Nie czyń drugiemu co tobie nie miłe (Vonnegut na Gwiazdkę i Nowy Rok)

Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe". Wielu ludzi uważa, że są to słowa Jezusa, głównie dlatego, że doskonale pasują do tego, o czym Jezus lubił opowiadać. Wypowiedział je jednak Konfucjusz, chiński filozof i myśliciel, pięć wieków przed narodzinami Jezusa Chrystusa, człowieka będącego najwspanialszym humanistą spośród wszystkich ludzi.

Chińczycy podarowali nam również, za pośrednictwem Marco Polo, makaron oraz tajemnicę produkcji prochu strzelniczego. Chińczycy byli jednak do tego stopnia ograniczeni, że używali prochu tylko do fajerwerków. Ograniczeni byli zresztą wówczas wszyscy, gdyż nikt na którejkolwiek z półkul Ziemi, nie zdawał sobie sprawy z istnienia drugiej półkuli.

Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Przeszliśmy długą drogę, czego czasami szczerze żałuję. Nienawidzę bomby wodorowej i programu Jerry Springera.

Skoncentrujmy się jednak na ludziach pokroju Konfucjusza, Jezusa i mojego syna Marka, który jest lekarzem. Każdy z nich prezentował światu swój sposób na to, by ludzie byli bardziej ludźmi, a świat stał się miejscem bardziej wolnym od okrucieństwa i tragedii. Jednym z humanistów, których darzę szczególnym szacunkiem jest Eugene Debs, urodzony w Terre Haute w moim rodzinnym stanie Indiana.

Oto próbka. Eugene Debs zmarł osiemdziesiąt lat temu, w 1926 roku, gdy ja nie miałem skończonych czterech lat. Jeżeli potraficie sobie taką sytuację wyobrazić, to w czasie swojego życia startował on pięciokrotnie w wyborach prezydenckich jako kandydat Partii Socjalistycznej. W 1912 roku głosowało na niego 900 tysięcy osób, co stanowiło prawie 6 procent wszystkich oddanych głosów. Oto, co głosił on w czasie kampanii:

"Tak długo jak istnieje niższa klasa, jestem jej członkiem. Tak długo jak istnieje przestępczość, jestem jej częścią. Tak długo jak więziony jest człowiek, nie poczuję się wolny".

Czy czasem nie jest tak, że przymiotnik "socjalistyczny" i cokolwiek z nim związane, wywołuje u was odruch wymiotny? Podobnie jak dobre publiczne szkoły i dostępna dla wszystkich opieka zdrowotna?

Czy każdego ranka, gdy – jak tylko kur zapieje – wstajecie rano z łóżek, nie chcielibyście zaczynać dnia słowami: "Tak długo, jak istnieje niższa klasa, jestem jej członkiem. Tak długo jak istnieje przestępczość, jestem jej częścią. Tak długo jak więziony jest człowiek, nie poczuję się wolny"?

A wygłoszone przez Jezusa Kazanie na Górze, w którym zawarł on Osiem Błogosławieństw?

Błogosławieni łagodni, albowiem to oni posiądą Ziemię.

Błogosławieni miłosierni, albowiem to oni miłosierdzia dostąpią.

Błogosławieni miłujący pokój, albowiem to oni zostaną nazwani dziećmi Boga".

I tak dalej, i tak dalej.

Nie przypomina to w żadnym razie platformy programowej Partii Republikańskiej. Nie jest to też przesłanie niesione nam przez George'a W. Busha, Dicka Cheneya czy Donalda Rumsfelda.

Z jakiegoś powodu najgłośniej krzyczący chrześcijanie naszych czasów nigdy nie odwołują się do Ośmiu Błogosławieństw. Za to bardzo często, czasami ze łzami w oczach i krzykiem w gardłach, żądają umieszczania w miejscach publicznych tablic z Dziesięcioma Przykazaniami. Wiążą się one oczywiście z Mojżeszem, nie Jezusem, ale mniejsza o to, ich to nie obchodzi. Nie słyszałem też, by żaden z nich żądał ustawienia w miejscu publicznym tekstu Kazania na Górze.

"Błogosławieni miłosierni" na sali sądowej? "Błogosławieni miłujący pokój" w Pentagonie? Wolne żarty!

Tak się składa, że idea opierająca się na zaspokojeniu potrzeb wszystkich ludzi nie jest jakąś wydumaną mrzonką. Jest prawem! Zapisanym w naszej konstytucji!

Uważam, że w naszym kraju, za którego konstytucję walczyłem w sprawiedliwej wojnie, doszło do przewrotu stanu, tak tandetnego jak najgorszy z telewizyjnych seriali komediowych. Czasami chciałbym, by zamiast tego Ameryka padła ofiarą ataku Marsjan.

Kiedyś mnie zapytano, czy mam jakiś pomysł na naprawdę przerażające telewizyjne reality-show. Znam reality-show, od którego wszystkie włosy stanęłyby wam dęba z przerażenia: "Przeciętniacy z Yale".

George W. Bush zgromadził wokół siebie elitę przeciętniaków, którzy nie mają pojęcia o historii i geografii, którzy – w niezbyt zawoalowany sposób – dążą do dominacji białej rasy, i którzy określają się mianem chrześcijan. Najbardziej przerażające jest jednak to, że ludzie ci są psychopatami, co w języku medycyny oznacza sprytnych, poczytalnych ludzi pozbawionych sumienia.

Stwierdzenie, że ktoś jest psychopatą jest taką samą ścisłą diagnozą, jak stwierdzenie, że ktoś ma atak wyrostka lub jest chory na grzybicę stóp. Klasycznym tekstem poświęconym psychopatom jest opublikowany w 1941 roku esej autorstwa profesora medycyny klinicznej i psychiatrii Herveya Cleckleya zatytułowany Maska Normalności (The Mask of Sanity). Warto przeczytać!

Niektórzy ludzie rodzą się głusi, niektórzy przychodzą na świat niewidomi, ale ta książka jest o zdefektowanych genetycznie osobnikach ludzkiego gatunku, którzy w dniu dzisiejszym budzą strach i przerażenie w naszym kraju i na całym świecie. Charakteryzują się oni tym, że przyszli na świat bez sumienia i – choć do końca nie wiadomo jak i dlaczego – zdobywają nad wszystkim kontrolę.

Psychopaci to jednostki poczytalne. Zdają oni sobie doskonale sprawę z krzywdy wyrządzanej innym ludziom, ale ich to nic a nic nie obchodzi. Nie przejmują się oni tragedią innych, bo są szaleńcami. Nie mają żadnych hamulców moralnych!

Syndrom psychopaty najlepiej opisuje tych wszystkich, którzy zarządzali Enronem, WorldComem i innymi przedsiębiorstwami. Wielu z nich wzbogaciło się kosztem pracowników, akcjonariuszy i państwa, a pomimo tego, uważają oni – niezależnie od tego, co się o nich mówi – że są czyści jak świeży śnieg. Podobnie zresztą jak ci, których celem jest doprowadzenie do wojny, w wyniku której milionerzy przekształcą się w miliarderów a miliarderzy w bilionerów. Mają oni w swoich rękach telewizję, wspierają też finansowo George'a Busha, i to bynajmniej nie dlatego, że sprzeciwia się on małżeństwom homoseksualistów.

Wielu spośród tych pozbawionych serca psychopatów sprawuje dzisiaj wysokie funkcje w naszym rządzie federalnym. Są oni przekonani, że są przywódcami społeczeństwa, a nie ludźmi, których należy skierować na intensywną terapię. Przejęli kontrolę nad naszym życiem, nad systemami elektronicznej komunikacji i edukacją naszych dzieci.

Mogło im się wydawać, że wciągnięcie kraju w niekończącą się wojnę jest czymś wspaniałym, doskonałym posunięciem strategicznym pokazującym, że są oni w stanie podejmować stanowcze decyzje. To właśnie umiejętność podejmowania takich decyzji jest przyczyną osiągnięcia przez rzesze psychopatów tak wysokich pozycji w firmach i rządzie. Każdego pieprzonego dnia ich zamiarem jest dokonanie czegoś bez poczucia strachu, bez najmniejszych obaw i bez żadnej odpowiedzialności. W przeciwieństwie do innych ludzi, tych zwyczajnych, nie przeżywają oni nigdy dylematów, a to z tego powodu, że gówno ich obchodzą konsekwencje własnych decyzji. Nie leży to po prostu w ich pieprzonej naturze. Zrobimy to! Zrobimy tamto! Powołamy rezerwistów! Sprywatyzujemy szkoły publiczne! Dokonamy inwazji na Irak! Obetniemy wydatki na opiekę zdrowotną! Założymy podsłuch w każdym telefonie! Obniżymy podatki najbogatszym! Zbudujemy wartą bilion dolarów tarczę rakietową! Pierdolimy prawo więźniów do obrony i do poznania stawianych im zarzutów i do sprawiedliwego procesu! Pierdolimy organizację Sierra Club, czasopismo "In These Times", i pocałujcie nas wszyscy w dupę!

W naszej wspaniałej konstytucji znajduje się jeden tragiczny błąd, i nie mam pojęcia, w jaki sposób można go naprawić. Oto on: tylko szaleńcy i ludzie niespełna rozumu chcą ubiegać się o stanowisko prezydenta kraju. Przypomina to sytuację ze szkoły średniej, gdzie do wyborów na gospodarza klasy stają wyłącznie osoby o widocznych zaburzeniach osobowości.

Tytuł filmu Michaela Moore'a, Fahrenheit 9/11 jest parodią tytułu doskonałej powieści science-fiction napisanej przez Raya Bradbury'ego, Fahrenheit 451. Czterysta pięćdziesiąt jeden stopni Fahrenheita odpowiada temperaturze zapłonu papieru, który służy między innymi do drukowania książek. Bohaterem powieści Bradbury'ego jest pracujący dla miasta robotnik, którego obowiązkiem jest palenie książek.

Skoro już padł temat palenia książek, to chciałbym serdecznie pogratulować bibliotekarzom, zwykle cechującym się brakiem tężyzny fizycznej, którzy – na obszarze całego kraju -przeciwstawili się antydemokratycznym naciskom fanatyków, dążących do tego, by pewne książki zniknęły z bibliotecznych półek. Niektórzy z nich zniszczyli karty klientów, którzy te książki wypożyczali, by dane te nie trafiły w ręce policji.

Istnieje jeszcze ta Ameryka, którą kocham całym sercem. Nie ma ona jednak nic wspólnego z Białym Domem, Sądem Najwyższym, Senatem, Izbą Reprezentantów i środkami masowego przekazu. Ameryka, którą kocham istnieje przy kontuarach bibliotek publicznych.

Jeszcze odnośnie książek: nasze dzisiejsze źródła codziennych wiadomości, prasa i telewizja, są w takim stopniu zepsute, tak pozbawione troski i dbałości o interes amerykańskiego społeczeństwa, takie płytkie, że jedyne, co nam pozostaje to książki. Z nich można się jeszcze wiele nauczyć.

Jeżeli jeszcze tego nie zauważyliście, to powiem wam, że staliśmy się dla świata szczerzącymi zęby w pyszałkowatym uśmiechu, pozbawionymi żalu i współczucia wojownikami o kwadratowych szczękach, którzy posiadają doskonałe narzędzia do zabijania i którym nikt nie jest w stanie się przeciwstawić. I to wszystko w wyniku bezczelnie sfałszowanych wyborów w stanie Floryda, w których arbitralnie nie uwzględniono tysięcy głosów oddanych przez społeczność murzyńską,

Jeżeli jeszcze tego nie zauważyliście, to powiem wam, że cały świat panicznie się nas boi i nienawidzi w tym samym stopniu, co kiedyś nazistów.

I ta obawa jest w pełni uzasadniona.

Jeżeli jeszcze tego nie zauważyliście, to powiem wam, że nasi niewybrani w wolnych wyborach przywódcy odarli z człowieczeństwa miliony ludzi na całym świecie wyłącznie ze względu na ich rasę i wyznawaną przez nich religię. Wszystko, czego pragną to ich ranić, zabijać, torturować i wsadzać do więzień.

Drobnostka.

Jeżeli jeszcze tego nie zauważyliście, to powiem wam, że odarliśmy z człowieczeństwa również naszych żołnierzy, nie z powodu ich religii lub rasy, ale dlatego, że pochodzą z niższych klas społecznych.

Wyślij ich gdzie chcesz. Będą robić wszystko, co im rozkażesz.

Drobnostka.

Syndrom O'Reilly'ego.

Jestem zatem człowiekiem pozbawionym ojczyzny, poza budynkami bibliotek i wydawanym w Chicago magazynem "In These Times".

Przed inwazją na Irak, majestatyczny i dostojny "The New York Times" bez cienia wątpliwości twierdził, że kraj ten posiada broń masowego rażenia.

Albert Einstein i Mark Twain pod koniec swojego życia porzucili wiarę w ludzkość, i to pomimo tego, że Twainowi nie dane było oglądać horroru I Wojny Światowej. Wojna stała się dzisiaj formą telewizyjnego programu rozrywkowego, a tym, co uczyniło I Wojnę Światową tak wciągającą były dwa amerykańskie wynalazki: drut kolczasty i karabin maszynowy.

Szrapnel został wynaleziony przez Anglika o tym nazwisku. Czy nie chcielibyście, żeby coś nosiło w przyszłości wasze imię?

Zdecydowałem się pójść w ślady swoich mistrzów przeszłości, i tak jak Einstein i Twain, porzuciłem wszelką wiarę w ludzkość. Jestem weteranem II Wojny Światowej i przyznaję, że nie po raz pierwszy zmuszony jestem się poddać pozbawionej uczuć machinie wojennej.

Moje ostatnie słowa? "Życie żadnej istoty, nawet małej gąsienicy, nie jest dla niej przyjemnym doświadczeniem".

Napalm wynaleziono na Uniwersytecie Harvarda. To niestety prawda.

Nasz prezydent jest chrześcijaninem? Hitler też był. Co będziemy mogli powiedzieć naszym przyszłym pokoleniom, gdy zapytają, jak było możliwe, by dzisiejsi psychopaci, ludzie pozbawieni sumienia, bez poczucia winy i wstydu, mogli zagrabić majątek państwa i dużych prywatnych przedsiębiorstw i uczynić go swoim własnym?

 

Kurt Vonnegut

 

tłumaczenie: Sebastian Maćkowski

źródło publikacji: humanizm.net.pl 

Tekst jest fragmentem nowej książki Kurta Vonneguta, zatytułowanej "Człowiek bez ojczyzny" (A Man Without Country).

O autorze wpisu:

  1. Ciekawe co autor tego paszkwilu na USA napisałby o reżimach komunistycznych lub islamskich, o ZSRR, Arabii Saudyjskiej, Iranie, Chinach. Zresztą pod którymś z nich zmuszeni bylibyśmy żyć, gdyby nie to "psychopatyczne USA", bo ośmioma błogosławieństwami, czy ideadami socjalistycznymi, to można komunistycznych, czy islamskich psychopatów jedynie rozśmieszyć. Nie udało się uratować Wietnamu, ale chociaż pół Korei, a ZSRR nic by nie powtrzymało przed zajęciem reszty Europy po II WŚ gdyby nie USA. Zimna wojna i powstrzymywanie różnych Che Guevarów przed wszczynaniem rewolucji w wielu częściach świata, wymagało czasami "mało błogosławionych i socjalistycznych  metod. Nie potrafię też jakoś zapłakać po psychopacie Saddamie. Jak widać rozgoryczenie po przegranych wyborach potrafi odbierać rozum, co teraz obserwujemy u sporej części naszej opozycji 

    1. Jak widać rozgoryczenie po przegranych wyborach potrafi odbierać rozum, co teraz obserwujemy u sporej części naszej opozycji 
      —-
      Kurt Vonnegut nie żyje od 2007 roku. Ten tekst jest z 2005 roku — początku drugiej kadencji Busha juniora. Raczej nie był rozgoryczony. 

      1. >> I to wszystko w wyniku bezczelnie sfałszowanych wyborów w stanie Floryda, w których arbitralnie nie uwzględniono tysięcy głosów oddanych przez społeczność murzyńską,<<

        -Ten tekst napisał  ktoś nierozgoryczony? Z podanych dat i powyższego zdania wynika, że dożył tej strasznej, II kadencji Busha.

        1. w których arbitralnie nie uwzględniono tysięcy głosów oddanych przez społeczność murzyńską
          ====
          Nie wiem, czy chodzi o pierwszą czy o drugą kadencję, ale wiem, że takie rzeczy w USA mają miejsce. Na przykład wprowadza się wymóg głosowania z dokumentem tożsamości, ale dokument tożsamości to na przykład prawo jazdy albo coś innego co wymaga pewnego poziomu zamożności. W USA nie ma darmowego dowodu tożsamości.

          Poza tym jak Kurt Vonnegut jest rozgoryczony tutaj, to Ty jesteś cały czas. 🙂

    2. > Nie udało się uratować Wietnamu

      Amerykanie zabili 3 mln wietnamczyków. Czterdzieści lat po "ratowaniu" Wietnamu niewidome wietnamki rodzą ślepe dzieci – skutki chemicznej wojny, słynnego 'Agent Orange'. 

      No, ale skoro "ratowali", to o takich (i innych tego typu)  drobiazgach nie warto pewnie wspominać…

      1. Warto i wolno wspominać wszystko. Także główną przyczyne wojny, czyli że to Wietnam  Północny, wspierany przez Chiny i ZSRR (te mało wspominane w tej wojnie niewiniatka) napadł na Południowy.  Ofiary komunizmu, także represji powojennych też należy wspomninać. 

        1. Pełna zgoda, że należy wspominać ofiary wietnamskiego komunizmu. I zastanowić się, czy gdyby istniał Wietnam Południowy, to czy byłby jak Korea Południowa. Czy mieszkańcy Wietnamu Południowego byliby źli na Amerykanów, że nie załopotały nad ich głowami czerwone flagi?

          1. > …czy gdyby istniał … to czy byłby ….

            To jest słynne, racjonalistyczne podejście do tematu? I usprawiedliwienie dla największego (od czasu zakończenia II WŚ) ludobójstwa? Największe w historii wojen użycie środków chemicznych – napalmu i defoliantów, które do dziś zatruwają środowisko. Czy jednak "cel uświęca środki"?

            Ciekawe, kiedy  doczekamy się tłumaczeń, że Hitler ratował Polskę przed komunizmem, ale, niestety, mu się nie udało…

          2. NIe usprawiedliwiam żadnych ludobójstw. Po prostu zwróciłem uwagę na to, że wietnamscy komuniści nie byli aniołkami i gdyby wojna nie była tak brutalna dla ludności cywilinej ze strony USA, byłaby w pełni sprawiedliwą interwencją (jak w Korei). Jeśli chodzi o czasy między końcem II Wojny Światowej a końcem wojny w Wietnamie, to znamy pana Stalina, który zabił w tym czasie jeszcze bardzo wielu ludzi. Ale jest też pan, który 1 października 1949 na placu Tian’anmen ogłosił powstanie Chińskiej Republiki Ludowej. Po zdobyciu władzy Mao zapoczątkował przebudowę systemu gospodarczego i społecznego Chin poprzez proces kolektywizacji. Od lat pięćdziesiątych za jego sprawą przeprowadzono szereg kampanii politycznych i gospodarczych takich jak: kampania przeciwko prawicowcomwielki skok naprzódrewolucja kulturalna – nieudane eksperymenty gospodarcze doprowadziły do śmierci dziesiątków milionów ludzi. Polpot był już po WIetnamie. Pytanie, czy to, że Amerykanie się zrazili do interwencji było dobre dla mieszkańców, których 10% – 25% zostało wymordowanych przez "rządzących nimi" Czerwonych Khmerów? 

          3. >>To jest słynne, racjonalistyczne podejście do tematu? I usprawiedliwienie dla największego (od czasu zakończenia II WŚ) ludobójstwa? <<

            -Racjonalistyczne podejście to krytyka wszelkiego zła i głupoty. Cel nie uświęca wszystkich środków i Amerykanie, konkretni dowódcy są odpowiedzialni za ludobójstwo. Ale nie można pluć przez to na cały kraj i nie widzieć wszystkich winnych. Gdyby USA miało lepsze dowództwo i cały czas jednego prezyenta mogli wygrać bez stosowania haniebnych metod, choć na tej wojnie odróżnienie cywilów od żołnierzy Wietkongu było niezwykle trudne, a często niemożliwe. Takiego wietkongu: 

            "Po zdobyciu miasta siły Wietkongu oraz armii Wietnamu Północnego dokonały masakry ludności cywilnej, w większości osób z wyższym wykształceniem, a także wszystkich pracowników administracji cywilnej. Oblicza się, że w ciągu 24 dni sprawowania kontroli wymordowano 2300 cywilów, wśród których znajdowali się także obywatele francuscy, amerykańscy i zachodnioniemieccy".

            https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_wietnamska

            -A w kwestii największych ludobójstw polecam "Czarną Księge Komunizmu". 

            https://pl.wikipedia.org/wiki/Czarna_ksi%C4%99ga_komunizmu

             

          4. @GREG
            To jest słynne, racjonalistyczne podejście do tematu?
            —-
            Tutaj racjonalista jest już tylko z nazwy. W rzeczywistości już dawno powinni zmienić nazwę na prawicowiec.pl albo „Racjonalnymi są tylko prawicowe poglądy w naszej wersji tych poglądów”.
            Stąd od razu usprawiedliwianie przy użyciu komunizmu.Czy też jak kto woli wymuszanie „poprawności politycznej”. W końcu Piotr Korga napisał, że jest to „paszkwil na USA”.
            ===
            Ciekawe, kiedy  doczekamy się tłumaczeń, że Hitler ratował Polskę przed komunizmem, ale, niestety, mu się nie udało…


            Myślę, że wkrótce.

          5. To, co napisałeś, to są płynące z emocji, niesprawiedliwe zarzuty. Mamy tu wiele lewicowych materiałów. O USA pisze się tu wiele. Rzeczywiście, wiele osób nie jest tu amerykanofobami. Nie możesz też pojąć, dlaczego nagrałem Partię Razem. Dam ci jeszcze większą zagwozdkę. Jest u nas nagrany i zmontowany przeze mnie materiał z jednej z pierwszych manifestacji Razem pdt. „Witamy uchodźców”. Ja, w przeciwieństwie do ciebie, nie nazywam „racjonalną” jedynie osoby myślącej identycznie jak jak ja. Akceptuję rzeczywistość w której do racjonalizmu aspirują osoby różnie myślące. Szkoda, że tego nie rozumiesz. 

          6. @Jacek Tabisz
            Adam Curtis, do którego filmu wkleiłem link pod innym tematem, ma prawicowe poglądy, ale musiałem się tego dowiedzieć z Wikipedii, bo żaden z jego filmów nie jest prawicową propagandą.

            Potrafię zauważyć bias w tym, co ktoś mówi. A usprawiedliwianie agent orange komunizmem jest takowym. A używanie słowa amerykanofob to już w ogóle z kosmosu.

            Na stronie z racjonalistą w nazwie raczej nie powinno być ani poglądów prawicowych ani lewicowych (takowej stronniczości). To chyba nie na tym polega, żeby się prześcigać na liczbę materiałów o danych poglądach… ani na tym by przedstawiać analizy, które są politycznie stronnicze.

          7. Są różne drogi do racjonalizmu. Czasem rację ma lewica, czasem prawica. Pominięcie polityki w tematyce racjonalistycznej to z kolei utopia. Amerykanofobia jak najbardziej istnieje i prowadzić do oskarżenia USA o drobiazgi na rzecz prawdziwych rzeźników. Ostatnio dowodem amerykanofobii jest zwalanie na USA masakr na tle religijnym, których źródłem jest islam. Wcześniej między innymi amerykanofobia pozwalała Sartre’owi kochać Stalina po czym Mao i znaleźć mu wielu zwolenników. Tymczasem Sarte jako Francuz bardzo wiele zawdzięcza Amerykanom. Gdyby nie oni, zostałby zgładzony przez Stalina lub Hitlera jako marksista.

          8. @Jacek Tabisz
            Są różne drogi do racjonalizmu. Czasem rację ma lewica, czasem prawica.

            Jakby tak ludzie myśleli, to już dawno odeszli by od metody naukowej, bo ważniejsze byłoby udawadnianie czy rację ma lewica czy prawica niż pogłębianie rozumienia rzeczywistości. A każdy eksperyment / każdą teorię zabiłaby stronniczość.
            ===
            Amerykanofobia jak najbardziej istnieje

            Chyba u obecnego przywódcy Wenezueli.
            ===
            prowadzić do oskarżenia USA o drobiazgi na rzecz prawdziwych rzeźników

            O to to jak Pan się czepia ludzi, którzy nie są Pisem w kontekście tego, co robi PIS.
             

          9. Czy ja gdzieś napisałem, że racjonalizm to TYLKO debata polityczna? Poglądy polityczne też powinno się oceniać pod kątem racjonalizmu, zdając sobie też z tego sprawę, że nie są one tak jednoznaczne do zanalizowania jak badania stricte naukowe. A z tym PiSem, czepianiem się itd. to chyba nie do mnie, bo nie ma to nic wspólnego z tym, o czym tu dyskutujemy. 

          10. O to to jak Pan się czepia ludzi, którzy nie są Pisem w kontekście tego, co robi PIS.
            ===
            Bardziej dokładnie: O to to jak Pan się czepia ludzi, którzy nie są Pisem oraz na prawo od PiS w kontekście tego, co robi PIS.

          11. @Jacek Tabisz
            Czy ja gdzieś napisałem, że racjonalizm to TYLKO debata polityczna? Poglądy polityczne też powinno się oceniać pod kątem racjonalizmu, zdając sobie też z tego sprawę, że nie są one tak jednoznaczne do zanalizowania jak badania stricte naukowe. 
            ===
            To czemu Pan nie stosuje tego do siebie i do swoich poglądów?
            A zamiast tego robi prawicową propagandę?

            Przykro mi, ale na ten moment Nowa Konfederacja, Kultura Liberalna i Krytyka Polityczna są bardziej racjonalne od strony z racjonalistą w nazwie. Głównie dlatego, że potrafią zastosować metodę naukową przy postrzeganiu świata. I nie ma stosują głupiej ideologii pod nazwą „jesteśmy najmądrzejsi oraz nieomylni i nie musimy się starać ani myśleć nad tym co robimy źle lub dobrze ani wyciągać wniosków z tego co robimy tylko dlatego, że urodziliśmy się w tym a nie innym kraju”. Ideologii, która prowadzi tylko do pychy, nadęcia, zgnuśnienia i skończenia jak muzułmanie.

            =====
             A z tym PiSem, czepianiem się itd. to chyba nie do mnie, bo nie ma to nic wspólnego z tym, o czym tu dyskutujemy. 
            —-
            Temat ten, czy inny, robi Pan zawsze to samo, co wytyka innym ludziom.

  2. Szkoda (wielka!), że dyskusje na naszym portalu tak rzadko dotyczą tekstów lub treści nagrań, ktore publikujemy. Vonnegut był genialnym pisarzem, w latach 70. w ręcz kultowym, był też ateistą, ale w swoim krytycznym myśleniu  zachował godny wybirnego pisarza ironiczny dystans, no i krytycznie rozmyślał i pisał o wszytskim – nawet o humanizmie.  Polecam wam tekst pt. "Dlaczego mój pies nie jest humanistą.". W tym artykule jest sporo wątków, ale w Polsce ludzie dostrzegają na ogół tylko swojej obsesje: antykomunistyczne lub komunistyczne; takie czy owakie.  Czy ameryalnofile tutaj uważają, ze w USA nic zlego się nie dzieje? Ze to raj na Ziemi? A jeśli jednak się dzieje, to czy nie wolno o tym pisać? zapewnim Was, ze o fałszerstwach wyborczach pisala i mowila niemal cala inteligetna Ameryka – pewnie z 50 milionów ludzi. jeszcze więcej krytykowalo wojne w Wietnamie, a zadrzalo się nawet, że sądy amerykanskie skazywaly amerykańskich żołnierzy za akurcieństwa, jakie pop;ełniali walcząc z komunizmem. Jak walczyli? Na przykald tak, ze po zajęciu jakiejs wioski gwalcili kobiety po czym wkladali im granaty w pochwy, wyciagali zawleczki i oczywiscie ukrywali sie za czym, co tam było. I tak dalej. To ci dopiero walka z komunizmem.         

    1. Tak, ale w słusznej krytyce barbarzyńskich działań niektórych żołnierzy amerykańskich w Wietnamie gubi się czasem konieczną w tym wypadku krytykę komunizmu wietnamskiego, oraz pomija się analogie z Koreą (czy to źle, że z uwagi na interwencję USA istnieje też Korea Południowa?) i refleksję nad tym, czy wobec Czerwonych Khmerów nie warto było ingerować z zewnątrz, zaś surowa krytyka wojny w Wietnamie wykreśliła USA jako ewentualnego obrońcę 20% wymordowanej przez Czerwonych Khmerów populacji. Ja tu tylko o tym piszę. Zwracam też uwagę na istniejącą w rzeczywistości amerykanofobię, bo mieszkańców USA krytykuje się za znacznie drobniejsze rzeczy, niż te które popełniali komuniści wietnamscy, chińscy, kambodżańscy czy koreańscy. Twórczość pisarską Vonneguta oczywiście bardzo lubię, co nie znaczy, że się z nim zgadzam we wszystkim. Natomiast pełna zgoda, że dyskutujący nie ruszyli głównego tematu.

      1. Jacku, ja oczywiście też nie ze wszytskim się zgadzam, a nawet nie wszytsko mi się podoba – nie ma cudów ani nie ma potrzeby. Przeciez nawet sam ze sobą nie we wszytskim się zgadzam i nie wsyztsko mi się podoba, zwalszcza po namyśle, a ie zawsze jest czas na namysł, a nawet ochota, zeby się namyśleć 🙂  

  3. >> w Polsce ludzie dostrzegają na ogół tylko swojej obsesje: antykomunistyczne lub komunistyczne; takie czy owakie. <<

    Niestety w tekście widać sporą obsesję Vonneguta. I trudno nie rozpatrywać USA w kontekście walki z komunizmem, bo w czasach potęgi ZSRR i Chin była to jedyna realna siła na Ziemi, stanowiąca rodzaj hamulca, choćby samym swoim istnieniem. Dziwne, że ironiczny autor tego nie dostrzega, a wymagałbym od takich ludzi nieco szerszego spojrzenia, nie typowo lewackiego.  W tekście jest o wojnach, interwencjach i psychopatach, którzy lubują się w wojnie, na której zarabiają. Zupełnie pomijane są przyczyny, że to w większości  reakcje i wielu ludzi uratowano przed kołchoźnianym losem. A czy np. Irak mógł bezkarnie napaść na Kuwejt, a dopiero USA było złe bo się wtrąciło?

    Jeżeli jeszcze tego nie zauważyliście, to powiem wam, że nasi niewybrani w wolnych wyborach przywódcy odarli z człowieczeństwa miliony ludzi na całym świecie wyłącznie ze względu na ich rasę i wyznawaną przez nich religię. Wszystko, czego pragną to ich ranić, zabijać, torturować i wsadzać do więzień.

    Jeżeli jeszcze tego nie zauważyliście, to powiem wam, że cały świat panicznie się nas boi i nienawidzi w tym samym stopniu, co kiedyś nazistów.

    To już nie ironia, to obsesja, bez dystansu, a w dużej mierze kłamstwo i oskarżenia  godne  Jarosława Kaczyńskiego z jego "kanaliami i zdradzieckimi mordami, które zabiły mu brata". I jeśli ja kogoś się panicznie boje to USA jest na szarym  końcu. Na pewno lepiej było by stać się  kolejnym stanem USA niż republiką radziecką, czy jakimś kalifatem. Zresztą miliony  imigrantów,  którzy tam przybyli i wciąż chcą się tam dostać, jakby przeczą obsesji Vonneguta. 

    1. Gdydbny Ameryka (żołnierze i dwocy), nawet interweniując, nie dopuszcala sie wielu okrucieństw a nawet praktyk ludobójczych, jak palenie calych wiosek tylko dlatego,z e były podejrzewane o sprzyjanie partyzantce, z pewnoscia keytyki byłoby znacznie mniej. To nie jest żadna obsesja Vonneguta tylko opinia calej swiatlej Ameryki.  Bardzo niewielu mialo do USA pretensje za udzial w ojnie koreańskiej lub pierwszej wojnie irackiej. Dopiero druga była i jest bardzo krytykowana, bo tez – juz po wojnie – okazalo sie, ze jednak chodziło o ropę.  Sam popieralem intewencję w Iraku, ale wczesniej, w obronie Kurdów, ktorych wioski byłły bombardowane i przez Saddama, i w Rwandzie, gdzie wystarczyłoby kilkuset żołnierzy i pare helikopetrów , zeby powtsrzymać rzeź i uratować setki tyysięcy ludzi.  To jednak nie znaczy, ze mialbym nie potępiać masowych gwałtow na Wietnamlach itd (pisze o tym wyżej). Pan Korga sie tym nie przejmuje najwyraźniej, ani nie ma pojęcia o tym, ze duża część swiata rzeczywiscie boi się Ameryki i jej nienawidzi. Dla światylych Amerykanow to był i jest problem, tak jak dzisiaj problemem jest wybranie zwyklego lumpa na prezydenta.   Ameryka to między 50 a 100  milionow swietnych, wybitnych, szczodrych ludzi i parę razy większa masa rydzykopodbnej hołoty i ciemnoty, jakiej nawet w Polsce prawie nie ma.    

  4. Ciekawe co by napisal autor tego eseju o Donaldzie Trumpie.

    Wszyscy inni  prezydenci USA przy Trumpie wydaja sie geniuszami. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *