Punkt przełamania

Nigdy nie wiadomo kiedy nastąpi przełom. Bardzo ciężko też wychwycić go w momencie, gdy się dzieje, chociaż potem, z perspektywy czasu wydaje się oczywisty. Kiedyś, gdy ktoś mądry i pracowity będzie pisał najnowszą historię Polski oznaczy ten tydzień na osi czasu, jako moment przełomu. Tak sądzę i taką mam nadzieję.

Tydzień zaczął się od zapowiedzi nadciągającej katastrofy brukselskiej, chociaż przed tym upadkiem kroczyła pycha na miarę możliwości PIS. Pis zdawał się wchodzić w tę katastrofę, widoczną dla wszystkich, z naiwnością i pogardą dla faktów budzącą zdziwienie całego świata.

Ożywczą informacją było wymierne zwycięstwo idei Wielkiej Orkiestry nad prawicową nagonką.

Kolejny dzień przyniósł katastrofę w Brukseli, która w poniedziałek teoretyczna w czwartek zmieniła się realną pełnowymiarową klęskę, nawet w tych obszarach, w których można ją było zminimalizować. Na przykład wycofując kandydaturę JSW, co spowodowałoby odwołanie głosowania i wybór Tuska bez liczenia do 27. Wszystko to oczywiście okraszone brakiem refleksji i gomułkowską propagandą sukcesu.

Sukces Tuska był nam potrzebny jak tlen po długiej smogowej zimie. Złapaliśmy oddech i już nie odpuścimy. Bo przecież wiosna to dobry czas na rewolucje. Dziś Tusk jest naszym „Prezydentem na uchodźctwie „ a jego imię skandowane jest jak taran demolujący pisowską pewność siebie.

Na fali tego zwycięstwa po raz pierwszy odkąd Obywatele RP stanęli w kontrze do miesięcznic smoleńskich, siła gniewnego tłumu była większa niż tego otaczającego Kaczyńskiego. On sam wygłosił najkrótsze przemówienie w historii miesięcznic, w którym powtórzył za Castro slogany o konieczności ciągłej walki, wyraził pewność, że Polska będzie wolna(sic!) I obiecał, że zamach smoleński jest już prawie wyjaśniony. Jedynym nowym słowem było „łotry” Ze słowem „Łotry „skojarzył mi się bardzo stary dowcip o anemiku, który krzyczał na pająka „gdzie mnie ciągniesz ty wstrętny”.

Wczoraj byliśmy pająkami, a on anemikiem. Punkt przełomu nie oznacza zwycięstwa. Oznacza tylko, że nastąpiło coś i już nic nie będzie tak samo. My będziemy mieli więcej determinacji, a Oni nie oddadzą władzy bez walki. My przestaniemy prosić i zaczniemy żądać, oni sięgną po wszystkie możliwe środki by nas zatrzymać. My będziemy chcieli być w Europie, Oni zechcą z niej wyjść.

Punkt przełamania. Bitwa o Polskę dla nas i naszych dzieci weszła w nowa fazę. Będzie szybciej, gwałtowniej i gorzej. Nadchodzi czas wojowników.

O autorze wpisu:

Jacek Parol jest jednym z założycieli Komitetu Obrony Demokracji. Z uwagi na brak pluralizmu odsunął się od KOD nie zaprzestając wspierania działalności opozycyjnej. Jego artykuły znajdziecie między innymi w Studiu Opinii

3 Odpowiedzi na “Punkt przełamania”

  1. W innym komentarzu pisałem, tutaj tylko się streszczę. Wróżę, że wygrana Tuska rozpocznie upadek Kaczyńskiego, że to jest wiatr w żagle opozycji. Oczywiście to wróżenie ze szklanej kuli, ale tak mi się wydaje : – )

  2. Nie wygląda by tak miało być. Nawet cytowane badania mówiące o 40% była przeciw Tuskowi, czyli za rządem. To znakomity wynik dla PIS. Bo resztą podzieli się opozycja gdzie największy kawałek to będzie 15%. Wieszczenie że to Tusk będzie jednoczył czy będzie twarzą, symbolem to też jest na wyrost. Tusk jest popularny ale to za mało. Opozycja nadal nie ma "mięsa". W ogólnej sile przekazu i symbolice PiS nadal bije całą opozycję. Czy to odwołując się do religi, nacjonalizmu czy wreszczie kasy jak np 500+. Opozycja nie ma nic, prócz sprawiania by PiS był partią obciachu. To działa ale tylko wśród małego grona głównie wielkomiejskego. W sumie zwycięstwo Tuska ma ogromne znaczenie dla niego osobiście ale w kategoriach początku zmian w Polsce nie na żadnego znaczenia. Za tydzień nikt nie będzie o tym pamiętał.

  3. Może o zwycięstwie Tuska nikt nie będzie pamiętał, ale ta wyjątkowa kompromitacja rządu i pani Szydło, to żałosne i desperackie zaklinanie rzeczywistości po jej powrocie, na długo wryją się w umysły Polaków. Mam nadzieję, że wywoła to, u zwolenników PIS-u, tak duży dysonans poznawczy że kolejne potknięcia rządu nie pozwolą już zracjonalizować ich wcześniejszego wyboru i pozwolą dostrzec, że wszystkie negatwne wypowiedzi Kaczyńskiego na temat opozycji to projekcja jego własnych, paskudnych cech.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *