Noworoczny ból głowy


Zaglądam rano do skrzynki, a tu spółdzielnia informuje mnie, że w nowym roku wzrosną koszty energii elektrycznej ogólnego użytku. Koszty windy też. Nie zaczyna się dobrze. 
To jednak można przeżyć. Jak lewica przeżyje przyszły rok? Oto jest pytanie. Na pewno można powiedzieć, lekko nie będzie. SLD ma notowania na poziomie 6-8 procent. Partię Razem ledwie można zauważyć. Zieloni obecni są tylko w niektórych miejscach, głównie w dużych miastach. Bierdoń jeszcze nie wie czy będzie lewicą, czy partią progresywną, cokolwiek by to znaczyło. Chce działać w polityce samodzielnie i pewnie może liczyć na 6-7 procent poparcia. Więcej nie zyska. Za organizację jego partii biorą się osoby, które już z niejednego pieca (partii) chleb jadły, ale znaczących sukcesów nie odnotowały. Organizacyjnie będzie więc średnio. 

 


Mimo kłopotów lewica musi tworzyć własny blok. Blokowanie się z Koalicją Obywatelską może zrobi dobrze Koalicji, ale pogrzebie na wieki wieków lewicę. Tak jak pogrzebała się Barbara Nowacka, wcześniej Arłukowicz i paru innych. Mieli być lewą nogą w PO, a zostali sprowadzeni do roli nóg stołowych. 


Co wybrać? Ewentualne zwycięstwo antypisowskiej koalicji czy polityczną, lewicową tożsamość. Przed takim wyborem lewica w tym roku stanie. Ale to nie tylko chęć dogadania się na lewicy jest wielkim problemem. Lewicy coraz bardziej brakuje nowych kadr. Zresztą nie tylko lewicy. Politycy wychowani w czasach PRL-u, ci z opozycji i PZPR byli klasą samą w sobie. Oni wykruszają się, a ich następcy, chowani w klimacie cieplej wody to najwyżej druga liga. Dlatego polityka tak spsiała. Politycy zmieniają poglądy i partie jak rękawiczki, popisują się brakiem elementarnej wiedzy i wychowania. Zresztą, po co ekspercka wiedza kiedy liczy się aktualna linia partii wypracowana przez specjalistów od marketingu. Dlatego, w samym Wrocławiu, dawniej, wśród parlamentarzystów aż roiło się od profesorów, a dzisiaj brylują specjaliści od marketingu. 


Liczyłem, że partia Razem, w której jest, lub już raczej było wielu młodych i wykształconych ludzi wprowadzi na lewicy ożywcze prądy. Okazuje się że w wiedza to jednak nie wszystko. Znajomość realiów w polityce jest nie mniej ważna. Liczyłem, że waleczne i progresywne środowiska kobiece wreszcie zafunkcjonują w polityce. Po raz kolejny nic z tego nie wyszło, a wszystkiemu winni są mężczyźni. Tak tam się sądzi, a ja z tym się nie zgadzam. 
Z powyższego, bardzo uproszczonego, wywodu wynika, że ten przyszły rok lekki nie będzie. Można oczywiście liczyć na przypadki nadzwyczajne. Jak np. rozpad w PiS, ale tam jest paru specjalistów od marketingu i społecznych manipulacji wysokich lotów i nadal opozycja będzie pod ścianą.


Nie wiem więc czego życzyć w tym Nowym Roku. Zawsze wypijałem jednego szampana, teraz wypiję dwa. Jakiś progres będzie, ale po takim czymś będzie mnie bolała głowa. Jednak od dłuższego czasu od sytuacji na lewicy boli mnie głowa więc już się przyzwyczaiłem. 
Wszystkiego najlepszego! Cokolwiek na lewicy by to miało znaczyć.


Czesław Cyrul
P.S. Szampany w moim pojęciu to prosecco lub wino musujące.

O autorze wpisu:

Czesław Cyrul jest znanym publicystą lewicowym, prowadzącym między innymi popularny blog w Gazecie Wrocławskiej - http://blogi.gazetawroclawska.pl/czeslawcyrul/ . Jest członkiem SLD, pełnił między innymi funkcję przewodniczącego oddziału wrocławskiego tej partii, od 2016 roku jest członkiem Rady Krajowej.

One Reply to “Noworoczny ból głowy”

  1. "Politycy wychowani w czasach PRL-u, ci z opozycji i PZPR byli klasą samą w sobie" – na czym polega ta klasa w sobie? Na wprowadzeniu kleru do szkół, a potem płaceniu tym pasożytom? Dzis sie juz nawet nie zastanawiamy jak ich wygonic, tylko jak im nie płacic. SLD lizało tyłek klerowi, w nadziei, ze kiedy kler dojdzie do władzy to nie zabierze im emerytur. Własciwie dobrze ze im zabrali, wstrętnym lizodupkom, za karę.

     

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *