Nie ma czegoś takiego jak altruizm, Jest tylko lepszy i gorszy egoizm.

W przeciwieństwie do Janusza Kowalika i za Michaelem Schmidtem-Salomonem uważam, że nie ma czegoś takiego jak altruizm, to po prostu bardziej wyrafinowany egoizm – egoistyczna radość z bycia dobrym i wspaniałomyślnym. No i dobrze. Podział na altruizm i egoizm wprowadziły sztucznie religie, tak naprawdę ludzkie dążenie to satysfakcja i szczęście i egoizm wyższego czy niższego rzędu ma tu podstawowe znaczenie. Altruizm to zbędne słowo, które nic nie oznacza tak samo jak na przykład „honor”, który tak naprawdę jest dumą/irytacją itd. Sztuczne podziały na skąpstwo i oszczędność czy na brawurę i odwagę służa tylko do wychwalania i oczerniania tej samej cechy zależnie czy jest nam z jej przejawem u innych po drodze czy nie… Życie ludzkie to wybór między optymizmem i satysfakcją a depresją i marazmem, a nawet samobójstwem. My po prostu musimy mieć satysfakcję z naszego postępowania. Ludzie, którzy jej nie maja z pomagania innym, nie pomagają, chyba, ze ich się zmusi, bo np. praca zobowiązuje ich do pomocy. Wtedy satysfakcję może dostarczyć tylko pensja.

Filozofowie, którzy widzieli jak to jest z tym egoizmem jak John Stuart Mill, nie pragnęli cnót dla samych cnót, lecz dla pomnażania szczęścia. Byli ludźmi dorosłymi umysłowo, i wiedzieli, że w etyce liczy się efektywność a nie afektacja… Tak chwalony przez teistów i kantystów altruizm to również egoizm, tylko dużo bardziej wyrafinowany, bo dotyczący tych, którzy sami przez empatię odczuwają ból ofiary razem z nią (Mitleid); cierpienia Oscara Schindlera były egoistyczne w tym wyższym sensie, ponieważ „współ-cierpiał” z prześladowanymi Żydami. Nawet męczennik jest nim dla satysfakcji z siły moralnej, jaką pokazał. Nie po raz pierwszy Janusz Kowalik grzeszy idealizmem i zbytnią wiarą w słowa, zamiast wiary w rzeczy, które słowa tylko niedbale zwykle (podziękujmy tym skurczybykom poetom za wykoślawienie niemal każdego pojęcia…) opisują. Wielu intelektualistów jednak daje się zwieść temu idealizmowi i zapomina, ze słowa tworzą ludzie, a ludzie są omylni…
PN

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

  1. Jako osoba mająca się za altruistę nie zgadzam się z tą tezą, kiedy komuś pomagam choćby przez ustąpienie miejsca w autobusie to nie robię tego by mięć z tego satysfakcje i czerpanie radości z bycia dobrym i wspaniałomyślnym (choć nie ukrywam że nie ma w tym cienia prawdy) ale satysfakcje daje mi uczucie że komuś ułatwiłem życie, choćby taką drobnostką, nie chęcią pokazania wyższości moralnej.
    Można oczywiście dyskutować o altruizmie odwzajemnionym powszechnym w przyrodzie(który pod pańską definicję można podciągnąć) jednak ja osobiście nie liczę na to że osoba którą widzę pierwszy i najpewniej ostatni raz w życiu, kiedyś mi się odwdzięczy.

    1. „… satysfakcje daje mi uczucie że komuś ułatwiłem życie, choćby taką drobnostką, nie chęcią pokazania wyższości moralne…” otóż to daje ci SATYSFAKCJĘ tak działa ten lepszy egozim, zrób cos dobrego dla kogoś tak by się z tym czuć potem źle, to byłby altruizm – pomoc bez satyfakcji, a to raczej niemożliwe

      1. No cóż, sama satysfakcja jeszcze egoizmu nie definiuje 😉 , każdy ją osiąga na inny sposób dla egoisty satysfakcja jest raczej dążenie do szczęścia własnego kosztem innych(nie mylić z zasadą „po trupach do celu” bo to cecha egocentryków”) można by rzecz samodoskonalenie się, dążenie do własnego sukcesu, satysfakcję altruisty daje zaś działanie na rzecz większej grupy np. pomoc w naprawie dróg gminnych czy akcje na rzecz zwiększania się bezpieczeństwa.
        Poniekąd altruizm i egoizm się ze sobą mieszają bo np. egoista który tworzy własne przedsiębiorstwo i przez własną wizję rozwoju i porządne wynagrodzenie pracowników chce przyciągnąć ich więcej poniekąd jego działania mają skutki altruistyczne zaś altruista który chce zwiększyć bezpieczeństwo na osiedlu zapewnię bezpieczeństwo i sobie więc jego działania mają też cechy egoistyczne.

          1. Przepraszam za tak późną odpowiedź.
            Bez orazy ale moim zdaniem ta teoria jest naciągana bo fakt może to dawać pewną satysfakcję ale to uczucie nie jest celem do którego dążę jako przez pomoc innym. Równie dobrze można napisać że wszyscy podświadomie jesteśmy sportowcami bo rywalizujemy dążymy do osiągnięcia najlepszych wyników z np. pracy naukowej, ale jednak to nie konkurencja o najlepsze miejsce na podium motywuje większość z nas by zyskać dyplom.

    2. „…Jako osoba mająca się za altruistę…” wszyscy mają się za kogoś innego niż są, to część procesu dążenia do satysfakcji ze złudzeń i/lub samorozwoju. pozdrawiam : )

    3. Życie ludzkie to wybór między optymizmem i satysfakcją a depresją i marazmem, a nawet samobójstwem. My po prostu musimy mieć satysfakcję z naszego postępowania. Ludzie, którzy jej nie maja z pomagania innym, nie pomagają, chyba, ze ich się zmusi, bo np. praca zobowiązuje ich do pomocy. Wtedy satysfakcję może dostarczyć tylko pensja.

    4. „…chęcią pokazania wyższości moralnej…” to tylko jedna z bardzo wielu odmian samozadowolenia, ta mniej sympatyczna odmiana egoizmu, cieszę sie, że pan jej nie ma, lepsza jest równie egoistyczna ale bardziej sensowna jesli chodzi o społeczny efekt satysfakcja z ułatwiania komuś życia.

      1. „Tak chwalony przez teistów i kantystów altruizm to również egoizm” – zgadzam się na 100%. „Poza dobrem i złem” oraz „Humanizm ewolucyjny” Michaela Salomona Schmidt – świetnie,przystępnym językiem napisane. Mam obie. Polecam kto nie czytał.

  2. Satysfakcja nie jest kluczem i nie czyni altruizmu egoistycznym. To po prostu dwa alternatywne sposoby funkcjonowania w świecie – oba przynoszą satysfakcję, ale dają inne efekty stąd pomysł żeby wymyślić dwa różne słowa. Koniec końców to tylko zabawa ze słowami – nie upraszczajmy sobie języka bo te niuanse są jednak potrzebne.

    1. 1 czyni. no i chodzi też o odczarowanie egoizmu
      2 upraszczajmy nie komplikujmy. nadmiar słów to dodatkowe konflikty
      3 Polecam poczytanie Schmidta-Salomona, może wtedy zrzuci pan te dziennikarskie chimery myślowe z umysłu : )

      1. hah właśnie wybraziłem sobie kogoś kto chce krzewić postawy altruistyczne i mówi oo szit wyrzucili mi to słowo więc będę to o co mi chodzi w skrócie nazywał 'egoizmem pasożytniczym’ 🙂 MSS raczej nie chce cenzurować słowników

        1. nie mógłby to nazwać szlachetnym egoizmem. słowo altruizm kreuje sztuczną rzeczywistość w której udajesz że nie masz satysfakcji z pomagania innym, i że kieruje tobą wyłącznie, no własnie co?

          1. to w takim razie nie dzielmy ludzi na grzybiarzy i filatelistów
            przecież jedni i drudzy tylko zbierają, więc po co mnożyć zbędne pojęcia
            uprośćmy sobie życie i nazwijmy jednych drugich zbieraczami
            .
            unikniemy nieporozumień?
            a guzik – tylko ich namnożymy

          2. Mieszkałem jakiś czas w Sauternes, mam tam przyjaciół. Nie komentuję z braku czasu. Ktoś musi to wszystko montować…

          3. Depardieu – to wszystko wyjaśnia… Facet nie cierpi własnego kraju.

          4. nic nie wyjasnia. wypowiedź o winach pochodzi sprzed 3 dekad, a wkurzenie się na idiotyczne podatki Hollande’a to sprawa świeża. Znowu zbyt szybka konkluzja a la Tabiche

          5. kazdy gdzieś pieknie mieszkał i ma sentyment, dla mnie Francuz który woli wina reńskie to jednak coś. Żabojady zwykle skichają się na śmierć zanim przyznają, że niemieckie auta są lepsze a co dopiero wina. Ja na przykład jestem Polakiem, ale nie lubię schabowego i bigosu ani kompotu z jabłek

          6. Czyli np. jak ci wypadnie portfel z pieniędzmi, to będzie ci dokładnie wszystko jedno, czy idzie za tobą egoista, który go sobie schowa, czy altruista, który ci go odda?
            Skoro obaj są de facto li tylko egoistami – żadnej różnicy?

          7. Ta sztuczna rzeczywistość to raczej efekt zawłaszczenia tego słowa przez doktryny religijne. 'Altrui’ to z włoskiego inna osoba – nic szczególnego i nic co wykluczałoby satysfakcję, albo inną potrzebę bo jak ktoś rzuca się pod auto żeby uratować dziecko to trudno mówić o potrzebie satysfakcji, raczej strachu przed zaniechaniem. Ja lubie patrzeć na ewolucyjne korzenie altruizmu więc rozważania MSS ani mnie grzeją ani ziębią

          8. Biologowie mają dowody. Paplanina to raczej ze strony nauk społecznych. No i Voltaire nieszczęsny – bardzo celny obserwator, tylko sęk w tym że żył przed Darwinem.

          9. haha dowody… jeden w badaniu osiąga to drugi tamto. A zjawiska społeczne są obserwowane od wieków mój drogi Jareczku i coś już wiemy jak te całe społeczeństwa działają

          10. Altruizm nie wyklucza satysfakcji i istnieje bo objawia się inaczej niż egoizm. Po to mamy inne słowo. Dla ułatwienia i po to by nie prowadzić bezsensownych sporów nazewnicznych

          11. nie objawia się inaczej, skoro satysfakcja dominuje nad całą akcją. Zwykle egoizm wysoki i niski się jakoś tam łączy, więc nie ma też granicy. Co się upierasz, lubisz słowo na a czy cuś?

          12. „egoista który ma większą satysf z oddania niż zabrania”
            .
            natchnąłeś mnie Piotrze z tym upraszczaniem
            proponuję zatem kilka nowych uproszczonych definicji:
            |eksporter – importer sprowadzający gotówkę płacąc towarem
            |wandal – twórca zajmujący się wyrobem zniszczonych przedmiotów
            |antysemita – filosemita który lubi Żydów, bo jest kogo nienawidzić
            ….
            można tak długo
            ale się robi prosto

          13. To pokaż dobre metodologicznie badania nauk społecznych, kŧóre falsyfikują teorie biologiczne. Proste.

          14. Objawia się inaczej, ma inny skutek społeczny więc wymaga odrębnego terminu, dla skutecznej komunikacji. Wewnętrzne motywacje są tu nieistotne. Ja lubie swoją pracę więc jest dla mnie zabawą więc idę codziennie do zabawy. Taki sens mają zabawy pojęciowe z zerowym efektem dla czegokolwiek. Intelektualna guma do żucia. Czy lubie słowo altruzim? Nie, po prostu preferuje jego istnienie dla wygody wszystkich

          15. „…ma inny skutek społeczny więc wymaga odrębnego terminu…” absolutnie się nie zgadzam. Interwencja może mię skutek zbawienny lub paskudny, ale nikt nie mówi o zbawienwencji i paskudiwencji, prawda?

          16. Biologia nie mówi tylko o tym co było przedtem bo te pierwotne motywacje są wciąż w nas i działają.

          17. tak myślą biolodzy, no i może Diderot i Holbach, ale nawet ci dwaj ostatni byli z tym „ostrożni”. My przy zwierzetach to prawie bogowie, panie, gdzie tu biologia? tylko choroby i smierć to jedyna istotna dla nas biologia

          18. Altruizm ma inny skutek społeczny nie dlatego że po prostu ma inny skutek, tylko dlatego że jest innym działaniem, albo taktyką społeczną. Na różne działania zwykle mamy różne nazwy. I tak rzeczona Interwencja może być np inwazją albo mediacją. Więc rzeczywiście może źle się wyraziłem – nie tyle skutki co rodzaj działania.

          19. nie jest innym działaniem, tak samo jak kazde inne dzialanie ludkzie jest kalkulacją zysków i strat, a to samo działanie może mieć rózne skutki w zalezności od sytuacji, wiem, ze wy matematycy macie problem ze zrozumieniem tego, choć wie to każdy socjolog, politolog, historyk, zreszta nie ma czegoś takiego jak „identyczne” dwa działania w świecie ludzi (nie cyferek)

          20. no, kłania się samolubny gen, i w ogóle dyskusyjna kwestia wolnej woli

          21. Spoko zlikwidujmy więc wszystkie czasowniki i mówmy tylko 'działam’. Absurdalna dyskusja. Btw – nie jestem matematykiem – skąd ten wniosek?

          22. A 'moralność wynika z kultury a nie natury’ to tylko Twoja teoria (bez dowodów więc bardziej hipoteza). Szanuje was obu ale wybieram Dawkinsa 🙂

    2. TO jest potrzebne???? Czym jest egozim? hmmmmmmm. https://pl.wikipedia.org/wiki/Egoizm eeee może tym może tamtym i jak tu starać się o progres panie? MSS ma fajny pomysł po prostu opisujmy świat takim jaki jest i ludzi jakimi są a nie opowiadajmy bajki ku pokrzepieniu serc jacy jesteśmy super i skomplikowani. Nie jesteśmy.

      Wiele z tego co pan pisze jest zupełnie wyjałowione z odwagi intelektualnej i sztampowe. Więcej Sapere Aude panie Jarku…

      1. „Wszyscy jesteśmy egoistami” – parafrazując tytuł pewnego filmu.Najtrudniejszy pierwszy krok to usiąść i pomyśleć .Przyznać się przed sobą .Każda cecha ludzkiego charakteru może przynieść zarówno pozytywne jak i negatywne skutki .

        1. no bo trzeba myśleć o skutkach
          egoista myśli tylko o pozytywnych skutkach dla siebie
          altruista myśli także o pozytywnych skutkach dla innych
          .
          to są kompletnie różne postawy
          zrównywanie tych całkowicie odmiennych postaw jest irracjonalne i pozbawione jakiejkolwiek logiki
          .
          ktoś kiedyś mądrze napisał, że obalanie mitów bardzo szybko staje się mitem

      2. Ja już tak mam – ostrożność i pokora intelektualna to moja osobista preferencja. Stąd też dzięki – krytyka przyjęta 🙂

          1. Obserwując innych doszedłem do wniosku, że to się nie sprawdza. Normalny sceptycyzm filozoficzny, nic szczególnego

          2. Aaaa to aż takim tchórzem nie jestem. A przynajmniej mam o sobie takie dobre zdanie.

          3. nie ma tchórzy
            tchórzostwo: wyrafinowana forma odwagi polegająca na tym, że człowiek nie boi się bać

          4. czasem tak, bo defetystów się wiesza, a boi się każdy, jakby człowiek się nie bał nie byłoby odwagi ani tchórzostwa. Jescze się pan czegoś nauczy . Kpiąc wychodzi pan poza jezusizm!!!!!! pewnie pierwszy raz w życiu jest pan wolny od dogmatu. Taki pan teraz piękny…

          5. a PRAKTYCZNA różnica jakościowa i tak jest jest gigantyczna – de facto mamy całkowite przeciwieństwa
            .
            różnicujemy te pojęcia, bo jesteśmy praktyczni i racjonalni
            znów pan udowodnił, że racjonalizm to niezbyt mądra ideologia, a nie racjonalność

  3. Też uważam, że wszystko sprowadza się do egoizmu. Równie bezsensu jak jaranie się rzekomym altruizmem jest Złota Zasada, która w gruncie rzeczy jest hiper egoizmem. Przecież często bywa, że to co miłe dla mnie jest ohydne dla innych i odwrotnie. Budowanie relacji z bliźnim na bazie tego co MI jest miłe lub niemiłe, w prawdzie od czasu do czasu może przynieść jakieś miłe skutki da tej drugiej strony, ale to rzadkość.
    Przykład: Kowalski nie lubi słyszeć prawdy o sobie, zaś Nowak nie lubi słyszeć kłamstwa na swój temat. Obaj mają równe prawo lubić co lubią i nie lubić czego nie lubią. I stosując zasadę „nieczynienia komuś co mi niemiłe” jak ci dwaj mogą o sobie razem rozmawiać tak by obu naraz było miło?

    1. Właśnie. Przestańmy być wreszcie fanboyami altruizmu i miejmy odwagę powiedzieć: Ochojska to pijawka, wampir energetyczny kontynentu afrykańskiego, przyjaciółka biedy, nie biednych, pusta egoistyczna satysfakcjoholiczka niwecząca nasze składki na podtrzymywanie przy życiu niewdzięczników, którzy odwdzięczą się nam imigracyjną falą 🙂

    2. „…Równie bezsensu jak jaranie się rzekomym altruizmem jest Złota Zasada, która w gruncie rzeczy jest hiper egoizmem. Przecież często bywa, że to co miłe dla mnie jest ohydne dla innych i odwrotnie…” – dokładnie. Dla masochisty tortury to orgazm, założę się, że 90% męczenników to masochiści

      1. Jak ktoś ,kiedyś czytał jakieś ” Żywoty świętych” i był uczciwy wobec siebie to musiał przyznać ,że to masochiści ,sadyści.Dla mnie osobiście byłoby to obrazą gdyby ktoś nazwał mnie świętą.

        1. męczeństwo to nie jest asceza albo umartwianie szanowni racjonaliści
          jedno z drugim nie ma nic wspólnego

    3. Ni wiem czy Jarek Dobrzański lubi słyszeć prawdę na swój temat czy nie, trzeba by go o to zapytać, zanim jednak to nastąpi..
      Panie Jarku już jakiś czas temu sprawialiśmy pozory rozmowy o matematyce i wspominał pan coś o zaliczonym kursie z rachunku prawdopodobieństwa, poprosiłem wtedy o podanie tytułu i autora podręcznika, który obowiązywał w ramach tego „kursu”. Nie odpowiedział pan na moją prośbę. Więc jeśli byłby pan tak miły i zechciał cofnąć swoją „uprzejmość” i zdradzić namiary na ten podręcznik (przypomnę: kurs bodajże na uniwersytecie ekonomicznym, kurs rachunku prawdopodobieństwa, niewykraczający ponad aparat matematyczny ogólniaka)

        1. Drogi panie, my wszyscy spotykamy się w tym miejscu po to by rozmawiać, wymieniać się wiedzą, spierać się na różne tematy, uczyć innych i uczyć się od innych – takie były założenia programowe racjonalisty. A takie rzeczy jak chamstwo, kłamstwo, trolling, mowa nienawiści wykraczają poza regulamin tego portalu. Kiedy na r-tv rozmawialiśmy na temat „czy matematyki w szkołach powinno być więcej czy mniej” , włączył się pan do tej rozmowy, podając się za absolwenta pewnej uczelni ekonomicznej, i zapewnił, że wszystko czego się tam dowiedział o statystyce zamyka się w obrębie matematyki z ogólniaka. Jak dla mnie albo pan od początku do końca kłamie, albo ta pana uczelnia tak kiepsko stoi z matmą, albo ja czegoś tu nie rozumiem. Dlatego zakładając, że miał pan najlepsze intencje prowadzenia z nami rozmowy – a nie tylko chęć przeszkadzania innym – poprosiłem o co poprosiłem.
          Tak byłoby najprościej – zobaczyć czego oni tam uczą tą biedną młodzież, lub czego nie uczą, lub czego uczą ale nie wymagają na egzaminach. Na chwilę obecną – i niezmiennie – wygląda pan jak śmieszek, przeszkadzacz, zagłuszacz, kłamczuszek, mąciwoda.
          PS. Program nauczania szkół średnich jak i wszelkich uczelni wyższych nie jest żadną tajemnicą i dlatego myślę że to co stoi w akapicie wyżej może być prawdą.

          1. Skoro uprawiam mowę nienawiści to proszę mnie zgłosić do admina (bo nie wiem, może np. jestem obłąkany i tylko mi się wydaje, że staram się nie atakować ad personam).

            Co do podręcznika, nie pamiętam po prostu, był jakiś skrypt uczelniany naszego wykładowcy i ćwiczeniowca Ireny Jędrysik, z którego w sumie niewiele korzystaliśmy. Zignorowałem pana prośbę też dlatego, że wątpię, czy ma pan kompetencje by podważać kompetencje pracowników katedry statystyki na AE w Katowicach i podważać program nauczania który sobie wypracowali i który miał być dostosowany dla studentów ekonomii a nie przyszłych matematyków, bo to wymaga doświadczenia uczelnianego i w statystyce i w ekonomii i w ekonometrii. Nie byłem po prostu specjalnie zainteresowany pana opinią na ten temat.

          2. „…wątpię, czy ma pan kompetencje by podważać kompetencje pracowników katedry statystyki na AE w Katowicach…” aaaaaaaaaaaa to stąd ta obrona matmy do upadłego, fanatyczna wiara w naukę i wykresy : ) fajnie

          3. Około 2005 jest prawie dwukrotny skok w imigracji do Szwecji dlatego to jest dobry okres, bo powinien odzwierciedlić wzrost przestępczości związany ze stałym corocznym napływem imigrantów. Porównania przestępczości od lat 60 które pokazują wzrost są bez sensu bo tam ileś razy zmieniała się metodologia rejestrowania przestępstw. Podobny problem jest ze słynnym wzrostem ilości gwałtów.

          4. Tak – od 2005. Chodzi o to że od tego roku stale co roku napływa np 100tys NOWYCH więc przestępczość powinna stale rosnąć.

          5. Hah to w końcu 'obrona matmy do upadłego’ czy 'tchórzliwość intelektualna’? 🙂

          6. Znowu wszystko nie tak.
            1. nie napisałem że pan Dobrzański uprawia mowe nienawiści. (wymieniłem to czego nam tu robić nie wolno. A w śród tych rzeczy są te których moim zdaniem ten pan się dopuszcza – czyli konkretnie kłamstwo i trolling.)
            2. nie podważam kompetencji uczelni. (za to podważam wiarygodność pana Dobrzańskiego, i jego rzekomą chęć prowadzenia merytorycznej rozmowy)

            Pan Dobrzański nie potrafi mówić prawdy, miesza i z każdym kolejnym jego wpisem można się o tym przekonać.

          7. Proszę mi udowodnić kłamstwo wobec tego, I trolling też. Bo inaczej K.K. 212 się kłania.

          8. Bardzo proszę – wręcz namawiam.
            Uważam za wielce prawdopodobne że Jarek Dobrzański publicznie nakłamał, że na jego uczelni (jakiejś tam ekonomicznej) kiedy był studentem wykładano matematykę na poziomie ogólniaka. Jeżeli nawet nie kłamie tylko po prostu pisze nieprawdę to może świadczyć o tym, że należał do tych studentów, którzy nawet nie są zorientowani co się dzieje na wykładach i na zajęciach tablicowych.

          9. Nie powiedziałem nic takiego, co można sprawdzić, wpis istnieje, więc to Pan kłamie 🙂

          10. „nie kamuflują? Szwedzi szybko dają obywatelstwo, wtedy to już nie imigrant, ale SZWED Mohammed al Zabijja al Hamas zrobił…”
            .
            No ale te liczby do przestępstwa popełnione przez wszystkich ludzi, a nie tylko imigrantów.

          11. Dobrzański: „/../Trzy semestry statystyki przez które przeszedłem na akademii ekonomicznej były programem dla ‚użytkowników’ statystyk a nie dla statystyków i bazowały na matematyce licealnej. /../” Panie Dobrzański, myśmy wtedy – zdaje się – rozmawiali, i to co pan napisał (cyt wyżej) na pierwszy rzut oka wydało się być bzdurą więc poprosiłem o „autora” nie po to by kwestionować kompetencje AE – bo nie wierzę że mają tam tak mierny poziom – tylko po to żeby sprawdzić rzetelność tego wpisu. – skoro w pana strony to była rozmowa a nie konfabulacja i trolling. A pan jeszcze pisze że ma gdzieś opinię rozmówcy. Zatem jaki cel panu przyświecał kiedy podejmował pan „rozmowę” ?

    4. Filozof będzie się zastanawiał – lubię gdy ktoś mi poda herbatę, gdy jestem chory, więc zrobię tej osobie herbatę. Chociaż, może ta osoba nie lubi herbaty… normalny człowiek, taki po zawodówce, nie myśliciel, albo nawet dziecko z podstawówki pójdzie i zapyta: chcesz herbatę?
      Zwykli ludzie mają zadziwiającą zdolność do niekrzywdzenia innych złotą zasadą. Dla myślicieli, kŧórzy wszystko biorą literalnie wymyślono platynową zasadę 🙂

    5. @darekpiotrek
      .
      ależ bez sensu się pan czepia – legalistycznie
      naprawdę pan nie kapuje o co chodzi, czy tylko udaje?
      .
      no to jak chłopu na miedzy:
      Chcę aby mi czyniono tak, jak lubię aby mi czyniono, więc czynię drugiemu tak, jak on lubi, aby im czyniono.
      Proste?
      .
      złota zasada ma nakłaniać do myślenia o potrzebach drugiego człowieka
      to nie tylko działanie, ale też poprzedzająca je empatia – wczucie się w sytuację drugiego człowieka
      .
      szukanie dziury w całym nie jest przejawem racjonalności – wręcz przeciwnie

      1. „no to jak chłopu na miedzy:
        Chcę aby mi czyniono tak, jak lubię aby mi czyniono, więc czynię drugiemu tak, jak on lubi, aby im czyniono.
        Proste?”
        Sorry panie Tomku ale bez związku i bez logiki. To rozwinięcie co pan napisał jest naciąganiem i jest w oderwaniu od ZZ

        1. to jest oczywiste rozwinięcie tej zasady
          .
          człowiek racjonalny stara się zrozumieć o co chodzi
          ideologiczny bojownik stara się za wszelką cenę do wszystkiego przypieprzać – nawet za
          cenę rozumnego myślenia, co ma miejsce w tym przypadku

          1. Ze zdania: „nie czyń drugiemu co TOBIE nie miłe” wyciąga pan wnioski o treści: „nie czyń drugiemu co JEMU nie miłe”
            Panie Tomku, kiedy już zaakceptuje pan fakt, że słowo „TOBIE” nie jest synonimem słowa „JEMU”
            zapewne zgodzi się że tamto „rozwinięcie” jest bez związku ze ZZ

          2. Nie
            wszystko się panu uroiło – panie racjonalisto
            .
            po pierwsze – złota zasada postępowania brzmi tak: „Traktujcie innych tak, jak sami chcecie być traktowani”
            Pan nawet ne wie, jak brzmi zdanie, o którym jest ta rozmowa.
            .
            Ja chcę, żeby ludzie postępowali ze mną tak, bym był z tego zadowolony, więc sam staram się z innymi też postępować tak, żeby byli z tego zadowoleni.

          3. Traktujcie innych tak, jak sami chcecie być traktowani” To jest dokładnie taka sama kretyńska zasada i wynika z niej tyle co: Kowalski dlatego, że jest zboczonym masochistą i lubi być przypalany ogniem to powinien Nowakowi zagasić papierosa na czole. Marny kant intelektualny ,który ma wzięcie głównie u osób religijnych, apodyktycznych, nietolerancyjnych. Np. Islamista idealnie odnajduje się w ZZ – schemat jest taki: „Bardzo chciałbym żyć w szariacie dlatego innych będę traktował zgodnie z prawem szariatu. Bardzo się cieszę, że mi wprowadzono szariat więc i ja innym wprowadzę szariat” To graj religiantom. A Pan gdyby mniej energii poświęcał na pisanie pozamerytorycznych uwag typu: „wszystko się panu uroiło – panie racjonalisto” oraz bezmyślne powtarzanie regułek, a zamiast tego koncentrował się na samodzielnym myśleniu to być może coś by na tym zyskał.

          4. Ależ to typowe dla racjonalistów: wziąć sytuację absolutnie wyjątkową i robić z niej istotę tematu.
            .
            Na szczęście wszyscy normalnie i racjonalnie myślący ludzie wiedzą, że KAŻDY jak jest głodny, to cieszy się z jedzenia, KAŻDY jak mu zimno, to cieszy się z płaszcza, KAŻDY jak się zrani, to się cieszy jak go ktoś opatrzy, KAŻDY jak ma ciężki bagaż, to się cieszy jak go ktoś mu pomoże nieść, KAŻDY jak się zgubi, to się cieszy jak mu ktoś wskaże drogę, KAŻDY jak jest samotny, to się cieszy jak go ktoś odwiedzi itd.itp.
            Ludzie rozumni tak to rozumieją.
            A oświeconemu ateiście co jako pierwsze przyszło do głowy?
            „zboczony masochista”
            pogratulować

          5. Jeśli beneficjentem ZZ rzeczywiście ma być bliźni, to dlaczego nie brzmi ona jakoś tak?: O ile macie zamiar czynić coś dla innym to róbcie to tak żeby w związku z tym było im miło, albo, czyńcie innym tak ,żeby oni od tego nie posmutnieli, albo żeby im mowy od tego nie odebrało, lub po prostu to czego sobie życzą. Jaki sens w hołdowaniu nielogicznym pokrętnym zasadom pisanym od zadu strony?
            ZZ powinna być jasna, uniwersalna – powinna sprawdzać się we wszystkich przypadkach, czyli nie tylko w relacji Pastor – Świątkowski, ale również w skrajnościach typu: Imam – Świątkowski

          6. Bo chodzi o to, żeby siebie postawić ne miejscu bliźniego i pomyśleć: jakbym się czuł na jego miejscu?
            .
            Jakoś wszyscy znakomicie rozumieją o co w tym chodzi – nawet niezbyt lotni ludzie.

          7. „Bo chodzi o to, żeby siebie postawić ne miejscu bliźniego i pomyśleć: jakbym się czuł na jego miejscu?”
            Czyli w tym miejscu potwierdza pan dokładnie to co ja twierdzę (w pana przypadku, do takiego obrotu sprawy zdążyłem się już przyzwyczaić), a potwierdza pan, że w istocie celem ZZ nie jest interes drugiego człowieka tylko raczej chodzi o koncentrowanie się na afirmowaniu własnych potrzeb i wyobrażeń dobru, oraz na przelewaniu tych projekcji na drugiego człowieka. Czyli jest to związane z ego. W kontekście czynienia bobra drugiemu ZZ – moim zdaniem – to jakby z Konina do Poznania podróżować przez Sri lankę.
            …..
            „Jakoś wszyscy znakomicie rozumieją o co w tym chodzi – nawet niezbyt lotni ludzie”.
            Jednak chyba nie wszyscy to rozumieją a na pewno większość tylko udaje, że cokolwiek rozumie. Uważam, że ja rozumiem to doskonale i cieszę się że również i pan to rozumie, tyle, że w tym wszystkim proszę zauważyć jeszcze jedną ważną – a może najważniejszą – rzecz o której staram się powiedzieć, a mianowicie, że prawdziwym celem ZZ nie jest szczęście drugiego człowieka tylko uszczęśliwianie go, i robienie tego na własną modłę w zgodzie z własnymi wyobrażeniami o szczęściu.

          8. Będąc w potrzebie (na swoim albo czyimś miejscu) chciałbym aby mnie spytano: „jak można ci pomóc?”
            I tak trzeba czynić wszystkim.
            .
            To jest proste – tylko jednostki aspołeczne albo mało rozgarnięte tego nie rozumieją
            Np. nie rozumieją, że każdy by chciał, aby inni starali się go zrozumieć, ale nikt nie chce, żeby złośliwie czepiać się słówek, szukać dziury w całym i dorabiać na siłę karkołomne wykoślawiające interpretacje.

  4. Cały wywód Schmidta-Salomona to nie wnosząca nic gierka słowna – zabawa w paradoksy, które są niczym innym, jak bzdurą o pozorach logicznego wywodu.
    .
    Przecież właśnie istotą postawy altruizmu jest cieszenie się z cudzego dobra, a nie tylko swojego, w przeciwieństwie do egoizmu, który jest niezdolnością do cieszenia się cudzym dobrem.
    Jezus powiedział: „jest więcej radości w dawaniu, niż w braniu”, zatem altruizm to nie jest instynkt samozagłady albo forma cierpiętnictwa.

  5. Jezus – typowy przykład masochisty,syn ojca sadysty( razem sado -masochizm). Wywyższający się ponad ziemian i obiecujący profity po śmierci, tym którzy mu uwierzą.

  6. Podchodząc do sprawy w ten sposób mógłbym wykazać, że wszyscy jesteśmy szachistami, tylko jedni lepszymi, inni gorszymi. Wszyscy wierzymy, tylko jedni wierzą, że coś istnieje, a inni, że coś nie istnieje. Wódka to w rzeczywistości woda, tylko gorsza a rower w zasadzie niczym się nie różni od telefonu, bo jedno i drugie to zbiór atomów.

    Kiedy jeden człowiek przychodzi z pomocą, a drugi nie, czy wręcz utrudnia udzielenie jej, to mamy do czynienia z lepszym i gorszym egoistą? O tym, że coś jest inne decydują poszczególne elementy z czego to coś się składa. Kiedy więc występuje czynnik współodczuwania i nie występuje mamy do czynienia z dwoma odmiennymi stanami, które należy nazwać inaczej. Kiedy dwie osoby współodczuwają, ale jedna podejmuje działanie, a druga nie, także należy oznaczyć to innymi słowami. Egoizm nie musi zawierać w sobie współczucia, altruizm musi. Można by powiedzieć, że to bogatsza wersja egoizmu, ale miałoby to tyle sensu, co powiedzieć, że wódka to bogatsza wersja wody.

    Czy współodczuwanie to jakaś wersja egoizmu? Czy współodczuwamy dlatego, że jesteśmy egoistyczni lub inaczej, czy egoizm to warunek zaistnienia współodczuwania?

    Czy naprawdę zawsze czujemy się lepiej pomagając komuś? Czy czasem nie jest tak, że już w chwili udzielania pomocy zdajemy sobie sprawę z kłopotów jakie to przyniesie, z dyskomfortu jaki to zrodzi?

    Ale nawet jeśli wszystko ma podstawę w egoizmie, tak jak wszystkie rzeczy na świecie mają podstawę w atomach, to właśnie dlatego, że niektóre składniki się różnią powstaje nowa jakość. Nawet idealne składniki, ale różniące się ilościowo nie są tym samym, kropla wody to nie ocean, milion kropel to nadal nie ocean, nie stworzą prądów morskich. Rzeki, jeziora, oceany, mamy dla nich różne nazwy, nie nazywamy ich mniejszą i większą wodą, ponieważ byłoby to bardzo mylące w opisie ich cech charakterystycznych.

    Trzeba też mieć na uwadze, że nasze ciała i umysły mogą być pozbawione pewnych cech, które posiadają inni ludzie, na przykład ktoś ustępuje miejsca nie dlatego, że poczuje się dzięki temu lepiej, bo może być nawet zawstydzony, a ktoś inny za każdym razem czuje satysfakcję, czuje się lepiej. Ten drugi będzie miał skłonność opisywania zachowania tego pierwszego wedle własnych doświadczeń. Ktoś widzi, ktoś jest niewidomy, ktoś jest wrażliwy, komuś bliżej do psychopaty itd.

    1. Myślę, że te jałowe manipulacje znaczeniami wzięły się Piotrowi (Schmidtowi-Salomonowi) z faktu, iż wyobraził sobie, jakoby altruizm był jakąś formą ascezy albo umartwienia – co jest bzdurą.
      Z tego powodu Piotr uprawia tutaj klasyczne kopanie się ze strawmanem po próżnicy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *