Wolna prasa, wolność słowa, wolność handlu

Wszyscy, którzy otarli się o dziennikarstwo, wielokrotnie słyszeli dowcip, a może raczej informację, że pogryzienie listonosza przez psa nie jest żadną wiadomością, ale pogryzienie psa przez listonosza to dopiero jest wiadomość. Szefowie redakcji opowiadają ten dowcip częściej i śmieją się głośniej. O tym, że informacja jest towarem, pisało już wielu, pytanie, czy niewidzialna ręka działa również na rynku obrotu słowami?

 

Przez lata zajmowałem się badaniem jak niewidzialna ręka jest neutralizowana na rynku towarów rolnych i badaniem reform, które pozwalały na włączenie producentów żywności do rynku wolnego od elementów przymusu. Ideału nie ma, ale są miejsca na świecie, gdzie niewidzialna ręka rynku działa niemal sprawnie i są miejsca, gdzie jej działanie jest iluzoryczne. Arthur W. Lewis, jak dotychczas jedyny czarny laureat nagrody Nobla w ekonomii, poświęcił życie poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, dlaczego rynkowe reformy ekonomiczne w niektórych krajach są tak trudne do wprowadzenia. Jeden czynnik wydawał mu się ważniejszy od wielu innych – ziemiaństwo. Tam gdzie jest silna warstwa właścicieli ziemskich, produkcja rolna oparta jest na jawnej lub ukrytej pracy przymusowej i cały system wymiany towarów i usług jest wykolejony. Co więcej, kraje, w których produkcja rolna oparta jest na pracy przymusowej, silnie wpływają na międzynarodowy handel, oferując po dumpingowych cenach towary kradzione, co niesłychanie komplikuje działanie niewidzialnej ręki rynku w krajach, które przeprowadziły reformy umożliwiające swobodną konkurencję i gdzie wygrywa ten, kto produkuje wydajniej, dostarczając towary lepsze i tańsze.                 


Zajmowalem się tymi problemami w czasach Gierka, kiedy polska szynka zalała zachodnie rynki, a polscy ekonomiści nie ukrywali, że mają nadzieję, iż sprzedaż polskiej żywności na rynkach międzynarodowych sfinansuje szybkie przyspieszenie rozwoju polskiego przemysłu. Żywności na rynku krajowym było coraz mniej, rolnicy mieli więcej pieniędzy, ale częściej inwestowali je w budowę domów i kupno ziemi niż w sprzęt rolniczy i modernizację produkcji. Ten dziwaczy fenomen wynikał z faktu, że krajowy przemysł nie reagował na potrzeby tego klienta i nie interesował się jego pieniędzmi. Żywności było coraz mniej, ceny trzeba było podnosić, robotnicy strajkowali, władze ze strachu stale podnosiły ich wynagrodzenie za coraz mniej wydajną produkcję, rolnicy nie mieli szans na radykalny wzrost produkcji, socjalizm kwitł, przekwitł i usechł.


W socjalizmie wolnej prasy nie było, chociaż w miarę przekwitania systemu rozrastał się drugi obieg, który oferował informację o tym, że coraz więcej mieszkańców Polski chciałoby, żeby było inaczej oraz że kapitalizm może dostarczać ludziom więcej żywności i więcej wolności. Kapitalistyczna rewolucja obiecywała również wolność słowa, ale to raczej cieszyło robotników słowa, podczas gdy producenci żywności częściej żywili nadzieję na prawdziwą wymianę towarów z producentami towarów przemysłowych. (W okresie upadania socjalizmu jedni i drudzy zajmowali się pokątnym handlem obwoźnym).                 


Nadzieje na kapitalistyczny cud były przesadne, wiedza o tym jak tu zorganizować obrót towarami, żeby nie utrudniać życia niewidzialnej ręce rynku, z natury rzeczy była skromna (wcześniej niewidzialna ręka rynku odwiedzała Polskę równie często jak Matka Boska, czyli nigdy).


W Związku Radzieckim pojawił się nowy przywódca, który chciał zorganizować głasnost i pierestrojkę, czyli uwolnić i słowo, i handel innymi towarami równocześnie. Dość poprawnie doszedł do wniosku, że trzeba zacząć od własności ziemi i handlu żywnością. Szybko okazało się, że włodarze upaństwowionej ziemi na takie reformy zgody nie dają. Nowy przywódca stracił posadę, została głasnost, a pierestojkaowszem dokonywała się, ale z kategorycznym zakazem wstępu dla niewidzialnej ręki rynku.  


Pisałem niegdyś o tym, że w Japonii, Korei Południowej, na Tajwanie umiarkowanie sympatyczni władcy zarządzili, że najpierw musi działać niewidzialna ręka rynku, a o wolności słowa pogadamy później. (Chińczycy postanowili pójść tą samą drogą i do wolności słowa do dziś jakoś nie dotarli, ich reformy gospodarcze też były dalekie od doskonałości, ale jakby skuteczniejsze niż u rosyjskich sąsiadów.) Jedno wydaje się pewne, że dobre rady tych, którzy byli na innym etapie rozwoju, nie zawsze okazywały się tak dobre, jak mogło by się wydawać.


W procesie przechodzenia od komunizmu do kapitalizmu pierestojka wychodziła w różnych krajach różnie, tak całkiem zadowolonych nie znaleziono nigdzie, chociaż właściwie wszędzie dokonał się znaczący skok cywilizacyjny. Z głasnostią  poszło jakby lepiej, a przynajmniej mniej było powodów do narzekań i zdecydowanie mniej niezadowolonych.  


Podobnie jak w kwestii reform gospodarczych, również w sprawie wolności słowa korzystaliśmy z porad i doświadczeń tych, którzy nas na drodze do kapitalizmu zdystansowali, tu jednak mając jakby większą pewność siebie, bo wolność słowa albo jest, albo jej nie ma i nie bardzo jest o czym dyskutować. Owszem kopano się trochę o władzę nad telewizją, bo pamiętając o niedawnym centralnym sterowaniu informacją, zasadnie obawiano się zakusów na tę część środków masowego przekazu, która oddziaływuje najsilniej, czyli jest poniekąd chlebem powszednim.


Kiedy piszemy o odziaływaniu mediów zazwyczaj wprost lub w domyśle pojawia się sugestia, że informacja zmieszana jest z dezinformacją, a powodów tego fenomenu może być kilka – po pierwsze władza szuka poparcia i do informacji dodawane są półprawdy i kłamstwa korzystne dla władzy (podobne motywy mogą kierować opozycją, która w celu zdobycia poparcia wyborców może czasem oszczędnie posługiwać się prawdą), po drugie, konglomeraty medialne są w systemie kapitalistycznym  przedsiębiorstwami, które są zorientowane na zysk i w pogoni za zyskiem przedkładają sensację nad rzetelnością, po trzecie niemal wszystkie media mają powiązania z konkretnymi środowiskami politycznymi, a ideologia często popycha w kierunku politycznej ewangelizacji, po czwarte wreszcie, media mają ogromnie wysoki poziom tolerancji dla nierzetelności, informacje prasowe są często pospiesznie powielane z innych mediów, bez sprawdzania i bez wymogu, żeby dziennikarz posiadał fachową wiedzę w dziedzinie, o której ma informować.


Reputacja jest zasobem, nic dziwnego, że na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, kiedy nowe techniki druku i nowe formy mediów spowodowały kryzys tradycyjnej prasy, cieszące się dobrą reputacją tytuły przeszły w ręce magnatów prasowych dążących do maksymalizacji zysku. Tabloidyzacja renomowanej prasy dokonywała się błyskawicznie, a gazety, które nie zostały wykupione przez magnatów prasowych, musiały się albo dostosować, albo przegrywały konkurencję.


Mark Twain mówił: „Zdobądź najpierw fakty, a zniekształcisz je sobie później”. Dotarcie do faktów bywa raz łatwiejsze raz trudniejsze, czasem można je nawet wyłuskać z sugerownej przez renomowaną gazetę gotowej opinii. Bardzo ciekawy przykład dziennikarstwa produkowanego przez dziennikarzy przekonanych, że trzeba dostarczyć informacji o pogryzieniu psa przez listonsza serwował niedawno cieszący się doskonałą reputacją „New York Times”, który prosząc o przedłużenie subskrypcji reklamuje się jako gazeta oferująca dziennikarstwo najlepsze z najlepszych.


Wiadomość, że policja aresztowała człowieka poszukiwanego w związku z podejrzeniami o morderstwo nie jest właściwie żadną wiadomością, ale wiadomość o aresztowaniu imigranta wiozącego żonę do szpitala na poród, to wiadomość, która każdemu powinna podnieść ciśnienie.              

 

„New York Times” 19 sierpnia 2018 donosił: „Policja imigracyjna zatrzymała człowieka, który wiózł ciężarną żonę do szpitala”. Z pierwszych słów sporządzonego przez dwóch autorów doniesienia dowiadujemy się, że pewien człowiek wiózł żonę do szpitala, kiedy policja imigracyjna aresztowała go, pozwalając żonie na samotną jazdę do szpitala, gdzie była umówiona na cesarskie cięcie. W drugim akapicie dramat rośnie i dowiadujemy się, że na stacji benzynowej policja podeszła do ich samochodu i zażądała dokumentów. Mąż ciężarnej nie miał prawa jazdy przy sobie i został aresztowany.    


„New York Times” wprowadza czytelnika w wielką politykę i informuje, że to aresztowanie wywołało oburzenie, ponieważ antyimigracyjna polityka Trumpa spowodowała rozszerzenie uprawnień policji i imigranci są aresztowani, kiedy dostarczają pizzę lub pomagają komuś w ogrodzie.


Teraz dopiero dowiadujemy się o oświadczeniu policji, że aresztowany przebywa w USA nielegalnie, a w Meksyku jest poszukiwany w związku z podejrzeniem o morderstwo. Dziennikarze NYT nie twierdzą, że jest inaczej, ani że cokolwiek samodzielnie sprawdzali, informują, że reprezentujący aresztowanego przedstawiciel jakiejś organizacji zapewnił ich, że Meksykanin nie ma kryminalnej przeszłości, a w Mesyku też nie zalazł jego nazwiska w kartotekach osób poszukiwanych. Z samą policją, jak można wnosić z doniesienia, nie kontaktowano się, gazeta wyraża oburzenie, że policja aresztowała człowieka nie zważając na stan zdrowia jego żony i dziecka, które przyszło na świat już po aresztowaniu ojca.


Zapewne artykuł z „New York Timesa” mógłby służyć jako materiał pomocniczy dla studentów dziennikarstwa, by wiedzieli, jak pisać nie należy i nie sugerowali się nawet najdoskonalszą reputacją tego, czy innego medium. Prawdopodobnie jestem niepoprawnym optymistą, bo właśnie zobaczyłem następujące doniesienie:

Zrzut z erkanu - wiadomości, gazeta.pl 23.08.2018

Zrzut z erkanu – wiadomości, gazeta.pl 23.08.2018
 

Wszystko wskazuje na to, że nasi dziennikarze czerpią garściami z najlepszych wzorów, a niewidzialna ręka rynku nawet palcem nie kiwnie.

 

Artykuł pochodzi z portalu Listy z Naszego Sadu

O autorze wpisu:

O Andrzeju Koraszewski, jednym z najwybitniejszych polskich racjonalistów, można by napisać całą książkę. Polecamy zatem wpis o nim i jego przyjaciołach z portalu Andrzeja - "Listy z naszego sadu". Oto on: http://www.listyznaszegosadu.pl/autorzy

44 Odpowiedzi na “Wolna prasa, wolność słowa, wolność handlu”

  1. Proces tabloidyzacji Gazetki rozpoczął się już dość dawno i w niektórych przypadkach przelicytowuje ona nawet takie tuzy jak Fuckt czy Exspresik.

    Natomiast gazetki i portaliki prawackie właściwie tylko łgają.

  2. Ale wyrażając oburzenie z powodu braku prezycji w artykule NYT warto samemu zachować przyzwoitość:

    "…informują, że reprezentujący aresztowanego przedstawiciel jakiejś organizacji zapewnił ich, że Meksykanin nie ma kryminalnej przeszłości, "

    "Emilio Amaya, the director of the San Bernardino Community Service Center who is acting as Mr. Arrona-Lara’s legal representative"

    Dowiadujemy się że Emilio Amaya nie jest przedstawicielem "jakiejś organizacji" a pełnomocnikiem prawnym czyli po naszemu adwokatem oskarżonego. A jako taki ma obowiązek mówić prawdę. Powiedział ".. the paperwork from ICE does not mention homicide." 

     

  3. Birector of the San Bernardino Community Service Center to po waszemu adwokat? Ciekawe. a prawnik to po waszemu jak?  

    1. Przecież poza pustą retoryką autor stawiając tak pyanie dowodzi że praktyka którą krytykuje w tym artykule nie jest mu obca. Po co to komu? 

      A słowa kluczowe do zrozumienia różnicy pomiędzy dyrektor jakiejś organizacji a adwokat zostały celowo podkreślone. 

      1. Równie dobrze mógły być też gospodynią domową ale w stosunku do bohatera artykułu jest jego pełnomocnikiem prawnym i to definiuje jego obecność w tej sprawie i jego wypowiedzi.

        Koraszewski nieudolnie manipuluje treścią artykułu. Pół biedy jakby po prostu skrytykował podane tam fakty ale punktem wyjścia jest jego oburzenie na rzetelność dziennikarską NYT. 

        1. Równie dobrze mógły być też gospodynią domową
          ====
          To chyba zależy od lokalnego prawa, czy ktoś bez uprawnień może kogoś reprezentować.

          1. A skąd wiesz że gospodyni domowa nie ma takich uprawnien? Czy to wina NYT że Koraszweski nie ma wiedzy o prawie w Kaliforni?

             

          2. No właśnie o to chodzi, że nie wiem. 

            Błędy się wszędzie zdarzają.
            Inną kwestią jest to, czy ktoś użyje ich przeciwko istnieniu niezależnej prasy i spróbuję ją zniszczyć tak, jak Pis niszczy sądownictwo, mówiąc, że jak będzie "kontrola suwerena" to wtedy będą pisać prawdę. To bardzo łatwo użyć sprostowań jako „dowodu” na to, że w jakaś gazeta to „Niemcy”, żydzi, kulturowi marksiści, staliniści i tak dalej. I że jeśli tylko wprowadzi się nadzór, to tych sprostowań będzie mniej. Na bank, ktoś, kto będzie chciał wprowadzić taki nadzór, będzie mógł się podeprzeć powyższym artykułem. Niestety. Albo filmem Botoks, żeby zniszczyć służbę zdrowia.

  4.    Przy wyczynach "Gazety Wyborczej" u nas to małe piwo. Ze przypomnę chociażby: 1) wywiad z nieżyjącym J. Tischnerem na temat aktualnej sytuacji w Polsce, 2) prowokację Jacka Hugo Badera – jego udział w Marszu Niepodleglości jako murzyna, 3) serię artykułów przeciw lustracji autorstwa dziennikarza (L. Maleszki), który okazał się dawnym agentem SB., 4) wywiad udzielony przez A. Michnika, w którym twierdził, że jego rodzice zgineli w Holokauście (Michnik urodził się po wojnie).  

    .

    "Gazeta Wyborcza" to polski "New York Times", specjalizujący się od dawna w kłamstwach i manipulacjach, w zatajaniu prawdy, mieszaniu prawdy z fałszem, relatywizacją prawdy i w podobnych zabiegach. Jej szkodliwa, antypolska działalność powinna być przedmiotem nie tylko wyczulonej uwagi, ale i – osobnej monografii. Na szczęście wiele znaków na niebie i ziemi mówi, że "Gazeta" kończy swój nieciekawy i szkodliwy żywot. 

    .

    Przykład manipulacji "Gazety Wyborczej": 

    .

    Ciekawy materiał:  https://youtu.be/TfgBWpS0ygU  

    1. Kopniesz ich jak pisowski prezes stadniny? Spoliczkujesz jak pisowska pełnomocnik?
      A może, tak, jak pisowski prezydent, będziesz snuł fantazje o tym, że jakby w Polsce była krwawa rewolucja, to by nie było "kosztów" w postaci istnienia niektórych ludzi? 

        1. Jak PIS zlikwiduje wolne media pod pozorem walki z niepolakami, za których uważasz Tvn, Wyborczą itd. (nawet w logo tego kanału, do którego link wkleiłeś, jest niemiecka flaga), znacjonalizuje wolne media w Polsce, to ich nie będzie. A tak to… fantazjuj dalej. Partyjna interwencja, to nie upadek. A cyfrowa dystrybucja rośnie. Według Ciebie to oczywiście zdrajcy kupują, którzy powinni wyjechać do Izraela. 🙂
          "idz possij tatusiowi pedale teczowy" – napisał autor kanału. Zajebiste, wiarygodne źródła masz.

          1.    Po pierwsze, TVN, "Wyborcza", "Newsweek" i im p. upadną pod ciężarem własnych kłamstw i manipulacji – i to w taki legalny i demokratyczny sposób, że ludzie po prostu przestaną – już zresztą przestają – korzystać z tych mediów. Nie widzę powodu, by np. "Gazeta Wyborcza" była zasilana państwowymi dotacjami, jak było to przez całe lata. Paradoksalnie, to właśnie wolny rynek (i, dodajmy, wolny internet; warto także przy okazji przypomnieć popracie "Newsweeka" dla ACTY, artykuły Hołdysa na ten temat) okazuje się zabójczy dla owych "wolnych mediów": TVN już został sprzedany Amerykanom i zmierza w kierunku kanału tematycznego o tematyce kulinarnej. Jakim "wolnym medium" jest niemiecki "Nwesweek", nakazujący swoim dziennikarzom krytykę obecnego rządu (znana sprawa), wie chyba każde dziecko. Pamiętam, jak "Gazeta Wyborcza" walczyła przed laty o "wolne media", wykańczając m.in. nowo powstały krakowski "Czas". Tacy gracze, jak "Gazeta Wyborcza", "Newsweek", "TVN" to najwięksi przeciwnicy wolnych mediów, dążący do utrzymania supremacji na rynku mediów w Polsce. Imperatyw o charakterze ekonomicznym (charakteryzujący każdą firmę) łączy się w tym względzie z imperatywem ideologicznym, tzn. z planami i ambicjami politycznymi właścicieli tych mediów.  

          2. @ELASP
            ​niemiecki 
            nakazujący swoim dziennikarzom krytykę obecnego rządu
            =======
            hahahaha
            Tylko potwierdzasz to, co mówię.
            Wszędzie widzisz zdrajców i niepolaków.
            Ten biedny pisowski rząd robiący karierę na byciu zawodową ofiarą „wszelkiego zła” i fantazjujący o tym, że jakby Polacy zginęli, to by nie było kosztów w postaci istnienia ludzi.
            ====
             ludzie po prostu przestaną – już zresztą przestają – korzystać z tych mediów
            —-
            Jak przestaną, jak subskrypcje rosną?
            Jedyna metoda to partyjne przejęcie przez ludzi, którzy chcą sobie sprywatyzować Polskę w sposób, w jaki muzułmanie sprywatyzowali słowo Bóg.
            =====
            Nie widzę powodu, by np. "Gazeta Wyborcza" była zasilana państwowymi dotacjami
            —-
            To Rydzyk jest zasilany. Karnowscy. Ten kolo od Gazety Polskiej, który dostał 6 milionów za pisowską propagandę.

  5. @ELASP

    Media pisowskie (para-konserwatywne i pro-modernistycznokatolickie) też są pełne bzdur i kłamstw.

    Dlatego, pomimo swego bezalternatywnego poparcia dla PiS-u, odrzucam media pro-pisowskie, ponieważ one zasadniczo się nie różnią od Newsweeków, Gazet Wyborczych czy tefałenów.

    To, że popierają inną opcję nie znaczy, że są wiarygodne czy lepsze – NIE SĄ.

    DoRzeczy, Sieci (post)Prawdy, Gazety Polskie, Trwamy, Republiki, TVPiS czy inne fejkowe, para-konserwatywne media, nie są wcale mniej zakłamane od mediów przeciwnych.

    1. Symetryzm.
      Newsweek, GW, czy tvn to nie są partyjne media. 
      Tak samo jak nie jest nimi Rzeczpospolita, chociaż jest bardziej prawicowa.

    2. "…zasadniczo się nie różnią od Newsweeków, Gazet Wyborczych czy tefałenów."

      .

      Zgoda, wskazane szmatławce nie różnią się pod względem poziomu propagandy – są czymś w rodzaju obszernych, uniżonych przypisów do tez Jarosława Kaczyńskiego – natomiast istnieje inna, bardzo ważna różnica: "Gazeta Wyborcza", "TVN", "Newsweek" powstały wcześniej, i to czyni nie tylko wielką, ale i zasadniczą r. Zdążyły bowiem pokroić tort medialny (i, że tak powiem, mentalny) między siebie w warunkach braku konkurencji. Czym innym jest zakładać pismo w roku 1989, czym innym w r. 2016 albo 2018.

      .

      "Gazeta Wyborcza" – rok powstania 1989, Polsat – 1992, TVN – 1997, "Newsweek Polska" – 2001.

      .

      "Do rzeczy" – 2013, TV Republika – 2013, "W sieci" – 2017. Wyjatek stanowi Telewizja Trwam (2003) i "Wprost" (1982, który jednak kilkakrotnie zmieniał linię programową).

      .

      Nie liczę już takich mediów, jak "RMF" (1990), "Tok FM" (1998), "Polityka" i in. Można powiedzieć, że "media liberalne" mają przewagę połowy jednego pokolenia (ok. 15 lat), co zdążyło przełożyć się na przewagę finansową, większe znaczenie opiniotwórcze, itd. Ich przewaga chronologiczna (z której wynikają inne przewagi) nie jest wynikiem jakiegokolwiek spisku, ale raczej tego, że powstały w wyniku zaangażowania albo kapitału obcego, albo nomenklaturowego (TVN, założony za środki z FOZZu, Polsat). Taki kapitał nie był zainteresowany wspieraniem mediów "narodowych". Wyjątek stanowi "Gazeta Wyborcza", która, jak wiadomo, powstała jako (chyba w założeniu: pluralistyczna) gazeta związkowa, a została przechwycona i zawłaszczona przez A. Michnika i otrzymała linię programową zgodną tylko i wyłącznie z jego przekonaniami.         

  6. @VERNON ROCHE
    Newsweek, TVN itd. to nie sa partyjne media, ale i tak widać, że stoją po pewnej OPCJI politycznej; reprezentują lewicową scenę polityczną, a ich sztandarową ideologią jest anty-PiS i nic poza tym.

    Pod tym względem należą do tuby propagandowej opozycji totalnej.

    Tak samo np. DoRzeczy Lisickiego też nie jest partyjne, bo nie popiera wprost PiS-u, ale i tak widać, że są za stroną prawicową, więc ich opcja jest siłą rzeczy najbliżej PiS-u.

    Zaś co do RP to oni są chyba w centrum – w każdym razie starają się być obiektywni i neutralni, więc doceniam takie media.

    1. Newsweek, TVN itd. to nie sa partyjne media, ale i tak widać, że stoją po pewnej OPCJI politycznej; reprezentują lewicową scenę polityczn
      ====
      Ani Newsweek ani tvn nie są lewicowe. Newsweek jest prawicowo-neoliberalny jeśli już.
      A RP jest centroprawicowo-konserwatywna.
      ====
      A Do Rzeszy Lisickiego jest pisowskie.

    2. Newsweek, TVN itd. to nie sa partyjne media, ale i tak widać, że stoją po pewnej OPCJI politycznej; reprezentują lewicową scenę polityczną, a ich sztandarową ideologią jest anty-PiS i nic poza tym.

      Pod tym względem należą do tuby propagandowej opozycji totalnej.
      ====
      Trump też tak mówi "Fake news" na wszystkich i jak go krytykują. 🙂

      1. Poza tym jak możesz mówić, że Wyborcza, w której pracuje Gadomski piszący o neokumistach, reprezentuje "lewicową" scenę polityczną, skoro Ty, jak i Elasp wyraźnie popieracie uzyskanie równości rezultatu (equlity of outcome) w wyniku eliminacji ludzi z życia publicznego i umieszczenie w nim posłusznych ludzi z kultury pisowskiej — tak, jak w przypadku sądów (tak, sądzę że pis i pisowcy robią wszystko żeby się odróżnić od innych, być ekstra kulturą/rasą a potem mówić, że tylko oni są Polakami)? Przypomina to sposób przyjmowania ludzi na amerykańskie uczelnie. Z tym, że jest jeszcze gorsze, bo próbujecie zbudować kraj lepszej / uprzywilejowanej (pisowskiej) kultury i kultury reszty ludzi.

  7. @VR

    Wszystkie media typu tvn, Newsweek, GW itd. są generalnie lewicowe w stosunku do PiS-u.

    RP jest centrowa.

    Prawicowe są DoRzeczy, Sieci, GP, TV Rep., TV TRWAM itd.

    —————–

    Stwierdziłem fakt, iż ideą przewodnią tych "lewicowych" mediów jest po prostu anty-pis i nic poza tym.

    Wszystkie tematy spłycają do rangi anty-pis, wszystko tylko po to by uderzyć w znienawidzony pis.

    Absolutnie każdą sytuację przemianowują na anty-pis.

    Ponadto nie są konsekwentni, bo często bronią np. Kościoła i jego lewicowe skrzydło, zamiast wprost uderzyć w KRK i pokazać jego ułudę.

    Popierają np. papieża Bergoglio, Bonieckiego itd. Ale tak samo bronią KRK, tylko że nie popierają Terlikowskiego, Głódzia, Jędraszewskiego itd. w przeciwieństwie do swoich "prawicowych" oponentów.

    Więc media, ogólnie rzecz nazywając, "lewicowe" są tak samo niewiarygodne jak media prawackie i pisowskie.

    ——————

    Z innej beczki: jak tylko pojawi się jakaś sensowna i ciekawa alternatywa, to porzucam PiS! 🙂

    Ale jak na razie takowej alternatywy brak…

    1. Ponadto nie są konsekwentni (…) Więc media, ogólnie rzecz nazywając, "lewicowe" są tak samo niewiarygodne jak media prawackie i pisowskie.
      ====
      No właśnie dlatego są wiarygodni, bo nie mają przekazu dnia jak w Pis. 🙂 
      Jakby w każdym tekście było to samo, to by jakaś armia klonów tam pisała.
      Mimo wszystko jak przejrzeć działy opinii to są różni ludzie o różnych opiniach. 
      Tak samo to, że na racjonalista tv są różni ludzie o rożnych opiniach, świadczy na korzyść rtv.  
      Czy według Ciebie to, że tutaj są artykuły różnych ludzi oznacza, że rtv jest niekonsekwentne, a tym samym tak samo niewiarygodne jak twardo prawicowe i pisowskie media? 🙂

      =====
      Z innej beczki: jak tylko pojawi się jakaś sensowna i ciekawa alternatywa, to porzucam PiS! 🙂

      Ale jak na razie takowej alternatywy brak…


      To zagłosuj na Biedronia. 🙂
      Też mówi, że nie ma na kogo głosować. 🙂
      https://www.facebook.com/RobertBiedron/videos/325988674629997/
      Nawet znajoma od Korwina ma polubiony jego profil.
      Dodatkowa zaleta to ta, że nie lubi go Tomasz Lis. 🙂

      1. @VR

        Ale na RTV nie ma przewodniej samej idei anty-coś.

        Są konkrety, a nie pusta gadanina tylko o tym, że coś jest złe, bo… jest złe i kropka.

        Pluralizm jest wskazany, ale chodzi o to, że niekonsekwencja rodzi sie wtedy, gdy wspólną ideologię buduje sie w oparciu o anty-coś.

        Np. Pani Szaniawska często pisze artykułe anty-islam, ale to nie oznacza, że to jest jakaś sztandarowa pusta myśl, która ma być myśla przewodnią RTV.

        RTV jest antyklerykalna, ateistyczno-agnostyczna, racjonalna, lewicowo-liberalna (zasadniczo), pro-feministyczna itd. ; i to są konkrety, które będa jej przyświecać – i słusznie.

        Ponadto na RTV są eseje o wielu tematach, a jak są anty-coś, to przynajmniej są tego uzasadnienia, a nie tak jak newsweeki i inne tefałeny, które są anty-pis tylko dlatego, żeby im się pieniążki zgadzały… 🙂

        1. No właśnie nie ma anty-coś.
          Jest pro-coś.
          Czyli pro-gwarancje dla ludzi, a nie dla partii, i tak dalej. 🙂
          Według Ciebie są anty, ale jednak według mnie i dla bardzo wielu ludzi są za czymś, a to pis jest anty i posługuje się komunizmem luk (https://pl.wikipedia.org/wiki/B%C3%B3g_luk), by negować Polskę. 
          A teraz tak: http://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,23843147,przywiazuje-mame-do-lozka-i-wychodze.html

          Ci, którzy zajmują się bliskimi w domach, czasem umierają przed nimi. Z wycieńczenia i samotności
          Danuta przywiązuje mamę do łóżka i wychodzi z domu. Ma 30 minut na zrobienie zakupów albo na wizytę u lekarza. Poza sklepem osiedlowym, bazarem, apteką i przychodnią nie bywa w zasadzie nigdzie. Gdyby nie syrop na uspokojenie i sznurek, nie wychodziłaby z domu wcale. Jej mama przestała dziesięć lat temu. W dniu, kiedy pośrodku skrzyżowania zapomniała, kim jest i dokąd zmierza. Niedługo potem zapomniała również, jak się robi kupę. Córka uczyła: „Mama, siadasz, napinasz mięśnie brzucha i wypychasz”. W kwietniu nie pamiętała, czy zrobiła siku, i chodziła do toalety przez pół nocy. Potknęła się, straciła przytomność. Karetka zawiozła ją do szpitala. Odkąd wróciła, boi się.

          Czy to jest anty-pis?
          A to: https://www.rp.pl/Polityka/311269961-Prezydent-jest-smutny-i-jest-mu-bardzo-przykro.html 
          Trochę byś tak chciał poprawność polityczną, bo trzeba by w ogóle nie pisać o Polsce / polskiej polityce i ciągle ostrożnie stąpać na palcach, byleby tylko nie być anty-pis, bo nie da się pisać dobrze o tej partii w 99% przypadków bez wchodzenia jej w pupę. Szczególnie przy tych wszystkich rzeczach, które robią, to trzeba celowo nie zauważać rzeczywistości.

  8. Bardzo ciekawa "dyskusja". Pokazuje to, czego Elaspy i Benbenki nie są w stanie dostrzec. Prasy informacyjnej praktycznie nie ma, są komercyjne biuletyny partyjne. Redaktorzy komercyjnych biuletynów partyjnych dobrze wiedzą, że słupki "czytelnictwa" gwarantują Elaspy i ​Benbenki (tych jest bowiem najwięcej, już umieją czytać, jeszcze nie umieją myśleć). . Budżet gazety zależy od słupków, bo te zapewniaja reklamy, a gazety żyją z reklam. Trzeba więc schlebiać prymitywom i nie narążąć ich na treści, którę niepokoją. Ta orientacja na reklamy oddala prasę lewicową i prawicową od centrum, popychając do coraz bardziej prymitywnego środowiskowego radykalizmu. Dziennikarze z prawdziwego zdarzenia uciekaja do blogosfery.   

    1. "Budżet gazety zależy od słupków, bo te zapewniaja reklamy, a gazety żyją z reklam. Trzeba więc schlebiać prymitywom i nie narążąć ich na treści, którę niepokoją."

      .

      Jakim prymitywom schlebiała "Gazeta Wybocza", przez lata gazeta nr 1 w Polsce? Jakim prymitywom schlebiał TVN24, przez całe lata bardzo popularny? 

      .

       

  9. @AK

    A zatem mam rację. 🙂

    Wszędzie tylko partyjniactwo albo pro- albo anty- coś. Większość mediów prasy i tv są dla prymitywow którzy potrzebują hejtu. Fakty TVN i Wiadomości TVP są trgo najlepszym przykladem.

    1. Nie masz.
      Fakty TVN – to jest centrowy program w komerycjnej telewizji. 
      Wiadomości TVP = to jest organ partyjny, który państwu przynosi straty finansowe. Za których wszyscy muszą płacić, chociaż większość nie chce.

      1. Fakty tvn nie są centrowe tylko "lewackie" – nie lewicowe, tylko lewackie; to jest co najwyżej parodia lewicy.

        Działaczka "Obywateli RP" podżega wielokrotnie do awantury, obie panie zachowały się chamsko.

        Ja nie usprawiedliwiam PiS-u, jeśliś nie zauważył drogi Vernonie.

        Siła PiS-u tkwi w w słabości i żenadzie, którą nacechowana jest opozycja totalna.

        To jest właśnie "mądrość" PiS-u – polega na słusznym ośmieszaniu nieporadnej opozycji.

        I PiS ma w tym rację – sam musisz to przyznać.

        ——————

        PS

        Jeśli opozycja chce na prezudenta Szczecina pana Nitrasa, który jeżdził na autostradzie do tyłu, to życzę powodzenia! 🙂

        1. Fakty tvn nie są centrowe tylko "lewackie" – nie lewicowe, tylko lewackie; to jest co najwyżej parodia lewicy.
          ====
          Ani koło jednego ani koło drugiego nigdy nawet nie stali.
          Najbliżej im do neoliberalnej prawicy.
          ===
          Ja nie usprawiedliwiam PiS-u, jeśliś nie zauważył drogi Vernonie.
          —-
          Wcześniej mówiłeś, że go bronisz. 🙂
          Ja myślę, że dla Ciebie tak bardzo ważne i tak bardzo zależy Ci na tym, żeby zrównać niepisowskie media z tymi wszystkim pisowskimi propagandami i tvp (i będziesz na siłę wpychać ten relatywizm i postmodernizm), bo wtedy będziesz mógł się pozbyć napięcia psychicznego wynikającego z tego, że możesz nie mieć racji i pis rzeczywiście niszczy państwo i tak dalej. A tak zawsze możesz sobie powtarzać, że to nie prawda, wszystko tłumaczyć komunizmem i „hejtem”, i dalej żyć w bezpiecznej przestrzeni wolnej od obiektywnej rzeczywistości pocieszany komunizmem luk  i tłumaczyć sobie świat komunizmem tak, jak ludzie religijni wszystko tłumaczą sobie bogiem. Jeśli tylko jakieś wątpliwości Cię nadejdą, to od razu pomyślisz, że to komuniści, że wszystko jest wszystkim, a nic się nie liczy.
          =====
          To ludzie, którzy pragną być w bezpiecznej przestrzeni, w której nie muszą się mierzyć z rzeczywistością i piszą o „grubym prosiaku” i „patriotycznych liściach” są śmieszni: https://aszdziennik.pl/124119,10-najlepszych-cytatow-z-akcji-muremzadominika
          =====
          obie panie zachowały się chamsko
          ​—-
          Mnie bawisz. 🙂
          Mówisz, że wszystko jest wszystkim, a nic się nie liczy. 🙂

        2. To jest właśnie "mądrość" PiS-u – polega na słusznym ośmieszaniu (…) I PiS ma w tym rację – sam musisz to przyznać.
          =====
          Podżeganie ludzi przeciwko innym ludziom to nie jest mądrość. 
          Nie ma racji. Nikt, kogo celem jest podjudzanie jednych (wyborców PIS) przeciwko drugim (reszcie społeczeństwa), nie ma racji.
          Tak się zachowują psychopaci, którzy rozgrywają sobie ludzi.
          Na takiej zasadzie to można chwalić, nie wiem… sprawność Stalina, który się pozbywał własnych współobywateli. Tobie imponuje podjudzanie i szczucie oraz to, że jakieś Polakowi odbierze się godność / prawo do bycia Polakiem za to, że się nie zgadza z Pis, taka chęć poniżenia kogoś i upodlenia za wszelką cenę. 
          Według mnie to, że Ci to imponuje i uważasz to za mądrość / pozytywne cechy / pozytywne działanie, jest słabe.

          1. @VR

            Napisałem "mądrość" w cudzysłowiu. 🙂

            ————–

            Co do tych pań, to obie zachowały się chamsko – jedna w przypływie emocji i ich egzaltacji machnęła swą dłonią prost w policzek drugiej, zaś druga znana jest z prowokowania do awantur.

  10. @VERNON_ROCHE -,mówię o prasie drukowanej, bo żadnej telewizji nie oglądam od dziesięcioleci (i nie mam telewizora). Model ponadpartyjnej państwowej telewizji kiedyś wypracowywała BBC, do dziś mają wspaniałe szkolenie dziennikarzy i praktykę całkowicie niezgodną z tym czego ludzi się uczy.  No cóż, wszystko sie psuje. U nas sie nie psuło, rodziło się koszmarkowate. To, że PIS zdołal telewizję panstwowa popsuć jeszcze bardziej i to do tego stopnia, przekracza moje wyobrażenia, ale wierzę na słowo.          

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *