Zderzenie cywilizacji. Zapatrzeni na rowerzystę nie widzimy nadjeżdżającego TIR-a

Ostatnia fala przejęć innowacyjnych niemieckich firm technologicznych przez chiński kapitał, z kulminacją w postaci 5 miliardowej oferty przejęcia producenta robotów Kuka daje do myślenia. Niemcy zaczęli się drapać po głowach, bo oto w ramach wolnej gry rynkowej następuje transfer wiedzy i najnowszych osiągnięć technologii, które stanowią o przewadze strategicznej Niemiec na rynkach.

Chiny z kolei znalazły się w niebezpiecznym momencie rozwoju, gdzie stare paliwo, czyli tania siła robocza i eksport powoli przestają działać, stąd próby przejęcia strategicznych technologii i baz surowców, które poprowadziłyby Chiny do światowej ekonomicznej dominacji.

Centralne planowanie i plan pięcioletni to u nas oczywiście już tylko obiekt żartów. Ale Chiny właśnie realizują któryś-tam-z-kolei plan pięcioletni, są pragmatyczni, korzystają z eksperckiej wiedzy przy planowaniu i wymyślili sobie, że jedynie wyciągając jak najszersze warstwy społeczne z biedy i jednocześnie bardzo stopniowo przywracając wolności obywatelskie, mogą zabezpieczyć się przed społecznymi niepokojami. Widać też jednak, że w dłuższej perspektywnie plan jest prosty: uczynić z jena walutę rezerwową, zgromadzić potężne zasoby finansowe chroniące przed chimerą globalnej koniunktury i giełd, przejąć kontrolę nad jak największymi zasobami surowców. Zostać nowym globalnym liderem. He Yafei, chiński wiceminister finansów rozpoczął kilka lat temu spotkanie z amerykańskimi ekonomistami w Nowym Jorku pytając:

– Teraz, gdy już wiemy, że wolny rynek nie działa, jaka państwa zdaniem powinna być rola państwa w gospodarce?

Ale czy ten nowy kapitalistyczny świat to tylko Chiny? Potężne dziś brazylijskie koncerny przejmują wiele amerykańskich firm, w Afryce zaczynają rosnąć pierwsze kapitałowe potęgi, operatorzy sieci komórkowych, koncerny infrastrukturalne z rynkami tak przepastnymi, o których Europa nie ma co marzyć. Chiny już tam są, inwestują na potęgę i przejmują co się da. Oni są bliżej nowego świata, lepiej go rozumieją i budują na nim swoją przyszłość.

Dla zachodniego biznesu tamten świat jest wciąż dziki i nieco abstrakcyjny. W ciągu ostatnich piętnastu lat gdy Europa najpierw rozpasała się w dobrobycie, a potem skupiła się na własnych problemach, nie do końca zauważyliśmy, że tuż pod nami nie tylko Chiny ale całe szeroko pojęte „południe” przeżywa kapitalistyczne przebudzenie i rośnie w tempach, które dla naszego świata są już nieosiągalne. Nawet kraje, które kojarzyliśmy wyłącznie z widokiem głodnych dzieci, jak Etiopia, przeżywają swoje gospodarcze odrodzenie.

polnoc-poludnie

[divider] [/divider]
Północ kontra południe

My nie mamy takiego paliwa rozwoju. Ale nie mamy też żądzy, biznesowego głodu i determinacji, jaką mają liderzy z południa, którzy wyrośli na prowadzeniu firm w warunkach tak skrajnych, że już niewyobrażalnych dla typowego europejskiego czy nawet amerykańskiego menedżera. Bez dostępu do kapitału, subsydiów, czy funduszy strukturalnych, na styku biznesu, rządowej korupcji i zorganizowanej przestępczości.

A kapitał jest nieubłagany i coraz bardziej dosłownie przelewa się na południe, szukając tego co lubi najbardziej – eksplozywnego wzrostu, rodzących się rynków i zdeterminowanych liderów. Na ich tle typowy niemiecki Gesellschaftsführer z jego wakacjami, premiami, odprawą i emeryturą, zaczyna przypominać rozleniwionego kanapowego terierka.

gdp_growth

[divider] [/divider]

Tempo wzrostu produktu krajowego brutto wybranych krajów zachodnich i rozwijających się

Co najważniejsze jednak, nowe globalne potęgi grają w zupełnie inną grę niż liberalny zachód. Centralnie planowany kapitalizm, wpływanie rządu na strategię dużych firm, faworyzowanie biznesowych wybrańców przez rząd, maksymalna ochrona własnego rynku, interwencjonizm na rynkach kapitałowych i walutowych. Zachód staje się romantykiem kapitalizmu grając według utrwalonych liberalnych reguł i biernie dryfując na nieprzewidywalnych falach giełdowej koniunktury. Konkuruje z brutalnymi graczami z południa, którzy mają własne reguły gry, szybciej podejmują decyzje, planują strategicznie na długie lata i co najważniejsze tworzą mechanizmy chroniące ich przed chimerami zachodniej koniunktury. W drugą stronę to nie działa. Krach w Chinach może być prawdziwym początkiem końca Europy jaką znamy.

Potęga polityczna rodzi się jako konsekwencja potęgi ekonomicznej, co doskonale widać na przykładzie Chin, coraz bardziej asertywnych i z wolna określających swoją militarną dominację w regionie. Wiele wskazuje na to, że ekonomiczna dominacja, a tym samym potęga polityczna świata zachodniego zostanie w ciągu najbliższych dziesięcioleci podważona.

 

O autorze wpisu:

4 Odpowiedzi na “Zderzenie cywilizacji. Zapatrzeni na rowerzystę nie widzimy nadjeżdżającego TIR-a”

  1. Etiopia to nadal 80 mln biedaków w tym 3 miliony ślepców z braku witamin. Tempo wzrostu gospodarczego w 3 świecie to nadal efekt nadrabiania zapóźnienia. Brazylia ostatnio znowu się posypała a Obama na pociechę oddal im platformy wiertnicze. Kuka i roboty cóż po prostu pewne przedsiębiorstwa powinny być uznane za strategiczne wg Keynesa i już. Chiny są dostawcą trzeciego świata ale mają same kupę problemów. Japonia znakomicie trzyma ich w technologicznym przedszkolu a Rosja w militarnym. Artykuł nie zly ale zanadto panikarski

  2. Bardzo ciekawy artykuł. Wniosek jeden: potrzebujemy skutecznych liderów politycznych, gospodarczych. Potrzebujemy też trochę zdrowego egoizmu, bo przeciętny Europejczyk niesie dziś na plecach Syrię , Afganistan , Pakistan i Etiopię z Erytreą też. I nie udźwignie tego myślenia długo. Ale nie nazywałabym sukcesów Chin czy Brazylii zderzeniem cywilizacji-raczej konkurencją , która jest w model kapitalistyczny jak najbardziej wpisana.A że ktoś wykorzystuje elementy wydawałoby się przestarzałe i nieskuteczne-cóż kapitalizm tego wprost nie zabrania.

    1. Oj tam oj tam już niesiemy na plecach Afrykę. Jak Chrystus ze Starbucksa i jego codzienne ciężkie wybory: latte czy cappucino. Stosunek świata zachodniego i Chin z Afryką to dziś po prostu gwałt za miskę ryżu. A jako że intensywność gwałtu w ostatnich latach wzrosła to i ryżu jest więcej – taka jest druga strona tego medalu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *