Moja polemika z radami Jacka Tabisza dla opozycji

Dzisiaj na stronie głównej portalu NaTemat pojawił się artykuł Jacka Tabisza, w którym wyraża on swoje rady dla opozycji. Z większością z nich się mniej lub bardziej zgadzam, ale mam wrażenie, że wymagają one pewnego dopowiedzenia.

  [divider] [/divider]

aaaaa

[divider] [/divider]

Oto te rady.

  1. Trzeba bardziej dbać o potrzeby ludzi – same wskaźniki gospodarcze nie mogą być ważniejsze od dobrostanu zwykłego obywatela. Wysokie PKB i niskie pensje to hodowanie problemów na przyszłość. Lepiej się rozwijać trochę wolniej, ale dbać o to, by zwykli mieszkańcy kraju czuli ten rozwój we własnym domu.

Ja rozumiem neoliberalne rządy w naszym kraju, z chyba SLD na czele. Najpierw się wzbogacić, a później wszyscy będą szczęśliwi, bo będzie co dzielić. Rozumiem jednak też Pana Jacka, gdyż rzeczywistość nam pokazała, że Polacy nie są odporni na populizm. Ale powiem więcej, uważam, że nawet gdyby w Polsce było bardziej równościowo, to i tak populizm miałby siłę przebicia.

  1. Trzeba dbać o młodych ludzi. Musi być dobra edukacja. Nauczyciele muszą więcej zarabiać, bo są bardzo ważni. Wszelkie inicjatywy pomagające młodym znaleźć pracę powinny być na wagę złota.

Zgoda, ale same wyższe pensje nie załatwią mądrzejszych nauczycieli. Tu trzeba by wielu zwolnić i już na studiach ostro kusić, lobbować, aby nowe weszło w miejsce starego. Inaczej będą źli nauczyciele zarabiający jeszcze więcej i czerpiący jeszcze więcej złej energii, aby sprowadzać całą polską historię do żołnierzy wyklętych, Smoleńska, zdrady okrągłego stołu i tak dalej, dalej, dalej…

  1. Należy oddzielić Kościół od państwa. To już nawet nie chodzi o to, że jestem ateistą i nie lubię jak jest za dużo Kościoła poza świątyniami, w polityce, w sejmie, w łóżkach i kieszeniach ludzi. Nawet gdybym nie był ateistą, napisałbym to samo. Polscy księża nie znają się na polityce, często wywodzą się z konkretnych środowisk o dość wąskim horyzoncie politycznym, mają dość zaściankowe światopoglądy i, niestety, wpływają na zaściankowość społeczeństwa.

Tu pełna zgoda, ale jest to niewykonalne. Może Razem by to wykonała, ale zastąpiła by Kościół islamistami, więc wolę oczywiście Kościół.

  1. Nie można promować w kulturze tylko artystycznego bicia się w piersi. Trzeba dbać o to, aby przedstawiać Polskę i jej historię również w pozytywnym świetle. Obok filmów o tym, że, na przykład, Polacy też mordowali Żydów powinno istnieć wiele filmów o ratowaniu Żydów przez Polaków. To nie jest kłamstwo – podczas II Wojny Światowej Polacy poświęcali się dla Żydów bardziej niż większość innych narodów Europy. Niemcy okupowali na przykład Wyspy Normandzkie jako jedyną część UK. Tam wyłapano Żydów natychmiast i wysłano ich na zagładę. Rząd Vichy okrył się też znacznie większą hańbą niż polskie elity lat 40ych XX wieku, A Słowacja, a Chorwacja?

Nie wiem, czy sztuka ma aż tak silne oddziaływanie na Polaków. Mało kto czyta książki czy chodzi do kina. Sztuka żyje wśród Polaków głównie w formie opinii, a o wszystkim można mieć fałszywą opinię.

  1. Bycie w Unii Europejskiej nie oznacza poczucia niższości i nabożnego podziwu dla wszystkiego spod znaku błękitnej flagi na Zachodzie. Sporo polskich intelektualistów ma wręcz samoponiżający stosunek do kolegów z Francji, Niemiec, Holandii etc. Tymczasem i tam nie brakuje autentycznych idiotów. Ja jestem gorącym zwolennikiem integracji europejskiej, ale jest dla mnie oczywiste, że jest to związek partnerski, a nie fascynacja, czy relacja guru – uczeń.

Ale UE też nas traktuje z poczuciem wyższości. Gdybyśmy na to nie pozwalali, byłby chyba konflikt. UE trzeba całkowicie zmienić. Likwidować nie, ale zmienić tak.

  1. Jeśli nie chcemy populistów u władzy, musimy ich tępić u siebie. Tymczasem od dawna po mojej stronie sceny politycznej widuję od czasu do czasu wypowiedzi pełne krzyku, uproszczeń, pomówień i wypowiedzi te często zgarniają najwięcej uznania. Jednakże miłośnicy prostackich manifestów, nawet tych w słusznej sprawie mają dokładnie tę samą mentalność, co ich polityczni przeciwnicy. I ta mentalność jest czymś bardziej podstawowym i groźnym od sympatii politycznych. Dlatego, w miarę możliwości, nie należy eksponować prymitywnych opinii pomimo tego, że przynoszą dużą oglądalność naszym mediom.

Ale tylko takie przegięte artykuły i wypowiedzi w stylu ładnej Pani Redaktor Superstacji czy Pana Hartmana mają wzięcie. Inne to dla odbiorców nudziarstwo. Będą ładne i mądre, ale bez czytelników. Znaczy – można być mądrym i rozchwytywanym, ale na to stać bardzo nielicznych redaktorów.

  1. Nie można traktować z pogardą innych ludzi, nawet jeśli mają poglądy zupełnie dla nas nieakceptowalne. Dopóki nikogo nie zabili, zasługują na dialog. Wiem, wiem. Nasz brak pogardy nie broni nas przed pogardą z ich strony. Ale, po pierwsze nie zawsze to oni są od nas lepsi w pogardzaniu, po drugie zaś osoba mądrzejsza obraża się wolniej.

Za wyjątkiem osób, które popierają zbrodniarzy – zbrodnicze ideologie, reżimy i tym podobne rzeczy.

  1. Chcemy demokracji a nie wodzostwa? Nie usprawiedliwiajmy zatem autorytaryzmu w naszych szeregach. Nie mówmy sobie, że jeden rozpoznawalny lider lepiej działa na tłumy i w związku z tym można mu wybaczyć wodzowskie skłonności. Wybierzmy trudniejszą drogę – mniej skuteczny pluralizm i kulejąca wielość liderów oraz mogąca owocować pieniactwem otwarta droga do przywództwa zamiast wyrozumiałego wspierania jedynowładztwa.

Bez wodza są tylko kłótnie i rozpad. Taką chyba mamy mentalność. Znowu „ładnie i nieskutecznie”, albo „brzydko i skutecznie”. Mnie samą drażnią Ci wszyscy kacykowie, ale czasem czuję się bezradna. Nie wierzę, że to się uda szybko zmienić.

  1. Drażnią nas zmanipulowane i propagandowe media publiczne PiSu. Słusznie. Ale czy siła polityczna, która przejmie władzę po PiS, będzie w stanie stworzyć obiektywne media publiczne?

Nie będzie. Już teraz polaryzacja jest tak silna, że potrzebna będzie zemsta na prawicy. Może media publiczne w ogóle nie powinny mieć działu publicystyki politycznej, zostawiając sobie kulturę, naukę i edukację? Nie wierzę, że TVP kiedykolwiek będzie jeszcze obiektywna choć na skalę czasów PO. A i wtedy było czasem dość nieobiektywnie…

  1. Każdy fanatyczny dogmatyzm jest zły. Nie można krytykować Kościoła nie widząc znacznie większych win współczesnego islamu. Nie można krytykować dogmatyzmu PiS samemu będąc na przykład dogmatycznym nowolewicowcem. Człowiek oczywiście ma prawo się mylić. Może uwierzyć, że coś jest niemal na 100% słuszne, choć takim nie jest. Ale problem zaczyna się dopiero wtedy, gdy stajemy się całkowicie głusi na argumenty mogące podważyć część naszych przekonań. Wszyscy się mylimy. Ale błędna opinia to nie to samo co nienaruszalny dogmat. Każdy z nas powinien być jak porządny naukowiec i traktować swoje przekonania jak hipotezy – słabsze i mocniejsze, ale potencjalnie możliwe do podważenia przez lepsze, bliższe prawdzie argumenty.

Tu pełna zgoda. Osobnik manipulacyjnie usprawiedliwiający islam traci prawo do krytyki innych religii i w ogóle innych ideologii. Ludzie powinni go wyśmiewać i obrzucać pomidorami.

  1. Nie uzurpujmy sobie samozwańczych praw. PiS irytuje nas tym, że uważa się za głos narodu. Ale ja sam czasem uważałem się za głos ateizmu w Polsce. Wiele feministek irytuje sporą część kobiet uważając się za ich głos. Wielu liberałów uważa się za głos biznesu, wielu socjalistów za głos ludzi pracy. Tymczasem prawda jest taka, że chcemy co najwyżej zdobyć głębszą wiedzę o grupie (naród, kobiety, robotnicy etc.), której chcielibyśmy pomóc. I z tą głębszą wiedzą możemy co najwyżej doradzać i pomagać, nie zaś być głosem kobiet, narodu, ludu pracy, biznesu etc.

Zgoda, choć czasem wyborcy to lubią na własną zgubę.

  1. Bronimy prawa, więc go nie naginajmy. Ten kto nagina prawo jest kiepskim jego obrońcą.

Bardziej realistycznie trzeba stwierdzić, że są mniejsze i większe grzechy. Można złamać prawo w jakimś nieistotnym drobiazgu, a można rozjechać czołgiem konstytucję. To nie to samo. Tak więc niestety kombinator może być lepszym politykiem od skrajnie uczciwego.

  1. Nie musimy nazywać ludzi, z którymi całkowicie się nie zgadzamy, karłami, wrednymi babami, zerami etc. Tak naprawdę wypowiedziane z całą wiedzą „nie zgadzam się, bo…” jest znacznie mocniejsze od „podstaw sobie drabinkę ty karle”.

Emocje są potrzebne przy politykowaniu. Gdy ich za dużo, jest źle, gdy ich za mało, też niedobrze. Obelgi na przeciwników politycznych to stara tradycja, czasem mająca w sobie coś z artyzmu.

  1. Władza dla władzy męczy prędzej czy później wszystkich rządzonych. Władza powinna wiązać się z ideą, z pasją do zmienienia czegoś na lepsze i z chęcią przedstawiania tego wyborcom, zwłaszcza po wyborach.

Ale niekiedy rządzący dla czystej władzy są najbardziej skuteczni. I mogą być też hiperdemokratyczni. Czego chce lud, oni czynią, aby stale mieć zwycięskie poparcie. Demokracja siłą rzeczy preferuje takich ludzi.

  1. Dorośli ludzie rzadko się zmieniają, a jednak mogą się zmienić. Dobrze jest zakładać, że nawet najbardziej betonowy członek rządzącej, mającej zapędy autorytarne władzy może się zmienić.

Takie przemiany starych betonów są tak wyjątkowe, że może nie warto zawracać sobie tym głowy. Na RacjonalistaTV też mamy młode osoby, która prędzej zwymyślają niż zmienią najbardziej absurdalny pogląd.

  1. Modne tematy nie zawsze są rzeczywiście ważnymi tematami. Uleganie modom to niemal gwarantowana bezmyślność. Dlatego warto być jak najbardziej nieufnym wobec trendów w postawach i ocenach politycznych.

Czasem modne tematy, ale czasem debata publiczna na jakiś określony temat, co ma sens.

  1. Prymitywny hejt jest zły, ale nieumiejętność ciętej riposty jest równie zła.

Boże, już od wieków nie widziałam ciętej riposty, a jak się czasem komuś zdarzy, to nikt nie rozumie. My Polacy mamy brak dystansu do siebie. To wada przeokropna. Najgorsza nasza.

  1. Dyskryminacja nie dotyczy tylko grup „modnych do obrony przed dyskryminacją”. Nawet kibol może być dyskryminowany, jeśli nie wybił nikomu zębów i nie zdemolował żadnego przystanka (a są też tacy).

To 100% racja, ale nikomu się nie zechce nie bawić się w dwie drużyny. Jedna MY druga ONI. I biada zdrajcom!

  1. Bezmyślny podziw dla politycznego guru jest zły, ale tak samo zła jest pogarda dla wszelkich autorytetów.

W Polsce jedno idzie w parze z drugim. Jest guru i cała reszta ośmielająca się niekiedy podskakiwać guru.

  1. Człowiek jest żywy intelektualnie dopóki potrafi się zmieniać, lecz – z drugiej strony – skrajny relatywizm czy polityczny postmodernizm to też szkodliwe i bezpłodne podstawy.

Nasz kraj pełen zombich… Można tanio kręcić filmy w tym temacie.

  1. Mam wrażenie, że osoba pozbawiona dystansu wobec samej siebie i choć odrobiny autoironii nie powinna iść w politykę.

A jednak mamy w Polsce polityków. Ot paradoks!

Czyli zgadzam się, ale nie wierzę, więc się trochę śmieję. Tak przez łzy, bo fajnie nie jest.

O autorze wpisu:

Humanistka z wykształcenia, nie bojąca się jednakże ściślejszej nauki. Od dziesięciu lat sympatyczka polskich racjonalistów, obecnie mieszka za granicą. Obecnie, jako publicystka, zainteresowana obroną wolności słowa, wolności ekspresji artystycznej i tożsamości europejskiej.

  1. Jacek. Będę chyba wyrazicielem opinii szerszego grona, jeżeli poprosze cię, abyś porozmawiał z p. Szaniawską w tv. Temat obojętny. Mam wrażenie, że jest to filmowa postać.

    1. Nie tak łatwo umówić się z autorami/autorkami. Poza ścisłym gronem redakcyjnym wszyscy są dość mocno po świecie rozsiani. Ty sam jesteś z USA. No ale masz radio, więc przynajmniej tak mogliśmy się zaprezentować widzom a raczej słuchaczom. A tak poza tym może masz jakieś uwagi do tego tekstu? Ja jeszcze nie miałem czasu się w niego wczytać. Moje rady dla opozycji na NaTemat mają dość życzliwe komentarze, aż się zdziwiłem. Tzn. mam trochę wdzięcznych czytelników i niezłą oglądalność na NaTemat, ale zazwyczaj wyrazy uznania sąsiadują z hejtem. Tym razem hejtu prawie nie było. Naprawdę dziwne. No nic, poczytam co Alicja ma do napisania w tym temacie.

    1. Z przyjemnością. Lubię te nasze rozmowy. Mam nadzieję, że jeszcze nie chcą cię tam zlinczować. Że nie czyhają przed wyjściem z redakcji jak w powieściach Hłaski.

  2. Dziękuję Alicjo za tak dogłębną analizę. Nie oceniam akurat tego mojego tekstu dla NaTemat jako jakoś szczególnie udanego. Z częścią Twoich uwag się zgadzam. Zdaję sobie sprawę z tego, że część moich rad jest niemal niemożliwa do zrealizowania, choć zawsze może się zdarzyć cud i jakiś mąż stanu zaskoczy nas w polityce. Cieszę się, że dużo piszesz. Oglądalność tego tekstu jeszcze ruszy, bo czeka w kolejce za innymi tekstami, bo ostatnio dużo ich u nas.

  3. JT: „Należy oddzielić Kościół od państwa. … Polscy księża nie znają się na polityce, często wywodzą się z konkretnych środowisk o dość wąskim horyzoncie politycznym, mają dość zaściankowe światopoglądy i, niestety, wpływają na zaściankowość społeczeństwa.
    AS: Tu pełna zgoda, ale jest to niewykonalne. Może Razem by to wykonała, ale zastąpiła by Kościół islamistami, więc wolę oczywiście Kościół.

    Az sie włos jezy jak sie czyta takie bzdury, takie naiwne pomysły. Ze rozdział Koscioła od Panstwa ma polegac na zabronieniu(?)/zakazaniu księzom w zyciu politycznym panstwa!? A na jakiej podstawie Pan Jacek chce księzom zabrac podstawowe prawa obywatelskie? Ksiądz, jesli ma prawo przebywania na terenie Polski/ew. jest obywatelem Polski to ma takie same prawa jak kazdy Kowalski. Czy Pan Jacek chce łamac (zmienic?) Konstytucje?
    Jedyną mozliwoscią zakazania kleszkom uczestniczenia w polityce jest włączenie kleru w słuzby mundurowe panstwa polskiego. Czy na pewno Pan Jacek tego chce? Rozdzielenie poprzez włączenie w aparat panstwowy?
    Aaa … rozumiem, Pan Jacek chciałby mały geszefcik, my klerowi damy dziesięcine, a oni za to mają trzymac morde w kubeł i sie nie mieszac. Ale ten model sie nie sprawdza.
    A do tego znowu Pani skatolona ateistka ktora woli katolickiego pedofila niz muzulmanskiego pedofila. Pani A. chętnie da klerowi dziesięcine, zeby nas obronił bez wstrętnym islamem. Lepszy judaizm-lajt, jakiez to piękne! w XXI wieku religijne lęki dorosłych osob! Zakłamanie totalne. Nie lękajcie sie!

    1. Chodzi o to, aby Kościół nie opiniował polskiego prawa. Oczywiście księża mogą głosować jak chcą. Imamowie i księża nie zajmują się tylko pedofilią. Głoszą kazania. Ksiądz nie głosi kazań na temat zbrojnych krucjat, znajdziemy natomiast imama, który głosi kazania na temat zbrojnego dżihadu.

  4. Księża bywają też wojowniczy. I każdy to wie. Poza tym kler kat. w dużej części wspiera radykalizm młodzieży, nazywając to zrywem patriotycznym. Mnóstwo zbrodni dokonało się w imieniu Boga. Przy okazji: trochę dziwnie wygląda, kiedy racjonalista nic nie pisze o rosnącym radykalizmie i neofaszyzmie w Polsce (co Polaków dotyczy bezpośrednio, kilka dni temu muzułmanka została pobita przez narodowców), natomiast co drugi tekst poświęcony jest niebezpieczeństwom ze strony islamu (co nas bezpośrednio nie dotyczy). To narastająca słabość portalu. Eskapizm? Ucieczka w tematy drugorzędne? To trochę twoja zasługa, Jacek. Tylko nie pisz nic o zakazach wizowych

    1. Niebezpieczeństwo dotyczy nas bezpośrednio, bo możliwy jest zamach podczas zjazdu NATO, czy Dni Młodzieży. O pobiciach pisze się dziwnie. Ja mówię krytycznie o takich zachowaniach prawie w każdej mojej wypowiedzi o islamie. Uważam że winni są rasiści i intelektualiści, działacze oraz politycy wybielający islam. Jedno napędza drugie. Gdy zakazuje się pod pozorem poprawności politycznej podawania prawdziwych informacji oraz ich komentowania, wzrost rasizmu jest wtedy gwarantowany. W całej Europie zachodzi takie zjawisko. Jeśli nic się nie zmieni, za 10 lat w wielu państwach Europy rządzić będą radykalni nacjonaliści.

  5. Uderz w imama, „humanista” się odezwie. Nie wiem gdzie Lucyan wyczytał, że autorka woli jednego pedofila od drugiego. I nie wiem czemu nie dociera do głowy prosty fakt, że ksiądz pedofil łamie polskie prawo, można go skazać, wystarczy tylko sprawę wykryć i udowodnić winę. Nawet u większości katolików będzie to czyn haniebny i nikt poza innymi kościelnymi obłudnikami nie będzie tego usprawiedliwiał. Imam, w ogóle muzułmanin, może dopuszczać się takich czynów (szczególnie w kraju islamskim) w majestacie prawa, religii, tradycji i z błogosławieństwem Mahometa. Co do zagrożeń, że niby u nas islam to temat drugorzędny (dla tych co nie wyjeżdżają za granicę i nie mają tam rodzin) chodzi właśnie o to, by nie popełniać błędów Zachodu, by takim tematem pozostał. Narodowcy, naziści, wszelki margines przestępczy zawsze istniał i zawsze trzeba będzie go zwalczać, ale nie potrzebujemy dodatkowo problemów z islamską dziczą. Jedno drugiego nie znosi, nie usprawiedliwia. I czy nie można, nie należy, krytykować jednego i drugiego? Unia (w której jesteśmy jeszcze, więc nas dotyczy) jawnie dąży do tego by krytykom islamu zamknąć usta, do cenzurowania tekstów na tematy dotyczące muzułmanów i islamu, stąd ciągłe, często absurdalne, idiotyczne i krzywdzące oskarżenia ludzi o islamofilię ksenofobię, faszyzm, rasizm, usuwanie wpisów, a nawet blokowanie kont w mediach społecznościowych. W Szwecji jacyś „humaniści” doszukali się „rasistowskich” książek dla dzieci. http://euroislam.pl/szwecja-rasistowskie-ksiazki-wycofane-ze-sprzedazy/ No, gdy weźmiemy pod uwagę przyrost naturalny muzułmanów i tworzenie w Europie społeczeństw równoległych, to za kilkadziesiąt lat tylko oni będą tu stanowili prawo, zapewne szariatu i będzie spokój z narodowcami i księżmi pedofilami, feministkami…”przyjdzie islam i wyrówna „, „nie będzie niczego”, poza masami szmacianych łbów i pozawijanych kobiet z dziurkami na oczy. Jedna księga zastąpi wszystkie inne, bo co niezgodne z Koranem jest nielegalne, a co zgodne, niepotrzebne. To islamska odmiana multikulturowości. Więc cytując „klasyka”: wolę starego wroga, na własnej piersi wyhodowanego, po co nam nowych wrogów szukać szukać?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *