Świadomość po śmierci: fałszywa obietnica

 

 

Już starożytni myśliciele starali się zrozumieć istotę życia.

 

Arystoteles (384-322 r.p.n.e.) uważał, że żywy organizm posiada specjalną substancję zwaną eterem, która ożywia materialnego człowieka. Rzymianie nazwali ta substancje spiritus.  Tubylcy na Hawajach zauważyli ze żywy człowiek oddycha i uważali ze oddech jest ta specjalna substancja. W księdze Genesis bóg stworzył mężczyznę z prochu i tchnął w niego dusze. Stad pochodzi podobieństwo słowa dusza i oddychać. Starożytni też zauważyli, że po śmierci przestaje bić serce i umieścili ducha w sercu. Ogólnie, starożytni zakładali, że ciało nie mogło żyć bez duszy a dusza mogła istnieć bez ciała.

 

 

Pojęcie duszy w XXI wieku

 

Obecnie wiemy, że ośrodkiem intelektu i uczuć jest mózg. Nie wiemy, w jaki sposób powstaje świadomość jako rezultat emergencji.  Mózg zawiera miliardy neuronów, które wykonują proste operacje na elektrycznych sygnałach.

 

Świadomość pojawia się, kiedy miliardy połączonych prostych neuronów współdziałają. Wiemy też, że nawet małe uszkodzenia mózgu mogą spowodować zanik pamięci, wadliwe rozumowanie lub niemożliwość rozpoznania przedmiotów (pattern recognition).  Nasze uczucia ulegają zmianie pod wpływem narkotyków i chemicznych substancji lekarstw, co sugeruje że mozg jest złożoną przetwórnią chemiczno – elektryczną.  Żadne badanie medyczne nie wykryło niczego poza funkcjami potężnej sieci neuronów. Doświadczenia ze sztucznymi neuronowymi sieciami pokazują, że nawet proste sieci mogą rozpoznawać różne przedmioty i rozwiązywać uproszczone logiczne problemy.

 

Istnienie specjalnej niematerialnej substancji ożywiającej ciało i wykonującej intelektualne czynności nie ma żadnego uzasadnienia. Inaczej mówiąc bez poprawnie działającego mózgu myślenie, uczucia i świadomość nie są możliwe.

 

Świadomość po śmierci mózgu

 

Bez dopływu tlenu do mózgu następuje po kilku minutach nieodwracalna śmierć mózgu. Ten fakt wyklucza możliwość świadomości po klinicznej śmierci. Religijna idea życia po śmierci jest nonsensownym urojeniem mającym źródło w ignorancji naszych starożytnych przodków. Ludzie głoszący życie po śmierci są albo ignorantami albo oszustami.

 

Czy niematerialna istota może myśleć?

 

Religia przedstawia boga, jako istotę myśląca na wzór człowieka, lecz nie wyjaśnia jak może bezmózgowy bóg czuć i myśleć. Wyjaśnienie nie jest możliwe, bo wiemy, że myślenie jest wynikiem materialnych procesów w materialnym mózgu. Myślenie to funkcja materialnego instrumentu. Możemy zatem uważać, że przypisywanie bogu zdolności myślenia jest fałszywą fantazją.

 

Dodatkowe problemy z wiecznym życiem

 

Pozornie życie wieczne to super szczęście. Wystarczy chwila myślenia, aby zrozumieć, że życie wieczne to bezsensowny koszmar. Nie można żyć bez celu, książek, filmów, pracy zawodowej, zainteresowań i współżycia z innymi ludźmi. Zycie wieczne wyklucza te czynności. W dodatku z nieba nie można uciec.

 

Zakończenie

 

W sumie życie wieczne po śmierci jest podwójnym absurdem. Jest ono niemożliwe i psychicznie koszmarem gorszym od życia w więzieniu lub koncentracyjnym obozie. Z Auschwitz można było uciec i mieć nadzieję na wolność.

 

Rozsądek nakazuje, aby cenić życie na ziemi, wspaniały dar natury i nie mieć urojeń o wiecznej egzystencji. Wieczne życie nie jest nam potrzebne do szczęścia na ziemi. Fałszywa obietnica wieczności służy religijnym oszustom ,nie nam

O autorze wpisu:

Janusz Kowalik jest emerytowanym profesorem matematyki i informatyki na Washington State University oraz byłym kierownikiem organizacji badań informatyki w firmie lotniczej Boeing Company w Seattle. Adres internetowy Janusza: j.kowalik@comcast.net

  1. Ciekawe jak katolicy (tu interesuje mnie dominujaca religia w PL) wyobrazaja sobie swiadomosc i przeplyw informacji do raju. Czy maja pelna informacje co sie dzieje na Ziemii, z ich bliskimi. Czy tez jest jakas telewizja np, TVraj ktora serwuje tylko dobre wiadomosci. To musi byc meczarania widziec i wiedziec, ze bliskim dzieje sie cos zlego, np dzieciom, i nie moc im pomoc. Mozna sie tylko modlic, ale szansa ze modly zostana spelnione jest mala, wobec ogromu nieszczesc na ziemskim padole.

  2.  

    Słusznie napisane, podzielam. Jednakże, gwoli ścisłości: Katolicyzm np. nie tyle wierzy w trwanie świadomości po śmierci itp, ale w zmartwychwstanie ciała na końcu czasów, na Sąd ostateczny. Nie jest to to, o czym Pan pisze. Umieramy i jesteśmy martwi… przez np. miliardy lat, aż następuje zmartwychwstanie ciała.

    Podobie, jeżeli dobrze pamietam, Świadkowe Jechowy nie uznaja duszy w człowieku, nie wierzą w nią; uważają, że człowiek nie ma duszy, a zmartwychwstanie ciało. 

    1. Te "ciala" będą "chwalebne" czyli nie mają być ciałami fizycznymi.

      Eschatologia chrześcijan jest zwariowana i pokręcona więc nie ma sensu bawić się w takie głupie dywagacje.

      Osobiście zgadzam się z tym co autor (Janusz) napisał.

      Nie ma czegoś takiego jak dusza albo duch.

      To są religijne i teologiczne wymysły tych którzy nie potrafili wyjaśnić pewnych zjawisk na zasadzie empirycznej i rozumowej.

      Co prawda stosujemy takie pojęcia jak świadomość, rozum czy intelekt ale są to pojęcia albo:

      a) abstrakcyjne będące efektem naszego wymysłu albo

      b) pojęcia fizykalne, które możemy jednak sprowadzić do praw fizycznych

       

    2. Oj chyba tak nie jest. Po śmierci człowiek zostaje osądzony, jego postępowanie i Bóg decyduje o jego losie. Czyli szczęście w niebie, piekło albo czyściec. To jest zaraz po śmierci. Sąd ostateczny ma być na końcu świata, wraz z przyjściem Jezusa na Ziemię i wtedy następuje jakieś tam podsumowanie tego wszystkiego co dotychczas było. Sąd ostateczny i osąd człowieka po śmierci, to różne, oddzielne wydarzenia.

  3. Dobry artykuł!

    Osobiście jestem "wyznawcą" zarówno metafizycznego, jak i metodologicznego materializmu (fizykalizmu).

    Skoro nasza wiedza naukowa bada tylko materialny świat to nie ma powodu by sądzić że istnieje coś poza materią i regułami fizycznymi, zaś istoty duchowe są fikcją.

    Bardzo dobrze analizowali to tacy wielcy uczeni i filozofowie jak Epikur, Lukrecjusz, Vanini, Meslier, Hume, Carnap, czy Russell, Popper, Putnam albo też Sartre.

    Metodologiczny materializm naukowy prowadzi nas do metafizycznego (ostatecznego) materializmu i do konkluzji, że to materia jest absolutnym tworzywem całego wszechświata.

    Nie potrzeba żadnego bytu duchowego.

    Ba! Co więcej! Nawet przy założeniu że może istnieć Bóg (tego wszakże nie wiadomo) wcale nie musimy go definiować jako istotę duchową…

    To co nazywamy bogiem możemy rozumieć jako kosmos pojmowany panteistycznie. Albo nawet jako osobny byt materialny, choć to akurat wydaje się mało prawdopodobne.

    1
    1
  4. Teoria, głosząca, że człowiek ma duszę "ulatniającą" się z ciała po śmierci, ma, moim zdaniem, istotną wadę. Rzekłbym, jest pewien paradoks. Znamy doniesienia, że rzekomo operowani ludzie, którzy są na granicy śmierci, doświadczają wyjścia duszy z ciała i obserwują swe ciało na stole operacyjnym, z góry. Niektórzy ponoć zawędrowali nawet na kwieciste łąki w raju. Potem, gdy jednak delikwent nie umiera, dusza wraca do materialnego "opakowania". Widoczne są także światełka w tunelu. Dusze też ponoć błąkają się po tym łez padole. Czyli, reasumując, dusza widzi. Widzi opuszczone ciało na stole operacyjnym, albo wie, jak iść zamkowymi korytarzami. To teraz pytanie. Dlaczego ludzie, którzy stają się niewidomymi na skutek jakiejś choroby czy wypadku, albo są niewidomi od urodzenia, nie widzą nic? Dlaczego mieszkająca w nich dusza nie widzi, natomiast uzyskuje zdolność widzenia po wyjściu z ciała?

  5. @MIREK

    Masz racje. Katolicy wierza ze bog magicznie zrekonstruuje cialo ktore bedzie swiadome. To tez jest absurdem bo cialo wymaga jedzenia, wody,tlenu itp a tego w niebie nie ma.

     

  6. @DAREK_DERK

    Majaczenia mozgu pod wplywem narkozy sa naturalnym zjawiskiem, Mozna doswiadczyc nizwyklych wrazen pod wplywem alkoholu lun narkotykow.

  7. @JAROSLAW

    Medycyna nie odkryla zadnei substancji ktora wspoldziala z materialnym mozgiem. Twoj materializm jest w pelni uzasadniony i racjonalny. Zalozenie istnienia duszy wprowadza  wielka niewiadoma ktora utrudnia  zrozumienie  problemu swiadomosci i mtslenia.

     

    1. Drogi Panie, jak na razie fizycy nie radzą sobie z czarną materią, ktora teoretycznie słabo oddziałuje z tym co znamy. Nie wiemy jak zachowa się model standardowy dla wysokich energii. Zapewne będzie potrzebował poprawki o ile nie zupełnej modyfikacji. Dodam też , że Newton do końca życia był pewien swojej wizji świata, tak jak jego uczniowie, którzy jednak nie mogli nie ugiąć się przed genialną teorią zwaną dla niepoznaki teorią względności.

      Pozdrawiam

  8. @LUCYAN

    Jestes stalym czytelnikiem moich eseji za co bardzo dziekuje.

    Idea duszy powstala na Bliskim Wschodzie (EGIPT) i poczatkowo dotyczyla tylko faraona.  Z czasem  faraon zauwazyl ze robotnicy budujacy piramidy pracuja lepiej kiedy uwierza w 

    wieczne zycie. Rowniez podatnicy lepiej plaxili wiezac w zycie po smierci.Ta idea przetrwala do dnia dzisiejszego  chiciaz powod wiary jest hjuz inny.

    Powod to glownie  strach swierci .

     

  9. To jest wariant zakładu Pascala. Wierzymy w istnienie duszy.  Jesli ona nie istnieje, nie ponosimy żadnych konsekwencji. Jesli jednak "coś jest na rzeczy" – nasze zbawienie (tzn. zbawienie naszej duszy, cokolwiek przez to rozumieć) staje się bardziej prawdopodobne.

     

    To jest, oczywiście, bardziej skomplikowane (wiara w duszę implikuje wiarę w boga, co niesie za soba koszta duchowe i materialne), ale  wielu "wierzącym na wszelki wypadek" bilans wychodzi na plus.

    1. Nie zgodzę się z takim tokiem rozumowania. Jak Pani sobie wyobraża "wiarę na wszelki wypadek"? Ktoś jest tak na prawdę niewierzący, ale "wierzy" na pokaz, czyli wierzy koniunkturalnie i oszukuje wszystkich, też Boga? Bóg jest wrzechwiedzący, miałby być oszukany? Wątpię. Sądzę, że jeśli istnieje Bóg, nie da się go oszukać. Zadam też takie pytanie. Czy będzie sprawiedliwe to, że ateista, który jest dobrym człowiekiem (np. Zbigniew Religa) pójdzie za niewiarę do piekła, a osoba, która nic dobrego w życiu nie zrobiła, albo była złym człowiekiem, ale jest "wierzącym na wszelki wypadek", pójdzie do nieba, bo jest wierząca?

      1. Ktoś głosi, że jest wierzący.  Przestrzega wszystkich zaleceń swej religii.  Ktoś inny twierdzi, że Bóg istnieje, ale  z przestrzeganiem wszystkich zasad ma problem, przestrzega ich, dajmy na to, połowę.  Jeszcze inny mówi, że wierzy w boga ale innego, albo wierzy w boga, ale nie wierzy klerowi…

         

        Gdybyś był wszechwiedzącym Bogiem,   kogo uznałbyś  za swojego wiernego, za wyznawcę? A kogo za oszusta?  Ilu ludzi chrzci swoje dzieci  na zasadzie "co ludzie powiedzą",  "rówieśnicy mogą wysmiewać",  "a co będzie  ze ślubem, pochówkiem" i.t.d.  Co stanowi granicę między wierzącym a niewierzącym?  Pomijając teologiczne spory pomiędzy "doktorami Kościoła ", w praktyce można przyjąć,  że różnica wyraża się jedynie w oświadczeniu:  wierzę/nie wierzę.

        Twoje pytanie o "sprawiedliwość"  skwituję  wypowiedzią  znajomego prawnika:  "Sąd, to jest miejsce, gdzie się wygrywa/przegrywa   procesy, kto tam szuka sprawiedliwości,  jest niekumatym  naiwniakiem".

         

        A wiara – a raczej jej brak –  jest w świetle  nauki Kościoła deliktem głównym!  Ciężkie grzechy, zbrodnie, wszystko może zostać wybaczone – ale nie brak wiary. 

        Życzę powodzenia na Sądzie Ostatecznym.  🙂

        2
        1
  10. A PROPO – PROBLEM Z CIAŁAMI KTORE SIE ODRODZA — CZEST- ZAWSZE – CZESC – STARYCH CIAŁ – DZIEKI OBIEGOWI MATERII BEDZIE WBYDOWANA W NOWE CIAŁA – I TAK WIELOKROTNIE — PODOBNY PROBLEM JAK ZONA POSLUBIONA PO SMIERCI BRATU I TAK KILKA RAZY -,,JEZUS ,, TO ROZWIAZAŁ -INNA LOGIKA TAM PANUJE 

  11. To nie takie proste. Dualizm świadomość<>ciało jest instynkotownym i wręcz oczywistym postrzeganiem samego siebie. Stąd koncepcja nieśmiertelnej (lub odnawialnej) duszy jest już tylko małym dodatkiem. Trudno nazwać to wprost urojeniem. To sceptycyzm pozwolił na zakwestionowanie tej podstawowej obserwacji. Bo nie ma nic bardzije podstawowego w obserwacji niż świadomość, włącząc smoświadomość. To nie jest w rzeczywistości nauka, bo nauka do tej pory nie mówi definitywnie co jest źródłem świadomości.

    1. Ja uważam że z czasem wszystko sprowadzimy do materii.

      Świadomość zapewne uda się wytłumaczyć fizycznie i materialnie.

      Myślę że dualizm "ciało-dusza" jest fałszywą koncepcją. Za bardzo nasza kultura się do niej przyzwyczaiła.

      Z czasem dowiedziony zostanie monizm materialistyczny.

  12. @BENBENEK

    Wiara nie ma ograniczen. Ale nie ma powodu do zalozenia ze istnieje  cokolwiek poza mozgiem ktory umozliwia swiadomosc.

    Dzieki za komentarze.

  13. Benbenek: To nie takie proste.  Dualizm świadomość<>ciało jest instynkotownym i wręcz oczywistym postrzeganiem samego siebie.  Stąd koncepcja nieśmiertelnej (lub odnawialnej) duszy jest już tylko małym dodatkiem.  Trudno nazwać to wprost urojeniem.  To sceptycyzm pozwolił na zakwestionowanie tej podstawowej obserwacji.  Bo nie ma nic bardzije podstawowego w obserwacji niż świadomość, włącząc smoświadomość.  To nie jest w rzeczywistości nauka, bo nauka do tej pory nie mówi definitywnie co jest źródłem świadomości.

    ————————————————–

    Dualizm swiadomość-ciało jest równie "instynktowny i oczywisty" jak to, że Słońce krąży wokół Ziemi.  Wystarczy jednak zastanowić się jak by to miało wyglądać gdyby małpa wskutek rozwoju ewolucyjnego nabyła świadomość i czar dualizmu pryska (czyli Darwin plus Wittgenstein).

    Jasne, że nie urojenie, tylko zwykła iluzja.

    To "nie nauka lecz sceptycyzm"?

    Czyż to nie nauka mówi, że źródłem świadomości u Homo sapiens jest małpi czerep?  Czyż to nie nauka mówi, że ludzie są małpami, i że małpy cosik nie chcą  zmartwychwstawać?  Zmartwychwstawanie dusz kiepsko rozpropagowuje małpie plemniki.

     

    1. Nie ma eksperymentu spełniającego kryteria współczesnej nauki, który by wskazał co jest źródłem świadomości. Poza lakonicznym stwierdzeniem, że leży ono w mózgu. Nauka nie wie jak powstaje ten fenomen świadomości. Obserwacja zaś, czyli uświadomienie sobie tego co jest nie wyłączając refleksji dotyczącej samego siebie, swojego "ja" jest niezaprzeczalnym stanem rozumu. 
      Dopiero sceptyzycm czyli podważanie oczywistości i zakwestionowanie swojego rozumu i podstawowego instykntu pozwoliło na obalenie idei dualizmu ciało<>rozum. 

      Dlatego też pochopne jest swierdzenie że koncepcja duszy była urojeniem religijnych prymitywów. Oni również rozumnie poszukiwali wyjasnień do tego jak działa świat dochodząc do innych wniosków niż te do których dochodzą współczesni ludzie. Religia jedynie zawładnęła pewnymi koncepcjami dla własnego użytku.

  14. Jeśli już mowa o jakiejś formie "zmartwychwstania" to dopuszczam myśl, że być może w dalekiej przyszłości informatyka i technika będą na tak wysokim poziomie, że można będzie cybernetycznie "odtworzyć" świadomość ludzi np. w programie komputerowym.

    Nie wiadomo czy człowiek kiedyś stworzy coś takiego, ale nie wykluczam tego.

    Generalnie ewolucja człowieka zmierza ku transhumanizmowi i "robotyzacji" życia ludzkiego.

    Człowiek z istoty biologicznej może przekształcić się w istotę biologiczno-technologiczna.

    Zrozumiemy kiedyś na pewno że świadomość jest tworem materialnym.

     

    1. To nie jest aż taka fantazja. Mózg jest w swojej najprostszej fukcjonalnej postaci "uniwersalnym komputerem". Nie wiadomo jeszcze jak działa  na poziomie wyższym (obrazowanie świadomości, software), ale mniej więcej wiadomo jak działa na poziomie molekularnym.

  15. Benbenek: Dlatego też pochopne jest swierdzenie że koncepcja duszy była urojeniem religijnych prymitywów.

    —————————

    Może sama "koncepcja duszy" nie jest urojeniem religijnych prymitywów, skoro jest to iluzja odczuwana przez małpę osiągającą stan świadomości.

    Tym niemniej gigantyczna "teoria", którą dla własnej małpiej korzyści na tej koncepcji zbudowano, jest jednak urojeniem ciężkim, prymitywnym i religijnym.

    Koncepcja duszy została monstrualnie ekstrapolowana poza wszelki rozsądek i przyzwoitość (bogi, zaświaty, życia wieczne, anioły, zmartwychwstania, pośmiertny sąd i sprawiedliwość, i in.).  Co więcej, religijne pojęcie duszy ciągle jest "poręczycielem" korzyści dla wielu prymitywów.

    Dziewięciu na dziesięciu katolików pytanych w jakim ciele zmartwychwstaną, odpowiada:

    "ciało umiera, ale dusza nieśmiertelna żyje wiecznie" ("i idzie do nieba" – niektórzy dodają).

    Dlatego trudno jest, Panie Benbenku, nie uznawać duszy za "urojenie religijnych prymitywów".  Dusza po prostu należy do kanonu bajkowych, religijnych korzyści.

  16. Benbenek: Nie ma eksperymentu spełniającego kryteria współczesnej nauki, który by wskazał co jest źródłem świadomości. Poza lakonicznym stwierdzeniem, że leży ono w mózgu. Nauka nie wie jak powstaje ten fenomen świadomości.

    ————————————————————————-

    Szczegółów nie znamy, ale jest wiele obserwacji i eksperymentów, które wskazują, że to materialny mózg produkuje wrażenie świadomości.

    ————————————————————————–

    Benbenek: Obserwacja zaś, czyli uświadomienie sobie tego co jest nie wyłączając refleksji dotyczącej samego siebie, swojego "ja" jest niezaprzeczalnym stanem rozumu. 

    —————————————————————————

    Stosując dla zabawy Pańskie filozoficzne podejscie do dyskusji, Panie Benbenku, jestem zmuszon stwierdzić, że na obserwację takiego stanu rozumu nie ma żadnych dowodów…

    (tylko prywatne, niepotwierdzone opinie)

     

    1. Stosując dla zabawy Pańskie filozoficzne podejscie do dyskusji, Panie Benbenku, jestem zmuszon stwierdzić, że na obserwację takiego stanu rozumu nie ma żadnych dowodów…

      Dokładnie, przez zabawę można się przekonać, że świadomość nie jest dowodem na prawdę. Są tylko hipotezy.

  17. Pojecie niewidzialnej duszy jest obecne we wszystkich religiach. Bez tego  bog 

    nie mogl by nagradzac i karac.

  18. Benbenek: przez zabawę można się przekonać, że świadomość nie jest dowodem na prawdę. Są tylko hipotezy.

    ————————————————————————————–

    A Pan, Panie Benbenku jest hipotezą swojej jaźni, czy mojej?

      1. Dlatego, że "i" implikuje wspólność hipotezy "Benbenek" u różnych jaźni, a owa wspólność mocno sugeruje, że jest Pan nie tylko hipotezą. Jeśli jest Pan tylko hipotezą, jak Pan sugeruje Panie Benbenku, to dlaczego hipoteza "Benbenek" pojawia się w jaźniach rezydujacych w różnych czerepach? I dlaczego hipoteza ta pojawia się w taki sposób, że tworzy spójny scenariusz dla tych wielu różnych jaźni?

         

        1. Nie mam zasadniczo wiedzy co jest w innych czerapach poza moim a i do jego zawartości mam tylko hipotezy i domniemania. 

          1. Panie Benbenku, jeśli Pan nie ma takiej wiedzy, to dlaczego napisał Pan, że "Obserwacja swojego "ja" jest niezaprzeczalnym stanem rozumu"?

            Dlaczego nie napisał Pan: Obserwacja MOJEGO "ja" jest niezaprzeczalnym stanem

            MOJEGO rozumu?

            Skąd ten uniwersalny charakter Pańskiej wypowiedzi?

             

          2. ekstrapolacja to się nazywa lub indukcja. "Swoje ja" rzecz jasna jest osobowe i nie oznacza, że "moje ja" by Benbenek jest tym samym ja by Tatajarek. Gdyby było inczej tj. "moje ja" by siedziało również w głowie Tatajarka to by znaczyło że Tatajarek = Benbenek. Mój stan umysłu nie dopatruje się w tej chwili innej osobowości siedzącej w moim czerepie poza jedną. Czy w twoim czerepie jawią się jakieś inne osoby?

            Swoją drogą to innym paradosksem postrzegania swojego ja jako ciągłego stanu pomimo zmian biologicznych całego ciała w okresie całego życia.

          3. A te inne "niezaprzeczalne stany rozumu", czyli inne niż Pańska jaźnie, które Pan łaskawie raczył wyekstrapolować, Panie Benbenku, również są wyłącznie hipotezami? Czy może czymś wiecej?

          4. Całe poznanie składa się z dziłających hipotez, które tworzą jakieś elementarne prawdy, któe składają się na obraz tego co jest. Te elementarne prawdy mogą okazywać się po jakimś czasie sprzeczne z innymi prawdami. Wtedy stawiamy nowe hipotezy, tworząc inny obraz świata. Niepotrzebna jest jakaś niewzruszona Prawda, (często utożsamiana z Bogiem, Nauką albo Rozumem) 
            Tak więc stan świadomości może być matriksową projekcją ale to nie ma znaczenia dla uznania hipotezy że świadomość jest, jest niezaprzeczalna za działającą prawdę. Koncepcja duszy też była taką działającą hipotezą wyjaśniającą stan świadomości postrzegania swojego "ja"
            Nie widzę potrzeby żeby świadomość była czymś więcej niż hipotezą. Bo czym więcej miała by być?

  19. Z katolikami to jest tak, że oni w ogole nie znają "swojej" religii.

    Była kiedyś jakaś sonda chyba w Świdnicy gdzie wierzący katolicy mieszali apostołów z rodzicami Jezusa itp.

    Krótko mówiąc są to ludzie którym można wszystko wmówić a oni będą bezwzględnie posłuszni nawet jeśli niczego nie rozumieją.

    Tak samo działa TVPiS które zakłada że jego odbiorcy są tak mega-głupi że potrzebują porady nawet co do tego kiedy i gdzie można sikac bo bez TVPiS sobie baranki nie poradzą. 😀

    Dokładnie tak samo myśli i działa Kościół żerując na swych owieczkach.

    Ale najgorzsze jest to że to naprawdę działa i wpływa na tych ludzi!!!

    Większość polskich katolików uwielbia JP2 ale tak naprawdę nie mają pojęcia czego nauczał – nie wiedzą że tak naprawdę jego nauki były sprzeczne z nauką KK i że bliższy był masonerii niż KK. 😊

  20. Kto powiedział, że obietnica zawsze musi być prawdziwa? Aby Pana spostrzeżenia były trafne, trzeba jeszcze udowodnić, że obietnice bez pokrycia są niepotrzebne, albo wręcz szkodliwe. Nie wystarczy pokazać, że są po prostu fałszywe. Jeżeli mówię do kogoś: "mam nadzieję, że się wkrótce zobaczymy", to mówię to nie zawsze z pełnym przekonaniem, ale świat jest może (kto wie?) trochę lepszy, gdy takie słowa padają. Błędem racjonalistów jest notoryczne rozpatrywanie twierdzeń pod kątem ich prawdziwości. Prawdziwość jest ważna, ale jej przekazanie nie jest jedyną (ani nawet zawdze i wszędzie) najważniejszą funkcją słowa.

    1. "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we mnie wierzy, choćby i umarł żyć bedzie."

      —————————————————————–

      Niestety, Panie Elaspie, nie stoi tam: "Mam nadzieję, że ja jestem zmartwychwstaniem i zyciem. Mam nadzieję, że kto we mnie wierzy…".

      Nasz proboszcz na mszy o wskrzeszeniu łazarza też nigdy owego "Mam nadzieję" nie cytuje. Ciekawe dlaczego.

      Panie Elaspie,  czy "Mam nadzieję" na początku tej wypowiedzi Jezusa usunęli biblijni tekst-edytorzy?

      Toż to zmienia sens wypowiedzi!

      Przez tę edycję wielu naiwniaczków ową nadzieję na serio żywi!

      Znajomy zwykł powtarzać "nadzieja matką wydymanych" – dzięki Panu, Panie Elaspie – pojąłem, co miał na myśli. 

       

       

       

  21. Benbenek: Nie widzę potrzeby żeby świadomość była czymś więcej niż hipotezą. Bo czym więcej miała by być?

    ———————————————-

    Ale Pan pisze, że świadomość jest hipotezą, czyli właśnie czymś zaprzeczalnym,

    a linijkę wyżej Pan pisze, że świadomość jest stanem niezaprzeczalnym. 

    Czy to nie sprzeczność?

  22. @TATAJAREK

    Dzieki za swietne komentarze i argumenty.

    Postulowanie duszy  wlacza  swiadomosc  bez ktorei idea wiecznego zycia nie ma sensu. A swiadomodc bez mozgu nie jest mozliwa. Wieczne zycie z normalnym cialem tez jest  teznierealna fantazja.

  23. Niestety jako gatunek ludzki udało nam się opanować planetę do takiego stopnia że nie miało to miejsca wcześniej w znanej nam historii ewolucji.
    Ewolucją rządzi naturalne prawo selekcji i przypadek, jednakże nawet współczesna nauka popełnia błąd, lub celowo pomija fakt że jako ludzie oceniamy
    wszystko ze swojej perspektywy. Nauka udowodniła, że dusza i tzw. istnienie po śmierci możliwe jest tylko w pamięci żyjącyh osobników(pamiętamy o zmarłych)(porównaj poglądy Sadyceuszy).
    Zamiast duszy posiadamy świadomość i samoświadomość, świadomość powstaje już w życiu płodowym w łonie matki i kształtuje się do około 30 roku życia(kora czołowa mózgu).
    O ile świadomość i samoświadomość człowieka, której siedliskiem jest mózg, zanika w kilka minut po ustaniu akcji serca – odnosi się to indywidualnie do kazdego osobnika gatunku ludzkiego – to ciągłość populacji ludzkiej powoduje, że cały czas żyją osobniki obdarzone samoświadomością. Z takiego stanu rzeczy można postawić dwie hipotezy:
    1 – Bóg to suma świadomości wszystkiego co żyje( stąd czerpiemy wiedzę o istnieniu).
    2 – Kolejnym etapem ewolucji gatunków może być sztuczna inteligencja którą my ludzie "sami            tworzymy", zostaniemy przez nią zdominiwani i zmarginalizowani jako gatunek, nie wiemy            czy będzie to twór bio, bądź 100% techno.
    Zarówno Bóg jak i świadomość-samoświadomość to pojęcia których ludzie nie potrafią dokładnie zdefiniować. "Językiem" matematyki są liczby, językiem maszyn jest kod binarny, natomiast ludzie do komunikacji używają mowy ludzkiej i powiązanego z nią systemu zapisu znaków zwanego literami(alfabety, abdżady) lub ideogramy(chiński, japoński), liczba zawsze oznacza to samo, zaś znaki pisma można odczytywać różnie – różnie można też zapisywać te same dźwięki mowy ludzkiej(np.w języku polskim h i ch lub ż i rz).  

    pozdrawiam.

  24. Domysły można snuć, ale wciąz dowodów nie ma w obydwie strony bo za mała wiedza o naturze.

    Chociiaz gdy ktoś poczyta książkę;Philosophical notes-General approach to the Nature and beyond

    to będzie miał pojęcie że jest o wiele wiecej jak się zna. Choć jak zwykle to zabierze czasu

    by do ludzi dotarło. Aby nie setki lat.

  25. autorem rzeczywistości jest Allah-Azathoth, litościwi ludzie obietnicami próbują zamazać ten horror:

    Dane mi było widzieć, jak zamanifestowała się moc samego Yog-Sothotha, który połknął duszę swej ofiary. Cierpi ona teraz wiekuiste męki, rozrywana przez tnące bezkształtne myśli oprawcy, odradza się na nowo, by ponownie doznawać ostatecznego cierpienia. Oto prawo cyklu. IMAS!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *