Zagadka wszechświata

 

Część z nas śmieje się z wierzących. Mamy poczucie, iż wiemy wszystko, jesteśmy na dobrej drodze, zaś osoby religijne to takie wielkie dzieci wierzące w bajki.  Ja jednak nie lubię takich prostych ocen. Dlatego przedstawię Wam coś, co musi Was zastanowić.

 

Jak czytałam, we wszechświecie jest około 200 miliardów galaktyk które średnio mają około 100 – 200 miliardów gwiazd. Astronomowie odkrywają coraz to nowe planety, z których część zawiera substancje organiczne i jest w odpowiedniej odległości od swoich gwiazd, aby coś tam zakiełkowało (w stylu jaki znamy z naszych stron).

 

Planet jest we wszechświecie jest co najmniej tyle co gwiazd. Te nadające się do życia nie są bardzo rzadkie, skoro już wśród tych, które odkryliśmy znajdujemy takie. A nie odkrywamy tych stosunkowo małych i jednocześnie dalekich, bo jest to trudne. Do tego różne hipotezy mówią o wielu wszechświatach, o tym, że nasz wszechświat nie jest jedynym.

 

 

 

Na razie nie napisałam jeszcze nic zagadkowego, prawda? Walca więc pora zacząć. Otóż sądzę, że jest mało możliwe, abyśmy byli pierwszą i jedyną grupą istot inteligentnych i badających kosmos w tym całym gigantycznym kramie. Byłoby to zupełnie niezwykle.

 

Zobaczmy więc, co dokonaliśmy w przeciągu ostatnich 200 – 300 lat. Od ludzi żyjących z rolnictwa i posiadających tylko bardzo proste mechanizmy napędzane wodą i wiatrem przeszliśmy do ery cyfrowej i kosmicznej. Czegóż zatem może dokonać pomyślnie rozwijająca się cywlizacja na przestrzeni tysięcy czy milionów lat?

 

Na Ziemi nic nie wskazuje na to, że Homo sapiens nie mogli się pojawić na przykład milion lat wcześniej niż się pojawili. Milion lat to i tak sekunda wobec wieku wszechświata. A przecież nasz Układ Słoneczny też mógł powstać i z miliard lat wcześniej.

 

Dlatego przypuszczam, że jest dość prawdopodobne, iż są w kosmosie cywilizacje istot inteligentnych, które rozwijały się przez miliony lat. Co mogły przez ten czas dokonać? Pewnie wiele z nich upadło, z uwagi na wojny czy zanieczyszczenie. Ale prawdopodobnie było całkiem sporo zawodników. Co odkryli? Podróże w czasie, w innych wymiarach, przechodzenie do równoległych wszechświatów? Śmiejecie się? Czysta fantastyka? A czemu nie? Czy dla osoby żyjącej na Ziemi 300 lat temu współczesna Warszawa z samochodami, latarniami, pociągami, neonami, komputerami, drapaczami chmur nie byłaby czystą fantastyką? A minęło tylko 300 lat.

 

Jest zatem dość prawdopodobne, że w naszym wszechświecie żyją inteligentne istoty posiadające niewyobrażalne dla nas technologie. Być może nawet potrafią tworzyć nowe wszechświaty, albo symulacje nieodróżnialne od prawdziwych wszechświatów?

 

Dlaczego zatem nie spotkaliśmy tych istot? To jest dopiero zagadka wszechświata! Może jesteśmy skansenem lub rezerwatem przyrody? Albo symulacją, która ma rzeczywiście swojego boga, czyli programistę który ją stworzył. Ów programista mógłby nawet, w ramach jakiegoś konkursu literackiego, podrzucać nam jakieś mityczne wątki.

 

Jeśli spojrzymy na to z innej strony, zagadka nie jest mniejsza. Bo gdyby jednak okazało się, że jesteśmy jedynymi inteligentnymi i badającymi wszechświat stworzeniami, jakie się w nim znajdują, też byłoby w tym coś „boskiego”. Bo jak to możliwe, aby taki ogrom wygenerował tylko jeden zbieg okoliczności prowadzący do istot takich jak my?

 

Powiecie, że może prawa fizyki blokują nas i naszych sąsiadów. I nie da się tego przeskoczyć, choćby się rozwijało miliony lat. To też możliwe, choć smutne. Wyobraźmy sobie zatem taką cywilizację jak nasza. Wydaje się, że za tysiąc lat jednak wpadlibyśmy na pomysł, jak przelecieć 3 lata świetlne i dotrzeć do najbliższej gwiazdy. Tysiąc lat! Pamiętajcie! Cała nasza nauka i technika ma w dużej mierze mniej niż 300 lat! 1000 lat to cholernie dużo. Kolejny tysiąc lat dałby możliwość kolonizowania jakiejś planety przy tej najbliższej gwieździe. Z kolejnymi gwiazdami byłoby już łatwiej – starczyłoby 500 lat. A może i mniej.

 

No i wróćmy – mamy cywilizację, która istnieje milion lat jako znająca naukę. Ma barierę, czyli nie tworzy równoległych wszechświatów, hipernapędów czy portali nadprzestrzennych. Ale milion lat to tysiąc razy tysiąc. Jeśli do tego kolonizacja innych planet zaczyna odbywać się z wielu planet wcześniej skolonizowanych, w przeciągu miliona lat taka cywilizacja bez trudu pozna całą swoją galaktykę i część z niej zamieszka.

 

Dlaczego zatem nie spotykamy innych? Jesteśmy cudem, skansenem czy symulacją? Mam nadzieję, że kiedyś się dowiemy, ale nie śmiejmy się aż tak z wierzących, bo wszechświat posiada jednak ważną zagadkę!

O autorze wpisu:

  1. Osoby religijne są dużymi dziećmi wierzącymi w krasnoludki. Ogrom kosmosu i ewentualne istnienie cywilizacji pozaziemskich to zupełnie inna sprawa. Już G.Bruno twierdził że gwiazdy to słońca wokół krórych krąża planety zamieszkane przez istoty rozumne.Tu raczej trzeba postawić pytanie : Nie , czy są ? Ale raczej ile ich jest? Są cywilizacje które wyprzedzamy w rozwoju , ale też takie które znacznie wyprzedzają nas pod względem technologicznym i etycznym(duchowym). W ciągu 25 lat odkryto ponad 1000 planet . Może w takiej sytuacji inaczej należy spojrzeć na rzekome obserwacje NOL-i? Wszak można oddzielić wiarygodnych obserwatorów tych "zjawisk" od osób mijających się z prawdą. Gen. Apoloniusz Czernow: https://www.youtube.com/watch?v=KrQ0MCJbtfE    
     

    1. Doktryna chrześcijańska w porównaniu z odlecianą mistyką Giordano Buno to szczyt racjonalności.

      1. @ Tomek Świątkowski: Bo niby jak ateista oblicza prawdopodobieństwo Boga?

        @ Tomek Świątkowski: Doktryna chrześcijańska w porównaniu z odlecianą mistyką Giordano Buno to szczyt racjonalności.

        ——————–

        Jak precyzyjnie obliczył to pan Światkowski i jest to do przyjęcia na wiarę przez wierzących – szczególnie tak głęboko wierzących, iż to im myślenie uniemożliwia.

        ***

      2. Poglądy żyjącego w XVI w. G.Bruno miały w sobie znacznie mniej irracjonalności niż ma to miejsce u XXI- wiecznych religiantów wszelakiej maści.
         

    2. Żadne bajkowe stwory. Tysiące ludzi widziało różne stwory, w tym duchy, chupacabry, potwory z loch ness, yeti, Wielka stopę, gigantyczne małpy, krasnoludki to mali ludzie, wilkołaki, najprawdziwsze, krakeny, które okazały się być kałamarnicami kolosalnymi, skan jeziora loch ness, cztery duże obiekty wykazał pływające, może słonie morskie może smoki, które są od dinozaurów, materiał genetyczny chupacabry do żadnej innej nie pasował gatunku na świecie, wypchany jest 😉 🙂 🙂 🙂 Gigantyczne ptaki, syreny, kryptydy faktem. I nie były to żadne halucynacje, złudzenia, zwidy, urojenia, kłamstwa, wymysły, schizofrenie, DMT, LSD, niedotlenienie mózgu i inne bzdury. I takie są fakty i tyle w temacie. 

    3. Nie jakieś potwory. To many people see difetent monsters, w tym duchy, chupacabry, potwory z loch ness, yeti, Wielka stopę, gigantyczne małpy, krasnoludki to mali ludzie, wilkołaki, najprawdziwsze, krakeny, które okazały się być kałamarnicami kolosalnymi, skan jeziora loch ness, cztery duże obiekty wykazał pływające, może słonie morskie może smoki, które są od dinozaurów, materiał genetyczny chupacabry do żadnej innej nie pasował gatunku na świecie, wypchany jest 😉 🙂 🙂 🙂 Gigantyczne ptaki, syreny, kryptydy faktem. I nie były to żadne halucynacje, złudzenia, zwidy, urojenia, kłamstwa, wymysły, schizofrenie, DMT, LSD, niedotlenienie mózgu i inne bzdury. I takie są fakty i tyle w temacie. 

  2. Dlaczego zatem nie spotkaliśmy tych istot? To jest dopiero zagadka wszechświata!

    .

    Po prostu Wszechświat jest za duży, a prędkość za mała. Wszechświat jest lokalny w tym znaczeniu, że przeniesienie informacji z jednego obszaru do drugiego trwa za długo. Trwa może nawet dłużej niż potencjalne istnienie cywilizacji w jakimś regionie. Możliwe, że istnieją inne cywilizacje, ale nie będziemy w stanie nigdy z nimi się skontaktować. Coś w stylu mrowisk tak oddalonych od siebie, że mrówki nie są w stanie przejść z jednego do drugiego. Przy czym niemożność ta jest spowodowana fizyką.

    Cała nasza nauka i technika ma w dużej mierze mniej niż 300 lat! 1000 lat to cholernie dużo. Kolejny tysiąc lat dałby możliwość kolonizowania jakiejś planety przy tej najbliższej gwieździe.

    .

    Wątpię. Jesteśmy ograniczeni umysłowo i nie przekroczymy pewnego poziomu rozwoju. Po prostu nie ogarniemy rozumem pewnego poziomu, dlatego rozwój nie będzie liniowy, ale się w pewnym miejscu zatrzyma (a może już zatrzymał?). To tak jak bakterie, żyją na Ziemi dużo dłużej niż ludzie, ale rozwinęły się tylko do pewnego poziomu, którego nie są w stanie przekroczyć.

     

     

  3. Lakszmi: „Mamy poczucie, iż wiemy wszystko, jesteśmy na dobrej drodze, zaś osoby religijne to takie wielkie dzieci wierzące w bajki.”

    Zwykle ci, którzy mają poczucie, że wiedzą wszystko, wiedzą tyle co nic. Ale po co o nich wspominać?

     

    Lakszmi: „Otóż sądzę, że jest mało możliwe, abyśmy byli pierwszą i jedyną grupą istot inteligentnych i badających kosmos w tym całym gigantycznym kramie. Byłoby to zupełnie niezwykle.”

    W Pani sądzie nie ma niczego nowego ani odkrywczego; w ogólności właśnie z takich założeń zrodził się choćby program SETI realizowany od lat 60. dwudziestego wieku.

     

    Lakszmi: „Zobaczmy więc, co dokonaliśmy w przeciągu ostatnich 200 – 300 lat. Od ludzi żyjących z rolnictwa i posiadających tylko bardzo proste mechanizmy napędzane wodą i wiatrem przeszliśmy do ery cyfrowej i kosmicznej. Czegóż zatem może dokonać pomyślnie rozwijająca się cywlizacja na przestrzeni tysięcy czy milionów lat?

    W największym uproszczeniu można powiedzieć, że na przestrzeni tysięcy czy wręcz milionów lat pomyślnie rozwijająca się cywilizacja pewnie może dokonać wielu rzeczy dla nas dziś niewyobrażalnych, ale jej pomyślność może w pewnym momencie ustać, a dotychczasowy rozwój może się przemienić w katastrofę. Nie zmienia to faktu, że rozważanie tego jest niczym innym jak czczym gdybaniem bez jakichkolwiek danych wyjściowych.

     

    Lakszmi: „Dlaczego zatem nie spotkaliśmy tych istot? To jest dopiero zagadka wszechświata! Może jesteśmy skansenem lub rezerwatem przyrody? Albo symulacją, która ma rzeczywiście swojego boga, czyli programistę który ją stworzył. Ów programista mógłby nawet, w ramach jakiegoś konkursu literackiego, podrzucać nam jakieś mityczne wątki.”

    Przepraszam za dosadność, ale od tej wypowiedzi zalatuje mi kreacjonizmem.

     

    Lakszmi: „Jeśli spojrzymy na to z innej strony, zagadka nie jest mniejsza. Bo gdyby jednak okazało się, że jesteśmy jedynymi inteligentnymi i badającymi wszechświat stworzeniami, jakie się w nim znajdują, też byłoby w tym coś „boskiego”. Bo jak to możliwe, aby taki ogrom wygenerował tylko jeden zbieg okoliczności prowadzący do istot takich jak my?”

    A dlaczego bycie jedynymi inteligentnymi istotami we wszechświecie miałoby być czymś „boskim”? Pani pytanie, jak „to możliwe, aby taki ogrom wygenerował tylko jeden zbieg okoliczności prowadzący do istot takich jak my”, zdradza głębokie zakorzenienie w rozumowaniu religijnym z silnymi akcentami teleologicznymi, gdzie człowiek jest przedstawiany jako korona stworzenia, tymczasem można sobie wyobrazić, że w zestawieniu z ogromem wszechświata i zachodzącymi w nim procesami zaistnienie naszej ludzkiej inteligencji jest zjawiskiem całkowicie marginalnym i nieistotnym.

     

    Lakszmi: „Wydaje się, że za tysiąc lat jednak wpadlibyśmy na pomysł, jak przelecieć 3 lata świetlne i dotrzeć do najbliższej gwiazdy. Tysiąc lat! Pamiętajcie! Cała nasza nauka i technika ma w dużej mierze mniej niż 300 lat! 1000 lat to cholernie dużo. Kolejny tysiąc lat dałby możliwość kolonizowania jakiejś planety przy tej najbliższej gwieździe. Z kolejnymi gwiazdami byłoby już łatwiej – starczyłoby 500 lat. A może i mniej.”

    500 lat po raz pierwszy!

    500 lat po raz drugi! Kto da mniej?

    450 lat…

     

    Lakszmi: „No i wróćmy – mamy cywilizację, która istnieje milion lat jako znająca naukę. Ma barierę, czyli nie tworzy równoległych wszechświatów, hipernapędów czy portali nadprzestrzennych. Ale milion lat to tysiąc razy tysiąc. Jeśli do tego kolonizacja innych planet zaczyna odbywać się z wielu planet wcześniej skolonizowanych, w przeciągu miliona lat taka cywilizacja bez trudu pozna całą swoją galaktykę i część z niej zamieszka.”

    A jeśli nie sprawdzi się jedno z tych wielu założeń (w dodatku podlanych sosem z magii liczb – milion lat to tysiąc razy tysiąc), to guzik z całego wywodu…

     

    Lakszmi: „Dlaczego zatem nie spotykamy innych? Jesteśmy cudem, skansenem czy symulacją? Mam nadzieję, że kiedyś się dowiemy, ale nie śmiejmy się aż tak z wierzących, bo wszechświat posiada jednak ważną zagadkę!”

    A co ma piernik do wiatraka? Co krytyka wymysłów tej czy innej religii ma wspólnego z jakąkolwiek zagadką wszechświata? Przypuszczalnie nigdy się nie dowiemy wielu rzeczy o wszechświecie, ale do zgłębienia problemów, które zostaną rozwiązane, z pewnością nie przyczyni się żadna religia, więc w imię uczciwości lepiej nie sugerować jakiegoś niewidzialnego związku religii z badaniami, bo taki związek nie istnieje.

  4. Zgadzam sie z Dariuszem.Religia jest tak naiwna i sugeruje istnienie bardzo nierpradopodobnych istot wiec jest smiedzna. Istnienie innyc h cywilizacji to zupelnie inna sprawa. Lakszmi niepotrzebmie miesza religijne wierzenie z problemem istnienia innych cywilizacji. Zalozenie ze jaks inna inteligientna istota jest bogiem opisanym w swietych ksiegach jest absurdalna.  Smiejmy sie z bajkowych wierzen .

    Jest to zdrowe i moralnie uczciwe. 

    1. Ale bywa miałkie intelektualnie. Warto uważać.
      Bo niby jak ateista oblicza prawdopodobieństwo Boga?
      Śmianie się z ludzi o innych poglądach to najmniej wyszukana metoda na poprawianie sobie poczucia własnej wartości, ale pewnie skuteczna.
      To dobre dla ludzi ubogich intelektem.
      .
      Tak czy owak śmiech jest to zdrowie: wzmacnia mięśnie brzucha i poprawia perystaltykę jelit, nawet gdy jest to glupkowaty chichot.
      Zatem: na zdrowie.

      1.  

        @ Tomek Świątkowski: Śmianie się z ludzi o innych poglądach to najmniej wyszukana metoda na poprawianie sobie poczucia własnej wartości, ale pewnie skuteczna. To dobre dla ludzi ubogich intelektem.

        ——————————-

        Tak Pan sądzi Panie Tomeczku? Ja się z tym nie zgadzam, gdyż uważam, że

        Ironia i sarkazm. Jeśli oczekujesz, że pisząc o tych tematach będziemy śmiertelnie poważni, zawiedziesz się. Owszem, często nasz styl jest niezwykle poważny, książkowy lub naukowy, bez cienia uśmieszku na ustach. Jednakże jest to zmieszane z mniej pompatycznymi ujęciami. „Propagowanie racjonalizmu oznacza nie tylko suchy język naukowych monografii (mało zazwyczaj perswazyjnych czy prelekcji, czy też wreszcie jedynie wyrabianie logicznego myślenia w świadomości społecznej. Oznacza ono także sięgnięcie po oręż lekkości i humoru, ironii i drwiny, jako nader groźnych narzędzi do walki z przesądem, nonsensem i bzdurą. Oznacza więc sięgnięcie do świetnych wzorów oświeceniowych pamfletów, tak skutecznie i nieubłaganie, a przy tym wszystkim w tak lekkiej formie, tropiących relikty mentalności pierwotno-irracjonalnej we współczesnych im społeczeństwach" (Zygmunt Poniatowski). Sam Mistrz imię którego nosi Racjonalista, daje nam wytyczne, które ujął w credo Tadeusz Żeleński-Boy: "Igrać z najbardziej uświęconymi pojęciami, z najbardziej czcigodnymi uczuciami, próbować ich siły i szczerości, rozkładać je odczynnikiem śmiechu, prowokować obłudne oburzenia, demaskujące dyskusje, wpuszczać powietrze, ośmielać do myślenia, iżby pośród walących się bałwanów zostało to, co naprawdę jest szanowane — oto zadanie, które chciałbym spełniać wedle sił moich". Oczywiście argumenty nasze są jak najbardziej poważne i jak najmniej śmieszne. Tego jednak umysłom bystrym tłumaczyć nie potrzeba.

        ***

        Oczywiście, gdy Pan tu przedstawi dowód swojego intelektualnego upośledzenia to natychmiast wyśmiewać się z wypisywanych tu przez Pana głupot przestanę, gdyż z upośledzonych rzeczywiście kpić nie wypada, ale same posądzenia to o wiele za mało.

        ***

    2. Żadne halucynacje, złudzenia, urojenia, zwidy, DMT czy LSD, niedotlenienie mózgu ani wymysły, przesadyzmy, schizofrenia, klamstwa, ani inne. Tysiące ludzi widziało różne stwory, w tym duchy, chupacabry, wielkie stopy, yeti, syreny, wilkołaki, wielkie małpy, gigantyczne ptaki, potwory z loch ness, poltergeisty, cuda, czacie moce i wiele innych, krakeny, które okazały się być kałamarnicą kolosalną i skan jeziora loch ness potwierdził cztery duże obiekty, może słonie morskie może nie plus chupacabry, ktory jest wypchany i zbadanie materiału genetycznego potwierdziło, że nie pasuje to żadnego znanego gatunku tak jak substancje pochodzenia organicznego i nie organicznego kiedy nie jest ani jedno ani drugie tylko cudowne magiczne i wtedy nie wiadomo. I takie są fakty i tyle w temacie. Właśnie się z was śmieje. 

  5. Ja tam sie nie smieję z wierzących, tylko sie smieję z niewierzących. Szczegolnie w Polsce, ze się dali tak stłamsic religijnym czubkom i utrzymywac pasozytow w sukienkach. I to w XXI wieku.

    Cos nie-praw-do-po-do-bne-go.

  6. @ Tomek Świątkowski: Bo niby jak ateista oblicza prawdopodobieństwo Boga?

    ——————————-

    Przeróżnie Panie Tomeczku, przeróżnie, ale najczęściej zaczyna od pytania, a co to jest ten Bóg? Poproszę o naukową – czyli dającą się zweryfikować – definicję tego stwora ludzkiej wyobraźni.

    Dla mnie Bóg w ludzkich umysłach istnieje na 100% i jest przyczyną ogromu zła na naszym świecie.

    *************************

    żaden ateista, będący racjonalistą nie twierdzi, iż Bóg nie istnieje. Byłoby to sprzeczne z racjonalizmem, gdyż brak jasnych i jednoznacznych dowodów na nieistnienie Boga. Z drugiej strony, z tych samych powodów (brak jasnych i jednoznacznych dowodów na istnienie Boga) ateista nie uwzględnia istnienia Boga w rozważaniach i badaniach nad stworzeniem, istnieniem i działaniem świata oraz rzeczywistości. http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,4/s,697740#w698715

    *

    W najbardziej znanej książce Dawkinsa „Bóg urojony” (wydanej w 2006 roku) możemy przeczytać o „skali wiary”, którą wymyślił. Tak naprawdę trudno jest bowiem, przyporządkować wszystkich do bipolarnej opozycji wierzący-niewierzący. Profesor dzieli dlatego ludzi względem procentowej pewności, jaką mają w stosunku do koncepcji Boga:

    _

    1. 100% – Mocni teiści, którzy mają pełne przeświadczenie, że Bóg istnieje. Jak pisał Carl Gustav Jung – Nie „wierzę”, ale wiem.

    2. Około 99% – Wierzący bardzo mocno. De facto teiści kierujący się przekonaniem „nie jestem do końca pewien, ale mocno wierzę w Boga i żyję zgodnie z tą wiarą”.

    3. Ponad 50% – Wierzący słabiej. Technicznie to agnostycy, ale przychylają się do idei Boga.

    4. 50% – Agnostycy w pełni – jest dla nich równie prawdopodobne to, że Bóg istnieje jak i to, że nie istnieje.

    5. Poniżej 50% – Przychylający się do ateizmu „nie wiem czy Bóg istnieje, ale skłaniam się ku myśli, że jednak nie”.

    6. Około 1% – Bardzo niskie prawdopodobieństwo, bliskie zeru. To de facto ateiści „nie mogę wiedzieć na pewno, ale koncepcja Boga jest dla mnie wysoce nieprawdopodobna i żyję z przeświadczeniem, że jest fałszywa”.

    7. 0% – Mocni ateiści, którzy z pełnym przekonaniem twierdza, że Bóg nie istnieje.

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,8/s,393342#w393737

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,8/s,393342#w393775

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,6/s,693170#w693833

    "Nauka nigdy, nigdzie i w najmniejszym stopniu nie natknęła się na najmniejszy wpływ jakiejkolwiek nadrzeczywistości na rzeczywistość i to praktycznie zamyka możliwość jakiekolwiek nadnaturalnego stworzenia." Tak, nauka nie ustaliła ponad wszelką wątpliwość braku istnienia bogów smoków i czarownic i dlatego moja pewność co do tego wynosi tylko 999 promili

    http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,33/s,668549#w671124

    ***

  7. Bogowie jako starożytni kosmici – to Dänikenizm.

    Natomiast wielu fizyków całkiem poważnie rozważa możliwość, że atom (a zatem cała materia) to tylko myśl jakiegoś superumysłu, albo program w jakimś suprkomputerze.

    1. @ Tomek Świątkowski: Natomiast wielu fizyków całkiem poważnie rozważa możliwość, że atom (a zatem cała materia) to tylko myśl jakiegoś superumysłu, albo program w jakimś suprkomputerze.

      ————————

      Czy wielu to mam bardzo poważne wątpliwości, ale są tacy, którzy takie bajeczki opowiadają, są to miedzy innymi: David Deutsch, Michał Heller, Seth Loyd. W nauce takie inspiracje są potrzebne, ale to trzeba przerzucić przez naukowe myślenie. Warto też pamiętać, iż poszczególny uczony to nie nauka.

      ——————–

      Wiedza naukowa tym różni się od wszystkich innych, że uczony – przynajmniej w zakresie własnej specjalności – nie może niczego przyjmować na wiarę. Jego obowiązkiem jest krytyczna analiza – wraz z oceną metodyki i metodologii – dotychczasowego dorobku. Wiedza, w której zawarte są dogmaty nie poddające się naukowej (rozumowo-empirycznej) weryfikacji i falsyfikacji – nie jest nauką.

      http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,640660/z,0/d,29#w642687

      http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,5/s,668549#w668730

      http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,573743/z,0/d,8#w575884

      http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,10/s,573743#w577076

      http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,16/s,562660#w565123

      http://www.racjonalista.pl/forum.php/z,0/d,10/s,470429#w472494

      ***

      1. Żadne bajkowe stworzenia tylko realne byty. Tysiące ludzi widziało różne stwory duchy, wilkołaki, chupacabry, potwory z loch ness, yeti, Wielka stopę, wielkie małpy, syreny, krakeny, która okazała się być kałamarnicą kolosalną i wiele innych. I nie były to żadne halucynacje, złudzenia, urojenia, zwidy, DMT czy LSD, niedotlenienie mózgu, wymysły, kłamstwa, przesadyzmy ani schizofrenie, łącznie z ogromnymi ptakami i inne. 

  8. Nie spotykamy ich, bo może oni nie chcą się ujawniać, ponieważ jesteśmy agresywną rasą i pewnie ze strachu, zaatakowali byśmy ich .Atakujemy wszystko czego nie rozumiemy i wymyślamy sobie bogów i teorie że jesteśmy jedyni żeby poczuć się wyjątkowo ,nie doceniamy tego co mamy atakujemy sami siebie z powodu wymyślonych bożków albo koloru skóry i wątpie żebyśmy rozwineli tak technologie żeby podróżować po wszechświecie bo zapewne nasza cywilizacja upadnie gdy już wyssamy z ziemi wszystko co się da , bedziemy się zabijać za rope czy inne gówno bo jesteśmy zjebami kurwa . Dlatego wydaje mi się że poprostu mają nas za bucowatych dzikusów i pierdolą wogóle zawracać sobie głowe nami bo i tak wybijemy się nawzajem kurwa za Jezusa czy Allacha . A wierzącym polecam zapoznanie się z historią wszystkich religii ,ale a własną rękę a nie słuchać księdza czy innego zindoktrynowanego zjeba .Niepozdrawiam 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *