Radykalna zmiana zdania. Piotr Napierała, Wojciech Kral i Jacek Tabisz

 

Czy zmiana zdania zawsze jest zła? A może świadczy o czyjejś mądrości i racjonalizmie? Jak zmienić zdanie, gdy z uporem i przez lata broniliśmy fałszywej tezy gromadząc wokół siebie zwolenników i kreując sobie wrogów?

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

22 Odpowiedzi na “Radykalna zmiana zdania. Piotr Napierała, Wojciech Kral i Jacek Tabisz”

  1. Zabrakło mi tutaj rozróżnienia na poglądy techniczne (emocjonalnie obojętne) i poglądy etyczne, związane z emocjami. Przykładowo pogląd na jakieś prawa natury zmienia się nie z powodu zmiany światopoglądu, tylko z przyczyn obiektywnych. Jest to bardziej PRZYJECIE DO WIADOMOŚCI, niż zmiana poglądu.
    .
    Załóżmy, że ktoś ma pogląd etyczny, że wszyscy ludzie są równi. Potem poznaje rzeczywistość tego świata i zauważa ogromny rasizm np w krajach arabskich, w Indiach itp. Wówczas jego podejście do innych narodów nie jest już tak pozytywne, jest może nawet rozczarowany, że ludzie mają jednak złe cechy charakteru, ale to de facto nie zmienia jego poglądu na to, że ludzie są równi, lecz uświadamia mu, że ludzie są RÓŻNI. Czy można to nazwać zmianą poglądu ? A może to jest jedynie ich DOPRECYZOWANIE ?
    .
    Kolejnym problemem jest np stosunek do systemu. Wśród wielu wolnorynkowców panuje taki ogólny podziw dla monarchii (spopularyzowanej w dużej mierze przez Korwina-Mikke), a ja wtedy zwracam im uwagę, że wiele krajów zsocjalizowanej Europy Zachodniej to właśnie monarchie: UK, Belgia, Holandia, Dania, Norwegia, Szwecja, Luksemburg, Hiszpania. I jakoś nie było to przeszkodą we wprowadzaniu różnych wynalazków socjalistyczno-komunistycznych. Na drugim biegunie mamy dyktaturę komunistycznych Chin, gdzie pewne elementy Wolnego Rynku dość dobrze się rozwijają.
    .
    Oto kilka przykładów spektakularnej zmiany poglądów w Polsce:
    – Eliza Michalik (z prawicowych na lewacko-feministyczne)

    – Dariusz Szczotkowski (z lewicowych na wolnorynkowe)
    .
    O wiele częstsze były przypadki OSZUSTW w poglądach w stosunku do wyborców. Tutaj przykładem mogą być:
    – Giertych (udawał katoliko-prawicowca, a ostatecznie skończył jako liberalny anty-klerykał
    – Balcerowicz (udawał wolnorynkowca, ale okazało się to żartem jakimś okrutnym …)
    – Michnik (udawał polskiego patriotę, okazał się anty-Polakiem)
    – Wałęsa (tutaj komentarz jest zbyteczny)
    – Tusk (dla wielu ludzi po prostu zdrajca, dla mnie człowiek, który nigdy Polski nie szanował i miał nasz "ciemny ludek" w głębokiej pogardzie)
    W tych przypadkach trudno mówić o "zmianach poglądów". Chyba raczej o KAMUFLOWANIU poglądów lub o błędnej ocenie poglądów przez społeczeństwo.
    .
    Odróżniajmy więc różne rodzaje zmiany poglądów lub postrzegania takiej zmiany przez otoczenie. Różne mogą być też powody tej zmiany (leżące po stronie zmieniającego poglądy, lub po stronie ocenianej). Jeżeli ktoś postrzegany przeze mnie jako uczciwy okaże się złodziejem, to moja zmiana oceny jest zmianą poglądów ? Czy może raczej dowodem STAŁOŚCI poglądów, że zawsze złodziejstwo potępiam ?
    .
    W zakresie wyznawanych wartości należy ocenić też KRYTERIA. Być może to kryteria się zmieniły, a nie poglądy jako takie. Jeżeli zawsze oceniamy kradzież jako zło, to krytyczna ocena socjalizmu nie wynika ze zmiany poglądów, tylko z poznania prawy o socjalizmie …
    .
    Ceterum censeo Unionem Europaeam delendam esse …
     

    1. Kiedy Eliza Michalik miała poglądy prawicowe? Z góry uprzedzam, że pisanie w katolickiej gazecie nie jest wyznacznikiem poglądów prawicowych, zwłaszcza, gdy pisze się tam artykuły np. ekonomiczne, a nie światopoglądowe.

      1. Przede wszystkim co to są "poglądy prawicowe"?

        Dziś za prawicowca w Polsce uważa się kogoś kto popiera segregację rasową, Putina, Erdogana, Orbana, tęskni za Hitlerem, Stalinem czy feudalizmem. Reszta to lewactwo 🙂

        1. Nie używaj określenia "prawica". W zamian używaj określeń:
          – środowiska PATRIOTYCZNE, TRADYCYJNE, NARODOWE
          – WOLNORYNKOWCY/WOLNOŚCIOWCY
          .
          To bardzo ważne rozróżnienie.

      2. Nigdy. 

        Podobnie jak Balcerowicz nigdy nie przestal być zwolennikiem wolnego rynku a Giertych nigdy nie stał się liberałem a już na pewno nie antyklerykałem. 

        Po prostu pewne środowisko lubuje się w tworzeniu alternatywnej rzeczywistości.

    2. @ Ultima Thule: Oto kilka przykładów spektakularnej zmiany poglądów w Polsce:

      —————————————————

      A tu inne przypadki:

      http://wiadomosci.wp.pl/kpia-z-piotrowicza-po-wyznaniu-o-prl-wieksze-zaslugi-niz-frasyniuk-6134165656512129a

      http://pressmix.eu/2014/06/06/dynastia-kryze-w-aparacie-niesprawiedliwosci/

      Dziś najbardziej promowanym przez PiS człowiekiem z nieciekawą komunistyczną przeszłością jest poseł Stanisław Piotrowicz, który miał pecha zaczynać karierę prawniczą w PRL i brał udział w oskarżaniu działaczy opozycji walczącej z reżimem gen. Wojciecha Jaruzelskiego.

      Kiedy w okresie 2005-2007 PiS pierwszy raz rządził Polską, w resorcie sprawiedliwości Kaczyński pozwolił robić karierę człowiekowi jeszcze bardziej obciążonemu PRL-owską przeszłością. Andrzej Kryże, który w komunistycznym reżimie skazywał w wyrokach politycznych.

      Partia rządząca nie przestaje zadziwiać. Choć prominentnym posłem Prawa i Sprawiedliwości stał się Stanisław Piotrowicz z prokuratorską przeszłością w PRL, a niegdyś ugrupowanie to promowało Andrzeja Kryże, który skazywał opozycjonistów, to nowa władza za rozpoczynanie kariery przed 1989 rokiem zamierza właśnie uderzyć w najbardziej doświadczonych policjantów.

      Ciekawe zatem, czy ograniczenia zaangażowania najstarszych i najbardziej doświadczonych funkcjonariuszy w strukturach kierowniczych policji nie posłuży partii rządzącej do tego, by po prostu pozyskać kolejne ciekawe nazwiska dla polityki…

      http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1029959,dlaczego-politycy-porzucaja-swoje-przekonania.html

      Tak poglądów zmiana czasem wskazana: http://demotywatory.pl/1529779/Zmiana-pogladow

      Nie wiem jest jak to jest z tymi zmianami poglądów np. redaktor Jarosław Warzecha napisał: Przysłowie mówi – tylko krowa nie zmienia poglądów . To część pierwsza przysłowia, bo druga uzupełnia – za to świnia zawsze…

      „O ewolucji, zmianie poglądów i wolności słowa” – mówi Eliza Michalik http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1536665,1,rozmowa-z-eliza-michalik-dziennikarka-superstacji.read Czy potrafiła swoją zmianę poglądów umotywować tak aby nas przekonać? To przecież zależy kogo. Jednych przekonała bardziej, a innych mniej.

      ***

  2. A teraz popuśćmy wodze fantazji: załóżmy, że mamy racjonalistów, którzy święcie wierzą, że Boga nie ma. Za swoją wiarę daliby się pokroić. I nagle pojawia się ktoś, kto spokojnie i racjonalnie wyjaśnia im wszystkie zawiłości ludzkiej natury, prawa fizyki, Wszechświata i pokazuje im, że właściwie absurdem jest założenie, że Boga nie ma. Potem opowiada im, jak wielkie znaczenie dla zwykłych ludzi ma wiara w Boga, która porządkuje relacje między społeczne i tworzy wzajemne więzi.
    .
    Czy w takich sprzyjających okolicznościach byłoby możliwe, że takie osoby porzuciłyby swoją wiarę w nieistnienie Boga i powróciłyby do Kościoła ?
    .
    I jak jedno takie spektakularne nawrócenie wpłynęłoby na pozostałych?
    .
    Ponadto ciekawi mnie, czy ateistów nie niepokoi myśl o tym, że może istnieć piekła i wieczne potępienie ? Czy choćby ze strachu nie woleliby wyznawać wiarę w Boga ?
    .
    Ceterum censeo Unionem Europaeam delendam esse …

    1. Ja nie jestem ateistą dlatego, że się uparłem i już, ale tak wynika z mojej analizy rzeczywistości. Gdyby przybył jakiś bóg (Bóg, Bogini) i stwierdził, że jednak istnieje, nie miałbym z tym problemu. Natomiast bóg (Bóg?) tak mocno naciskający na to, aby w niego wierzyć, to jednak dziwadło. Ciekawe jeszcze, czego innego by wymagał? Można być uczciwym, ratować innych ludzi, budować wierząc i nie wierząc w Boga. Można być złodziejem, mordercą, gwałcicielem wierząc i nie wierząc w Boga. 

      1. W chrześcijańatwie (judaizmie w zasadzie też) kluczem do zrozunienia sensu tych religii jest słowo RELACJA.
        Wiara nie jest celem samym w sobie – jest nim relacja. A przecież trudno mieć relację z kimś, kogo istnienie się neguje. To chyba logiczne – żadne tam dziwadło.

        1. Ale nawet jako zwykły człowiek (a nie idealny bóg) karałbyś kogoś piekłem tylko za to, że nie mawiązał z Tobą relacji? 

          1. jeśli się trzymać sugestii biblijnych, a nie wyobrażeń z obrazów Boscha albo z "Boskiej komedii" Dantego, to piekło jest właśnie tylko brakiem relacji z Bogiem – jest więc w jakimś sensie wyborem (albo spełnieniem oczekiwań), a nie wyrokiem

    2. >>Czy w takich sprzyjających okolicznościach byłoby możliwe, że takie osoby porzuciłyby swoją wiarę w nieistnienie Boga i powróciłyby do Kościoła?<<

      -Wiara nie jest poglądem pierwotnym, jest ona nabywana, wmawiana. Nie można więc porzucić niewiary, a co najwyzę nabyć wiarę lub przestać wierzyć. Poza tym boga nie da sie wydyskutować, potrzebne byłoby odczucie go zmysłami, a dopóki żaden proces życiowy, siła fizyczna, zjawisko atmofseryczne itd, nie wymaga istnienia boga to pogladem naturalnym jest niewiara. O powrocie do Kościoła to już banialuki. Nawet gdyby istnial Bóg religia byłaby dla niego obrazą. Żadna inteligentna istota nie mogłaby wymyślić takich zestawów irracjonalnych zachowan i praktyk, a już na pewno ich potrzebować. Religie, Biblia, Koran, Kościoły to czysto ludzkie produkty, użytaczne do sterowania stadami baranów. 

      1. @PIOTR KORGA: mamy bezludną wyspę, na niej mieszkają dwie grupy po 10 osób. W grupie A ktoś wpada na pomysł, że istnieje bóg, który w razie śmierci w walce z wrogiem da im nagrodę po śmierci. Sugestywnie opisuje swoim towarzyszom niezwykłe cuda i skarby, które czekają na walecznego, odważnego wojownika. W grupie B do głosu doszedł ktoś, kto mówi wszystkim, że "bezpieczeństwo najważniejsze", "bezpieczny zawsze ubezpieczony" i mówi, że wszystko co mają, to własne życie i po śmierci nic nie ma i żeby nie słuchali głupot opowiadanych w grupie B, to to są "zryte czerepy" i "czarnogród".
        .
        Na wyspie zaczyna brakować zasobów. Dochodzi do konfliktów i w końcu A postanawiają walczyć. Wiedzą, że jest ryzyko, ale są odważni i nie boją się śmierci. Z kolei B na widok wroga dbają przede wszystkim o bezpieczeństwo, chcą zażegnać konflikt, chcą się jakoś dogadać. Jednak dochodzi do walki i na widok pierwszego trupa B rzucają się do ucieczki, a potem są wyłapywani kolejno i mordowani.
        .
        Końcowy obrazek: A mają całą wyspę, B zginęli.
        .
        Jakiś wniosek ?

        1.  

          >>Końcowy obrazek: A mają całą wyspę, B zginęli. Jakiś wniosek ?<<

          -Że irracjonalna wiara może pomagać? Nadal jest irracjonalna i nie daje dowodów na istnienie Boga. Inna grupa mogła się naćpać grzybków i również odnieśc sukces.

          "Dobroczynne i uszczęśliwiające skutki filozofii, religii, nie dowodzą w niczym ich prawdy: tak jak szczęście, które swej idée fixe zawdzięcza człowiek obłąkany, nie przemawia wcale za rozumnością tej idei". – Friedrich Nietsche

        2. >>Końcowy obrazek: A mają całą wyspę, B zginęli. Jakiś wniosek ?<<

          -Że irracjonalna wiara może pomagać? Nadal jest irracjonalna i nie daje dowodów na istnienie Boga. Inna grupa mogła się naćpać grzybków i również odnieśc sukces.

          "Dobroczynne i uszczęśliwiające skutki filozofii, religii, nie dowodzą w niczym ich prawdy: tak jak szczęście, które swej idée fixe zawdzięcza człowiek obłąkany, nie przemawia wcale za rozumnością tej idei". – Friedrich Nietsche

      2. Stanem naturalnym jest jedzenie korzonków i surowych ryb, spanie pod nawisem skalnym i podcieranie sie liścmi (o ile w ogóle). Temu stanowi towarzyszył naturalny pogląd, czyli niewiara.
        Zwierzęta są ateistami. Wiara zaś jest funkcja myślenia.
        .
        Kiedy zaczyna zdanie od słów: "żadna inteligentna osoba…"  – to wykazuje swoją niezdolność do zmiany poglądów – zabetonowanie.
        Niedopuszczanie myśli, że ktoś inteligentny może mieć odmienne poglądy. To zaścianek.

    3.   A ja nie bardzo rozumiem, co kościół miałby mieć wspólnego z bogiem? Istnieje firma Apple, ale czy to znaczy, że każdy, kto podaje się za jej przedstawiciela jest nim rzeczywiście? Takiego przedstawiciela możemy jednak zweryfikować, zadzwonić i wypytać o tożsamość, w przypadku kościoła możemy co najwyżej walnąć głową o ściąnę i liczyć na to, że w stanie śmieci klicznej skontaktujemy się z najwyższym. Religia nie jest wiarą w boga, bo w boga można wierzyć i bez udziału religii, religia to w rzeczywistości wiara w człowieka, w to, że mówi prawdę podając się za boskiego wysłannika. Wierzymy więc tej całej masie różnego rodzaju kapłanów i proroków, że są tymi, za kogo się podają. Dlaczego w ogóle rozmawiać  o tym czy bóg istnieje czy nie istnieje? Może lepiej porozmawiać o tym, czy należy wierzyć  w to, czy ten czy inny przedstawiciel jednej z wielu religii i jej odłamów ma jakiekolwiek związki z bogiem? O ile łatwiej byłoby udowadniać, że ich nie ma lub ma, niż zajmować się bogiem. Do kwestii boga można przejść dopiero, kiedy któryś z kapłanów okaże się wiarygodny, ale jak na razie to wszystko co ktoś może powiedzieć – że wierzy w tego czy innego człowieka.

      Więcej, gdyby okazało się, że bóg istnieje, każdy wyznawca swojego odłamu religii musiałby w końcu sprawę potraktować poważnie, bo w grę wchodziłoby życie wieczne, a podążanie za oszustami mogłoby mocno sprawy skomplikować. Jestem przekonany, że nie wśród niewierzących zaczęłaby się panika, lecz wśród wierzących będących członkami różnych kościołów, nagle zaczęliby od swoich pasterzy domagać się dowodów na ich związki z bogiem. Tak samo jak dzisiaj domagaliby się dowodu od osoby składającej świętną ofertę zakupu Macbooka za 100 zł, pod warunkiem, że zrobią najpierw przelew. Życie wieczne to zdecydowanie bardziej poważna sprawa niż utrata jakiś 100zł.

           W tym całym boskim zamieszaniu zapomina się o najważniejszej rzeczy jaką są przedstawieciele boga, o ich wiarygodności. Z udowodnienia istnienia boga nie wynika ani trochę, że kościół, że w ogóle religia w formie zorganizowanej ma rację bytu. W normalnej rzeczywistości możemy zweryfikować ludzi, którzy się za kogoś tam podają, czy są informatykami, stolarzami, lekarzami itd. Nawet możemy zweryfikować wróżbitów, homeopatów, bioenergoterapeutów, jasnowidzów itd. Wszyscy oni, dokładnie każdy z nich nie posiada kwalifikacji, nie jest tym za kogo się podaje. Z kapłanami jest największy problem, bo nie wiadomo jak można poddać ich weryfikacji, jaki test dla nich przygotować, aby je potwierdzili. Oni jedynie obiecują szczęśliwe życie po życiu, a tego sprawdzić się nie da. Są jak bogowie, bóstwa, których istnienia bądź nieistnienia ostatecznie dowieść nie można. Wiadomo już jednak, że mogą funkcjonować grupy ludzi, na przykład wróżbici, których na świecie zapewne jest dziesiątki tysięcy i wszyscy oni są nieprawdziwi, czyli wiemy, że kłamstwo może funkcjonować na masową skalę i angażować niezliczone grupy pseudo specjalistów. Jakiś dowód na to, że kościół się do tych grup nie zalicza, że jest w czymś od nich różny? Posiada wszystkie cechy tych grup, które wprowadzają ludzi w błąd, dokładnie w każdym elemencie jest taki sam, poza jednym, że tylko ludzi religii nie możemy postawić przed testem, resztę możemy.

       

      Gdybym się dowiedział, że bóg istnieje na pewno bym do kościoła nie pobiegł, no chyba, że ciekawy paniki jaka tam zapanowała.

  3. "Ponadto ciekawi mnie, czy ateistów nie niepokoi myśl o tym, że może istnieć piekła i wieczne potępienie ? Czy choćby ze strachu nie woleliby wyznawać wiarę w Boga ?"

    Ktos kto został wychowany bez pojecia takiego jak "piekło" i "wieczne potepienie" to nie czuje strachu przed tymi pojeciami. Moj pies nia ma absolutnie zadnego pojecia co sie kryje za słowem piekło. Piekło to dla niego jak jego Pan na niego krzyczy, czyli własciwie cos podobnego. Jak Pan niezadowolony z katolika to w głowie katolika jest piekło. Wiekszosc ateistow w Polsce to mimo wszystko ateisci zindoktrynowani bojaznią w dzieciecym wieku , i czasami mozg  robi im psikusa i uruchamia demony katolickiego strachu. W gruncie rzeczy nie chodzi tu o zycie pozagrobowe tylko o zycie za zycia. Jak nie bedziesz robic tak jak grupa, to grupa zrobi ci "piekło" – tu na ziemi, bedziesz "wiecznie" czyli do konca zycia "potepiany" przez społecznosc. A ze takie strachy na lachy na niektorych nie działają, wiec przedłuzono te pojecia na okres po smierci.  

    —-

    Moze jak ktos ma żydowskie/arabskie korzenie, to wierzy i boi sie żydowskiego/islamskiego Boga. Słowianie mogą spac spokojnie. Bog żydowski ich nie ukarze. 

  4. Czy zmiana zdania zawsze jest zła?

    ——————————

    A dlaczego miałaby być zawsze złą?

    ***

    A może świadczy o czyjejś mądrości i racjonalizmie?

    ———————————-

    Może świadczyć i o czyjejś mądrości oraz racjonalizmie, a może i o głupocie oraz irracjonalizmie. Bywa różnie.

    ——————————-

    Jak zmienić zdanie, gdy z uporem i przez lata broniliśmy fałszywej tezy gromadząc wokół siebie zwolenników i kreując sobie wrogów?

    —————————————

    Albo uznać to za objawienie, http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,40/s,562660#w571514  albo przedstawić – najpierw samemu sobie – przemyślane, racjonalnie uargumentowane podstawy do dokonania tej zmiany. Należy przy tym pamiętać, iż zmiana wyznania (zespołu mitów, w które się święcie wierzy i wpiera się na siłę otoczeniu) jest dosyć prosta i raczej powszechną. http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,1/s,457585#w457815  Zaś przypadkiem niesłychanie rzadkim przypadkiem jest zmiana osobowości. Nałożonej nam w procesie socjalizacji postawy poznawczej. http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,28/s,511985#w517041  Z człowieka w dzieciństwie oraz młodości głęboko wierzącego w autorytety ani on sam, ani nikt inny nie uczyni racjonalistycznego sceptyka, ale też i odwrotnie z osobowości ciekawej świata, sceptycznej wobec wszelakich autorytetów i heretyckiej http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,482370/z,0/d,2#w482571 , http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,482370/z,0/d,2#w482917  wobec wszelakich poglądów, ani on sam, ani też nikt inny – poza przypadkami chorób psychicznych – nie uczyni osoby bezkrytycznie wierzącej w cokolwiek.

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,35/s,546248#w553654

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,533518/z,0

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,4/s,709236#w709768

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,4/s,709236#w709817

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,612740/z,0/d,38#w616248

    Warto tu pamiętać, iż każdy racjonalista myślący samodzielnie zostaje wcześniej, czy później wpisany na czyjąś "krótką listę". Wygrywa oportunizm wobec jedyno-słuszności aktualnej doktryny, a najlepiej to zawsze być w jej awangardzie. Dotyczy to nie tylko realu, ale także portali społecznościowych i niektórzy, w tym ja, który jakoś już chyba urodziłem się sceptycznym wobec wszystkich, któremu klaskanie przychodzi z trudnością. Mam jeszcze jedno dziwactwo. Moje poglądy od ponad 50 lat zmieniły się niewiele, choć modyfikowały je i osobiste doświadczenia i przeczytane książki opisujące aktualny dorobek nauki. (Zweryfikowany dorobek nauki jest dla mnie najwyższym autorytetem.) Do tego dochodzi takie dziwactwo, iż cieszę się, iż ogólnie kontynuuję postawę poznawczą wobec świata i wrażliwość na ludzi (choć inne zwierzęta także) moich rodziców, dziadków, a nawet i pradziadków. Też błądzili i też dostawali po nosie za własne poglądy, ale takie mieli i nie bali się ich głosić – czasem też je zapisywali w książkach lub w pamięci potomnych – dzięki czemu je znam.

    ***

  5. Uuu, długo mogłabym opowiadać o swoich zmianach poglądów  :)))  I to w całkiem podstawowych kwestiach.  Mniemam jednak, a przynajmniej mam taką nadzieję, że nie dlatego, żem taka zmienna  :))  tylko dlatego, że jestem cały czas "w drodze", poszukuję i się rozwijam.  Zresztą na temat samego zmieniania poglądów też zmieniłam pogląd  :))  Uważam się za kogoś bardzo poszukującego "prawdy", a kto dużo szuka, ten siłą rzeczy też dużo błądzi. A jeszcze inna rzecz, że zmiana nie musi zawsze oznaczać, że poprzedni pogląd był całkowicie błędny, może być po prostu tak, że nowy pogląd oznacza większe dobro lub mniejsze zło i dlatego uważamy, że jest lepszy.  

    Oczywiście pewne sprawy są związane z upływem czasu i życiowym dojrzewaniem, gdy sie ma naście lat, zawsze sie myśli, że się wszystko wie i ma sie ugruntowane poglądy  :))  Potem mózg dojrzewa (dopiero mózg dwudziestolatka jest ostatecznie dojrzały biologicznie, tzn.wszystkie struktury uruchamiają ostateczne funkcie), rośnie wiedza i doświadczenie i się "spuszcza z tonu". Jedni wcześniej, inni później, jeszcze inni bardzo późno. 

     

    No i oczywiście to, co Pan Jacek powiedział, cała psychologia… Nam sie tylko wydaje, że to, co myślimy, to jest to, co my naprawdę myślimy, a rzeczywistość jest taka, że w większości my coś tak czujemy i dlatego tak myślimy. Racjonalnośc to zaledwie ułamek naszego jestestwa. Dopiero, gdy człowiek sobie zdaje z tego sprawę i wie, że nasze "myśli", to nie tylko myśli, ale przede wszystkich emocje i uczucia, z których sobie nie zdajemy sprawy – może bardziej racjonalnie i świadomie wyrabiać sobie poglądy. (Dlatego w innym miejscu pisałam, że moim zdaniem ideałem byłoby, gdyby szkoła kładła nacisk na przygotowanie psychologiczne, uczyła rozpoznawania swoich i cudzych emocji, motywacji itd., bo to tu mieści sie większość człowieczeństwa, wcale nie tylko w myśleniu, to wcale nie samo myślenie decyduje o kształcie rzeczywistości, jaką tworzymy; to byłaby prawdziwa reforma szkolnictwa! a nie tam jakieś kosmetyczne zmiany w postaci takiego czy innego podziału na etapy .)  

     

    Podsumowując  :))  Właśnie, zmiana (jeśli jest uzasadniona przemyśleniem i doświadczeniem) to nie jest wstyd, to jest dowód rozwoju.

     

    A, ciekawe, ile jeszcze czeka mnie zmian poglądów..?  :))  No, bo my zawsze myśimy, że teraz to już wiemy wszystko na dany temat i już więcej nie będziemy zmieniać zdania, a życie pokazuje, że jednak było inaczej  :))

     

     

     

     

     

     

     

    1. Bardzo ciekawy komentarz. No i właśnie, czasem ćwiczenie krytycznego myślenia (czyli otwartego na odrzucenie naszych dawnych modeli i przekonań) wymaga nie tyle ćwiczeń z logiki, ale właśnie z emocji. Psychologia w szkole to ciekawy pomysł!

  6. @ Tomek Świątkowski: Wiara zaś jest funkcja myślenia.

    ——————————–

    W świetle znanych mi wypowiedzi fideistów, a w tym i Pańskich, nie tylko dalece mi do takiego stanowiska, ale zaryzykował bym przeciwne.

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,1/s,635357#w635452

    ***

    @ Tomek Świątkowski: Niedopuszczanie myśli, że ktoś inteligentny może mieć odmienne poglądy.

    ——————————————–

    Odmienne poglądy to norma, ale człowiek na pewnym poziomie intelektualnym, nie opiera swoich poglądów na wierze, tylko posiada przemyślane argumenty dla ich poparcia.

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,716675/z,0/d,9#w719323

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,716675/z,0/d,9#w719431

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,716675/z,0/d,9#w719466

    ***

    @ Tomek Świątkowski: Zwierzęta są ateistami.

    ———————————–

    I znowu, w świetle dorobku nauk przyrodniczych wcale nie byłbym tego taki pewnym.

    Z inicjatywy ks. prof. Michała Hellera powołano https://www.copernicuscenter.edu.pl/o-nas-29689  i to centrum wydało w języku polskim sporo z dorobku Fransa B. M. de Waala. Polecam tu jego np. książki: Małpa w każdym z nas, Bonobo i ateista, W poszukiwaniu humanizmu wśród naczelnych, Małpy i filozofowie, Skąd pochodzi moralność?, Bystre zwierzę, Czy jesteśmy dość mądrzy, aby zrozumieć bystrość zwierząt?

    De Waal zwalcza pogląd, który określa mianem „teorii fasady”, głoszący, że ludzie są z natury egoistyczni, a moralność jest jedynie cienką zasłoną, którą narzuca nam społeczeństwo. W oparciu o ustalenia wieloletnich badań nad zachowaniem naczelnych, de Waal przekonuje, że źródeł naszej moralności szukać należy w ewolucyjnej przeszłości człowieka i u naszych najbliższych ewolucyjnych krewnych.

    „Zasady moralne nie są zapisane w genomie.  (…) Nie rodzimy się z żadnymi określonymi normami moralnymi zawartymi w umyśle, lecz z programem uczenia się, który mówi nam, jakie informacje przyswoić. Umożliwia nam to zrozumienie i przyswojenie struktury moralnej naszego rodzimego społeczeństwa”

    http://mateuszhohol.filozofiawnauce.pl/wp-content/uploads/2012/12/Hohol_Kwiatek-Ewolucja_natury_ludzkiej-Tygodnik_Powszechny.pdf

    https://www.naukaireligia.pl/teolog-wsrod-malp-24371

    http://apcz.umk.pl/czasopisma/index.php/PCh/article/viewFile/PCh.2015.007/7803

    http://racjonalista.tv/de-waal-i-ateisci/?print=pdf

    ***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *