Nowe Oświecenie

Terminu Oświecenie używamy w odniesieniu do zespołu idei i ideałów, które w pełni doszły do głosu w osiemnastowiecznej Europie. Inspirowali je Bacon, Kartezjusz, Locke i inni filozofowie, którzy poszukiwali uniwersalnej metody zdobywania wiedzy. Oświecenie nie byłoby możliwe bez odkryć Newtona i Galileusza w dziedzinie matematyki, fizyki i astronomii, a dojrzałą formę przyjęło w pracach filozofów francuskich: Woltera, Diderota, Condorceta i Holbacha, którzy popularyzowali jego idee w paryskich salonach, broszurach i książkach dostępnych szerokim kręgom czytelników.

        Encyklopedyści krytykowali przesądy religijne, dogmatyzm, obskurantyzm i represyjną moralność. Pragnęli wykorzystać zdobycze nauki dla zrozumienia natury i rozwiązania problemów społecznych. Wierzyli, że w ten sposób można zapewnić postęp i poprawę ludzkiego bytu. W polityce stworzyli teorie umowy społecznej, bronili państwa świeckiego i praw człowieka. Byli także rzecznikami wolności gospodarczej. Ideały te wpłynęły decydująco na cele rewolucji amerykańskiej za pośrednictwem Jeffersona, Franklina, Madisona i Paine’a. Miały również decydujący wpływ na przebieg rewolucji francuskiej, choć wielu oświeceniowych myślicieli sprzeciwiało się towarzyszącym jej ekscesom. Pragnęli reformy kodeksu karnego, a w szczególności zniesienia okrutnych i poniżających kar. Byli antyklerykalni i piętnowali korupcję oraz hipokryzję w Kościele, zwłaszcza w Kościele katolickim. Ecrasez infame! wołał Wolter. Większość z nich była deistami, a niektórzy ateistami. Oświecenie głosiło światopogląd humanistyczny, sięgający korzeniami świata antycznego, ponownie odkryty i rozwinięty w epoce renesansu, gdy również sławiono rolę rozumu.

        W swoim ważnym eseju, „Co to jest oświecenie”, Immanuel Kant, jeden najwybitniejszych jego przedstawicieli, przedstawił następującą jego definicję: „Oświeceniem nazywamy wyjście człowieka z niedojrzałości, w której trwał z własnej winy. Niedojrzałość ta polega na niezdolności do posługiwania się własnym rozumem bez obcego kierownictwa. Sapere aude! Miej odwagę posługiwać się swoim własnym rozumem! Tak oto brzmi hasło Oświecenia.

        Według Karla Poppera centralną ideą Oświecenia była „emancypacja przez wiedzę”. „Miej odwagę być wolnym” – wzywał Kant – „i szanuj wolność innych”. Zdaniem Kanta źródłem godności człowieka była jego wolność i poszanowanie dla autonomii i odpowiedzialnych poglądów innego. Jednak emancypacja, do jakiej wzywał, „wyzwolenie od przesądów, idoli i dawnych błędów, mogło się dokonać tylko przez wiedzę”.

Oświeceniowe dążenie do wiedzy zainspirowało wielu naukowców, filozofów i poetów: Goethego, Benthama, Milla, Darwina, Marksa, Freuda i Einsteina. Było także źródłem inspiracji dla przedstawicieli nowych dyscyplin naukowych, takich jak chemia i biologia w XIX wieku oraz nauki społeczne i behawioralne w wieku XX. Zastosowanie metod naukowych doprowadziło do przełomu w wielu dziedzinach nauki i techniki, co z kolei przyniosło poprawę jakości życia. Owocem tych procesów była rewolucja przemysłowa, imponujące postępy w medycynie (przedłużenie się życia ludzkiego), skrócenie dnia pracy i mechanizację eliminującą wiele najcięższych prac, ogromny postęp w transporcie i technikach komunikowania się, rewolucję zieloną i informatyczną oraz inżynierię genetyczną, dzięki której jesteśmy o krok od pokonania wielu chorób dziedzicznych. Rozwój nauk technicznych, fizyki i astronomii, umożliwił nam podjęcie eksploracji kosmosu i radykalnie poszerzył naszą wiedzę o wszechświecie. Już same jego rozmiary i fakt, ze poszerza się w coraz szybszym tempie budzą nasz zdumienie i podziw. Niemal codziennie odkrywane są nowe systemy planetarne i nowe galaktyki. Naukowy naturalizm zastąpił obraz świata oparty na objawienie i wierze w nadprzyrodzone byty i siły. Nadzieje na przyszłe odkrycia o dalszą poprawę bytu są ogromne.

        Niestety, w ostatnich latach obserwujemy odwrót od ideałów Oświecenia i powrót do przednowoczesnych mitologii. Na całym świecie odradza się popularność fundamentalizmów: hinduskiego, sikhijskiego, islamskiego, katolickiego i żydowskiego. Mnożą się parareligijne sekty, różnej maści jasnowidze i cudotwórcy powołujący się na swoje nadnaturalne zdolności, nie poddające się rzekomo naukowej weryfikacji. W Stanach Zjednoczonych, kraju przodującej nauki i technologii, miliony ludzi uważają się za wyznawców jednej z pierwotnych form religijności, opartej na dosłownym odczytaniu biblii. Ich wyznawcy poświęcają się bez reszty sprawom zbawienia, życia wiecznego w raju i powrotu Jezusa Chrystusa. Ewangeliczni protestanci, konserwatywni katolicy i ortodoksyjni żydzi zawarli przymierze, dzięki któremu przejęli kontrolę na władzą, której używają do walki ze świeckim humanizmem i naturalizmem. Trudno w to uwierzyć, ale administracja Busha odmówiła legalizacji terapeutycznych badań nad komórkami macierzystymi, powołując się teologiczno-moralną koncepcję „uczłowieczenia przez tchnienie duszy”. Według tej koncepcji, obdarzone duszą są nawet te komórki, które uległy podziałowi, lecz nie mają szansy dalszego rozwoju. [Informujemy, że jakiś czas po napisaniu tego eseju, prezydent Obama zezwolił na badania nad komórkami macierzystymi w USA – Red.] Nieodłączną częścią tej polityki jest „ewangelicki kapitalizm”, sprzymierzony z drugiej strony z imperialną polityką zagraniczną prowadzoną w oparciu o przekonanie, że Bóg błogosławi amerykańskie interwencje zbrojne w innych krajach.

        Polityka ta i towarzyszące jej zjawiska są wynikiem głębokiego kryzysu kulturowego, w wyniku którego doszło do zakwestionowania podstawowych założeń i wartości Oświecenia, na których w XVIII i XIX wieku oparto budowę systemów demokratycznych w Europie i Ameryce. Dlatego tym, czego potrzebujemy dziś najbardziej, jest krytyczny powrót do idei oświeceniowej, i to nie tylko w Ameryce, ale w skali globalnej.

        Kryzys, o którym mowa, miał swój początek w latach powojennych w Paryżu, gdy grupa lokalnych mędrców zaczęła głosić bełkotliwe, wulgarne nauki inspirowane przez prace Martina Heideggera, tworząc w ten sposób ruch kulturowy, nazwany przez Arnolda Toynbee’ego postmodernizmem. Ta intelektualna moda, choć niemądra i niespójna, zyskała niemałe wpływy w świecie akademickim, zwłaszcza na wydziałach nauk społecznych i humanistycznych. Z czasem doprowadziła do osłabienia pozycji Oświecenia,  zakwestionowania etyki humanistycznej, naukowego obiektywizmu i wartości demokratycznych. I choć w ostatniej dekadzie XX wieku postmodernizm znalazł się w odwrocie, zwłaszcza tam, gdzie powstał – na uniwersytetach francuskich – to zdołał odcisnąć swoje piętno na kulturze politycznej i intelektualnej w Europie i w Ameryce, podważając przede wszystkim zaufanie do wszelkich postępowych programów emancypacyjnych. W jakiejś mierze to myślenie i utrata zaufania do rozumu były zrozumiałą odpowiedzią na dwie groteskowe ideologie: faszyzm i stalinizm, które zawładnęły wyobraźnią Europejczyków i zdradziły ludzką godność pod rzeźnickim nożem represji politycznych i ludobójstwa. „Po Auschwitz” – pisał Theodor Adorno – „nie można już mówić o wielkości człowieka”. Nie podobna zaprzeczyć, że w XX wieku ludzkość popadła w stan aberracyjnego okrucieństwa. Jednak zdołaliśmy się z niego wydobyć. Dziś wielu intelektualistów wciąż nie chce się pogodzić z załamaniem się obiecywanych przez socjalizm nadziei na budowę lepszego świata, w którą przez lata włożyli tyle serca i wysiłków. Jakiekolwiek nie byłyby przyczyny pesymizmu, nie wolno nam zrezygnować z prób szerzenia wiedzy i upowszechniania oświeceniowego poglądu na świat. Nie możemy ustąpić przed nihilizmem. Choć nauka niejednokrotnie była wykorzystywana przez różne wojskowe i polityczne siły w celach sprzecznych z humanistycznym systemem wartości, to przecież jeszcze częściej służyła ludzkości.

Mówiąc, że dramatycznie potrzebne jest nam Nowe Oświecenie, mam na myśli radykalną reorientację religijno-moralnego sposobu postrzegania rzeczywistości, który tak głęboko przenika współczesne społeczeństwo. Zakłada to reformacjękulturową, przebudowę podstawowych zasad, przekonań i wartości. Istotnym jej warunkiem jest dostatecznie mocne zaufanie do naszej zdolności rozwijania wiedzy o świecie, dokonywania odkryć naukowych i prowadzenia racjonalnych badań. Rozmaite problemy mogą wydawać się zbyt trudne lub zgoła nierozwiązywalne. Nie ma jednak żadnej obiecującej alternatywy dla posługiwania się metodami ludzkiej inteligencji. Rzetelnej pracy i pewnej dozy dobrej woli nie zastąpi ani wiara, ani objawienie, autorytet czy zwyczaj, mistycyzm czy spirytualizm. Teista wierzy, że tylko Bóg nas zbawi; odpowiadam na to, że żadne bóstwo nas nie chroni, musimy dbać o siebie sami.

Jakie są istotne cechy swoiste Nowego Oświecenia? Mogę tu jedynie naszkicować niektóre z nich.

Po pierwsze, ciąży na nas obowiązek zastosowania metod nauki i rozumu do wszystkich rodzajów spraw, które obchodzą człowieka. Tak pojęty naturalizm metodologiczny opiera się na świadomości faktu, iż metody nauki są niezastąpionymi narzędziami odsłaniania sekretów natury i rozwiązywania problemów ludzkich. Zasady naukowe należy traktować jako hipotezy, których sprawdzianami są wyniki eksperymentów i wartość opartych na nich przewidywań; integruje się je w teorie i akceptuje, uwzględniając stopień ich ogólności oraz elegancji matematycznej. Są one zawsze otwarte na zmiany w świetle nowych odkryć lub teorii o większych walorach; nauka jest więc omylna i sama koryguje swoje błędy, chociaż jej metody cechuje pewna  obiektywność. Od czasów osiemnastowiecznego Oświecenia nauka rozwijała się gwałtownie, wkraczając na obszary, których nigdy przedtem nie uważano za osiągalne – takie jak poznanie świadomości, mózgu, zjawisk biologii i genomu oraz mikro- i makro-wymiarów wszechświata. Stosując wyszukane instrumenty obserwacji, zgłębiła aspekty natury, o których sądzono, że są poza jej zasięgiem. Wolno oczekiwać, że w przyszłości metody badań naukowych obejmą wszystkie interesujące nas rodzaje spraw. W jaki sposób i w jakim sensie można to osiągnąć, zależy od przedmiotu zainteresowań. W wielu dziedzinach najlepiej opisuje ten proces pojęcie krytycznegomyślenia, które dostarcza normatywnego modelu oceny roszczeń do prawdy.

Po drugie, musimy uporać się z narzucającym się ludziom pytaniem egzystencjalnym „Jaki jest sens życia?” Wielu teistów wyraża przekonanie, że bez wiary w nadprzyrodzone bóstwo życie byłoby pozbawione sensu. Twierdzą oni, że ludzie nie są w stanie zaakceptować śmierci – tylko wiara w życie pozagrobowe może ich pocieszyć. Nauka uwalnia nas od prymitywnych wyobrażeń dotyczących Boga i nieśmiertelności, choć sceptycyzm w tej sprawie nie zawsze udziela się szerszym kręgom społecznym. W świetle naturalistycznego obrazu kosmologii nie można już akceptować przestarzałych, metafizyczno-teologicznych interpretacji rzeczywistości. Nadto, krytyczne badania naukowe nad tekstami biblijnymi i koranicznymi ujawniły bezzasadność tez o tak zwanym boskim objawieniu. Żadne świadectwa empiryczne nie potwierdzają tez tego rodzaju.

Teiści mylą się też, gdy sądzą, że nie można prowadzić pełnego, sensownego życia w naturalistycznym świecie, mając o nim wiedzę, której dostarcza nauka, i nie żywiąc żadnych nadprzyrodzonych iluzji. Wszak niezliczeni ludzie różnych pokoleń wiedli satysfakcjonujące, twórcze i moralne życie bez wiary w Boga. Życie człowieka jest pod pewnym względem podobne do dzieła sztuki, złożonego z barw, tonów, kresek i form. Jest sumą wyborów i działań, marzeń i aspiracji, planów, projektów i celów, tragedii i sukcesów, które wyznaczają to, kim i czym jest dana osoba. Zamierzenia i wartości dzielimy z innymi ludźmi i zależą one od społeczeństwa, w którym żyjemy. W społeczeństwach otwartych, szanujących wolność i autonomię człowieka, indywidualne wybory są pluralistyczne i zróżnicowane; nawet jednostka bardzo idiosynkratyczna dokonuje ich swobodnie, dopóki nie szkodzi innym. Społeczeństwa demokratyczne stwarzają człowiekowi szerszy zakres możliwości niż autorytarne. A wszyscy spędzamy życie we wszechświecie ładu i nieładu, przyczynowości i przypadkowości, regularności i zdarzeń losowych. Wolno sądzić, że ludzie potrafią uczyć się z doświadczenia i zmieniać swoje wybory, gdy znają ich konsekwencje. Są w stanie wyznaczać sobie wspólne cele i podzielać te same wartości. Mogą więc cenić swoje życie, a nawet fascynować się nim jako takim.

Tak więc, po to, by życie człowieka miało sens, nie są potrzebne żadne religijne założenia. Tradycyjne wierzenia religijne są tworami ludzkiej wyobraźni i fantazji, pochodzącymi z epoki dzieciństwa naszego gatunku. W czasach, gdy normą były choroby, głód, zagrożenie zewnętrzne i przedwczesna śmierć, ludzi obezwładniał strach i niewiedza, błagali więc o pomoc tajemnicze, niewidzialne i niezrozumiałe siły. Nauka rozprasza wiele z tych lęków. Potrafi ona odkrywać przyczyny naturalnych zdarzeń i oferować najlepsze środki zaradcze wobec przeciwieństw losu. Wiedza, której nam dostarcza, pomaga stawiać czoło wyzwaniom, wspiera naszą odwagę, pozwala nie tylko przetrwać, lecz także prosperować. Ludzie łatwo się uczą, że współpraca i wzajemna empatia, miłość i wspólne doświadczenia podnoszą wartość życia i pomagają uczynić je pięknym, radosnym, a nawet bujnym.

Po trzecie – i jest to rzecz o zasadniczym znaczeniu dla Nowego Oświecenia – należy podjąć kwestię wartości etycznych. Humanistyczna etyka może stworzyć podstawy nowej moralności. Jest to problematyka eupraksozofii, czyli koncepcji mądrego i dobrego postępowania, opartej na badaniach naukowych i racjonalizmie filozoficznym. Sprawdzianami zasad i wartości winny być ich praktyczne konsekwencje. Wiemy, że cel nie uświęca wszelkich środków, niektóre z nich bowiem nie mieszczą się w granicach przyzwoitości.

Eupraksozofia obejmuje dwa główne tematy. Pierwszym są wewnętrzne warunki dobrego życia jednostki, takie jak wolność i autonomia, samookreślenie i prawo do prywatności, a także twórczość, przeżycia estetyczne, samokontrola, szacunek dla samego siebie i racjonalność. Celem ostatecznym jest tu szczęście człowieka i jego radość życia. Temat drugi stanowią zasady właściwego i odpowiedzialnego stosunku do innych ludzi, tworzących wspólnotę, w której człowiek działa. Składa się na nie prawość, spolegliwość, życzliwość i sprawiedliwość. Humanistyczne wartości i zasady etyczne są ponadkulturowe. Mają one treść empiryczną, wiążą się z ludzkimi pragnieniami i potrzebami, a kształtowały się w długich dziejach ludzkiej cywilizacji. Wybory moralne człowieka można oceniać według obiektywnych, racjonalnych kryteriów. Dojrzałość moralna zakłada znajomość obowiązków i powinności, które powstają w kontekście interakcji społecznej i muszą być respektowane.

Po czwarte, najważniejszym bodaj aspektem Nowego Oświecenia dotyczącym etyki jest dziś uznanie jej globalnego zasięgu i akceptacja doktryny powszechnych praw człowieka. Znaczy to, że wszyscy mieszkańcy naszej planety mają takie same prawa, które światowa społeczność powinna chronić. Są to zasady etykiglobalnej, obowiązujące w każdej kulturze. W odróżnieniu od wszystkich wcześniejszych ruchów, Nowe Oświecenie uznaje, że każdy członek ludzkiej rodziny ma taką samą godność i wartość. Etyka globalna kładzie nacisk na naszą odpowiedzialność za ochronę wspólnego domu, planety Ziemi, przed zniszczeniem i zanieczyszczeniem ekologicznym. Uznaje też potrzebę istnienia międzynarodowych praw i sądu światowego, który by je interpretował i egzekwował. W ten sposób przezwyciężyłoby się podziały narodowościowe, rasowe, religijne i etniczne, stymulując rozwój międzynarodowych instytucji demokratycznych. Instytucje te powinny gwarantować nasze zbiorowe bezpieczeństwo i pokój; zapewniać powszechną edukację, wolność kultury i otwartość środków komunikacji, a także wzrost poziomu życia i dobrobytu wszystkich części składowych nowego, globalnego społeczeństwa.

Nowe Oświecenie wskazuje ważne perspektywy rozwojowe ludzkości. Może ono pobudzić zaangażowanie ze strony wszystkich sektorów naszego świata. To bardzo ważne, by naturaliści i świeccy humaniści przejęli inicjatywę we wskazywaniu drogi, która prowadzi do wyłaniającej się dziś cywilizacji globalnej.

W oryginale tekst ten ukazał się w dwumiesięczniku Free Inquiry, Vol. 24 No 3 (kwiecień/maj 2004).

Przełożyli: Andrzej Dominiczak i Barbara Stanosz

Tekst stanowi przedruk ze strony Towarzystwa Humanistycznego www.humanizm.net.pl , a jego przekład został parę dni temu odnowiony i poprawiony.


O autorze wpisu:

  1. http://www.humanizm.net.pl ma jedna wade: fejsbuk. Jesli chcecie jakis ruch na stronie to komentowanie powinno byc mozliwe bez FB. Jest to raczej lenistwo programisty czy tez administratora strony, najlatwiej sie podczepic pod FB, ale to nie jest dobry trop.

  2. Kurtz pisze: „Wolno oczekiwać, że w przyszłości metody badań naukowych obejmą wszystkie interesujące nas rodzaje spraw”. To bardzo trafne uwaga. Nie ma , to tylko teiści mówią, że są problemy których nauka nie może badać lub wręcz mówią, że nie ma nic do powiedzenia (etyka, estetyka, czy też – nazwijmy to tak – pochodzenie wszystkiego itp.). Chcieliby zarezerwować dla siebie te zagadnienie i szerzyć tam swoje religijne urojenia. Nie oni jednak decydują, czym zajmuje się i będzie zajmować nauka.

    1. Powtarzam komentarz, bo przy zamieszczaniu wypadło kilka słów:
      Kurtz pisze: „Wolno oczekiwać, że w przyszłości metody badań naukowych obejmą wszystkie interesujące nas rodzaje spraw”. To bardzo trafne uwaga. Nie ma „granic nauki” , to tylko teiści mówią, że są problemy których nauka nie może badać lub wręcz mówią, że nie ma nic do powiedzenia (etyka, estetyka, czy też – nazwijmy to tak – pochodzenie wszystkiego itp.). Chcieliby zarezerwować dla siebie te zagadnienie i szerzyć tam swoje religijne urojenia. Nie oni jednak decydują, czym zajmuje się i będzie zajmować nauka.

    2. Bzdura.
      Widzę, że jest pan już specjalistą od tworzenia sobie chochoła-teisty, którego pan następnie dzielnie przekłuwa drewniana szabelką. Dość zabawne.
      .
      A fakty: teiści wcale nie mają zamiaru rezerwować dla siebie kwestii etycznych lub estetycznych. Niech się nimi zajmuje kto tylko chce.
      Nauce niczego nie trzeba dyktować – nauka sama ma dość rozsądku by wiedzieć, że nie jest od ferowania OCEN – a jedynie od ustalania faktów. Pseudonaukowcy z przerośniętym ego nie zdołają tego zmienić, bo inaczej znowu stworzą wynaturzoną niby-naukę w stylu stalinowskim albo nazistowskim.

      1. W odpowiedzi Świątkowskiemu: Poczytaj sobie tak aktywnego w Polsce teistę, jak prof. Heller. Wtedy zrozumiesz, o czym piszę (bo masz z tym problemy, jak zawsze) i zrozumiesz, że mam rację. Nie będę odpowiadał więcej na twoje kretyńskie komentarze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *