Papież islamofil

Papież Franciszek odbiera jedną po drugiej nagrodę za lobbowanie za legalnymi i nielegalnymi imigrantami muzułmańskimi w Europie. Realizuje tym swoją misję polegającą na oczarowaniu środowisk lewicowych w Europie Zachodniej i przyciągnięciu ich z powrotem na łono Kościoła. O rzeczach „trudniejszych”, takich jak celibat, homoseksualizm, aborcja, kapłaństwo kobiet, papież mówi zdecydowanie ciszej i nie naciska zbyt mocno aby wzniosłe obietnice były jednoznaczne i realizowane przez Kościół na świecie. Znacznie łatwiej jest być „aniołem imigrantów”. Oczywiście nie wszystkich. Obrona chrześcijan mordowanych w Syrii i Iraku, jak i pomoc Timorowi Wschodniemu, którego 30 procent ludności wymordował islamsko – wojskowy reżim Indonezji, nie są już tak modne i nie bawią lewicujących intelektualistów Zachodu, których dla Kościoła chce pozyskać Franciszek.

Więcej na filmiku:

 

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

  1. Nie tylko ateiści, ale też wielu sceptycznych katolików zauważa, że Watykan, to światowa korporacja nastawiona na zysk i temu jest podporządkowana polityka.
    Historia II wojny światowej pokazuje kolaborację Watykanu z nazistami. Po wojnie Watykan pomógł wielu hitlerowcom zbiec do Ameryki Południowej.
    Ponad to Watykan zajmował się brudnymi intersami, np. praniem brudnych pieniędzy mafii.
    Wielu katolików nie zna tej mrocznej historii, kiedy się o tym mówi, jest to odbierane jako atak, oczernianie kościoła.
    Papież Franciszek działa zgodnie z zasadą, maksymalizacja zysku. Przykładem może być wysoka cena biletów na spotkanie z papieżem z okazji światowych dni młodzieży.
    Papież mówi zgodnie z poprawnością polityczną UE, należy przyjmować uchodźców, bo to jest chrześcijański uczynek miłosierdzia, a w biblii jest napisane, że zło należy zwalczać dobrem, czyli im bardziej muzułmanie są agresywni, tym większą należy okazywać tolerancję i pomoc socjalną.
    Czy Watykan stracił instynkt samozachowawczy?

    1. „kolaboracja Watykanu z nazistami” to akurat jeden z antyklerykalnych mitów
      moim zdaniem Franciszek nie kalkuluje, tylko mówi to co myśli a swoimi wypowiedziami n/t uchodźców taniej popularności nie zyskuje – raczej traci (w Polsce na pewno)
      ceny biletów na śdm nie są wysokie – raczej nie pokrywają kosztów organizacyjnych (podawane ceny obejmują koszt noclegów i posiłków)

      1. Ja czuję się częścią Europy i nie wiążę swojej przyszłości bezpośrednio z Polską. Zresztą problem polega na tym, że muzułmanie zagrażają współczesnej europejskiej cywilizacji, do wartości której jestem jednak przywiązana, a zmiana, która może w wyniku ich działań nastąpić, będzie zmianą na gorsze. Oczywiście, wiadomo, że nie powstaną w Europie Zjednoczone Emiraty Niemieckie ani nic w tym stylu, ale w chwili, w której elity wreszcie się opamiętają, może być już naprawdę ciężko. Poza tym za skandaliczne uważam statystyczne traktowanie Europejczyków jako potencjalnych ofiar terroryzmu.

  2. Mój tekst „Trendy…” odnosi się min. do Islamofilii. IMHO Islamofilia to jeden z niebezpiecznych trendów, w dodatku manipulowany przez samych Islamistów. Proszę sprawdzić zasoby internetu na tematy „islamophilia” i „islamophobia”. Pierwszy ledwo istnieje i prawie wszędzie określany jest jako kontrowersyjny (sam termin). Drugi to eksplozja treści z wielkimi podkreśleniami jakie to szkodliwe, straszne etc. Tak się walczy w internecie. To rzucanie „islamofobią” na wszystkie strony to irracjonalny trend. Trudno się dziwić, że nawet Jackowi się dostało, bo to nowa chora moda.

    http://racjonalista.tv/trendy-skad-sie-biora-i-dokad-prowadza/

    1. W pełni się zgadzam Krzysztofie i dziękuję za potrzebny tekst o trendach. Właśnie wróciłem z Malty, z europejskiej konferencji humanistów, stąd mój nikły udział w dyskusjach. Wielu moich kolegów z innych państw Europy jest skrajnie modnych w swoich poglądach, niestety.

        1. Oczywiście, że nie. Ale często moda nakazuje kultywować irracjonalne i oderwane od rzeczywistości tezy. Na przykład – dawniej – francuscy lewicowcy z Sartrem na czele i ich kult Stalina. Obecnie modne jest twierdzenie tych samych ludzi, iż „islam nie ma nic wspólnego z przemocą”.

    2. ’…filia’ to admiracja, pewien rodzaj zachwytu, jak w filosemityzmie. Kwestionowanie krytyki islamu nie jest automatycznie islamofilią. Taki wniosek to po prostu błąd logiczny – przedwczesna konkluzja. Nawet twierdzenie, że krytyka krytyki to obrona islamu jest dyskusyjne. Bo krytyka krytyki jest tylko tym czym jest – nawet przeciwnik islamu może skrytykować krytykę mówiąc na przykład: „to słabe, oparte na topornych uogólnieniach i łatwych do zidentyfikowania manipulacjach faktami i pojęciami – wymyślcie coś lepszego”.

      No ale załóżmy że chodzi o praktykalia i wymiar polityczny. Twierdzenie, że każdy kto kontestuje krytykę islamu jest automatycznie po stronie jihadystów też ma słabe podstawy w politycznych realiach, bo właśnie krytykując islam jako religię i pochodnie kulturę realizujemy cel polityczny Isis – polaryzację kultur w europie.

      1. OK, nie jestem przecież lingwistą. Natomiast w odniesieniu do mechanizmu trendów „islamofobia” zrobiła się „trendy” a cokolwiek-by-przeciwnego-nie-było nie. Tak właśnie działa trend c.b.d.o.

        1. Islamophilia po prostu nie zrobiła jeszcze kariery jako pojęcie. A oczywisty kontrtrend dla kilku milionów wyników dla hasła 'islamophobia’ to dziesiątki milionów wyników dla hasła 'islam is bad’, 'islam is violent’ i podobnych permutacji.

          1. Chyba coś nie tak. „Islam is violent” może być kontra do „Islam is religion of peace” i fakt, jest w równowadze. Ale już „islam is good” wyprzedza „islam is bad”. Zresztą, to są typowe terminy, które się neutralizują. Dobra strategia sieciowa opiera się na tych, które dają oddźwięk bez neutralizacji. Nad tym zresztą się pracuje celowo, było trochę opracowań na ten temat,

          2. W Polsce i na Malcie też 300 tysięcy ludzi domagało się linczu na bluźnierczyni? Domagało się kary śmierci (bo w Bangladeszu jeszcze jej w świetle prawa nie ma?)? Nie ma jej JESZCZE w przeciwieństwie do 14 krajów, z których każdy jest muzułmański. Wyznawcy islamu są różni, ale statystycznie znacznie bardziej fanatyczni i skorzy do skrajnej przemocy religijnej niż wyznawcy innych religii. Koran, w przeciwieństwie do nauk Buddy, ksiąg hinduistycznych, ksiąg taoistycznych i Ewangelii zachęca wprost i jednoznacznie do przemocy w imię wiary. Mahomet był szerzącym wiarę zbrojnie zdobywcą. Pochwalał działania ludobójcze, jak na przykład wobec Żydów. Pochwalał podstępy w imię wiary – napadał na karawany w miesiącach uznawanych przez mieszkańców Półwyspu Arabskiego za czas pokoju, bez działań zbrojnych (Koran dokładnie to opisuje, chwaląc „chytrość na drodze Boga”). Jezus nie był zbrojnym szerzycielem wiary, Budda nie był zbrojnym szerzycielem wiary, Kriszna nie był zbrojnym szerzycielem wiary, Konfucjusz nie był zbrojnym szerzycielem wiary. Jezus, Budda, Kriszna i Konfucjusz nie nauczali, że zdrada i ludobójstwo są uzasadnione na drodze szerzenia wiary.

          3. Nie ale chrześcijaństwo to też krwawy stary testament hinduiści czczą kali a jahwe robi demolkę wszystkich którzy się sprzeciwiają żydom.

          4. W 2016 roku w żadnym chrześcijańskim kraju nie ma kary śmierci za odstąpienie od religii. Nie ma jej też w Izraelu. W 2016 roku od 30% do 60% chrześcijan czy judaistów nie jest zainteresowana szerzeniem swoich religii na drodze walki zbrojnej. W 2016 roku mamy od 30% do 60% muzułmanów czynnie popierających taką ideę lub z nią sympatyzujących.

          5. To wszystko wg mnie przesadne i uproszczone wnioskowanie w oparciu o słowa kluczowe. Wystarczy dopisać 'islamophobia not real’ albo 'islamophobia myth’ i już mamy przeciwwagę. Islamofiia nie została stłumiona tylko nie zrobiła jeszcze kariery. To tylko słowa a nie trendy. Trendy są dwa: niechęć do islamu i doszukiwanie się islamofobii. Trend niechęci do islamu jest wg mnie o wiele silniejszy niż konttrend doszukiwania się islamofobii, pojawia się na prawicy, w centrum i na lewicy, i coraz więcej intelektualistów, najczęściej w wyniku kolejnego zamachu, dołącza do tego klubu – kierunek jest wyraźny – to rośnie a nie maleje. Rola nowych ateistów, którzy poszli drogą krucjaty jest bardzo istotna w krzewieniu tego trendu.

          6. Re: /To tylko słowa, a nie trendy. / Słowa, a raczej hasła (słowa nimi się stają) niosą trendy. Dopisywać można w nieskończoność, to tylko spekulacje. Słowo staje się hasłem, kiedy publika zaczyna na nie reagować. I oto właśnie chodzi.

          7. @Piotr Re: /To są bzdury./ Trend działa tak, że nawet mądrzy ludzie przestają dyskutować racjonalnie i ulegają emocjom. Jak w tym przykładzie, gdzie okazujesz Piotrze arogancję.

    3. … więc już tak półżartem – gdybym miał zastosować taki sam poziom retorycznych wygibasów, co twórcy pojęcia islamofili mógłbym napisać artykuł pod buńczucznym tytułem „Krytycy islamu stoją tam gdzie stoi Isis”

  3. Ciekawa teza ale szczerze wątpię, że celem papieża jest przyciąganie środowisk lewicowych do kościoła w sytuacji gdy kościół katolicki tak naprawdę traci grunt pod nogami i ma problem z odpływaniem tradycyjnie 'swoich’ środowisk. Więc jaki sens walczyć o tak mentalnie dalekie środowiska jak europejska lewica, skoro mamy problem z mentalnie bliskimi? Gdyby papież rzeczywiście myślał strategicznie o konsolidacji wiernych, przybrałby postawę antagonistyczną, szedł na otwartą wojnę cywilizacji i budował kapitał na walce z 'uchodźcą-najeźdźcą koniem trojańskim naszej kultury’. Więc jeżeli w ogóle o coś chodzi (ja się skłaniam że on tak po prostu ma i tyle) to o poprawę wizerunku kościoła w oczach Europy patrzącej się na Watykan z coraz większym niesmakiem. Polska wydaje się dziś niemal ostatnim bastionem katolicyzmu w Europie i u nas pokłosie skandalów związanych z systemową przemocą i tuszowaniem pedofilii nie miało tak destrukcyjnego wpływu na rolę kościoła w społecznościach (w Irlandii miało np. hiperdestrukcyjny) stąd optyka może być troche inna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *