Wieczór rosyjskiej symfoniki

 

 

Taki właśnie był 17 lutego we wrocławskim Narodowym Forum Muzyki. Orkiestrą NFM Filharmonią Wrocławską dyrygował Ruben Gazarian, dyrygent bardzo już doświadczony. Odniosłem wrażenie, że pod jego batutą orkiestra brzmiała wyraźnie inaczej – brzmienie było nasycone, ale czasem z pewną szkodą dla selektywności poszczególnych sekcji orkiestry.

 

Na początek zagrano I Suitę z baletu Romeo i Julia Sergiusza Prokofiewa. Sama muzyka do tego baletu należy zdecydowanie do najbardziej udanych muzyk baletowych w ogóle. Język muzyczny Prokofiewa w niezwykły sposób splata modernistyczny obiektywizm i dystans z romantyczną uczuciowością, nawiązania do na wpół baśniowych czasów Szekspira z muzyką współczesności. Prokofiew w Romeo i Julii eksperymentuje, ale też nie pogardza mniej doświadczonym słuchaczem, spragnionym ładnych melodii i potęgi brzmienia.

 

Wykonanie było dobre, ale lwi pazur Prokofiewa, jego ekspresjonizm został pokonany przez romantyczną malowniczość. Dużo ciekawiej wypadła Uwertura – fantazja Romeo i Julia Piotra Czajkowskiego. Potężne linie melodyczne tak charakterystyczne dla stylu wielkiego rosyjskiego romantyka brzmiały świetnie. Romeo i Julia nie jest moim ulubionym dziełem Czajkowskiego i dzięki pracy orkiestry i dyrygenta poczułem się bardziej przekonany do tej kompozycji. Tu skupienie się na emocjach, na silnie zarysowanych łukach napięć brzmieniowych przyniosło oczekiwany efekt. W Romeo i Julii Czajkowskiego łatwo wpaść w pułapkę detali i zmienić to całkiem niezłe, jak się okazuje, dzieło w chaos. Tu wszystko było na swoim miejscu i mogłem się oddać rozmyślaniem nad niezwykłą wyobraźnią dźwiękową Czajkowskiego.

Dziełem na które wszyscy najbardziej czekali były Obrazki z wystawy Modesta Musorgskiego, twórcy zupełnie niezwykłego, który swoją oryginalnością i głębią wyrwał się swojej epoce. Sam nie umiał się uwolnić od własnych bolączek, w tym od trapiącego go alkoholizmu, przez co miał problem z kończeniem swoich dzieł, takich jak choćby Chowańszczyzna. W Obrazkach pozostawił innym kwestię instrumentacji. Tym razem wybrano wersję Maurica Ravela, autentycznego mistrza barw orkiestry, ale też kompozytora subtelnego, po francusku niechętnego rozdzierającym emocjom, których u Musorgskiego nie brakuje. Wystarczy wspomnieć jego genialne pieśni i operę Borys Godunow. Ravel łagodzi Musorgskiego, łagodził go też Ruben Gazarian, przez co wyszły te Obrazki dość łagodnie. Silne kontrasty brzmieniowe zostały uspokojone, cieszyliśmy się raczej barwnością tej niezwykłej kompozycji. Było to dobre wykonanie, choć chyba nie sięgające jeszcze rzeczywistej głębi skrytej w tych akurat nutach.

 

Jednakże Promenada wiodła nas od obrazu do obrazu. Gnom wyszedł żywy i jednak dość groźny momentami. Stary Zamek też mi się podobał. Tuileries były równie piękne jak francuski odpowiednik który stał się inspiracją dla grafika i architekta Wiktora Hartmanna, przyjaciela Musorgskiego, którego pośmiertna retrospektywa zainspirowała Musorgskiego do skomponowania swojego arcydzieła. Po paryskich ogrodach nastąpiło Bydło i tu jednak kontrast między pogodą i czarownością a brutalnością był zbyt słaby. Podobnie jak w pieśniach, Musorgskiemu chodziło w jego utworze najpewniej o coś więcej niż cykl porywających muzycznych obrazów. Nieprzypadkowo temat Promenady przewija się najsilniej w mrocznych ogniwach cyklu w tym Katakumbach i wybucha błyszczącym ogniem Bramy Kijowskiej. Wydaje mi się, że Musorgski, składając hołd przyjacielowi – artyście, ukazał swoistą wędrówkę duszy przyjaciela i swojej duszy pomiędzy życiem a śmiercią. W różnych aspektach, bo przecież i obraz ukazujący jakieś miejsce, portret czy scenę rodzajową to umarły motyl chwili, która została uwieczniona na płótnie czy kartce. I coś takiego ewidentnie jest w Obrazkach z wystawy, inaczej nie można by wyjaśnić podniosłości tematu Promenady i niezwykle podniosłego finału Bramy Kijowskiej. Tym zresztą od strony wykonawczej byłem zachwycony. Muzyka w pewnym momencie znikła, i poczułem, jakbym się rzeczywiście znalazł w jakimś mistycznym Kijowie z jego tajemniczą bramą, która stanowi wyjście z wystawy, a może i kres życia, wyjście z egzystencji.

 

Udana była też przedostatnia Charka na kurzej stopie, wbrew bajkowemu tytułowi pełna grozy i prawdziwych demonicznych sił. Wspaniałe było też rozgadanie i wrzawa na Rynku w Limoges. Na koniec wypada mi przedstawić obrazy Wiktora Hartmanna (lub szkice do nich), które tak zainspirowały Musorgskiego. Nie wszystkie przetrwały, ale na szczęście część z nich tak. Taniec piskląd w skorupkach to szkic kostiumów do baletu Trillby, zaś część Samuel Goldberg i Szmul dedykowana jest dwóm odrębnym szkicom sandomierskich Żydów (na koncercie ta część wyszła dość neutralnie):

 

 

Dwa ostatnie obrazy to Katakumby i Brama Kijowska. Aż ciężko uwierzyć, jak te działa urosły w wyobraźni Modesta Musorgskiego!

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *