Polski Kościół archaiczny – potęga czy sny o potędze? Zbigniew Szczęsny i Andrzej Dominiczak

 

Czy polski Kościół jest silniejszy niż kiedykolwiek? Czy jego władza rzeczywiście wzrasta? A może w końcu to Kościół będzie główną siłą polityczną w Polsce? Zapraszamy do wysłuchania dwugłosu w tym temacie – z jednej strony Andrzej Dominiczak twierdzący, że tak jednak nie jest, z drugiej Zbigniew Szczęsny broniący tezy o rosnącej potędze Kościoła w Polsce.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

  1. Wg mnie relacje miedzy władzą(pisem) a kościołem b. mocno przypomina faszyzm(włoski). Obie strony traktują się skrajnie instrumentalnie(pod przykrywką wzajemnego szacunku i „miłosci”) dla własnych interesów i obie czerpią z tego korzyści.

    1. Niemal to samo powiedziałem w rozmowie, z tym że moi m zdaniem przewagę ma PiS. Oni maja jednak realną władzę, w każdej chwili mogą dać Kościołowi dać nauczkę, np. go opodatkowując lub na sto innych sposobów. Pokazali, ze to potrafią, gdy ostatnio mieli władzę, inicjując lustrację kościoła.

      1. Mussolini tez miał przewagę nad kościołem który ronił później krokodyle łzy ze tak się dali wydy,,,.
        A oni (jak później tłumaczyli) to wszystko robili żeby chronić katolików i łagodzić potwora.

      2. „Dac kosciołowi nauczke” – Pan Andrzej zartownis, i pierwszy ateistyczny agent Watykanu w Polsce. Nie ma takiej opcji. Chyba ze nauczka koscioła bedzie polegac na tym, ze damy wam (Kosciołowi) dotacje na 500 mln, a opodatkujemy na 200 mln. Ciemny lud to kupi, a moze i nie. Bo jest ryzyko, ze lud sie obrazi za zabranie tych 200 mln. Lustracja Koscioła to zupełnie co innego. Oni tam szukają gejow i lewakow. PiS i koscioł to naczynia szalenie połączone i mają ten sam cel – władzę.

  2. Panie Lucyanie, coraz czesciej mam wrażenie, ze resztki wpływów politycznych kościoła biorą się wyłącznie z mitu o jego rzekomym wpływie na myślenie i decyzje polityczne dużej części Polaków. Bez tego mitu politycy przestaliby się kościoła obawiać i cala jego potęga runęłaby jak domek z kart. Poza aborcją niemal nikt sie juz kosciolem nie liczy, ani politycznie, ani – tym bardziej – moralnie. (Od około 10 do 20- 25 procent Polakow). Do ostatnich wyborów, przez 8 lat Kosciół przegrywał wszystkie możliwe wybory: Czy to nie powinno dać Panu do myślenia? Ostatnie wybory PiS wygrał tylko dzięki obietnicom socjalnym i rozczarowaniu Platformą, a nie dzięki Kościelnemu poparciu. Nic

  3. Panie Lucyanie, coraz czesciej mam wrażenie, ze resztki wpływów politycznych kościoła biorą się wyłącznie z mitu o jego rzekomym wpływie na myślenie i decyzje polityczne dużej części Polaków. Bez tego mitu politycy przestaliby się kościoła obawiać i cala jego potęga runęłaby jak domek z kart. Poza aborcją niemal nikt sie juz kosciolem nie liczy, ani politycznie, ani – tym bardziej – moralnie. (Od około 10 do 20- 25 procent Polakow). Do ostatnich wyborów, przez 8 lat Kosciół przegrywał wszystkie możliwe wybory: Czy to nie powinno dać Panu do myślenia? Ostatnie wybory PiS wygrał tylko dzięki obietnicom socjalnym i rozczarowaniu Platformą, a nie dzięki Kościelnemu poparciu. Kosciół jest wciąż silny politycznie tylko dlatego, ze większość Polaków wierzy w jego potęgę.

  4. Moim zdaniem mitem jest, że kościół jakoś bardziej trzyma sztamę z prawicowymi ugrupowaniami niż z pozostałymi. Tymczasem wszystkie ugrupowania od prawa do lewa łażą kościołowi w de. Począwszy od partii PZPR (przypomnę, że prace nad konkordatem na moment „przerwano” okrągłym stółem) Lata osiemdziesiąte byłem ministrantem stąd też często przebywałem nie tyle w kościele co na plebani, nasza parafia (jedna z 3 w mieście + kaplica szpitalna) miała 12 księży w stanie czynnym i 3 emerytowanych. Tam się naprawdę dużo działo i nie wyglądało żeby kościół był uciskany przez naczelnika miasta. Przecież myśmy (ministranci) chodzili po kolędzie i nie nam mówić że komuniści nie przyjmowali pana Jezusa. kościół wtedy prowadził wiele inwestycji, budowano nowe świątynie i domy parafialne. Kto im dawał zezwolenia na budowę? I skąd mieli materiały budowlane? Przecież wtedy wszystkie cegielnie i wszystkie cementownie były państwowe i to państwo reglamentowało materiały budowlane, kto wtedy próbował wybudować sobie dom to wie że to było praktycznie nie możliwe. Wiem że ludzie musieli kombinować – na wsiach składano podania do gminy o materiał na budowę chlewni a budowali domy. Kościół za komuny nie miał takich problemów. Zresztą wystarczy zwrócić uwagę na kino „propagandowe” z tamtych lat. Za komuny powstawały różne filmy -smutne i wesołe – i wszystko tam można zobaczyć Wyśmiewanie władzy, milicji to standard -nigdy nie spotkałem się z filmem żeby obśmiewany był kościół lub przynajmniej ksiądz – jeśli w jakimś filmie pojawia się ksiądz to zawsze jako osoba mądra, dobra, sympatyczna. Nawet w 4 pancernych – ksiądz mógł być nawet Niemcem ale i tak był świętym człowiekiem. Lata 90 nie chodziłem do świątyni ale przechodziłem obok i widziałem że plac kościelny nabity ludem niezmiennie jak w 80-tych Politycy tamtego okresu podejmowali różne przedsięwzięcia ustawodawcze ale jak się wymieniały gabinety to tylko jednego można było być pewnym – że to co mieli zrobić dla ludzi nie wyszło a to co kościołowi to zawsze z nawiązką. Pierwsza dekada drugiego tysiąclecia niezmiennie – ekipy rządzące zmieniały się i jedyne co po sobie pozostawiały to nowe coraz to lepsze dla koscioła ustawy. To okres gdy z przyczyn towarzyskich chodziłem do kościoła głównie na śląsku Gliwice, Zabrze, Bytom, Katowice. Wtedy dotarło do mnie że w kościelnych ławach coraz młodsze pokolenie i coraz gorliwiej modli się. Ja do tamtej pory nie wiedziałem, że Sląska Akademia Medyczna może dorosłym ludziom organizować msze z okazji wręczenia dyplomów. Mitem jest że politycy Pis jakkolwiek wyróżniają się w podlizywaniu kościołowi. Prezydent Komorowski to człowiek, który zapadł w mojej pamięci jako ten, który powiedział, że jedyne wartości to te chrześcijańskie. Premier Kopacz to do niedawna pierwsza modliszka III RP.

    1. Ale nikt nic takiego nie powiedział, choć jednak są różnice. Proszę sobie przypomnieć: Komorowski np. podpisał w końcu konwencję antyprzemocową, Kopacz rozwijała, choć z trudem, program in vitro, a Tusk raz uroczyście ogłosił rozdział państwa i kościoła. PO krok po kroczku posuwało się w dobrą stronę, a jeśli za wolno, o wiele za wolno, to m.in. dlatego, ze tez wierzyło w potęgę polityczną kościoła.

    2. „Kopacz rozwijała, choć z trudem, program in vitro, a Tusk raz uroczyście ogłosił rozdział państwa i kościoła. PO krok po kroczku posuwało się w dobrą stronę”
      Panie Andrzeju to ma swoją nazwę: „pozerstwo” Mieli tyle czasu i na sam koniec, po ośmiu latach, tuż przed wyborami – akcja in vitro.. Każda państwowa uroczystość „uświetniana” ceremoniałom kościelnym.. I ten człowiek mówił o rozdziale państwa i kościoła? Przecież to nawet nie była polityka gestów tylko cynizmu i poczucie czarnego humoru. Ci ludzie mają w tyle co się o nich mówi. Wszyscy pamiętamy temat JOWów i referendum. W trakcie kampanii wyborczej Kopacz spojrzała na sondaże i PO w ciągu kilku dni z wielkiej krytyki płynnie przeszli do orędownictwa za JOWami i referendum.
      Wspomniał Pan o „drobnych kroczkach” ale to nie było tylko w przód ale w przód i w tył. Potocznie nazywa się to „dreptaniem w miejscu i robieniem błota pod nogami”.
      Albo premier Kopacz z oficjalną wizytą na Grobie Pańskim, przyjmuje pozycję pokutną – i to jest rozdział państwa i kościoła w pełnej krasie.
      Uroczystość państwowa + msza św. + prezydent Komorowski +jego mowa, że wartości i moralność to tylko chrześcijaństwo (i Pana zdaniem) to wszystko = rozdział państwa i kościoła (??) bo przecież Tusk tak powiedział.
      PS. Kościołowi zależy na rządzie dusz, mówi i mówił o tym otwarcie, i wszystko wskazywało i wskazuje na to że to nie tylko samo gadanie. Zaś cała reszta – czyli mamona – to tylko efekt uboczny toksycznej miłości narodu do kościoła.

      1. A ja jednak uważam, ze PO zaczęło robić kroki (kroczki ? w stronę normalności, choć oczywiście za późno i zbyt wolno. Z pewnością stało się mniej klerykalne niż PiS, choć wierzę Hartmanowi, że Kaczyński nie cierpi Kościoła. On to wie od sejmowych „insiderów”, a ja z analizy działania PiS, gdy sprawował władzę 8 lat temu. Jednak nie o tym tu mowa przede wszystkim. Pytanie główne w tej rozmowie dotyczy tego, czy to podlizywanie się kościołowi jest uzasadnione taktycznie, czy kościół rzeczywiście ma wpływ na decyzje wyborcze Polaków, a jeśli tak, to na jakie procent. O toż jestem pewien, że ten wpływ jest minimalny i właściwie ogranicza się do tzw. rodziny radia Maryja. W Polsce nawet wierzący i praktykujący na ogół Kościoła nie lubią lub wręcz nie cierpią. Ten ludowy antyklerykalizm jest rozpoznany od dawna i od dawna wiadomo, ze wpływ kościoła na decyzje wyborcze jest minimalny, a to, ze politycy tak się z kościołem liczą, wynika z mitu o wpływach kościoła i kretyństwa w parze z tchórzostwem polityków. A środowiska antyklerykalne ten mit na ogół umacniają, podnosząc larum, gdy zdarzy się jakiś skandal, choć są to na ogół zdarzenia o marginalnym znaczeniu. Jestem np. przekonany, że gdyby Platforma, Nowoczesna czy Lewica ogłosiła, że pod odzyskaniu władzy zweryfikuje wszystkie decyzje Komisji Majątkowej, a odzyskane budynki i tereny odda na szpitale, domy mieszkalne czy co tam jeszcze, poparcie by zdecydowanie wzrosło. Itd, itp.

        1. Kościół ma wpływ na wybory i na polityków, i uważam że główne ośrodki propagandy i oraz zaplecze polityczne kościoła w polszy to nie Pis i nie Radio Maryja (bo to jest raz że margines a dwa, że tych ludzi już bardziej ogłupić się nie da) ale właśnie PO i media takie jak TVN24. Może Pan tego nie zauważa albo z jakiś powodów to wypiera. Ja to widzę.

  5. Oczywiste jest, że Kościół Katolicki zwiększa swoją władzę w Polsce. Odbywa się to poprzez obsadzanie różnych instytucji państwowych, regionalnych, kulturalnych, oświatowych członkami kleru lub świeckimi, których zadaniem jest realizacja nauczania Kościoła i budowanie ładu społecznego w oparciu o katolicyzm. Ta zmiana następuje już od kilkunastu lat. Dzieje się to przy całkowitej ignorancji społeczeństwa, a także środowisk które z racji swojej tożsamości powinny zwiększaniu się władzy Kościoła Katolickiego przeciwdziałać.

    1. Panie Grzegorzu, ciekaw jestem, ile ma pan lat : ) i od jak dawna jest pan jakoś zaangażowany w krytykę religii i kościoła. W latach 90. a nawet w pierwszych latach XXI wieku żadna księgarnia w Polsce (poza kilkoma wyjątkami) nie przyjmowała do sprzedazy ksiazek krytyczncyh wobec kosciola i religii. Pisma Bez Dogmatu np. w Krakowie nie sprzedawał nikt. Krytyki koscioal nie było w ogole w mediach mainstreamu. gazeta Wyborcza wręcz ateistów zwalczała. Dzisiaj hula krytycznie, a w poprzedniej kadencji parlamentu większosc nie odrzucila mojego projektu radykalnej lzmiany art. 196 kk. Niech Pan sie zainteresuje bliżej, tym, co sie dzialo przez ostatnich 15, a juz na pewno 11 lat – od smierci JP2, to sam pan zobaczy, jak wygląda sprawa wpływów Koscioal.

      1. Wydaje mi się, że śmierć JP2 była pewną granicą. Wcześniej nikt by się nie odważył krytykować publicznie przyjazdu papieża do Polski. Dzisiaj publicznie mówi się o kosztach, co można by za to pożyteczniejszego zrobić itd.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *