Odbudujmy Pałac Saski!

 

Stowarzyszenie „Saski 2018” dąży do odbudowy Pałacu Saskiego wraz z pałacem ministra Brühla. W ten sposób proponuje ono uczcić setną rocznicę niepodległości Polski. Oba gmachy zostały wysadzone w powietrze przez okupanta w 1944 roku i – w przeciwieństwie do Zamku Królewskiego na przykład – nie zostały odbudowane po wojnie. Tylko pomyśleć, budynki związane z historią niemiecko-polskich często dramatycznych stosunków, wielokrotnie przebudowywane w XIX i XX wieku, i zniszczone przez owładniętych nazizmem Niemców, mogłyby być odbudowane przez Polaków, jako symbol współpracy miedzy obu narodami po runięciu Żelaznej Kurtyny. Dzięki badaniom rozpoczętym przez Jacka Staszewskiego nikt już nie kwestionuje znakomitego wkładu saskiej dynastii Wettinów panujących w Polsce w latach 1697-1763, w modernizacji naszego kraju. Podkreślają to także młodsi badacze jak choćby Sławomir Suchodolski i Dariusz Ostapowicz.  Odbudowa pałaców umożliwiałaby zabliźnienie ran, twórcze uporanie się z historią.   Zwłaszcza odbudowa obu budynków w ich pierwotnej barokowej formie wzbogaciłaby estetycznie stolicę naszego kraju i dałaby wrażenie nowego startu, przezwyciężenia tego co złe, na rzecz tego co ponadczasowo piękne.  

Jednak niestety nie wszyscy tak uważają. Jednym z krytyków pomysłu odbudowy jest konserwator zabytków Michał Krasucki, historyk sztuki, doktorant w Instytucie Sztuki PAN. Na łamach „Kultury Liberalnej” zgłosił on swoje zastrzeżenia do projektu: https://kulturaliberalna.pl/2014/03/10/miasta-plac-palac-2/

Krasucki nawiązuje do głosu Grzegorza Piątka, który ostro wystąpił swego czasu przeciwko:  „tworzeniu falsyfikatów” – czyli swego rodzaju sztucznych zabytków. Krasucki twierdzi: „Kiedy mówi się o odbudowie zabytków to zawsze czuję wewnętrzny sprzeciw. Bo przecież zabytków ani odbudować, ani odtworzyć się nie da. Nawet jeśli do tej budowy użyjemy kupy starych cegieł i na deser starej zaprawy – to nic nie jest w stanie przywrócić skutecznie tego, co zniknęło. Zawsze to będzie obiekt współczesny, który owszem może odtwarzać pewien historyczny wygląd, może także dostarczać nam wiedzy o tym, jak historię percypują aktualni architekci i konserwatorzy, ale nie będzie już funkcjonował na prawach oryginału. Uważny rozmówca zaraz przytoczy tu kontrargument – „A Zamek Królewski?”. Jednak, pomijając kwestię dużej swobody historycznej, jaką przyjęto przy jego „odtwarzaniu” przykład ten bardziej pokazuje to, w jaki sposób kreacyjni architekci i konserwatorzy postrzegali architekturę Mateo Castello, czy Jakuba Fontany niż faktycznie jest przekazem historycznym rodem z XVII i XVIII w. W pewnym sensie jest to też oryginał, ale już XX-wieczny. Budowa Pałacu byłaby podyktowana chęcią powrotu do przedwojennego Złotego Wieku, do którego, jak wiemy, wrócić się już nie da…”.

 

 

Argument ten zupełnie nie przekonuje, zresztą sam pan Krasucki nie wydaje się być do końca przekonany, skoro unika tak naprawdę rozwinięcia przytoczonego kontrargumentu o zamku królewskim.  Widać też pewną obsesję ustaleń na temat tego czym jest a czym nie jest zabytek, przy całkowitym pominięciu tego, że chodzi o budynki, o miasto, o rozwój. Wiele z centrum Warszawy zostało odbudowane po wojnie w mniejszym lub większym stopniu wiernie i do dziś Warszawiacy są za to słusznie wdzięczni, oraz jako potomkowie tych którzy odbudowywali – cenieni. Wrażenie jakie informacja o odbudowie wywiera na odwiedzających miasto cudzoziemcach jest ogromne. Słuchając słów Anglików, Rosjan czy Niemców zafascynowanych skalą projektu jestem dumny że jestem Polakiem. Odbudowa dla krajów o tak skołatanej historii jak nasz powinna być słowem-kluczem. Właśnie tego nam trzeba – odbudowy zarówno w sensie konkretnym jak i metafizycznym. Odbudowa budynków stanowiłaby po prostu postawienie kropki nad i dzieła całego narodu jakim była odbudowa stolicy. Wówczas pałaców nie odbudowano m.in. dlatego, że były zbyt kontrowersyjne, m.in. zbyt niemieckie mimo iż zniszczyli te niewinne gmachy sami Niemcy. Potrzebujemy odczarowania historii i przezwyciężania historii. Da się powrócić do Złotego Wieku. Jest teraz pokój. Handlujemy w pokoju także z Niemcami. Cieszmy się z tego i uczcijmy to! Odbudujmy pałace w barokowej formie!

 Oddajmy jednak jeszcze na chwilę głos Michałowi  Krauckiemu: „…Pałac Saski Zwolennicy odtworzenia Pałacu Saskiego najczęściej zwracają się ku jego historycznym (czy XIX-wiecznym) formom. To ikona, która najczęściej funkcjonuje w potocznym odbiorze. Oczywiście pojawiają się także skrajne koncepcje budowy pałacu barokowego czy popularne warianty architektury współczesnej…”.

To niesamowite, że Michał Krasucki nazywa równie skrajnymi pomysł odbudowy w pierwotnym barokowym stylu i faktycznie skrajne, bo podyktowane jedynie fantazją i zapewne także czasem próżnością współczesnych twórców pomysły modernistyczne. Rdzeniem jednak sprzeciwu wobec odbudowy wydaje się być pewne ubóstwienie placu:

„…Jaki jest plac? Na pewno WZNIOSŁY, niedopełniony, skłaniający do zadawania pytań. W takiej właśnie formie jest najlepszym pomnikiem … jest prawdziwym palimpsestem kulturowym. Ze swoją bogatą historią, nawarstwieniami, a także utrwalonymi ikonami (np. msza papieska) dla większości Polaków niesie całą masę znaczeń, wartości. To właśnie dla tego dyskusja, która rozpętała się wokół pałacu jest tak gorąca. To przestrzeń zarówno miejska, publiczna, jak też państwowa i narodowa, co widoczne jest szczególnie w trakcie świąt państwowych i wydarzeń rocznicowych. Przestrzeń, która od blisko 68 lat koncentruje się wokół Grobu Nieznanego Żołnierza, jako pomnika – trwałej ruiny… Koncepcja Grobu, jako pomnika-trwałej ruiny, stworzona przez Zygmunta Stępińskiego, zakładała nie tylko silną wymowę samego Grobu, ale także dobitną wymowę placu… Jestem przeciwnikiem budowy pałacu. W jakiejkolwiek formie. Będzie to nie tylko złamaniem doktryny, lecz także zabraniem tego, co dla mnie w placu najważniejsze – jego silnej, symbolicznej wymowy. Być może się mylę, możliwe, że w tym akurat przypadku powinniśmy zapomnieć o doktrynie, a skupić się na tym, co leżało u jej podstaw, czyli potrzebie społecznej…”.

Pomijając oczywiste nieścisłości jak choćby to, że wyrwa uczyniona w żywej tkance miasta niespecjalnie zasługuje na miano świadomej kreacji kultury pamięci, wypada zauważyć, że Grób Nieznanego Żołnierza absolutnie nie ucierpi wskutek odbudowy. Mamy dziś do czynienia z nadmiernym kultem upamiętniania wszystkiego, tak jakbyśmy bali się nieco tego, że dramatyczne wydarzenia z przeszłości zostaną zapomniane jeśli zniknie świadomie zakonserwowana ruina. Co jest wzniosłego w ruinach, pozostaje kwestią gustu. Tendencja do odbudowy, do nowego startu często się zderza z tendencja do przypominania o tym co smutne. Kaiser-Wilhelm-Gedächtniskirche w Berlinie nie został odbudowany, ale już katedra w Coventry, która podarowała Kaiser-Wilhelm-Gedächtniskirche swój krzyż jako znak powojennego pokoju, została odbudowana, podobnie jak polski Zamek Królewski. Plac Poczdamski w Berlinie został przemianowany na pomnik modernistycznej architektury. Wszystkie te trzy tendencje zawsze będą się ścierać. Moim jednak zdaniem Polsce nie jest obecnie potrzebne upamiętnianie na siłę, lecz odbudowa, zabliźnienie ran, kreacja i nowy start, czyli racjonalizm i optymizm.  Dlatego jestem zwolennikiem odbudowania pałaców, oczywiście w ich pierwotnej barokowej formie !

 

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

  1. Chyba zbudujmy? Tylko po co? Na erekcję historyczną sam się nie łapię ale widzę że podniecenie udziela się wielu. Tylko że to słaba fukncja IMO na stawianie takich pomników. Kto będzie mieszkał w tym domu? 

    Czy architektura nie powinna być odzwierciedleniem dążeń i aspiracji współczenych ludzi? 

        1. No właśnie. W momencie jak historia staje się opowiadaniem wymagającą retuszu i odbudowy zamienia się w baśń. 

          1. Gdyby w Warszawie nie dokononano wszystkich poprzrednich rekonstrukcji przyciągałaby mniej mieszkańców, inwestorów i ogólnie kultury. Niemcy nie czynili rekonstrukcji za bardzo, ale zmienili zdanie na przykład w Dreźnie, gdzie też zaczęli odtwarzać imponujące zabytki czasów saskich. 

          2. Lewackie Niemcy chylą się ku upadkowi, najpierw poprzyjmowali muzułmanów a teraz odbudowują budowle.  Czy ten szalenczy lewacki eksperyment się kiedyś skończy?

  2. Bzdura. Te pieniądze lepiej wydać na badania nad lekami albo refundację rehabilitacji dla dzieci z porażeniem, a nie takie bezsensowne zjadacze pieniędzy…

    1. >>Bzdura. Te pieniądze lepiej wydać na badania nad lekami albo refundację rehabilitacji dla dzieci z porażeniem, <<

      -Niestety jest mnóstwo inwestycji, którym można by to zarzucić, że na co to komu, bo są chorzy i szpitale mają długi.  Byli są i będą, a biorąc pod uwagę postępującą ludzką głupotę, ruchy antyszczepionkowe, różnych Ziębów, aty-GMOwców, wyznawców medycyny alternatywnej, holistycznej…. czasami się człowiek zastanawia się po co te perły przed wieprze rzucać. A budynek będzie stał i argument o pracy dla ludzi można zastosować, o dochodach z turystyki. No i skoro zbudowano jakąś Świątynię Opatrzności? 

      1. Nieumiejętność radzenia sobie z konkretnymi problemami nie uzasadnia trwonienia zasobów na bezużyteczne kupy kamieni. To coś na wzór orginalnych mieszkańców Wyspy Wielkanocnej. Też nie potrafili poradzić sobie z problemami społecznymi więc budowali coraz więcej i więcej kamiennych posągów. Zapewne któryś z nich pytał się po co im kolejny posąg skoro materiały można by przeznaczyć na coś wymiernego. I pewnie ułyszał w odpowiedzi że ciągłość historyczna wymaga dążenia.

          1. Albo kościół… Sorry znaczy się muzeum im JP2, turysty walą drzwiami i oknami

    1. Moze, ale poco? Moze postawic lika piramid, moze zatrudnic ludzi do kopania rowow łyzeczkami, tylko PO CO?

      " ja nie wierzę by państwo pomogło naprawdę przeciw chorobom" – ales sie wygłupił. Akurat badania medyczne sa chyba na dzisiaj  najbardziej sensowne, w sensie sensu 🙂  Ja tam wolałbym skuteczne procedury np. usuwania komorek rakowych, niz kolejny pałac, piramide czy koscioł. Okres Saksonio-Polski jest zaniedbany, ale bez sensu jeszcze  bardziej zageszczac zabudowe na historyczne budowle.Zgadzam sie ze za czasow egipskich faraonow bez sensu bylo stawiac na leczenie raka, ale w dzisiejszych czasach chyba jest odwrotnie. Bez sensu stawiac na piramidy. 

       

       

       

      1. Atrakcje turystyczne przyciągają zwiedzających i kapitał, który kraj i miasto mogą wykorzystać na lecznictwo. Warszawa ma doświadczenie w udanych rekonstrukcjach, które zostały nawet wpisane na listę UNESCO. 

        1. I co z tego ze UNESCO? W Jamusukro (fr. Yamoussoukro) , WKS, wybudowano wspaniała bazylike, z marmurami, swietna architektura, i połozenie. Największy kościoł na świecie i najwyższa  świątynia w Afryce, pojemnosc 10 tys. ludzi. I co z tego? Pewnie kiedys trafi na liste UNESCO. Bazylika miała byc wybudowana pod warunkiem ze jednoczesnie wybuduje sie i wyposazy szpital, bunczucznie sie odgrazał JP2. Skonczyło sie na marmurach i wyprowadzeniu  kasy od murzynow, murzyn ma sie modlic i podziwiac zamiast miec dobre szpitale i słuzbe zdrowia. Murzyn znow został zrobiony w bambuko.  Pewnie ze bez sensu młotkiem rozbijac atom i leczyc choroby. Ale dzis mamy takie narzedzia badawcze, ze nie nadazamy z badaniami. Dlatego ładowanie forsy w kamienie, cokoły i obrazki jest dzis bez sensu.

  3. Argumenty że niepowinno się odbudowywać utraconych zabytków jest bezsensu, że niby karta wenecka itp. Wystarczy popatrzeć na Niemcy tam non stop odbudowywują dawne symbole i perły architektury np Stare Miasto w Dreźnie, pałace w Poczdamie i sam zamek królewski w Berlinie i wiele innych. Nasza stolica tak bardzo ucierpiała, wyniku II wojny i burzymurków z okresu komuny. Przecież sami architekci w pewnym momencie podobno się za głowę złapali iż za dużo wyburzają. Tu chodzi i pewnien symbol i dumę narodową. Może to pompatycznie brzmi, ale chciałbym słyszeć że Warszawa jest pięknym miastem. Jest wiele miejsc w stolicy gdzie można przywrócić dawne perełki, wystarczy tylko chcieć. I tak samo ważne jest to co napisał (Adam) trzeba też wydawać pieniądzę na całą służbę zdrowia. Bo życie ludzkie jest bezcenne. 

  4. z lewicą zawsze jest to samo. Cokolwiek zaproponujesz usłyszysz lamenty o głodnych dzieciach choć dzisiaj w zasadzie ich nie ma. Bywa że jedzą byle co lub niedojadają bo rodzice się nie sprawdzają ale głodujące to są w Somalii a nie tutaj. Czemu lewicowcy zawsze mylą rzeczywistość z planem filmu Oliver Twist???

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *