Pornografia odczarowana

Pornografia odczarowana

Pornografia jest zjawiskiem niemal tak starym jak rysunek i literatura. W paryski Musee de l’erotisme można oglądać rysunki i rzeźby; nieliczne z Europy średniowiecznej (biskup i zakonnica w trybie oralnym) oraz bardzo liczne z Azji i Afryki. W XVIII wieku libertynizm przywraca na Zachodzie normalność i obrazki erotyczne np. Gillray’a są drukowane w tysiącach egzemplarzy, a de Sade i de Non (odpowiednio ostra i łagodna pornografia) są bardzo popularni. Mimo to na Zachodzie na pornografii ciągle jeszcze ciąży odium grzeszności. W ostatnich latach coś się w tej materii jednak zmienia.

Tak samo z pokrewną – prostytucją. Co prawda w Szwecji socjalistyczne feministki, które wszędzie węszą wyzysk zdelegalizowały prostytucję, ale np. w Niemczech czy Holandii prostytucja to legalny biznes, co oznacza brak mafii, brak HIV, opieka lekarska i opodatkowanie. I to właśnie jest racjonalne. Co do filmów pornograficznych, to panuje wiele nieprawdziwych mitów. Jak ktoś peroruje, że w każdym pornofilmie kobieta jest uległa a samiec władczy, albo że w każdym jest przemoc, to od razu wiem, że w życiu nie obejrzał ani jednego filmu, albo natknął się na jakiś jeden ostry i przestraszył na amen. Są filmy porno, które tylko wyrazistością organową różnią się od łagodnych ckliwych erotyków dla sentymentalnych pań, oraz liczne filmy z dominacją żeńską. Osobiście nie znoszę i nie rozumiem SM, ale to nie znaczy, że uważam całą pornografię za skandal, wręcz przeciwnie, to z niej młodzież się uczy jak wygląda ciało płci przeciwnej bo zwykle dopiero przed stosunkiem mają okazję zobaczyć na żywo. Walory edukacyjne a także walory w zwalczaniu rasizmu i uprzedzeń pornografii doceniał Zygmunt Kałużyński. Ma rację. Niektóre filmy porno są zabawne, zwłaszcza w tym jak wydumane są sytuacje w których ma dojść do seksu.

Wbrew twierdzeniom wariackich feministek typu purytańsko-radykalno-socjalistycznego (nie mówię tu o rozsądnych feministkach typu liberalnego, które robią znakomitą robotę), kobiety w branży porno nie są wykorzystywane, chyba, że chodzi o jakieś niszowe bandyckie produkcyjki, ale to wtedy problemem jest nie porno lecz bandytyzm, wiele z nich zarabia tyle co modelki, a nie muszą znosić nawet połowy wyrzeczeń i upokorzeń modelek. Dziś wielu zauważa, że frajerem jest nie kobieta, która dotknie się tu czy tam, lecz facet, który płaci jej za godzinę dotyków 5000 dolarów. Każda niemal modelka to anorektyczny wieszak; w latach 90. Modelki bywały jeszcze normalne jak Cindy Crawford, teraz to szkielety. W filmach porno kobiety reprezentują cały szereg budów ciała.

Robiono badania w których wynikało, że przeciętna kobieta porno nie różni się wiele od przeciętnej kobiety w ogóle. To samo dotyczy aktorów męskich. Przy okazji aktorzy porno to środowisko najlepiej zabezpieczone przed HIV z wszystkich grup społecznych na świecie. Dawniej porno nieco stygmatyzowało, teraz bywa odskocznią do innej kariery. Wiele aktorek porno zostaje aktorkami typowymi lub pisarkami jak na przykład Sasha Grey – żywy dowód braku uprzedzeń pornobiznesu; mała pupa i maleńkie piersi, za to ładniutka buzia i charyzma. Oczywiście są aktorki porno, które wyglądają zupełnie inaczej. Sasha Grey już miała fanów, którzy teraz kupują jej książkę; The Juliette Society. Inna aktorka porno Asia Carrera jest utalentowaną pianistką grającą Bacha, oraz działaczką ateistyczną. Piosenkarki i celebrytki jak Miley Cyrus czy Paris Hilton stają się po trochu porno. Pornografia już nie stygmatyzuje i bardzo dobrze. Dla mnie ksiądz który łupi wiernych to znacznie większa moralna zagwozdka niż dziewczyna czy facet pokazujący to i owo.

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

  1. Pornografia odziera nas z tabu.
    A człowiek cywilizowany potrzebuje tabu.
    To słowo stało się synonimem zacofania i genralnei zła w oczach pseudopostępowców i jest obecnie bardzo „trendy” ostentacyjnie odrzucać tabu.
    Ale przecież bez tabu nie ma tajemniczości, intymności, odkrywania, niespodzianki itd. Czyli czegoś co dodaje smaku naszej kulturze, relacjom, etyce – po prostu naszej cywilizacji.
    Tabu jest piękne.

      1. Jest pan ewidentnie dzieckiem tak znienawidzonego przez siebie postmodernizmu, skoro „tabu” postrzega pan jako przeciwstawienie do „święty”.
        .
        W tradycji judeochrześcijańskiej seks jest jedną z najświętszych rzeczy.
        A ponieważ jest święty, to nie może być pospolity i ordynarny.
        14-letniej whisky nie pije się z musztardówki zagryzając kaszanką.
        Ale mniej więcej takie właśnie miejsce seks znajduje w pornografii.

  2. Gdy oglądam współczesne pornosy nie wiem co mają na myśli mówiący o „pospolitości i ordynarności”. Prawdopodobnie ze swoją wiedzą zatrzymali się na Teresie Orlowski lub stronach o nazwie zbliżonej do Animal Planet.

    1. Nie będę udawał konesera tej twórczości i nawet nie wygooglam tego nazwiska które mi nic nie mówi.
      Jako przypadkowy i bardzo sporadyczny odbiorca (bo nawet wiem wiem co przychodzi pierwsze: zniesmaczenie, czy znudzenie) mogę podsumować ją słowami starego szlagieru: „byle gdzie, z byle kim, byle jak i łapu capu, łapu capu…”
      Tak rozumiem pospolitość i ordynarność.

  3. Bardzo dobrze że ktoś się zająt tym tematem. Pomimo że porno wciąż jest stygmatyzowane (i demonizowane), z Polski przywozi się szczególny „bagaż”. Dla mnie trwało to lata, zanim mogłem, tak jak moje amerykańskie przyjaciółki rozmawiać o własnym seksualiźmie i pornografii bez podnoszenia sobie ciśnienia. W Polsce na religię nie chodziłem a w kościele może byłem kilka razy, co pokazuje jak działa siła katolickiego środowiska. Nawet nie wiesz, jak bardzo jesteś tymi mentalnymi toksynami zainfekowany na co dzień. Jako ciekawostkę wyjawię mały sekret. Na Wall Street wielu używa porno … terapeutycznie. Sam uczę młodych adeptów zawodu, że porno pomaga oczyścić zwoje mózgowe z niepotrzebnych informacji, które w praktyce giełdowej kumulują się w umyśle. Połączone z emocjami tworzą toksyczny pasztet, który nie pozwala adeptowi spać i funkcjonować. Wielu maklerów w tajemnicy próbuje leczyć ten stan alkoholem, co jak wiemy jest drogą do nikąd. Porno działa tutaj idealnie,. Silny instynkt seksualny powoduje, że potrafimy zapomnieć o najcięższym dniu pracy przy liczbach, emocjach i pieniądzach. Tyczy się to również biznesu. Kto jest bardzo zmęczony interesami niech sam spróbuje, oczywiście pod warunkiem że potrafi odrzucić fałszywy wstyd który jest nam wpajany przez toksyczny kościół od dzieciństwa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *