Obrzeża islamu [6]: islam w Azji Środkowej (część II)

W części I omówiono sytuację islamu w poradzieckiej Azji Środkowej przedstawiając krótki rys historyczny i tło społeczno-etniczne w tym regionie świata. W części II tego odcinka zajmiemy się zagadnieniem rozprzestrzenienia się islamizmu i potencjalnego terroryzmu na tym terenie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę wejście do gry kolejnego elementu islamistyczno-terrorystycznej, globalnej układanki – tzw. Państwa Islamskiego (po arabsku – DAESH). Ów samozwańczy kalifat nie ogranicza się bowiem wyłącznie do terenów blisko-wschodnich (pogranicze syryjsko-iracko-kurdyjskie) ale ma globalne, pan-muzułmańskie zapędy i zamierzenia. Medialno-wirtualna rzeczywistość współczesnego świata sprzyja takim poza-państwowym, ponad-granicznym (w dotychczasowym mniemaniu) tworom: według zapewnień medialnych – potwierdzonych retoryką miejscowych fundamentalistów – DAESH posiada swe agendy w Nigerii i Kamerunie (Boko Haram), Somalii i Kenii (Asz-Szabab) , Mali (Ansar-Dine) czy w Libii (opanowanie przez fanatyków regionów nad Zat. Syrta i tzw. Fezzan – pustynne wnętrze kraju). Także media podały ostatnio o zadomowieniu się bojowników Państw Islamskiego w Afganistanie (na zachodzie kraju) i zapowiedź ich walki zarówno z rządem w Kabulu jak i z talibami (różnice ideologiczno-doktrynalne są tu oczywiste: talibowie to wykwit miejscowej, pasztuńsko-pakistańskiej tradycji, bez zamierzeń globalno-uniwersalistycznych w przeciwieństwie do koncepcji kalifatu wg doktryny DAESH i al-Bagdadiego). Czyli – Państwo Islamskie jest już u wrót Azji Środkowej o której traktuje ten materiał.

Ja jestem waszym Panem, bójcie się mnie.
KORAN, sura XIII / 52

W pierwszej dekadzie lat niepodległości Kazachstanu, Uzbekistanu, Kirgistanu, Turkmenistanu i Tadżykistanu masowo zaczęto budować (za pieniądze wydawane nie tylko z kiesy saudyjskiej, ale też pochodzące z innych emiratów Zat. Perskiej) meczety – ich liczba idzie dziś w tysiące. Dostarczano także darmowo miliony egzemplarzy Koranu (tu skutecznym rywalem Rijadu był – z racji powiązań historycznych – Iran). Musiało to wydać po latach (warto przypomnieć, że te kraje są suwerenne od ponad dwóch dekad) określone owoce.
Warto więc przedstawić główne siły reprezentujące islamizm (i zarazem terroryzm uzasadniany religią muzułmańską) na tych terenach oraz ich genezę i krótką charakterystykę, posługując się historią najnowszą.
Jeszcze w czasach ZSRR – w podziemiu – powstała w Tadżykistanie tzw. Islamska Partia Odrodzenia, odwołująca się do ideologii i doktryny słynnego Muhammeda Rustamowa Hindustaniego (zmarł na Syberii w 1989 roku, gdzie został zesłany za szerzeniu zabronionej wówczas islamistycznej ideologii). Po 1991 roku szefem (także zbrojnego ramienia tego ugrupowania) został Muhammad Szarif Himmatzoda, utrzymujący kontakty z afgańskimi i pusztuńskimi mudżahedinami (np. ze słynnym fundamentalistą Gulbuddinem Hekmatiarem). Czołowym działaczem tej partii stał się także Said Abdullo Nuri, uczeń i admirator Hindustaniego. Kolejnym jest Akbar Turadżonzoda (mufti Tadżyków z rejonu Dusznabe – stolica Tadżykistanu). Z czasem jednak dochodzi do podziałów w Partii – na bazie różnic klanowo-regionalnych. Drogi tych trzech działaczy się rozchodzą – np. Turadżonzoda ucieka do Iranu, gdzie staje na czele pro szyicko-irańskiego ugrupowania opozycyjnego. Himmatzoda w końcu stał się – w przeciwieństwie do Nuriego – zwolennikiem państwa demokratycznego, nie islamskiego i nie opartego o szariat.
Islamska Partia Odrodzenia (IPO) istnieje też na początku lat 90-tych XX – wieku w innych republikach regionu. Charakterystycznym rysem jest jej narodowo-klanowy charakter, nigdy nie próbowano stworzyć ponadregionalnego i ponadpaństwowego, regionalnego ugrupowania religijno-politycznego. Klanowość i regionalizm jednak są niezwykle silnym elementem tutejszych społeczeństw. Kontrowersje i regionalne animozje doprowadzają do wojny domowej w Tadżykistanie, która wygasa – o dziwo – po zdobyciu Kabulu (Afganistan) przez …… talibów. Następuje degeneracja Islamskiej Partii Odrodzenia, praktyczne zejście jej ze sceny publicznej. Przy tym gigantyczna emigracja – rocznie 100 000 do 150 000 mężczyzn (przede wszystkim do Rosji) – spycha kraj w niebyt biedy, degrengolady i zastoju. Rajdy talibów – przez granicę w doliny Pamiru – czynią Tadżykistan krajem niemal-upadłym. Dopiero zainstalowanie (na prośbę Duszanbe) na granicy z Afganistanem wojsk rosyjskich – jako siły „rozjemczej” – porządkuje w jakimś sensie sytuację w regionie południowego Tadżykistanu.
Równolegle w Uzbekistanie rodzi się Islamski Ruch Uzbekisatnu (IRU), od samego początku radykalnie islamska organizacja, orientująca się na talibów i ich pakistańskich sponsorów (czyli de facto – na Rijad). Nawet dla zwolenników Nuriego (tadżycki, radykalny odłam IPO) jest to opcja zbyt radykalna. Tu dżihad jest bowiem ideą naczelną, bez żadnych odniesień politycznych.
Próbą pan islamskiego ruchu na tym terytorium na przełomie wieków staje się Islamska Partia Wyzwolenia (Hizb ut-Tahrir al-Islami, HT), zorganizowana w tadżyckich i uzbeckich środowiskach wiejskich (i tam też zdobywająca zwolenników w całym regionie), próbując bez skutku zadomowić się także w Turkmenistanie.
Jak widać większość problemów w pierwszej dekadzie niepodległości państw regionu skupiła się w Tadżykistanie i Uzbekistanie (sąsiedztwo z Afganistanem jest tu na pewno jednym z powodów takiego rozwoju wydarzeń).
Agencje cytują często źródła z organów ścigania Uzbekistanu, że terrorystyczne ugrupowanie IRU prowadzi cały czas werbunek bojowników wysyłając ich do treningowych obozów zlokalizowanych w przygranicznych rejonach Pakistanu i Afganistanu (sytuacja taka trwa już prawie 20 lat). W Uzbekistanie regularnie dochodzi do zatrzymań domniemanych członków IRU, którego kwatera główna znajduje się w Afganistanie. Przez USA, państwa Azji Środkowej i Rosję jest ruch ten uważany za klasyczną organizację terrorystyczną.
M.in. Islamski Ruch Uzbekistanu przyznał się w czerwcu 2014 r. wraz z pakistańskimi talibami do przeprowadzenia ataku na lotnisko w Karaczi. Zginęło wówczas 38 osób.
Media informowały także, że pod koniec września ub. roku w Syrii w atakach powietrznych koalicji międzynarodowej zginęło 17 Uzbeków walczących po stronie Państwa Islamskiego.
Hizb ut-Tahrir al-Islami wzoruje się od początku istnienia na ideologii Bractwa Muzułmańskiego. Działa dziś w Tadżykistanie, Uzbekistanie i Turkmenistanie. Posiada także agendy w Kirgizji oraz chińskim Turkiestanie zachodnim. To odnoga środkowo-azjatycka ugrupowania utworzonego w 1953 rok w Rijadzie (o tej właśnie nazwie) i rozprzestrzenionego w całym świecie islamskim. Jest niezwykle aktywne w Pakistanie i Kaszmirze. Intensywnie działa również w Egipcie i Turcji (w obu państwach jest nielegalna) i północnej Afryce. To poglądy najbardziej anachroniczne, konserwatywne – choć na razie bez konotacji z DAESH – orientujące się m.in. na ortodoksyjną i niezwykle purytańską doktrynę ibn Tajmijji (XIII/XIV w.). W krajach regionu działa potajemnie, a jej działacze ukrywają swą tożsamość. Należy wspomnieć, iż w połowie I dekady XXI wieku w Moskwie zatrzymano leadera HT z Uzbekistanu Nordija Alijewa. Także inny czołowy polityki HT, Muzafar Avazow, został pojmany przez spec. służby Uzbekistanu i zamordowany w więzieniu Jasliq (Karakałpacja, zach. część Uzbekistanu). Podobnie potoczyły się przypadki zatrzymanych (za posiadanie narkotyków i rozpowszechnianie literatury wywrotowej) Amanuella Nosirowa i Rustama Norbajewa. W Kirgistanie np. na długoletnie więzienie skazano działacza HT Uzbeka, Marufa Eszonowa.
Human Rights Watch informuje, że w Uzbekistanie w chwili obecnej zatrzymanych jest około kilkadziesiąt tysięcy więźniów politycznych (co przy ok. 25 mln mieszkańców jest liczbą porażającą). Warunki w obozach odosobnienia są tragiczne. Zwłaszcza wspomniane więzienie w Jasliqu cieszy się bardzo złą sławą. Zorganizowano je w byłej wojskowej bazie po-radzieckiej, na solniskowym karakałpackim pustkowiu. Jest to – coś na wzór, oczywiście ze środkowo-azjatycką perspektywą – takie „uzbeckie Guantanamo”.
HT ściśle wiąże się współcześnie z ruchem wahhabickim (choć oficjalnie wsparcia finansowego od Rijadu nie otrzymuje). Np. w sierpniu 2001 roku HT – jeszcze wtedy mało znane ugrupowanie – zorganizowało w Londynie konferencję poświeconą islamowi w Azji południowej (głównie Pakistan i Indie z opcją wyjścia na tereny Azji Środkowej). Konferencja stała się egzemplifikacją siły organizacyjnej, finansowej i logistycznej, a także ilościowej, tej organizacji.
Uzbecy rozproszeni po niemal wszystkich krajach regionu orientują się w swych wspólnotach narodowo-plemiennych i popierają wyłącznie te ugrupowania, które odwołują się do „uzbeckości”: np. w rejonie kirgiskiego Oszu (dol. Fergańska), gdzie stanowią prawie 40 % populacji, większość popiera IRU, a o HT mało kto słyszał – chodzi o tereny wiejskie i suburbia Biszkeku.
Ale to się zmienia, co konkludują wnikliwi i obiektywni obserwatorzy. Obecnie HT rozbudowuje swe komórki w kirgiskim interiorze. Czynią to działacze miejscowi lub przysyłani (głównie) z Pakistanu misjonarze. Dodatkowym problemem Kirgistanu jest fakt, iż 18 % populacji to …… chrześcijanie. Przyległe do Kazachstanu południowego północne tereny Kirgistanu, chrystianizują się intensywnie (w tym kraju wszelkie denominacje – to ewenement w regionie – mają prawo prowadzić działalność misyjną i działać w sposób nieograniczający ich religijny charakter, co chętnie czynią protestanci i cerkiew prawosławna, a władze w Biszkeku w tym widzą m.in. antidotum na problem islamizmu, który z kolei szerzy się na południu, w rejonach pogranicza z Uzbekistanem i Tadżykistanem).
I to właśnie dodatkowo stymuluje „gniew islamistów”. Dodatkowym handicapem sprzyjającym takim organizacjom w Kirgistanie jest przeraźliwa bieda i gigantyczna stratyfikacja społeczna. Stolicę kraju, Biszkek, otaczają monstrualne slumsy (miasto ma ok. 1,0 mln mieszkańców, cały Kirgistan to niecałe 4,8 mln mieszkań, ponad 0,5 mln na emigracji – głównie w Rosji), a problemy społeczne trapiące kraj czynią go zarówno niestabilnym jak i podatnym na wszelkie ruchy populistyczno-rewolucyjne.
Ten region – trzeba to jasno zaznaczyć – jest terenem przerzutu opium (i innych narkotyków) produkowanych w Afganistanie na skale przemysłową do Rosji i dalej, na zachód do Europy. Szlaki przerzutu i sam narko-biznes są ważnym środkiem zdobywania środków finansowych tak przez ludność miejscową jak i organizacje islamistyczne powiązane (jak wszędzie na świecie) z działającymi tu od dekad szajkami przemytniczymi. Również porwania osób na skalę masową, dla okupu, stało się poważnym problem (zwłaszcza w Tadżykistanie, Uzbekistanie i Kirgistanie).
Kazachstan to niemal zacisze w porównaniu z południowymi krajami regionu. Ale to zacisze pozorne. Nursułtan Nazarbajew, prezydent Kazachstanu, dla Reutersa (jeszcze w początku XXI wieku) zauważył: „Niektórzy ludzie żywią nadzieję, że muzułmańska ludność naszych krajów poprze radykałów, a duchowieństwo cofnie nas z powrotem do średniowiecza, założy kobietom czadory, a mężczyznom nakaże zapuścić brody. Taki radykalizm może zatriumfować w pojedynczym kraju – w Tadżykistanie lub Uzbekistanie – ale to będzie dopiero początek”. W 2 dekadzie XXI wieku pojawiać się poczęły informacje o zatrzymaniach w Ałama-Acie i Astanie działających tu aktywistów HT. Oficjalnym rozpoczęciem działalności HT w Kazachstanie był 6.07.2001 (urodziny Prezydenta Nursułtana Nazarbajewa uroczyście obchodzone w Kazachstanie) kiedy to w tysiącach skrzynek pocztowych Ałma Aty znalazły się karteczki z taką właśnie informacją.
Dlatego Tadżykistan, Uzbekistan i Kirgistan wykorzystywane są jako potencjalne bazy wojskowe dla działań anty-islamistycznych i anty-terrorystycznych zarówno przez Amerykanów jak i Rosjan (od momentu napięć na linii Zachód – Rosja – czyli od początków II dekady XXI wieku – kraje regionu ograniczyły współpracę w tej mierze z Zachodem na korzyść Rosji i …… Chin). Chiny mając problem z ruchem muzułmańskich Ujgurów w zach. Turkiestanie, przyległym do Kazachstanu i Kirgistanu poważnie traktują zagrożenia ze strony ugrupowań islamistycznych rozwijających swe siatki w Azji Środkowej.
Jak widać w tym krótkim resume przełom XX i XXI wieku to chaos w regionie – zwłaszcza w jego centrum: w dol. Fergańskiej (Uzbekistan, Kirgistan i Tadżykistan) – wojny domowe, starcia uzbrojonych band (często pospolitych, ale określających się mianem „islamistycznych organizacji”), przemoc władzy, oligarchizacja życia i niebotyczna korupcja. Nastroje określić można jako sprzyjające wszelkiego typu rewolucjom.

O autorze wpisu:

Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", "Racjonalista.pl". Na na koncie ponad 300 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego i Towarzystwa Kultury Świeckiej. Sympatyk i stały współpracownik Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Mieszka we Wrocławiu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *