Polska, Izrael, Europa… Kto jest prawdziwym antysemitą?

 

 

Martwią mnie i dziwią losy kontaktów polsko – izraelskich.  Po ostatniej konferencji bliskowschodniej w Warszawie doszło do mocnego ochłodzenia stosunków między naszymi krajami. Choć krytykowany przeze mnie często rząd PiS nie jest absolutnie mistrzem w polityce zagranicznej, to jednak za to ochłodzenie relacji tym razem ponosi winę strona izraelska. I jest to zupełnie bez sensu. Po co sugerować, że "Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki", lub że ponoszą współodpowiedzialność z niemieckimi nazistami za Holokaust jako naród i państwo, choć przecież jako naród i państwo walczyli z nazistami, również o Żydów i byli niewiele lepiej od nich przez najeżdźców traktowani? 

 

Dodam, że choć o ile mi wiadomo nie mam żadnych korzeni żydowskich, to trzymam kciuki za Izrael. Z wielu przyczyn. Historia pokazała, że Żydzi muszą mieć swój kraj, inaczej są mordowani. Dziwne to, straszne, ale to nam mówi historia. Izrael jest jedynym miejscem na stałe wpisanym w historię Żydów, do tego na kolejnych miejscach można dodać Babilon i Aleksandrię, skąd Żydzi zostali brutalnie wygnani wielokrotnie przez tzw. „religię Panów (zaczytujących się zresztą z lubością w Main Kampf, co możecie sprawdzić w googlach)”. "Polin", czyli Polska też stoi wysoko w kategorii miejsc, gdzie Żydzi trwali przez wiele wieków i nie przez Polaków ta sytuacja została w zbrodniczy sposób przerwana.

 

Podobnie jak na terenach podbitych przez islam w Europie też Żydom nie żyło się idealnie. Zostali wygnani z Hiszpanii, Niemiec, Anglii. Nie mieli prawa osiedlać się w Rosji, później dano im możliwość życia na polskich terenach okupowanych przez carów. Tu i tak chwała carom, że nie postanowili wymordować nabytego od podbitego sąsiada Ludu Abrahama, co później zrealizowali Niemcy.

 

 

Drugim powodem dla którego trzymam kciuki za Izrael i mogłabym nawet powiedzieć że jestem nieżydowską syjonistką, gdyby nie antypolonizm elit władzy Izraela, jest oczywiście fakt, że Izrael jest najlepszym miejscem na Bliskim Wschodzie jeśli chodzi o prawa człowieka. Gdybym była Arabką i chciała normalnie się ubierać, być wolnomyślicielką i samodzielnie decydować o swoim zamążpójściu (a z pewnością nie wyszłabym za muzułmanina, chyba że straciłabym całkowicie rozum z miłości, co też bywa miłe), to chciałabym być Arabką Izraelką. Wolałabym być arabską obywatelką Izraela nawet jeśli nie traktowano by mnie nie do końca fair, co można zrozumieć,  bo moi rodacy i moje rodaczki wysadzałyby się z bombami w przedszkolach i autobusach. Szkoda, że Liban nie zachował swojego charakteru bliskowschodniej enklawy chrześcijaństwa. Gdyby tak było, wielu chrześcijan z Syrii uniknęłoby ludobójstwa. Ja zaś wtedy, jako hipotetyczna Arabka, miałabym też do wyboru cieszenie się większą wolnością też jako Libanka. 

 

No dobrze… Ale chciałabym teraz powrócić do Europy. Otóż był oczywiście w Polsce antysemityzm. Jego smętnym i chorym wyrazem jest na przykład opowieść o hostii z Poznania, zilustrowana w jednym z tamtejszych barokowych kościołów. Centralny punkt kościoła opowiada historię rzekomego znęcania się Żydów nad hostią i cud "przemówienie hostii", która nakazała zbudowanie nad nią kościoła. Oczywiście ta surrealistyczna historia z pewnością budziła w wiernych antysemickie nastroje… Przed II Wojną były getta ławkowe. Ale jednak trzeba znać skalę i miarę. Na tle innych narodów Europy, nie tylko Niemców, ale też Słowaków, Francuzów, Brytyjczyków (jak łatwo i sumiennie dostarczono gestapo WSZYSTKICH Żydów z okupowanych Wysp Normandzkich!), Polacy byli najmniej antysemiccy.

 

Wydaje mi się też, że nadal jesteśmy najmniej antysemiccy, gdyż nasza polityka zagraniczna, w przeciwieństwie do choćby szwedzkiej, nie jest ciężka od nienawiści do Izraela. Bezmyślne przyjmowanie muzułmanów, z których znacząca część zaczytuje się w Mein Kampf i prześladuje Żydów, również we Francji, też jest żywym dowodem antysemityzmu. U nas zdarzają się wstrętne bazgroły na murach, we Francji mamy przymykanie oczu na mordowanie Żydów, lub też chęć mordowania, bo muzułmańscy mordercy Żydów często są też Francuzami. Są w sieci prowadzone przez francuskich Żydów strony w necie, co miesiąc zapalane są znicze dla kolejnych zamordowanych przez muzułmańskich Francuzów Żydów.

 

Jednak nie dość tego. Benjamin Netanjahu zaprosił do Jerozolimy szczyt V4. Ostatecznie przyjechali i Słowacy i Węgrzy, a przecież byli oni sojusznikami hitlerowskich Niemiec w czasie, gdy wielu Polaków narażając życie ratowało Żydów, zaś Polska Podziemna wykonywała wyroki śmierci na szmalcownikach, którzy też byli. To polski bohater  Witold Pilecki naraził się na długie miesiące pobytu w obozie koncentracyjnym, aby dostarczyć raport o Holocauście Brytyjczykom, którzy machnęli na niego ręką. Nie byli nawet w stanie zbombardować komór gazowych w obozach zagłady, co uratowałoby tysiące ludzi. Sądząc po tym, że odsyłali statki z uciekającymi Żydami ze swoich terytoriów kolonialnych, można śmiało dopatrzeć się w tym przyzwoleniu na mordowanie Żydów antysemityzmu. Obecnie takie przyzwolenie charakteryzuje zachodnią lewicę spod znaku „refugees welcome, allahu akbar”.

 

 

Mamy obecnie sytuację, w której Benjamin Netanjahu i jego ministrowie atakują jeden z najbardziej przyjaznych im krajów europejskich. Ma to związek z tendencyjną edukacją w Izraelu i niechlubnym wygnaniem żydowskiej inteligencji w czasach moczarowskich, kiedy jednak impulsem do tego haniebnego wygnania Żydów były porachunki wewnątrz partyjne, na które przeciętny Polak nie miał żadnego wpływu. Nie on wybierał tych ludzi, nie on stwarzał ich propagandę. Tym niemniej wielu Izraelczyków pamięta ten mroczny okres PRL. Być może Netanjahu zdaje sobie sprawę z tych niuansów, jednak nie może zawieść prawego skrzydła swej koalicji ustępstwami na rzecz prawdy historycznej o relacjach polsko – żydowskich, z kolei Pisowcy już i tak są uznawaniu przez część bliższego sobie prawicowego elektoratu (?) za „pieski Izraela i USA”, za „nie wstających z kolan, lecz pełzających na klęczkach”. Powoduje to usztywnienie stanowisk po obu stronach, choć jak już wspomniałam na wstępie, my – Polki i Polacy – tym razem mamy rację w tym sporze. Ciężko robić z Polaków "mistrzów antysemityzmu" przy Niemcach, Francuzach, Węgrach, Słowakach, Brytyjczykach etc. Trzeba by wtedy uznać, że Żydzi byli masochistami uciekając z całej Europy do Polin, zaś polityka współczesnej Szwecji jest bardziej przyjazna wobec Izraela niż polityka Polska. Oczywiście ani Żydzi nie byli masochistami, ani polityka Szwecji nie jest przyjazna wobec Izraela. Zresztą, chciałabym wtrącić na marginesie, gdyby w Andaluzji żyło się Żydom tak świetnie, jak głoszą niektórzy upojoeni propagandą lecz nie wiedzą historyczną arabiści, to skąd u licha byłoby tylu Żydów w chrześcijańskiej części Półwyspu Iberyjskiego przed tzw. Monarchami Katolickimi, którzy dorównywali w swoim antysemityzmie współczesnym przywódcom państw muzułmańskich. 

 

W Niemczech, w przeciwieństwie do Francji, wyrażana jest chęć regulacji prawnych dotycząca narastającego tam zbrojnego i morderczego antysemityzmu. Niestety, radykalni niemieccy lewicowcy zdają sobie sprawę, że procesy przeciwko antysemityzmowi nie dotkną zbyt wielu członków radykalnej niemieckiej prawicy, lecz przede wszystkim muzułmanów i – jednakże w proporcjonalnie mniejszym stopniu – akolitów Marksa.

 

Jeśli chodzi o Izrael, to rozumiem doskonale zwieranie szeregów i mocną politykę w kraju, który jest oblężoną przez muzułmanów i opinię międzynarodową twierdzą. Na Netflixie (w polskiej wersji też, sprawdziłam!} pojawił się czteroodcinkowy izraelski serial o Mosadzie (Tajemnice Mosadu. Twórcy: Dror, Melman, Shelah). Polecam go Wam. To wstrząsająco szczere wyznania agentów, którzy w imię obrony swojego kraju przekraczają znane nam w świecie cieszącym się pokojem granice. Moim zdaniem to bohaterowie i patrioci. O Netanjahu też miałam bardzo dobre zdanie, lecz obecny atak na Polaków, bardzo niesprawiedliwy, nadszarpnął moje uznanie dla tego polityka. Izraelowi potrzebni są mocni mężowie stanu, jednak nie powinni być oderwani od rzeczywistości, ani małostkowi, bo i tak można tłumaczyć nagłą eksplozję antypolonizmu w izraelskich kręgach rządowych. Jest kwestia mienia bezspadkowego i zastraszenie Polski może ułatwić jego zajęcie. Moim zdaniem te kwoty powinni spłacać Niemcy i ich sojusznicy podczas II Wojny Światowej. Słowacy jak najbardziej – w swoim wysyłaniu na zagładę Żydów byli jeszcze bardziej sumienni i staranni niż policja Vichy. A u nas Witold Pilecki ryzykował każdego dnia życia, był poniżany i torturowany tylko po to, aby jego raport o zagładzie Żydów wylądował w koszu i przydał się na nic…

O autorze wpisu:

Humanistka z wykształcenia, nie bojąca się jednakże ściślejszej nauki. Od dziesięciu lat sympatyczka polskich racjonalistów, obecnie mieszka za granicą. Obecnie, jako publicystka, zainteresowana obroną wolności słowa, wolności ekspresji artystycznej i tożsamości europejskiej.

  1. Ludem Abrahama są też​ muzułmanie. Bo Abraham wg bajki, spłodził tez Ismaela. Nieładnie sobie tak zawłaszczac Abrahama tylko dla Zydow. A czy dziecko małżenskie czy nie,  to dzis nie ma takiego znaczenia. A dawniej? Kto sfałszował bajke, kto był żoną Abrahama, Sara czy Hagar, i kto uwierzy, ze stara bezpłodna Sara urodziła mu syna?  Bardziej prawdopodobne ze to Sara chciała aby Abraham zabil Ismaela, i chłop poszedł w gory. Ale mu sie zal zrobiło i nic z tego nie wyszło. Piepszenie ze Bog chciał aby Abraham zamordował dla niego swojego syna (Izaaka) to ewidentna bzdura. 
    Nie było żadnego wygnania z Egiptu, to tylko biblijne opowiesci. A nawet, to wtedy przeciez niejako "naturalne" że jeden wyganiał drugiego, to nawet lepsze niz mordowanie. W Europie tez Niemiec wyganiał/mordował, Polaka a czasami i odwrotnie. Szwedzi sie rżnęli z Dunczykami w swoim czasie  i głowy też padały gęsto. Ile lat bedziemy żyli żydowskimi paranojami jeszcze? 

  2.   Jestem ciekaw, jaka jest korelacja między złym traktowaniem Żydów, a nich nieintegracją ze społeczeństwem, w ktorym żyli. Chyba nie można nie miec jednego nie mając drugiego. Nie można być dobrze traktowanym, gdy chce się żyć w całkowitej izolacji na obcej ziemi. Obca społeczność w danym społeczeństwie ma to do siebie, że jej część (przynajmniej elity) ulegają asymilacji. W cesarstwie rzymskim – romanizacji, w szlacheckiej Rzeczpospolitej – polonizacji, gdzie indziej innej "izacji" – w starożytnym Izraelu różne plemiona też ulegały judaizacji. Proces ten ma w ostateczności chyba genetyczną podbudowę – dochodzi wszakże dzięki niemu do wymiany genów, jest więc w biologicznym znaczeniu tego słowa normalny i korzystny dla człowieka jako gatunku. Nawet dwie wsie lub plemiona nie izolują się niczym Żydzi, tylko mieszają się ze sobą poprzez małżeństwa, postępowali tak zresztą i o tyle rozumieli to również ci Zydzi, którzy w Europie brali za żony przedstawicielki innych narodów (asymilowały się one względem społeczności żydowskiej). Nie wiem, na ile taki proces następował w przypadku społeczności żydowskiej – wydaje mi się, że jej tak rozumiana asymilacja właśnie nie zachodziła z przyczyn religijnych (bo jakich innych?). Może więc uparte trwanie przy niedorzecznym zabobonie (a może judaizm jest prawdziwy?) nie odpowiada za część kłopotów, na ktore lekarstwem ma (rzekomo) być jeszcze usliniejsze trwanie w tym zabobonie? Potomkowie Żydów nie byliby gorszymi ludzmi (a może byliby?), gdyby w trzecim bądż czwartym pokoleniu byli Rzymianami czy Polakami, tak jak Cyceron nie był gorszym człowiekiem przez to, że wywodząc się z Wolsków był już i czuł się Rzymianinem. Nikt nie ma pretensji do Polaków w USA, że ich dzieci, wnuki albo prawnuki nie mówią już po polski i czują się Amerykanani – każdy uzna to za normalny socjologiczny proces. Dlaczego więc nie integrować się, właściwie w imię czego? W imię przeszłości? Dlaczego należy za wszelką cenę "zachować tożsamość" – kto tak orzekł i jak to uzasadnił, nie licząc iluzorycznego boga Jahwe i jego równie fikcyjnych obietnic? Przodkowie Żydów też musieli stracić dawną tożsamość, by stac się Zydami, dlaczego więc bać się utraty tożsamości, skoro ta utrata jest czasem korzystna? Czy terażnieszośc i przyszłość nie są ważniejsze od przeszlości, a przynajmniej rownie ważne? Czy przygotowywać sobie ciężki los przez uparte trwanie przy tym, co przeszłe?  

    1. Myśle, że można by napisać program komputerowy, w którym dałoby się wyrazić pojęcia społeczności, mniejszości, asymilacji i niechęci w jezyku czystej matematyki. Okazałoby się wtedy, że im mniejsza wartość A (asymilacji), tym większa wartość N (niechęci), a im większa niechęć, tym mniejsza asymilacja. Antysemityzm to problem nie tyle socjologiczny, co logiczny. Wynika stąd, że antysemityzm będzie istnieć ZAWSZE dokąd trwać będzie ta pętla logiczna. 
      .
        Pomijam w tych wywodach antysemityzm powodowany religijnie, np. zależny od nauk chrześcijaństwa czy islamu. Jedynym rozwiązaniem wydaje mi się (w praktyce niemożliwe) uznanie, że wszystkie te trzy religie są jedną i tą samą, a róznią się jedynie w słowach i powierzchownych znaczeniach słów i obrzędów. Chleb, kasza i mleko bardzo różnią się od siebie, jeżeli patrzeć na nie powierzchownie, ale wspólne jest im to, że wszystkie są pożywieniem. Może jakiś (w praktyce niemożliwy) ekumeniczny zjazd najważniejszych duchownych trzech tych wyznań i wspólna deklaracja i jej propagowanie załatwiloby sprawę. Może nacisk swiata polityki (tak jak kiedyś Cesarstwa na Państwo Watykańskie) załatwiłby sprawę i zmusiłby duchownych tych trzech wyznań do uznania powierzchowności różnic. Czy nie można by dojść do wniosku, że 1) Pismo Swięte składa się ze Starego Testamentu, Nowego i Koranu (i określonych przypisów do nich) oraz, że 2) można posługiwac się tylko jedną częścią tylko wtedy, jeżeli odczytuje się ją w sposób nie zaprzeczjący temu, co znajduje się w dwóch pozostałych częściach. W ten sposób wszyscy wierni sięgaliby po jedną księgę, a skupiali się na wybranej przez siebie części – i wszyscy byliby zadowoleni. Godzenie sprzeczności i unikanie ich rozwijałoby intelekt wierzących, i zaprzęgałoby ich do pracy, polegającej na dążeniu do unifikacji trzech odmiennych rozdziałów. Zwsze można powiedzieć, że "Bóg chce", by człowiek takiej unifikacji dokonał.        

  3. @Elasp
    Z czystej ciekawości: jaki typ teizmu reprezentujesz? Filozoficzny czy religijny?
    Jesli religijny to jaki?

    1. Trudno mi powiedzieć, ale chyba i jeden i drugi (katolicki). Odróżniam bowiem wiedzę od wiary; myślę, że prawdziwości teizmu filozoficznego można dowodzić, a w prawdziwość teizmu chrześcijańskiego można (bez sprzecznosci) wierzyć. 

      1. Akurat chrześcijaństwo to słaby wybór.
        Już sam napisałeś nie wprost, że Jahwe jest urojony, a Jahwe to także chrześcijański Bóg…
        Ja sądzę treoszkę inaczej niz ty:
        1. Za teizmem filozoficznym można tylko argumentować.
        2. Wiara chrześcijańska jest pełna sprzeczności i paradoksów; jest nielogiczna, nieracjonalna, antyintelektualna i antynaukowa.

      2. PS
        Sam stwierdziłeś że katolicy są w błędzie, a teraz uważasz się za katolika???
        Coś tu nie gra…

          1. @ELASP c.d.
            Na poprzednim forum napisał Pan o ludziach wierzących w jedyno-słuszność swych religii, czyli także o katolikach:
            "Nie muszę niczego im tłumaczyć. Jeżeli chcą trwać w błędzie, niech trwają."
             

          2. Mylą oni (ci, których krytykuję) bowiem wiarę z wiedzą. Oni uważają, że Bóg jest w trzech osobach, ja natomiast uważam, że Bóg jest możliwością, a co najwyżej może być w trzech osobach.

          3. Nie: a) "Bóg jest miłością", ani: b) "Wiem, że Bóg jest miłością",  tylko: c) "Bóg może być miłością", albo: d) ""Wierzę, że Bóg jest miłością". Katolicyzm to c) lub d), a nie a) lub b). 

          4. Zatem nie jesteś katolikiem.
            Dodatkowo to potwierdziłes krytykując Jahwe i jego obiecanki.
            Przypominam że imię Jezus oznacza "Jahwe jest zbawieniem".

          5. A katolickiej teologii nie będę ci tłumaczyć.
            Polecam seminarium najlepiej lefebrystow z FSSPX.

          6. Jesteś zbyt daleko od ortodoksji katolickiej Elaspie.
            To wręcz zahacza o herezję! 🙂

  4. Radowidzie, dlaczego nie znasz katolicyzmu, a tak często się na jego temat wypowiadasz? Katolik powinien się stosować do zasady by nie krzywdzić, a pomagać, powinien wierzyć w Boga i uczęśzczać na Mszę. Co do antysemityzmu to Polacy byli najprzyjaźniejszą nacją na świecie wobec Żydów, a najgorsi byli Niemcy, Ukraińcy i Arabowie. Gdybym był Żydem nienawidziłbym Niemców a kochał Polaków, bo nigdy nie było tak dwóch skrajnie różnie traktujących naród żydowski nacji. Niemcy od średniowiecza organizowali krwawe rzezie, tumulty antyżydowskie, Marcin Luter najzagorzalszy przeciwnik Kościoła Katolickiego cierpiał na chronicnzy antysemityzm. W ogóle protestanci byli znacznie bardziej antysemiccy od katolików na przestrzeni stuleci, natomiast od kilkudziesięciu lat to się zmienia. Owszem Żydzi są uważani w katoicyźmie za starszych braci w wierze, ale wielu katolików potępia dwulicowość, agresję i przemoc Żydów wobec chrześcijan. Nawet ukazał się film o prześladowaniach chrześcijan przez Żydów w Izraelu. Ja osobiście potępiam ortodoksów żydowskich, a bardzo dobre relacje mam z Żydami ateistycznymi, odwrotnie z chrześcijaństwem – lepsi są z wyjątkami ci co wierzą sprawdziłem życiowo.
     

    1. Mateuszu, na pewno jesteś dosyć inteligentny, więc powtórzę i tobie:
      katolickiej teologii nie będę ci tłumaczyć.
      Polecam seminarium najlepiej lefebrystow z FSSPX.

  5. @MATEUSZ
    1.Twoje oskarżenie protestantów o antysemityzm jest pełne hipokryzji, bowiem katolicy wcale pod tym względem nie byli od nich lepsi; poza tym Luter też był katolikiem – zakonnikiem – i skądś ten antysemityzm wziął…
    2. Uprawiasz faryzeim, bowiem należysz do LGBT a uważasz się błędnie za katolika – katolicyzm jest radykalnie przeciwny LGBT już od czasów apostolskich (przynajmniej zgodnie z katolicką tradycją).
    3. Krytykowałeś kiedyś Benedykta XVI a zachwalałeś Franciszka I, co jest postawą akatolicką i wybiórczą – poprzedni papieże byli bliżsi nauce Kościoła niż robi to teraz Bergoglio – człowiek globalistów i lewicowców.
    4. Co do Elaspa wytknąłem mu nieracjonalne podejście i błędny tok rozumowania, bowiem krytukując Jahwe, zdaje się jednocześnie wierzyć w Jezusa, a imię Jezus oznacza: "Jahwe jest zbawieniem".
    Ponadto Elasp jest bardziej modernistą aniżeli katolikiem.
    5. Żydzi uważani za starszych braci w wierze przez katolików?
    Radzę poczytać opinię papieża Piusa X w tej kwestii i ponownie powtarzam:
    studiować katolicką teologie i doktrynę na seminarium, najlepiej FSSPX.

  6. @Elasp
    Elaspie proponujesz swego rodzaju synkretyzm religijny a to jest niedopuszczalne w żadnej z wymienionych religii.
    W katolicyzmie jest to równoważne z apostazją.
    Nikt nigdy nie uzna Koranu ST i NT za "Biblię" bo to byłoby "heretyckie" i od razu cobardziej świadomi swej wiary ludzie zaczeliby się buntować.
    Coś a la lefebrysci lub ekstremalni sedewakantysci po antykatolickich rewolucjach anty-soboru watykańskiego II…

    1. Myślę, że gdyby zamknąć najważniejszych rabinów, imamów i kardynałów wraz papieżem w jednym pomieszczeniu i oświadczyć im, że mają się intensywnie modlić o chlebie i wodzie i bez specjalnych wygód, to po mniej więcej miesiącu okazałoby się, że wspólnie dostąpili oni nowego objawienia i że Bóg nakazał im szukać zgody oraz pominąć wszystko to, czym różnią się trzy dotychczasowe objawienia i – okazałoby się – bardzo chcą wyjść, aby ogłosić to wszystko całemu światu. Bóg, skoro dał objawienie, może dać i nowe – nawet wtedy, gdy ogłosił był, że nowego nie będzie. Bóg ma prawo zmienić swoją decyzję wedle uznania. Wszakże to On jest prawodawcą. Tak więc wygaszenie sporów wymaga około miesiąca, jesli chodzi o czas, bardzo skromnego cateringu oraz – pewnej dozy uprzejmej perswazji i siły. Politycy współcześni dysponują wielokrotnie wiekszą siłą, niż potrzebna do tego zadania.

      1. Jeszcze nie miałem do czynienia z tak antylogicznymi osobami jak ty i M(ateusz).
        Ty propagujesz coś a la synkretyzm co jest ultraheretyckie dla katolicyzmu a ponadto krytykujesz Jahwe którego imię jest esencją imienia Jezus. Zanadto nie masz nic przeciwko Bergoglio…
        Zaś Mateusz (ateusz) jest gejem, krytykuje św. Pawła za antygejowskie pisma, potępia ks. Oko który jako tako pilnuje katolickiej doktryny, zachwala Bergoglio a Benedyktowi XVI Ratzingerowi wytyka że był w Wehrmachcie…
        A obydwaj uważacie się za katolików.
        Czy ktoś może to wytłumaczyć, czy może ogień jest jednoczesnie wodą, Ziemia jest i płaska i kulista, czerwień jest zielenią, mózg jest pupa, chrześcijanin muzułmaninem,  ateista żydem, Allah Jezusem, socjalista kapitalista, demokrata faszystą a patriota amerykański komunistą…
        Zdecydujcie się na coś a jak już to zrobicie to nie bądźcie hipokrytami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *