Ojcowie założyciele USA o Ameryce i Europie

Polecam książkę: „Wizje Stanów Zjednoczonych” w pismach Ojców Założycieli, tłum. Andrzej Jaraczewski, PIW 1977, z czasów kiedy jeszcze wydawano obszerne źródła historyczne. Ponieważ pracuję obecnie nad książką o wzajemnym postrzeganiu się USA i Europy przez wieki, na tym aspekcie skoncentrowałem się ostatnio przypominając sobie tą lekturę. Wszyscy foundig fathers dystansowali się od Europy, choć w różnym stopniu. Madison uważał USA za cud, przed którym Europa powinna paść plackiem, Adams widział już kilka fajnych spraw w Anglii, Jefferson we Francji, do tego nie wierzył za bardzo w amerykańską wyjątkowość, Hamilton w ogóle nie wierzył w nią i często proponował rozwiązania rodem z Wielkiej Brytanii a także Szwecji.

OZ często odwoływali się do historii, rzadziej do filozofii spekulatywnej czy czystej teorii politycznej (tu trochę odstaje Adams). W 1750 roku związki poszczególnych kolonii z Londynem były silniejsze niż między sobą (s. 11). W 1765 roku Anglicy stanowili 65% kolonistów. Nie wszystkie były koloniami królewskimi. Delaware, Pensylwania i Maryland były własnością prywatną rodów. Connecticut i Rhode Island firmami. 25% białych mężczyzn głosowało, i tak więcej niż w GB (s. 12). By być politykiem, trzeba było mieć ziemię, ale nie trzeba było być arystokratą. Pierwsi myśliciele polityczni z Ameryki jak John Wise, Jonathan Mayhew, Daniel Dulany, Richard Bland, Joseph Galloway i Benjamin Franklin nie wychodzili raczej poza konkrety i myśl Addisona, Locke’a czy Bolingbroke’a (s. 16). Mieszkańcy Brytyjskiej Ameryki w 1750 roku czyli sie wolni, wiedzieli, że ich wolność jest wyjątkowa i chronili ją przed ustawami nawigacyjnymi, limitami produkcji (kapelusze 1732, ruda żelaza 1750, wełna 1699, zakaz osadnictwa za Alleghenami 1763).

http://www.youtube.com/watch?v=VvPhj9d8w40

James Otis mówił więc w 1764 o zrozumiałych i znanych rzeczach, gdy bronił praw kolonii (s. 20). Stephen Hopkins, gubernator Rhode Island uważał, że Korona ma prawo nakładać podatki w sprawach zewnętrznych jak te na handel (s. 22). Richard Bland uważał, że z emigracją podległość Koronie się kończy automatycznie. Stamp act z 1765 ugodził w elity kolonii. John Dickinson uważał, że Korona może regulować handel ale nie nakładać cła. W 1773 roku Samuel Adams uznał, że ziemie Brytyjskiej Ameryki są dominium królewskim i nie mają nic wspólnego z władzą parlamentu (s. 25). W 1774 roku Brytyjczycy uznali francuskie instytucje w Quebec, blady strach padł na kolonistów w przyszłych USA. Za Adamsem Jefferson uznał BA za dominium i zanegował prawa parlamentu do kontroli nad Amerykanami. We wrześniu 1774 na I kongresie kontynentalnym w Filadelfii, kolonie uznały się za równe (Georgia nie wysłała przedstawicieli) i zaczęły działać razem. Początkowo chciano tam proponować nową amerykańską izbę parlamentu, ale szybko radykałowie to utrącili. 7 października 1775 nowy Komitet Bezpieczeństwa Massahusetts utworzył własną armię. Paine ostrzegał, że na zgodę jest za późno. Od 1774 roku USA są faktem, w 1776 tylko to potwierdzono.

Klasyczni republikanie jak Adams odwoływali się do historii, radykałowie jak Jeffeson do rozumu (s. 37). Pierwsi cheili dwie izby i nie ufali ludowi. W listopadzie 1777 roku stworzono konfederację, w 1787 roku z konstytucją – ściślejszą federację – kompromis między projektem prezydenta-monarchy elekcyjnego (Hamilton, Morris), a liberalną indywidualistyczą koncepcją Jamesa Wilsona z Pensylwanii czy demokratyczną Franklina (wybory powszechne, lud jedynym suwerenem), James Madison wymógł rodział władz i bezpośrednią władzę federalną nad stanami (s. 42). Czynne i bierne prawa wyborcze pozostały w gestii stanów; wolność wygrała z demokracją. Ny był przeciw konstytucji, bo choć przyjazna dla handlu, podminowywała jego zyski z podatków na handel międzystanowy, a konstytucja likwidowała cła międzystanowe (s. 46), w Georgii zadłuzeni farmerzy choć antyinterwencjonistyczni, bali się Indian, i chcieli federalnej ochrony. Richard H. Lee uważał, że skoncetrowana władza musi być pragmatyczna i bezideowa. Federaliści byli lepiej zorganizowani i wszędzie w końcu konstytucja została uznana. W XIX wieku George Bancroft uzna konstytucję za szczytowe dzieło ludzkości. Rządzić miały prawa a nie ludzie. W 1913 Chalers Beard nieco odbrązowił konstytucję, uznał ją za bynajmniej nie ponadczasową, choć rewolucyjną społecznie, choć dla Amerykanów była konserwatywna, zresztą Europa postrzegała USA od początku jako kraj radykałów (s. 68). Dziś też UE i USA oskarżają się nawzajem o radykalizm.

Po 1787 roku nadeszła fala demokratyzacji, ale federalistyczna konstytucja przetrwała. W 1789 roku postał Sąd Najwyższy. W 1790 rozpoczał się spór zwolenników wysokich ceł z Północy z południowymi farmerami. W sprawie Banku, Madison porzucił Hamiltona. W 1791 roku Hamilton radzi budować manufaktury, bo rynek w Europie może być zamknięty (s. 58). Hamilton przewidywał nagrody za wynalazki, cła ochronne, subwencje rzadowe za zakładanie nowych przedsiębiorstw. Hamilton dokładnie widział czym musi dysponować państwo, jednak ciągle musiał się zmagać z demokratycznymi bajaniami farmerów.

Federalistów takich jak Hamilton przedstawia się często jako partię własności, a Jeffersonian jako partię wolności, co jest socjalistycznym absurdem, bo własność to też wolność. W 1793 roku USA pozostały neutralne mimo knowań Edmonda Geneta, który najpierw straszył federalistów powstaniem ludowym na wzór francuski, a potem sam skorzystał z łaskawej możliwości azylu, gdy jakobini dorzynali jego żyrondystowskich kolegów (s. 61). Czasem głupota Europy nie zna granic, podobnie jak mądrość Ameryki.

W 1798 roku prezydent Adams zaczął deportować cudzoziemskich wichrzycieli rewolucyjnych, ponieważ w 1797 francuski rząd kazał sobie zapłacić łapówkę by przejść do rokowań, lekceważąc USA (s. 62). W 1800 roku władzę przejęli antyfederaliści, choć sądy do 1835 roku były federalistyczne (John Marshall). 1803 dwunasta poprawka sankcjonuje istnienie partii politycznych.

Benjamin Franklin, drukarz, z rodziny angielskiego pochodzenia z Pensylwanii. Od 1727 roku uczył rodaków dyskutowania. Założył wypożyczalnię książek (1731), policję i 1743 American Philosophical Society. Był genialnym statystykiem. Od 1762 roku reprezentował Pensylwanię w Londynie (s. 75). Potem za swojego człowieka uznały go Georgia (1768), New Jersey (1769) i Massachusetts (1770). Do 1775 roku był w Londynie, w 1776 wysłał misję do Kanady, by Kanadyjczycy wsparli wojnę o niepodległość USA. W grudniu 1776 roku przybył do Francji. Vergennes rokował z nim, bo go cenił jako naukowca. W latach 1785-1788 był prezesem rady wykonawczej Pensylwanii, do śmierci 1790 doradzał politycznie. Nie powoływał się na prawa naturalne, był raczej utylitarystą (s. 78), ganił zbytnią pewność, wykluczał wiedzę tajemną, był niechętny materializmowi w obu sensach tego słowa, fabrykom, zalecał łączenie pasji naukowych z politycznymi, był pierwszym self made manem. Jego pisma wydano zbiorowo w Londynie w latach 1817-1818.

Już w latach 60. XVIII wieku doradzał koloniom wspólny front, choc wtedy zagrożeniem była głównie Francja (s. 88). Gubernatora Shirleya przestrzegał w innym liście przed wzorowaniem sie na Francji w administowaniu Ameryką, i drenażem pieniężnym Ameryki przez Koronę Brytyjską. Parlament brytyjski próbował przekonać do uznania zgromadzeń kolonii, za coś podobnego jak parlament irlandzki, który musiał się zgodzić na podatki nałozone na Irlandczyków (s. 104). Krytykował nadane Szkocji prawo do zsyłania bandytów do Ameryki, i czerpał satysfakcję z tego, że Ameryka dotąd nie była buntownicza, w przeciwieństwie do owej Szkocji (s. 109). W 1773 roku Franklin napisał: „Edykt króla Prus”, w którym osmiesza etniczne pretensje brytyjskie do rządzenia Ameryką. To tak jakby Prusy zabroniły Anglikom mających germańskich przodków przywożeniu żelaza do Prus (s. 111). Porównując w poczatkach 1777 roku USA z jej wrogiem – Wielką Brytanią Franklin uznał USA za bardziej praktyczne, i mniej pobłażające głupiemu zbytkowi i lenistwu. We wrześniu 1782 roku zniechęcał do przyjazdu do USA malarzy i gentlemanów-próżniaków (świnia nie pracuje, jest gentlemanem), zachęcał zaś profesorów i rzemieślników (s. 120). Pisał o zdrowym klimacie, tanich gruntach i mozliwości szybkiego awansu społecznego dzięki uczcciwej pracy: „W Ameryce szybki przyrost ludności oddala widmo rywalizacji” (s. 123). Jedną z zalet USA jest też brak ateizmu…

W prezydenckim przemówieniu pożegnalnym, napisanym częściowo przez Hamiltona, George Washington prosił Amerykanów by strzegli Unii, i byli dumni z bycia Amerykanami, oraz by nie angażowali się w europejskie wojny, tak by nie trzeba było budować wielkiej stałej armii, która zagrażałaby może wolności republiki (s. 151). Podkreślił znaczenie czasu i obyczaju w dziele reform. Był sceptyczny co do możliwości zachowania dobrego obyczaju bez religii, choć wyraźnie rozróżniał między religią a moralnością (s. 155). Nawiązywał do negatywnego przykładu panstw Europy, gdy przestrzegał przed wiarą w wieczną przyjaźń lub wrogość z innymi narodami (s. 157), jako końcem rozsądku i niewolą myśli. Przestrzegał przed mnożeniem długu publicznego. Wyraził nadzieję, że USA będą wkrótce zbyt potężne by ktoś mógł im zagrozić, i radził unikać sojuszów z państwami Europy. Zachęcał do harmonii między interesem a humanizmem (s. 159).

Jeffeson pochodził z rodziny, która wyemigrowała do Ameryki z Walii (1677). W 1774 roku porzucił prawo i kancelarię dla polityki. Jego broszura z 1774 roku o prawach BA, zainteresowała Edmunda Burke’a i opozycję wigowską w Wielkiej Brytanii (s. 164). W 1779 roku został gub. Wirginii, w 1781 uciekł ze stanowiska przed Brytyjczykami i wycofał się do Monticello (s. 165). W latach 80 XVIII negocjaował układy handlowe z Prusami i Brytyjczykami. W 1787 roki w dolinie Padu zebrał nasiona ryżu, które potem przeszmuglował do USA, gdzie zaczęto je uprawiać w Georgii i Południowej Karolinie, z lepszym o wiele wynikiem niż w Europie (s. 166). W 1807 roku nałożył zbędne embargo na handel z UK i Francją, które zrujnowało jego i wielu jego sąsiadów. Znał biegle włoski, francuski, łacinę, hiszpański i grekę. Uznawał, że ponieważ każdy ma rozum, ludzie są równi, koncepcję wolności wziął od Locke’a i rozszerzył ją (s. 170). Polemizował z Europejczykami, że rozległość państwa sprzyja wolności i republikanizmowi. Postulował inwestowanie w edukację, bo ciemni ludzie nie cenią wolności. W 1829 po raz pierwszy wydano niektórej jego prace łącznie.

Liberalne poglądy zawdzięczał swemu nauczycielowi matematyki szkotowi Williamowi Smallowi (s. 177). Jako członek legislatury w 1769 roku proponował wyzwolić niewolników, jednak czasy były nieprzychylne, rosła nietolerancja także religijna anglikańska wobec dysydentów (s. 178). W 1774 roku bał się, że złudzenia, iż Amerykanie mają jeszcze w Anglii przyjaciół uniemożliwią jakąkolwiek wspólna akcję wszystkich kolonii. Georgia zablokowała inicjatywę ograniczenia importu niewolników. W deklaracji niepodległości napisał, że Jerzy III stał się niezdolny do rządzenia wolnym narodem przez napuszczenie na kolonistów „bezlitosnych i dzikich Indian, których znany sposób wojowania polega na zabijaniu wszelkich istot żywych bez względu na wiek i płeć” i prowadzenie „na nas wielkich armii obcych najemników” (s. 189), łamiąc więzy krwi Korony i Ameryki. W piśmie z 1774 roku uznał, ze Londyn lepiej traktuje nawet sojusznika – Portugalię niż słasnych kolonistów (s. 193). Pisze o „niewidzialnej ręce kierującej losami imperium” która krze Boston za to, że kiedyś wierzgał Stuartom (s. 198). Porównał stacjonowanie wojska w Ameryce, do sprzeciwu Brytyjczyków wobec stacjonowania wojska hanowerskiego (tylko bardzo niewielu i na krótki czas zgodził sie wtedy parlament) w Anglii podczas wojny siedmioletniej (s. 204). Radził Jeffeson Jerzemu III, by dobrał choć jednego Amerykanina jako eksperta do spraw amerykańskich, bo Londyńczycy nie znają Ameryki (s. 204). W pismie o wolności religijnych Wirginii w 1779 rokuopowiedział się przeciw cenzurze, ponieważ żadna szkodliwość jakichkolwiek poglądów nie jest tak groźna jak pozowolenieby władza decydowała które wolno, a których nie wolno rozpowszechniać (s. 207). W 1801 roku jako świeżo wybrany prezydent określił Unię jako pomyślny eksperyment (s. 209). Mówił o opatrzności i zalecał izolacjonizm. Jak widać w „Uwagach o stanie Wirginia, miał krytyczne podejście do republik arystokratycznych takich jak Wenecja, określając je jako „despotyzm obieralny” (s. 218). Mimo iż w Europie łacina i greka wychodzą z użycia i nauczania, Jefferosn uważa, że należy ich uczyć (s. 230). Broni ateistów i dysydentów oraz innowieców, uważając, że inny pogląd matafizyczny nikogo nie rani (233). Przygoda Galileusza może świadczyć, że nigdy nie wiadomo kto ma rację. Jefferson sprzeciwia się europejskiemu z ducha nakładaniu kajdan na naukę (s. 234). Nie jest przekonany do merkantylizmu i autarkii gospodarczej, uważa, że może pasuje to Europie, ale niekoniecznie USA. Niechże większość naszego przemysłu pozostanie w Europie, ludzie pracujący na roli to wybrańcy Boga (s. 239). Ekonomicznie Jeffeson to jednak dziecinada.

We Francji oburza go przepych sąsiadujacy z biedą, kobieta płaci za wynajęcie domu 30 liwrów, czyli 75dniowy zarobek, zatem często chodzi głodna (list do Madisona z Fontainebleau 28 X 1785, s. 239). Wkurza go rezerwacja wielkich połaci ziemi wyłącznie dla łowów. 20 grudnia 1787 roku pisze proroczo do Madisona z Paryża: „Za kilka lat wybory prezydenta Ameryki, staną się dla pewnych krajów europejskich o wiele ciekawsze niż jakakolwiek dotąd wolna elekcja w Polsce” (s. 247). Im władza surowsza tym bunty częstsze, najgorzej w Turcji, potem we Francji, Brytanii, najlepiej z tym w USA (s. 248). W 1789 liczy na oświeconą część Europy, symatyzującą z USA, w 1795 pisze do Ivernoisa, że Montesqueiu się mylił jakoby republika musiała być mała by działać (s. 253). W 1807 roku twierdzi, że europejskim gazetom nie można wierzyć, bo tyle w nich propagandy. W 1810 o chowie monarchów-idiotów, w 1813 roku pisze do Adamsa o naturalnej arystokracji lepszej od tytularnej. W 1816 roku pisze do Duponta de Nemours, o tym, że Amerykanie są z przekonań demokratami swtoerzonymi do życia społecznego, a oświecenie samo w sobie niszczy tyranię (s. 266). W 1816 określa Holandię jako władzę, która sama siebie wybiera (s. 269), a Wenecję zrównuje z Francją.

John Adams, prawnik z Harvardu, był jedynym teoretykiem politycznym wśród founding fathers, był też makiawelistą, i uważał ludzi za ułomnych i złych, a społeczeństwo za arenę walki klas czy też grup społeczych (s. 287). Stąd musi być równowaga różnych władz, wtedy nawet zbóje mogą mieć sprawną republikę. IR i Senat muszą sie równoważyć. Dopiero w 1856 roku zaczęto publikować dzieła wszystkie Adamsa. Za życia był niespecjalnie ceniony, a być może wywarł największy wpływ na USA. Kler rzymski uważał za oszustwo (s. 293). Amerykę za wyraz sprzeciwu wobec tyranii religijnej, nie tylko z pozycji dysydenckich, ale głównie tolerancjonistyczno-liberalnych (s. 294). Łączy, jak Jefferson, edukację z wolnością. Za Kamesem i Rousseau krytykuje feudalizm. Brytyjczykom zarzuca małoduszność, uważa, że to Amerykanie pozostali wierni konstytucji brytyjskiej (s. 302). W „Myślach o rządzie” atycypuje Benthama – pisząc o maksymalnym szczęściu dla jak największej liczby ludzi (s. 309), zarzuca Brytyjczykom, że trzeba odwagi by publicznie powołać się w Londynie na Harringtona czy Locke’a. Uważa, że sądy powinny mediować między legislatywą a egzekutywą. W 1789 roku uznaje Brytanię za republikę, bo stosuje klasyczne wyróżnienie republiki, jako władzy wielu (s. 317). Francuzom zarzuca nieludzką próbę wyzbycia się namiętności (s. 326), mając na myśli radykalny racjonalizm Mably’ego i Marmontela. Adams AD 1814 uznaje współzawodnictwo za główną siłę napędową ludzkości, a geniusz za rzecz rzadką. Woli by jak w Niemczech, Anglii, Holandii i Francji gazety wydawali uczeni, niż rzezimieszki, jak się to zdarza w USA (s. 336). Krytykuje Francuzów za religijną nienawiść antyreligijną.

Alexander Hamilton to syn szkockiego kupca i Francuzki, pochodził z Wysp Podwietrznych, Amerykaninem był z wyboru (s. 341). Od 1772 roku kształcił się w NY. Oficer, od 1783 adwokat w Albany. Od 1786 roku proponował silniejszą federację. Stwożył amerykański Bank i kredyt z niczego, w 1804 roku bał się secesji Nowej Anglii, stąd konflikt z Burrem i pojedynek z nim. Hamilton był za silnym rządem, a przeciw partiom. Nie był związany z żadnym stanem, stąd silny federalizm. Pisma H. Wydano pierwszy raz zbiorczo w 1851. Zrobił to jego syn John Church Hamilton.

3 października 1780 roku Hamilton w liście do Jamesa Duane’a, przestrzegał, przed „nadmiarem ducha wolności, zazdrosnego o każdą cząstkę władzy” (s. 351). Grecja i Szwajcaria są dlan katastrofalnymi przykładami słabych federacji. Trochę lepiej jest w Holandii, gdzie namiestnicy Unii nadrabiają słabość władzy autorytetem. Co ciekawe uważa, że żadna prowincja Niderlandów nic nie znaczy samotnie, i to trzyma Unię, co jest uproszczeniem, Prowincje Holandia i Zelandia wieloktronie wciągały całą Republikę w rozmaite kabały. Hamilton przestrzega przed gniewam armii USA za zaniedbywanie ich potrzeb przez rząd, zaleca system poboru istniejący w Szwecji (16 poddanych powołuje 1 żołnierza, s. 359). Uważa podatek w naturze jak w Prusach, Rosji, Danii czy Szwecji za interesujące rozwiązanie, dla kraju z małą ilością forsy w obiegu. Bank uważa za symbol zaufania, a prymat stałych praw za podstawę wolności i szczęścia, nawet jeśli są surowe. Wzorem jest tu szwedzki Frihetstid (s. 362). Uważa, że stworzenie banku pozowli zakończyć wojnę tej zimy (to znaczy zimy 1780 roku).

W Federaliście I rozróżniał Hamilton między wolnością a nieufnością wobec władzy (s. 369), antyprzykładem jest tu rewolucyjna Francja i chaos. Uważa, że możliwy jest 1 ustroj dla 13 stanów, wbrew twierdzeniom francuskich republikanów klasycznych. W F9 przestrzegał NY przez losem Grecji i słabej unii. Reklamuje angielski govenmental ballance i znów krytykuje Montesquieu za założenie, iż tylko małe kraje mogą być republikami (s. 373). W F84 doradza wolność prasy na wzór brytyjski, której nie szkodzi nawet wysokie opodatkowanie owej prasy (s. 384).

James Madison uważał, że wielka republika jest nawet lepsza (s. 405), bo ludzie bardziej się koncentrują na związku z całością, są bardziej przemieszani (Federalista 10). GB nie uznawał za republikę (Federalista 39, s. 419), Polskę za najgorsze połączenie pierwiastka arystokratycznego i monarchicznego. Wenecja i Holandia nie powinny być nazywane republikami, bo lud nie ma na nic wpływu. Rząd USA powinien być trochę federalny a trochę narodowy, znów mamy ballance of power. Federalista 45: bezbożna doktryna Starego Świata, że lud został stworzony dla monarchów, a nie monarchowie dla ludu (s. 425). W innym miejscu Madison przytomnie stwierdzał, że sumienie to też własność (s. 438).

Przytaczam tutaj te informacje, by przypomnieć, że USA górują nie tylko technologicznie nad nami Europejczykami czy Rosją, ale także intelektualnie i moralnie, przynajmniej jeśli chodzi o podejście do rządzenia, nic dziwnego, że rządzą światem, a my się ciągle od nich uczymy. Z drugiej strony widać, że Europa także dostarczała pewnych wzorców Ojcom Założycielom, choć czerpali oni z europejskich wzorców nader ostrożnie. Mieli pełną świadomość, że tworzą politycznie zupełnie inną jakość, a ich naród jest innym narodem niż europejskie.

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

  1. Ten esej czyta sie troche jak ksiazke telefoniczna. Duzo bohaterow ale malo akcji.Nie jestem historykiem ale uwazam ze lista nazwisk i wydarzen nie wystarczy aby rozumiec historie. Lepsze podejscie to analiza trendow i rozwoju idei .Samo nawet szczegolowe opisywanie poszczegolnych osob i ich pogladow nie daje obrazu
    jak formowaly sie narod i panstwo USA.
    Troche podobne bylo by napisanie ksiazki z lista bitew drugiej wojny swiatowej bez analizy trendow politycznych, nastroju spoleczenstw ,sytuacji ekonomicznej
    kombatantow i strategii globalnej.Lista bitew jest uzytecznym zalacznikiem do ksiazki „Druga wojna swiatowa” ale nie wyjasnia powodow, zmagania ludzi i maszyn , wyniku wojny i jej konsekwencji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *