Szopka z szopką – Świątynia Szatana i świeckość państwa

Kwestia wolności manifestowania swoich przekonań religijnych zazwyczaj staje się nieco głośniejszym problemem w okolicy wszelkich tradycyjnych świąt o proweniencji religijnej; W tym roku wygląda na to, że niekwestionowaną gwiazdą kontrowersji wokół szopek i dekoracji świątecznych w miejscach publicznych będzie Świątynia Szatana, The Satanic Temple. Niedawno wspominałam o tej arcyciekawej organizacji i jej działalności z pogranicza trollingu religijnego w kontekście prowadzonej przez nią walki o prawa reprodukcyjne i wojny wydanej absurdom prawnym skazującym pacjentki w USA na przymusową indoktrynację konserwatywnymi bzdurami udającymi dane naukowe. Tym razem rzecz dotyczy tej nieco bardziej – przynajmniej z pozoru – rozrywkowej części ich aktywności.

Osobiście z działalnością Świątyni zetknęłam się po raz pierwszy pod koniec zeszłego roku, kiedy to polskie media zaczęły przebąkiwać o pomniku Bafometa, który sataniści postanowili wznieść w Oklahomie w odpowiedzi na wystawienie przed gmachem Kapitolu Stanowego pomnika przedstawiającego tablicę z Dziesięciorgiem Przykazań. Władze stanowe pozostały głuche na protesty organizacji broniących praw obywatelskich czy grup wyznaniowych deklarujących, że pomnik wystawiony jednej religii niejako automatycznie wywyższa ją ponad inne, nie przewidziały jednak zapewne, że ich decyzja może okazać się pułapką. Otóż na całą sytuację w sposób nieco aktywniejszy niż reszta oburzonych zareagowała Świątynia Szatana, składając oficjalny wniosek o zgodę na wystawienie ufundowanego przez organizację pomnika Bafometa, który to posąg ma stanowić uzupełnienie i jednocześnie kontrast dla już obecnego przed północną stroną Kapitolu Stanowego Oklahomy monumentu. W samym wniosku rzecznik Świątyni, Lucien Greaves, stwierdza:

Pomnik został zaprojektowany, by odzwierciedlać poglądy satanistów tak z Oklahomy, jak i spoza niej. Ma wzywać do do współczucia i empatii pomiędzy wszelkimi żywymi stworzeniami. Jednocześnie będzie służyć zupełnie praktycznym celom jako siedzisko, na którym ludzie w dowolnym wieku będą mogli spocząć u Szatana na podołku w poszukiwaniu inspiracji lub oddając się kontemplacji.

Obecnie statua jest niemal ukończona, a strategia Satanic Temple w obliczu porażki sądowej ACLU (American Civil Liberties Union) w sądzie pierwszej instancji, może się okazać skuteczniejszą niźli standardowa walka o prawa obywatelskie ścieżką. Model ostatecznej wersji posągu możecie podziwiać powyżej. Świątynia obiecywała, że będzie on przyjazny dzieciom i – w istocie – utrzymany jest w bardzo tradycyjnym stylu, nieomalże automatycznie przywołując na myśl znany cytat – Pozwólcie dziateczkom przychodzić do mnie.

Kolejna wzmianka o Świątyni Szatana, która przebiła się także i do naszych mediów, dotyczyła szkół publicznych jednego z hrabstw Florydy. Po tym jak rady szkół publicznych w Hrabstwie Orange zezwoliły na dystrybucję Biblii i innych religijnych materiałów wśród uczniów, lokalna organizacja wolnomyślicielska, CFFC (Central Florida Freethought Community), próbowała interweniować, rozdając uczniom swoje materiały – m.in. List do chrześcijańskiego narodu Sama Harrisa, jednak szybko została ze szkół przegoniona. CFFC, co prawda, nie oddało pola łatwo i zwróciło się w tej sprawie do sądu (co zresztą wywołało szybkie wycofanie zakazu ich działalności w szkołach), jednak – jak możecie się już zapewne spodziewać – do akcji zdążyła już wtedy wkroczyć Świątynia Szatana.

Nigdy nie przeszłoby nam przez myśl, by rozpowszechniać nasze materiały religijne w szkołach publicznych, jako że wierzymy, że bardziej zgodny z wartościami konstytucyjnymi jest ścisły rozdział Państwa i Kościoła. Jednak, skoro publiczne szkoły przyzwalają na dystrybucję wśród uczniów religijnych pamfletów, a nawet całych Biblii, jak to dzieje się w Hrabstwie Orange w stanie Floryda, uważamy, że rozsądnym posunięciem będzie dopilnowanie, by uczniowie ci mieli zapewniony dostęp do bardziej różnorodnych materiałów przedstawiających także odmienne opinie religijne – nie możemy stać bezczynnie i pozwalać by jeden głos religijny zdominował dyskusję i rozpowszechniał wśród młodych swoją propagandę.

Tak podsumowawszy sprawę, Lucien Greaves zażądał prawa do rozpowszechniania satanistycznej książeczki z łamigłówkami dla dzieci, The Satanic Children’s Big Book of Activities. Dopiero to skłoniło decydentów z Florydy do poważnego przemyślenia kwestii i dojścia do wniosku, że być może jednak żadne ugrupowanie religijne nie powinno móc w szkołach rozdawać materiałów propagandowych. Apele organizacji świeckich ani postępowanie sądowe nie były wystarczająco motywujące. Dodam tylko, że sataniści zadeklarowali zadowolenie z takiego obrotu sprawy.

Powyższe miało miejsce w listopadzie. Wraz grudniem nadszedł czas świętowania. W duchu chrześcijańskim, oczywiście. Czyli szopki, kolędy, choinki i w sumie nawet nie byłoby w tym nic niewłaściwego (w końcu ludzie mają prawo się bawić dowolnie póki nie krzywdzą innych), gdyby nie to, że dekoracje świąteczne w swej najbardziej religijnej postaci dokonują też inwazji na budynki rządowe, a czyż Świątynia Szatana w poprzedniej awanturze nie wypowiadała się kategorycznie w kwestii rozdziału Państwa i Kościoła? Tak, to pytanie retoryczne. Oczywiście nie mogło tu zabraknąć ludzi Luciena Greavesa.

Tak naprawdę zaangażowali się oni w kwestię dekoracji świątecznych już w zeszłym roku, kiedy to rząd stanowy zezwolił na prezentację ekspozycji religijnych w centralnej części Kapitolu Stanowego Florydy. Kierując się Pierwszą Poprawką przyzwolił na ustawienie poza standardowymi „żłobkami” także ateistycznych życzeń związanych z przesileniem zimowym (nie mogę się powstrzymać) czy skromnej wystawki pastafariańskiej, jednak okazało się, że „szopka” satanistyczna idzie o krok dalej niż sięga poszanowanie prawa przez władze stanowe Florydy. Ładnie podsumował tę kwestię Stewart Harris, profesor prawa, specjalista z zakresu prawa konstytucyjnego, w audycji Your Weekly Constitutional poświęconej Świątyni Szatana właśnie:

Owszem, rząd może się angażować w kwestie religijne, na przykład wystawiając dekoracje świąteczne w czasie Bożego Narodzenia czy włączając się w inne związane z religią aktywności, tak długo jednak, jak długo pozostanie jednocześnie neutralny, czyli nie będzie faworyzował np. protestantów względem katolików. Nie może nawet stawiać religijności ponad niereligijnością. Cała idea polega na tym, by bezstronny obserwator przyglądający się rządowym dekoracjom czy czynnościom przedstawicieli władz nie mógł odnieść wrażenia, że jest traktowany jak obywatel drugiej kategorii. Nadążacie? Brzmi wspaniale, prawda? Neutralność sprawiająca, że każdy będzie traktowany tak samo. Ale jeśli w tym właśnie tkwi koncept, to co się stanie, gdy pojawi się grupa religijna na tyle odległa od głównego nurtu społecznego, że ich przekaz będzie odbierany jako rzeczywiście obraźliwy? Cóż. Zabrało to trochę czasu, ale taka właśnie grupa się pojawiła. I wybaczcie, że czuję się nieco rozbawiony, ale to grupa specjalnie zaprojektowana właśnie po to, by zaleźć ludziom za skórę. I robią to naprawdę świetnie!

Zatem kiedy sataniści wznieśli dioramę przedstawiającą strącanego w ognistą czeluść anioła opatrzoną cytatem biblijnym i świątecznymi życzeniami, władze stanowe nie zdzierżyły i wyrzuciły dekorację z budynku, deklarując, że jest skandaliczna i obelżywa. W tym roku Świątynia powróciła ze swym upadłym aniołem i dużo lepiej zorganizowanym wsparciem prawnym i wygrała w cuglach. Strącony anioł od 22 do 29 grudnia zdobić będzie wraz z innymi szopkami budynek Kapitolu Florydy, co przedstawiciel Satanic Temple, John Porgal skomentował:

W gruncie rzeczy wolelibyśmy, by po prostu żadnej z tych dekoracji tu nie było i żebyśmy nie musieli przez to wszystko przechodzić każdego roku. Nie chcemy nikogo obrażać, chcemy tylko egzekwować nasze prawa. Albo rozdział Państwa i Religii, albo równe prawa dla wszystkich.

1Gdyby tego pozytywnego świątecznego zakończenia było wam mało, wspomnę jeszcze, że nie jest jedyna rządowa instalacja gwiazdkowa współtworzona przez Świątynię Szatana. Bladym świtem 22 grudnia członkowie Satanic Temple ozdobili trawnik przed Kapitolem Stanowym Michigan w Lansing dekoracją przedstawiającą owiniętego wokół krzyża węża. Wąż niesie w podarunku świątecznym księgę (Bunt aniołów), całość zaś opatrzona jest podpisem deklarującym, iż Największym darem jest wiedza. Co, pozwolę sobie przypomnieć, ładnie współgra z podstawową deklaracją religijną naszych satanistów:

Nasze wierzenia muszą być podległe najbardziej aktualnej wiedzy naukowej, nigdy odwrotnie. (…) Podstawowym naszym założeniem jest, że wszelkie zbędne cierpienie jest złem, dobrem zaś – wszystko co cierpienie zmniejsza. Nie wierzymy w zło symboliczne. (…) Wierzymy w dążenie do wiedzy i w wolność Woli.

Cóż, zawsze lubiłam dostawać książki w prezencie, a dążenie do wiedzy wydaje się być całkiem niezłym pomysłem na życie.

 

Zamieszczone w tekście ilustracje pochodzą z materiałów Świątyni Szatana i zostały wykorzystane za zgodą organizacji.

[Photo Credit: courtesy of The Satanic Temple]

 

 

 

 

 

 

 

 

O autorze wpisu:

medyczka, ateistka, feministka

  1. Można? Można! Czekam na podobne inicjatywy w Polsce. Pastafarianie, sataniści, wszelcy inni przedstawiciele innych religii, do dzieła! Polska jest jedynym państwem na świecie, gdzie z dowolnego miejsca widać wieżę kościoła.

    1. Pastafarianie starają się przetrzeć drogę swoja walką o oficjalną rejestrację. Kiedy już im się uda, kolejne grupy religijne i parareligijne będą miały łatwiej.

    1. Ale czy aby na pewno doczytałeś w jakim sensie Świątynię Szatana interesuje Szatan i jego rozmaite emanacje?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *