Nie „prawicowe”, nie „nacjonalistyczne”, a katolickie!

 

Gdy media w Polsce mówią na temat katolickich partii politycznych lub innych tego rodzaju organizacji, posługują się zwykle określeniem "prawicowe" lub "nacjonalistyczne". Świadczy to o zbyt dużym rozpowszechnieniu się retoryki nastawionej na pozory, a także działa na korzyść takich ugrupowań.

 

Fot. Wiktor Baron

 

Stosowanie wobec formacji takich jak Prawo i Sprawiedliwość, Ruch Narodowy, Obóz Narodowo-Radykalny, czy Młodzież Wszechpolska – określenia "prawicowe" lub "nacjonalistyczne" jest przekłamywaniem rzeczywistości. Są one (m.in.) nacjonalistyczne – bo występuje tam nacjonalizm. Powszechne określenie takich formacji "nacjonalistycznymi" jednak będzie zbyt dużym uogólnieniem – ponieważ nie są one tożsame choćby z również nacjonalistyczną, rodzimowierczą Zadrugą. Nacjonalizm nie jest też tam ideą przewodnią, a jedynie posiłkową. Narodowość utożsamia się tam nie tylko z pochodzeniem etnicznym, ale i z katolickimi poglądami – po to by łatwiej konsolidować swoich zwolenników i skuteczniej podburzać ich przeciwko ludziom o innych poglądach.

 

Podobnie jest z określeniem "prawicowe". Prawica współczesna, zgodnie z rozkładem Nolana, cechuje się liberalizmem w sferze gospodarczej i interwencjonizmem w sferze obyczajowej. Katolickie ugrupowania są zaś interwencjonistyczne w obydwu tych sferach – przez co stanowią dolne (według diagramu Nolana) centrum. Ową "prawicowość" formacje katolickie przypisują sobie z dwóch powodów. Po pierwsze w celach politycznego mimetyzmu – jako, że "partia prawicowa" kojarzy się z czymś bardziej otwartym dla ogółu oraz znacznie mniej groźnym i radykalnym, niż "partia katolicka". Po drugie – "prawicowość" pozwala partiom katolickim kontrastować się na płaszczyźnie pojęciowej z innymi partiami. "Prawica" bowiem wydaje się być dalej od lewicy, niż centrum – którym partie katolickie są w rzeczywistości. Partia która wizerunkowo najbardziej oddala się od swoich przeciwników, staje się zaś bardziej atrakcyjną alternatywą wyborczą.

 

Stosowanie w odniesieniu do formacji katolickich, określeń "prawicowe" lub "nacjonalistyczne", daje jeszcze jedną duża korzyść opcji katolickiej. Jeżeli taka formacja przekroczy jakąś granicę i zacznie być powszechnie potępiana, wystraszy społeczeństwo swoim radykalizmem i wywoła odrazę wobec siebie – to wizerunkowo nie obciąży innych katolickich formacji oraz samego Kościoła Katolickiego – który wyznaczał jej ogólny kierunek działania. Określenia "prawicowe" i "nacjonalistyczne" pozwalają tym samym na odcinanie Kościoła Katolickiego od odpowiedzialności, za skutki jego działania w polityce. Taka dywersyfikacja odpowiedzialności sprawia, że opozycja skupia się na zwalczaniu pojedynczych "gałęzi", nie zaś na podjęciu walki z "korzeniem" antywolnościowych wpływów. Przestaje też być widoczna wspólna cecha np. PiS, ONR, RN, MW – czyli katolicyzm, a wyeksponowane zostają w świadomości odbiorców znacznie mniej wiążące "prawicowość" czy "nacjonalizm". "Prawicowy" PiS może dzięki temu wspierać "nacjonalistyczny" ONR i jednocześnie w razie potrzeby, oficjalnie się od niego odcinać.

 

Kompromitacja jednej z formacji, nie przekłada się więc na podobną kompromitację innych takich ugrupowań – mimo, że wynikać ona będzie prawdopodobnie ze wspólnych katolickich ideałów. Kościołowi Katolickiemu pozwoli zaś zachować w świadomości wielu osób, pozorną "neutralność" i "niewinność" – a zatem przyczynia się do ewentualnego powtórzenia sytuacji, gdy zaistnieją jakieś nowe katolickie ugrupowania – dążące do takiej samej negacji wolności, jak ich skompromitowani poprzednicy.

 

Wielu ludzi uznało, że to nie katolicyzm był fundamentem zbrodniczej działalności reżimu Franco w Hiszpanii, Tiso – na Słowacji, czy Pavelicia w Chorwacji. Że to nie katolicyzm stał za zbrodniami NSZ i NZW w Polsce, czy zamachem na prezydenta Gabriela Narutowicza. Odpowiadać za to miała jakaś "prawica", jacyś "nacjonaliści". Kościół Katolicki zachował przez to autorytet i wpływy. Dziś, gdy przytrafi się okazja, będzie dążył do tego samego co wtedy. Będzie otwarcie walczył z demokratyzmem, szerzył podziały społeczne, negował podstawowe wolności itp. Odrodził się ONR, MW, wpływy zyskują PiS i RN. To z Kościoła Katolickiego formacje te czerpią antywolnościowe ideały i to Kościół Katolicki je wspiera. Wielu jednak dało się wciągnąć w pojęciowe manipulacje i nie dostrzega wspólnego źródła antywolnościowych dążeń takich ugrupowań. Historia się więc powtarza.

 

O autorze wpisu:

  1. Nie ma innego sposobu wyrwania Polaków z wielowiekowecho uzaleznienia od katolicyzmu jak doprowadzic ten stan do absurdu, co się teraz dzieje.

    Dieki temu poparcie dla KK(bo chyba już nie KRK bo papieża tez już kopneli w d) osiaga wskaznik 1-2% na przykład tu(w głosach pod artykułem):

    wiadomosci.wp.pl/ks-lemanski-oburzony-reakcja-na-pogrzeb-kory-zamilknij-klecho-6282467886708865a

  2. Problem w tym ze granice absurdu są systematycznie przekraczane. Dzis nie ma dyskusji czy klecha ma byc w szkole, jest dyskusja czy klecha moze byc wychowawcą. Jutro nie będzie dyskusji czy mozna lizac kleche, będzie dyskusja w co nalezy lizac kleche i czy z pianką czy bez. Absurd? Niekoniecznie. Jak Ewcia Kopacz całuje klechę to nikt nie protestuje, nawet nie ma dyskusji czy w pierscien czy w rękę, i czy ręka jest umyta. A o finansowaniu pasożytow to nawet nikt nie wspomni.

  3. "Narodowość utożsamia się tam nie tylko z pochodzeniem etnicznym, ale i z katolickimi poglądami – po to by łatwiej konsolidować swoich zwolenników i skuteczniej podburzać ich przeciwko ludziom o innych poglądach."

    .

    Od kiedy narodowość jest we wspomnianych partiach prawicowych utożsamiana z pochodzeniem etnicznym (?) i katolicyzmem? Do polskiej prawicy należą lub należeli np. Piotr Naimski, Ludwik Dorn – z pochodzenia Żydzi (drugi niedawno ochrzczony), do szerzej rozumianej prawicy – Bronisław i Dawid Wildsteinowie, ks. Isakowicz-Zaleski (po części Ormianin). Sympatii prawicowych nie ukrywa aktor Redbad Klynstra. Były już próby pokazania, że polska prawica jest rasistowska i posuguje się kryterium etnicznym – dośc wspomnieć pamiętną prowokację i  zarazem kompromitację dziennikarza "Gazety Wyborczej" Jacka Hugona Badera, który pomalowany na czarno udał się na Marsz Niepodleglości. 

    .

    Przez "katolicyzm" o jaki chodzi wspomnianym partiom trzeba – jak podejrzewam – rozumieć szeroko rozumianą polską tradycję, przez "polskość" – uważanie się za Polaka i chęć oddania swoich sił i swojej pracy dla dobra Polski (a nie wyłącznie dobra własnego, indywidualnego). W tym znaczeniu nawet czarnoskóry bokser Izuagbe Ugonoh może – jeżeli tylko chce – być uważany za człowieka polskiej prawicy. 

     

    1. uważanie się za Polaka i chęć oddania swoich sił i swojej pracy dla dobra Polski
      +====
      Ty to, wiesz, wyrzekłeś się Polaka… 🙂 Także…

    2. W znaczeniu, przyjmowanym przez autora artykułu, prawicowe bedzie raczej – choć może wyda się to paradoksalne – Polskie Stonnictwo Ludowe. Podejrzewam, że w małych wsiach, gdzie PSL ma jeszcze gdzieniegdzie resztki poparcia, zarówno "katolicyzm" jak i "polskość" rozumiane są bardziej wąsko – tam murzyn raczej nie bedzie uchodzić za Polaka, a katolicyzm, uważany za element polskości, rozumiany jest bardziej dosłownie, jako obchodzenie świąt kościelnych, uczestnictwo w coniedzielnej mszy, w procesjach, itd. 

    3. uważanie się za Polaka i chęć oddania swoich sił i swojej pracy dla dobra Polski (a nie wyłącznie dobra własnego, indywidualnego)
      =====
      Szkoda, że główna partia politycznego prawicowego katolicyzmu działa wyłącznie dla dobra własnego i indywidualnego, a nie dla ludzi, których zresztą w większości wyrzekła się jako Polaków. Tak samo zresztą jak Kościół Katolicki.

  4. Partie wymienione przez autora (PiS, ONR, RN, MW) nie mogą partiami centrum, bo to są organizacje autorytarne, które nie znoszą innego punktu widzenia, do tego są jak najbardziej prawicowe, tylko to jest prawica nieliberalna (hitler też był nieliberalny do bólu, a był przecież prawicowy) i katolicka oraz skrajna. Czyli mają charakter autorytarny katolicki, religijny i prawicowy i twardy oraz skrajny. Nie bez powodu co niektórzy mówią na to katofaszyzm. Są to bez wątpienia organizacje politycznego katolicyzmu przypominające i naśladujące polityczny islam oraz zazdroszczące mu, co było widać na Jasnej Górze.

    Jak autor słusznie zauważ „Narodowość utożsamia się tam nie tylko z pochodzeniem etnicznym, ale i z katolickimi poglądami – po to by łatwiej konsolidować swoich zwolenników i skuteczniej podburzać ich przeciwko ludziom o innych poglądach”.

    Moim zdaniem głównie chodzi, że tak, jak w Islamie, najpierw uważają się za katolików, a to, czy są Polakami jest mniej ważne. Chociaż używają zbitki Polak-katolik, to w rzeczywistości chodzi już chyba tylko o katolik. Przecież nie chcą demokracji, bo wyznają Chrystusa i to Chrystusa uważają za króla ani liberalizmu, to jak nie mają czuć się bardziej katolikami niż Polakami, i ja nie mają być jak muzułmanie.

    Islam też podobno nie jest rasistowski… więc uwagi u góry ELASPA, który wyrzekł się Polaka, o jakimś czarnym sportowcu, są z dupy.

  5. Katolicyzm i wogóle chrześcijaństwo to skrajnie kosmopolityczny światopogląd jak najdalszy od nacjonalizmu.
    Zbitka katolik – narodowiec to sztuczny twór. W Polsce ten polityczny koncept Polaka-katolika zaszczepił ateista Dmowski.
    .
    Tego typu skrajne ruchy są popularne także w krajach mocno ześwieczczonych i o tradycji protestanckiej: UK, Finladia, Holandia, Węgry, Norwegia, Niemcy, Francja
    A prawdopodobnie najbardziej nacjonalistycznym społeczeństwem świata jest Korea Pólnocna rządzona od lat przez ateistów i komunistów.

    1. Katolicyzm i wogóle chrześcijaństwo to skrajnie kosmopolityczny światopogląd jak najdalszy od nacjonalizmu.
      ====
      Niektórzy też tak chyba mówią o islamie. 🙂
      W każdym bądź razie, nawet jeśli tak jest gdzieś indziej, to w Polsce jest raczej polityczny katolicyzm. Przecież szli po ulicy i krzyczeli "My Chrystusa wyznajemy, demokracji tu nie chcemy, chrystus królem". A PiS ich wspierał i na Jasną Górę ich zaprosili, żeby sobie tam imprezy robili. 

    2. No chyba się troszkę pomyliłeś drogi Tomku…

      Kościół katolicki od dawna sprzyjał ruchom nacjonalistycznym czy faszystowskim w różnych, tradycyjnie katolickich, państwach.

      Hiszpania, Portugalia, Chorwacja, Argentyna, Chile, Węgry – to są autentyczne przykłady katolicko-nacjonalistycznych i klerofaszystowskich reżimów błogosławionych przez papiestwo.

      Gówno prawda z tym całym "uniwersalizmem" – katolicyzm to antyteza uniwersalizmu, ale sekciarstwo i fanatyzm.

      Dmowski był katolikiem, ostatecznie – to jego endecja wymyśliła np. mit o pomocy NMP w bitwie z bolszewikami by podszarpać wizerunek Ziuka.

      Do endecji i Dmowskiego odwołuje się wielu polskich katolickich księży-nacjonalistów.

      Może spójrz także na te stronki i poszersz swoją marną wiedzę:

      http://kin-rchristusrex.blogspot.com/p/deklaracja-ideowa.html

      http://www.nacjonalista.pl/

      http://www.onr.czyz.org/artykul-52-t-narodowy-katolicyzm.html

      To chyba na razie wystarczy by zdementować twoje propagowanie fałszywych dezinformacji.

    3. Tomek Św.: "Zbitka katolik – narodowiec to sztuczny twór. W Polsce ten polityczny koncept Polaka-katolika zaszczepił ateista Dmowski."

      Dwie fałszywe dezinformacje (fejki) w jednym zdaniu.

      Po pierwsze, Dmowski był początkowo deistą, ale zawsze sprzyjał katolicyzmowi i ostatecznie zresztą był katolikiem tak jak całą ta jego endecja.

      A po drugie, ta "zbitka" ukuta już została w tradycji sarmackiej, czyli… katolickiej!

      Gdy w XVII w. katolicka Polska walczyła z luterańskimi Szwedami, prawosławnymi Rosjanami i Kozakami oraz islamskimi Turkami i Tatarami, wtedy zaczęto odnawiać tożsamość narodową Polaka – katolika.

      To nie jest nic dziwnego. Katolicyzm zawsze sprzyjał budowaniu integralnej więzi z poddanymi Watykanowi narodami i przez to utworzył się katolicki nacjonalizm, który zresztą był błogosławiony przez Piusa XI (Cristeros) czy Piusa XII (Ustasze, frankiści…) a nawet JPII (po trochu Pinochet) – aczkolwiek JPII był lewakiem, a nie papieżem ze ścisłej definicji tegoż stanowiska.

  6. Kolejny przykład pomieszania z poplątaniem (szczególnie w komentarzach),jeśli chodzi o definiowanie partii politycznych i ruchów światopoglądowych.

    Religiant (w pl. domyślnie – katolik) / ateista, to rozróżnienie swiatopoglądowe. Prawica/lewica – to podział polityczny. W zasadzie więc, równie dobrze mógłby funkcjonować lewicowiec-katolik jak i prawicowiec-ateista. I tacy ludzie rzeczywiście istnieją, tyle, że w funkcjonującym stereotypie, ateista=lewicowiec=komunista=admirator Rosji. co drugą stronę ustawia jako wierzący=prawicowiec=neoliberał=czciciel USA.

    Z kolei, nacjonalista  to z definicji Polak (przez podwójnie duże "P") a więc i katolik, bo wdg. oficjalnej narracji, 98% Polaków, to katolicy.

    Tak więc ruchy narodowe katolickie, bo inne być nie mogą.

    Nieszczęściem, tak się jakoś porobiło, że wszystkie opcje polityczne za najważniejsze pojęcia swoich demagogii przyjęły "naród" (dla niepoznaki zwany suwerenem), "polskość" i "wolność" przy jednoczesnej niechęci do nacjonalizmu  – co jest już wyższym poziomem akrobacji umysłowej. Rzeczywistość jest też taka, że – póki co – ŻADNA partia nie jest w stanie objąć władzy w RP wypowiadając wojnę Kościołowi, co pociąga konieczność umiejętnego żonglowania śmierdzącym jajem, jakim są narodowo-katolickie zastępy – z którymi KK też za bardzo nie wie, co ma robić.

    1. @GREG

      Jeden najbardziej istotny błąd u ciebie znalazłem:

      "W zasadzie więc, równie dobrze mógłby funkcjonować lewicowiec-katolik"

      Jest to efekt modernistyczno-liberalnego myślenia, jakie zaszczepił nam relatywizm.

      Katolik – lewicowiec tak naprawdę NIE ISTNIEJE – jest to czysty wymysł.

      Katolik, we właściwym katolickim ujęciu, to katolik integralny, który absolutnie i bezwzględnie oddaje się w ekstazę katolickiej ortodoksji i przyjmuje za wiarę absolutnie wszystko co orzeka tzw. "nieomylne magisterium".

      https://katolikintegralny.wordpress.com/2017/12/10/ukryty-heretyk-nie-jest-czlonkiem-kosciola-katolickiego/

      Podobnie jest z integralnymi prawosławnymi – albo jesteś integralnie i ortodoksyjnie wierzący, albo spadaj do heretyków i schizmatyków. 🙂

      A zatem zbitka katolik-lewicowiec to zwykła fikcja. Tak samo jak katolik-demokrata, katolik-republikanin czy katolik-liberał.

      U protestantów może być protestant-lewicowiec itd. bo tam wszystko wolno i wszystko jest relatywne.

      1. Nie pretenduję do ustanawiania "jedynie słusznych" relacji. Jest to zresztą niemożliwe, w dziedzinach tak rozmytych definicyjne jak nauki społeczne. Dlatego użyłem sformułowania "w zasadzie" i "mógłby"- co oznacza, że tu teoria mija się z praktyką   🙂

        A zgody między filozofami, socjologami i politykami nie było, nie ma i nie będzie.

         

  7. I sięgając dalej wstecz-to nie katolicyzm ponosi odpowiedzialność za działanie inkwizycji-przecież wyroki wydawały i wykonywały sądy świeckie…I tak od zarania dziejów

    1. "I sięgając dalej wstecz-to nie katolicyzm ponosi odpowiedzialność za działanie inkwizycji-przecież wyroki wydawały i wykonywały sądy świeckie"

      Czyli… jednak katolicyzm!

      Dlaczego? Ano dlatego, że te sądy "świeckie" był w pełni podporządkowane… katolickim monarchom i katolickiej hierarchii, która działała na usługach Watykanu.

      Wszystko sprowadza sie do winy religii; świeckie instytucje kilka wieków temu były w pełni religijne, a świeckie były tylko dlatego, że należały do katolickiego laikatu, a nie zawsze kleru.

  8. Pozwolę sobie zacytować:

    Wielu ludzi uznało, że to nie katolicyzm był fundamentem zbrodniczej działalności reżimu Franco w Hiszpanii, Tiso – na Słowacji, czy Pavelicia w Chorwacji. Że to nie katolicyzm stał za zbrodniami NSZ i NZW w Polsce, czy zamachem na prezydenta Gabriela Narutowicza. Odpowiadać za to miała jakaś "prawica", jacyś "nacjonaliści". Kościół Katolicki zachował przez to autorytet i wpływy. Dziś, gdy przytrafi się okazja, będzie dążył do tego samego co wtedy. Będzie otwarcie walczył z demokratyzmem, szerzył podziały społeczne, negował podstawowe wolności itp. Odrodził się ONR, MW, wpływy zyskują PiS i RN. To z Kościoła Katolickiego formacje te czerpią antywolnościowe ideały i to Kościół Katolicki je wspiera. Wielu jednak dało się wciągnąć w pojęciowe manipulacje i nie dostrzega wspólnego źródła antywolnościowych dążeń takich ugrupowań. Historia się więc powtarza.

    Analogicznie mogę z czystym sercem napisać, że wielu ludzi uważa, że ateizm nie był powiązany z najcięższymi zbrodniami: Pol Pota, Stalina, Mao Zedonga, czy Lenina. Chciałbym dodać, że Mussollini był antyklerykałem i choć mało ludzi ma na sumieniu, był najprawdopodobniej ateistą. Ateiści (Stalin i Mao) mają dwa pierwsze miejsca wśród najgorszych morderców. Owszem religia może służyć do potwornej głupoty – promowania szowinizmu, homofobii, czy seksizmu, ale też należy pamiętać, że te wyłączające ideologie bardzo często łączyły się z totalitarnym ateizmem.

    I o ile mogę zrozumieć (nie znaczy, że popierać) wierzącego homofoba, seksistę, który zachowuje się tak z powodu lęku przed Bogiem (Biblia zawiera masę fragmentów o bardzo złym nastawieniu wobec kobiet i osób niehetero, o tyle już ateista z takimi poglądami byłby delikatnie pisząc idiotą, lub skrajnym niegodziwcą. Ja sam mam wahania dotyczące reformy Kościoła w dwóch sprawach: małżeństw jednopłciowych i kapłaństwa kobiet, gdyż moja progresywna natura skłania mnie za ich poparciem, jednak lęk przed gniewem Boga sprawia powoduje moje obawy przed poparciem ich. Czyli podsumowując i chcę i boję się. 🙂 Natomiast jeśli byłbym ateistą nie miałbym najmniejszych oporów przed całkowitym poparciem małżeństw jednopłciowych i równych praw do funkcji kapłańskich, jednak to poparcie dla zmian w Kościele byłoby niepotrzebne z racji braku wiary. I jedyne co musiałbym zrobić to poprzeć cywilne małżeństwa jednopłciowe. Jednak jest jeszcze trzecia opcja – może istnieje miłosierny, a nie nienawistny żydowski Bóg i zaakceptowałby zmiany w głównych wyznaniach, a nawet by je popierał.

    Tak więc logika naszego postępowania powinna zależeć od tego kim jesteśmy – inaczej powinien się zachowywać człowiek wierzący w Boga nienawistnego, inaczej miłosiernego, a jeszcze inaczej nie wierzący wcale.

  9. @MATEUSZ

    Mieszasz mój drogi wiele rzeczy ze sobą i zupełnie niesłusznie.

    —————–

    "Ja sam mam wahania dotyczące reformy Kościoła w dwóch sprawach: małżeństw jednopłciowych i kapłaństwa kobiet, gdyż moja progresywna natura skłania mnie za ich poparciem, jednak lęk przed gniewem Boga sprawia powoduje moje obawy przed poparciem ich."

    – to jest bez sensu, bo prawdziwy katolik nie może mieć takich wahań i już. Katolicyzm jest systemem totalnym a nie liberalnym i wolnościowym – proszę to zapamiętać!

    —————-

    Co do wiązania ateuszy z komuchami, to już dość się nasłuchiwałem tych z dupy wziętych głupot – to nie ma praktycznie żadnego ścisłego związku, tymbardziej, że wujek Stalin mordował także… ateistów.

    Komuniści tworzyli własną alternatywną religię, a ateizm był co najwyżej jakimś jednym z poglądów, które były tylko elementami całego totalnego systemu ideologicznego, który absolutnie wykracza poza sam ateizm – komunizm to polityka, a ateizm to tylko wolny pogląd. Tak jak deizm lub agnostycyzm na przykład.

    —————-

    I mieszasz jeszcze 2 inne kwestie: sądzisz, że ateista jest "zobowiązany" do popierania LGBT itp.

    A to z jakiego tytułu???

    Jak ktoś jest ateistą, to nie musi być LGBT i na odwrót.

    Inaczej jest z katolikami, którzy zawsze MUSZĄ popierać prawicę (najlepiej skrajną) bo tylko takie środowiska są w pełni zgodne z totalnym katolicyzmem – bo to jest system totalny, a nie wolna idea jak np. ateizm.

  10. @MATEUSZ

    "może istnieje miłosierny, a nie nienawistny żydowski Bóg i zaakceptowałby zmiany w głównych wyznaniach"

    – ten "żydowski" bóg to jest też katolicki bóg – to jest dokładnie ta sama wiara tylko po pewnym liftingu (analogicznie jest między judaizmem a islamem itp.)

    – "miłosierny bóg" to jest nowy kult który obmyślono kilka dekad temu; tradycyjnie religie monoteistyczne odrzucały taką wizję boga, który bez wahania potrafi skazać "heretyka" "syzmatyka" lub "poganina" na piekło.

    ————-

    Co rozumiesz przez słowa: "zaakceptowałby zmiany w głównych wyznaniach, a nawet by je popierał."?

    Każde wyznanie głosi przecież, że tylko ono posiada ambasadorów boga na ziemi i że tylko poprzez to wyznanie można trafić do nieba.

    A już na pewno katolik musi wierzyć w to, że tylko katolicy poddani prawowitemu papieżowi (co dzisiaj wcale nie jest takie oczywiste!!!) idą do nieba, a reszta heretyków, syzmatyków i pogan jest skazanych na piekło, jeśli nie przyjmą katolicyzmu i jeśli nie zapłacą odpowiedniej sumy papieżowi…

    Przykro mi ale taka jest definicja katolicyzmu – mam w nosie czy ci się to podoba czy nie – ja tylko stwierdzam obiektywny fakt dotyczący prawdziwej definicji religijnej katolicyzmu.

    Więcej tutaj:

    https://gloria.tv/article/4PfWijHtQVXm3gXHfPcquYSNf

    https://gloria.tv/article/tFAf7w3cbPmh1aKkdxNPkSBGD

  11. Nie piszę, że ateista musi obowiązkowo popierać osoby LGBT tylko jeśli choć trochę ma rozumu powinien popierać małżeństwa homoseksualne w opozycji do prawa religijnego, które tychże małżeństw nie wspiera a nawet jest im przeciwne. Jeśli byłbym ateistą kierującym się rozumem wybrałbym Zasady Natury. W naturze nie ma aborcji, która jest wytworem człowieka. W naturze nie ma homofobii, uprzywilejowania par hetero a niszczenia par homoseksualnych. Jeżeli  byłbym ateistą to całym swoim żyiem starałbym się sprzeciwiać aborcji, jako najcięższej zbrodni przeciw naturze, a także wszelkiej dyskryminacji osób LGBT, ponieważ religie właśnie tę grupę skrzywdziły najbardziej. Wszelka odmowa równych praw tym osobom, jak i poparcie dla aborcji równałbym z najcięższym przejawem ateistycznego nazizmu. Jeśli Boga nie ma to:

    – aborcja staje się najcięższą zbrodnią, jako unicestwianie żywej istoty, dziecka

    – nie ma żadnego argumentu przeciwko wprowadzeniu małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci, wszystkie argumenty stają się pseudoargumentami durnych nienawistników, mających problem z rozumieniem podstawowych pojęć (tylko Bóg może odmawiać równych praw osobom homoseksualnym, człowiek nie ma takiego uprawnienia, chyba, że jest Stalinem, czy Hitlerem, sprzeciwiającym się naturze i rozumowi

    Ponieważ jednak jestem osobą wierzącą mam wahania wobec jednoznacznego potępienia aborcji (dziecko według mojej wiary nie zginie całkowicie) i poaprcia dla równości małżeńskiej.

    Ale jeśli ateista nie jest zobowiązany do wspierania osób LGBT to sam Krzysztofie przyznajesz, że ateizm jest antyhumanitarnym idiotyzmem, bo jeśli ateista ma gorszy zaścianek od muzułmanów w głowie, to kimże jest?

    Potrafię zrozumieć człowieka różnicującego innych z powodu swojej religii, jeśli oczywiście stosuje się do niej i potępia także in vitro, aborcję, nie zdradza, nie kradnie, nie ma nałogów itp., natomiast nic nie tłumaczy ateistycznego seksisty, homofoba, rasisty. To tylko świadczy o tym, że sam wybrał drogę nazizmu. Bo ateizm + homofobia, seksizm, rasizm = nazizm,?totalitarny komunizm.

    P.S. A ja pozostanę światłym katolikiem, czy się tobie podoba, czy nie. Tak jak światły Papież Franciszek przeprosił różne grupy prześladowane przez Kościół, tak i ja chcę walczyć o prawa człowieka, pozostając katolikiem, bowiem prawa człowieka wywodzą się z chrześcijaństwa, nie trzeba być orłem żeby to wiedzieć.

     

  12. @MATEUSZ

    Orłem to chyba trzeba być w twoim wypadku Mateuszu żeby wiedzieć ,że prawa złowieka są sprzeczne z katolicyzmem! 🙂

    Papiestwo aż do heretyckiego (liberalno-lewicowego) SVII było przeciwne demokracji i prawom człowieka, do czego nawet dziś odwołują się różne środowiska katolickie jak np. lefebryści – i mają oni RACJĘ w świetle wiary katolickiej.

    ————

    Oczywiście nie mają oni dla mnie racji, ale ja NIE jestem katolikiem, więc nie jestem przy tym hipokrytą, tak jak ty, który będzie udawał, że jednocześnie jest katolikiem (czytaj: totalitarystą) i jeddoncześnie popiera prawa człowieka.

    ————-

    Rzeczywiście nie mam nic przeciwko prawom LGBT bo kimże ja jestem by ich osądzać – to jest sprawa natury ale też sprawa rozsądku, bowiem niektóre środowiska LGBT sa zbyt radykalne i mogą zagrozić depopulacją…

    Faktycznie sprzeciwiam się aborcji tak jak karze śmierci (popieranej przez katolicyzm!) choć, jako że nie jestem kobietą, nie mnie to osądzać ,jaką dana kobieta ma potrzebę…

  13. @MATEUSZ

    "A ja pozostanę światłym katolikiem, czy się tobie podoba, czy nie. Tak jak światły Papież Franciszek przeprosił różne grupy prześladowane przez Kościół"

    A bądź sobie kim chcesz, tylko wyzbądź sie hipokryzji i udawanai, że katolicyzm jest w porządku, bo nie jest.

    "Światły katolik" to oksymoron.

    A Franciszek jest "lewakiem" (co zresztą czołowi katoliccy publicyści wielokrotnie potwierdzają) a dla niektóych katolików jest wątpliwie wybranym "pasterzem Kościoła" zaś dla nielicznych katolików (ale zawsze dla jakichś…) jest nawet antypapieżem i uzurpatorem, który bezprawnie zasiada na tronie papieskim.

    Nie brakuje katolickich głosów, które twierdzą, że Franciszek jest pod wpływem szatana – i wierz mi, takie głosy wynikają właśnie z katolickiej wiary, pojmowanej integralnie i w pełni, a nie cząstkowo jak ty to sobie ubzdurałeś.

    Jesteś tylko czastkowym katolikiem czyli żadnym.

    —————-

    "Siła i natura wiary katolickiej ma tę właściwość, że nie można jej ani nic dodać, ani ująć: albo się ją wyznaje całą, albo się ją w całości odrzuca."

                                                                             – Benedykt XV, papież (Giacomo della Chiesa)

  14. Nie cierpię, jak człowiek nie mający pojęcia o danym temacie, w tym przypadku o katolicyzmie wypowiada się . Sam nie będąc katolikiem ustalasz, jak katolicy mają się zachowywać. Ja natomiast kieruję się zasadą wzajemności, z tymże przede wszystkim ludzką logiką. Ateizm też ma swoją logikę.

    I np. jak już wcześniej ustaliłem drogą dedukcji dla (myślącego) ateisty zarówno aborcja, jak i wszelkie przejawy homofobii powinny być określane zbrodnią. Dlaczego tak uważam? Bo jeśli hipotetycznie Boga nie ma, musimy zrobić wiele żeby ten świat był mimo wszystko dobry i w miarę sprawiedliwy.

    Co do tego, czy katolicyzm, czy ateizm są lepsze to nie mi oceniać, natomiast zauważ, że nie ma nic gorszego niż przymuszanie do ateizmu, jak to było w krajach totalitarnego komunizmu (Pol Pot, Mao Zedong, czy inny bezbożny zbrodniarz Józef Stalin lub Lenin). Oczywiście zmuszanie do wiary jest także nieporozumieniem, z tą różnicą, że człowiek jest ze swej natury religijny i odbieranie mu wiary to swego rodzaju gwałt na naturze. Ty w takim razie nie jest ateistą, bo nie wypełniasz wymogów ateizmu: nie jesteś komunistą, nie słuchasz się referatu starych towarzyszy, itp.

    Tak naprawdę to bądź sobą i pozwól innym być sobą. Ludzie nie lubią, gdy ktoś im mówi, jacy mają być. Ja natomiast nie zmuszam nikogo do bycia rozsądnym człowiekiem.

    1. "Sam nie będąc katolikiem ustalasz, jak katolicy mają się zachowywać."

      Bezsensowny pseudo-zarzut.

      Ja nic nie ustalam – to twoje własne urojenie!

      Tak ustala "twoja" religia, której po prostu nie znasz.

      Jedyne co robię to stwierdzam obiektywne fakty i to fakty dotyczące katolicyzmu z perspektywy… katolicyzmu! 🙂

  15. @Mateusz

    Ja ustalam???

    Zanim cokolwiek napiszesz lepiej się 2 razy zastanów co napiszesz bo wypadadz na ignoranta który udaje katolika a nie ma zielonego pojęcia jaka jest decinicja katolicyzmu.

    Franciszek to lewak co sami katolicy przyznają więc katolik z niego żaden

    To jest obiektywny fakt. Nie zmienisz tego. Gość który nie sprzeciwia się gejom i nie wierzy w piekło to nie katolik.

    Poczytaj sobie lefebrystow albo sedewakantystow to przynajmniej poznasz katolicyzm zanim palniesz kolejną głupotę.

    Taka dobra rada na przyszłość. 🙂

  16. @Mateusz c.d.

    I zapamiętaj to sobie: ateizm nie rowna się komunizm! 

    Osobiście jestem semi-agnostykiem i Semi-ateistą jak Cię to interesuje.

    W kazdym razie cenię liberalizm i pluralizm które katolicyzm potepia jako herezje…

  17. @MATEUSZ (c.d. nr 2)

    "nie wypełniasz wymogów ateizmu: nie jesteś komunistą (sic!), nie słuchasz się referatu starych towarzyszy"

    —–

    W taki sposób dowodzisz jeno swego prymitywizmu, fanatyzmu i ignorancji. Przykro mi.

    Komunizm to nie ateizm; ateistami byli np. liberałowie (demokraci i repulikanie), socjaliści, komuniści, anarchiści, anarchokapitaliści, anarchokomuniści, niektórzy faszyści, niektórzy naziści…

    Jak widać ateizm to pojęcie dotyczące tlyko skromnego poglądy filozoficznego na pewoien temat metafizyczny, a nie żadna ideologia polityczna czy coś w tym rodzaju.

    Każdy może być ateistą (albo agnostykiem, deistą, panteistą) niezależnie od swoich preferencji politycznych czy ideowych.

    Ateizm nie determinuje żadnej ideologii, no ale jak ktoś jest ignorantem to już nie moja sprawa…

    ————-

    "Towarzysz" Stalin mordował wszystkich którzy potencjalnie stali mu na drodze, wiec mit ateizmu = stalinizmu totalnie upada, bo Soso mordował nawet… politycznie ideowych komunistów!

    ———–

    A wiesz co powiedział twój guru papież Leon XIII?

    Oto jego słowa:

    "Słuszność i rozum zabraniają państwu być ateistycznym lub, co by na jedno wyszło, być odnośnie do wszystkich wyznań, jak to mówią, jednakowo usposobionym i wszystkim, bez różnicy, przyznawać jednakowe prawa. Skoro żyjąc w społeczeństwie konieczną jest rzeczą wyznawać jakąś religię, to trzeba wyznawać te, która jedynie jest prawdziwa."

    Ostatnie zdanie jest istotą katolicyzmu, czyli fanatyzmem religijnym.

    Zaś wcześniejsze zdania mają w sobie sporo racji, tylk otrzeba to umiejętnie i racjonalnie przefiltrować.

    Papież jednoznacznie stwierdził, że tolerancja i wolność religijna = ateizm.

    Czyżby liberalna demokracja i jej pluralizm sprowadzał się w istocie do ateizmu…?

    Hmmm. Ciekawe. 😉

    A takie Mateusze sądzą, że ateizm to jeno komuna! Hehe. Cóż za ignorancja i prymitywizm!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *