Pedofilu! Uciekaj przed wyrokiem za granicę. Smutny wniosek ze sprawy Polańskiego

Lubię i cenię Polańskiego, ale wyrok, na razie nieprawomocny, krakowskiego sądu mi się nie podoba. Po pierwsze nie jest na miejscu mówienie o wydawaniu reżysera Amerykanom. Wydaje się szpiega lub jeńca. Po drugie dziwne są jęki na temat rzekomej amerykańskiej zemście i zawziętości, po pierwsze nie mamy tu do czynienia ze sprawą niepodjętą lecz rozpoczętą, także nie ma się tu co przedawnić, sprawa jest aktualna, bo jest w toku. Polański opuścił USA, bo jak sądził, sędzia nie zamierzał uznać ugody jaką w tej sprawie zawarli oskarżenie i obrona, tyle że sędzia nigdy, ani w Europie ani w USA nie musi uznawać takich umów, zaś ucieczka przed wydaniem wyroku jest kolejnym przestępstwem, tu sądy amerykańskie są nieco surowsze, nie tolerują kłamstw i ucieczek. Trzeba było zostać i się odwołać.

[divider] [/divider]

Director Polanski arrives on the red carpet for the film Vous n'Avez Encore Rien Vu at the 65th Cannes Film Festival

[divider] [/divider]

Mamy umowę o ekstradycję z USA i jest ona obustronna. W takiej sytuacji rację mają ci, którzy jak Krzysztof Marczak mówią, że mamy tu do czynienia z wyrokiem politycznym a III RP zachowuje się jak pudrowany PRL, rację mają także ci, którzy uważają, że jest to podobnie jak w przypadku księży, którzy dopuścili się pedofilii, typowy przykład równych i równiejszych… Nie mają racji ci, którzy mówią że USA nie wydają swoich obywateli nigdy, owszem wydają ich rzadko i niechętnie, ale zdarza się. Przykłady żołnierzy US Army w Japonii, czy lotnika (tego od kolejki liniowej w Szwajcarii) są chybione. Żołnierzy zawsze się chroni, by pod pretekstem, lub przy okazji, aresztowania przez lokalne władze nie byli rozpytywani o tajemnice wojskowe, tym niemniej jednak w epoce Eisenhowera na Okinawie zdarzały się wspólne przesłuchania amerykańskich żołnierzy przez przedstawicieli obu stron.

To, że ofiara wybaczyła Polańskiemu nie ma żadnego znaczenia, ponieważ prawo nie ma na celu jak w starożytności ustalenia moralnej kondycji podsądnego, lecz ocenę czynu i odstraszanie. Tym bardziej, ze mowa o osobie nieletniej w czasie seksu, a to jest z automatu pedofilia. Ofiary często wybaczają przestępcom – prawdopodobnie dlatego Breivika jeszcze nie zastrzelili ojcowie i matki ofiar… To jednak w niczym nie zmienia ohydy czynu.

Nie ma też żadnego znaczenia to, że w Europie uznano by może sprawę za przedawnioną, abstrahując od tego, że przedawnienie jest niemoralne, chyba, że państwo skazujące, jak na przykład PRL, przestaje istnieć. Nie ma prawa międzynarodowego poza umowami, także ekstradycyjnymi. Nasze europejskie olewajstwo wobec przepisów nie ma tu znaczenia. Polański popełnił przestępstwo w USA i obowiązuje go amerykańskie prawo i amerykańskie procedury. Polskie bezprawie to powód do smutku dla wszystkich rozumnych ludzi w naszym kraju…

PS.
He was released from prison after serving 42 days and was told he would be put on probation. When he learned that the judge planned to renege on that promise, he fled to Paris before sentencing. He publicly offered his apology to Geimer telling her he regretted the episode. Polański był więc w więzieniu tylko 42 dni. To jednak operetka. De facto nie odbył kary tylko przeżył 40 lat ekscytującej przygody męczennika. Powinien być zgodnie z kalifornijskim prawem trafić do więzienia na co najmniej dwa lata:

If you are 21 years of age or older and the victim is under the age of 16, the offense is a felony punishable by 2, 3 or 4 years in county jail and a maximum $10,000 fine.

https://www.wklaw.com/statutory-rape-punishment-sentence/

Być może sędzia złagodziłby karę do na przykład 1,5 roku, ale 42 dni obserwacji to żart. A w USA prawo nie tyle jest surowsze, co NAPRAWDĘ SIĘ JE WYKONUJE, Europa ma spaczony pamięcią obraz totalitaryzmów mundurowych z przeszłości dlatego wypuszcza przestępców pod byle pretekstem, poza tym zapominają o zasadzie Holbacha, że determinizm w prawie nie ma sensu.

Swoją drogą Samantha wyglądała na dziecko więc musiał być nieźle naćpany…
Fatalny to przykład dla wszystkich…

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

  1. 1. Nie ma się co czepiać słowa „wydanie”, bo jest to określenie stricte prawne, które pochodzi bezpośrednio z aktów prawnych regulujących te kwestie (ustaw, umów, konwencji itd).
    .
    2. Nikt poza ściśle zainteresowanymi nie widział wszystkich dokumentów (toteż ciężko wypowiadać się o tym ze 100% pewnością), ale z upublicznionych informacji wynika, że Polański – po zliczeniu wszystkich okresów izolacji w związku z tą sprawą – odbył karę znacznie dłuższą od tej, jaka wynikała z zawartej ugody… Jasne, można powiedzieć: „ugoda jest nie ważna, bo Polański nie dotrzymał jej warunków i zwiał”, tylko że wtedy całość traci trochę sens.
    .
    Skoro amerykański wymiar sprawiedliwości (poprzez prokuraturę – bo to z nią zawarto ten układ) zgodził się na taką karę, jaką określono w ugodzie (uznając jednocześnie, że spełni ona swoją rolę i mówiąc kolokwialnie „załatwi sprawę”), to skąd taka nagła zmiana? Polański odbył karę od 4 do 8 razy dłuższą (w zależności od tego, czy uwzględnimy 1 czy 2 treść ugody) od pierwotnie umówionej, a oni nadal go ścigają, bo nagle zmienili zdanie? To w końcu chodzi im o ukaranie sprawcy, czy jakąś prywatną zemstę?
    .
    Nie, nie bronię pedofila i gwałciciela (zwłaszcza, że za fana jego samego ani jego filmów się nie uważam), ale dostrzegam w tym amerykańską pokazówkę i polityczny wymiar całej sprawy. Amerykanie prawdopodobnie chcą „zadziwić” świat skutecznością, niezłomnością i determinacją swojego wymiaru sprawiedliwości, co dla mnie – w tych okolicznościach – jest dosyć niedorzeczne. Zwłaszcza, że – zgodnie ze swoimi procedurami – całość mogliby spokojnie umorzyć (i to na odległość, bez udziału Polańskiego), ale konsekwentnie odmawiają.
    .
    3. Błędne jest twierdzenie, jakoby przebaczenie ofiary nie miało znaczenia. Ma i to duże (czasem może doprowadzić do znacznego złagodzenia kary czy wręcz uniknięcia jej całkowicie) i to nie tylko w naszej procedurze karnej, ale w wielu innych również. Odwet czy odstraszenie, wcale nie są aż tak istotne.
    .
    4. Na pełne uzasadnienie wyroku (które być może rzuci na całość więcej światła), trzeba zaczekać do 6 listopada.

    1. Zgoda nieletniej i rozumienie ze strony ofiary nie podchodzą pod łagodzenie. Polański wyjechał z usa przed ogłoszeniem wyroku to wszystko zmienia. Pokazał faka sądowi. można powiedzieć: „ugoda jest nie ważna, bo Polański nie dotrzymał jej warunków i zwiał”, można tak powiedzieć bo to prawda. Reszta to bzdury ignorantów prawniczych

        1. Ale podaje pan te same przykłady co oni.

          He was released from prison after serving 42 days and was told he would be put on probation. When he learned that the judge planned to renege on that promise, he fled to Paris before sentencing. He publicly offered his apology to Geimer telling her he regretted the episode. Polański był więc w więzieniu tylko 42 dni. To jednak operetka.

          1. Tak, ale:
            .
            1. Zgodnie z pierwszą ugodą, Polański miał odsiedzieć 45 dni, zgodnie z drugą (późniejszą) 92 dni.
            2. Do wymiaru faktycznie odbytej przez niego kary, zalicza się także czas, który Polański – w związku z tą sprawą – spędził w Szwajcarskim areszcie oraz… areszcie domowym (łącznie ponad rok). Może się to wydawać śmieszne, ale szwajcarskie prawo przewiduje taką możliwość. Została na niego nałożona dolegliwość i nie można tego ot tak puszczać w niepamięć. Taką linię obrony przyjęli obrońcy Polańskiego i jak widać słusznie, bo sąd się do tego przychylił. Nawet prokuratura nie określiła się jeszcze wprost, czy ma zamiar wnosić środek odwoławczy czy nie.
            .
            3. Mnie ta sprawa nie interesuje ze względu na Polańskiego (jak wspomniałem, wcale mi go nie szkoda i jeżeli o mnie chodzi, to uważam, że zasługuje na oglądanie świata zza krat), ale ze względu na te wszystkie zawirowania prawne, które z jednej strony są niełatwe do rozgryzienia, ale też bardzo ciekawe od strony praktycznej (w Polsce takie sprawy nie trafiają się zbyt często).

    2. @Crow.
      1.Skoro jest Pan prawnikiem to wie Pan równie dobrze jak ja, że to krakowski sąd zrobił „pokazówkę” bo polskie sądy zgadzały się na ekstradycję własnych obywateli na podstawie o zarzutów o mniejszej wadze (notebene poparte wątłym materiałem dowodowym) jak np. „afera” Łucznika. Jeżeli twierdzi Pan, że to amerykański sąd chciał coś zrobić na pokaz to proszę pokazać jeden taki przypadek w którym podejrzany o podobny czyn opuścił samowolnie USA i przebywał w kraju w Europie, z którym USA ma podpisaną umowę o ekstradycji a amerykański wymiar sprawiedliwości o ekstradycję nie wystąpił.
      2. quote: /Skoro amerykański wymiar sprawiedliwości (poprzez prokuraturę – bo to z nią zawarto ten układ) zgodził się na taką karę, jaką określono w ugodzie (uznając jednocześnie, że spełni ona swoją rolę i mówiąc kolokwialnie „załatwi sprawę”), to skąd taka nagła zmiana?/ Zanim odpowiem na to pytanie muszę spytać Pana o znajomość amerykańskiego prawa w tej kwestii. Proszę wybaczyć, ale mam wrażenie że kieruje się Pan tutaj logiką polskiego systemu, która akurat w tym przypadku nie ma zastosowania.

      1. 1. Tak, przyznaję, że nie jestem specjalistą od procedury amerykańskiej i większość aspektów mogę rozpatrywać jedynie na zasadzie analogii z prawem polskim.
        .
        2. Jeżeli chodzi o amerykańską procedurę ekstradycyjną, to konkretnych przykładów (poza tymi, które każdy może sobie sam wygooglować) nie podam, bo nie pracuję w prokuraturze i z takimi przypadkami po prostu nie mam zbyt często do czynienia. Niemniej od znajomych prokuratorów wiem, że akurat Amerykanie mają w tym względzie trochę podwójne standardy. Oni sami nie mają oporów, by rozsyłać wnioski o wydanie nawet za mniejsze przewinienia, ale gdy skieruje się taką odezwę do nich, nierzadko całkowicie ją ignorują. Ignorują to właściwe słowo, bo bywa tak, że nawet nie chce im się oficjalnie odmówić, tylko po prostu nie podejmują żadnej reakcji…

        1. Dziekuję, to wiemy od czego zacząć. Ja też nie jestem ekspertem amerykańskiego prawa karnego, ale z uwagi na poprzednie doświadczenie z Polski jakieś doświadczenie z czasem w USA uzbierałem.
          Dlatego ograniczę się do najważniejszych kwestii (pozwolę sobie pewnych rzeczy nie tłumaczyć na polski, czasem nie jestem pewny dokładności tłumaczenia).
          1. Polański nie odbył żadnej kary: /Under the terms of the plea agreement, the court ordered Polanski to report to a state prison for a 90-day psychiatric evaluation. Under the terms of the plea agreement, the court ordered Polanski to report to a state prison for a 90-day psychiatric evaluation, but granted a stay to allow him to complete his current project. Under the terms set by the court, he traveled to Europe to complete filming.[29] Polanski returned to California and reported to Chino State Prison for the evaluation period, and was released after 42 days./
          Jako prawnik wie Pan już pewnie o co chodzi – współpracował z sądem i było jak było, w pewnym momencie uciekł. Nie wchodzę tutaj czy był powód nie – wie Pan jak każdy sąd na świecie podchodzi do tego. W USA dochodzi wtedy jeszcze „unlawful flight to avoid prosecution”
          2. Jego zarzuty były poważne. Szczególnie w stanie California. To już może znaleźć Pan sam.
          3. Widzę że mimo sam Pan przyznaje, że Pana wiedza w temacie jest ograniczona to nie przeszkadza to Panu krytykować amerykański system, koncentrując się jedynie na jego wadach. W Polsce prowadziłem kilka spraw cywilnych i miałem też bezpośrednie doświadczenie z procedurą karną w ciągu ostatnich kilku lat. Widząc te dwa systemy w działaniu aż się prosi aby powiedzieć Polakom: „zajmijcie się swoimi problemami”. Skoro pracuje Pan w prokuraturze doskonale Pan wie dlaczego.

          1. @ Crow. 1. Przepraszam, źle odczytałem.
            2. Okres moich studiów przypadł na mroczne czasy PRL, kiedy prawo było głównie tym, co życzyła sobie Partia albo bezpieka a ja dobrych relacji z tamtą władzą nie miałem. Dlatego proszę nie zadawać pytań jakbyśmy żyli sobie w kraju o 50 letniej demokracji bo odpowiedzi mogą nie być proste.

    3. Jestem przekonany, że Polański wyjechał z USA na podstawie rady udzielonej mu przez swoich prawników. A ci wiedzieli i wiedzą znacznie więcej o kulisach sprawy niż my wszyscy razem wzięci. Więc teza o niedotrzymaniu umowy wydaje się prawdopodobna a motywacja procesem pokazowym też przez to nie jest całkiem niedorzeczna.
      Tzw „statutory rape” nie jest gwałtem a Polański nie jest pedofilem.

        1. pedofilia to termin medyczny. Uprawianie seksu z osobą poniżej ustalonego wieku (stąd słowo „statutory”) nie jest równoznaczne z pedofilią. Tylko w pewnych przypadkach te dwa zbiory mają część wspólną. Ale rozumiem, że wystarczy nazwać kogoś pedofilem by zostać zwolnionym z konieczności argumentowania, wystarczy sama konotacja słowa które jest sądem samym w sobie. Podobnie jak lewak czy marksista.

  2. Popieram w pelni zdanie Piotra.
    Mozna tylko dodac ze gdyby Roman byl przecietnym
    czlowiekiem a nie celebrity to juz by dawno siedzial w wiezieniu.
    To ze mu uszlo dosc ohydne zlamanie prawa to zly przyklad dla Poilakow.
    Stac nas na cos moralnie wyzszego.
    Uwazam ze zadna zawodowa doskonalosc nie mityguje kary za czyn Romana.
    Przeciwnie. Gdyby zrobil to porosty robotnik to bylo by
    latwiej mu wybaczyc niz swiatowej slowie Romanowi.
    Roman p;owinien byc przykladem moralnosci a nie
    kryminalnym uciekinierem . Jak teraz polski ojciec powie synowi: szanuj dziewczynki .Nie wolno ci wyrzadzac im krzywdy.

  3. Nie jestem prawnikiem, więc raczej zadam pytanie niż się wypowiem. Pan X popełnia w państwie A przestępstwo, które jest także karane w Polsce. Po n latach pan X przyjeżdża do Polski. Przestępstwo się przedawniło zgodnie z polskim prawem. Zatem nie będzie w Polsce sądzony. Czy Polska powinna ekstradować swojego obywatela do państwa A, gdzie przestępstwo zostało popełnione i się nie przedawniło?

      1. OK, Pan X, a co z Panią X? Pani X jedzie do innego panstwa (np. na Malte) i usuwa ciąze, ktorej usuniecie jest uwazane za przestepstwo (w PL jest karalne, 2.5 roku wiezienia dla kobiety).
        Co zrobic z Panią X? Ukarac w Polsce czy tez wydac panstwu M?

        1. Istnieje coś takiego, jak podwójna karalność. To znaczy, że czyn musi być karalny w obu porządkach prawnych, na tym przykładzie – zarówno w Polsce jak i na Malcie. Jeżeli nie jest, ukarać sprawcy nie można.

      1. (cytat) Nie zmienił się wydźwięk tekstu. (koniec cytatu)

        Zatem po co zmiany?

        (cytat) No i co z tego? (koniec cytatu)

        To po prostu niepoważne traktowanie czytelników. Zakładam, że autor wie, co pisze i publikuje tekst skończony. Ludzie czytają i komentują. Gdy autor zmienia artykuł, część komentarzy dotyczy starej wersji tekstu, inne nowej, a inne najnowszej. Dyskusja pod artykułem traci po prostu sens.

      1. Ale jakie skuteczne. A argument był o skuteczności systemu prawnego a nie skuteczności systemu prawnego w świetle rozwiązywania problemów społecznych. Stany zresztą są bardzo dumne ze swojego dogmatycznego stosowania kar w systemie sprawiedliwości.

  4. W związku z edycją jakiej Pan dokonał, chciałbym dodać, że prawo amerykańskie wcale – na tle europejskiego – takie doskonałe nie jest. Jak każde, ma swoje zalety i wady.
    .
    Moim zdaniem największą wadą jest ich system ławniczy, sprowadzający się do tego, że czynnik społeczny (ława przysięgłych) orzeka co do zasady (winny / niewinny, świadczenie należne / nienależne), a sąd ustala granice wyroku (wysokość kary, wysokość odszkodowania itd).
    .
    Taki stan rzeczy, pozwala niestety na przemycenie różnych patologii, np:
    .
    1. Ławą przysięgłych można manipulować. Tylko totalny idealista może twierdzić, że wiek, płeć, kolor skóry czy status społeczny ławnika, nie mają wpływu na na jego postrzeganie rzeczywistości i wydane orzeczenie. Głośny proces O.J. Simpsona kojarzy chyba każdy…
    .
    2. Prawnicy są tam trochę bardziej aktorami niż prawnikami, bo patrz punkt 1. U nich można nawet nie mieć racji, wystarczy przekonać ławę, że się ją ma. Czasem o winie lub braku winy decydują charyzma albo zdolności krasomówcze obrońcy i prokuratora, nie prawda obiektywna i sprawiedliwość (stąd też dużo większa jest u nich rola prawników, a ci najlepsi – liczący sobie krocie za usługi – faktycznie mogą wiele zdziałać).

      1. No właśnie w tym problem, że przysięgli decydują o winie (lub jej braku). Sędzia jest takim orzeczeniem związany, jedynie precyzując resztę wyroku i dodając mu całą prawną „podbudówkę” (a więc precyzując wymiar kary, środki karne i całą resztę).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *