Wygra Kijowski, przegra KOD…

 

Obserwuję sytuację w KOD. Sama się zastanawiam, dlaczego to robię? Ale chyba znam odpowiedź. Zależy mi na opozycji wobec działań PiSu w Polsce, a im dłużej ciągnie się to, co jest sprawką Kijowskiego, tym bardziej czuję, że wiele działań opozycji z ostatniego roku staje się ośmieszonymi. Ludzie, którzy wahali się kogo poprzeć tracą zaufanie do osób protestujących przeciwko polityce Kaczyńskiego. A te wahania opinii publicznej naprawdę istniały – z sondaży wynikało na przykład wysokie poparcie dla Trybunału Konstytucyjnego w sporze z ludźmi Kaczyńskiego (czasem zwanymi także jako partia PiS), ale też równocześnie wysokie było poparcie dla Beaty Szydło i Andrzeja Dudy, jakbyście zapomnieli kto to jest, to chodzi o tego prezydenta od długopisów. Niespójne i nielogiczne oceny to oznaka wahających się ludzi. Czy Kijowski pomógł im się zastanowić głębiej? Czy ich przekonał swoim podejściem do własnej organizacji i demokracji w niej?

 

Czytam zatem wypowiedzi, wywiady, deklaracje Kijowskiego i przecieram oczy ze zdumienia. Sparafrazuję je (wyobraźmy sobie, że na Marsie dzieje się podobnie), może w ten sposób do niektórych wyznawców wodza Kijowskiego dotrze to, jak na to często patrzą osoby obiektywne, niezakochane w przywódcy, a jednak życzące sobie silnej opozycji wobec PiS.

 

  • Te faktury, dzięki którym wypłacałem sobie miesięcznie 15 tysięcy złotych marsjańskich to wina mrocznych sił, które sprzysięgły się na KOD – mógłby rzec ukochany przywódca z Marsa.

  • Ale przecież to firma Pańska i pańskiej żony wypłacała sobie z pieniędzy zebranych przez KOD 15 tysięcy złotych miesięcznie? – spytałaby dziennikarka.

  • Nie, to mroczne siły są winne. Ja jestem człowiekiem honoru. Chyba Pani nie wątpi w mroczne siły i w mój honor?

  • Ale dlaczego 15 tysięcy? Nie mógł Pan sobie wypłacać średniej krajowej?

  • Ależ proszę Panią! Mówi Pani jak te mroczne siły, które atakują KOD.

  • Ja wcale nie atakuję KODu, szanowny Panie! Pytam o to, dlaczego Pan wpłacał sobie 15 tysięcy złotych miesięcznie z pieniędzy zbieranych na inne cele.

  • KOD to ja, droga Pani – odpowiedziałby lider. – Przecież to szło na studio MKM. Ja nie brałem 15 tysięcy złotych. Miałem z tego 2 tysiące złotych.

  • Tak, aby mógł Pan płacić jak najmniej na komornika alimentacyjnego?

  • Czy Pani siebie słyszy? Zupełnie jakby mroczne siły przez Panią przemawiały. A myślałem, że Pani pracodawca nie jest za „dobrą zmianą”…

  • No, ale jakimś przypadkiem ta pensja z Pana własnej firmy pasuje do tego, aby jak najmniej płacić komornikowi alimentacyjnemu.

  • Niech Pani poczyta komentarze zwolenników KOD, tych prawdziwych, czyli moich. Przecież oni wiedzą, że moje dzieci już podrosły i nie ma żadnych alimentów… Chyba z tysiąc razy to napisali.

  • To dlaczego wykazuje Pan potrącenia na rzecz alimentów w minimalnej kwocie, bo pochodzące z pensji około 2500 złotych, którą sam Pan sobie wraz z nową małżonką wyznaczył? To jest na stronie, którą Pan sam założył, aby pokazać wydatki w ostatnim czasie. Audyt Kijowskiego czy jakoś tak. To są te alimenty, czy nie ma? Spłacił je Pan, czy nie spłacił? Dzieci podrosły czy nie?

  • Mroczne siły przez Panią przemawiają. Atakuje Pani KOD w mojej osobie. Ale dobrze, jestem wyrozumiałym demokratą. Dlatego łaskawie będę mówił dalej. Otóż te 15 tysięcy to opłata za usługi internetowe. Mamy stronę KODu.

  • 15 tysięcy miesięcznie? Większość informatyków mówi, że część z tych usług jest wielokrotnie zawyżona jeśli chodzi o koszty, zaś część w ogóle nie istnieje. Nawet jakby koszt był tak wielki, to może wystarczyło poprzestać na Marsbooku, gdzie i tak działa zdecydowana większość KODerów?

  • Zawyżona?! Widać to są jacyś źli informatycy, podlegli mrocznym siłom, atakujący KOD czyli mnie.

  • A co z Panami P. i P. i z dokumentami pokazującymi, że to nie Pan zajmował się stroną KOD?

  • Są ludzie mrocznych sił, którzy atakują KOD, czyli mnie.

  • Kiedyś użył Pan zwrotu, iż to wszystko było „niefortunne”?

  • „Niefortunne” to przesada. Po prostu nie powinienem był łączyć dwóch funkcji.

  • Zarząd Główny KOD chce, aby Pan się zawiesił do czasu wyborów w KOD, które będą miały miejsce za niecałe dwa miesiące i aby Pan się nie wypowiadał publicznie jako lider KOD. Zrobi Pan to?

  • Nie zrobię. Nie widzę powodu.

  • Nie wydaje się Panu, że mówi Pan jak marszałek Morawiecki – „naród chce dobrej zmiany, naród jest ponad prawem”? Czy Pan jest Narodem?

  • Jestem KODem i nie będę się liczył ze zdaniem zarządu, ale ze zdaniem wszystkich członków i sympatyków KOD. A oni mnie chcą. Więc chcem i muszem! Będę też oczywiście kandydował na lidera KOD.

  • Ale Pana ostatnie działania wywołały jednak falę zwątpienia.

  • Co też Pani dyktują w głowie mroczne siły nastające na KOD, czyli mnie! Tylko 5 osób chciało, abym ustąpił.

  • Te z zarządu?

  • One. Zostali opętani przez mroczne siły, tak jak Pani i wielu innych dziennikarzy, kiedyś zdrowych i nieopętanych. Wśród opętanych kryje się też kret.

  • Kret?

  • Agent mrocznych sił.

  • To niby kret stworzył te faktury i to kret sprawił, że nie poinformował Pan fanów, iż będzie Pan sobie wypłacał 15 tysięcy miesięcznie tytułem przywództwa?

  • Ja nie muszę się przed Panią tłumaczyć. Pani sama może być kretem w tej redakcji. Pani pytania są zdecydowanie niedemokratyczne. Jeśli chce Pani wiedzieć więcej o krecie, niech Pani poczyta odpowiedzi zwolenników KOD, czyli moich. Niech Pani jednocześnie nie zwraca uwagi na tych innych.

  • Tych innych?

  • No – kreciki takie. Nie wiedzą co, albo raczej kto jest istotą KOD.

 

Dziennikarka z potężnym bólem głowy i lekką zgagą moralną pożegna się z gościem i wyjdzie przed studio. A tam zobaczy transparenty opozycyjnych Marsjan: KOD TO MATEUSZ, WAŁĘSA XXI WIEKU, GANDHI NASZYCH CZASÓW, MANDELA DEMOKRACJI – MATEUSZ, MUREM ZA MATEUSZEM.

 

  • Co tu robicie? – zdziwi się dziennikarka. – Przecież to prywatne media, żaden rząd.

  • Pisówa! Precz! Faszystka! Zdrajczyni! Kret! Druga Pawłowicz! Pomiot Kaczyńskiego! Agentka Zarządu Głównego KOD! – polecą w jej stronę przekleństwa, a wraz z nimi jajka, pomidory i inne przedmioty.

 

A tak bardziej już na serio – Kijowski (już ten z Ziemi, nie z Marsa) mimo swoich ostatnich wpadek może wygrać, bo nie dopuszczał innych z KOD do mediów. Tylko on jest rozpoznawalny i wryty w ludzką świadomość. To on firmuje działania tysięcy ludzi. Lecz czy jego zwycięstwo nie będzie Pyrrusowe? Wyobraźmy sobie, że jednak ludzie znacznie mniej chętnie będą teraz dawać datki na KOD z Kijowskim i będzie tych ludzi mniej. Może nie starczyć na pensję dla lidera wyższą niż parę tysięcy złotych. I co wtedy? Murem?

O autorze wpisu:

Humanistka z wykształcenia, nie bojąca się jednakże ściślejszej nauki. Od dziesięciu lat sympatyczka polskich racjonalistów, obecnie mieszka za granicą. Obecnie, jako publicystka, zainteresowana obroną wolności słowa, wolności ekspresji artystycznej i tożsamości europejskiej.

  1. Do pewnego stopnia można zrozumieć Kijowskiego. Nie popełnił żadnego przestępstwa podobnie jak Petru, a PiS wielokrotnie łamał konstytucję
     

  2. Może to i lepiej, że teraz doszło do wpadki. Przed samymi wyborami byłoby idealnie dla PiSu. Jest jeszcze trochę czasu na wyłonienie się czegoś lepszego od KOD.

  3. Rzeczywiście wychodzi słabość Kijowskiego jako człowieka polityki – nie dość że nie potrafi kraść (kompletna amatorka) to nie potrafi wyjaśnić klarownie że nie kradnie. To dziwne, bo przecież wokół tylu szacownych kolegów, którzy są profesjonalistami. Do tego Unia Europejska – to już kolejny wyższy poziom – prawdziwa sztuka korupcji w białych rekawiczkach pełna uroku, dyplomacji i francuskiego le bon ton. Potem mamy poziom mistrzowski czyli panama papers, shell companies, political wealth management – tutaj naprawdę jest od kogo się uczyć. A nie jakieś tam fakturki, straganowe przekręty i cinkciarska mentalność.

  4. JAREK DOBRZAŃSKI: Rzeczywiście wychodzi słabość Kijowskiego jako człowieka polityki – nie dość że nie potrafi kraść (kompletna amatorka) to nie potrafi wyjaśnić klarownie że nie kradnie. To dziwne, bo przecież wokół tylu szacownych kolegów, którzy są profesjonalistami. Do tego Unia Europejska – to już kolejny wyższy poziom – prawdziwa sztuka korupcji w białych rekawiczkach pełna uroku, dyplomacji i francuskiego le bon ton. Potem mamy poziom mistrzowski czyli panama papers, shell companies, political wealth management – tutaj naprawdę jest od kogo się uczyć. A nie jakieś tam fakturki, straganowe przekręty i cinkciarska mentalność

    .
    Tak ogólnie podoba mi się co Pan pisze, ale nie mogę tego powiedzieć o powyższym poście. Wszędzie zdarzają się różne przekręty i nadużycia, ale w takim razie trzeba napisać konkretnie co, kto, gdzie i kiedy. Takie grupowe przypisywanie nieuczciwości bliżej nieokreślonym "kolegom" i całej Unii Europejskiej jakoś mi do Pańskiej publicystyki nie pasuje, ale mogę się mylić.
    .
    Wiele można zarzucać różnym ludziom, układom, a w szczególności Unii Europejskiej, która nie jest wolna od wad, ale ja mam tu pytanie, po której stronie Pan z taką (właśnie taką) argumentacją staje.

    1. Też się dziwię. Ale to chyba dość częste zjawisko. Nieuczciwość Kijowskiego niektórzy KODerzy natychmiast rozlali na cały zarząd tej organizacji, choć z tego co wiem, zarząd nie miał wpływu na te faktury.

    2. Życzę KODowi jak najlepiej, ale też z czysto racjonalistycznego punktu widzenia przeszkadza mi, że jesteśmy na wojnie i musimy mocno machać flagą i mocno być po jakiejś stronie żeby nie było wątpliwości, stąd nieco przekorny komentarz. Kijowski jawi mi się z jednej strony jako skromny i rozsądny człowiek o dobrych zamiarach, a z drugiej jednak jako bohater z przypadku, który akurat poszedł viralką na społecznościówkach i nagle stał się wizerunkiem sytuacji, która jednak nieco go przerasta, a przy okazji wszedł między wilki – wilki przyjazne i wilki wrogie – i trudno powiedzieć jak sobie z tym radzi. Grupowe przypisywanie nieuczciwości jest oczywiście uogólnieniem być może niesprawiedliwym ale wynika z obserwacji jak współczesny świat polityki i unijnej biurokracji systemowo rozmywają granicę między uczciwością i nieuczciwością. UE to naprawdę wspaniały projekt, ale obserwowanie unijnych procesów z bliska, w praktyce, niemal od wewnątrz, to nie jest wspaniały widok.

      1. To on podpisał faktury i w dużej mierze je wystawił, nie wilki. W tym czasie osobami odpowiedzialnymi za pieniądze ze zbiórek był Kijowski i dwie osoby, a nie członkowie obecnego ZG KOD. Ja też KODowi życzę jak najlepiej, ale podobnie jak Alicji mnie Kijowski nie jawi się jako skromny i rozsądny człowiek. Nie przerosło go wystawianie sobie faktur, po prostu to zrobił. Wpisał 15000 zł miesięcznie, nie było tu żadnych problemów ze stawianiem znaków…

        1. Można się na to patrzyć pryncypialnie i jest to też słuszne i skuteczne politycznie, bo jak wiadomo w polityce "image uczciowości" jest kluczowy. Ja proponuję spojrzenie bardziej poznawcze i jakby techniczne. Techniczne bo wszyscy raczej nie widzimy problemu w tym żeby Kijowski mógł w jakiś tam sposób żyć ze swojej działalności, która jak sądzę wypełnia mu cały czas, więc kwestia wygenerowania tego przychodu jest natury technicznej a nie pryncypialnej. Gdyby była technicznie ok (czyli zgodna z prawem i statutem) wtedy nagle pryncypia też byłyby ok.

          1. Pojawia się tu też problem samowoli i reprezentacji. W połowie 2016 Polsat chciał zaprosić "kogoś z KODu", niekoniecznie Kijowskiego. Okazało się, że Kijowski zadbał o wyłączność reprezentowania KODu w mediach ogólnopolskich (nie regionalnych) i nikt nie przyszedł do Polsatu. Ta wyłączność, wraz z demokracją jako głównym celem KODu i wraz z wypłacaniem sobie 10% wszystkich wpływów KOD tworzy bardzo nieciekawy portret tego lidera i Alicja ma rację – szybkie i mocne odcięcie się od Kijowskiego to ratunek dla KOD. Oczywiście część członków KOD uprawia obecnie kult wodza i w związku z tym kultem możliwy jest niestety kolaps tej organizacji. W każdym razie chodzi tu o coś więcej niż jawność przyznania sobie pensji.

  5. Jeśli pytamy kto wygra to warto zapytać  co jest stawką wygranej?  Bo Kijowski może wygrać np kasę. A przegrać ruch spłeczny. Nie ruch społeczny KOD ale zaufanie i wizja wspólnego celu. Nawet jeśli wygra Kijewski i jego KOD (jako trade mark) to wygraną jego będzie skok na kasę. Czy o taką wygraną chodzi?

    1. Panie Jarku Dobrzanski! Ojej!

      .
      Przepraszam, czy mógłby Pan jakoś jaśniej wyrazić swoje stanowisko?
      Nawet nie wiem, czy to "ojej" ma być wyrazem aprobaty, czy dezaprobaty, czy też czegoś jeszcze innego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *