Wiarygodność wiary?

Chciałbym zająć się tu światopoglądową postawą wiary tak ogólnie, choć szczególnie wiarą religijną tyle tylko, że odseparowaną od konkretnej religii/ideologii. Zespoły mitów, w które ludzie wierzą stanowią wprost niewyobrażalną różnorodność i wcale nie są uwarukowane poziomem wykształcenia czy deklarowanym światopoglądem. Dogmatyczna wiara w jedynosłuszność własnych poglądów jest zauważalna także wśród ludzi deklarujących werbalnie racjonalistyczny sceptycyzm. Czasem dotyczy to tylko określonych poglądów, ale czasem obejmuje całą postawę poznawczą.

Warto postawić tu pytanie na ile postawa poznawcza oparta na wierze – niezależne od przedmiotu wiary – może być wiarygodną? Na ile nasze poglądy możemy zawiesić na wierze? Jest to wprost nieprawdopodobne dlaczego tak wielu ludzi uważa różne mity za bardziej prawdziwe od faktów, a rozum im służy nie do ich odrzucenia, ale do racjonalizacji (prób logicznego uzasadnienia prawdziwości) mitów. Moim zdaniem wierzyć można we wszystko, że chyba nie istnieje taka bzdura, w którą nie mogliby jacyś ludzie wierzyć. Wierzą w przeróżne mity i przeróżnych bożków. W to, że Bóg istnieje i w to, że nie istnieje. http://racjonalista.tv/religie-polityczne/  

Jak pokazuje praktyka życia można spotkać ludzi mądrych wśród wierzących teistów i głupców wśród uważających się za niewierzących ateistów. To nie tyle przedmiot wiary powoduje ograniczenia intelektualne co sama wiara. Im jest głębszą bardziej fundamentalistyczną tym jest groźniejszą. Czasem do fideistycznego zacietrzewienia wystarczy tzw. "woda sodowa", powodująca u danej osoby świętą wiarę we własną rację. Wszakże znane są nam ciekawe przypadki osób, które swoje poglady w krótkim czasie zmieniły o 180 stopni, a nadal święcie wierzą we własną rację. Gdyż przecież inaczej być nie może.

Racjonalizm światopoglądowy uznaje sceptycyzm naukowy za jedyną racjonalnie postawę poznawczą istniejącej obiektywnie rzeczywistości. Krytycyzm zapisany w metodologii nauki czyni z rozumu i weryfikowalnych doświadczeń, jedyne źródło wiedzy, jedyną miarę tego, co realne.

http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,18/s,562660#w565198

http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,718809#w718949

Żyjemy w określonej rzeczywistości i może warto zacytować tu „Sciągę” dla polskich licealistów:

„Znaczenie wiary w życiu człowieka”

Istnienie religii wynikało i wynika z potrzeby wyjaśnienia zjawisk, których nie da się uzasadnić stosując metody poznawcze.

Wiara, nadzieja, miłość – jakże często słyszę o tych cnotach, słuchając słów Papieża Jana Pawła II, uczestnicząc w niedzielnej mszy, biorąc udział w lekcjach religii lub w rozmowie z rodzicami. Sięgnęłam do Katechizmu Kościoła Katolickiego, aby odnaleźć sens tych słów według wiary katolickiej.

„Wiara jest osobowym przylgnięciem człowieka do Boga: równocześnie i w sposób nierozdzielny jest ona dobrowolnym uznaniem całej prawdy, którą Bóg objawił”. Nie można wierzyć w Jezusa Chrystusa nie mając udziału w życiu religijnym. Wiara powinna stać się „motorem” naszego życia. Gdyby wszyscy przestrzegali chociaż części przykazań bożych, prawd wiary, to być może na świecie nie byłoby tyle zła, nienawiści i zbrodni. Często mówimy, że wiara czyni cuda, a nadzieja jest jej umocnieniem. Wiara u każdego ma inną siłę, wywiera inny wpływ na jego postępowanie i zachowanie. Wiara jest podłożem wszystkich działań.

Już wiemy czym jest wiara lub czego muszą nauczyć się o wierze polscy licealiści, ale czy nas to satysfakcjonuje? Czy chcielibyśmy więcej i czy w związku z tym możemy udzielić sobie  racjonalistycznej odpowiedzi czym jest wiara i to zarówno w aspekcie jej ewolucyjnej i kulturowej genezy, jak i współczesnej indywidualnej fideistycznej postawy ludzi wierzących.

http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,545469/z,0

*

Reguła autorytetu polega na posłuszeństwu ludziom, których uznajemy za autorytet.

Uleganie posłuszeństwu należy do automatycznych zasad zachowania (bodziec – reakcja) i ma swoje źródła w świecie zwierząt będąc czynnikiem zwiększającym szanse biologicznego przetrwania. Wiele zwierząt (np. szczury, małpy) naśladuje swojego przewodnika, który jest najsilniejszy i najmądrzejszy z nich. Ludzkie naśladowanie zaczyna się w dzieciństwie, kiedy rodzice rzeczywiście więcej wiedzą i potrafią. Cały proces wychowania i przystosowania do życia w społeczeństwie nastawiony jest na wpojenie człowiekowi posłuszeństwa wobec rozmaitych autorytetów: nauczycieli, lekarzy, przedstawicieli prawa i państwa.(…)

Zdecydowanie właśnie stąd zrodziła się w naszych umysłach wiara. Z konieczności i ekonomiczności zaufania (wierze) rodzicom, a później przewodnikom stada. Wraz z cywilizacją postawa taka była wzmacniana kulturowo poprzez obudowywanie jej mitologią. Dlatego też wiara jest tak częstą i tak mocno ugruntowaną w ludzkich umysłach postawą. Osobowości heretyckie są rzadkie, a osobowości autorytarne częste. Zawierzenie (intelektualne zawieszenie) autorytetom zdecydowanie ułatwia egzystencję.

*

Bertrand Russell: Większość ludzi wolała by umrzeć, niż myśleć. I tak zresztą robią.

Oportunizm i intelektualny konformizm jest cechą znakomitej większości ludzi. Podporządkowanie się stadu ułatwia codzienność życia. Mechanizmy wpływu społecznego są fascynującym zagadnieniem psychologii społecznej. Nie można ich rozpatrywać tylko przez pryzmat negatywnych zjawisk, są one bowiem ważnym czynnikiem zdrowia psychicznego i biologicznego przetrwania. Myślowa "droga na skróty", stereotypy i kategoryzacje, reakcje automatyczne, są często koniecznością i są pożyteczne. (…)

***

Andreas Goldscheider napisał: Wiele psów uważa obrożę za swoją własność. Podobnie jest z ludźmi wierzącymi oni też gotowi są bronić swojej wiary ponad wszystko. http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,545469/z,0#w545566

Pastor profesor Gerardus van der Leeuw:

Wiara jest zrazu domniemaniem. Kto powiada: wierzę, ten stwierdza tym samym, że wprawdzie czegoś nie wie, ale coś na ten temat domniemywa. Człowiek, który wierzy w Boga, odwraca się od wiedzy o Bogu, ale uświadamia sobie, że ma o Bogu jakieś "przeczucie". Kto wierzy, ten ma jednak coś więcej niż samo przeczucie.

*

Francuski filozof, teoretyk nauki prof. Gaston Bachelard:

Nauka w swej potrzebie doskonalenia się, stanowiącej jej zasadę, całkowicie przeciwstawia się mniemaniu. Umysł naukowy zakazuje nam posiadania mniemania na tematy, których nie rozumiemy, na pytania, których nie potrafimy jasno sformułować.

http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,545469/z,0/d,6#w548153

http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,545469/z,0/d,6#w548199

http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,545469/z,0/d,7#w549486

 

****************

Pisałem już tu o wierze: http://racjonalista.tv/tajemnice-wiary/

Najbardziej powszechną wiarą jest dogmatyczna wiara we własną rację. Wiara taka często wprost nie dopuszcza możliwości, iż mogłoby być inaczej, a już nie daj Bóg tego, iż to ja się mylę, a mój antagonista ma rację. Według mnie wiara była i jest przyczyną największego zła na świecie  uczynionego przez ludzi ludziom,  gdyż każda wiara ogranicza nas intelektualnie, a także moralnie, usprawiedliwiając zło czynione w jej imieniu. Oczywiście u każdego człowieka występuje różny poziom głębokości wiary, począwszy od wiary sceptycznej, dopuszczającej nawet to, iż możemy nie mieć racji, po wiarę fundamentalistyczną odrzucającą nawet najbardziej oczywiste fakty przeczące naszym dogmatom. Tym dogmatom, w które święcie wierzymy i które uznajemy za jedyną możliwą prawdę. Moim zdaniem, tak do końca, to nie warto wierzyć w nic i nikomu. Nawet i Bogusławskiemu! Racjonalistyczny sceptycyzm wobec wszystkiego jest optymalną postawą poznawczą. http://racjonalista.tv/wiara-a-przekonanie/

Ale dalej dla wielu osób „wiara” podobnie do postawy antyfideistycznej, czy racjonalistycznego ateizmu http://racjonalista.tv/problemy-z-ateizmem/ , http://racjonalista.tv/ateizm-z-czym-to-sie-jada/  są wprost niepojętymi i używają ich w zupełnie różnych – dalece odbiegających od słownikowych i encyklopedycznych znaczeniach. Na zasadzie nie ma głupoty, której internet nie przyjmie.

***

O autorze wpisu:

  1.  

    "Racjonalizm światopoglądowy uznaje sceptycyzm naukowy za jedyną racjonalnie postawę poznawczą istniejącej obiektywnie rzeczywistości. Krytycyzm zapisany w metodologii nauki czyni z rozumu i weryfikowalnych doświadczeń, jedyne źródło wiedzy, jedyną miarę tego, co realne."

    .

    Czy Pana zdaniem – i zdaniem innych forumowiczów – "gender studies" spełniają warunek naukowości? To pytanie wydaje mi się nieco ciekawsze od pytania o wiarę i jej wartość poznawczą (sama defunicja słowa "wiara" udziela przynajmniej części odpowiedzi). Zresztą wiara może nie mieć wartości poznawczej, ale przysługiawać się nauce; wiara, że się jest zdolnym poczynić wielkie odkrycia towarzyszyła wielu naukowcom; brak takiej wiary zapewne działa zniechęcająco. 

    .

    A więc, czy "gender studies" spełniają kryterium (kryteria) naukowości? Co na ten temat ma do powiedzenia racjonalista?    

      

    1. Czy Pana zdaniem – i zdaniem innych forumowiczów – "gender studies" spełniają warunek naukowości?

      .

      Gender studies jako opis społecznej roli płci biologicznej spełnia kryteria naukowości. Gender studies zajmujące się socjologicznymi aspektami płciowości (jak odbierana jest płciowość, jak wpływa na społeczeństwo segregacja płciowa lub odwrotnie brak segregacji płciowej, czy obie płcie są tak samo czy inaczej traktowane przez zwyczaj i prawo, jak wygląda relacja do „trzeciej” płci, np. w Indiach, …) to po prostu dział socjologii opisujący pewne zjawisko w populacji ludzkiej. Można więc badać, szukać przyczyn itd.

      .

      Frontalny atak na giender studies przeprowadza w Polsce kościół z bardzo prostej przyczyny. Nie chodzi oczywiście o groźbę demoralizacji młodzieży, bo to kościół potrafi robić bez giender. Chodzi mianowicie o to, że np. przyczyną gorszego traktowania kobiet w społeczeństwach bywa i religia, np. islam. Ale także może paść niewygodnie pytanie, dlaczego kobieta nie może być katolickim księdzem. Nie udało mi się znaleźć księdza, który by choć spróbował odpowiedzieć na to pytanie – zwykle wyśmiewają pytanie i oddają się do obowiązków duszpasterskich : – )

      .

      Czy Pana zdaniem – i zdaniem innych forumowiczów – "gender studies" spełniają warunek naukowości?

      .

      Dla mnie smutniejsze jest, że coś, co zdecydowanie nie spełnia warunków naukowości, jest traktowane jako nauka i przyznaje się stopnie i tytuły naukowe z teologii.

    2. świadomość swoich umiejętności to nie wiara a raczej uzasadnione przekonanie i stąd zapał do pracy naukowej.

  2. NAUKA to wiedza gromadzona przez pokolenia, wiedza o rzeczywistości, poddana ustalonym wymaganiom treściowym i metodologicznym, spełniająca warunki prawdziwości. Tym samym terminem określa się też zbiór metod poznawczych i umiejętności praktycznych, którymi posługują się badacze przy zdobywaniu rzetelnej wiedzy, a także jej przekazywaniu. http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,709811/z,0/d,14#w710549 Uczeni przez wieki wypracowali stale doskonalące się metody eliminacji wiadomości fałszywych i teorii fantastycznych. Nauka dociera do prawdy o obiektywnie istniejącej rzeczywistości. Już z założenia dokonuje się przez kompetentne gremia zespołowej kontroli nie tylko eksperymentów, lecz także poprawności metodologicznej i prawdopodobieństwa wyników wszelkich badań empirycznych, a w naukach abstrakcyjnych – akceptowalności systemów dedukcyjnych. W nauce krytyka wpisana jest już w sam proces rodzenia się wiedzy i nie istnieje żadna krytyka naukowa dokonywana poza nauką. Bardzo utrudnione są dzisiaj oszustwa naukowe, praca naukowa bez odpowiednich kwalifikacji, plagiaty, ale z drugiej strony następuje wzrost ilościowy i wpływy na opinię publiczną różnych paranauk i pseudonauk, czy – występujących pod trudną do zrozumienia maską – nauk alternatywnych. Dla mnie alternatywą dla nauki jest tylko nieuctwo, ale zapewne się mylę.  

    ****************************************

     

    Wikipedia: http://pl.wikipedia.org/wiki/Gender

    Gender (ang. gender, czyt. dżender; płeć kulturowa, płeć społeczna, płeć kulturowo-społeczna, płeć/rodzaj, czasami także jako płeć psychologiczna lub psychiczna) – jest to suma cech osobowości, zachowań, stereotypów i ról płciowych, rozumianych w danym społeczeństwie jako kobiece lub męskie, przyjmowanych przez kobiety i mężczyzn w ramach danej kultury w drodze socjalizacji, niewynikających bezpośrednio z biologicznych różnic w budowie ciała pomiędzy płciami, czyli dymorfizmu płciowego.

    Gender, czyli kulturowy składnik tożsamości płciowej, przekazywany jest poszczególnym jednostkom w sposób performatywny, czyli poprzez uczenie się, odgrywanie i powtarzanie zachowań innych osób tej samej płci. Na płeć społeczną składać się może np. sposób ubierania się, sposób zachowania, oczekiwane funkcje w ramach społeczeństwa, sprawowana władza itp. Gender odróżnia się tym od płci biologicznej (ang. sex), czyli sumy cech fizycznych i zachowań seksualnych wynikających z odmiennych funkcji i ról obu płci w procesie rozmnażania płciowego.

    Studia wyższe i badania naukowe nad społeczno-kulturową tożsamością płciową prowadzi się na kierunku gender studies. Kierunek ten powstał w Stanach Zjednoczonych w latach 80. XX wieku. Obecnie można go odnaleźć również na uczelniach w Polsce.

     

    19-06-2013 r. Tu poglądy  ks. prof. Dariusza Oko http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,571551/z,0 oraz przewidywania Bogusławskiego, z perspektywy 2013 roku, tego co nas czeka w najbliższej przyszłości. A tu „List pasterski Episkopatu Polski na Niedzielę św. Rodziny”, przypadający w 2013 roku na 29 grudnia: http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,598259Nie można milczeć wobec prób wprowadzania ideologii niszczącej antropologię chrześcijańską i zastępowania jej głęboko destrukcyjnymi utopiami, które niszczą nie tylko pojedynczego człowieka, ale i całe społeczeństwo”.

    *

    Kto to kupuje i kto to łyka?

    Polak – katolik?

    Fajna publika!

    ***

    1. Nie interesuje mnie pogląd ks. Oko, interesuje mnie zdanie racjonalistów. Oko może się mylić w poglądzie na gender studies, ale stąd nie wynika, że są one nauką.

      1. Twoje wypowiedzi są przewidywalne niemal w każdym temacie, zanim coś napiszesz, spokojnie można przewidzieć co to będzie na podstawie tego, co napisałeś wcześniej. Zanim wypowiesz się na jakiś temat,  wiadomo jakiego rodzaju będzie to wypowiedź, może nie w szczegółach, ale raczej będzie jasne czy będzie negatywna czy pozytywna. Inaczej mówiąc jesteś przewidywalny i  mógłbyś być tematem pracy naukowej. Myślę, że obszar tej nauki o Tobie mógłby być zawarty w obszarze gender studies.

  3. "przypadki osób, które swoje poglądy w krótkim czasie zmieniły o 180 stopni, a nadal święcie wierzą we własną rację". 

    No właśnie, ten drobny szczegół  frapuje mnie bardzo i rodzi pytanie: Kto prezentuje słabszą wiarę we "własne" czasami własne racje? Czy  jest nim człowiek ukształtowany raz na zawsze? Człowiek z zarysowanym i zastygłym na twarzy wyrazem samozadowolenia, i  chełpiący się swoją o dekad niezłomną postawą poznawczą na dany pogląd? Czy ktoś kto potrafi z minuty na minutę  zrewidować a czasem całkowicie odrzucić dotąd wyznawany pogląd?

  4. @ Andrzej Bogusławski: "Wszakże znane są nam ciekawe przypadki osób, które swoje poglądy w krótkim czasie zmieniły o 180 stopni, a nadal święcie wierzą we własną rację. Gdyż przecież inaczej być nie może".

    @ Darekpiotrek: No właśnie, ten drobny szczegół  frapuje mnie bardzo

    ——————————–

    Na temat wiary napisałem tu kilka publikacji i powołałem się tam na różne źródła, wiele linkując, ale Pana, bez przejrzenia tego co tam zawarłem, zainteresował jeden drobny szczegół.

    ***

    @ Darekpiotrek:  i rodzi pytanie: Kto prezentuje słabszą wiarę we "własne" czasami własne racje? Czy  jest nim człowiek ukształtowany raz na zawsze?

    —————————-

    Według mojej wiedzy pomiędzy stopniem 0 a 180 jest ogromna przestrzeń dla samodzielnych przemyślanych wyborów. Osobiście i pisałem o tym wielokrotnie, jestem przeciwnikiem wszelakiego albo-albo, gdyż, jak uczy nas praktyka życia, najczęściej jest tak i tak. Ukształtowanie „raz na zawsze” po pierwsze jest niemożliwym i nawet ci najbardziej intelektualnie skostnieli ulegają jakimś tam przemianom, a po drugie jest świadectwem intelektualnego ograniczenia. Zmiany poglądów pod wpływem wiedzy i doświadczeń są dowodem naszej inteligencji i inteligencja wymusza u nas te zmiany.  

    ***

    @ Darekpiotrek: Człowiek z zarysowanym i zastygłym na twarzy wyrazem samozadowolenia, i  chełpiący się swoją o dekad niezłomną postawą poznawczą na dany pogląd?

    —————————-

    Do tego konieczną jest dogmatyczna, fundamentalistyczna wiara we własną rację, a takie postawy na szczęście występują w mniejszości. Natomiast narzucone nam w procesie socjalizacji chomąta światopoglądowe http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,28/s,511985#w517041  potrafią przetrwać przez cały proces edukacyjny http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,691062.

    ***

    @ Darekpiotrek: Czy ktoś kto potrafi z minuty na minutę  zrewidować a czasem całkowicie odrzucić dotąd wyznawany pogląd?

    ——————————

    Otwartość na rzeczywistość i łatwe przyswajanie aktualnego dorobku nauki oraz powiązana z tym permanentna możliwość zmiany poglądów jest według mnie świadectwem inteligencji, a nawet i mądrości. Ale nie mam żadnego intelektualnego zaufania wobec osób zmieniających nagle swoje poglądy, szczególnie wtedy im bardziej ta zmiana przekracza 90 stopni.

    Każdy ocenia świat według siebie, a dla największym dla mnie autorytetem jest nauka i dlatego zawsze wraz z przyswojonym przez siebie jej dorobkiem zmieniałem swoje poglądy. Wpływy na moje poglądy miały też obserwacje rzeczywistości oraz osobiste doświadczenia.

    Wiedza wynikająca z nauki oraz praktyka życia miała spory wpływ na zmiany w moich poglądach społeczno-filozoficznych, ale przez półwiecze tym zmianom moich poglądów, określanych w stopniach, to daleko jest jeszcze do 90-tki. Zmiany te następowały ewolucyjnie, są przemyślane i potrafię je uargumentować.

    Nie wiem, czy udało mi się wyjaśnić Panu ten frapujący go szczegół, ale starałem się.

    ***

    1. Wyjaśnił Pan, dziękuję.  Początkowo pomyślałem że Pana argumentacja może mieć jakiś związek z matematycznym wnioskowaniem ale to było  tylko chwilowe złudzenie. Takie rozrywanie rzeczywistości  na  ćwiartki wywodzi się nie z logiki matematycznej a jedynie jest odbiciem  pdczciwego obyczaju czynienia znaku krzyża  na  bochnie chleba, by w ten "naturalny" sposób oddzielanie tego co po lewicy od tego co po prawicy i tego co na dole od tego co na wysokości. Twierdzi Pan że  poglądy potencjalnie słuszne to są te z bliskiego i  otoczenia – z przedziału od – π/2 aż do + π/2. Ja jeszcze tylko na moment podtrzymam tę -uważam – nietrafioną  konwencję "matematyczną" i na obronę matematyki ,ze swej strony uzupełnię, że matematyka zna sposoby na to by obracając się o 180 stopni pozostać w punkcie wyjścia, natomiast robiąc skręt o 90 stopni przenieść się niemal w zaświaty – funkcja tangens dostarcza takich wrażeń. Dodatkowo tym "dopuszczeniem skrętu max o 90 stopni" zdradził Pan kompromisowość  poglądów, tym czasem poglądy warto budować w oparciu o prawdę. (jaka by ona nie była [90 a może nawet 190 stopni ] . Poszukiwanie prawdy jest inną dyscypliną niż poszukiwanie kompromisów.

       

      1. Wyjaśnił Pan, dziękuję. 

        Niewiele z tych Pańskich wywodów co prawda rozumiem, ale dziękuję za próbę wyjaśnienia Pańskiego sposobu myślenia.

        ***

      2. W języku potocznym, zmiana o kąt 180 stopni oznacza przyjęcie przeciwstawnego stanowiska. Niejednokrotnie zmiana zdania może oznaczać wyłącznie "przestawienie się o przysłowiowe 180 stopni" – zależy czego dotyczy. Przykład: Czy przyjmować księży po kolędzie czy też nie? I na take pytanie, żeby się odezwać i przy okazji coś sensownego powiedzieć, to nie można powiedzieć, że trochę przyjmować a trochę wypędzać – w tym wypadku nie widzę jakiejś drogi środka. Nie zawsze, ale często  te "180 stopni" to jest jedyna alternatywa , czasami jedna z wielu, i nie  rozumem dlaczego to 180 stopni ma być odrzucana z jako nieracjonalne z definicji?

        PS. W ujęciu matematycznym  stwierdzenie  (że 180 stopni = coś dalekie  zaś 90 stopni = bliższe i dlatego możliwe do zaakceptowania) jest zupełnie pozbawione sensu choć by z uwagi  na to na  że logika nie zwykła  wywyższać funkcję sinus  ponad rangę funkcję tangens. 

        1. @ Darekpiotrek: Przykład: Czy przyjmować księży po kolędzie czy też nie? I na take pytanie, żeby się odezwać i przy okazji coś sensownego powiedzieć, to nie można powiedzieć, że trochę przyjmować a trochę wypędzać – w tym wypadku nie widzę jakiejś drogi środka.

          —————————-

          No tak – rozumiem, trzeba wziąć pod uwagę co ktoś rozumie pod pojęciem „pogląd” i jakie poglądy ma do sensownego rozważenia: http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,612740/z,0/d,20#w614787

          ***

        2. Czy można mieć pogląd na "przyjmowanie księży"? – chyba można. Ale już się poprawiam i oczywiście pogląd to nie to samo co poglądy Poglądy to konstelacja wielu sądów , dwa to to że,  z poglądów wynika  coś co nazywamy postawą (poglądy przekładają się na postawę).  Trzy, pogląd musi być wypracowany -to nie może być pierwsza lepsza napotkana myśl – i  wymaga "wiary"  choćby we własny rozum. Całkowita zmiana poglądów to zadanie  trudne technicznie, ale bywa, że zmiana  jednego poglądu potrafi  powywracać sporo. 

          ——————-

          Racja leży tam gdzie leży i jej położenie geograficzne w ŻADEN SPOSÓB NIE JEST SPRZĘŻONE z moimi poglądami czy też moją "wiarą" a skoro tak to nie ma cienia postaw żebym RACJI poszukiwał jedynie w swoim najbliższym sąsiedztwie -czyli To o czym Pan wspomniał, a ja nazywam :"kompromisowe" – "90 stopni "

          1. @ Andrzej Bogusławski: No tak – rozumiem, trzeba wziąć pod uwagę co ktoś rozumie pod pojęciem „pogląd” i jakie poglądy ma do sensownego rozważenia: http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,612740/z,0/d,20#w614787

            @ darekpiotrek: Racja leży tam gdzie leży i jej położenie geograficzne w ŻADEN SPOSÓB NIE JEST SPRZĘŻONE z moimi poglądami czy też moją "wiarą" a skoro tak to nie ma cienia postaw żebym RACJI poszukiwał jedynie w swoim najbliższym sąsiedztwie -czyli To o czym Pan wspomniał, a ja nazywam :"kompromisowe" – "90 stopni "

            —————————-

            Humanistyka to nie matematyka, tu cyferki i złożone z nich liczby do jasności przekazu są dalece nie wystarczające. Niewiele pomoże humanistycznie ograniczonemu matematykowi sama znajomość literek i potrafienie złożenia z nich słów, a nawet i całych zdań dla sensownego i zrozumiałego dla innych własnej myśli przekazania. Tu potrzebną jest sztuka myślenia i umiejętność precyzyjnego i komunikatywnego przekazu, tak aby móc przekazać swoje przemyślenia innym. Matematyka jest wprost genialnym narzędziem do opisu świata, ale jak każde narzędzie jest ograniczonym, a jego użyteczność ogromnie zależy od umiejętności operatora. Używanie matematyki tam, gdzie nie tylko ona niczego nie wyjaśnia, ale wprost zaciemnia jest świadectwem, iż kiepski matematyk użył tego narzędzia.

            ***

          2. Przypomnę, że to Pan pierwszy użył cyferek – Pan się połasił  na te cyferki jednie dlatego, że są ładne są czy może tym środkiem chciał Pan coś szczególnego zakomunikować światu?

             

            W artykule rozwodzi się Pan na temat zmiany poglądów o kąt stu osiemdziesięciu stopni – Ja od początku przypuszczałem, że mogą to być pozbawione sensu ozdobniki, albo (co jest gorsze?) jest to kolejne wystawiane samemu o sobie świadectwo Pańskiej jednak fanatycznej wiary we własne rojenia. Postanowiłem sprawdzić – zagaić i przy okazji dla jasności wyrzucić z rozmowy "wątek matematyczny". Liczyłem na to, nie tyle że humanista, co po prostu, homo sapiens sapiens zamieszkujący w 21 wieku w ląd zwany Europą zna w zarysie matematykę i wie lub szybko spostrzeże się że nie o matematykę tu może chodzić. W odpowiedzi na mój komentarz – co Pan napisał ? – Napisał Pan – dodatkowo!! -o coś "o kącie 90 stopni". Czyli albo jest tak, że uprawiając "matematykę troglodytów" autor uprawia Pan pisze pan językiem fałszu , albo to co Pan pisze nie jest pozbawione sensu, za to dobitnie świadczy fanatycznej miłości do własnego tego co sie Panu wydaje. To zaś, -w świetle całego artykułu – [czyli tego czym  chciałeś autorze zabłysnąć) stawa Pana w sytuacji komicznej. Po drugie:  dalsze Pańskie wywody o jakichś "dopuszczalnych i nieprzekraczalnych granicach 90 stopni dla zmiany poglądu/ów"  i świadczą o kompromisywistycznym światopoglądzie poznawczym .- czyli o tym że mógł do swoich poglądów dochodzić drogą kupiecką targów…. To jak to, coś nie tak? Jeśli to prawda to godna politowania.

        3. Czy można mieć pogląd na "przyjmowanie księży"? – chyba można. Ale już się poprawiam i oczywiście pogląd to nie to samo co poglądy Poglądy to konstelacja wielu sądów , dwa to to że,  z poglądów wynika  coś co nazywamy postawą (poglądy przekładają się na postawę).  Trzy, pogląd musi być wypracowany -to nie może być pierwsza lepsza napotkana myśl – i  wymaga "wiary"  choćby we własny rozum. Całkowita zmiana poglądów to zadanie  trudne technicznie, ale bywa, że zmiana  jednego poglądu potrafi  powywracać sporo. 

          ——————-

          Racja leży tam gdzie leży i jej położenie geograficzne w ŻADEN SPOSÓB NIE JEST SPRZĘŻONE z moimi poglądami czy też moją "wiarą" a skoro tak to nie ma cienia postaw żebym RACJI poszukiwał jedynie w swoim najbliższym sąsiedztwie -czyli To o czym Pan wspomniał, a ja nazywam :"kompromisowe" – "90 stopni "

  5. Jednym z powodow nieracjonalnej wiary jest fakt ze  w zyciu napotykamy na przypadkowe zdarzenia nie majace  racjonalnego wyjasniewnia. Choroba, wypadki, oraz setki wsydarzen nie maja zadnego sensu ani wytlumaczenia z wyjatkiem tego sa sa one przypadkowymi wydarzeniami.

    Jesli ktos opoznil swoj lot samolotem ktory sie rozbil, to zaczyna wierzyc w magiczna opieke sil wyzszych pomimo tego ze ocalal dzieki przypadkowej decyzji opoznienia p[odrozy.Ten fakt nie ma zadnego innego wyjasn ienia. Ale wiara czyni przypadek czyms sensownym . Ludzie wola jakiekolwiek wyjasnienie od uznania ze ich zycie obfituje w zdarzenia nez sensu. 

    1. "Jednym z powodow nieracjonalnej wiary jest fakt ze  w zyciu napotykamy na przypadkowe zdarzenia nie majace  racjonalnego wyjasniewnia. Choroba, wypadki, oraz setki wsydarzen nie maja zadnego sensu ani wytlumaczenia z wyjatkiem tego sa sa one przypadkowymi wydarzeniami."

      .

         Jakie jest zatem racjonalne wyjaśnienie istnienia świata jako całości (a może jest to coś, co właśnie jako całość i dlatego, że jest całością wszystkiego co istnieje, nie może być racjonalnie wyjaśnione)? Jeżeli wyjaśnienie polega na wskazaniu na pewną regularność oraz na fakt, że zdarzenie, ktore chcemy wyjaśnić, wpisuje się w tę regularność, to 1) jaka jest regularność, w ktorą wpisuje się istnienie naszego świata jako całości, 2) co stanowi uzasadnienie dla przypuszczenia, że to, co uważamy za ową regularność, jest nią faktycznie?         

    2. @ Janusz: Jednym z powodów nieracjonalnej wiary ……………..

      ————————-

      Bardzo ciekawe zagadnienie – biorąc pod uwagę definicje wiary:

      http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiara_(psychologia)

      http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiara_religijna

      Jest zagadnienie „wiary racjonalnej”:

      Zgadzam się z twierdzeniem, iż obszary współczesnej wiedzy są tak wielkie, że większość naszych podstawowych przekonań musimy przyjmować "na wiarę". A idąc dalej, to język zwyczajnych rozmów oraz dyskusji różni się od języka dysput filozoficznych i w nich używam często zwrotu "wierzę w to" lub "wierzę w tamto". Ale przecież czynię tak tylko dlatego, że w codziennym języku trudno używać zwrotu "na podstawie posiadanych przesłanek jestem bardziej lub mniej przekonany o prawdziwości podawanej informacji". Swoje przekonania staram się opierać na wiedzy naukowej, a nie na wierze. Istnieje dla mnie tylko rzeczywistość świata materialnego dostępnego ludzkim zmysłom i przekonują mnie tylko argumenty poddające się naukowej weryfikacji. Wiem, że aktualne przekonania mogą okazać się błędne, ale wtedy zmienię je, gdyż w przeciwieństwie do wiary, nauka nie opiera się na dogmatach. Na gruncie światopoglądowym wiara w absolut, czy istnienie jakiejkolwiek nadprzyrodzoności, do zrozumienia świata nie jest mi potrzebna, nawet odwrotnie czyni ten świat absurdalnym. http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,3/s,680953#w681339

      http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,2/s,694399#w699110

      To co niektórzy chcieliby nazywać wiarą racjonalną ja zgadzam się nazwać szerokim i wieloznacznym pojęciem słowa „wiara” w języku codziennym. Choć oczywiście jest racjonalnym przyjmowanie pewnych założeń na wiarę, ale tylko na tak długo jak długo nie możemy ich zweryfikować.

      Pozdrawiam.

      ***

  6. @ Andrzej Bogusławski: "Wszakże znane są nam ciekawe przypadki osób, które swoje poglądy w krótkim czasie zmieniły o 180 stopni, a nadal święcie wierzą we własną rację. Gdyż przecież inaczej być nie może".

    @ Darekpiotrek: No właśnie, ten drobny szczegół  frapuje mnie bardzo

    ***************************************

    @ Darekpiotrek: Przypomnę, że to Pan pierwszy użył cyferek – Pan się połasił  na te cyferki jednie dlatego, że są ładne są czy może tym środkiem chciał Pan coś szczególnego zakomunikować światu?

    ———————————————————–

    Choćby nie wiem jak bardzo piszący się starał pisać jasno i używać najbardziej komunikatywnego języka, to zrozumienie przekazu zależy także od czytelnika. Jak widać nie jestem w stanie Panu niczego wyjaśnić, ale nie tylko Pan jest czytelnikiem tego portalu, a więc uzupełnię.

    Nie używałem żadnych cyferek pomimo iż słowo sto osiemdziesiąt cyframi zapisałem, użyłem przyjętego w języku polskim przyjętego zwrotu retorycznego. http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,2/s,664981#w665147 U normalnych ludzi znających język polski na pewno nie budzi wątpliwości wersja, że coś zmieniło się o 180 stopni. Oznacza to, że stan po zmianie jest przeciwieństwem stanu sprzed zmiany. Jest to logiczne, bo jeśli odwrócimy się o 180 stopni, to okaże się, że patrzymy w przeciwnym kierunku, np. na zachód zamiast na wschód, na północ zamiast na południe itp. Proste? Jeśli więc czyjeś poglądy zmieniły się o 180 stopni, znaczy to, że np. monarchista stał się anarchistą, kapitalista socjalistą, a słuchacz Radia Maryja z przekonania zapisał się do Ruchu Palikota.

    Pozwala mi na użycie takiego zwrotu przede wszystkim utarta frazeologia.

    Spokojnie można uznać, iż wyrażenie to już dawno w języku polskim się sfrazeologizowało. Nie zrozumiał Pan czy też nie chciał zrozumieć, to Pańska sprawa, ale moje dalsze brnięcie pozbawianą sensu w pyskówkę byłoby tylko głupotą.  http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,43/s,600722#w603757

    **********************************

    Autor tekstu piosenki: Marcin Piotrowski.

     Z twoich wielkich słów kręcimy dziś komedię,

    ty nie musisz grać, zawsze mówisz brednie.

    Dziś podaruj mi ten upragniony prezent,

    odwróć się, idź i nie wracaj już.

    Nie trzeba mi cichych dni, odwróć się i idź!

    Obiecałeś do końca walczyć o Mnie,

    jest o 180 stopni odwrotnie.

    Nie ma szans, nie ma nas,

    oddalamy się co dnia,

    ja i ty, ty i ja.

    2.LIBER: To działo się za szybko,

    miałaś wszystko w oka mgnieniu.

    Nie było zbyt wiele przeszkód

    w 40 stopni i to w cieniu.

    Lazurowe brzegi, śniegi białe

    40 poniżej zera.

    Byliśmy wszędzie,

    zobaczyłaś we mnie bohatera.

    Ja w tobie piękność nieprzeciętną,

    w ciemno, stopień po stopniu coraz niżej

    zobaczyłem piekło za tobą idąc.

    Zakazany owoc mówił- dotknij!

    Dziś robię obrót ostro o 180 stopni.

    Itd.

    O ile stopni ktoś by nie wywijał to plecy zawsze z tyłu wyjdą, a bredzenie zawsze bredniami. Co inteligentny czytelnik przecież sam zauważa.

    ***

    1. Od pewnego momentu  tylko się Pan wykręca.

       

       

       

      "U normalnych ludzi znających język polski na pewno nie budzi wątpliwości wersja, że coś zmieniło się o 180 stopni."  

       

       

       

      Ta frazeologia jest mi znana, a moje wątpliwości   dotyczą tego, że Pan/Autor posługując się rozumem nie umie sobie  wyobrazić  całkowitej zmiany poglądu A to o tym świadczy o , że Pan nie potrafi rozstać się ze swoim poglądem  ponieważ traktuje go jako integralną część siebie, jak nogę lub ucho.  A drugie, co to za  mądrość co zakazuje Panu zmiany poglądu o więcej niż to by mogło wyniknąć  z krakowskiego (zdaje się) targu – Ja podpowiem.  Otóż macierzą  dla takiego kupieckiego stylu rozumowania jest wtorkowy ryneczek właśnie  i mądrość (sprzedających  na nim świnki, (sprzedających  na nim świnki, kurki  i jaka) chłopków roztropków.  Ja  już wcześniej o tym wyraźnie napisałem a  Pan na to jedynie co robi to miny i wystawia język.

       

       

       

      Kolejna sprawa Panie Andrzeju to to, że słowniki związków frazeologicznych języka polskiego milczą na temat  zmiany poglądów o "90 stopni"- I jak Pan to zamierza wyjaśnić  inteligentnemu czytelnikowi? Przy okazji i ja chętnie to przeczytam i nawet  dam się odwieźć od moich  dotychczasowych (w tym temacie) wyobrażeń, o ile to co Pan napisze, oprócz polskiego języka będzie prezentowało sensowną argumentację. Na co się nie zanosi bo nie jest już Pan  młody, a wiadomo, że czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał.  W Pańskim przypadku  umiejętność logicznego myślenia  jest taką można by rzec piętą achillesową.  A tak poza tym  to i styl i gramatyka pańskich artykułów są godne  wieszcza, tyle, że .to całe terkotanie o Języku jako o sztuce myślenia jest zaledwie wsobnym terkotaniem terkotki Panie Bogusławski . Bo co język ma wspólnego ze sztuką myślenia? Podpowiem!: Zupełnie nic, bo gdyby było inaczej to H. Sienkiewicz do historii byłby przeszedł jako wybitny mędrzec –  a nie  kłamca i zdobnik.. a A Einstein musiałby być zaliczany do kretynów. Morał z tego taki. że  wody w wino nie zamienisz a braku treści lub głupoty nie da się okupić formą. Tylko sztuka dopuszcza prym formy nad treścią, no ale my tutaj nie o światopoglądach artystycznych tylko  racjonalnych naukowych 

      1. Uzupełnienie:   Panie Andrzeju, tak dobrze Pan kombinuje, otóż terkotanie terkotki znaczy tyle co gęganie gęsi

        1. @ darekpiotrek: Od pewnego momentu  tylko się Pan wykręca.

          I co ja mogę z tą pańską wiarą uczynić? Dokładnie nic. Może Pan sobie wierzyć w to co się Panu żywnie podoba.

          ***

          @ darekpiotrek: Ta frazeologia jest mi znana,

          To szkoda, iż napisał Pan coś odwrotnego.

          ***

          @ darekpiotrek:    a moje wątpliwości dotyczą tego, że Pan/Autor posługując się rozumem nie umie sobie  wyobrazić  całkowitej zmiany poglądu A to o tym świadczy o , że Pan nie potrafi rozstać się ze swoim poglądem  ponieważ traktuje go jako integralną część siebie, jak nogę lub ucho.  A drugie, co to za  mądrość co zakazuje Panu zmiany poglądu o więcej niż to by mogło wyniknąć  z krakowskiego (zdaje się) targu – Ja podpowiem.  Otóż macierzą  dla takiego kupieckiego stylu rozumowania jest wtorkowy ryneczek właśnie  i mądrość (sprzedających  na nim świnki, (sprzedających  na nim świnki, kurki  i jaka) chłopków roztropków.  Ja  już wcześniej o tym wyraźnie napisałem a  Pan na to jedynie co robi to miny i wystawia język.

          ———————————

          Gratuluję Panu bogatej wyobraźni, tylko nijak ani nie chcę, ani też nie mogę odnosić się do Pańskich projekcji. Nie odnosi się Pan merytorycznie do rozmowy, tylko wypisuje Pan elaboraty o tym co Pan myśli, iż ja myślę. Pański sposób myślenia jak i poziom intelektualny znacznie przekracza poziom racjonalny rozmowy, przy którym można sensownie rozmawiać. Co dla Pana jest mądrością dla mnie jest bełkotem i jak widać z Pańskich wypowiedzi Pan uważa zaś odwrotnie.

          ***

      2. @ Darekpiotrek: Kolejna sprawa Panie Andrzeju to to, że słowniki związków frazeologicznych języka polskiego milczą na temat  zmiany poglądów o "90 stopni"- I jak Pan to zamierza wyjaśnić  inteligentnemu czytelnikowi?

        ——————————————

        Inteligentnemu czytelnikowi to bardzo proste:

        Gdy w stopniowej zmianie poglądów pogląd pierwotny przyjmiemy za zero, a pogląd do niego alternatywny za 180, to oczywistym będzie, iż stopnie do 90 będą coraz większym od poglądu pierwotnego odejściem, a od 90 coraz większym poglądu pierwotnego zaprzeczeniem, ale takie graficzne wyjaśnienie może dotrzeć tylko do tych, którzy potrafią i chcą zrozumieć.

        Jak widać z Pańskich tu wypowiedzi ma Pan poważne problemu ze zrozumieniem wypowiedzi innych oraz takim wyartykułowaniem własnych aby inni Pana mogli zrozumieć. Gdyż cóż tu sensownego z poniższej Pańskiej wypowiedzi można zrozumieć poza rzeczami oczywistymi, to znaczy, iż Pan mnie nie potrafi zrozumieć i dlatego mnie nie lubi ani też nie szanuje.

        ***

        @ darekpiotrek: Przy okazji i ja chętnie to przeczytam i nawet  dam się odwieźć od moich  dotychczasowych (w tym temacie) wyobrażeń, o ile to co Pan napisze, oprócz polskiego języka będzie prezentowało sensowną argumentację. Na co się nie zanosi bo nie jest już Pan  młody, a wiadomo, że czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał.  W Pańskim przypadku  umiejętność logicznego myślenia  jest taką można by rzec piętą achillesową.  A tak poza tym  to i styl i gramatyka pańskich artykułów są godne  wieszcza, tyle, że .to całe terkotanie o Języku jako o sztuce myślenia jest zaledwie wsobnym terkotaniem terkotki Panie Bogusławski . Bo co język ma wspólnego ze sztuką myślenia? Podpowiem!: Zupełnie nic, bo gdyby było inaczej to H. Sienkiewicz do historii byłby przeszedł jako wybitny mędrzec –  a nie  kłamca i zdobnik.. a A Einstein musiałby być zaliczany do kretynów. Morał z tego taki. że  wody w wino nie zamienisz a braku treści lub głupoty nie da się okupić formą. Tylko sztuka dopuszcza prym formy nad treścią, no ale my tutaj nie o światopoglądach artystycznych tylko  racjonalnych naukowych

        —————————————

        Oczywiście Pan święcie wierzy, iż przedstawił tu sensowny wywód racjonalnie naukowy napisany po polsku w sposób zrozumiały dla potencjalnego czytelnika i swoimi epitetami oraz próbami złośliwej jego dyskredytacji, rozbił Pan w pył wszystkie wywody i argumentację Bogusławskiego.

        No i co Bogusławski może z tą Pańską wiarą uczynić? Dokładnie i precyzyjnie nic. Ilość i wachlarz bzdur, w które ludzie święcie wierzą jest wprost nieograniczoną. Zmieszczą się tam i Pańskie.

        ***

      3. PS musi być  jakiś problem techniczny  bo i bez jasnej przyczyn usunęło mój ostatni komentarz. Co w nim było? W skrócie:

         

         DarekPiotrek: "/../całe terkotanie o Języku jako o sztuce myślenia/../"

        Pozdrawiam  polonistów, i w ogóle humanistów oraz ludzi kulturalnych  i miłych jakimi zazwyczaj są jak najszybciej prostuję że z tym 'językiem" to zbyt daleki skrót myślowy ,chodziło mi nie o język jako taki co o purytanizm językowy w wykonaniu nie których ludzi. 

        1. Jakiś błąd. Część komentarzy przerzuca do spamu automatyczna zapora i my je wydobywamy, ale przejrzałem spam i nie było tam Twojego komentarza. Nikt też nic nie usuwał. 

  7. O, ja Bogusławskiemu w ogóle nie wierzę. Wcale!  :))

    Jednak lubię go czytać. Między innymi dlatego, że jestem nim zaciekawiona. A zaciekawiona jestem między innymi dlatego, że mam wrażenie, iż traktuje on szeroko rozumianą humanistykę trochę tak, jakby była matematyką albo chociaż fizyką. Ciekawi mnie osoba, która zawsze stara się ograniczać do faktów i wierzy (mam nadzieję, że to słowo nie obrazi Bogusławskiego), że istnieje coś takiego jak niezmącony racjonalizm. Ja w to nie wierzę (znowu to słowo! niech mi będzie wybaczone), moim zdaniem do racjonalności możemy dążyć, ale nie możemy jej posiąść. Co za tym idzie zupełnie nie oczekuję od siebie, że nie będę nieustannie płynnie przechodzić od mniemania do wiedzy i odwrotnie. Zresztą i nauka nie ma innej drogi, zawsze zaczyna od przypuszczenia, by potem dopiero dążyć do pewności. I zresztą cała nasza wiedza jest przypuszczeniem, swego rodzaju "wiarą" w naszą interpretację danych. 

    Ja nie mówię, że Bogusławski tego nie rozumie. Jestem przekonana, że doskonale rozumie, ale wydaje mi się, że mu to przeszkadza. I to mnie właśnie ciekawi. Ciekawi mnie, dlaczego.

    😉  🙂

    (Nie wiem, czy to Pana prawdziwe imie i nazwisko, Panie Andrzeju…  :)) )

  8. @ Orionis: O, ja Bogusławskiemu w ogóle nie wierzę. Wcale!  :))

    ——————————————-

    I zdecydowanie słusznie Pani to czyni: powtarzam tu dosyć często – nie istnieje żadna Prawda i wszyscy którzy mówią, że są w jej posiadaniu zwyczajnie kłamią. Dlatego namawiam ludzi: jak najwięcej czytajcie, uczcie się od wszystkich i nikomu nie wierzcie – także Bogusławskiemu.

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,1/s,429241#w429611

    W nauce niczego nie przyjmuje się "na wiarę" na wszystko potrzebne są weryfikowane dowody. Taki dowód jest znacznie czymś większym niż tylko dostatecznym rozeznaniem, ale przyjmijmy, że przy braku osobistych kompetencji i możliwości sprawdzenia musimy oprzeć się na autorytecie innych i mamy wybór pomiędzy religijnym zacietrzewionym fundamentalistą, a profesorem fizyki. Nigdy, nikomu i w nic nie wierzę, ale całe moje życiowe doświadczenie, znajomość fundamentów religii i nauki, znajomość logiki, jest zupełnie wystarczające dla obdarzenia dostatecznym (wystarczającym) zaufaniem uczonego, a nie religijnego ideologa. http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,558739#w558861

    ***

    @ Orionis: Jednak lubię go czytać.

    ———————–

    Bardzo dziękuję za zainteresowanie.

    ***

    @ Orionis: Między innymi dlatego, że jestem nim zaciekawiona.

    —————————-

    Szkoda, iż jestem starszym Panem i raczej już tylko moje przemyślenia mogą Panią zainteresować.

    ***

    @ Orionis:   A zaciekawiona jestem między innymi dlatego, że mam wrażenie, iż traktuje on szeroko rozumianą humanistykę trochę tak, jakby była matematyką albo chociaż fizyką.

    —————————–

    Zdecydowanie uważam, iż humanistykę też obowiązują metody przyjęte w nauce i zdecydowanie można powiedzieć, iż szeroko rozumianą humanistykę [należy traktować] trochę tak, jakby była matematyką albo chociaż fizyką.

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,11/s,574467#w576701

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,18/s,562660#w565198

    "Nauka nie zna pojęcia 'Prawdy'. Uczeni permanentnie dochodzą do zmieniającej się 'prawdy'. Jedyną prawdą obiektywną, do której uczeni stale dochodzą, jest materialny świat istniejący niezależnie od człowieka". http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,2/s,704601#w704705

    Oczywiście odróżniam specyficzne metody stosowane w obu wielkich gałęziach nauki, ale także doskonale wiem, iż chociaż matematyka jest wprost doskonałym naukowym narzędziem opisu istniejącej obiektywnie rzeczywistości, to świata nie da się obliczyć i do jego zrozumienia poza obliczeniami konieczne są słowa do interpretacji tych obliczeń. Tylko w niektórych naukach humanistycznych wystarczają słowa, pokusił bym się nawet o stwierdzenie, iż w żadnych, gdyż moim zdaniem zweryfikowane doświadczalnie stwierdzenia nauk przyrodoznawczych, albo potwierdzają albo obalają twierdzenia humanistyczne. Oczywiście poza wiarą, gdyż wiara jest postawą  niedyskutowalną.  

    ***

    @ Orionis: Ciekawi mnie osoba, która zawsze stara się ograniczać do faktów i wierzy (mam nadzieję, że to słowo nie obrazi Bogusławskiego), że istnieje coś takiego jak niezmącony racjonalizm.

    ———————————–

    Ponieważ spotkałem się z twierdzeniami, iż opisanie postawy racjonalizmu światopoglądowego nadaje się do kosza, to spróbowałem go bronić, ale także wyjaśniłem jak ja go rozumiem.

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,558739/z,0

    Nie wiem skąd u Pani to całkowicie mylne przypuszczenie, iż Bogusławki wierzy w taką bzdurę jak nie zmącony racjonalizm, gdy on już z założenia w nic nie wierzy. http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,3/s,641034#w641351

    ***

    @ Orionis: Ja w to nie wierzę (znowu to słowo! niech mi będzie wybaczone), moim zdaniem do racjonalności możemy dążyć, ale nie możemy jej posiąść.

    ————————————

    Słusznie Pani tak uważa, przynajmniej według mnie, gdyż moje tu uważanie niczym nie różni się od Pani uważania.

    ***

     @ Orionis: Co za tym idzie zupełnie nie oczekuję od siebie, że nie będę nieustannie płynnie przechodzić od mniemania do wiedzy i odwrotnie. Zresztą i nauka nie ma innej drogi, zawsze zaczyna od przypuszczenia, by potem dopiero dążyć do pewności. I zresztą cała nasza wiedza jest przypuszczeniem, swego rodzaju "wiarą" w naszą interpretację danych.

    —————————–

    Bogusławski te procesy opisywał wielokrotnie. Raczej nie jest dokładnie tak jak Pani to tu opisuje, ale też nie ma w tym jakiś wielkich błędów. Nauka raczej nie zaczyna się od „mniemań”, a od hipotez.

    Według Babbiego hipoteza jest szczegółowym, sprawdzalnym oczekiwaniem wobec rzeczywistości, które wynika z ogólniejszej tezy. […]

    Jednak nie każda hipoteza jest przydatna w badaniach. Przydatną dla badań jest hipoteza naukowa, czyli spełniająca pewne wymogi metodologiczne. Stąd postulaty, aby hipotezy naukowe były (por. Sztumski 2005: 53):

    na tyle nowe, że wskazywałyby jakieś nieznane aspekty faktów, procesów itp.;

    ogólne, czyli obejmujące swoim zakresem wszelkie fakty, procesy czy zjawiska, jakich dotyczą;

    pojęciowo jasne, tzn. wyrażone w ostrych, jednoznacznych terminach;

    niesprzeczne wewnętrznie, zatem nie zawierające zdań sprzecznych ze sobą;

    empirycznie sprawdzalne;

    nie powinny być tautologią, ani banałem.

    ***

    @ Orionis: Ja nie mówię, że Bogusławski tego nie rozumie. Jestem przekonana, że doskonale rozumie, ale wydaje mi się, że mu to przeszkadza. I to mnie właśnie ciekawi. Ciekawi mnie, dlaczego.

    😉  🙂

    ———————————–

    Bogusławski uważa się za normalnego człowieka i jako taki może sporo nie wiedzieć lub się mylić, ale jest ogromnie otwartym na świat, ludzi i wiedzę oraz lubi się uczyć. Dlatego warto mu jego niewiedzę lub błędy w myśleniu wykazywać, a nie oni pisać. Jest Pani pewną, iż zanim Pani swoją wypowiedź napisała to Bogusławskiego poglądy zrozumiała?

    ***

    @ Orionis: (Nie wiem, czy to Pana prawdziwe imię i nazwisko, Panie Andrzeju…  :)) )

    —————————————

    Jeżeli to ma jakiekolwiek znaczenie, to imię prawdziwe, a nazwisko tak samo prawdziwe jak Orionis, czy inne nicki. Natomiast pewnej grupie osób znany jestem osobiście i pisuję pod tym samym pseudonimem od kilkunastu lat, to dlatego staram się być odpowiedzialnym za słowo, ale słowo własne, a nie takie jakie mi niektórzy przypisują.

    Pozdrawiam.

    ***

  9. O, Bogusławski nie ma czego żałować, jestem niewiastą bardzo, bardzo szpetną i o bardzo, bardzo podłym charakterze, więc i tak wolałby, bym interesowała się wyłącznie jego przemyśleniami  :)))) 

    Muszę powiedzieć, że Pana odpowiedź potwierdza moje wyobrażenia  :)) 

    Panie Andrzeju, ja niczego Panu nie zarzucam, ani też nie chcę wykazać żadnego Pana błędu. Ja tylko skomentowałam Pana tekst od strony formy. Ciekawi mnie Pana podejście do rzeczywistości, zapewne głównie dlatego, że różni się od mojego. Pana "żelazne", "zimne" trzymanie sie wyłącznie "twardych" faktów nie jest jednak w moich oczach żadnym błędem (!)  Ja po prostu mówię, że ciekawi mnie takie podejście doświata. I dodaję, że ja widzę racjonalizm nieco inaczej. Oczywiście nie jest to żadna merytoryczna wypowiedź, to po prostu uwaga na marginesie, tutejsze forum nie jest używane, "porozmawiać" można tylko tutaj w komentarzach, zauważyłam, że wszyscy użytkownicy właśnie tak czynią, więc i ja tak zrobiłam.

    Szkoda, że forum tutaj jest w pogardzie.

    Pozdrawiam Pana i liczę na dalsze dysputy!

     

       

  10.  @ Orionis: O, Bogusławski nie ma czego żałować, jestem niewiastą bardzo, bardzo szpetną i o bardzo, bardzo podłym charakterze, więc i tak wolałby, bym interesowała się wyłącznie jego przemyśleniami  :))))

    ————————————–

    Nie żałuję, ale wiem, iż każda potwora znajdzie swojego adoratora, a gustami nie warto dyskutować. Zupełnie nie mam też pojęcia co miałby ten charakter oznaczać? Najbardziej nie cierpię zadufanej głupoty, a najwyżej sobie cenię otwartą na świat i ludzi inteligencję. Raczej pasuje mi Pani pod tą drugą grupę.

    ***

    @ Orionis: Muszę powiedzieć, że Pana odpowiedź potwierdza moje wyobrażenia  :))

    ———————————

    Nie mogę napisać, iż z wzajemnością, gdyż dopiero Panią poznaję.

    ***

    @ Orionis: Panie Andrzeju, ja niczego Panu nie zarzucam, ani też nie chcę wykazać żadnego Pana błędu.

    ————————————-

    Pani Orionis, wydawało mi się iż wykazała Pani zainteresowanie pewnymi problemami i przedstawiła własne stanowiska. Nie mam zwyczaju odnosić się do własnych wyobrażeń tylko staram trzymać się konkretów i dlatego najpierw cytowałem Pani wypowiedź, a dopiero później do niej się odnosiłem.

    ***

    @ Orionis: Ja tylko skomentowałam Pana tekst od strony formy.

    ————————————

    To znaczy? Wydaje mi się, iż – poza artykułami – to prowadzę tu normalne publicystyczne polemiki z oponentami.

    ***

    @ Orionis: Ciekawi mnie Pana podejście do rzeczywistości, zapewne głównie dlatego, że różni się od mojego.

    ————————————-

    Bardzo się cieszę, iż ciekawią Panią moje przemyślenia, ale jakoś mi się zdało, iż przy „podejściu do rzeczywistości”, to więcej pomiędzy nami podobieństw niż różnic, ale ponieważ jeszcze tak mało o Pani wiem, to oczywiście mogę się mylić.

    ***

    @ Orionis: Pana "żelazne", "zimne" trzymanie się wyłącznie "twardych" faktów

    —————————————

    Takim jest w Pani oczach, ale sam siebie tak nie widzę. Ja po prostu staram trzymać się poznanego dorobku nauk przyrodniczych, a także społecznych i staram się aby moje wywody były sensowne i trzymały się logiki http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,612740/z,0/d,20#w614787 , ale jestem tylko omylnym człowiekiem.

    ***

    @ Orionis: nie jest jednak w moich oczach żadnym błędem (!)  Ja po prostu mówię, że ciekawi mnie takie podejście do świata. I dodaję, że ja widzę racjonalizm nieco inaczej.

    ———————————

    To znaczy jak? Ja swoje rozumienie racjonalizmu już opisałem.

    ***

    @ Orionis: Oczywiście nie jest to żadna merytoryczna wypowiedź, to po prostu uwaga na marginesie,

    ————————————–

    Moim zdaniem Pani wypowiedź merytoryczną była, gdyż trzymała się Pani tematu. Choć wcale nie przeszkadza aby ją uznać także za uwagę na marginesie.

    ***

    @ Orionis: tutejsze forum nie jest używane, "porozmawiać" można tylko tutaj w komentarzach, zauważyłam, że wszyscy użytkownicy właśnie tak czynią, więc i ja tak zrobiłam. Szkoda, że forum tutaj jest w pogardzie.

    —————————————-

    I znowu, w bardzo dużym stopniu, zgadzam się z Panią:

    http://racjonalista.tv/informatycy-a-racjonalizm/

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,20/s,622763#w624217

    ***

    @ Orionis: Pozdrawiam Pana i liczę na dalsze dysputy!

    —————————————

    Może Pani liczyć. Lubię rozmawiać z inteligentnymi ludźmi.

    ***

  11. AB:"Oczywiście Pan święcie wierzy, iż przedstawił tu sensowny wywód racjonalnie naukowy napisany po polsku w sposób zrozumiały dla potencjalnego czytelnika i swoimi epitetami oraz próbami złośliwej jego dyskredytacji, rozbił Pan w pył wszystkie wywody i argumentację Bogusławskiego."

    ——-Hu, hu na razie to nic Pan nie argumentował co najwyżej swoją wypowiedź uzupełnił szkieletem matematycznym i ok, ale to służyło jedynie  lepszej komunikacji i niczego nie argumentuje ani nie dowodzi.

    AB: "Gdy w stopniowej zmianie poglądów pogląd pierwotny przyjmiemy za zero, a pogląd do niego alternatywny za 180, to oczywistym będzie, iż stopnie do 90 będą coraz większym od poglądu pierwotnego odejściem, a od 90 coraz większym poglądu pierwotnego zaprzeczeniem,"  

    ——–Ale taki opisowi  nie jest argumentacją ani dowodem na słuszność czegokolwiek. Mam nadzieję że wybitny  humanista zdaje  sobie z tego sprawę.  Przypominam także, że język wistocie  jest umową a nie koniecznością  logiczną,  A ja sobie przypominam że  na nic takiego sie z Panem  nie umawiałem..

    AB:"ale takie graficzne wyjaśnienie może dotrzeć tylko do tych, którzy potrafią i chcą zrozumieć."-

    ————To co Pan zaprezentował to są brednie opisane banalną matematyką i jeszcze Panu się wydaje, że ktoś tu w ogóle mógłby czegoś z tych banałów nie zrozumieć? Kolejny raz wychodzi na to że   mierzy Pan  innych swoją miarką. . 

    AB:"Nie odnosi się Pan merytorycznie do rozmowy, tylko wypisuje Pan elaboraty o tym co Pan myśli, iż ja myślę"

    ———-Tym bardziej żałuję że mój poprzedni wpis przepadł. Oprócz podlizywania się polonistom było w nim kilka innych rzeczy, na przykład co nieco o Pańskiej Planecie. Było to wiele mówiące zamierzenie na temat geometrii samej planety, trochę też wspomniałem  o tamtejszych jałowych gruntach pod uprawy i o praktykowanej tam specyficznej  ćwierć naukowej metodologi  oddzielania prawdy od fałszu.

    2. Minimum połowa tego co tu piszę jest bezpośrednim odniesieniem do  myśli które  Pan tutaj skrzętnie i gibko  wyartykułować Ale nie wymagam żeby cokolwiek Pan zrozumiał. Nie wiem nawet czy coś takiego w ogóle  jest możliwe bo  polszczyzna Panu wyraźnie w tym przeszkadza  ogranicza i krępuje.

     

  12. @ darekpiotrek: PS musi być  jakiś problem techniczny  bo i bez jasnej przyczyn usunęło mój ostatni komentarz. Co w nim było? W skrócie:

     DarekPiotrek: "/../całe terkotanie o Języku jako o sztuce myślenia/../"

    Pozdrawiam  polonistów, i w ogóle humanistów oraz ludzi kulturalnych  i miłych jakimi zazwyczaj są jak najszybciej prostuję że z tym 'językiem" to zbyt daleki skrót myślowy ,chodziło mi nie o język jako taki co o purytanizm językowy w wykonaniu nie których ludzi.

    ——————————–

    @ Jacek Tabisz: Jakiś błąd. Część komentarzy przerzuca do spamu automatyczna zapora i my je wydobywamy, ale przejrzałem spam i nie było tam Twojego komentarza. Nikt też nic nie usuwał.

    ********************************************

    @ darekpiotrek

    ——-Hu, hu na razie to nic Pan nie argumentował co najwyżej swoją wypowiedź uzupełnił szkieletem matematycznym i ok, ale to służyło jedynie  lepszej komunikacji i niczego nie argumentuje ani nie dowodzi.

    ——–Ale taki opisowi  nie jest argumentacją ani dowodem na słuszność czegokolwiek. Mam nadzieję że wybitny  humanista zdaje  sobie z tego sprawę.  Przypominam także, że język wistocie  jest umową a nie koniecznością  logiczną,  A ja sobie przypominam że  na nic takiego sie z Panem  nie umawiałem..

    ————To co Pan zaprezentował to są brednie opisane banalną matematyką i jeszcze Panu się wydaje, że ktoś tu w ogóle mógłby czegoś z tych banałów nie zrozumieć? Kolejny raz wychodzi na to że   mierzy Pan  innych swoją miarką. .

    ———-Tym bardziej żałuję że mój poprzedni wpis przepadł. Oprócz podlizywania się polonistom było w nim kilka innych rzeczy, na przykład co nieco o Pańskiej Planecie. Było to wiele mówiące zamierzenie na temat geometrii samej planety, trochę też wspomniałem  o tamtejszych jałowych gruntach pod uprawy i o praktykowanej tam specyficznej  ćwierć naukowej metodologi  oddzielania prawdy od fałszu.

    2. Minimum połowa tego co tu piszę jest bezpośrednim odniesieniem do  myśli które  Pan tutaj skrzętnie i gibko  wyartykułować Ale nie wymagam żeby cokolwiek Pan zrozumiał. Nie wiem nawet czy coś takiego w ogóle  jest możliwe bo  polszczyzna Panu wyraźnie w tym przeszkadza  ogranicza i krępuje.

    ————————————————————-

    I co tu komentować wystarczy przeczytać, spróbować zrozumieć i wszystko staje się jasnym. Zdecydowanie jest Pan bardzo mądrym człowiekiem o ogromnej wiedzy, tyle tylko, iż we własnej ocenie, a warto się starać o zrozumienie u innych, którzy też by chcieli uszczknąć co nie co z Pańskiej mądrości.

    ***

  13. Czy Bogusławski lubi paktować, knuć i kombinować?

    Ja też nie, ale jeśli dobro ludzkości tego wymaga, a krzywda nikomu się nie stanie, to dopuszczam, rzadko niezwykle, ale dopuszczam. 

    Chodzi mianowicie o to, że Bogusławski i ja mamy podobny pogląd w sprawie tutejszego forum. Zdaje się, że oboje chcielibyśmy, aby użytkownicy z niego korzystali i aby było ono "żywe". Obecnie forum jest martwe, a wymiana opinii odbywa sie w komentarzach pod zamieszczonymi artykułami. To też jakiś sposób, ale mniej skuteczny i mniej wygodny jako sposób wymiany myśli pomiędzy użytkownikami.

    Przyszło mi do głowy, że moglibyśmy zawiązać "pakt Bogusławski – Orionis" i uknuć sposób ożywienia forum. Gdyby cokolwiek nam w tym zaczęło wychodzić, moglibyśmy postarać sie o innych podobnie myślących i rozbudować ugrupowanie. No, normalna polityka, się rozumie. Wspólny interes, wspólny cel, szukanie metody, szukanie poparcia…

    Knujemy?

     

     

     

     

    Ja nawet już mam taki jeden szatański  :))  pomysł…

    1. @ Orionis: Chodzi mianowicie o to, że Bogusławski i ja mamy podobny pogląd w sprawie tutejszego forum.

      —————————————–

      Czy ten? http://racjonalista.tv/informatycy-a-racjonalizm/

      ***

      @ Orionis: Zdaje się, że oboje chcielibyśmy, aby użytkownicy z niego korzystali i aby było ono "żywe". Obecnie forum jest martwe, a wymiana opinii odbywa się w komentarzach pod zamieszczonymi artykułami.

      ———————————————

      Ależ ono w mojej ocenie jest żywe, tyle tylko, iż na ogólnym polskim poziomie intelektualnym  http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,1/s,579992#w580161 i zostało zdominowane przez ludzi http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,43/s,600722#w603757 zainteresowanych głównie jednym tematem http://racjonalista.tv/co-kogo-boli/ , gdy mnie bardziej interesuje problematyka filozoficzna, a jeżeli polityczna, to rodzą we mnie się pytania podobne do pytań Jarosława Dobrzańskiego http://www.tygodnikprzeglad.pl/reprywatyzacja-legalizacja-grabiezy/ a nie mydleniem nam oczu problemami, których w Polsce nie ma. W Polsce mamy ogromną ksenofobię, wzbudzoną przez polityków i faktyczny brak „obcych”, których tak serdecznie nienawidzimy.

      ***

      @ Orionis: Przyszło mi do głowy, że moglibyśmy zawiązać "pakt Bogusławski – Orionis" i uknuć sposób ożywienia forum. Gdyby cokolwiek nam w tym zaczęło wychodzić, moglibyśmy postarać się o innych podobnie myślących i rozbudować ugrupowanie. No, normalna polityka, się rozumie. Wspólny interes, wspólny cel, szukanie metody, szukanie poparcia… Knujemy?

      —————————————–

      Bardzo sobie cenię Pani inteligencję oraz żywy umysł, ale zupełnie nie wiem jaki efektywny pakt moglibyśmy tu zawrzeć? Tu jak wszędzie potrzeba jest pieniędzy, a ja jestem emerytem, któremu jakoś tam starcza, ale na społeczne inwestycje to pozwolić sobie nijak nie może.

      Pozdrawiam.

      ***

  14. Pieniędzy???

    Na rozruszanie forum? 

    A jakim cudem?  :));)

     

    Pieniądze potrafią się przydawać, fakt, ale chyba nie do pisania na już istniejącym forum. Pan ma zapewne na myśli zatrudnienie informatyka do przebudowania tego forum, żeby lepiej działało, ja natomiast mam na myśli uaktywnienie użytkowników, by pisali na forum w takiej formie, jaką ono ma, bo i w takiej formie może służyć lepiej niż komentarze pod publikowanymi tekstami.

    "Pakt" to oczywiście żarcik, a zwróciłam się z propozycją paktowania do Pana, bo jak dotąd jest Pan jedyną tu osobą, o której wiem, że podziela mój pogląd w tej sprawie. 

    Jednak w tej chwili przestałam rozumieć, bo zdaje sie, że Pan nie oddziela "Racjonalista.tv" od "Racjonalista.pl", a to przecież dwa oddzielne portale i dwa fora. Ja mówie o tym, że forum tutaj, na "Racjonalista.tv" jest martwe, nikt tam nie pisze. 

    Czy można uaktywnić forum, którym ludzie się nie interesują? Nie wiem, ale można spróbować. Odpowiednia "intryga" być może podziała… Dla dobra ludzkości  :))

    Czy uważa Pan, że forum nie jest używane wyłącznie z powodów technicznych? 

    (Oczywiście uaktywnienie forum może miec te wadę, że wzrośnie liczba wpisów mało racjonalnych, delikatnie mówiąc, no, ale to cena, którą zawsze trzeba zapłacić.)

     

    Dziekuję bardzo za miłe słowa! 

     

     

    1. Pomysł na rozruszanie forum celową dyskusją jest dobry. Sam to proponowałem kiedyś. Ja sam niestety nie mam za wiele czasu (montaż, nagrywanie, wstawianie artykułów etc.) ale mogę się włączyć na miarę swoich czasowych możliwości. Fora mają problem z uwagi na konkurencję Facebooka. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *