Samospalenie Piotra S.

 

Ze smutkiem i pewnymi obawami obserwuję historię samospalenia Piotra S. Niedawno na wniosek posła z Nowoczesnej sejm zarządził chwilę ciszy na rzecz Piotra S. Posłanka Krystyna Pawłowicz siedziała wtedy jako jedyna i (prawdopodobnie) krzyczała „hańba”. Pod informacją o tym w NaTemat pojawiły się między innymi groźby pobicia (uwagi takie jak: „chętnie obiłbym jej mordę”, „ktoś powinien obić jej mordę” etc.). Zgadzam się z tym, że pani Pawłowicz jest osobą brutalną i antypatyczną, jednak komentujący trochę tracą hamulce, zaś organizacje zajmujące się hejtem w sieci nie silą się tu na żaden obiektywizm.

 

Ale do rzeczy. Jakiś dzień temu przeczytałam, że rodzina Piotra S. nie życzy sobie urządzania demonstracji politycznych na pogrzebie Piotra S., choć ten, jak pewnie wszyscy wiecie, obok miejsca swego samospalenia pozostawił kartkę z postulatami politycznymi, będącą zbiorem wszystkich zarzutów w większości słusznie stawianych przez opozycję rządowi PiSu. Dziś znalazłam wywiad z żoną Piotra S. dla radia , która chciałaby jednakże, aby dziedzictwo polityczne Piotra S. nie poszło na marne.

 

Piotr S. był chory na depresję. Jedni zwracają na to uwagę, przypominając, że stany samobójcze są częste przy poważnych atakach depresji. Inni nie chcą, aby akt Piotra S. spłycić do skali objawu choroby, uważając przywoływanie kwestii depresji za niegodną propagandę. Dla części opozycji jasne jest, że to PiS zabił Piotra S., dla części PiSu oczywistym jest, że to „histeria totalnej opozycji” spowodowała ten ponury wypadek.

 

Obywatele RP przenieśli, zdaje się, swoją antymiesięcznicę z miejsca miesięcznicy na miejsce samospalenia Piotra S. Z tego co czytam nie wszyscy, część zapewne przyjdzie na Krakowskie Przedmieście. U nas o samospaleniu Piotra S. pisała nasza redaktorka Joanna Hańderek podkreślając wagę tego politycznego aktu.

 

Media, zarówno te rządowe, jak i te niezależne od rządu (niekoniecznie opozycyjne, tylko rzeczywiście niezależne, czego zdaje się PiS nie rozumie), nie popłynęły raczej na fali samobójstwa Piotra S. Wielu osobom się to nie podoba. Ja chciałabym jasno stwierdzić, że rozumiem w tym momencie media. Sama nic bym nie napisała o samospaleniu Piotra S. gdyby nie działanie posłów w sejmie i narastający kult samobójcy wśród części niepolitycznej opozycji, takiej jak Obywatele RP i część sympatyków KODu. Sprawa jest niejasna, a ukazywanie samobójstwa jako bohaterskiego czynu może zachęcić wiele innych osób chorych na depresję do własnych prób, zwiększając i tak już ogromną liczbę ofiar tej choroby.

 

Nie uważam, że sytuacja w Polsce jest aż tak zła, aby dokonywać aktów samospalenia w proteście przeciwko rządowi. Mamy nadal w dużej mierze wolność słowa (poza mediami publicznymi). Możemy dowolnie krytykować PiS w mediach niezależnych i w mediach społecznościowych. Po co zatem się zabijać, skoro można przekazać swoją krytykę i liczyć na jej rozpowszechnienie. Zobaczmy „Ucho Prezesa”. Ten internetowy program satyryczny ma miliony oglądających, a przecież ministrowie rządu są w nim ukazywani bardzo mocno – Macierewicz gustuje w młodych chłopcach, Ziobro i Piotrowicz marzą o gromieniu wszelkich protestów na sposób stalinowski, ostatni odcinek ukazuje prezesa Kaczyńskiego jako współtrenera  kłamliwej partyjnej propagandy, który być może sam w nią zaczyna wierzyć. Przedostatni ukazał go z kolei jako skrajnego cynika, który przedkłada plan udanych wakacji ponad ofiary klęsk żywiołowych i brutalności będącej w rękach PiSu policji. Można zatem ostro krytykować liderów PiSu i nie ma się w związku z tym problemów (a z pewnością nie jest to kwestia życia i śmierci), zaś krytyka jest dostępna dla milionów ludzi. Po co zatem się zabijać?

 

Powiecie, że Piotr S. chciał poruszyć sumienia Polaków. Moim zdaniem gest nieadekwatny do sytuacji mało kogo poruszy. Nadal można przecież rozmawiać z ludźmi nieskrępowanie, przekonywać ich do swoich racji i skłaniać, aby nie głosowali na PiS. Po co zatem się palić? Moim zdaniem, gdyby oceniać czyn Piotra S. nie przez pryzmat depresji, ale jako coś w 100% dokonanego z przyczyn politycznych, kryje się w nim dziwny stosunek do wyborców PiSu – „ja nie będę z wami rozmawiał, ja się spalę i macie natychmiast zacząć myśleć inaczej, tak jak ja chcę…”. Nie powiedziałabym jednak, że Piotr S. tak myślał. Jego czyn podyktowała depresja. Czuł się źle na tym świecie, zaś PiS dołożył mu zmartwień. Ale zmartwień osobom chorym na depresję dokładały też inne rządy. Wystarczy, że ktoś chory na depresję stracił pracę – takich samobójstw było i jest bardzo wiele, zaś każdy rząd ma wpływ na rynek pracy. Teraz na przykład PiS nie zdołał nic zrobić jeśli chodzi o firmy zajmujące się transportem zagranicznym. Wiele osób straci pracę i niestety możliwe, że będą związane z tym samobójstwa. Wcześniej poprzednie rządy też dokonywały decyzji bardzo szkodliwych dla niektórych grup Polaków. I też były samobójstwa spowodowane innymi problemami, na które nałożyły się te nowe.

 

Wśród postulatów Piotra S. była troska o zgwałconą konstytucję. Ale czy sędziowie Trybunału Konstytucyjnego będący za rzeczywistym przestrzeganiem konstytucji się spalili? Była troska o pensje lekarzy rezydentów – ale czy to wygląda normalnie, gdy sami Ci lekarze jednak nie popełniają samobójstw w imię własnego protestu, zaś ktoś, kto jest laikiem jeśli chodzi o służbę zdrowia to czyni? Była troska o przyjmowanie uchodźców, ale czy jeśli ktoś rzeczywiście chce im pomóc, nie powinien przyjąć ich do domu, zamiast się podpalać? Albo sprzedać dom i wysłać im środki?

 

Nie chcę oczywiście za nic winić osoby chorej na depresję, ale nie została też ona moim bohaterem. Uważam natomiast, że opozycjoniści partyjni i pozapartyjni robią źle, próbując jechać na tej historii do przodu. To nie jest ok. Nawet jeśli mamy „pełzającą dyktaturę”, to nie zapełzła ona na tyle daleko, aby polityczne samobójstwo można było usprawiedliwić inaczej niż chorobą. Możliwe, że PiS kiedyś sfałszuje wybory (a możliwe, że jednak nie), wtedy będzie więcej tej dyktatury i mocne gesty będą bardziej adekwatne. Na razie, z uwagi między innymi na chwytanie się przez część opozycji wszystkiego, PiS nawet gdyby chciał, wyborów fałszować nie będzie musiał. Po jakie licho fałszować wybory, które wygra się w cuglach?

 

Możliwe, że PiS zacznie prześladować więzieniami, pobiciami czy zabójstwami opozycyjnych działaczy i dziennikarzy. A możliwe że nie – tego nie wiemy. Na razie, poza zamianą mediów publicznych w tubę rządu, mamy wolność słowa. Ale na przykład Włosi też mieli media publiczne na usługach Berlusconiego (i wiele znaczących prywatnych też). Ilu Włochów z uwagi na to dokonało aktu samospalenia?

 

 

Jeśli chodzi o obraz Polski na świecie, to PiS go oczywiście psuje i jest to fatalne. Niejednokrotnie jednak spotykam się z zupełnie zakłamanym obrazem sytuacji w Polsce. Wielu moich niepolskich przyjaciół myśli, że u nas zabija się niepokornych dziennikarzy tak jak w Rosji, że kobiety obowiązuje już całkowity zakaz aborcji, że – na przykład – geje są zamykani w więzieniach tak jak w Rosji i w wielu innych krajach nieeuropejskich. Na taki przerysowany wizerunek naszego kraju pracował nie tylko PiS, ale również – kierująca się zbyt mocno emocjami – opozycja. I bardzo mi się to nie podoba. Możliwe, że dzika atmosfera polityczna w Polsce stanowi znacznie większe zagrożenie dla osób chorych na depresję, niż jeszcze trzy lata temu. Ale niestety, nie tylko PiS jest temu winien. Gdybym obudziła się w kraju, gdzie nagle rzeczywiście zaczęli rządzić prawdziwi naziści, polujący na ludzi na ulicach, to wtedy rzeczywiście starałabym się zejść do podziemia, gdzie wspierałabym zbrojny opór (co w sytuacji nazistowskiej okupacji oczywiste). Sama bym nie strzelała, ale pomagałabym tym, którzy by to umieli robić, tak jak Polki w latach czterdziestych. Gdyby nie było żadnego zbrojnego ruchu oporu w nazistowskiej nagle Polsce, rozumiałabym osoby podpalające się, aby zwrócić uwagę świata (bo uwagi swoich rodaków nie można by zwrócić w nazistowskim państwie). Ale przecież dziś można bez paszportu wyjechać do innego państwa UE i tam usiąść przed kamerą i zwracać uwagę świata dowoli. Dlatego bardzo proszę – opozycjo, partyjna i niepartyjna, nie idź tą drogą!

 

Ps.: Już skończyłam pisać, ale aby pokazać, jak jest czasem źle z opozycją (kwestia związana z przypadkiem Piotra S.), dzisiejszy artykuł z NaTemat:

 

Internautka komentowała, że Nasierowski, który szedł na czele pochodu ku pamięci zmarłego w wyniku podpalenia Piotra S., to "morderca i złodziej, skazany wieloletnimi wyrokami. Niedobrze mi! Dopóki PiS ma Gazetę Wyborczą będzie rządził tysiąc lat. OBUDŹCIE SIĘ, ale tak na serio!!!". Jej post udostępniali na Twitterze prawicowi dziennikarze

Tu cały artykuł, warto też poczytać kometarze. 

Między innymi Anna W. napisała:

Manifestacja to wydarzenie, w którym może brać udział każdy, tu nie wydają przepustek, jak na szopkę smoleńską. Poza tym , skoro odbył karę i nie jest pozbawiony praw obywatelskich to o co chodzi?

Herkus M. jej odpisał:

O to chodzi, że w pochodzie za kryminalistą, który idzie jako pierwsza osoba prawy " szary człowiek" nie pójdzie nawet w najlepszej intencji. Jeżeli tego się nie rozumie to całe życie będzie dziwić rzeczywistość.

O autorze wpisu:

Humanistka z wykształcenia, nie bojąca się jednakże ściślejszej nauki. Od dziesięciu lat sympatyczka polskich racjonalistów, obecnie mieszka za granicą. Obecnie, jako publicystka, zainteresowana obroną wolności słowa, wolności ekspresji artystycznej i tożsamości europejskiej.

  1.  Samospalenie może mieć znaczenie, jeżeli bedzie rozpaczliwym gestem wyrażającym nastroje wielu osób. Obawiam się, że ten nieszczęśnik wyraził swoje własne emocje, ewnetualnie emocje niewielkiej grupy osób i że w konsekwencji ten gest nie będzie mieć żadnego znaczenia. Nie istnieje żadne "dziedzictwo Piotra S.", ani żadne jego "przesłanie", bez względu na to, jak sprawa nie byłaby wyoolbrzymiana przez środowisko "Gazety Wyborczej". Był to człowiek chory na depresję i niestety zmanipulowany przez to środowisko – w Polsce nie dzieje sie bowiem nic, co by usprawiedliwiało tak dramatyczny krok. Srodowisko "Gazety Wyborczej", które najpierw wymyśliło fasadowe organizacje – "KOD" i "Obywateli RP, a potem, zdesperowane, zaczęło marzyć o ofierze śmiertelnej, którą można by zapisać na konto krwiożerczej i despotycznej władzy i wywołać rewolucyjny chaos. Symbolicznej ilustacji tego pragnienia dostarcza śmierć udawana – udawana przez niejakiego W. Diduszkę z innej jeszcze przybudówki "Gazety Wyborczej", a mianowicie "Krytyki Politycznej", co jak pamiętamy miało miejsce podczas niesławnej pamięci i w sumie groteskowego "Ciamajdanu". Z nadzieją, że Piotr S. umrze nie skrywał się J. Hartman. Tak oto opozycja skupiona wokół redakcji przy ul. Czerskiej osiągnęła swój cel – śmierć niewinnego człowieka. Niestety, jak zwykle wszystko poszło coś nie tak. Tak jak miał być lider obywatelskiej opozycji, wyszedł z niego alimenciarz i manipulant fakturami, tak oto pojawił się meczęnnik, który okazał się człowiekiem chorym psychicznie.      

    1.  Kolejna próba wywołania wilka z lasu i znowuż "Gazeta Wyborcza": "Daniel Olbrychski: Dziś patriotyzm to odsunięcie od władzy PiS. Za wszelką cenę. Oby nie za cenę krwi"

      .

      http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,22627584,daniel-olbrychski-dzisiaj-patriotyzm-to-odsuniecie-od-wladzy.html#TRwknd

      .

      Jak widać, rekaktorzy z Czerskiej uznali, że śmierć "szarego człowieka" nie doprowadzi do tego, iż "mury runą". Potrzebne więc są – kolejne ofiary. Tego rodzaju przekaz jak ten uskuteczniany przez do Olbrychskiego, wbrew temu, że zawiera apel o uczestnictwo w wyborach, to zachęta dla kolejnych męczenników. Słowo "krew" ma jako pierwsze pojawić się w świadomości.

      .

       

      1. Czyli ty jako polski patriota wykluczasz krwawą rozprawę z totalną opozycją? Przecież w Rosji gdzie rządzi twój idol Putin zabito 200 dziennikarzy 

  2. Dobrze że Polacy mogą szukać schonienia za granicą by zwracać uwagę światu na sytuację w kraju. By przebywając tam (nie strzelając na miejscu) bronić swojej kultury jak i jednocześnie czerapć ekonomiczne zyski z rozwiniętych gospodarczo systemów. Jak muzuł…

    Wait!!!

    1. Przeczytałem. Mieszka za granicą (domyślam się nie jest to Afganistan ani Rosja), broni wartości (nie strzela pomimo że to narodowa cecha) i walczy o wolności podstawowe czyli do przemieszczania się. No i kulturowo obca nie omieszka upominać tubylców o moralności protestów politycznych. Zuch dziewczyna. Szkoda że taka nieśmiała i nie broni się sama. Ale zawsze znajdzie się jakiś szrmancki pan co ją obroni od tych wstrętnych lewakoów

      1. Alicja uważa, że nie ma sensu się podpalać w Polsce w imię protestu politycznego i nie powinno się na tym bazować. Jeśli ma Pan inne zdanie, jednak odradzam. Nie dażę Pana jakąś wielką przyjaźnią, ale samobójczej śmierci Panu nie życzę. Jeśli uważa Pan, że Alicja chce strzelać do ludzi (tak to jest, jak się nie rozumie słowa pisanego), to niech Pan to zgłosi do sądu. Mam nadzieję, że w ramach zadośćuczynienia za pomówienie Alicja zarobi na panu parę złotych. Część naszych Autorów nie udziela się w komentarzach. Ale rozumiem, że płeć i poglądy Alicji napełniają Pana szczególną agresją. 

      2. Agresywny eLoeL 🙂 

        No i znów Tabisz w celach moderacyjnych wmawia dziecko w brzuch. Gdzie on wyczytał że ktoś napisał że Alicja chce strzeać? To akurat byłaby najmniejsza z głupot autorki, które popełnia nieustannie.

        pokój z wami. mniej dupościsku 🙂

        1. Naprawdę nie zachęcam, aby na złość autorce Pan protestował pod tym artykułem (o ile zrozumiał, czy wogóle przeczytał Pan komentowany przez siebie wpis). Pozdrawiam serdecznie. 

  3. Można powiedzieć, że opozycja "brzydko" się chwyta, ale co gorsza wciąż nie dostrzega, że takimi histerycznymi akcjami jedynie się pogrąża i zwiększa szanse PiS na wygraną. Polska wielokrotnie była w trudniejszej sytuacji niż dziś, ludzie walczyli, cierpieli głód, przetrwali niemieckie obozy, łagry sowieckie i lata komuny. Samobójca desperat nie może być przykładem do walki politycznej w XXI wieku w Środku Europy. Tym bardziej, że jest to działanie na rękę PiS, który może sobie po cichu życzyć, aby więcej jego przeciwników się podpaliło, bo przecież każdy głos się liczy.

  4. " kryje się w nim dziwny stosunek do wyborców PiSu – „ja nie będę z wami rozmawiał, ja się spalę i macie natychmiast zacząć myśleć inaczej, tak jak ja chcę…”."

     

        Ciężko coś takiego komentować, cóż za nonsensy wynikły z tego wczuwania się w stan ducha Piotra S, a wczuwania jest znacznie więcej. 

     

        Czy autorce udało się dowieść, że chorobą można tłumaczyć ten akt desperacji? Widząc jak tłumaczy sobie bieg myśli Piotra S. myślę, że raczej się cofnęła niż przybliżyła do prawdy . Nie dlatego, iż wiem, jak to było, lecz dlatego, że nikt nie ma prawa tego wiedzieć – nie wymyślono jeszcze urządzenia do monitorowania czyichś myśli. Jasne są jedynie myśli przekazane na papierze, reszta to domysły, insynujacje, zmyślenia i kłamstwa. 

     

        Według autorki w Polsce nie jest aż tak źle, aby w proteście się zabijać. Z pewnością rzadko jest tak źle, aby człowiek miał się zabijać, szczególnie z punktu widzenia kogoś w jakimś tam stopniu zadowolonego z życia. Jednak ludzie to robią, jest im aż tak źle, że to robią. Przyczyny są najprzeróżniejsze, czasem jest to choroba psychiczna, czasem zawód miłosny, poczucie bezsensu, utrata bliskich, poniżenie w grupie itd. 

     

        Co zauważam we własnym otoczeniu rozmawiając z różnymi ludźmi? Na przykład wzburzenie, nigdy tego wcześniej nie obserwowałem, aby ludzie aż tak denerwowali się na polityków, na sytuację w kraju, i nie są to jednostkowe już przypadki. Można by powiedzieć, że przecież nie jest aż tak źle, aby się tak denerwować, często do granic wściekłości. Nie wiem jak jest daleko od tego wzburzenia do aktów desperacji, ale nie wyobrażam sobie, aby przy takiej fali wzburzenia, złości i niedowierzania, iż to dzieje się naprawdę do takowych nie doszło. 

     

        Autorka najwyraźniej stara się przekonać, że była to śmierć bezsensowna, wynikająca z choroby, jakby nie istniały te zaciekłe spory, wzburzeni sąsiedzi, czy choćby osobnik jawnie już opowiadający o "ludzkich śmieciach", bez obawy, że ktoś go wykopie z forum nazywającym się racjonalnym. Pewna granica została przekroczona, i bardziej jestem skłonny do tezy kolegi, który sugeruje, iż autorka po prostu nie żyje tutaj i nie ma pojęcia o tym, co trapi ludzi w ich codziennym życiu, ale nie wiem – w każdym bądź razie koncepcja dobra.

     

        Fakty są takie, że w społeczeństwie kipi a Piotr S. podjął decyzję jaką podjął, nie ma też żadnych przesłanek, aby sytuacja miała się uspokoić, raczej eskaluje niż się normuje, czego przykładem jest właśnie ten akt desperacji.  

     

    Generalnie niesmak, to najdelikatniejsze określenie jakie mogę użyć po przeczytaniu tego wpisu.

    1. Masz na przykład reżim Polpota, ludzie nie mogą się wypowiadać u siebie, nie mogą też wyjechać za granicę, bo są odcięci jak w Korei Północnej. Mordowane są (dziesiątkami tysięcy) całe grupy ludności. Wtedy dochodzi do aktów samospalenia. U nas – co zauważyła Autorka – można się wypowiadać. Mamy paszporty, bez paszportów możemy jeździć po strefie Schengen. W internecie aż kipi od (najczęściej słusznej) krytki PiS. Widzisz różnicę? Alicja nie potępiła Piotra S., jak rozumiem, ale potępiła opozycję (do której i sama się w tym artykule zdecydowanie zalicza) wykorzystującą to wydarzenie. Piotr Korga dość dobrze to tutaj podsumował. Nie wiem zatem skąd niesmak. Tym niemniej zapraszam do polemiki w formie artykułu, bo ja mam swoje zdanie, Alicja swoje już wyraziła, ty zaś masz swoje. Możemy nawet opublikować Twoją wypowiedź jak chcesz, bo to więcej osób czyta niż komentarze.

      1. Owszem, nie potępiła, uznała, że jest chory. Cieszę się, że nie mamy Polpota, ale sytuację społeczną można jednak jakoś już określić. W mojej ocenie poruszamy się w kierunku czegoś bardzo złego, czegoś, nad czym w pewnym momencie możemy utracić kontrolę. Ta tragedia to ostrzeżenie, zawsze są Ci pierwsi, którzy nie wytrzymują. Gdybyś zamiast pisać o Polpocie napisał, że sytuacja w Polsce nie jest napięta, mógłbym polemizować, gdybyś napisał, że wymyślam sobie, iż eskaluje, mógłbym polemizować, ale co mam powiedzieć w takiej sytuacji? Czy dobrym momentem na dramatyczne protesty będzie, kiedy bojówki Macierewicza ruszą do akcji? Czy to, że są zobowiązane bronić kraju przed wrogiem wewnętrznym to jeszcze za mało i trzeba poczekac, aż wizję wprawią w czyn? Czy ten wróg wewnętrzny, to nie jest wymysł, coś z szaleństwa? Według mnie tak, i to jak cholera tak. Ale to się dzieje, Ci ludzie opowiadają niestworzone rzeczy, tak głupie, tak porąbane, że brak reakcji stworzy nową, chorą normą. Słysząc tak idiotyczne rzeczy dotyczące   Smoleńska, prawa pozbawiającego kobiety szybkiego dostępu do tabletki dzień po – gwałt to wcale nie taka rzadkośc,  bzdury dotyczące in vitro, tego szaleństwa w dążeniu, aby rodzić bez względu na wszystko, brak mózgu, śmierci kobiety, czy naprawdę uważasz, że nie znajdzie się ktoś, kogo nie posniesie? I nie będzie rozumował w kategoriach – o fajnie, że nie żyję w kraju Polpota, tutaj jedynie zgwałcona kobieta musi urodzić dziecko. Nie jest źle, rozwalili system edukacji, roznieśli w pył kiepski, ale jednak jakiś tam system prawny, Ziobro załatwia prywatne sprawy poprzez system państwowy, Macierewicz to juz bajka z krainy – jak wielu w tym kraju nie używa rozumu. Kibol jutro będzie wielkim patriotą na święcie niepodległości. To jest po prostu chore i nie wyobrażam sobie, aby na taką patologię ktoś nie zareagował. Mam się cieszyć z paszportu, że póki czas, zawsze można uciec, że kiedy szaleństwo dojdzie do zenitu, ja mogę przed nim czmychnąć? 

         

        Zastanawiam się nad tym, czy jest coś, co może powstrzymać ten narastający stan ogólnego wzburzenia, nie interesują mnie dywagacje nad tym czy ktoś przesadział w reakcji, ale czy ktoś ma pomysł na powstrzymanie tego. Co trzeba zrobić, aby przynajmniej to zatrzymać, by nie poruszało się do przodu. Nie mam pomysłu, natomiast wiem, że tego rodzaju wpisy tylko zaogniają sytuację, ponieważ coś się zdarzyło i tego już nie można cofnąć. 

        Nie czuje się dobrym pisarzem, aby pisać artykuły, ale być może masz rację, że w komentarzach gdzieś to ginie. Spróbuję. 

        1. >> Czy dobrym momentem na dramatyczne protesty będzie, kiedy bojówki Macierewicza ruszą do akcji?<<

          -Czy dobrą formą protestu, obrony, walki w jakichkolwiek okolicznościach może być samobójstwo? Mamy jeszcze pomagać naszym wrogom? Nie lepiej dożyć chwili, gdy przegrają i chronić siebie i rodzinę? Nikt normalny nie odbiera sobie życia, chyba że cierpi (forma eutanazji) lub jest chory psychicznie. Ewentualnie silnie wierzy w życie pozgrobowe, ale tu nie widać tego typu motywacji i też wymaga to problemów z głową. 

          1. W totalitarnych systemach takie rzeczy się zdarzają. Musisz chyba przyznać że propaganda pisowska jest absurdalna

             

        1. Czy takie chcenie jest niezgodne z prawem? Nie. Aż oczy bolą patrzeć jak się przemęczasz widząc wolność słowa w Polsce i to, że ludzie mają czasem opinie po prostu niezgodne z twoimi przekonaniami i że te przekonania wyrażają in foro externo. Jak widać nie jesteś w stanie zaakceptowac tego faktu. Katole i prawacy przesyłają więc  – wyrazy głębokiego współczucia.

          1. Na razie nikt, ale przecież 3 lata temu nikt nie chciał zakazywać usuwania ciąży pozamacicznej. Kto wie co będzie dalej.

             

          2. Na przyszłość po prostu nie zadawaj głupich pytań i zastanów się zanim coś napiszesz. W ten sposób o wiele łatwiej unikniesz tego rodzaju sytuacji i być może przestaniesz nieustannie wychodzić na idiotkę.

          3. Dlaczego chcesz decydować o tym jakie pytania mam zadawać?

            Pan Jacek sprzedał Ci racjonalista.tv? 

  5. Próbka twórczości obrońców cywilizacji chrześcijańskiej przed islamem i lewactwem

     

    http://gosc.pl/doc/3072807.Aborcja-Kara-dla-kobiety-to-wyjatek

    "Dlaczego zatem nie uwolnić automatycznie każdej kobiety od odpowiedzialności za zabicie jej dziecka w prenatalnym okresie jego rozwoju?

    1. Nie można skutecznie chronić życia dziecka, jednocześnie automatycznie zwalniając kobietę z odpowiedzialności za spowodowanie jego śmierci. Czy zaakceptowalibyśmy takie zwolnienie, gdyby chodziło o śmierć noworodka albo osoby starszej?

    2. Doświadczenia z pracy z kobietami, które rozważały aborcję, wskazują, że najbliższe otoczenie naciska na matkę, by zgodziła się na aborcję, argumentując „Zrób to! Tobie za to nic nie grozi”.

    3. Częste są sytuacje, w których ojciec wie, że matka jego dziecka chce dokonać aborcji albo nawet kupiła już środek poronny i zamierza go zażyć. Jeśli takie postępowanie matki automatycznie nie podlega karze, to samo dziecko zostaje pozostawione bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony państwa, natomiast ojciec skazany jest na bezsilne oczekiwanie na jego śmierć.

    4. Automatyczne uwolnienie matki od kary za umyślne zabicie dziecka poczętego prowadzi do całkowitej nieskuteczności ochrony życia dziecka przed aborcją farmakologiczną, do której nie potrzeba lekarza. Jeśli kobieta, która dopuszcza się tego czynu nigdy nie podlega karze, to zgodnie z prawem wymiar sprawiedliwości pozostaje bezsilny, a odnalezienie dostawców jest niemal niemożliwe."

  6. Jestem daleko i nie znam szczegolow samospalenia. Uwazam  ze jest to skrajna metoda protestu i malo skuteczna. Lepiej  publikowac informacje ktora pomoze zmniejszyc ilosc 

    glosow na kandydatow PiSu w najblizszych wyborach. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *