony człowiek nie musi aktywnie brać udziału w przemocy. Równie dobrze można by w ten sposób nazizm wyjaśnić, że wszystko było ok. Na terenach Syrii i Iraku mieli wybór – uciekać, albo przyłączyć się do oprawców. Wybrali opcję 2. Wielu z ich sąsiadów (Druzowie, chrześcijanie) mieli inni wybór – próbować uciec, lub zginąć. Część „ogłupiałych i przestraszonych” sąsiadów przyłączyło się do prześladowań. Moim zdaniem nic ich nie tłumaczy.

          2. Wiesz jak dziala psychologia tlumu. Wykaże się gorliwością to mi dadza spokój i nie będę podejrzany. Totalitaryzm napędza ludzi przeciw sobie wzajem

          3. Owszem. Ale jakbym był sędzią, nie potraktowałbym tego jako okoliczność łagodzącą. W końcu każdy morderca może się usprawiedliwiać na przykład tak: „miałem zły humor i musiałem kogoś zabić, aby się rozerwać”. Są pewne granice okoliczności łagodzących. Gorliwość w zbrodni dla punktowania u fanatyków to nie jest okoliczność łagodząca.

  11. tutaj nie warto wogole pisac… nawet moja odpowiedz dzisiaj na ten komentarz pana napieraly, ze niby moje odpowiedzi nie byly merytoryczne zostala usunieta… polecac was jako miejsce do dyskusji napewno nie bede… pa pa…

  12. przede wszystkim nie widze, gdzie kogolwiek obrazalam tutaj… nu, chyba ze pokazywanie faktow i prawdy jest obrazaniam pana..

    1. Pani Dano, przypuszczam, że zaszło tu nieporozumienie. Ja też nie do końca się zgadzam z tym akurat artykułem Piotra, co zresztą ma odzwierciedlenie w moich komentarzach. Tym niemniej Piotr wziął udział w audycji o antysemityzmie i po pierwsze potępił ten proceder, dostrzegając go nie tylko w przeszłości, a po drugie wykazał się wiedzą na jego temat. W materiale doceniliśmy też działania Andrzeja Koraszewskiego mające na celu obronę częstokroć propagandowo atakowanego Izraela. Proszę zobaczyć ten materiał: http://racjonalista.tv/antysemityzm-i-filosemityzm/

  13. Pan Piotr zdaje się zapominać, że ostatecznym celem islamu (nie islamizmu !) jest nawrócenie całego świata na islam, stworzenie światowego kalifatu. Oczywiście można powiedzieć, że chrześcijaństwo też tak kiedyś miało, więc może wystarczy poczekać aż islam „się wypali”.
    Być może, ale to mogą być długie dziesiątki (a może i setki) lat.
    Jeśli zaś chodzi o postępującą ponoć asymilację. Nie znam uczonych badań, ale znam kilka przypadków mieszanych małżeństw z udziałem całkiem umiarkowanych muzułmanów. Ani w jednym przypadku nie nastąpiła konwersja na chrześcijaństwo, zawsze na islam. Bezpośrednia przyczyna jest prosta – odejście od islamu to śmierć. Ale w konsekwencji prowadzi to do: „my się chętnie zasymilujemy, ale wy przechodzicie na islam”… ;-).
    I przy okazji.
    1) Na jakiej podstawie brat zamordowanego policjanta uważa, że mordercy nie byli prawdziwymi muzułmanami. Być może byli „grzesznymi” muzułmanami, ale przecież byli muzułmanami. Bo jeśli nie, to kim ? Chrześcijanami ? Buddystami ? Ateistami ? Agnostykami ?
    2) W komentarzu pisze pan, że zwykli muzułmanie kamieniowali, gdyż „byli zastraszeni lub/i ogłupiali”. To przykre, że nie zdaje sobie pan sprawy, że ci ludzie kamieniują z przekonania, iż postępują właściwie (mam nadzieję, że nie wszyscy, ale znaczna część jak najbardziej). Skąd to wiem ? Min. dzięki bliskim kontaktom z muzułmańskimi kolegami studentami. (Zresztą, co najmniej jeden z nich, najchętniej postąpiłby ze mną tak jak zachęca Koran.)
    3) I z czystej ciekawości. Co miałoby w praktyce oznaczać:
    „Może zaprośmy liberalnych Izraelczyków do siebie, a ortodoksi (…)”

    1. 1) zapewne przemawia z pozycji humanistycznego islamu zmienionego filozofia etyczna Zachodu. 2) nie mozna wykluczyć czynnika totalitarnego, tam nikt by pana nie obronił, niegorliwych pewnie też nie. 3) zależy mi tylko na normalnych ludziach, a nie rybojadach łuskowych. Celem chrześcijaństwa też jest objęcie całego świata dla Jahwe, stąd misje nawet w Wietnamie czy Korei

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *