Niektórzy liberałowie wolą walkę z rzekomą „islamofobią” niż wolność słowa i ekspresji artystycznej

 

Dużo ostatnio piszemy wszyscy o islamie, ale jak widać islam to nie tylko islam, ale również nasze postawy wobec tak jaskrawego zjawiska.

Ja wciąż pamiętam mord na rysownikach karykatur Mahometa z Charlie Hebdo. Pamiętam nie dlatego, że jestem mściwym islamofobem i nie dlatego, że były to dobre artystycznie rysunki. Uważam po prostu, że wolność słowa i ekspresji artystycznej jest ważną częścią cywilizacji europejskiej, która się przyczyniła do rozwoju świata. Bez dążenia do wolności słowa i ekspresji artystycznej nie byłoby być może współczesnej medycyny, samochód, samolotów, komputerów i płyt z muzyką… Nie znalibyśmy już tak dobrze wszechświata. I mikroświata…

Dlatego cieszę się, że jestem redaktorem naczelnym portalu, gdzie jednak panuje wolność słowa i ekspresji artystycznej. Niedawno odniosłem wrażenie, że zostałem w jednym z esejów zrównany z ludźmi wiwatującymi na cześć wymordowania 135 niewinnych Paryżan. Czyli z niektórymi holenderskimi muzułmanami. I co? Cieszę się, że Czytelnik na naszym portalu trafia w prawdziwą burzę poglądów i przeciwstawnych stanowisk. Jak się okazuje autor miał inne intencje co do mnie, ale nadal zrównuje z wiwatującymi holenderskimi muzułmanami bliżej niekreśloną część „islamofobów”, z czym nie do końca się zgadzam. Jestem przekonany, że zdecydowana większość (99,9%) europejskich krytyków islamu nie wiwatowałaby na wieść o zamachu terrorystycznym jakiegoś ateisty w Lahore czy Islamabadzie. Nie sądzę, aby na cześć takiego zdarzenia odbywały się wśród krytykujących islam Europejczyków radosne imprezy.

A więc tak – wolność słowa i ekspresji artystycznej. Rzecz bardzo ważna dla mnie i będąca, moim zdaniem, ważnym fundamentem naszej cywilizacji, która rozwinęła świat ponad epokę feudalną. Gdyby nas nie było, nie wiadomo jak szybko i czy w ogóle doszliby do tego Chińczycy czy Hindusi. Może ludzkość już zawsze trwałaby w XVII wieku?

Niedawno poważyłem się na zakwestionowanie zasadności mówienia o islamofobii. Spotkałem się z mocnym sprzeciwem części naszych polemistów. Spytałem zatem jednego z nich, Piotra Napierałę, o to, czy rysownicy karykatur Mahometa byli islamofobami i dlaczego nie można już rysować karykatur Mahometa w wysokonakładowej prasie europejskiej w ten sposób, aby nie zginąć. Odpowiedź wyrażona w artykule Piotra nieco mnie zasmuciła:

„Nie. Rysownik karykatur Mahometa nie jest islamofobem z definicji. Islamofob to nie ten który chce móc wszystko krytykować i obśmiać lecz ten co ma wszystkich muzułmanów za zatrute jaja. Jacek Tabisz jest jak najbardziej islamofobem bo tak właśnie uważa. Janusz Kowalik jest też christianofobem. Przykro mi ale to prawda. Nawiasem mówiąc nie jestem za karaniem islamofobii tylko za nazywaniem rzeczy po imieniu.”

A przecież chodziło o moje pytanie, jak sprawić, aby rysownik karykatur Mahometa mógł normalnie żyć w Europie, aby nie został zabity. Ale liberał Piotr pisze za to, że nie jest za karaniem islamofobii…. Ok – cieszę się, że rysownik karykatur Mahometa nie wyląduje pośmiertnie w więzieniu, nawet jakby się okazało, że jednak był „islamofobem”… Oczywiście, jak sugeruje Crow, w mordowaniu rysowników karykatur Mahometa chodzi tylko o politykę. Pewnie jakieś drukarnie z Jemenu walczą o rynek.

No właśnie – Crow… Crow zasugerował iż islam jest tylko narzędziem. Bo przecież inne religie też są brutalne, a jednak nie wykorzystuje się ich w ten sposób. Moim zdaniem to nie takie proste. Chrześcijanie i hinduiści sami zreformowali swoje wierzenia. Albo reformują. Oczywiście nie wszyscy, ale większość. Te reformy nie były narzucane tylko i wyłącznie odgórnie. Bardzo ważne było to, aby ludzie sami zrozumieli, że muszą się trochę zmienić. Że heretyków się nie zabija, że kasty to nie wszystko, że osoba o innych poglądach (a)religijnych też ma prawo do głosu, a przynajmniej do życia, że można mówić rzeczy sprzeczne z Biblią czy Puranami i czasem to Biblia i Purany przegrywają w konfrontacji z wolnomyślicielem (dostatecznie wielu chrześcijan jednak nie odrzuca teorii ewolucji).

Stąd mój wniosek, z którym nie zgadza się Crow, że trzeba być szczerze i mocno krytycznym wobec islamu. Bo udawanie, że przemoc nie ma wiele wspólnego z islamem niczemu nie służy, czego dowodzi obecna sytuacja Belgii, wylęgarni terrorystów mimo chęci wprowadzenia penalizacji rzekomej „islamofobii”, czyli na przykład jakiegokolwiek łączenia islamu z przemocą, z przyczyną przemocy. Skoro udawanie, że nic się nie dzieje nie działa, skoro poklepywanie się po plecach we wspólnej obronie islamu przed złym słowem z fundamentalistami islamskimi nic nie daje, a raczej tylko ich ośmiela, trzeba po prostu szczerze i otwarcie krytykować islam i na przykład wymagać, aby zniesiono karę śmierci za apostazję w 13 państwach muzułmańskich. Jak wymagać? No chociażby nie przyznawać żadnych wiz elitom tych krajów, zablokować ich konta bankowe, wprowadzić embargo. Skoro nas na to stać, należy walczyć o prawa człowieka. Następny temat to sądownictwo i głos jednego mężczyzny równy głosom dwóch kobiet. I tak dalej…

Wracając do Piotra Napierały, który deklaruje się jako liberał na naszym portalu. Chciałbym, aby przed tropieniem rzekomej „islamofobii” zająć się przywróceniem wolności słowa i ekspresji artystycznej w Europie. Jak sprawić, aby ludzie znów mogli bez lęku o życie rysować w wysokonakładowej prasie karykatury Mahometa? Jak sprawić, aby osoby uważane za islamofobów, takie jak Wilders czy Ayaan Hirsi Ali (ona już musiała wyjechać do USA) mogły poruszać się po swoich państwach bez obstawy policyjnej chroniącej ich życie? Może najpierw skupić się na tym, a później piętnować „islamofobię”? Co jest ważniejsze? Ochrona wolności słowa i ekspresji artystycznej, czy tropienie ewentualnej przesadnie mocnej krytyki islamu?

Piotr uważa, że islamofobami są Ci, którzy uważają muzułmanów za niższy gatunek człowieka. I zrównuje islamofobów z holenderskimi muzułmanami wiwatującymi na cześć zamachów muzułmańskich w Paryżu i Belgii. Ja nie uważam muzułmanów za niższy gatunek człowieka. Uważam, że islam jest często groźną i przemocową ideologią. Groźniejszą od innych religii. Wynika to z tego, że zbyt niewielu muzułmanów chce tę ideologię zmienić na rzecz wartości bardziej humanistycznych. Z kolei ci z nich, którzy uważają, że za odejście od islamu należy zabijać (a nie jest to tylko gadanie, bo rzeczywiście apostatów się zabija), stają się rzeczywiście gorszymi od innych ludźmi. Podobnie jak niemieccy naziści czy radzieccy komuniści, którzy zbyt mocno wierzyli w swoje ideologie.

Ps.: Oczywiście Piotr stwierdzi, że nie chce penalizować islamofobii, zaś ludźmi mordującymi karykaturzystów i zagrożającymi życiu rzekomych islamofobów niech zajmie się policja. No cóż, można tak gadać, można tak stwierdzać, a jednak życie rzekomych „islamofobów” jest w wielu krajach stale zagrożone, zaś namalowanie karykatury Mahometa w wielkonakładowej prasie jest równoznaczne z samobójstwem.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

24 Odpowiedzi na “Niektórzy liberałowie wolą walkę z rzekomą „islamofobią” niż wolność słowa i ekspresji artystycznej”

  1. Moim zdaniem w którymś momencie nastąpiło wywrócenie pojęć. To nie idea jest narzędziem ale masy ludzkie są narzędziem do realizacji politycznych celów (czyli realizacji idei, która może mówić np o podboju INNYCH). Czyli w tym wypadku to religijni przywódcy pod rękę z „liberalnymi” obrońcami islamu upodmiotawiają ideę a jednocześnie uprzedmiotawiają ludzi. I głównie to jest krytykowane.
    Idea żywa czyli taka płynąca z ust duchowych przywódców może być co najwyżej paliwem lub katalizatorem. Dlatego błędem jest twierdzenie, że religia jest zakładniczką.. jest dokładnie na odwrót- ludzie są zakładnikami religii, kultury a czasami własnych poglądów. To ludzie bywają więźniami sumienia a nie sumienia więźniami ludzi. Dlatego krytyka islamu (każda jaka by ona nie była) to nie to samo co mówienie o podludziach.

    1. Dokładnie – każdy może porzucić islam, lub też wesprzeć jakąś niszową liberalną wykładnię tej religii. Tak aby stawała się mniej niszowa. Krytyka głównonurtowego islamu tylko w tym pomoże.

      1. Oczywiście że krytyka islamu nie ma na celu jeszcze bardziej pogrążyć naszych śniadoskórych współmieszkańców Ziemi .Wręcz przeciwnie. W moim najgłębszym przekonaniu właśnie to jest realizacją liberalnej i oświeceniowych idei. Bronienie nazizmu, islamu itp wynalazków jest w przeciw fazie do liberalizmu.

        1. Niby proste, niby oczywiste, ale poprawność polityczna uniemożliwia niektórym zrozumienie prostej rzeczy – złe, okrutne ideologie należy krytykować dla dobra wszystkich. Zarówno ofiar, jak i nosicieli tych idei.

        2. Poprawność polityczna to fobia przed wyrażaniem klarownych i jednoznacznych opinii, żeby przypadkiem ktoś nie poczuł się (słusznie czy niesłusznie) urażony. W dyskursie „na polskim podwórku” opinii akurat tych PP jest najmniej. Polacy lubią komuś -w ten czy inny sposób- dokopać, i robią to gdy tylko nadarzy się okazja.
          Dlatego częściej jest to efekt innych -uzasadnionych- obaw…To ma nawet nazwę: tchórzostwo graniczące z rozsądkiem.
          Potencjalnych źródeł gadania od rzeczy jest więcej. Mogą to być też różne nieodgadnione gierki polityczne. Ale najczęściej jest to zwykły bezmyślny upór albo skutek urażonych ambicji.
          Najmniej posądzałbym o to tzw. poprawność polityczną. Sam nie wiem co jest gorsze. Dlatego jestem gorącym zwolennikiem demokracji. Już wolę średnią arytmetyczną wyciągniętą z mniemań 1000 wsioków niż jedną opinię rzekomo ekspercką. Zdecydowanie. Niech bóg błogosławi demokracji.

  2. Nie twierdzę, że islam nie odgrywa w tym żadnej roli. Twierdzę jednak, że problem jest dużo bardziej złożony, a atakowanie (tej czy każdej innej) religii jest po prostu walką z wiatrakami. Nie dlatego, że jest niesłuszne czy nieuzasadnione, ale zwyczajnie nieskuteczne. To jak „leczenie” bolącego zęba środkami przeciwbólowymi, czyli działanie czysto reakcyjne i objawowe, ale w gruncie rzeczy nie przybliżające nas ani o milimetr do rozwiązania problemu (to wręcz pogarsza sytuację, bo oddala nas od właściwej diagnozy).
    .
    Na tak zwanej „samej górze” islamskich organizacji terrorystycznych, nierzadko znajdują się ludzie, którzy w poważaniu mają świętą wojnę czy szerzenie islamu na świecie. Im przyświecają przyziemne cele: polityczne i ekonomiczne (władza, wpływy i pieniądze). Islam to dla nich wygodne narzędzie do sterowania ciemnymi masami. Widziałem nawet w internecie jakieś dane wywiadowcze, z których wynikało, że w Al-Kaidzie byli wysoko postawieni… ateiści.
    .
    Nie wiem czy kojarzy Pan islamskich terrorystów z Birmingham z 2014 roku? Pamięta Pan, jakie książki przy nich znaleziono? „Islam for dummies” czyli dosłownie „Islam dla głupków”, a przeszczepiając to na nasz grunt „Islam w pigułce”. Pojęcie tych ludzi o islamie było żadne, ale nie przeszkodziło im to w chęci przelewania za niego krwi – ciekawe czemu?
    .
    Żeby zrozumieć jak działa ten typ radykalizmu, wcale nie trzeba wykazywać się jakimś specjalnie abstrakcyjnym myśleniem. Wystarczy spojrzeć na nasze rodzime podwórko i zaobserwować, na czym polega manipulacja ignorantami. Nie tak dawno przez Polskę przetoczyła się nagonka na gender. Gdy jednak przyszło co do czego, 9/10 ankietowanych wyrażających wobec gender głęboki sprzeciw, nie wiedziała nawet co to w ogóle jest (albo myślała, że wie: np. legalna pedofilia, prawo wyboru płci albo orientacji seksualnej, „promocja” homoseksualizmu itd). Podobnie jest z resztą z polskim antysemityzmem, homofobią, eurosceptycyzmem, strachem przed szczepionkami, wiarą w zamach smoleński itd.
    .
    Ot jest sobie jakaś w miarę kumata „grupa interesów”, np. partia czy kościół, która bazując na ignorancji, ciemnocie i głupocie, posługuje się ludźmi do osiągania własnych celów (zazwyczaj politycznych).
    .
    Przecież na dobrą sprawę, KK w Polsce niewiele się różni od radykalnego islamu. Też pluje jadem, szczuje, podburza, urządza nagonki, próbuje kontrolować życie ludzi itd. Problem ma jednak taki, że wszystko to nie trafia na aż tak podatny i „urodzajny” grunt. Polacy mimo wszystko są bardziej cywilizowani i mniej radykalni niż Arabowie (w większości), toteż kościołowi raczej nie uda się w najbliższej przyszłości skłonić nikogo do np. zabijania niewiernych czy umierania za wiarę. Co w cale nie oznacza, że by tego nie robił, gdyby mógł…
    .
    Wbrew temu co Pan piszę, zgadzamy się, że islamowi nie wolno pobłażać. Zamiatać pod dywan, ignorować jego prymitywizmu, łamania praw człowieka itd. Problem w tym, że Pana zdaniem wystarczy islam (jako ideologię) piętnować i krytykować, a moim zdaniem jest to tak samo sensowne, jak dźganie patykiem dzikiego drapieżnika, w nadziei, że w ten sposób zmusimy go do uległości…
    .
    Niech mi Pan przypomni, kiedy ostatnio jakiś radykał – niekoniecznie religijny – pod wpływem krytyki przeprosił, przyznał się do błędu i zmienił swoje poglądy? A no właśnie.
    .
    Religie mają niestety to do siebie, że często jedynym impulsem do zmian, jest dla nich utrata wpływów. Wyznawcy odwracają się od nich, więc chcąc przetrwać, muszą dostosowywać się do nowej sytuacji. Przecież KK nie zaakceptował np. ewolucji czy możliwości istnienia życia pozaziemskiego dlatego, że jest taki nowoczesny i postępowy. Zrobił to, bo nie mógł dłużej iść pod prąd i przeczyć faktom, bez narażania się na śmieszność i utratę kolejnych wiernych.
    .
    Stąd moim zdaniem JEDYNĄ drogą pozbycia się problemu, jest praca nad ludźmi i próba ich ucywilizowania. Radykalizm zdechnie śmiercią naturalną, jeżeli straci posłuch wśród ciemnoty.

    1. Jak zwykle Crow ciekawy tekst z którym trochę się zgadzam, a trochę się nie zgadzam. Za jakiś czas odniosę się do niego szerzej, na razie poczekam, bo już za dużo o tym islamie, trzeba chwilę przerwy dla czytelników. Tu krótko powiem, że liderzy religijni bywają oczywiście cynikami traktującymi religię instrumentalnie, ale bywają teź fanatykami, którzy sami są w stanie oddać życie za swoje wierzenia. Niezależnie od motywacji liderów nie uważam, że zwykły Kowalski czy Ahmed czy Jacek nie ponosi odpowiedzialności za swoje wybory, bo ktoś nim rządzi, bo ktoś mu przewodzi. Nawet jeśli na przykład władcy Arabii Saudyjskiej są cynicznymi ateistami, to Ci z ich poddanych, którzy akceptują okrucieństwo szariatu w tym kraju ponoszą za to część odpowiedzialności. Zresztą, śledząc politykę Arabii Saudyjskiej czy choćby Pakistanu, można dojść do wniosku, że przywódcy tych państw niejednokrotnie bywali bardziej tolerancyjni od swoich ludów. Niektórzy z nich chcieli nawet odejść trochę od okrutnych praw, ale często protesty ludu powstrzymywały ich. W Pakistanie przykładem jest choćby nieudana z uwagi na protesty próba skutecznej penalizacji zabójstw honorowych.

  3. Nie rozumiem intencji, które przyświecają Jackowi (i nie tylko jemu), aby bez przerwy klepać temat „złego” islamu. Jasne, ataki terrorystyczne, które miały niedawno miejsce, fale uchodźców, to ważne sprawy – i mamy prawo się bać, to już ustaliliśmy wielokrotnie – ale podobnie jest z malarią, biegunką na tle nerwowym oraz kwaśnym deszczem padającym gdzieś w Japonii. W Polsce, pod nosem Jacka i innych racjonalistów, faszyzm już kroczy po ulicach. Jest w kościołach. Otrzymuje błogosławieństwo. Racjonaliści nie widzą w tych wydarzeniach niczego niepokojącego? Na ustach narodowców kwitną hasła nawołujące bezpośrednio do przemocy. Brakuje tylko rzeźnika. A Jacek dalej o politycznej poprawności Merkel i Belgów. I że w Niemczech nie powiadomiono mieszkańców, co się wydarzyło. Punktuje zagranicę. Jest w tym coś niepokojącego. Nie, że o tym mówi. Ale, że nie może przestać. Eskapizm? Chowanie głowy w piasek? Tak, jak małe miasteczko próbuje pouczać władze dużego miasta, jak powinno się organizować ruch tramwajowy. A w miasteczku bezrobocie, narkotyki i faceci biją notorycznie żony. Ale będą mówić o tramwajach. Wszyscy. Dzień i noc. Nie chodzi mi tu o intelektualną peryferyjność; o brak rozpoznania ważności tematu. Nie. Ja raczej dostrzegam coś innego. To fałszywy akcent, włożony – wygląda, że intencjonalnie – aby odsunąć od siebie jakąś bolącą prawdę. Mam wrażenie, że Jacek rozumie, że szybciej polski faszysta pobije go i zwyzywa od pedałów i Żydów, niż terrorysta islamski zaatakuje redakcję Racjonalisty.

    1. Cóż. Mamy tu naprawdę wiele materiałów z KODu. Większość montowałem, zadawałem pytania. Zatem nie rozumiem Twojego wpisu. Można być zarówno krytycznym wobec wielu przejawów islamu, jak i wobec kiboli.

  4. Rzeczywistość jest bardziej we Wrocławiu i Białymstoku, niż w Belgii i w Niemczech. Nie rozumiesz, o czym mówię?

    1. Do Niemiec mam bliżej niż do wielu miejsc w Polsce. We Wrocławiu spotykam się równie często z mieszkańcami innych państw Europy jak z Polakami. Moja rzeczywistość nie kończy się na granicy w Zgorzelcu

  5. Jasne. Nie ma sporu. To zresztą nie zarzut, ale obserwacja. Ale jeżeli jesteśmy uczciwi – a chyba jesteśmy, prawda? – to musimy zgodzić się, że co trzeci tekst na portalu dotyczy islamu. W moim przekonaniu, zwłaszcza jeżeli zerkniemy na wydarzenia w kraju, to chyba jakaś przesada. Jeżeli chodzi o mnie, to jestem nieco zmęczony ustawicznym definiowaniem „złego” islamu i wnikliwą analizą Koranu, aby w nim znaleźć uzasadnienie do wcześniejszych założeń. To trochę kopanie martwego konia. Ale może to tylko ja. Pozdrawiam.

    1. Rzeczywiście, chwilowo zrobiło się dużo o islamie. Niektóre teksty wymagały sprostowań, typu gdzie rzeczywiście jest szariat etc. W skali europejskiej islam to coraz ważniejszy temat, a Polska jest częścią Europy. Nawet bez liczącej się mniejszości muzułmańskiej wpływ rosnącej siły islamu w Belgii, w Niemczech, we Francji etc. będzie odczuwalny w Polsce. Tematów dotyczących aktualnej sytuacji w kraju też jest u nas wiele

  6. Jeszcze taka mała impresja
    „Ja bym mogła porozmawiać z narzeczonym i można by było jakieś kostiumy zamówić w teatrze, to by podniosło bardzo poziom artystyczny.
    Zofia Balcerek Jakby w tym kostiumie ktoś „Czarną Mańkę” zaśpiewał o, nie?
    Zenobiusz Furman Nie, słuchajcie drodzy państwo, ja uważam, że powinien się znaleźć jakieś element patriotyczny.
    Bożena Lewicka Tak, tak, tak. Pan docent ma rację. Też jestem tego zdania. Właśnie mam tutaj takie wiersz, który był przygotowany na ostatnie planowane dożynki i właściwie teraz jest zupełnie niewykorzystany.
    Abraham Lincoln Czy to Miłosz?
    Bożena Lewicka Yyy… niezupełnie. Ale może ja jeżeli państwo pozwolą, może ja zaprezentuję ten wiersz.
    Zofia Balcerek Tak, tak.
    Zenobiusz Furman Prosimy bardzo, prosimy.
    Bożena Lewicka Dziękuję. Pszenny bochen od rolnika, port trącany modrą falą, metro, traktor, telewizor, huta spływająca stalą, mruczy „więc Polak potrafi”. Zadziwiona Europa, cudów dokonują ręce robotnika oraz chłopa. Gospodarzu tych dożynek, twoja przecież to zasługa, że dzień w dzień słychać meldunek: „rośnie w górę Polska druga!”.
    Zofia Balcerek Piękne.
    Zenobiusz Furman klaszcząc samemu – Brawo, brawo.
    Stanisław Anioł Już dobra, będzie tego. Uważam, że dalsza dyskusja jest bezprzedmiotowa. Rzeczywistość postawiła przed nami nowe zadanie, bardziej poważne i odpowiedzialne.
    Zenobiusz Furman Przepraszam, a jakie to zadanie?
    Stanisław Anioł Kiedy zakładaliśmy nasz kabaret ustaliliśmy, że w obecnej skomplikowanej sytuacji jest potrzebny nasz głos. Głos ostry, głos gromki. I to się jak na razie nie zmieniło. Potrzebą chwili jest jednak aby ten głos był nasz wspólny, zbiorowy, głosem społeczeństwa. No. A nie grupki indywydualistów.
    Krzysztof Manc Przepraszam bardzo, więc co będziemy robili?
    Stanisław Anioł Nie będzie kabaretu…
    Zenobiusz Furman Brawo!
    Stanisław Anioł Będzie chór! Tego właśnie od nas w tej chwili wymaga najbardziej społeczeństwo. Są pytania? No!”

  7. darek piotrek — nierozumiem twojej wypowiedzi —-jacek próbuje wyrwac jeden argument narodowców -katolickich —zabrac im go ,,nie sprowadzac imigran ,, któży nie sa uciekinierami -niesa zdolni do asymilacji – nie zgadzaj sie na przestrzeganie naszych przaw regół -niechca sie uczyc pracowac -\a zasilaja i antygonizuja jeszcze naszych rodzimych ksenofobow /—POLSKA EUROPA – W OBECNYM CZASIE NIE JEST WSTANIE ICH WCHŁONAC ZAOPIEKOWAC SIE NIMI -JAK BY TO NIEZWAŁ—POWINNA WYSŁAC SWOICH BEZROBOTNYCH JAKO WOLONTARIUSZY DO LIBANY JEMENU TYRCJI GRECJI ZA PIENIADZE UNIJNE PO PSZESZKOLENIU JAKO SANITARIUSZE POMOCNICY BUDOWNICZY ROZDZIELACZE POMOCY I DARÓW -A NIE DESTABILIZOWAC NASZE EUROPEJSKIE SŁUZBY SOCJALNE -WSPOMAGAC MILIARDAMI EURO AUTORYRALNA KSENOFOBICZNA AGRESYWNA TURCJE

    1. Proszę się nie przejmować -to nie jest po to żeby rozumieć.
      Pomysł z wysyłaniem przeszkalać i wysyłać bezrobotnych jest genialny. Oni będą wysyłać nam swoją siłę roboczą a w zamian my im bedziemy wysyłać swoją siłę roboczą. 🙂 przepraszam to było półserio, ale podzielam Pana obawy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *