O podwójnych standardach na portalu Racjonalista.tv

Szanowna Redakcjo, Drodzy Czytelnicy,
opublikowałem dziś wpis zatytułowany „O erudycji urojonej, czyli „przecież on jest nagi””. Tekst po niezbyt długim czasie zniknął ze strony, a ja otrzymałem za pośrednictwem skrzynki mailowej wiadomość podpisaną przez Admina, że mój wpis

„został ukryty do czasu podjęcia decyzji o jego publikacji przez Redakcję. Wnioskodawca zawieszenia wpisu zarzuca przekroczenie zasad regulaminu.”

Osobom, które nie wiedzą, czego tekst dotyczył, wyjaśniam, że zawierał on krytyczne uwagi dotyczące „erudycji” Piotra Napierały zilustrowane kilkoma przykładami zaczerpniętymi z jego wypowiedzi.

W związku z zaistniałą sytuacją zapytuję Szanowną Redakcję i w miarę możności proszę o udzielenie odpowiedzi w formie dostępnej ogółowi, na czym polegało naruszenie regulaminu w moim tekście oraz na jakiej podstawie podjęto decyzję o jego natychmiastowym „ukryciu”, gdy takich działań nie uznano za stosowne w odniesieniu do całkiem licznych wpisów i komentarzy pana Napierały, w których bywa on impertynencki i obrzuca swoich rozmówców inwektywami – pan Jacek Tabisz wiedział o tym z komentarzy, lecz najwyraźniej uznał to za mało istotne i chyba jednak zgodne z regulaminem.

Może warto wprowadzić do regulaminu punkt stanowiący, że do poszczególnych użytkowników tutejszego portalu mają zastosowanie różne standardy oceny ich poczynań (wtedy wszystko będzie prostsze).

 

O autorze wpisu:

    1. @Piotr Napierała: „Straciłem pracę a teraz rzuciła mnie żona zadowolony? Dlatego jestem wkurzony i nerwowy. Nie możesz dać spokój? Nazwałem tylko durnia durniem . @jacek Tabisz usuń powyższy paszkwil albo się nie znamy!”
      @Piotr Napierała: „Chłopie już Ciebie prosiłem byś to zostawił. Po co ci to? O niczym merytorycznym nie napisał a leżącego kopie…”
      To, czy napisałem merytorycznie, powinni ocenić czytelnicy i Pański sąd nie ma tu żadnego znaczenia. Pan jednak – całkiem sprawnie jak na leżącego – doprowadził do „ukrycia”, czyli prawdopodobnie usunięcia mojego tekstu zawierającego kilka jak najbardziej merytorycznych uwag pod Pańskim adresem, więc odebrał Pan czytelnikom możliwość dokonania własnej oceny, co moim zdaniem jest przejawem tchórzostwa.
      Swego czasu Kaczmarski śpiewał – na podstawie Wysockiego – tekst, w którym padają słowa:
      „Nie znoszę, gdy do czegoś ktoś mnie zmusza / Nie znoszę, gdy na litość brać mnie chce”
      Ja mam to samo.
      Usuwanie cudzych wpisów to przejaw zmuszania do milczenia, a zasłanianiem się swoją sytuacją osobistą litości Pan we mnie nie wzbudzi, bo to nie ma dla mnie związku ze sprawą. Jeśli jest Pan w złym stanie psychicznym i nie panuje nad sobą, proszę dać sobie wolne od forum, bo kontakty internetowe z innymi ludźmi najwyraźniej Panu nie służą.

  1. Szanowny Panie Doktorze Napierała.
    Chętnie przekonałabym się o merytoryce, bądź nie tekstu Quetzalcoatla sama, bo jakoś na Pańskim zdaniu nie polegam.
    No ale tej możliwości nas pozbawiono.
    Szkoda, bo jestem naprawdę ciekawa, czy moje spostrzeżenia są zbieżne z jego.

  2. No i się zrobiła kaszana… Czytałem ten tekst, i faktycznie był bardzo krytyczny wobec Piotra Napierały. Jednak nie było tam nic wulgarnego itp. Obawiam się że przez tą reakcję poleci smród po całym portalu ; – ( Proponuję jednak ten artykuł przywrócić, lub pozwolić autorowi na ponowną jego publikację, ze względu na dobro portalu. Wiem, że da PN będzie to bolesne ale nie ma wyjścia moim zdaniem.
    Podejrzewam, że tekst osunięto ze względu na obecne problemy Piotra – czyli utratę pracy i porzucenie przez zonę, co tłumaczy Jego obecne wybuchowe zachowanie.

    1. (cytat) Podejrzewam, że tekst osunięto ze względu na obecne problemy Piotra – czyli utratę pracy i porzucenie przez zonę, co tłumaczy Jego obecne wybuchowe zachowanie. (koniec cytatu)

      Ej! Nie wyciągajcie prywatnych spraw na publiczne forum! To są poważne sprawy i cały świat nie musi o tym wiedzieć. Przykładowo ja, ani brat ani swat, przypadkowy czytelnik portalu, nie powinienem o tym być informowany, chyba że p. Piotr by to sam napisał. Pierwszy raz jestem za tym, żeby usunąć komentarze — chodzi mi o komentarze o życiu prywatnym. Panu Piotrowi życzę dużo siły!

  3. Ja nie miałem nic wspólnego z usunięciem tego tekstu, zdecydowała pozostająca w Polsce część Redakcji. Tym niemniej chciałbym prosić wszystkich, z Piotrem Napierałą włącznie – omawianie przywar i zalet konkretnego Autora NIE JEST TEMATEM do działu publicystyki. Większość czytelników nie jest tym zainteresowana i nawet nie może tym być zainteresowana. Nie śledziłem debaty na temat poprzednich wpisów, byłem kilkanaście godzin w podróży.

    1. @Jacek Tabisz: „Ja nie miałem nic wspólnego z usunięciem tego tekstu, zdecydowała pozostająca w Polsce część Redakcji.”
      Czyli kto konkretnie zdecydował o usunięciu mojego wpisu? Ci ludzie chyba mają nazwiska czy pseudonimy i potrafią się wypowiedzieć publicznie, żeby uzasadnić swoje decyzje.
      ***
      @Jacek Tabisz: „Tym niemniej chciałbym prosić wszystkich, z Piotrem Napierałą włącznie – omawianie przywar i zalet konkretnego Autora NIE JEST TEMATEM do działu publicystyki.”
      Deklaracja piękna w swojej istocie, ale raczej mocno spóźniona, zwłaszcza że od jakiegoś czasu tego typu wątki są w tutejszej publicystyce obecne i jakoś ani Pan, ani ta tajemnicza część Redakcji, która pozostała w Polsce, nie reagowali, gdy pan Napierała opluwał rozmówców, a zdecydowali się na działanie dopiero wówczas, gdy jemu, Pańskiemu współpracownikowi, utarto nosa.
      Czy jeśli mój wpis pozostanie usunięty, wszystkie obraźliwe i niedorzeczne teksty pana Napierały (a było tego trochę) również zostaną usunięte? Na marginesie zaznaczam, że mój tekst nie zawierał żadnych inwektyw i tylko w niewielkim stopniu odnosił się do zachowania pana Napierały (czyli nie ma związku z jego obecną sytuacją osobistą), gdyż głównym wątkiem mojego wpisu była krytyka jakości wypowiedzi „erudycyjnych” pana Napierały, i to bynajmniej nie tylko ostatnich. Jestem, oczywiście, gotów podjąć rzeczową dyskusję o poruszonych tam zagadnieniach z panem Napierałą i innymi osobami.
      ***
      @Jacek Tabisz: „Większość czytelników nie jest tym zainteresowana i nawet nie może tym być zainteresowana.”
      Nie wiem, czym jest zainteresowana większość czytelników, skoro jednak Pan wie to tak dobrze, trudno mi pojąć, dlaczego regularne wybryki pana Napierały (są widoczne też w jego wcześniejszych tekstach) były przez Pana tolerowane od dawna, a z pewnością znacznie dłużej, niż trwają jego problemy osobiste.
      @Jacek Tabisz: „Członkowie redakcji odpowiedzialni za tymczasowe zawieszenie wpisu Q napisali mail do wszystkich zainteresowanych.”
      Najistotniejszą jego część zamieściłem w powyższym wpisie. Niewiele z tego maila wynika, a o zaistniałych niejasnościach właśnie dyskutujemy.

      1. Grzegorz Roman czasowo zawiesił wpis na prośbę dwóch osób z Redakcji. Teraz na mailingu wypowiadam się ja za przywróceniem wpisu i Kaja za usunięciem wszelkich obraźliwych rzeczy z kilku ostatnich dni (w tym wielu autorstwa Piotra). Piszemy to z Kataru, mocno niewyspani, w trakcie podróźy z drugiego końca świata. O ile zgadzam się z Panem, że sposób polemizowania Piotra (zwłaszcza z Andrzejem Bogusławskim) jest nie do przyjęcia, to Piotr ma dość często ciekawe przemyślenia na temat polityki i historii. Ale Pana artykuł moim zdaniem powinien pozostać, zwłaszcza, że Piotr sam się prosił o taką ripostę. Natomiast ogólnie (co nie dotyczy tylko Pama), warto nie pisać artykułów miezrozumiałych dla wielu czytelników a takimi są spory autorów. Oczywiście Pan odniósł się bardziej do formy i treści niż do samego Piotra i dobrze. Ja nie oceniam obserwacji polityczno – historycznych dr Napierały tak źle.

        Wybryki Piotra nie są przeze mnie tolerowane, po prostu staram się dojść do sytuacji, gdy na portalu będzie głównie pozytywny wkład Piotra, a nie dość żenujące rzeczy, które miały miejsce ostatnio. Zakładam, że interesujące spojrzenie ma rezczywistość, które w przypadku Piotra ma czasem miejsce wynagradza brak umiejętności komentowania i akceptacji innych punktów widzenia.

        1. @Jacek Tabisz: „Grzegorz Roman czasowo zawiesił wpis na prośbę dwóch osób z Redakcji.”
          Dziękuję za odpowiedź.
          Wprawdzie nadal nie dowiedziałem się z niej, dlaczego mój tekst w ogóle został usunięty i dlaczego tak drastycznie na niego zareagowano, choć on nikogo nie obraża, a tolerowano teksty pana Napierały, który w nich obrażał wiele osób, ale domyślam się, że Szanowna Redakcja Racjonalisty.tv nie zawsze potrafi znaleźć racjonalne wyjaśnienie sowich poczynań – i pewnie tu mamy do czynienia z taką sytuacją.
          ***
          @Jacek Tabisz: „Piotr ma dość często ciekawe przemyślenia na temat polityki i historii … Ja nie oceniam obserwacji polityczno – historycznych dr Napierały tak źle … staram się dojść do sytuacji, gdy na portalu będzie głównie pozytywny wkład Piotra … Zakładam, że interesujące spojrzenie ma rezczywistość, które w przypadku Piotra ma czasem miejsce wynagradza brak umiejętności komentowania i akceptacji innych punktów widzenia.”
          Pan tu pisze o swoich wrażeniach czy odczuciach, być może wręcz jakichś emocjach. Stwierdzenie, że Pan uważa czyjeś „przemyślenia” czy „spojrzenie na rzeczywistość” za ciekawe, nie nadaje się do dyskutowania, bo ja nie mogę się wypowiadać o tym, co Pan odczuwa. Mogę sobie wyobrazić, że ktoś uzna za ciekawe na przykład wielogodzinne wpatrywanie się w ścianę – i ma do tego prawo. Dyskusja może w tym wypadku dotyczyć co najwyżej wskazania na zalety czy wady takiego postępowania, oczywiście postrzegane z jakiejś bardziej zobiektywizowanej perspektywy.
          To samo dotyczy jakości wpisów pana Napierały. Ja rozumiem, że Pan je może uważać za ciekawe, gdyby Pan jednak zechciał wskazać na jakieś konkrety i wyjaśnić, na czym „ciekawość” takiego ujęcia polega, to możemy porozmawiać. A dobrym punktem wyjścia byłby tu mój usunięty wpis…
          ***
          @Jacek Tabisz: „wypowiadam się ja za przywróceniem wpisu”
          Miło mi słyszeć głos rozsądku. Tylko czy Pański głos tu coś zmieni?

    2. @ Jacek Tabisz: Ja nie miałem nic wspólnego z usunięciem tego tekstu, zdecydowała pozostająca w Polsce część Redakcji.
      ————-
      To dobrze, gdyż to by mnie najbardziej zdziwiło.
      ***
      @ Jacek Tabisz: Tym niemniej chciałbym prosić wszystkich, z Piotrem Napierałą włącznie – omawianie przywar i zalet konkretnego Autora NIE JEST TEMATEM do działu publicystyki.
      ————–
      Proszę przeczytać publikację pana Quetzalcoatla jest dosyć krytyczna, ale odnosi się głównie do dorobku na łamach portalu pana Napierały, a nie bezpośrednio do niego. Krytyczne – choć zawsze merytoryczne – odnoszenie się do wypowiedzi i dorobku innych jest wprost obowiązkiem inteligencji. Podział na działy jest tu wtórnym i można go było przenieść do odpowiedniego.
      ***
      @ Jacek Tabisz: Większość czytelników nie jest tym zainteresowana i nawet nie może tym być zainteresowana.
      ————
      Sądząc po sobie wyżej oceniam naszych czytelników, zaś mnie interesują mnie merytoryczne spory, choć mało interesują personalne połączone z epitetami. To była celna krytyka, a jeżeli niecelna to należało z nią polemizować, a nie wyrzucać.
      ***
      @ Jacek Tabisz: Nie śledziłem debaty na temat poprzednich wpisów, byłem kilkanaście godzin w podróży.
      ————-
      I stąd jak sądzę wynikają trudności w ocenach. Po prostu po powrocie proszę znaleźć chwilę i temu wszystkiemu się przyjrzeć, wyrabiając sobie własne stanowisko.
      I już tak pół żartem, a pół serio. Nie mam zwyczaju ani nikogo wybielać (szczególnie dyktatorów), ani nikogo oczerniać (szczególnie racjonalistów). Zawsze staram się myśleć samodzielnie i samodzielnie wyrabiać sobie zdanie.
      ***

  4. „Tym niemniej chciałbym prosić wszystkich, z Piotrem Napierałą włącznie – omawianie przywar i zalet konkretnego Autora NIE JEST TEMATEM do działu publicystyki”
    .
    W pełni popieram ten postulat! Nareszcie do tego doszedłeś!
    .
    Ale z drugiej – ten tekst QUETZALCOATLa już się pojawił… Więc Jacku promuje go przywrócić, i od tego momentu dopiero jakby zakończyć raz na zawsze publikacje tu takich rzeczy…
    Będzie wilk syty i owca cała.

    1. Członkowie redakcji odpowiedzialni za tymczasowe zawieszenie wpisu Q napisali mail do wszystkich zainteresowanych. Ja sam przez najbliższe kilkanaście godzin nadal mogę tylko śledzić rozwój wypadków. Teraz jestem w stolicy Kataru i czekam na kolejny samolot, który nie doleci mi do Wrocławia

  5. W sporcie jest taka zasada, że jak rywalowi wypadnie z ręki broń, poślizgnie się itd, to się go nie atakuje, tylko czeka, aż wstanie, żeby zachować równość szans. Zdarza się wśród rywalizujących biegaczy, że jeden pomaga wstać drugiemu, gdy ten się przewróci. Bo są rzeczy ważniejsze niż sekundy na mecie.
    .
    Jestem tutaj tylko czytelnikiem i anonimowym komentatorem skrytym za nickiem, ale mimo tego proponuję, by na kilka dni zawiesić broń i wstrzymać działa.

    1. @Zorro: „Nie wyciągajcie prywatnych spraw na publiczne forum! … ja, ani brat ani swat, przypadkowy czytelnik portalu, nie powinienem o tym być informowany, chyba że p. Piotr by to sam napisał.”
      Pan Piotr Napierała sam o tym napisał w komentarzu do mojego tekstu, który niecałe pół godziny później został usunięty. Cytat znajdzie Pan w moim pierwszym komentarzu pod niniejszym wpisem.
      ***
      @Zorro: „W sporcie jest taka zasada, że jak rywalowi wypadnie z ręki broń, poślizgnie się itd, to się go nie atakuje, tylko czeka, aż wstanie, żeby zachować równość szans.”
      A czy w sporcie jest też zasada, że rywal, któremu w czymś się nie powiodło, ma prawo zmusić przeciwnika do milczenia? Proszę z większym dystansem spojrzeć na manipulację pana Piotra Napierały, który ucieczkę przed odpowiedzią na zarzuty zawarte w moim tekście (tym usuniętym) nieuczciwie łączy ze swoją sytuacją osobistą, tak jakby mój tekst miał z nią cokolwiek wspólnego (a nie ma).
      Od siebie dodam, że pan Napierała nie musi odpowiadać na moje zarzuty w najbliższym czasie (zresztą, w ogóle nie musi), ale jego problemy osobiste nie są żadnym sensownym powodem, żeby mój tekst usunąć.
      ***
      @Zorro: „proponuję, by na kilka dni zawiesić broń i wstrzymać działa.”
      Mnie żadna broń ani żadne działa nie interesują, ja staram się jedynie o przywrócenie mojego wpisu, bo został usunięty niesłusznie i niesprawiedliwie.

  6. Ja i Janusz uważamy, że poziom komunikacji, jaką narzucił nam Piotr N, wyrządza szkodę całemu środowisku racjonalistycznemu, ośmiesza cały portal Racjonalista TV i sprowadza standardy dyskusji do niedopuszczalnie niskiego poziomu. W zasadzie ja już jestem wystarczająco zniechęcony, ale Janusz przekonał mnie, żeby zwrócić się z tym problemem do redakcji po powrocie Jacka (dla mnie to też znaczące) z urlopu. Jak widać, zanim zdążyliśmy to zrobić, nastąpiła eskalacja problemu tj. narzucanie knebla autorom w postaci usuwania ich publikacji. Coraz niżej, bez komentarza,

  7. Ja nikomu nic nie narzucam. Mam kłopoty osobiste i to rzutuje na moją porywczość. Przepraszam wszystkich z wyjątkiem pana Bogusławskiego może bo wybielanie dyktatorów to przesada. Jestem za wywaleniem wszystkich ad personam tekstów moich i oponentów. Pozdrawiam wszystkich z panem Bogusławskim włącznie.

    1. Mnie Pan nigdzie nie obraził. Ale skoro wszystkich (z wyjątkiem), to wszystkich (z wyjątkiem), więc za przeprosiny chętnie dziękuję.
      Myślę także, że to temu wyjątkowi (czyli panu Andrzejowi Bogusławskiemu) przeprosiny należą się najbardziej, bo to jemu najwięcej „po głowie” się dostało.

    2. Panie Piotrze! Jako Pana sympatyk i fan pańskich tekstów na tym portalu, radziłbym Panu jednak przeprosić Pana Bogusławskiego. Przecież nie będzie to wcale oznaczać, że godzi się Pan na wybielanie dyktatorów. Swoje oburzenie (słuszne, bo castro był zbrodniarzem) można wyrażać na inne sposoby niż wyzywając kogoś. Chodzi tylko o to, by dyskutować na argumenty a nie inwektywy a przecież Pan wielokrotnie udowodnił, że potrafi to robić bardzo dobrze. Tym bardziej powinien wziąć Pan pod uwagę, że Pan Bogusławski sprostował w jakimś komentarzu swoje słowa, mówiąc że nie o wybielanie Castro mu chodziło.
      Pozdrawiam i życzę powodzenia w życiu osobistym.

  8. Czystki ciąg dalszy. Usunięto mój komentarz pod art. P. Napierały „Bill Maher kontra Donald Trump – spór potencjalnych sojuszników”.
    Owszem wyrażam w nim swoją pełną dezaprobatę do zamieniania przez Pana Napierałę tego miejsca w nachalną tubę propagandową na rzecz Trumpa.
    Wytknęłam mu też, delikatnie mówiąc, niekonsekwencję i stosowanie właśnie podwójnych standardów.
    Przychylam się również w całości do słów Pana Marczaka:
    „Ja i Janusz uważamy, że poziom komunikacji, jaką narzucił nam Piotr N, wyrządza szkodę całemu środowisku racjonalistycznemu, ośmiesza cały portal Racjonalista TV i sprowadza standardy dyskusji do niedopuszczalnie niskiego poziomu.”

    Dodałabym jeszcze, że szkodą dla tego miejsca jest publikowanie jawnych absurdów, jak:
    „Standardowy waterboarding nie jest torturą bo działa na strach a nie ból. Nie powoduje urazów fizycznych.”

    Ponieważ komentuję wpis o podwójnych standardach, nie sposób przejść spokojnie do porządku dziennego nad tym zdaniem Pana PN:
    „Przepraszam wszystkich z wyjątkiem pana Bogusławskiego może bo wybielanie dyktatorów to przesada”.

    No to dwie cytaty z Pana Piotra Napierały:
    „Narcyzowie jak Mussolini zachowują jakotaki umiar”
    „Ceaucescu zachował umiar jak na dyktatora hehe poza tym większym narcyzem byla Elena”.

    Jak to nie jest próba wybielania dyktatorów, to, co to jest?
    Pan Piotr Napierała rozhulał się na tym portalu i traktuje je, jak własne poletko.
    Byłoby fantastycznie, gdyby zaczął się bardziej zastanawiać nad tym, co chce przekazać, a nie serwował nam płytkich utworów prozą pisanych, bo zdaje się nie tylko ja zwróciłam uwagę na nierzetelność jego wypowiedzi.
    Tym bardziej jest to istotne, gdy mowa o publikującym bardzo aktywnie na tym portalu.

    Nikt nie ustrzeże się błędów. Mi tez zdarzyło się walnąć kleksa. Kajanie się oto w tekście, jaki czeka na publikację.
    Notabene. Prośba do Jacka. W weekend znajdę nieco czasu i jeszcze raz na spokojnie go przeczytam i ewentualnie skoryguję. Proszę Cię zatem o na razie niepublikowanie go.
    Pozdrawiam.

  9. Usunąłem wpis pani Tamary pod własnym tekstem ponieważ pełny byl inwektyw wobec mnie i Trumpa. Proszę napisać to samo neutralnie. Ja też będę się starał tak robić. Przepraszam za zły przykład jaki dawałem

  10. @ Piotr Napierała: Chłopie już Ciebie prosiłem byś to zostawił. Po co ci to?
    —————–
    Tak, Pan rzeczywiście tu stale swoich oponentów grzecznie różnie prosi. Mało gdzie spotyka się porównywalna z Pańską grzeczność wobec ludzi różniących się od Szanownego Pana poglądami.
    ***
    @ Piotr Napierała: O niczym merytorycznym nie napisał a leżącego kopie…
    —————
    Nasze oceny są subiektywne, niektóre osoby – co bardziej zacietrzewione – są wprost jednostronnie zaślepione. W mojej ocenie Pańskie wypowiedzi w dyskusjach bardzo często, a nawet jak na ten portal są całkowicie niemerytoryczne. Po prostu są to personalne ataki i wyzwiska. W mojej ocenie pan Quetzalcoatl odniósł się krytycznie do Pańskiego merytorycznego dorobku na naszym portalu, nie przekroczył w nim ani żadnego regulaminu, ani dobrych obyczajów, a napisanie, iż „kopie leżącego” jest wprost szczytem hipokryzji.

    Proszę o małą refleksję nad sobą samym. Żadne prywatne kłopoty nas nie usprawiedliwiają, a już zwłaszcza wtedy gdy wynikają z naszej osobowości i trwają permanentnie. To tylko Pańska sprawa i musi Pan sam sobie ją rozwiązać.

    PS. Nie ma zwyczaju ani nikogo wybielać, ani też oczerniać. Staram się zrozumieć ludzi i otaczającą nas rzeczywistość, ale nie ponoszę odpowiedzialności za czyjeś projekcje na mój temat, czy na temat zawartości moich wypowiedzi. Pan tu zaś starał się, na wszystkie dostępne Panu sposoby, złośliwie mnie (ale wcale nie jestem jakimś tam wyjątkiem) zdyskredytować posługując się kłamstwami i wyzwiskami, to naprawdę jest niegodne postępowanie i nic go nie usprawiedliwia.
    ***
    ***

  11. @Zorro: „Nie wyciągajcie prywatnych spraw na publiczne forum! … ja, ani brat ani swat, przypadkowy czytelnik portalu, nie powinienem o tym być informowany, chyba że p. Piotr by to sam napisał.”

    @QUETZALCOATL: „Pan Piotr Napierała sam o tym napisał w komentarzu do mojego tekstu, który niecałe pół godziny później został usunięty. Cytat znajdzie Pan w moim pierwszym komentarzu pod niniejszym wpisem.”
    ^
    Myślę, że choć pan Piotr sam opublikował komentarz odnoszący się do jego prywatnego życia, to zrobił to znajdując się w sytuacji obiektywnie ograniczającej zdolność zdroworozsądkowego myślenia. Jak się domyślam, zrobił to pod wpływem zdenerwowania, zaś sam komentarz, choć został upubliczniony to bardzo krótko (zaledwie pół godziny). Co więcej jego adresatem była tak naprawdę jedna osoba i osoba ta się z nim zapoznała i do niego odniosła. Być może lepsze miejsce takiego komentarza byłoby w korespondencji prywatnej. Dalsze upublicznienia go może nie jest potrzebne. Po co tysiące anonimowych, obcych osób ma być informowanych o tak prywatnych sprawach człowieka, który przechodzi trudne chwile w życiu?
    Tym bardziej, że ten konkretny komentarz nie zawierał żadnych kontrowersyjnych, czy bulwersujących treści, ani tym bardziej wobec kogokolwiek obraźliwych.
    ^
    QUETZALCOATL, moim zdaniem, choć miał Pan prawo odniesienia się do tego komentarza publicznie, to może też kierując się empatią warto by było, aby Pan rozważył, czy dalsze upublicznianie ww. cytatu jest potrzebne. Wydaje mi się, że spełnił on już w wystarczającym stopniu swoją funkcję.

    ^
    Pana Piotra i tak zalała fala krytyki, warto mu dać czas i szansę na refleksję.
    Panu Piotrowi życzę też siły i wszystkiego dobrego!

    1. Jak wynika z felietonu QUETZALCOATL, jego tekst „został ukryty do czasu podjęcia decyzji o jego publikacji przez Redakcję. Wnioskodawca zawieszenia wpisu zarzuca przekroczenie zasad regulaminu.”
      Niestety nie udało mi się znaleźć ww. Regulaminu. Czy jest on dostępny na stronie? Z powyższego cytatu nie wynika też, jaki konkretnie zapis Regulaminu został naruszony, ani także, czy Redakcja uzasadniając swoją decyzję o usunięciu tekstu w ogóle przywołała zapis, na którym się oparła.
      ^
      Niemniej w zakładce „O nas” piszecie Państwo (tzn. Redakcja/ Wydawca):
      „Dążąc do racjonalizmu należy brać pod uwagę wszystkie dostępne fakty, a ich wielość prowadzić może nieraz do różnych interpretacji. Każda z nich, o ile poparta jest racjonalną argumentacją, zasługuje naszym zdaniem na publikację a zarazem na polemikę, do której wszystkich gorąco zachęcamy.”
      Powyższa wypowiedź zawiera informację o standardach, jakie przyświecają Twórcom tego portalu. Jako osoba z zewnątrz i zwykła czytelniczka, wolałabym, żebyście Państwo rozwiązywali problemy wewnątrzredakcyjne (a za takie uważam podejmowanie decyzji o publikacji określonych tekstów) – w pierwszej kolejności w gronie redakcyjnym.
      ^
      Jeśli dochodzi do sytuacji, w której jeden z publicystów, pomimo krytyki ze strony innych dyskutujących, swobodnie publikuje znaczną ilość wypowiedzi rażąco naruszających te standardy i jest to tolerowane przez wydawcę, to można się zastanawiać, czy wewnątrzredakcyjne mechanizmy mające na celu zachowanie ww. standardów działają wystarczająco sprawnie. Tym bardziej, że drugi spośród publicystów, w reakcji na brak reakcji Wydawcy, postanawia poddać temat publicznej dyskusji. Jednakże w tym już wypadku reakcja Wydawcy jest błyskawiczna.
      ^
      Pozwolę też sobie wyrazić moje subiektywne zdanie o jeszcze jednym zagadnieniu. Nie jestem zaangażowana w sprawy Redakcji, stąd też nie poszukuję tekstów, które skupiają się personalnie na krytyce konkretnego publikującego. Osobiście wolałabym, żeby ewentualne tego typu wypowiedzi znajdowały swoje miejsce w komentarzach lub też w specjalnie przeznaczonym na nie dziale. Wydaje mi się też, że publikacja ich będzie miała miejsce rzadziej, przy funkcjonowaniu sprawnych, szybkich mechanizmów służących zachowaniu standardów, które przyświecają portalowi Racjonalista.pl.
      Natomiast bardziej uniwersalne teksty, które mogą pomóc ustrzec się przed byciem osobą zarozumiałą, pseudomądrą oraz chamską, to bardzo chętnie. Bo miewam problemy w tym obszarze.

    2. @Beata: „Myślę, że choć pan Piotr sam opublikował komentarz odnoszący się do jego prywatnego życia, to zrobił to znajdując się w sytuacji obiektywnie ograniczającej zdolność zdroworozsądkowego myślenia.”
      Może tak, może nie – to są tylko Pani domysły. Najwyraźniej jednak jego zdroworozsądkowe myślenie działało na tyle sprawnie, by doprowadzić do usunięcia mojego tekstu.
      ***
      @Beata: „Jak się domyślam, zrobił to pod wpływem zdenerwowania, zaś sam komentarz, choć został upubliczniony to bardzo krótko (zaledwie pół godziny).”
      Fakt, że komentarz dostępny był w sferze publicznej przez niecałe pół godziny, nie ma żadnego znaczenia, był bowiem dostępny – i to już czyni go publicznym. Proszę też pamiętać, że pan Napierała, który ponoć jest zwykłym użytkownikiem bez szczególnych uprawnień, wstawiając komentarz, nie mógł wiedzieć, że ten za pół godziny zniknie (nawet jeśli w tym samym czasie złożył wniosek o usunięcie mojego wpisu).
      ***
      @Beata: „Co więcej jego adresatem była tak naprawdę jedna osoba i osoba ta się z nim zapoznała i do niego odniosła.”
      Śmiem twierdzić, że to, co piszemy publicznie, jest jednak adresowane do szerszego kręgu odbiorców, nawet jeśli czynimy to z myślą o jednej konkretnej osobie. Do rozmów prywatnych służą inne kanały komunikacji.
      ***
      @Beata: „Być może lepsze miejsce takiego komentarza byłoby w korespondencji prywatnej.”
      Zdecydowanie tak, a najlepiej w ogóle oddzielić swoje sprawy prywatne od publicznego forum i nie mieszać jednego z drugim. Jeśli ktoś ma problemy osobiste, niech spróbuje je rozwiązać we własnym zakresie, a nie zasłania się nimi w dyskusjach publicznych, bo to jest żenujące.
      ***
      @Beata: „QUETZALCOATL, moim zdaniem, choć miał Pan prawo odniesienia się do tego komentarza publicznie, to może też kierując się empatią warto by było, aby Pan rozważył, czy dalsze upublicznianie ww. cytatu jest potrzebne.”
      W ogóle nie odnosiłbym się do tego ekshibicjonistycznego komentarza pana Napierały, gdyby nie zaczęły się pojawiać głosy, że mój wpis został usunięty z powodu jego problemów osobistych. To właśnie pan Napierała ze swojej sytuacji życiowej uczynił sobie oręż w walce z moją krytyką, więc nie mogłem tego aspektu pominąć. Pan Napierała najpierw wygenerował sytuację patologiczną, a teraz kreuje się na jej ofiarę.
      ***
      @Beata: „Wydaje mi się, że spełnił on [cytat – Q] już w wystarczającym stopniu swoją funkcję.”
      A widzi Pani mój usunięty wpis na stronie? Nie? W takim razie rzeczony cytat nie spełnił jeszcze swojej funkcji.
      Jeśli mój wpis powróci na stronę, mogę komentarz pana Napierały usunąć, jeśli wyrazi takie życzenie. Oczywiście, może to też zrobić Redakcja.

      1. @QUETZALCOATL: „Najwyraźniej jednak jego zdroworozsądkowe myślenie działało na tyle sprawnie, by doprowadzić do usunięcia mojego tekstu.”
        By dążyć do usunięcia czyjegoś tekstu nie trzeba być mistrzem zdroworozsądkowego myślenia.
        ^
        @ QUETZALCOATL: „Fakt, że komentarz dostępny był w sferze publicznej przez niecałe pół godziny, nie ma żadnego znaczenia, był bowiem dostępny – i to już czyni go publicznym.”

        Za słuszną można uznać argumentację przedstawioną przez Pana. Można także stwierdzić, że usunięcie, zawierającego bardzo prywatne treści, komentarza (wraz z całym felietonem) na prośbę pana Piotra, pozbawiło komentarz rangi publicznego. A status taki on uzyskać mógł ponownie dopiero dzięki Pana zaangażowaniu i publikacji w Pana poście. Kruszyć o to kopii nie będę, bo uważam, że osobą bardziej zainteresowaną i bardziej kompetentną, by w tej kwestii się wypowiadać jest pan Piotr. On to wie najlepiej, co go skłoniło do internetowego ekhibicjonizmu i na ile impulsywne, a na ile wykalkulowane było to działanie. My to tylko sobie możemy spekulować.
        ^
        @ QUETZALCOATL: „To właśnie pan Napierała ze swojej sytuacji życiowej uczynił sobie oręż w walce z moją krytyką, więc nie mogłem tego aspektu pominąć”
        Zgadzam się, że sytuacja życiowa autora nie stanowi wystarczającego usprawiedliwienia dla publikacji tekstów rażąco naruszających standardy wypowiedzi – tym bardziej na portalu, który z założenia nie ma służyć odreagowywaniu frustracji kosztem innych osób. Tak samo czyjaś trudna sytuacja życiowa nie jest wystarczającym argumentem, by ograniczać wolność wypowiedzi innych osób, a już w szczególności by blokować merytoryczną i uzasadnioną krytykę niewłaściwych zachowań. Nie wygląda dobrze z jednej strony tolerancja dla wypowiedzi obraźliwych i personalnych ataków, z drugiej zaś brak tolerancji dla krytyki tychże obraźliwych wypowiedzi i ataków.

        ^
        @Beata „Wydaje mi się, że spełnił on [cytat – Q] już w wystarczającym stopniu swoją funkcję.”
        @ QUETZALCOATL: „A widzi Pani mój usunięty wpis na stronie? Nie? W takim razie rzeczony cytat nie spełnił jeszcze swojej funkcji.
        A nie widzę Pana usuniętego wpisu na stronie i jestem za tym, by go przywrócić.
        Wpis Pana (zwłaszcza ten zawierający cytat) spełnił swoją rolę w znacznym stopniu w odniesieniu do pana Piotra, na którym skupiają się ewentualne negatywne konsekwencje dalszego wystawiania życia prywatnego na widok publiczny. Oczywiście, może być i tak, że panu Piotrowi ten cytat akurat nie przeszkadza. Jeśli przeszkadza to, jak wiemy, potrafi wykazać się asertywnością i poprosić i jego usunięcie.

        1. @Quetzalcoatl: „Najwyraźniej jednak jego zdroworozsądkowe myślenie działało na tyle sprawnie, by doprowadzić do usunięcia mojego tekstu.”
          @Beata: „By dążyć do usunięcia czyjegoś tekstu nie trzeba być mistrzem zdroworozsądkowego myślenia.”
          Nie trzeba, ale ja przecież nic o jakimkolwiek „mistrz[u] zdroworozsądkowego myślenia” nie pisałem. Nie pisałem też o „dążeniu” (to prawie każdy potrafi), lecz o „doprowadzeniu” do pewnego skutku, a tego wszak bez jakichś podstaw zdroworozsądkowego myślenia zwykle nie da się zrealizować.
          A poza tym pan Napierała ciągle pisze na portalu (dziś zamieścił dwa nowe wpisy), więc chyba jednak zdroworozsądkowego myślenia nie utracił. A może niemoc ogarnęła go tylko w odniesieniu do mojego wpisu?
          ***
          @Beata: „uważam, że osobą bardziej zainteresowaną i bardziej kompetentną, by w tej kwestii się wypowiadać jest pan Piotr. On to wie najlepiej, co go skłoniło do internetowego ekhibicjonizmu i na ile impulsywne, a na ile wykalkulowane było to działanie.”
          Zgadzam się z Pani spostrzeżeniem. Od siebie dodam tylko rzymską sentencję prawną rzucającą światło na ocenę ewentualnej szkody wynikającej dla pana Napierały z jego ekshibicjonistycznego postępku: „Volenti non fit iniuria.”
          *
          Z pozostałą częścią Pani wypowiedzi z grubsza się zgadzam, a szczegółów nie ma co roztrząsać.

          1. @Beata: „By dążyć do usunięcia czyjegoś tekstu nie trzeba być mistrzem zdroworozsądkowego myślenia.”
            Nie trzeba, ale ja przecież nic o jakimkolwiek „mistrz[u] zdroworozsądkowego myślenia” nie pisałem. Nie pisałem też o „dążeniu” (to prawie każdy potrafi), lecz o „doprowadzeniu” do pewnego skutku, a tego wszak bez jakichś podstaw zdroworozsądkowego myślenia zwykle nie da się zrealizować.
            A poza tym pan Napierała ciągle pisze na portalu (dziś zamieścił dwa nowe wpisy), więc chyba jednak zdroworozsądkowego myślenia nie utracił. A może niemoc ogarnęła go tylko w odniesieniu do mojego wpisu?
            ^
            Zwrotu „mistrz zdroworozsądkowego myślenia” użyłam ironicznie. Niniejszym wyjaśniam i proszę o nierozumienie go dosłownie.
            🙂
            ^
            Doprowadzenie do skutku nie wymagało skomplikowanych zabiegów. Wystarczyło pożalić się redakcyjnej górze. Pójść na skargę to i 3-latek w przedszkolu potrafi.
            ^
            Sam fakt publikowania tekstów też nie jest wystarczającym wskaźnikiem pozwalającym na ocenę poziomu zdroworozsądkowości. Granica między zdrowym rozsądkiem a jego brakiem jest płynna i szybko można ją przekroczyć, a zachowaniom rozsądnym i zrozumiałym towarzyszyć mogą te, którym cech takich brakuje.
            ^
            Przykładowo, pijak może być na tyle rozgarnięty by zapłacić rachunek w barze, na tyle ogarnięty intelektualnie i manualnie, by wsiąść do auta, uruchomić je, a następnie ruszyć w trasę. A jednocześnie zdolności do rozsądnego myślenia nie starcza mu już na tyle, by zrezygnować z tego środka transportu i nie potrącić przechodnia po drodze.
            Osoby chore psychicznie lub zaburzone też potrafią zachować pewną zdolność do racjonalnych działań w niektórych sytuacjach, by wykazać znaczny deficyt tej zdolności w innych. Człowiek poddany silnemu stresowi, znajdujący się w traumatycznym momencie swojego życia, również może być podatny na spadek sił mentalnych.
            ^
            Nie twierdzę też, że pan Piotr całkowicie utracił zdolność podejmowania racjonalnych decyzji, a jedynie, że zdolność ta mogła ulec obniżeniu w okresie poprzedzającym publikację Pana tekstu. Wskazuje na to m.in. chaotyczność jego wypowiedzi, w tym także i niekiedy niechlujstow wyrażające m.in. w braku dbałości o interpunkcję, niespójność, emocjonalność i ogólnie zamieszczane dużej ilość komunikatów, których poziom odbiegał, od średniej portalowej. O tym, że nie jest to typowe dla pana Piotra (przynajmniej nie w takim nasileniu) świadczyć może ostry i zdecydowany protest zauważalnej części pozostałych dyskutujących. Jako, że portal R.tv znam od niedawna, dopiero na krótko przed zapoznaniem się z ostatnimi komentarzami, obejrzałam część starych programów tv z jego udziałem. Dla mnie rozdźwięk między między wypowiedziami p. Piotra w starszych programach, a tymi, które publikował ostatnio (zwłaszcza w komentarzach) był na tyle duży, że na początku zastanawiałam, czy piszący nie cierpi na jakieś czasowe zaburzenie, albo czy jakiś złośliwy gimnazjalista nie podszywa się pod p. Piotra pisząc za niego komentarze. Dlatego, o ile zdziwiło mnie opublikowanie komentarza zawierającego tak prywatne treści, o tyle sama informacja w tym komentarzu zawarta, nie zdziwiła mnie ani trochę.
            ^
            Nie twierdzę też, że w dyskutowanym przypadku na pewno mamy do czynienia z postępkiem „nierozsądkowym”, bo tego nie wiem. Moim celem było wskazanie, że taka możliwość istnieje. Na tym chyba ze swojej strony zakończę moje uwikłanie zagadkę „zdroworozsądkowości” pana Piotra. Z pokorą przyjmuję, że różnimy się w tej kwestii i może się Pan ze mną nie zgodzić.
            🙂
            ^
            Odnosząc się zaś do rzymskiej sentencji. O ile się nie mylę, to we współczesnej polskiej doktrynie prawniczej, a także i praktyce, znajdzie ona np. odzwierciedlenie w zasadzie, która stanowi, że zgoda poszkodowanego wyłącza bezprawność zachowania, które doprowadziło do szkody (czy krzywdy). Nie oznacza to jednakże, że do zaistnienia krzywdy nie dochodzi. Jeśli źródłem potencjalnej krzywdy jest upublicznienie informacji prywatnych przez samego krzywdzonego, to można się też do tej krzywdy nie przykładać i informacji tych nie powielać. W tym konkretnym wypadku jednak zaznaczę, że nie jestem pewna, czy z poczuciem krzywdy mamy do czynieni, a to dlatego, że choć p. Piotr nadal protestuje przeciwko publikacji felietonu, to jednocześnie umieszczenie cytatu chyba nie wywołało jego sprzeciwu. Tyle z mojej strony w tym temacie, bo i tak już dużo słów poszło.

          2. @Beata: „Zwrotu „mistrz zdroworozsądkowego myślenia” użyłam ironicznie. Niniejszym wyjaśniam i proszę o nierozumienie go dosłownie.”
            Przyjąłem do wiadomości i obiecuję, że będę rozumiał to wyrażenie tylko przenośnie.
            ***
            @Beata: „Nie twierdzę też, że pan Piotr całkowicie utracił zdolność podejmowania racjonalnych decyzji, a jedynie, że zdolność ta mogła ulec obniżeniu w okresie poprzedzającym publikację Pana tekstu.”
            Być może ma Pani rację. Ale dlaczego w takim razie nie założyć, że złożenie wniosku o usunięcie mojego wpisu wynikało właśnie z tego, że jego „zdolność podejmowania racjonalnych decyzji” uległa „obniżeniu w okresie poprzedzającym publikację” mojego tekstu? A wtedy wniosek należy wyrzucić do kubełka, gdzie jego miejsce, a panu Napierale należy stworzyć możliwość zareagowania na zarzuty (nawet jeśli on w tej chwili uważa, że tego nie potrzebuje).
            ***
            @Beata: „Wskazuje na to m.in. chaotyczność jego wypowiedzi, w tym także i niekiedy niechlujstow wyrażające m.in. w braku dbałości o interpunkcję, niespójność, emocjonalność i ogólnie zamieszczane dużej ilość komunikatów, których poziom odbiegał, od średniej portalowej. O tym, że nie jest to typowe dla pana Piotra (przynajmniej nie w takim nasileniu) świadczyć może ostry i zdecydowany protest zauważalnej części pozostałych dyskutujących.”
            Protest dyskutujących to niepewne kryterium; ja zaglądałem do wcześniejszych wypowiedzi pana Napierały i nie widzę w nich jakiegoś wyższego poziomu intelektualnego, co najwyżej nieco mniej impertynencji.
            ***
            @Beata: „Jeśli źródłem potencjalnej krzywdy jest upublicznienie informacji prywatnych przez samego krzywdzonego, to można się też do tej krzywdy nie przykładać i informacji tych nie powielać.”
            Tę kwestię już wyjaśniałem i raczej nie ma sensu do niej wracać.
            @Beata: „Tyle z mojej strony w tym temacie, bo i tak już dużo słów poszło.”
            Amen.

          3. @QUETZALCOATL: „Ale dlaczego w takim razie nie założyć, że złożenie wniosku o usunięcie mojego wpisu wynikało właśnie z tego, że jego „zdolność podejmowania racjonalnych decyzji” uległa „obniżeniu w okresie poprzedzającym publikację” mojego tekstu? A wtedy wniosek należy wyrzucić do kubełka, gdzie jego miejsce, a panu Napierale należy stworzyć możliwość zareagowania na zarzuty (nawet jeśli on w tej chwili uważa, że tego nie potrzebuje).”

            Ano bo moja hipoteza o czasowym upośledzeniu zdroworozsądkowości jest tylko hipotezą. Dodatkowo, obok głównego wnioskującego, był jeszcze inny wnioskujący, o którego zdolnościach umysłowych nie mamy informacji i może nie zechcieć on nam informacji ich udzielić do publicznej rozkminki. 😉

            Uważam, że panu Piotrowi Napierale należy stworzyć możliwość odniesienia się do krytyki. Jego dalszy sprzeciw wobec publikacji, z taktycznego punktu widzenia też nie jest rozsądny. Przepraszając (w części) i obiecując poprawę i tak już osłabił możliwą siłę uderzeniową felietonu. Rozsądniej, moim zdaniem, byłoby przystać na publikację i zrobić to, co robią politycy, gdy wybucha afera wokół nich, sprawę po prostu przeczekać. Atmosfera się wyczyści, afera umrze śmiercią naturalną sama. Uciekanie przed merytoryczną krytyką pod opiekuńcze ramiona władz redakcyjnych pod względem „imidżowym” wygląda słabo, a nieprzyjemny „swądek” za uciekającym, nawet jeśli zablokuje on publikację, może się ciągnąć długo i może być mu to wypominane.

  12. Czyżby?
    Czy to nie Pan jest zdania, że nazywanie idioty idiotą inwektywą nie jest?
    Ale nazywanie dziwkarza dziwkarzem już jest? Oj, sorry, Trump to podług Pana epikurejczyk.
    I to są właśnie podwójne standardy, jakie Pan stosuje.

    Kocha pan bezpośredniość Trumpa, ale u oponentów już jest niedopuszczalna.
    Inwektywy wobec Pana? Czy tę frazę uznamy za inwektywę, czy raczej próbę zdiagnozowania, co leży u podstaw Pańskich ruchów:

    „I tu albo mam do czynienia z przykładem Pańskiej jaskrawej głupoty, albo z obłudnym pokuszeniem się przez Pana o wciśnięcie Trumpa na siłę w jakąś poprawność. Chce go Pan uczynić strawniejszym. To jasne.”
    Albo tu:
    „Buduje Pan idiotyczną narrację, opartą na wybiórczości – kochajmy Trumpa za sekularyzm. Alleluja. Zresztą i tu uważam, że Pan jest w błędzie. Trump sekularyzm to ma na prywatny użytek, reszcie chce zafundować chrześcijański zamordyzm. A i najzwyczajniej buduje Pan na fałszu. Pańska próba sprzedaży Trumpa, jako epikurejczyka to żenująca i całkowicie nieuprawniona nobilitacja zwykłego dziwkarza.”

    Gdyby nie Pańskie notoryczne próby nobilitacji i wybielania Trumpa nie kiwnęłabym palcem i nie tłumaczyła Panu, jak chłop krowie na miedzy różnicy między hedonistą, a tym:
    „babiarz, bałamut, casanowa, donżuan, erotoman, flirciarz, jebaka, kobieciarz, kogut, ogier, pies na baby, pies na kobiety, playboy”

    http://www.synonimy.postis.org/dziwkarz.html
    Proszę sobie wybrać pasujący wyraz.

  13. @ Rafał Gardian: Panie Piotrze! Jako Pana sympatyk i fan pańskich tekstów na tym portalu, radziłbym Panu jednak przeprosić Pana Bogusławskiego. Przecież nie będzie to wcale oznaczać, że godzi się Pan na wybielanie dyktatorów. Swoje oburzenie (słuszne, bo castro był zbrodniarzem) można wyrażać na inne sposoby niż wyzywając kogoś. (…)
    ————-
    Panie Boże, chroń mnie od takich przyjaciół, to z wrogami jakoś sam sobie poradzę. Zupełnie nie zależy mi na przeproszeniach kogokolwiek. Żadną mimozą nie jestem, a zależy mi tylko na ludziach potrafiących czytać ze zrozumieniem. Samodzielnie myślących i samodzielnie podejmujących oceny. Jeżeli ktoś sam czegoś nie dostrzega, to wmawianie mu swoich poglądów rzadko przynosi rezultaty.
    ***
    @ Rafał Gardian: Tym bardziej powinien wziąć Pan pod uwagę, że Pan Bogusławski sprostował w jakimś komentarzu swoje słowa, mówiąc że nie o wybielanie Castro mu chodziło.
    —————
    Jestem dosyć ostrożnym w wypowiadanych ocenach ludzi, choć tak dla siebie to „wielkość człowieka” dosyć szybko rozpoznaję i dlatego musiałem bardzo rzadko zmieniać swoje opinie, tu nie zmieniłem swojej nawet w najmniejszym stopniu i nie dostrzegam nawet najmniejszych podstaw do jej zmiany, choć oczywistym jest, że nigdy o wybielanie jakichkolwiek dyktatorów mi nie chodziło, ale też żadnego nie wybielałem. Próba zrozumienia i opisania postępowania nawet jakiegoś tam bestialskiego, sadystycznego seryjnego mordercy wcale nie musi i najczęściej nie łączy się z jego wybielaniem, a dyktatorzy aż na takie pozycje schodzą rzadko i Castro takim na pewno nie był. Ponadto proszę sobie tu poczytać ilu i jak broni oraz wybiela poczynania prawicowych dyktatorów pan Napierała. Daleko mi do takiej ekstremalnej polaryzacji.
    ***

    1. Ja tam nie zauważyłem żeby Piotr wybielał prawicowych dyktatorów. Ale mniejsza o to. Niepotrzebnie wchodzicie ze sobą na wojenną ścieżkę.

  14. @ Katarzyna: A czytał Pan może rozmowy pana Bogusławskiego z Tomkiem Świątkowskim? Kiedy on za nie przeprosi?
    ————
    Nie mam najmniejszych problemów z przepraszaniem za swoje błędy, czy też niegrzeczności, gdy mi się zdarzą. Przeproszę każdego – nie tylko pana Tomka – gdy przekroczę granice kultury przyjęte w sporach i polemikach. Ale ja tu swoje tu wypowiedzi kieruję tylko do inteligencji zdolnej mnie zrozumieć, która bez kłopotu odróżnia chamstwo i prymitywne personalne ataki od kpiny i złośliwości.

    Najprościej – dla tych mało rozgarniętych, gdybym gdzieś tam napisał, iż „Tomek jest głupi” to byłbym chamem, a co najmniej powinienem go przeprosić, ale wolno mi pisać, iż pan Tomek bzdury wypisuje. Szczególnie wtedy, gdy je ewidentnie mu wykazuję i przedstawiam konkretne argumenty. Dla Szanownej Pani to zbyt trudne do zrozumienia i stad cały kłopot.
    ***

    1. „Dla Szanownej Pani to zbyt trudne do zrozumienia i stad cały kłopot.”
      Szanowny Panie Bogusławski Z Czytaniem Ze Zrozumieniem Mający Problemy, łaskawie proszę o nie dzielenie się ze mną swoimi projekcjami na temat tego, co jest dla mnie za trudne, a co nie. Innymi słowy, przyjęte przez Pana granice kultury nie są dla mnie wyznacznikiem niczego.

  15. Tekst nie został usunięty, tylko czasowo zawieszony/ukryty. Zgodnie z regulaminem każdy, kto czuje się obrażony słowami w jakimś artykule, może wnioskować o CZASOWE jego zawieszenie. W takim przypadku zbiera się Redakcja i podejmuje decyzję czy puścić, czy wstrzymać publikację. Tak też stało się tym razem. Nie ma żadnych „podwójnych standardów”. Proponuję wziąć kilka głębokich oddechów i policzyć do dziesięciu.
    Trwa dyskusja w Redakcji, a decyzja zostanie wkrótce ogłoszona.

    1. @GrzegorzR: „Tekst nie został usunięty, tylko czasowo zawieszony/ukryty.
      Co na jedno wychodzi, bo nie jest dostępny dla ogółu.
      ***
      @GrzegorzR: „Zgodnie z regulaminem…”
      A gdzie można go znaleźć? Ja go wielokrotnie szukałem, ale bezskutecznie. Z komentarza pani Beaty wynika, że ona też czegoś takiego nie znalazła. A w ogóle istnieje tu jakiś regulamin? Uprzejmie proszę o wskazanie na takowy twór, jeśli jest czymś więcej niż kartką papieru gdzieś na dnie redakcyjnej szuflady, oraz na konkretny zapis, który mój tekst miał naruszyć. Jeśli to nie nastąpi, trudno będzie Państwu wyjść poza klimat „Procesu” Franza Kafki.
      ***
      @GrzegorzR: „Nie ma żadnych „podwójnych standardów”.”
      Miło mi to słyszeć, ale jakoś mnie Pan swoją deklaracją nie przekonał.
      ***
      @GrzegorzR: „Proponuję wziąć kilka głębokich oddechów i policzyć do dziesięciu.”
      Od czasu napisania przez Pana tych słów minęły ponad 24 godziny. To do ilu powinienem już był policzyć?
      ***
      @GrzegorzR: „Trwa dyskusja w Redakcji, a decyzja zostanie wkrótce ogłoszona.”
      Pozostaje mi mieć nadzieję, że dla Redakcji „wkrótce” nie jest synonimem „na świętego Dygdy”.
      *
      A niezależnie od powyższej uwagi nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Państwu w Redakcji coś umyka z całej też sytuacji, więc spróbuję pomóc Szanownemu Gremium w dyskusji.
      Wmanewrowali się Państwo – zupełnie niepotrzebnie i na własne życzenie – w sytuację, z której nie ma dobrego wyjścia. A nie ma go, bo w tym sporze Państwo mogą się opowiedzieć tylko albo za kolegą, albo za uczciwością.
      Oba rozwiązania pociągają za sobą określone koszty, pozostaje jednak pytanie, kto za nie zapłaci.
      Jeśli opowiedzą się Państwo za kolegą, odbędzie się to koszem uczciwości osób prowadzących portal.
      Jeśli opowiedzą się Państwo za uczciwością, która przekłada się na odbiór portalu przez czytelników czy widzów, odbędzie się to kosztem miłości własnej pana Napierały, ale to jest niewątpliwie niższa cena.
      Państwa błąd polegał na braku konsekwencji. Najpierw, chyba bez należytego przeanalizowania sytuacji, usunęli Państwo mój wpis (darujmy sobie eufemizmy w rodzaju „czasowo zawieszony/ukryty”), ale nie zareagowali na nowy wpis opisujący to nadużycie. Ten nowy wpis ma już ponad 550 wyświetleń i 40 komentarzy, więc sprawa się upubliczniła. Ponieważ nie można zjeść ciastka i mieć ciastko, trzeba się było zdecydować na jedną z opcji – albo ciąć wszystko, co się Państwu nie podoba, albo nie mieszać się w sprawy między użytkownikami, tak jak to miało miejsce w czasie przed publikacją usuniętego wpisu (jeśli Państwo wtedy nie wiedzieli, co pan Napierała tu wyprawia, to nie mają się Państwo czym chwalić, a jeśli wiedzieli, ale nie reagowali, to późniejsza reakcja na mój wpis jest jednak potwierdzeniem tezy o podwójnych standardach). NIE MA LIBERALNEJ CENZURY!
      Cóż tu jeszcze rzec? Chyba tylko tyle, że domyślam się, jaką Państwo podjęli decyzję. Otóż w swoim chronicznym niezdecydowaniu prawdopodobnie postanowili Państwo nie podejmować żadnej decyzji i grać na zwłokę, licząc na zmęczenie uczestników i ich zapomnienie. A i pan Napierała, nieco zgaszony w dniu publikacji mojego wpisu, wyraźnie ożywił się następnego dnia i znów nabrał pewności siebie, tak jakby jego problemy osobiste, ekshibicjonistycznie wywleczone przez niego samego na forum publiczne, nagle przestały mu doskwierać.
      Złe decyzje mają jednak to do siebie, że zwykle wracają rykoszetem do tych, którzy je podjęli.
      I jeszcze jedno. Jeśli liczą Państwo, że swoją decyzją uchronią przed czymś pana Napierałę, to jest to płonna nadzieja, nikogo bowiem nie da się uchronić przed nim samym.
      Życzę owocnych obrad, cokolwiek one oznaczają.

      1. Jest różnica między usunięciem tekstu, a jego czasowym zawieszeniem. Usunięcie jest na zawsze, a ukrycie jest czasowe, do podjęcia decyzji, co dalej. Wkrótce redakcja zbierze się i wyda komunikat. Wkrótce to nie znaczy „na świętego Dygdy”. Proszę o chwilę cierpliwości.
        Mamy problem. Nikt nie mówi, że nie. Gdybyśmy wszyscy stosowali ogólnie przyjęte w cywilizowanym świecie zasady współpracy międzyludzkiej, to taka sytuacja by nie powstała. Niestety wystarczy, że ktoś te reguły zaczyna łamać, a efekt kuli śnieżnej mamy gotowy.

    2. @GRZEGORZR: „Zgodnie z regulaminem każdy, kto czuje się obrażony słowami w jakimś artykule, może wnioskować o CZASOWE jego zawieszenie.”

      Panie Grzegorzru, być może nienajgorszym pomysłem byłaby publikacja regulaminu, a jeśli jest już opublikowany, to umieszczenie go w takim miejscu, aby łatwiej można go było znaleźć.
      Tym bardziej, że jak wynika z Pana słów, regulamin ten prawdopodobnie przewiduje różnego rodzaju uprawnienia dla nas, o których możemy nie wiedzieć, a moglibyśmy chcieć z nich korzystać.
      ^
      Może być tam np. zapis o tym, że każdemu, kto czyta Racjonalistę.tv przysługuje darmowy kubek z logo portalu, albo bony na zakupy w „Biedrze”. Jeśli takie zapisy tam są, to ja bardzo chętnie…. 🙂

      1. @Beata: „Może być tam (w regulaminie portalu – Q.) np. zapis o tym, że każdemu, kto czyta Racjonalistę.tv przysługuje darmowy kubek z logo portalu, albo bony na zakupy w „Biedrze”. Jeśli takie zapisy tam są, to ja bardzo chętnie….”
        Albo mógłby tam być zapis o tym, że każdemu czytelnikowi portalu przysługuje raz na jakiś czas (czyli znów: CZASOWO) rolka papieru toaletowego z nadrukowanym awatarem wybranego publicysty. Byłby to ciekawy probierz popularności poszczególnych publicystów, może nawet lepszy niż oferuje ankieta „Wybierz swojego ulubionego autora Racjonalista.TV”.
        Jeśli by Panią taki gadżet zainteresował, to jaki model by Pani zamówiła?

      2. Odpowiadam Pani. Tak publikacja regulaminu byłaby doskonałym pomysłem. To wkrótce nastąpi. Proszę o cierpliwość.

  16. Po co tyle o tym rozmawiać? Przecież przeprosiłem za moje chamstwo i wyjaśniłem że mam narwy jak postronki bo mi się życie skomplikowało. Nie lepiej pogadać o czymś merytorycznym? Pozdrawiam serdecznie wszystkich

  17. @ Katarzyna: Szanowny Panie Bogusławski Z Czytaniem Ze Zrozumieniem Mający Problemy, łaskawie proszę o nie dzielenie się ze mną swoimi projekcjami na temat tego, co jest dla mnie za trudne, a co nie. Innymi słowy, przyjęte przez Pana granice kultury nie są dla mnie wyznacznikiem niczego.
    —————-
    Czy Wielce Szanowna Pani, nie zauważyła, iż prawie od początku, gdy zaszczyciła mnie Pani swoimi mądrymi i głębokimi przemyśleniami, traktuję Panią jak upierdliwego trolla i mam w wielkim poważaniu to sobie Pani myśli oraz to czego Pani ode mnie oczekuje? Po prostu, jesteśmy z zupełnie innej bajki. Miłego dnia Wielce Szanownej Pani życzę.
    ***

  18. @ Rafał Gardian: Ja tam nie zauważyłem żeby Piotr wybielał prawicowych dyktatorów.
    ————
    Kalemu ukraść krowę to źle. Kali ukraść krowę to dobrze.
    To charakterystyczne dla pewnych postaw, iż jedne rzeczy widzą w nawet w powiększeniu, ale za to innych nie dostrzegają wcale.

    @ Rafał Gardian: Ale mniejsza o to. Niepotrzebnie wchodzicie ze sobą na wojenną ścieżkę.
    ———–
    Nie wchodzę na żadne wojenne ścieżki z panem Napierałą, nawet można zauważyć (gdy się potrafi), iż wprost z nich uciekam. Ja po prostu czasem mam inne niż on zdanie, a on czegoś takiego wprost nie toleruje i mnie zgodnie z własną prezentowaną tu kulturą intelektualisty i na własnym poziomie rozmowy – epitetuje. To wszystko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *