O religii w USA krytycznie

Na podstawie sondaży spróbuję pokazać, jakie są i jak zmieniają się religijne przekonania Amerykanów. Może dziwić, że duży procent dorosłych Amerykanów ma poglądy, delikatnie mówiąc, zaskakujące. Oto około 1/3 chrześcijan w USA uważa, że Biblię należy rozumieć literalnie, dosłownie. Przekonanie to ma poważne konsekwencje. Odrzuca się na tej podstawie ewolucję biologiczną. Twierdzi się, że Ziemia i wszechświat zostały stworzone przez Boga około 6 tys. lat temu (tak ustalili na podstawie Biblii teolodzy w XVI/XVII w.). Biblię traktuje się jako podstawowe źródło wiedzy o świecie i człowieku, stawia wyżej niż wiedzę naukową.

Korzystam tu z sondażu U.S. Religious Landscape Survey (RLS), przeprowadzonego przez ośrodek badawczy Pew Research Center w 2014 r. (link podaję na końcu), a wcześniej w 2007 r., co pozwala śledzić zmiany. Jest to najlepsze źródło informacji o religii w USA (organy państwowe w USA nie są upoważnione do pytania obywateli o religię, można natomiast przeprowadzać sondaże na ten temat). Sondaż RLS zrealizowano na olbrzymiej, liczącej ponad 35 tys. osób, reprezentatywnej próbie mieszkańców USA w wieku lat 18 i więcej. Oznacza to, że wyniki informują z dużą dokładnością o całej badanej zbiorowości. Trzeba jednak wziąć po uwagę, że każdy sondaż zawiera pewien błąd pomiaru, przy małych próbach wynoszący kilka punktów procentowych. Ze względu na ten błąd, do małych różnic nie należy przywiązywać wagi. Ponadto porównując różne sondaże trzeba uwzględnić, że nawet w podobnych sondażach pytania bywają odmiennie formułowane. Wyniki sondaży „mają prawo” różnić się o kilka punktów procentowych.

Na wstępie garść niezbędnych uwag.

W dziedzinie religii w USA dominują trzy grupy kościołów protestanckich, katolicy oraz osoby nie wyznające żadnej religii. Oto dane o ich wyznawcach według Religious Landscape Survey 2014 (dane dotyczą osób w wieku lat 18 i więcej):

25 % – Protestanccy ewangelikanie (Ewangelical Protestant) – konserwatywni

15 % – Protestanci „głównego nurtu” (Mainline Protestant) – liberalni

6,5 % – Protestanckie kościoły murzyńskie (Black Protestant)

21 % – Katolicy

23 % – Osoby bezwyznaniowe (nie wyznające żadnej religii)

Inne religie mają dużo mniej wyznawców: żydzi 1,9 %; mormoni 1,6 %; muzułmanie 0,9 %; świadkowie Jehowy 0,8 %; buddyści 0,7 %; hinduiści 0,7 %; inni 2,2 % (łącznie wszystkie te małe liczebnie religie stanowią około 6 %). Trzeba jednak podkreślić, że 1 % to nieco ponad 2,4 miliona Amerykanów w wieku lat 18 i więcej.

Scharakteryzuję dokładniej wyznawców różnych religii, pokazując ich przekonania w czterech ważnych dziś kwestiach: w sprawie interpretacji „świętych ksiąg”, ewolucji biologicznej, małżeństw homoseksualnych oraz wiary w Boga.

Pozwoli to ocenić, na ile religie te korespondują z przemianami światopoglądowymi zachodzącymi we współczesnym świecie i w USA, a na ile są – użyjmy potocznego słowa – zakałą współczesnej kultury. Obstawanie przy dosłownym rozumieniu „świętych ksiąg”, kwestionowanie ewolucji biologicznej, sprzeciwianie się legalizacji małżeństw homoseksualnych oraz kultywowanie archaicznego pojęcia Boga osobowego, to wskaźniki/cechy konserwatywnego światopoglądu, który zasługuje na ostrą negatywną ocenę.

Jeszcze jedna uwaga. Różne religie niosą ze sobą odmienne zasoby historycznie ukształtowanych wyobrażeń. Różnice te nie stanowią jednak przeszkody, by dziś oceniać, na ile wyznawcy różnych religii w USA są konfliktowi lub otwarci na przemiany światopoglądowe zachodzące współcześnie. Ich otwartość/zamknięcie dobrze można pokazać na przykładzie stosunku do „świętych ksiąg”, do pochodzenia człowieka, małżeństw homoseksualnych i wiary w Boga.

Interpretacja „świętych ksiąg”

Wszystkie wymienione w tabeli religie mają swoje „święte księgi”. Wierne trzymanie się „prawd” i zasad spisanych w tych księgach jest we współczesnym świecie źródłem poważnych problemów. Prowadzi do konfliktu z wiedzą naukową i prawami człowieka. Żeby złagodzić ten konflikt, kościoły podejmują próby reformy wierzeń, elastycznego ich traktowania, pokrętnego interpretowania, dostosowywania do wymogów współczesności tam, gdzie dawne wierzenia i zasady są najbardziej rażące i grożą utratą wyznawców.

Wierne trzymanie się treści „świętych ksiąg” i odrzucanie nowych interpretacji, nazwano fundamentalizmem religijnym. Jest to – inaczej mówiąc – trzymanie się tradycyjnych fundamentów/podstaw wyznawanej religii oraz odrzucenie nowych interpretacji, które miałyby dostosować wierzenia i praktyki religijne do wymogów współczesności. Według konsekwentnych fundamentalistów inne niż dosłowne rozumienie świętych ksiąg jest ich zniekształcaniem, odchodzeniem od prawdziwej wiary. Fundamentaliści chcą – jak mówią – odrzucić wszelkie późniejsze naleciałości. Często głoszą utopijną ideę „powrotu do źródeł” swojej religii.

Najgłośniejszy dziś jest fundamentalizm islamski, ale każda religia ma swój fundamentalizm, tylko nie tak głośny. W USA fundamentalizm protestancki jest ciągle bardzo żywotny, fundamentalistów nie brakuje.

W Kościele katolickim podkreśla się, że Pismo Święte zawiera przenośnie i symbole, dlatego nie może być rozumiane dosłownie. W wielu wypadkach nie wiadomo jednak, co jest a co nie jest przenośnią. Kościół naucza wyraźnie, że nie należy rozumieć jako symboli/przenośni takich biblijnych wyobrażeń jak: diabeł i demony, cuda, grzech pierworodny, objawienie boże, boskie pochodzenie Jezusa, zmartwychwstanie i sąd ostateczny. To mają być realia i należy je rozumieć zasadniczo tak, jak zapisano w Piśmie Świętym.

Przyjrzyjmy się wynikom badań przeprowadzonych w USA w 2014 r.

Uwaga! Jeżeli tabele się „rozpadają”, trzeba zmniejszyć tekst na ekranie np. do 80%.

Tabele w edytorze racjonalistatv nie wklejają się dobrze, ale są czytelne.

Tabela 1. Jak powinny być interpretowane święte księgi?

Kościoły i wyznania religijne

Jest to słowo boże, powinno być rozumiane dosłownie

To słowo boże, ale nie zawsze powinno być rozumiane dosłownie

Nie jest to słowo boże

Inne / nie wiem

%

%

%

%

Ogółem Amerykanie

31

27

33

10

Kościoły murzyńskie

Ewangelikanie

Świadkowie Jehowy

Muzułmanie

Mormoni

Katolicy

Protestanci liberalni

Prawosławni

Hinduiści

Żydzi

Bezwyznaniowi

Buddyści

59

55

47

42

33

26

24

22

12

11

10

5

23

29

40

31

53

36

35

39

16

24

11

9

9

8

2

12

6

28

28

27

60

55

72

73

9

8

11

15

8

11

12

12

13

10

8

13

Uwaga: Kościoły murzyńskie, ewangelikanie i protestanci liberalni („głównego nurtu”) – to wyznania protestanckie skupiające około 46 % Amerykanów w wieku lat 18 i więcej.

Co w tej tabeli szczególnie zwraca uwagę?

1. Blisko 1/3 Amerykanów uznaje fundamentalistyczne przekonanie, że „święte księgi” (w przypadku chrześcijan Biblia) należy rozumieć dosłownie. Jest to, jak sądzę, zaskakująco dużo i nie świadczy dobrze o Amerykanach. Nie odrobiono tam lekcji, którą należało odrobić.

2. Również 1/3 uznaje, że „święte księgi” nie zawierają słowa bożego. Nie jest więc z Amerykanami tragicznie, zachowana jest równowaga stanowisk.

3. Protestancki fundamentalizm ma najwięcej zwolenników w „białych” protestanckich kościołach ewangelikalnych, a także w kościołach murzyńskich (Murzyni amerykańscy z reguły tworzą odrębne kościoły m.in. dlatego, że w rasistowskich stanach Południa do połowy XX w. w świątyniach obowiązywała segregacja rasowa, np. Murzynom nie wolno było zajmować miejsc siedzących i wyznaczano im odrębne sektory).

Kościoły murzyńskie mają znacznie mniej wyznawców niż ewangelikalne (Murzyni stanowią około 12 % ludności USA). Ponadto są dużo mniej wpływowe. Ewangelikanie to 1/4 ogółu Amerykanów, w zdecydowanej większości biali, wywierają duży wpływ na politykę amerykańską, trzęsą Partią Republikańską. To biali protestanccy ewangelikanie są największą zakałą USA. Są oni ostoją fundamentalizmu religijnego w USA.

Trzeba wziąć pod uwagę, że kościoły/wyznania protestanckie w USA są rozdrobnione i zdecentralizowane. Na pytanie, ile tych kościołów jest, właściwa odpowiedź brzmi: mnóstwo. W grupie kościołów ewangelikalnych dominują baptyści, zielonoświątkowcy i charyzmatycy.

Nazwę ewangelikanie trzeba odróżnić od popularnej w Polsce nazwy ewangelicy, odnoszonej do luteran i kalwinistów. W USA te dwa wyznania należą do protestantyzmu „głównego nurtu”, niegdyś dominującego, dziś już mniej licznego niż ewangelikanie.

4. Znacznie lepiej prezentują się protestanci „głównego nurtu” i katolicy (są do siebie wręcz bliźniaczo podobni). Fundamentalistów wśród nich nie brakuje, ale jest ich znacznie mniej niż wśród ewangelikanów. Co najciekawsze, po 28 % nie uznaje Biblii za słowo boże. Świadczy to o znacznej trzeźwości umysłu i pozwala lepiej „kontaktować” ze zmianami kulturowymi zachodzącymi współcześnie. Niestety, 24-26% protestantów „głównego nurtu” i katolików obstaje przy dosłownym rozumieniu Biblii. Biblia hamuje przyswajanie nowych poglądów, np. dotyczących ewolucji biologicznej i homoseksualizmu. Jest przysłowiową „kulą u nogi”, ciągnie do tyłu.

5. Najlepiej prezentują się osoby bezwyznaniowe, tzn. nie wyznające żadnej religii (jest to prawie 1/4 Amerykanów). Są to osoby, które na pytanie o wyznawaną religię odpowiedziały, że są ateistami – 3 %; agnostykami – 4 %; albo wskazały odpowiedź „żadna konkretna” (Nothing in particular) – 16 %. Zdecydowana większość osób bezwyznaniowych uważa, że „święte księgi” nie zawierają słowa bożego. Również odpowiedzi na inne pytania wskazują, że są to osoby najbardziej otwarte na przemiany kulturowe zachodzące współcześnie. Jednak spory odsetek osób bezwyznaniowych – ale wyraźna mniejszość – zachowuje niektóre wierzenia religijne. Jak widzimy, 20 % żywi przekonanie, że Biblia zawiera słowo boże.

6. Zwracają uwagę buddyści, którzy – jak wskazują też odpowiedzi na inne pytania – są w USA zdecydowanie otwarci na współczesne przemiany kulturowe. Jest to jednak zbiorowość w USA nieliczna (tylko 0,7 % ogółu Amerykanów), odgrywająca bez porównania mniejszą rolą niż kategoria osób bezwyznaniowych. Badania wskazują, że amerykańscy buddyści nie mają kłopotów z uznaniem zmian kulturowych. Dotyczy to również – chociaż w mniejszym stopniu – hinduistów, którzy w USA są społecznością ludzi wykształconych i zamożnych.

7. Zwraca uwagę liberalizm żydów amerykańskich. Ponad połowa uważa, że Biblia nie jest słowem bożym. Wskazuje to na dużą trzeźwość umysłu. Tylko 11% wierzy, że Biblię należy rozumieć dosłownie. Żydzi są jednak mniej trzeźwi niż osoby bezwyznaniowe, bo wśród bezwyznaniowych 72 % nie uznaje „świętych ksiąg” za słowo boże, zaś wśród żydów 55 %.

Czy człowiek powstał w drodze ewolucji?

Fundamentaliści religijni negują ewolucję. Twierdzą, że Bóg stworzył wszystkie gatunki zwierząt i roślin zasadniczo w obecnej postaci. Również człowiek miał być stworzony przez Boga, nie pojawił się w drodze ewolucji.

Obecnie wiele kościołów i osób religijnych stara się godzić swoją religię z teorią ewolucji. Polega to zwykle na twierdzeniu, że Bóg ingerował w proces ewolucji i doprowadził do powstania człowieka. Tego rodzaju stanowisko zajmuje też oficjalnie Kościół katolicki, chociaż jest ono formułowane z dużą nieufnością wobec teorii ewolucji i jakby półgębkiem.

Fundamentaliści nie uznają tych kompromisowych koncepcji. Odrzucają teorię ewolucji całkowicie. Stoją na stanowisku, że Bóg stworzył człowieka tak, jak opisuje to Pismo Święte. Nie mówi ono o jakiejkolwiek ewolucji.

Nauki biologiczne przedstawiają ewolucję i powstanie człowieka jako proces naturalny i nie stwierdzają ingerencji Boga czy sił nadprzyrodzonych.

Oto jak widzą powstanie człowieka wyznawcy różnych religii w USA:

Tabela 2. Jak powstał człowiek?

Kościoły i wyznania religijne

Nie powstał w drodze ewolucji, zawsze istniał w obecnej postaci

Powstał w drodze naturalnych procesów ewolucyjnych

Powstał w drodze ewolucji, ale zgodnie z zamiarem Boga

Powstał w drodze ewolucji, ale nie wiem jak

Nie wiem

%

%

%

%

%

Ogółem Amerykanie

34

33

25

4

4

Św.Jehowy

Ewangelikanie

Mormoni

K. murzyńskie

Muzułmanie

Prawosławni

Protest. liberalni

Katolicy

Hinduiści

Żydzi

Bezwyznaniowi

Buddyści

74

57

52

45

41

36

30

29

17

16

15

13

6

11

11

16

25

29

28

31

62

58

63

67

15

25

29

31

25

25

31

31

14

18

14

13

<1

2

2

3

3

5

5

4

3

5

4

6

5

5

7

5

6

5

5

5

3

3

3

3

Z tabeli tej wyłania się podobny obraz jak z poprzedniej.

1. Potwierdza się, że 1/3 Amerykanów uznaje fundamentalistyczne przekonanie, że człowiek nie powstał w drodze ewolucji.

2. Również 1/3 przyjmuje pogląd przeciwny, uznaje, że człowiek powstał w drodze naturalnych procesów ewolucyjnych, bez ingerencji Boga.

3. Negowanie ewolucji jest bardzo popularne wśród ewangelikanów. Są niezmiennie liderami w złej sprawie. Przelicytowali ich tylko świadkowie Jehowy, a tuż za są mormoni, ale te dwa wyznania mają bez porównania mniej wyznawców. „Biali” ewangelikanie są najbardziej wpływową ostoją antyewolucjonizmu . Np. Konwencja Południowych Baptystów (jest to największa organizacja skupiająca ewangelikalne kościoły baptystyczne) w rezolucji z1982 r., obowiązującej do dziś, odrzuca ewolucjonizm, a popiera kreacjonizm i zabiega o jego nauczanie w szkołach państwowych (od lat toczy się o to w USA ciężka batalia polityczna). Według kreacjonizmu człowiek nie powstał w drodze ewolucji, lecz został stworzony przez Boga. W rezolucji baptystów czytamy: „Teoria ewolucji nigdy nie została udowodniona jako naukowy fakt (…) Wyrażamy nasze poparcie dla nauczania naukowego kreacjonizmu w naszych szkołach publicznych” (tj. w szkołach państwowych w USA).

4. Protestanci z kościołów liberalnych (tj. „głównego nurtu”) i katolicy wypadają znacznie lepiej, ale jednak zaskakująco dużo zajmuje fundamentalistyczne stanowisko. W porównaniu z ewangelikanami stosunkowo dobrze prezentują się protestanckie kościoły murzyńskie.

5. Uznanie naturalnego pochodzenia człowieka jest najczęstsze wśród osób bezwyznaniowych oraz amerykańskich buddystów, hinduistów i żydów. Wśród osób bezwyznaniowych spory odsetek aprobuje jednak niektóre tradycyjne wierzenia religijne i – jak widać – nie uznaje ewolucyjnego pochodzenia człowieka lub uznaje ingerencję Boga w proces ewolucji. Jest to jednak wyraźnie mniejszość.

6. Teoria ewolucyjnego, naturalnego pochodzenia człowieka spotyka się z szeroką akceptacją wśród amerykańskich buddystów i hinduistów. Istotne może być to, że w buddyzmie, a także w hinduizmie, mit stworzenia człowieka przez Boga nie odgrywa tak kluczowej roli jak w religiach opartych na Biblii. Może też być istotne, że 77 % hinduistów posiada wykształcenie wyższe, wobec 27 % ogółu Amerykanów.

Małżeństwa homoseksualne

Uznanie prawa do zawierania małżeństw homoseksualnych jest ważnym atrybutem współczesnego światopoglądu wolnościowego, liberalnego, opartego na prawach człowieka. Podstawowa jego zasada brzmi: Prawo nie powinno zakazywać tego, co nie jest szkodliwe. Dobrowolne stosunki homoseksualne osób dorosłych, a także małżeństwa homoseksualne, nie przynoszą żadnych szkód. Dlatego nie powinno być zakazu zawierania tych małżeństw.

Sprzeciwianie się legalizacji małżeństw homoseksualnych jest oznaką światopoglądu konserwatywnego, który tkwi korzeniami w nonsensach przeszłości.

W USA karalność stosunków homoseksualnych zaczęto znosić w niektórych stanach od 1962 r., a na terenie całego kraju zniesiono dopiero w 2003 r. Małżeństwa homoseksualne zalegalizowano w 2015 r. w całych Stanach Zjednoczonych. Pierwszy zalegalizował je w 2004 r. stan Massachusetts.

Szybki wzrost poparcia dla legalizacji małżeństw homoseksualnych sondaże notowały już w ostatnim dziesięcioleciu XX w. Około 2010 r. poparcie przekroczyło 50 % i powoli rośnie. Ponieważ młode pokolenie Amerykanów akceptuje legalizację w olbrzymiej większości (ponad 70 %), z czasem poparcie będzie przyśpieszać.

Sprzeciw wobec legalizacji małżeństw homoseksualnych ma silne wsparcie w Biblii i w Koranie. W obu tych „świętych księgach” mamy nakaz karania śmiercią za stosunki homoseksualne.

Oto wyniki omawianych tu badań przeprowadzonych w USA w 2014 r.

Tabela 3. Czy małżeństwa homoseksualne powinny być uznane przez prawo?

Kościoły i wyznania religijne

NIE

TAK

Nie wiem

%

%

%

Ogółem Amerykanie

39

53

8

Świadkowie Jehowy

Mormoni

Ewangelikanie

Kościoły murzyńskie

Muzułmanie

Prawosławni

Protestanci liberalni

Katolicy

Hinduiści

Żydzi

Bezwyznaniowi

Buddyści

76

68

64

52

52

41

35

34

23

18

16

13

14

26

28

40

42

54

57

57

68

77

78

84

10

6

7

9

6

5

8

9

9

5

6

3

1. Porównajmy najpierw USA z Europą. W Europie Zachodniej poparcie legalizacji małżeństw homoseksualnych jest dużo większe niż w USA. Według sondażu Eurobarometer z 2015 r. legalizację popiera 91 % Holendrów; 90 % Szwedów; 87 % Duńczyków; 84 % Hiszpanów; 80 % Irlandczyków; 71 % Francuzów; 66 % Niemców. Ale za to w Europie Środkowo-Wschodniej uznanie legalizacji małżeństw homoseksualnych jest dużo niższe niż w USA, np. w Polsce – jak wskazują dwa sondaże Pew Research Center – wynosi około 30 %, ale w wielu krajach dużo mniej, w Rosji 5 %, na Ukrainie 9 % (linki na końcu).

2. W USA to ewangelikanie znajdują się w czołówce przeciwników legalizacji małżeństw homoseksualnych. Można było się tego spodziewać. Wyprzedzają ich tylko świadkowie Jehowy i mormoni, dwa mniejsze fundamentalistyczne wyznania. Ale to ewangelikanie – chociażby ze względu na dużą liczebność – są w USA najbardziej odpowiedzialni za utrzymujący się znaczny sprzeciw wobec legalizacji małżeństw homoseksualnych.

3. Lepiej wypadają protestanci „głównego nurtu” i katolicy, którzy w większości popierają legalizację. Trzeba docenić, że katolicy robią to wbrew ostro formułowanemu stanowisku najwyższych władz swojego kościoła.

4. Najlepiej wypadają – jak zwykle – bezwyznaniowi oraz buddyści, żydzi i hinduiści.

5. Zwraca uwagę, że amerykańscy muzułmanie są dużo mniej fundamentalistyczni niż ewangelikalni protestanci. I to nie tylko w sprawie legalizacji małżeństw homoseksualnych, ale we wszystkich wcześniej przedstawianych kwestiach.

6.  W sondażu pytano też, czy odpowiadający uważa siebie za geja, lesbijkę albo osobę biseksualną. Odpowiedzi: za geja lub lesbijkę uznało siebie 2 % odpowiadających; za osobę biseksualną 3 %. Pytanie takie zadaje się w USA od ponad dwudziestu lat w badaniach exit poll, przeprowadzanych na wielkich próbach przy okazji wyborów prezydenckich i kongresowych. Odpowiedzi pozytywne oscylują wokół 4 %.

7. Instytut Gallupa od 1937 r. pyta Amerykanów, czy zaakceptowaliby kandydata na urząd prezydencki o określonych cechach: „Jeżeli Twoja partia w wyborach na urząd prezydenta nominowałaby kandydata mającego ogólnie dobre kwalifikacje, a byłby to ….. (tu pada określenie, np. Murzyn, muzułmanin, gej/lesbijka, ateista itp.), to głosowałbyś na niego?”. W 1978 r., kiedy po raz pierwszy zapytano o geja/lesbijkę, odpowiedzi pozytywnej udzieliło 26 % pytanych. W 2015 r. aż 74 %. Jest to dobry wskaźnik zmiany postaw wśród Amerykanów w ciągu około czterdziestu lat.

8. A jak jest w Polsce? Arcybiskup Jędraszewski niedawno wygłosił przemówienie, w którym roztaczał apokaliptyczne wizje: „Ideologia gender i związki partnerskie, homoseksualne to nowa szaleńcza doktryna, która zalewa współczesny świat. Możemy zwyciężyć tylko w imię Maryi, z różańcem w ręku” (link poniżej). No właśnie, nawet większość amerykańskich katolików popiera legalizację małżeństw homoseksualnych. W Polsce też tak będzie. Wbrew nadziejom kościelnych hierarchów głupota czasami przegrywa. W sondażu Pew Research Center z 2015 r. legalizację małżeństw homoseksualnych poparło w Polsce 29 % katolików i 32 % ogółu; sprzeciw wyraziło 62 % katolików i 59 % ogółu (link na końcu). Nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać.

Bóg czy bezosobowa siła wyższa?

Z odpowiedzią na pytanie, ilu Amerykanów wierzy w Boga, jest poważny problem. W Boga osobowego wierzy tylko 57 %; aż 26 % wierzy w istnienie bezosobowej siły wyższej, co jest sprzeczne z pojęciem Boga w Biblii, judaizmie, chrześcijaństwie, islamie i wielu innych religiach. Jest też sprzeczne z nauczaniem Kościoła katolickiego.

W omawianych tu badaniach pytano najpierw, czy wierzy się w Boga lub uniwersalnego ducha (universal spirit – to używany w USA odpowiednik nazwy siła wyższa). Wiarę zadeklarowało 89 % pytanych; tylko 9 % odpowiedziało „nie wierzę”(inne odpowiedzi 2 %). Następnie zapytano osoby, które zadeklarowały wiarę, czy Bóg, w którego wierzą, jest osobą, czy bezosobową siłą. Wtedy okazało się, że w Boga osobowego wierzy 57 %, a w bezosobową siłę duchową 26 %.

Wiara w Boga osobowego wskazuje na silną skłonność do trzymania się starożytnych, mitologicznych wyobrażeń. Pojęcie Boga osobowego powstało w starożytnych mitologiach przed kilkoma tysiącami lat i także dziś zachowuje ten starożytny, mitologiczny charakter. Przez wieki było co najwyżej modyfikowane, unowocześnione, stało się bardziej abstrakcyjne, ale zasadniczo trwa w niezmienionym kształcie. Obecnie traci na znaczeniu.

Wiara w osobowego Boga utrudnia kontakt z kulturą współczesną, w której starożytne, mitologiczne wyobrażenia są usuwane na margines przez nowe nurty kultury, w tym przez naukę. Nauka jest najbardziej dynamiczną częścią kultury współczesnej i pojęcie Boga osobowego konsekwentnie ignoruje.

Poniżej zamieszczam tabelę pokazującą odpowiedzi Amerykanów. Nie ma niespodzianek. Wśród dużych amerykańskich wyznań religijnych to protestanccy ewangelikanie zdecydowanie najczęściej wierzą w Boga osobowego (wyprzedzają ich tylko mormoni). Na przeciwnym biegunie są osoby bezwyznaniowe. Ewangelikanie, jak widać, zawsze wiodą prym, gdy idzie o pierwszeństwo w uporczywym trzymaniu się starożytnych wyobrażeń religijnych, sprzeciwiających się współczesnym trendom w kulturze.

W bezosobową siłę wyższą, ale nie w Boga osobowego, wierzy 1/4 Amerykanów. Oto wyniki badań w USA w 2014 r.

Tabela 4. Wiara w Boga i siłę wyższą

Kościoły i wyznania religijne

Wierzący w Boga osobowego Wierzący w bezosobową siłę Niewierzący w Boga ani siłę wyższą Inne / Nie wiem

%

%

%

%

Ogółem Amerykanie

57

26

9

8

Mormoni

Ewangelikanie

Świadkowie Jehowy

Kościoły murzyńskie

Protestanci liberalni

Katolicy

Prawosławni

Muzułmanie

Hinduiści

Bezwyznaniowi

Żydzi

Buddyści*

89

80

77

70

63

61

61

32

32

25

25

23

8

14

15

22

27

30

31

53

49

31

45

42

*

*

*

*

2

2

3

1

10

33

17

27

3

6

9

8

8

7

6

14

9

10

13

4

* Przeciw buddystom przemawia to, że na pytanie o wiarę w reinkarnację, 67 % odpowiedziało, że wierzy; 25 % że nie wierzy. Wiara w reinkarnację jest równie nonsensowna, jak wiara w Boga osobowego.

W krajach Europy Zachodniej procent wierzących w istnienie Boga jest z reguły dużo niższy, a niewierzących w Boga ani w siłę wyższą dużo większy niż w USA.

W sondażu Eurobarometer, przeprowadzonym we wszystkich krajach Unii Europejskiej w 2010 r., pytano: „Które z poniższych stwierdzeń jest najbliższe Twoim przekonaniom?” 1. Wierzę, że Bóg istnieje. 2. Wierzę, że istnieje pewnego rodzaju duch lub siła wyższa (ang. life force). 3. Nie wierzę, że istnieje jakiegokolwiek rodzaju duch, Bóg lub siła wyższa.

We Francji wiarę w istnienie Boga deklarowało 27 %; wiarę w istnienie jakiegoś rodzaju ducha lub siły wyższej 27 %; nie wierzy w istnienie ducha, Boga lub siły wyższej 40 %. W Szwecji i Holandii wierzy w Boga odpowiednio 18 i 28 %; w istnienie ducha lub siły wyższej 45 i 39 %; nie wierzy w istnienie ducha, Boga lub siły wyższej 34 i 30 %.

W Polsce wiarę w istnienie Boga zadeklarowało 79 %; w ducha lub siłę wyższą 14 %; brak wiary w istnienie ducha, Boga lub siły wyższej 5 %.

Podkreślmy, wiara w istnienie nieokreślonego ducha czy siły wyższej to coś innego niż wiara w Boga w rozumieniu chrześcijaństwa, judaizmu, islamu i wielu innych religii (jest też sprzeczna z nauczaniem Kościoła katolickiego). Bóg w tych religiach jest duchem osobowym.

W bardzo wielu krajach wiara w Boga osobowego topnieje, przybywa za to wierzących w istnienie nieokreślonej siły wyższej lub duchowej, a także niewierzących ani w Boga ani w jakiegokolwiek rodzaju siłę wyższą czy duchową.

Nasila się to bardzo w USA. Np. według omawianego sondażu w 2007 r. nie wierzyło w istnienie ducha, Boga lub siły wyższej 5 % ogółu Amerykanów; w 2014 r. jest to 9 %. Wzrasta również liczba osób, które określiły się wprost jako ateiści. Według sondażu w 2007 r. stanowili oni 0,7 % ogółu Amerykanów, a w 2014 r. już 3,1 % (jest to wzrost z około 1,6 miliona, do ponad 7,3 miliona).

Jak widać, ciągle jeszcze bardzo wiele osób, które nie wierzą w istnienie Boga i siły wyższej, nie nazywa siebie ateistami. Przyczyną są negatywne skojarzenia związane z ateizmem oraz niejasności związane ze słowem ateizm.

W USA nie brakuje ciemniaków, którzy uważają, że ateizm to samo zło. To się jednak zmienia, uprzedzenia słabną. Np. we wspomnianym już sondażu Gallupa pytano: „Jeżeli Twoja partia w wyborach na urząd prezydenta nominowałaby kandydata mającego ogólnie dobre kwalifikacje, a byłby to ….. (tu pada określenie, np. Murzyn, muzułmanin, gej/lesbijka, ateista itp.), to głosowałbyś na niego?”. Kiedy w 1958 r. po raz pierwszy zapytano o ateistę, odpowiedzi pozytywnej udzieliło tylko 18 % pytanych. W 2015 r. było to już 58 %. Jak widać, poglądy Amerykanów zmieniają się na lepsze. Partia Demokratyczna może niebawem – to nie fantazja – wystawić w wyborach prezydenckich ateistę. I wygrać, ku zaskoczeniu konserwatystów. W 2008 r. demokraci wysunęli kandydaturę Murzyna Baracka Obamy. Wygrał dwukrotnie, a wygrałby prawdopodobnie po raz trzeci, gdyby prawo dopuszczało kandydowanie na trzecią kadencję.

Uprzedzenia wobec ateistów zanikają szczególnie szybko w młodszych pokoleniach Amerykanów. Zapowiada to szybkie pozytywne zmiany w najbliższych dziesięcioleciach.

Najważniejsze:

1. Główny wniosek, jaki przedstawiają autorzy referowanych wyżej badań, brzmi: Amerykanie stają się coraz mniej religijni, w szczególności „procent tych, którzy mówią, że wierzą w Boga, modlą się codziennie i regularnie chodzą do kościoła albo korzystają z innych rodzajów religijnej posługi, spada powoli w ostatnich latach”.

2. Młodsze pokolenie Amerykanów (w wieku 18-32 lat) jest znacznie mniej religijne niż starsze pokolenia. Np. rzadziej praktykuje, rzadziej wierzy z Boga, dużo rzadziej stwierdza, że religia odgrywa w ich życiu ważną rolę. Można zasadnie przypuszczać, że z upływem czasu Amerykanie będą stawać się jeszcze mniej religijni.

3. Bardzo szybko rośnie liczba osób bezwyznaniowych. Nie wyznają oni żadnej określonej religii i nie należą do żadnego kościoła lub zorganizowanej społeczności religijnej (od 2007 r. przybyło ich z 16 % do 23 % , co stanowi wzrost z 34 milionów do 56 milionów Amerykanów w wieku lat 18 i więcej). Warto dodać, że połowa Amerykanów (dokładnie 50 % !) nie należy do żadnego lokalnego zboru, parafii lub innej lokalnej jednostki organizacyjnej jakiejkolwiek społeczności religijnej. Dlatego gdy w innych sondażach pada pytanie nie o wyznawaną religię, ale o to, czy należy się do jakiegoś kościoła lub związku wyznaniowego, odsetek osób nienależących przekracza 30%.

Chociaż spora część osób bezwyznaniowych zachowuje niektóre wierzenia religijne (szczególnie wiarę w bezosobową siłę wyższą, rzadziej w Boga osobowego), to religia odgrywa w ich życiu znacznie mniejszą rolę niż w przypadku osób wyznających jakąś określoną religię. Autorzy badań stwierdzają: „Osoby bezwyznaniowe stają się nie tylko coraz liczniejsze, ale także stają się z czasem mniej religijne”, tzn. ci, którzy mimo wszystko wierzyli w siłę wyższą lub Boga i modlili się czasami, przestają wierzyć i modlić się.

4. Ostoją fundamentalistycznej i ostro konserwatywnej religijności są w USA protestanccy ewangelikanie. To największa zakała Ameryki. Jeżeli chcemy sobie wyobrazić, kim są owi protestanccy ewangelikanie, to wystarczy posłuchać w Polsce świadków Jehowy. To ta sama mentalność, to samo trzymanie się Biblii, religijny dogmatyzm, „zaprogramowanie” mózgu biblijnymi wyobrażeniami. Wśród ewangelikanów dominują baptyści, zielonoświątkowcy i grupy charyzmatyków.

Ewangelikanie w większości uznają, że Biblię należy rozumieć dosłownie, negują ewolucję, głoszą, że człowiek został stworzony przez Boga tak jak przedstawia to Biblia. Sprzeciwiają się legalizacji małżeństw homoseksualnych. Odgrywają destrukcyjną rolę w polityce amerykańskiej, w szczególności w Partii Republikańskiej. Rolę tę można z grubsza porównać do tej, jaką w Polsce i w PiS odgrywa nieformalne ugrupowanie Rydzyka (oczywiście nie idzie o porównanie pod każdym względem).

Na szczęście procent ewangelikanów nie wzrasta, a nawet nieznacznie zmniejszył się z 26 w 2007 r., do 25 % w 2014 r. Jest to jednak nadal największe ugrupowanie religijne w USA. Mam jednak dobrą wiadomość. Ponieważ liczba osób bezwyznaniowych bardzo szybko rośnie, można spodziewać się, że za kilka lat będzie ich więcej niż ewangelikanów.

Słowo na zakończenie

Bądźmy optymistami. W dziedzinie religijności Ameryka zmierza powoli w dobrym kierunku. Stopniowo „wyjdzie na ludzi”, upodobni się do krajów Europy Zachodniej, gdzie ateiści stanowią z reguły 20-40%, a tyleż samo wierzy w istnienie jakiegoś rodzaju siły wyższej czy też duchowej, ale nie w Boga osobowego. Jak dotąd Amerykanie są znacznie bardziej religijni, chociaż – co trzeba docenić – nie należą do najbardziej religijnych narodów świata. – Alvert Jann

PS. Przed dwoma miesiącami przedstawiałem wyniki sondażu przeprowadzonego w 2015/2016 r. w prawie wszystkich krajach Europy Środkowo-Wschodniej przez Pew Research Center, opublikowane w maju 2017 r.: „Ilu jest ateistów w Europie Środkowo-Wschodniej?” – http://racjonalista.tv/ateisci-i-im-podobni-ilu-ich/  

………………………………………………………………………………………

Źródła:

– Pew Research Center – http://www.pewforum.org/2015/11/03/u-s-public-becoming-less-religious/ (sondaż dotyczący USA) ; – http://www.pewforum.org/2017/05/10/religious-belief-and-national-belonging-in-central-and-eastern-europe/ (sondaż dotyczący Europy Środkowo-Wschodniej)

– Eurobarometer – http://ec.europa.eu/commfrontoffice/publicopinion/archives/ebs/ebs_341_en.pdf (wiara w Boga); – http://www.equineteurope.org/IMG/pdf/ebs_437_en.pdf (małżeństwa homoseksualne)

– Gallup – http://www.gallup.com/poll/183713/socialist-presidential-candidates-least-appealing.aspx?utm_source=Politics&utm_medium=newsfeed&utm_campaign=tiles

– Wypowiedź abp Jędraszewskiego podaję za Katolicką Agencją Informacyjną – https://ekai.pl/abp-jedraszewski-w-ludzmierzu-ideologia-gender-i-zwiazki-homoseksualne-to-szalencza-doktryna-ktora-zalewa-swiat/

– Rezolucja Konwencji Południowych Baptystów – http://www.sbc.net/resolutions/967

………………………………………………………………………………..

O autorze wpisu:

  1. Ciekawe, że jako idrębną kategorię wydzielono "Kościoły murzyńskie".
    Pod względem teologicznym i denomincyjnym nic szczególnego ich nie odróżnia, od "białych zborów", Różnią sie głównie temperamentem i spontanicznością, albo stylem śpiewów kościelnych.

      1. Co piąty Amerykanin to katolik, więc raczej nie jest do dla nich jakąś egzotyką.
        A problemem nie jest wspólna modlitwa, tylko raczej to, że czarni gustują w nieco innych formach, niż biali.
        Warto zauważyć, że np. muzycznie Amerykanie też są jakby trochę posegregowani rasowo.

        1. To nie jest problem USA. Tu chodzi o różnice strukturalne między protestantyzmem ewangelikalnym i katolicyzmem.
          W ewangelicyźmie nie ma silnych "władz centralnych", i nie ma ścisłej liturgii, więc poszczególne zbory niezależnie budują swój charakter i styl perowadzenia nabożeństw.
          Zauważ, że członkowie katolickich grup typu pentakostalnego (jak "odnowa w Duchu Świętym") raczej rzadko miewają wspólną mszę ze zwolennikami rytu trydenckiego. Ostatnio nagranie z takiej spontanicznnej mszy w Częstochowie wzbudziło szeroką falę zgorszenia wśród katolickiej konserwy z oskarżeniami o bezczeszczenie świątyni włącznie.

          Jak więc widać niektórym grupom katolików też nie jest ze sobą komfortowo.
          .
          Warto też zaznaczyć, że w USA czarne i białe zbory często są razem częścią jednej dużej konwencji (wyznania).

          1. Panie Tomku!

            Nie ewangelicyzm, tylko ewangelikalizm – to jest zasadnicza różnica!

            Ewangelicyzm jest "pierwszą falą" protestantyzmu z XVI w. zaś wszelkie ewangelikalne ruchy należą do drugiej i trzeciej fali.

            Protestantyzm protestantyzmowi nierówny, zresztą sam Pan jest ponoć jakimś "protestantem". 🙂

          2. W pierwszym zdaniu piszę o awangelikalizmie a w drugim użyłem słowa ewangelicyzm, co było oczywiście przejęzyczeniem.
            Ale akurat to, co w tym wpisie napisałem o ewangelikalizmie, dotyczy także ewangelicyzmu – czyli znacznie mniej scentalizowane struktury w prównaniu z Kościołem Katolickim i dużo słabszy autorytet nadany hierarchom.

          3. Ale u nas w jednym kościele jest msza dla emerytek z organami i msza dla młodzieży z gitarą/keyboardem. A w USA muszą być oddzielne kościoły dla białych i czarnych. To jest jakiś kompletny absurd. 

          4. Ale co w tym absurdalnego?
            Katolicy wybierają sobie pasującą im godzinę mszy, a ewangeliałowie wybierają sobie pasujący im zbór.
            .
            Wiele wspólnot katolickich też zwykle ma tylko jedną "swoją" mszę w niedzielę, w jednym miejscu. A zjeżdżają się na nie uczestnicy z całego miasta (a nie tylko z danej parafii). Dokładnie tak samo funkcjonują ewangelikalne zbory.
            Mam znajomych katolików, którzy jeżdżą na msze tylko do dominikanów, bo twierdzą, że w innych parafiach kazania się nie nadają do słuchania.
            Co w tym absurdalnego, że ludzie mają wybór?

  2. Dwie uwagi na temat kreacjonimzu:

     

    Kreacjonizm sam w sobie nie jest zaprzeczeniem ewolucji, istnieje np. taki pogląd jak kreacjonizm ewolucyjny. Przeciwstawiać ewolucji należy tzw. kreacjonizm młodej ziemi.

     

    Kreacjonizm w swojej nazwie sugeruje jedynie stwarzanie i nic więcej, może to być bóg ale może być coś innego, jak np. wspomniana w artykule bezosobowa siła wyższa lub sama natura.

     

    1. Odpowiadam Springusowi: Oczywiście, że są możliwe różne kreacjonizmy, ale fundamentaliści religijni głoszą kreacjonizm biblijny, oparty na biblijnej idei stworzenia świata i człowieka przez Boga – i o to idzie. To fundamentalisyczny/biblijny kreacjonizm, który neguje ewolucję, odgrywa największą rolę w USA. Kreacjonisci biblijni zabiegają przed sądami o możliwość nauczania kreacjonizmu w szkołach państwowych i są bardzo aktywni propagandowo. Natomiast często starają się pomijać biblijne/religijne treści kreacjonizmu, bo w USA prawo nie dopuszcza nauczania religii w szkołach państwowych, co uniemożliwia nauczanie tam religijnego kreacjonizmu. Kreacjoniści stosują wobec tego trik/kamuflaż prawny, w swych oficjalnych występieniach pomijają treści religijne, by uzyskać korzystne dla nich orzeczenie sądów. Kamuflaż polega też na tym, że swoje koncepcje nazywają "naukowym kreacjonizmem". Nie ulega zaś wątpliwości, że najbardziej aktywni w USA kreacjoniści to religijni fundamentaliści i to oni wytaczają głośne sprawy sądowe. 

    2. Kreacjonizm młodej ziemi neguje naukową interpretację zapisu kopalnego (np. wiek skamielin).
      Kreacjonizm teistyczny uznaje naukowy scenariusz transformacji ewolucyjnych, ale nie uznaje całkowitej przypadkowości (niecelowości) tych procesów twierdząc, że inteligentna interwencja była (przynajmniej na niektórych etapach) konieczna a sam dobór naturalny nie jest satysfakcjonującym wyjaśnieniem wszystkich przemian.
      .
      Ciekawe stanowisko zajmuje wybitny amerykański biolog Francis Collins (kierownik projektu odczytania genomu ludzkiego), który opowiada się za darwinowską ewolucją (krytykując kreacjonistów wszelkiej maści) i chrześcijańską teologią. Collins wychowany na ateistę w rodzinie laickiej został chrześcijaninem jako dojrzały człowiek. Jest zresztą ewangelikałem (baptystą).

      1. Nie widzę w tym niczego, co miałoby potwierdzać rzekomą zgodność urojonych chrześcijańskich wierzeń z poważną nauką Tomaszu.

        Zważ na to, że każda denominacja będzie się przechwalać tym, że ktoś się do niej "nawrócił". Tak postępują oczywiście wszyscy chrześcijanie, muzułmanie wszelkiej maści itd.

        U nas w Polsce, katolicy są wniebowzięci, gdy słyszą kolejną wieść o jakimś "nawróceniu"… Hmmm….. w takim razie, jak się odniosą do tego, że w USA taką ilością "nawróceń" mogą się pochwalić denominacje ewangelikalne??? Przecież to jest biegunowa sprzeczność nie do pogodzenia! 🙂

        Dziwię się obecnym posoborowym katolickim katechezom dla młodej tłuszczy, które wykorzystują np. do walki z islamem film "God is not dead!", zrobiony, uwaga…. przez ewangelikanów! Zatem również przez tych, dla których papiestwo do dzieło szatańskie! 🙂

        A te wszystkie próby "pogodzenia" nauki z chrześcijaństwem (ogólnie) są po prostu zbędną trudnością ludzi, któzy za wszelką cenę próbują dfowieść swojej wizji,. wedle której nauka i religia są rzekomej harmonii – otóż nie były, nie są, i nigdy nie będą! 🙁

        1. Może kiedys zrozumiesz śmieszność tego, co robisz. Oby jak najszybciej
          Bo najpierw uroiłeś sobie, że chciałem coś wykazać, po czym stwierdzasz, że tego jednak nie wykazałem, a następnie wypominasz mi, że nie udało mi się wykazać tego, co – tylko wedle twoich urojeń – wykazać zamierzałem. Monty Python by sie wstydził takiego pure nonsensu.
          Równie komiczne jest twoje zdziwenie, że katolicy używają filmu zrobionego przez protestantów.
          Człowioek racjonalny widząc u jakiegoś człowieka postępowanie przeczące uprzedzeniom na temat tego człolwieka, zweryfikowałby te durne stereotypy i porzucił je.
          Ale nie Hubert.

          Co takiego robi Hubert?
          Hubert ….krytykuje takie postępowanie.
          Hubert ma pretensje do tego człowieka, że śmiał nie potwierdzić uprzedzeń Hubercika.
          Jakie to jest dziecinne.
          .
          Chrześcijańskie wierzenia nie są zgodne z nauką – są NIESPRZECZNE z nauką.
          Nie moga być ze sobą zgodne wypowiedzi traktujące o różnych tematach.
          .
          Przykład Francisa Collinsa nie służy jakiejś prozelickiej radości, co uroił sobie Hubert (jak widać każdy mierzy innych własną miarą), tylko pokazuje, że człowiek znakomicie rozumiejący ewolucjonizm (będący de facto jego popularyzatorem) może zostać chrześcijaninem i nie ma tu żadnego rozumowego konfliktu.
          Collins wyjaśnia to w jednej ze swoich ksiązek, ale odnoszę wrażenie, że trafiła ona na jakiś ateistyczny indeks ksiąg zakazanych, bo żaden ateista jej nie odważył się przeczytać. A jeśli o niej coś mówi, to wyłącznia na podstawie obowiązującej wykładni nowoateistycznego guru Sama Harrisa, który na jej temat napisał raz kilka łgarstw.

          1. Ależ drogi Tomaszu!

            Przecież na kilometr "czuć" od Ciebie wojującą "chrześcijańską" propagandę i ideologizację!

            Specjalnie dałem to "chrześcijaństwo" w cudzysłów, ponieważ żyjesz w UROJENIU, że religijny pluralizm istnieje i jest dobry, podczas gdy on nie istnieje i tym samym podziały nie są dobre!

            Zatem nawet nie jesteś poważnym chrześcijaninem, tylko utopijym liberalno-chrystianistą, jeśli w ogóle można powiedzieć, że coś takiego bytuje. 🙂

            Skąd można wyczuć to "twoje chrześcijaństwo"? Chociażby z tego, że przywołujesz F. Collinsa, który stał się guru i idolem dla właśnie liberalnych "chrześcijan" (zwłaszcza ewangelikałów) którzy na siłę próbują godzić fakt ewolucji z kreacjonizmem. Zbędny trud. 🙁

            Całkowicie błędne jest twoje założenie Tomaszu, że nie musi istnieć konflikt chrześcijaństwa z nauką, a przykładem tego ma być Collins. Zapytasz dlaczego? Ano dlatego, że Pan Collins jest liberalnym chrystianistą, zatem nie jest prawdziwym chrześcijaninem, wyznawcą kreacjonizmu młodej Ziemi itd. – i nie myśl sobie, że to "uroiłem"! Taki jest fakt – każdy kto chce być prawdziwym chrystianistą, musi odrzucać ewolucję, nawet heliocentryzm, by dowodzić, że Biblia nie myli się w żadnym, najmniejszym calu! To jest definicja chrześcijaństwa, której nawet nie znasz! Twój problem.

            Twoje myślenie o stereotypach jest tak śmieszne i groteskowe, że graniczy z absurdem. 🙂

            Skoro katolicy "dobrodusznie i racjonalnie" wykorzystują ewangelikalną propagandę do swojej propagandy, to czemu wymierzają ją przeciwko islamowi? Czyż nie powinni "dobrodusznie i racjonalnie" patrzeć także na islam??? Zatem uprzedzenie jest wyeliminowane tylko dlatego, by zrobić miejsce na inne uprzedzenie!

            Opamiętaj się człowieku, bo nie masz pojęcia o czym mówisz!

          2. Przywołując p. Collinsa, możesz przekonać do stanowiska, jakoby chrześcijaństwo i ewolucjonizm były zgodne, tylko i wyłącznie niektórych, i to liberalnych, ewangelikałów. Raczej prawosławnych i katolików tym nie przekonasz, skoro ewangelikanie są dla nich heretykami.

            Zatem twoje przywołanie Collinsa nie wpływa na chrześcijaństwo, tylko na liberlaną odmianę ewangelikalizmu – to stanowczo za mało!

            Jak będziesz chciał przywołać Hellera, by godzić z kolei katolicyzm z nauką, to też będziesz w błędzie! Dlatego z góry ci to odradzam, żebyś nie wpadła na taki "genialny" pomysł. 🙂

          3. To że musisz sobie irracjonalnie upraszczać swoje pojęcie o świecie i wszystko (i wszystkich) układać równiutko w szufladkach, może świadczyć o niechęci do intensywniejszego myślenia, albo o pewnych irracjonalnych lękach. Są ludzie, których złożoność rzeczywistości przeraża, męczy albo osłabia. Dlatego wszystko upraszzcają do absurdu.
            Ale to nie zmienia faktu, że rzeczywistość jednak jest bardzo skomplikowana i nie da sie jej popakować do szufladek z etykietkami.
            .
            Każdym swoim wpisem potwierdzasz, że bardzo trafnie zdiagnozowałem twój niezrozumiały upór, z jakim domagałeś się ode mnie ujawanienia przynależności denominacyjnej, zamiast odnosić się rzeczowo do argumentów.
            .
            Gdybyś był człowiekiem myślącym racjonalnie, to nie miało by dla ciebie żadnego znaczenia kim jestem, albo kim nie jestem.  Odnosiłbyś sie do argumentów, a nie do osoby odwersarza (a raczej do swoich urojeń o nim).

    1. Pani Alicjo.

      Ewangelikalne denominacje na ogół nie są rasistowskie, zatem biali i Murzyni mogą swobodnie sobie wybierać taki zbór, jaki im się żywnie podoba!

      Natomiast Czarne Kościoły są tworem Murzynów, którzy rasistowsko podchodzili do białych, przez co chcieli utworzyć własne kościelne enklawy. Black Churches powstały również w wyniku walki rasowej w USA, która miała miejsce jeszcze 50 lat temu.

    2. Odpowiadam Tomaszowi:

      Na podstawie twoich wpisów łatwo się można domyślić, że jesteś nieco odosobnionym chrześcijaninem – o twoją przynależność pytałem tylko po to, by się upewnić, z kim mam do czynienia. Masz tak naprawdę mieszane poglądy, bo niby jesteś "jakimś tam protestantem" ale sam się określiłeś, jako "pół-agnostyk" – posiadasz osobowość dualistyczną, Tomaszu.

      Mam spore doświadczenie życiowe, więc wiem, że masz problem, z kórego nie zdajesz sobie sprawy, mój drogi.

      Poza tym, ewangelikanin wcale nie musi przynależeć do denominacji, w końcu istnieje coś takiego jak ewangelikalizm bezdenominacyjny, szczególnie znany w USA (np. Mike Pence).

      Tak czy siak, jest to jakieś określone wyznanie, z określonymi zasadami, zatem bardzo jest to "zaszufladkowane". Jako protestant, również (przynajmniej w teorii!) musisz uznawać, jako prawdę absolutną, pewne dogmatyzmy, reguły itd. Tak właśnie jest!

      Doskonale Cię rozumiem, że głupie jest prostolinijne patrzenie na świat i kategoryzowanie wszystkiego i wszystkich, wedle wyznań itd. – zgadzam się! Ale nie dostrzegasz jednej podstawowej rzeczy – twoja religia (jakiś tam rodzaj chrystianizmu, czy cuś) jako, określony system wierzeń, ma wszczepione w swoją naturę takie prostolinijne podejście i wcale tego nie zmienisz!

      Nie dostrzegasz tego, że nabijam się z chrześcijańskich sekt/wyznań m.in. dlatego, że są prymitywne, bo wszystkich szufladkują! Przecież ja, jako agnostyk, nie orzekam ostatecznie, czy ktoś ma rację, czy nie! Natomiast chrześcijanin (wszelkiej maści) już tak! Każda religia abrahamowa ma tendencję do banalnego uznawania, kto zasługuje na niebo, a kto na piekło. To jest namacalny przykład szufladkowania!

      Od wielu lat widzę, że chrześcijanie sami siebie oszukują (ty też masz ten kłopot) bo uważają, że potrafią pogodzić, to co uważają za rozsądne, racjonalne, liberalne, z irracjonalnym i prymitywnym systemem religijnym, któremu podlegają, podczas gdy nie ma miejsca na pogodzenie tych skrajnie przeciwnych przekonań!

      1. Gdybyś był osobą myślacą choć trochę racjonalnie, to nie byłaby ci do niczego potrzebna wiedza z kim masz do czynienia, tylko wystarczyłaby ci sama umiejętnośc czytania ze zrozumieniem wpisów adwersarza.
        Kłamanie nie należy do twoich telentów, bo się bez przerwy zdradzasz, że wiedza ta jest ci potrzebna do infantylnych i nic nie wnoszących uwag ad personam typu: "posiadasz osobowość dualistyczną".
        .
        Moje problemy to moja sprawa, a twoja diagnoza jest mi potrzebna jak dziura w moście. Potrafisz się skupić na dyskusji? Masz coś merytoryczmego do powiedzenia?
        Tak? To wal śmiało!!
        Czekam na argumenty rzeczowe – choć prawie już straciłem wiarę, że jesteś zdolny jakiekolwiwk z siebie wykrzesać.

        .

        Od tej pory wpisy wolne od treści merytorycznych będą pozostawione bez komnentarza.

        1. Tomaszu.

          Po pierwsze kłamstwo nigdy nie jest talentem. Jeśli uważasz to za "talent" to się mylisz.

          Opieram się na faktach. Ponadto duż wiem rzeczy z długiego życia wziętych.

          Po drugie, jeśli chodzi o mertyoryczną dyskusję, zawsze możemy się twardo trzymać tematu eseju, prawda?

          Oczywiście czepiamy się różnych wątków, nawet tak nieistotnych, jak to, "dlaczego są Kościoły murzyńskie" etc. ale faktycvznie lepiej trzymać się głównego tematu.

          I właśnie co do głownego tematu, o religii w USA krytycznie, proponuję ci się zastanowić w ogóle nad tym, czym jest ewangelikalizm (najważniejszy nurt chrześcijański-protestancki w USA), jakie ma zasady, jest niejednolity – ma ultrakonserwatywne oraz lewackie skrzydła itd.

          To co napisałeś o tym, że "ewangelikalizm szanuje wolność religijną", to na pewno można odnieść do p. Collinsa i innych "lewaków" ale z pewnością nie do ewangelikalnych fundamentalistów z pasa biblijnego! Zatem twoje twierdzenie jest nieprecyzyjne, wprowadza zamęt i tym samym jest błędnym założeniem. 🙂

           

          1. Jeśli chcesz merytorycznej dyskusji, proszę Cię bardzo, Tomaszu!

            Podaj mi argumenty, które będą broniły chrześcijaństwa (w twoim przypadku zapewne jakiegoś urojonego ewangelikalizmu…) a ja te "argumenty" spróbuję odeprzeć.

            Ja mogę Ci podać argumenty, które przeczą chrześcijaństwu, choć na ten temat życia by nie starczyło!

            Chociaż, gdybyś uważnie czytał moje wpisy, zauważyłbyś dlaczego chrześcijaństwo jest fałszywe, cóż to już twój problem. 🙂

            Przede wszystkim zwracam uwagę na podziały wewnątrz chrześcijaństwa, które wcale nie są przykładem poważnego pluralizmu i nie szanują wolności myśli, to tak na marginesie.

            Zwracam uwagę raczej na ultrasów z różnych wyznań, ponieważ tak naprawdę tylko o nich, można mówić, jako o chrześcijanach. Zapytasz, dlaczego pomijam lewackich i liberalnych pseudo-chrześcijan? – dlatego, że ich poglądy nie wynikają z chrześcijaństwa, tylko z racjonalizmu, egalitaryzmu, oświecenia, modernizmu… zatem z idei, które przeczą chrześcijaństwu i są temu systemowi religijnemu zupełnie obce!

            Wracając do podziałów wyznaniowych, wytłumacz mi proszę dlaczego istnieje tyle sekt chrześcijańskich, tyle denominacji, że aż głowa boli? I co więcej, wiele spośród tych sekt, zwalcza się wzajemnie, a zatem ze wszech miar nie należy tutaj mówić o "pluralizmie"! Dlaczego niektórzy chrześcijanie by "lepiej" pojąć swoją denominację nierzadko ją opuszczają i de facto tworzą swoją własną?

            Wytłumacz mi, skąd możesz wiedzieć, że akurat Biblia, którą masz w domu, jest właściwie przetłumaczona lub że zawiera ona prawowierny kanon? Przecież kanonów jest mnóstwo, a pierwszy z nich został skompilowany dopiero w 367 r. Skąd możesz wiedzieć, że twój (zapewne protestancki) kanon jest ortodoksyjny, skoro inne kanony są o wiele szersze… a może żaden z nich nie jest ortodoksyjny i wiarygodny? Zastanawiałeś się nad tym?

            Co do opisów ewangelicznego Jezusa (nie tego autentycznego!) powiedz mi proszę, dlaczego są zupełnie inne wersje nawet tak ważnej rzeczy, jak ostatnie słowa po zmartwychwstaniu? Dlaczego jest on przedstawiany np. u Marka, jako zwykły człowiek, który został namaszczony przez Jahwe na Mesjasza, a u Jana jest po prostu idealnym, perfekcyjnym, przedwiecznym, heraklitejsko-stoickim Logosem? Dlaczego u synoptyków popełnia błędy, które nie przystoją Bogu, a u Jana tych błędów w ogóle nie ma? Dlaczego mamy traktować tylko 4 ewangelie, jako jedyne źródła działalności Jezusa, skoro takich pism było o wiele więcej? – czyż nie mamy zatem zbyt słabego obrazu, by opisywać jego pełną biografię i czyny? Dlaczego, jako względny chrześcijanin, przyjmujesz wszystkie ewangeliczne cuda i nadnaturalne zjawiska, jako faktyczne, skoro jako względny racjonalista, odrzucasz takie wymysły?

            Powiedz mi także, czy (jeśli tak, to dlaczego) popierasz Reformację i jej ojców oraz ich spojrzenei na chrześcijaństwo?

            Umówmy się, że spróbujesz mi odpowiedzieć na tę garstkę pytań, które można by tu zadać.

            Skoro pragniesz merytorycznej dyskusji, bardzo chętnie przystanę na to! 🙂

  3. Bardzo ciekawy artykuł. Moim zdaniem są dwie skrajności: Stany Zjednocozne – gdzie lobby religijne ma wszystkie przywileje i Francja w której prawie nic nie wolno religii oprócz muzułmanom. USA mają rozbestwienie na punkcie religii. Dla mnie sto razy ważniejsze są prawa kobiet i homoseksualistów niż tzw. "wolności religijne". Kobiety i homoseksualiści nie mordują, nie są hipokrytami w takim stopniu jak fanatycy religijni. Płeć i orientacja seksualna to czynniki wrodozne zgodne z naturą – nie można ich zmienić – choć transeksualiści i homofoby myślą inaczej. Powstają przez to dowolnie sekty łamiące prawa człowieka: Scjentologia, Mormoni, w mniejszym stopniu Świadkowie Jhowy i inne kwiatki. W Usa powstały najgorsze sekty, nie licząc Japonii i Korei Południowej.  Odpowiadają one za ogłupianie milionów ludzi, łamanie praw człowieka.

    http://www.besttopnews.com/social/religion/27-08-2008/64874-sekta-0

    We Francji natomiast jest odwrotnie – religia jest trzymana w ryzach – wprawdzie Kościół Rzymskokatolicki jest tłamszony, za to państwo odpowiada za zwalczanie takich niebezpiecznych sekt jak Scjentolodzy, Świątynia Słońca, czy Realianie. Jednak okazało się bezsilne wobec połączonych protestów fanatyków religijnych: chrześcijańskich, muzułmańskich ortodoksyjnych Żydów itp przeciwko równouprawnieniu homoseksualistów, którzy bezkarnie w latach 2012-2013 zastraszali prorównościowych Francuzów.

    Należy wypośrodkować, jednak najlepiej zarówno dla społeczeństwa, jak i wielu wyznań, żeby państwo było świeckie i nie narzucało nikomu żadnych norm religijnych. W Irlandii uprzywilejowanie Kościoła skończyło się dla niego koszmarnym upadkiem i utratą autorytetu w oczach społeczeństwa.

    Miejmy nadzieję, że w USA w końcu powstanie w miarę dojrzałe społeczeństwo, które będzie potrafiło wykorzystywać efentywnie wiedzę by stworzyć inkluzywną przestrzeń do dialogu, a tym samym szacunek wzajemny pomiędzy organizacjami religijnymi i świeckimi.

    P.S. Jestem dumny z katolików za ich poparcie dla praw osób homoseksualnych. W pierwszej tabeli widać że bardzo wyprzedzają protestantów w kierowaniu się egalitarnym spojrzeniem.

    1. No nie wiem czy tak bardzo wyprzedzają.
      To jednak protestanci (niektórzy) błogosławią jednopłciowe związki a także wyświęcają otwartych gejów i lesbijki na duchownych.
      A co do praw kobiet, to warto pamiętać, że w zdecydowanej większosci religii dwukrotnie większe jest uczestnictwo kobiet, niż mężczyzn (wyjątkiem jest islam i prawosławie). Zatem wolności religijne są prawami potrzebnymi bardziej kobietom, niż meżczyznom.

      1. Nie chcę nic mówić, ale chyba muszę zwrócić uwagę Panom: Tomaszowi (protestantowi) i Mateuszowi (katolikowi) że, jako chrześcijanie, nie żyją zgodnie z Biblią. 🙂

        Pan Tomasz mówi o wolności religijnej, zaś Pan Mateusz gloryfikuje LGBT – to są pozycje anty-chrześcijańskie.

        Nie żebym miał coś przeciwko liberalizmowi, ale można mieć wiele pretensji wobec UŁUDY 2 Panów. 🙂

        1. Agnostycyzm zaś nie kłóci się z brakiem racjonalności i ignorowaniem faktów.

          Przynajmniej Hubert zachowuje integralność.

          1. Niczego nie ignoruję, twardo trzymam się faktów.

            Jeśli masz urojenie, że posiadasz "swoje lepsze fakty" to się mylisz, Tomaszu.

            Jestem ignostykiem, nie ignorantem – to jest zasadnicza różnica. Nie jestem radykalny ani integralny – ubzdurałeś to sobie!

            Nie mów fałszywego świadectwa przeciw mnie. 🙂

          2. Ignorujesz świadomie fakt (albo raczej nie masz o nim bladego pojecia), że jednym z podstawowych postulatów ewangelikalnego chrześcijaństwa jest wolnośc religijna.
            Jest to postulat oparty na ewangelii, gdzie Jezus jasno oddzielił kwestie wiary od państwa. Również apostoł Paweł nakazywał modlić sie o cywilne władze, aby pozwalały swobodnie wyznawać ludziom ich religię.
            .
            Przestań więc pozować na mentora, bo nie masz za grosz pojęcia o czym tu gaworzysz i tylko się ośmieszasz.
            .
            Kończ waść – wstydu (sobie) oszczędź.
            Podpisano: Życzliwy.

          3. ja chcę żeby mój adwesrsarz odpowiadał na moje  ARGUMENTY, a nie czynił głupawe uwagi na temat mojej OSOBY

            .

            ty potrafiisz tylko to drugie, więc nie ma sensu dyskutowanie z tobą

            miłego dnia

  4. ewangelikalowie mogą sobie być kreacjonistami itd ale pod względem ekonomicznym mają znaczenie więcej oleju w głowie niż amerykańska lewica. Od dawna straciłem wiarę w to że masy ludzkie są zdolne do racjonalnej polityki dlatego jestem liberałem demosceptycznym

    1. Odpowiadam Piotrowi Napierale: Ewangelikanie to są w USA "masy ludzkie", a o masach ludzkich piszesz, że nie są zdolne do racjonalnej polityki. Odnosi się to też do ewangelikanów, którzy pod wzgledem ekonomicznym nie mają patentu na słuszność. Twoje zaufanie do ekonomicznej mądrości ewangelikanów jest, jak sądzę, grubo przesadzone. 

      1. Panu Napierale chodzilo o to ze spoleczenstwa zawsze sa w wiekszosci w jakis sposob glupie. Chrzescijanie sa glupi obyczajowo, ateisci sa glupi ekonomicznie. Tymczsem chrzescijanie i ateisci stanowia 90 % spoleczenstwa np w Ameryce. Glupi stanowia znaczaca wiekszosc.

    2. Tomaszu. Ciekawe, czy gbybyś powiedział te same słowa do fundamentalistów ewangelikalnych z pasa biblijnego (m.in. baptystów) to, czy uzyskałbyś pozytywną odpowiedź?!

      WĄTPIĘ! 🙁

      Oni do tego stopnia nie uznają wolności religijnej ani tolerancji różnych opinii, że negują fakty zweryfikowane przez naukę, np. głosząc, że Ziemia ma właśnie 6 tys. lat – jakei to chrześcijańskie! 🙂

      1. i znowu rzucasz garść banałów, z których nic nie wynika, i roisz sobie, że to jest jakiś argument

        .

        uznawanie cudzej wolności sumienia i wolności poglądów nie oznacza nie posiadania własnego sumienia i własnych pogladów

        1. Chłopie, nie rozumiesz, że prawdziwe chrześcijaństwo walczy z wolnością poglądów i sumienia???

          Naprawdę tego nie dostrzegasz, nie widzisz?

          Walki, wojny religijne to domena "diabelskiego trójkąta", czyli judaizmu, islamu i chrześcijaństwa!

          Dziwię ci się, że niby jesteś taki sceptyczny, ale jakoś wobec tego, bardzo ogólnie pojętego, chrześcijaństwa, sceptycyzmu nie wykazujesz. 🙂

        2. Wybacz Hubercie ale gadasz jak ktoś, kto gardzi logiką formalną.
          Najpierw zarzucasz mi, że opowidając sie za wolnością sumienia sprzeciwiam się chrześcijaństwu, a klika zdań dalej zarzucasz mi, że nie wykazuję sceptycyzmu wobec "bardzo ogólnie pojętego chrześcijaństwa".
          Zdecyduj się na coś. Bo nie dość ze walisz ciągle argumentami personalnym, to jeszcze wykuczającymi się logicznie. Myśli które wydajesz na świat tworzą sieczkę.
          .
          Ponadto informuję cię, że mam głęboko gdzieś, czy mnie łaskawie uznasz za chrześcijanina, czy półagnostyka, czy za kosmitę. Byłbym durniem, gdybym dbał o opinię jakiegoś anonima z sieci, który wstydzi sie ujawnić swoją tożsamość, a wiedzę o chrześcijaństwie ma tak znikomą, że nie wie nawet co jest napisane w ewangeliach.
          .
          Przyjmij do wiadomości, że zostałem chrześcijaniemm nie dlatego że zafascynowało mnie "bardzo ogólnie pojęte chrześcijaństwo", tylko dlatego, że bardzo mi sie spodobała głęboko humanistyczna postawa Jezusa Chrystusa, jaką znalazłem w ewangeliach. Dlatego argumenty zaczerpnięte z dziejów "bardzo ogólnie pojętego chrześcijaństwa' są dla mnie bez znaczenia. Co nie znaczy, że ne należy czasem sprostować jakiejś bredni na ten temat, które w twoich wypowiedziach rzadkością nie są.

          1. Ciągle dajesz przykład swojej totalnej niewiedzy w temacie.

            Chrześcijaństwo nie równa się "humanistyczna postawa Jezusa".

            Chrześcijaństwo to twór późniejszych bajarzy, teologów, filozofów, bardzo często pokręconych i po prostu durnowatych, niekiedy nawet zabójców, dławicieli humanistycznej wolności słowa etc.

            Twoje podejście do chrześcijaństwa jest sprzeczne wewnętrznie i absolutnie pozbawione logiki.

            Twoje "argumenty" (nie wiadomo za czym – bo na pewno nie za chrześcijaństwem!) i twoje wypowiedzi są pokrętne i niezgodne między sobą. Słusznie wytknąłem Ci niekonsekwencję ze względu na to, że próbujesz godzić swoją religię z filozofią liberalizmu i pluralizmu, o którym tak często pięknie pisałeś, lecz nie ma zielonego pojęcia czym pluralizm naprawdę jest.

            Cały czas wydaje ci się, że możesz sobie godzić rzeczy, które ci się "podobają" – ale zapewniam cię, że utopijnego chrześcijaństwa ze zdrowym liberalizmem nie pogodzisz za Chiny Ludowe! Masz podejście iluzoryczne, które nie jest ani wprost chrześcijańskie, ani wprost liberalne, tylko zdaje się być mieszanką tych dwóch przeciwstawnych wobec siebie antytez. Jest to zatem pseudo-liberalizm i pseudo-chrześcijaństwo, ale jak chcesz to oczywiście możesz sobie w takie "cuś" wierzyć, proszę cię bardzo! W końcu mamy wolność słowa i tolerancję! 🙂

            Nie lubie mówić ad personam, ale w twoim przypadku byłem do tego zmuszony, by choć trochę ukazać ci iluzoryczność tej mieszanki.

            Nie spróbowałeś jednak odpowiedzieć na pytania, które wypisałem we wcześniejszym wpisie, zatem cierpliwie czekam na (wątpliwą) odpowiedź.

          2. Mam w nosie jak ty sobie definiujesz chrześcijaństwo, albo jak postanowisz nazwać mój światopogląd.

            Jeśli sądziłęś, że się będę przejmował opinią jakiegoś anonima, to się bardzo myliłeś.

            .

            Więc ty sobie upychaj radośnie świat do swoich szufladek, a karawana idzie dalej.

    3. Tomaszu, O jakie argumenty ci chodzi? Za czym one są?

      Skoro są argumenty, to i teza musi być dookreślona! U ciebie jakiejś jasnej, określonej tezy nie widać. 🙂

      Nie wiem o jaką tezę ci chodzi. Może o naszą "kłótnię" co do autentyzmu Jezusa? Może o znaczenie ewangelikalizmu, amiszów, katolicyzmu, prawosławia etc.? O znaczenie całokształtu chrześcijaństwa? – nie wiem.

      Co do Jezusa, już ci tłumaczyłem, że mógł on istnieć, co nie jest wcale przesądzone. Ty nie potrafisz sceptycznie podejść wobec tej postaci, zatem daleki jesteś od racjonalizmu.

      Typowo banalnie odwracasz co do tego tematu kota ogonem i sprytnie próbujesz zakończyć polemikę o Jezusie tym, że przecież Sokrates i Euklides też nie są mocno udokumentowani… i co z tego Tomaszu? NIC. ABSOLUTNIE NIC! Null. Nothing. Nada.

      Zawsze jeśli chcesz możemy się czepić zamiast kontrowersyjnego Jezusa, np. takiego Samsona czy Mojżesza, tylko… wtedy, jako "chrześcijanin" będziesz mieć z tym poważny problem, nie taki jak z Jezusem! Bo skoro przywołujesz Euklidesa, to czemu nie Mojżesza?

      Nie wiem za czym argumentujesz, bo jeśli za chrześcijaństwem ewangelikalnym, to twoja argumentacja jest ZEROWA! Nic nie wnosi. Ortodoksyjny ewangelikanin z pasa biblijnego wstydziłby się twojej para-argumentacji, Tomaszu!

      Naprawdę dziwię się tym "chrześcijanom" którzy próbują "aregumentować" słuszność swej religii np. Wielkim Wybuchem, kodem genetycznym lub, pożal się Boże, ewolucją! To jest ABSURD!

      Jak można argumentować prawdziwość swej urojonej wiary rzeczami, które tej wierze przeczą czarno na białym?

  5. Sytuacja religijnosci w USA nie jest jednolita we wszystkich stanach. Najbardziej zacofane i religijne jest poludnie tzw bible belt.Na polnocy jest lepiej.Najmniej religijna w USA  jest Kalifornia  z najwiekszym procentem wyksztalconych ludzi.Ale w okolicy Los Angeles kroluje totalna bzdura zwana scientology. Mormoni sa skoncentrowani u Utah .

    1. A z czego to wynika? Z konieczności płacenia za studia. Gdyby studia były darmowe jak w lewackiej UE to byłoby mniej kreacjonistów w USA.

      Może wtedy jacyś młodzi ludzie z Alabamy poszliby na studia zamiast ganiać ze strzelbą za kaczkami. 

  6. Religia jest potężnym zagrożeniem dla nauki, także niestety w tak oświeconym państwie, jakim wydają się być USA.

    Jeśli chodzi o "nasz" Kościół rzymski, jest on na tyle "oficjalnie" zliberalizowany, że nie neguje znaczenia nauki, co nie znaczy oczywiście że ją wspiera – daleko od tego!

    Bardziej jednak obawiałbym się właśnie ewangelikalnych nurtów protestantyzmu, zwłaszcza tych fundamentalistycznych i konserwatywnych, które negują wprost znaczenie i rozwój nauki. Nawet w "katolickiej Polsce" zaczyna rządzić post-protestantyzm, chociażby te wszystkie młodzierzowe "oazy" dla katolickiej młodej tłuszczy, wszelkie te posoborowe ruchy charyzmatyczne, które de facto odwołują się do protestanckiego neo-pentekostalizmu itd.

    Nie zdziwiłbym się nawet, gdyby za kilkadziesiąt lat, wszelkie Maryjne, katolickie dogmatyzmy zostały całkowicie zastąpione przez ewangelikalizm… ale to nie będzie nic pozytywnego, ponieważ to będzie przejście od zła do innego zła – bowiem chrześcijaństwo nie jest z natury dobre!

  7. Tomaszu, nie wiem czy zdołasz odpowiedzieć na te postawione przeze mnie pytania, jeśli tak to świetnie!

    A teraz posłuchaj mnie uważnie: na innym forum uznałeś ks. Rydzyka za fanatyka. Powiedz mi dlaczego?

    Powołujesz się na lewicowo-liberalne media związane z katolicyzmem, jak TP, Znak i im podobne.

    Czemu nie powołujesz się na Idziemy, Sieci, DoRzeczy, TK Niedziela, Gość Niedzielny, TV Trwam, Radio Maryja i mnóstwo innych konserwatywnych mediów?

    Czyżbyś uważał, że katolicyzm ma jedno lewicowo-liberalne oblicze, podobnie jak twój "protestantyzm"?

  8. Hubercie to ty jesteś najbardziej hipokrytą. Ja kieruję się Fides et ratio. Czy jeśli przynależę do jakiegoś Kościoła, którego duchowni ubzdurali sobie potrzebę dyskryminacji kogokolwiek to jestem hipokrytą sam walcząc o prawa człowieka? Nie, ponieważ chcę zmienić wspólnotę na lepszą od środka – bardziej inkluzywną. Katolicy podczas drugiej wojny światowej byli najradykalniejszymi przeciwnikami nazimu. Hitler gloryfikował luteranizm, neopogaństwo oraz islam, tępiąc przy tym katolicyzm. W piśmie Himlera nie brakowało oprócz antyżydowskich i homofobicznych wątków silnych ataków na katolicyzm i jego zasady. Got mit uns to było zawołanie neopogańskie i teraz prymitywy antychrześcijańskie, które nie wiedzą NIC o nazizmie go używają przeciwko Kościołowi Rzymskokatolickiemu lub szerzej chrześcijaństwu. Ja stoję po stronie uciśnionych, ty zaś Hubercie po stronie ciemności. Dlaczego? Atakujesz agresywnie mnie, a szczególnie Tomasza, co jest zdecydowanie zachowaniem niegodnym. Mam pytanie, czy przyjąłeś jakieś sakramenty w życiu? Od tego, a przede wszytskim jeśli tak to od ich liczby zależy czy jesteś hipokrytą, czy nie.

  9. Nie odpowiedziałęś Mateuszu na pytania, które ci postawiłem na innym forum. To tak na marginesie.

    Masz rozdwojenie jaźni, bo wydaje ci się, że katolicyzm możesz pogodzić z gejostwem i innymi LGBT.

    Proponuję ci, żebyś sobie poczytał dokumenty Kościoła katolickiego (ale nie te lewicowe, JPII, Franciszka itd.) tylko te "przedsoborowe" i zobaczymy czy twoje poglądy w ogóle pasują do katolicyzmu, z którym próbujesz się identyfikować, ale raczej na marne – zatem to ty jesteś hipokrytą, czy mówiąc chrześcijańskim językiem – faryzeuszem. 🙂

    Ciekawe, że nazizm który walczył z katolicyzmem, ale wszystko inne wspierał, jakoś współpracował z katolickim Paveliciem, a jakoś tępił żydów i protestanckich pastorów, a zwłaszcza prawosławnych – tak gwoli ścisłości.

    Nie wiem czy wiesz, ale Hitlerowi było zdecydowanie bliżej do katolicyzmu (w którym się wychowywał) niż np. do masonerii i świadków Jehowy, których tępił ze wszystkich sił.

     

    Hitler był zdecydowanie nastawiony przeciwko prawosławiu i judaizmowi, zaś co do protestantyzmu i katolicyzmu miał mieszane poglądy, sam był okultystą – p[owinieneś odrobić poważną lekcję historii, przyda ci się!

    Dziwne, że tak atakujesz protestantyzm – skoro tak, to atakujesz też Pana Tomasza, który sam jest protestantem (choć lewackim, podobnie zresztą jak ty, bo przecież też jesteś lewakiem).

    Nie wiem, czy w ogóle czytałeś św. Pawła, który jasno i przejrzyście potępił gejów, a zatem wszelkie środowiksa LGBT, na widok których pewnie by się załamał!

    Jak nadrobisz wiedzę, to możemy podyskutować! 🙂

     

  10. Strasznie chamskie i dziecinne te twoje ataki.Posłuchaj Hubercie nie wiem ile masz lat – 15,20, 40, ale musisz jeszcze wiele się nauczyć. Raz się uważasz za racjonalistę, raz za ciemniaka. Nie jestem lewakiem bo – nie popieram aborcji, nie atakuję chrześcijaństwa, nie popieram in vitro i potępiam narkotyki. Lewactwo według mnie to ANIA – antyklerykalizm, narkotyki, in vitro, aborcja. Raczej ty trącisz mi lewackim populistycznym Palikotem, który rzekomo domagał się świeckości państwa, ale nie popierał jego esencji – małżeństwa homoseksualnych i adopcji dzieci. dzieci. Nie odpowiedziałeś na moje pytanie o sakramenty? Czy przyjąłeś jakikolwiek – chrzest, eucharystię itp? Od twojej odpowiedzi zależy czy jesteś strasznym hipokrytą, czy w miarę uczciwym człowiekiem.

    P.S.Tak więc odpowiadam Ci. Oczywiście, że orientacja nieheteroseksualna jest zgodna z katolicyzmem. Ksiądz Oko to prymitym w żaden sposób nie reprezentujący Kościoła Rzymskokatolickiego. Św Paweł prześladował chrześcijan, bo był judaistą, nawracając się na chrześcijaństwo nie zrezygnował z żydowskiej nienawiści do homoseksualistów. Zamienił po prostu obiekt prześladowania z chrześcijan na homoseksualistów. Homofobia wychodzi z pojmowania świata na sposób żydowski. Żydzi swoim prymitywizmem zarazili chrześcijan i muzułmanów, ale teraz zmienili swoje SKRAJNIE NIELUDZKIE postępowanie.

    https://www.timesofisrael.com/poll-79-of-israelis-back-gay-marriage-or-civil-unions/

    Jeżeli nawet Żydzi potrafią się ucywilizować to co dopiero chrześcijanie, którzy mają się kierować miłością nie nienawiścią.

  11. Dajesz przykład swojego antysemityzmu (anty-judaizmu).

    Owszem, nie jestem fanem żydów, ale pamiętaj że to oni byli wielokrotnie ofiarami Hitlera a wcześniej także katolików i innych.

    Nie jestem lewakiem, ponieważ nie wspieram pedałów, aborcji, narkotyków, do in vitro mam mieszane podejście, zaś antyklerykalizm – to zależy czy jest oświecony czy prymitywny!

    Palikot to prymityw, który bawił się w politykę, nie wiem, czemu go przywołujesz.

    Sakramenta przyjmowałem (w sumie to i w katolicyzmie i u protestantów i nawet u prawosławnych, w zależności od okoliczności, w których musiałem ten bezsensowny zabobonny rytuał wykonywać). Masz odpowiedź.

    Ciekaw jestem, jak reagujesz na katolickie ONR i MW, skoro ponoć jesteś "katolikiem". Albo jak patrzysz na Salazara, Franco i Pavelićia?

    Co do "nawrócenia" Pawła, coś ci się chyba pomieszało… Jako radykalny chrześcijanin atakował pedałów z całej swojej mocy i całego swego serca. To "nawrócenie" jak widać nie wiele u niego zmieniło. 🙂

    Jeśli chodzi o ks. OKo, mówisz, że to prymityw – dlaczego?

    Przecież mnóstwo konserwatywnych katolików chwlai ks. Oko, za obronę katolickiej ortodoksji!

     

  12. Czyli jesteś najgorszym hipokrytą – atakujesz katolików mimo, że przyjąłeś sakramenty. Możesz krytykować Kościół jeśli należysz do jednej z trzech grup, inaczej jesteś najgorszym NIC nie wartym hipokrytą

    – osób nieochrzczonych(bo nie zostały przyjęte do współnoty)

    – kobiet i osób LGBT, jako, że Kościół odmawia im praw

    – ludzi skrzywdzonych przez duchownych (molestowanych lub bitych i więzionych)

  13. Czyli jesteś krypto-fundamentalistą. 🙁

    A po geju bym się tego nie spodziewał!

    Skoro mówisz, że ktoś kto był gdzieś "ochrzczony" to należy już "odgórnie" do tej paskudnej sekty na zawsze, wbrew swej woli, to znaczy że jesteś anty-liberałem i totalitarystą.

    Sam jesteś hipokrytą, bo sam mówisz najpierw, że Kościół i LGBT to świetna "para" a potem bezwstydnie mówisz, że KK odmawia praw ludziom LGBT…

    O co ci chodzi chłopie? Zastanów się, o czym w ogóle piszesz. 🙂

  14. Mateuszu nie poddawaj się!

    Chętnie z Tobą podyskutuję, pod warunkiem wszakże, że nadrobisz zaległą wiedzę. 🙂

    Co do dziwacznych poglądów Amerykanów, Panie Alvercie Jannie, nie ma się co dziwić, w końcu aż 4% tego wspaniałego narodu wierzy w reptilian, zatem ci którzy wierzą w Biblię mogą stanowić większy odsetek. Wiara w żydowskie mity jest bowiem bardziej tradycyjna niż modernistyczna wiara w nowe teorie spiskowe. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *