Zwyczajni ateiści. Joanna Hańderek

 

W dzisiejszym odcinku występuje Joanna Hańderek, profesorka filozofii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Uczelnia ta ma swoją "prawicującą" specyfikę. Czy łatwo funkcjonować tam będąc zadeklarowaną ateistką? Są też filozoficzne pytania np. czy człowiek ma duszę, wolną wolę, wiarę?

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

  1. Wybaczcie, ale w którymś momencie ta pani już bełkocze, naprawdę. Aż nawet nie wiem, jak na to odpowiedzieć. Powalająca ideologia. Wygląda na to, że tej Pani na niczym nie zależy. Ma do tego prawo, ale nie tylko ona tutaj żyje.

    1. Drogi Laszlo, sądzę, że nie rozumiesz czegoś, a ja chciałabym, abyś rozumiał, więc postaram się wytłumaczyć.

      To jest portal, którego ideałem jest posługiwanie się rozumem, o ile to możliwe czystym, wolnym rozumem. Ideału nigdy nie da się zrealizować w 100%, ale im blizej ideału, tym lepiej, więc chodzi o nieustanne dążenie. Zbliżanie się do tego ideału jest możliwe wtedy, gdy spełnione są pewne warunki, stosowanie się do pewnych zasad w rozumowaniu i stosowanie odpowiedniego języka, gdy komunikujemy swoje rozumowanie. Komunikaty powinny być rzeczowe i wyczerpujące, ale także kulturalne. Kultura języka i kultura w odnoszeniu się do innych ludzi nie jest tylko grzecznościowym wymysłem mającym sprawić, że będzie "ładnie i miło". Ona ma także swoją głębszą funkcję i jest w pewnym sensie narzędziem rozumu. Zapewnia każdemu minimum zasad i szacunku, a takie minimum jest potrzebne, aby swobodnie i spokojnie funkcjonować w danym środowisku. Jeśli nie ma tego minimum lub zostaje zakłócone, komunikacja przestaje spełniać jeden z koniecznych warunków racjonalności. Pozornie rozum i kultura słowa nie muszą występować razem, ale jeśli przyjrzymy sie temu bliżej, okazuje sie, że jednak "muszą" i są od siebie wzajemnie zależne. W uproszczeniu można powiedzieć, że brak rozumu powoduje brak kultury, brak kultury powoduje brak rozumu. To uproszczenie, jak mówię, ale na początku drogi do stawania się racjonalistą zwrócenie uwagi na tę zależność jest bardzo ważne, wręcz podstawowe. W byciu racjonalnym ważne jest nie tylko to, CO ma się do powiedzenia, ale także to JAK się to mówi, bo to "JAK" nie ma tylko funkcji estetycznej.

      Polecam jakikolwiek podręcznik logiki formalnej i zapoznanie sie z zasadami argumentowania, to najlepiej pokaże, że wszelkie "argumentum ad personam" (czyli robienie uwag na temat osoby, a nie jej wywodu), choćby najlżejsze, natychmiast czynią wypowiedź "wadliwą" pod względem racjonalności (chyba, że robimy to żartem i wiadomo, że to żart, a obiekt żartu to akceptuje i równie dobrze sie bawi, ale do tego obie strony "najpierw muszą znać zasady, by je potem łamać", oczywiście tylko doraźnie "łamać"). 

      1. Jeśli ktoś się poczuł urażony i jest taki delikatny, to przepraszam. Jednak uważam, że wyrażanie swoich emocji to jest dość wazny element w dyskusji. I jeśli ktoś mowi rzeczy zupełnie asurdalne, które mną wstrząsają, to mam prawo wyrazić te swoje emocje. Ja wiem, że większość tzw. racjonalistów nie przejawia żadnych emocji, ale to nie znaczy, że one nie istnieją i nie mają wpływu na ludzi. Napisałem tak mocno, bo ta pani w moim odczucia od któregoś momentu mówiła rzeczy absurdalne. Skoro się mnie czepiacie, za jedno ostre słowo, to proszę tym bardziej czepić sie osoby z tytułem naukowym, która mówi np., że "oczywiście, że Polska powinna przyjmować uchodźców". Co to znaczy, że powinna? Nic nie powinna. Może, ale nie musi, to po pierwsze. Czekałem tylko na kolejne absurdalne słowa, że np. "wszyscy ludzie sa braćmi" itp. A wyjdziemy na ulice i widizmy co innego. No jak można takie pwoiadac takie rzeczy mając tytuł profesora? I jak mam się nie oburzać? Lewicowe chciejstwo. Ja też bym chciał, żeby w lesie mieszkała sirotka Marysia i krasnoludki. Ale nie mieszka.

      2. Ach nie, to nie jest prawda, że (tzw. ?  :)) ) racjonaliści nie przejawiają żadnych emocji. Po prostu dążą do tego, by nie przejawiać ich w dyskusjach, bo emocje przeszkadzają rozumowi w chłodnej analizie faktów.

        Racjonaliści często mają bujne życie emocjonalne, ale umieją oddzielać myślenie od odczuwania i wiedzą, że emocje nie są argumentem.

        Poza tym z emocjami sprawa nie jest prosta, bo sprawiają różne kłopoty interpretacyjne. Nierzadko, to, co wyrażamy nie jest emocją własciwą, tylko zastępczą. Nasza psychika robi nam takie psikusy, że upuszcza energię wewnętrznych emocji w sposób zakamuflowany. No, na przykład wyrażany na zewnątrz gniew wynika z odczuwanego wewnątrz strachu, podobnie jak u zwierząt, które atakują, gdy się boją. Takie zafałszowania mogą dotyczyć wszystkich emocji. Zwróć uwage, że najpierw wyraziłes gniew wobec pani Profesor, a dopiero potem, już na spokojniej, nazwałeś to, co odczułeś, to znaczy, że byłeś wstrząśniety, bo tak duży sprzeciw w Tobie wywołują jej poglądy. To dobrze pokazuje, w czym jest problem z emocjami w dyskusji i w ogóle w zbyt szybkim ich wyrażaniu. Warto dać naszemu umysłowi więcej czasu na rozpoznanie i nazwanie emocji. Dzięki temu lepiej rozumiemy siebie, inni nas lepiej rozumieją, no i emocje nam nie przeszkadzają w myśleniu. Emocje są ważne i oczywiste, nie należy ich tłumić ani im zaprzeczać, ale chodzi  o to, by nie rządziły nami, nie zasłaniały argumentów i nie zastępowały argumentów. 

        Ja osobiście jestem raczej bujnym temperamentem, nie brak mi emocji, ale odczuwanie emocji wcale nie musi oznaczać, że biega się po świecie z rozwianym włosem i wzniesioną pięścią  ;))  a rozum śpi  :)) 

  2. Ja się nie zgadzam z panią profesor w sprawie przyjmowania imigrantów z innej kultury, przynajmniej gdy jest to przyjmowanie ich milionami i umieszczanie w gettach, ale czym innym jest inny pogląd, a czym innym chamstwo autora pierwszego komentarza. Obecnie dopuszcza się wszystko, co ktoś napisze na forum. W imię wolności słowa? Kiedyś ​redakcje wybierały, które spośród listów czytelników opublikować.

    1. Skoro uważasz, że kultura wypowiedzi jest "mydłowatością" wypowiedzi, to przeczytaj, proszę, mój komentarz powyżej skierowany do Laszlo.

      1. Uważam w nazwaniu bełkotu bełkotem, że nie ma nic chamskiego a uwaga Ciapatego jest głupia. I  oczywiście przeczytałem ten twój efekciarski wpis pod adresem Laszla i oceniam to jako przykład mędrkowania,  i płytkiego filozofowania o rzeczach oczywistych. 

        1. "Dyskusja" z tobą nie ma sensu, ale mnie bawi

          😀 😀

          Pani Profesor nie bełkocze, tylko wyraża swój pogląd.

          Nazywanie czyichś poglądów bełkotem tylko dlatego, że się z nimi nie zgadzamy, jest chamskie. 
          To nie grubianin (inaczej cham) decyduje, co jest nazywane grubiaństwem, a co nie. 

          Nazywanie chamstwa chamstwem nie jest głupie, tylko trafne. 

          Skoro mój komentarz był o rzeczach oczywistych, to dlaczego nadal ich nie rozumiesz? 

          😀 😀  😛

           

          Chociaż ogólnie straszliwie słabo, to muszę przyznać jeden punkt za "efekciarski wpis"  :))))  To mnie szczerze ubawiło. Dzięki!

          😀 😀  😛

          1. Sama jesteś prostaczką, mało rozumiesz do tego pisząc nadrabiasz emotikonami czyli nic nowego.

          2. "Skoro mój komentarz był o rzeczach oczywistych, to dlaczego nadal ich nie rozumiesz?" Twój komentarz był o rzeczach oczywistych, owszem,  jednak z tego  nie wynika że był cokolwiek sensowny. Ale co ja ci będę tłumaczył? A teraz w odpowiedzi wyślij kilka emotikonów 

        1. Nasze poglądy na kulturę osobistą nie są staroświeckie i przedinternetowe, przynajmniej moje nie są  :));)  tylko po prostu są …nierynsztokowe. W internecie płyną rożne nurty, najszerzej, choć i najpłycej, płynie rynsztok, ale są też inne cieki  ;))) 

          Rynsztok myśli, że jest rzeką, bo nigdy nie widział rzeki.

          Rynsztok twierdzi, że wpadnie do morza, ale kończy w kanale.

          😉  🙂 

  3. Chrzczenie dziecka nie ma zadnego znaczenia. Process zaczyna się w wieku lat 4-5 gdy dziecko zaczyna byc badziej swiadome  i pamiętac. Chrzczenie ma znaczenie jedynie gdy dziecku pokazujemy zdjęcia z chrztu, gdy trochę podrosnie, wtedy dziecko widzi, aha, nalezę do sekty katolikow.   Dzieci niczego nie kupują, w wieku 4-5 lat wywołuje się w nich bojazn przed (urojonym) bogiem, cała reszta opiera się na tej bojazni. Nawet gdy podrosnie i odrzuca te wszystkie religijne brednie, to bojazn zostaje. 

    Dawniej szkoły były przy kosciołach, i ten "maluszek" nie miał problemu przejsc te 100-200 m do koscioła.Wystaczy wybudowac jakis baraczek 200 m od koscioła, nazwac go czescią szkoły, i będzie rozdział. Tak bylo u Ataturka, katecheza była ale 200 m od szkoły.  . 

    Płacenie jest ciekawe, ale gdy rodzic widzi że płaci, a co wtedy jak nie zapłaci, czy ktos jego maluszka wyrzuci z katechezy?  

    UJ powinien zmienic nazwę  na RUJ – Regijny, a moze ARUJ, wtedy byłby zabezpieczony przed wszystkimi religiami. A moze na CHJIUJ – chrzescijansko- judajsko- islamski UJ. Mozna zawęzic na CUJ – catolic albo po polsku KUJ – Katolicki. Albo PUJ – pentekostalny – bo się boją, ze KK się spentekostalizuje. 

  4. Większości rozmowy wysłuchałam z wielką przyjemnością, a nawet niedosytem, bo chciałabym usłyszeć więcej o Pani Profesor jako osobie. Jednak pod koniec moja przyjemność zmalała  :))  bo dostrzegłam sprzeczność, a to zawsze mnie niepokoi i wzbudza mój sprzeciw.

    Moim zdaniem w rozumowaniu Pani Profesor na temat różnych religii jest sprzeczność i nierówność kryteriów oceny. Według innych kryteriów jest oceniany katolicyzm, a według innych są oceniane inne religie, w tym islam, który wydaje się być oceniany wg szczególnie złagodzonych kryteriów, znacznie łagodniejszych niz katolicyzm,

    co dziwi szczególnie, gdy wie się , jaką islam jest religią, zarówno w swej teorii, jak i swej praktyce. Tu wysuwam tezę, że Pani Profesor ma fałszywy obraz islamu.   

    Ponadto Pani Profesor łączy w jedno dwa odrębne pojęcia, mianowicie "uchodźców" i "imigrantów", te słowa nie są jednoznaczne, wymagają oddzielnych definicji, a w praktyce wymagają odrębnego postępowania.

    Pani Profesor proponuje nieracjonalne myślenie o relacjach międzyludzkich, bowiem zakłada, że wszyscy ludzie kierują się tymi samymi motywami, co ona i przestrzegaja tych samych zasad, co ona. A wiadomo, że tak nie jest.

    Myślenie: ponieważ ja jestem dobrym, uczciwym człowiekiem, który życzy wszystkim dobra i chce im to dobro zapewnić, oznacza, że wszyscy ludzie również są tak samo dobrzy i uczciwi, jak ja – jest błędne, zarówno logicznie, jak i na gruncie wiedzy o społeczeństwie.

    Uważam, że to utopijne, a utopie bywają groźne dla tych, którzy je budują.

     

    Ja rozumiem pobudki psychologiczne i humanistyczne, naprawdę doskonale rozumiem i je podzielam, że tak powiem. Jednak bardzo mocno zawsze podkreślam swój pogląd, że w czynieniu dobra nigdy nie należy rozstawać się z realizmem, a realizm powinien być chłodny i precyzyjny najbardziej jak to możliwe, bo jest jedyną bronią dobra wobec zła. Dobroć bez realizmu staje się bezużyteczna, marnuje się, marnuje energię i zasoby i bywa wręcz groźna. Wiem to nie tylko z teorii, ale także z praktyki, bo wiele w życiu robiłam dla ludzi i zwierząt, to szczególnie wyostrzyło mój realizm.  

     

  5. ziemia dla każdego hahahahah . Nie ! imigrant musi przestrzegać naszych praw! kropka. Czemu nie ma osobistej rozmowy o wierze jak Joasia stała sie ateistką na przykład? Tylko sama lewacka propaganda polityczna? 

  6. Zostałem zaatakowany za 1 brzydkie słowo. I to jest wlaśnie bardzo niebezpieczne. Zaczyna być tak, że nie można mówić na niektóre tematy. Jeśli słyszę, że skądinąd bardzo wyważony vloger "Pod mikroskopem" usunął swój film o homoseksualixmie, to naprawde idziemy w bardzo złym kierunku. Zresztą ten vloger o tym wspomina. Nie będzie obiektywizmu w niektórych tematach! To jest straszne. To jak będzie można być racjonalistą w takich warunkach?

    Naprawde nie spodziewałem się, że "Pod mikroskopem" bedzie musiał usuwac filmy.

    https://www.youtube.com/watch?v=h_jljpxJHyQ

    1. "Zostałem zaatakowany"…

      To taki żarcik przewrotny?

      NIE zostałeś zaatakowany, tylko uprzejmie i z anielską cierpliwością wytłumaczono ci, że byłeś niegrzeczny.

      Nikt nie zabraniał ci wyrażenia poglądów i wyraziłeś je, więc co jest takie "STRRRAAASZNE" ? Może to, że mylą ci się fakty? To, że jakiś bloger gdzieś "coś tam- coś tam", nie ma nic wspólnego z tym, że tobie ktoś zwrócił uwagę na język na tym portalu. 

       

      "1 brzydkie słowo", a JUŻ sie komuś nie podoba! No, popatrz, popatrz, jacy oni delikatni! No, gdybym puścił  ze cztery serie bluzgów, to jeszcze rozumiem, że paniczykowie i paniusie mogliby się burzyć, ale za 1 słowo!

      Tylko raz zrobiłem kupę na kanapie, a JUŻ mi zwrócono uwagę, żebym nie wypróżniał się w salonie! Skandal!

    1. Co konkretnie uległo cenzurze? Bo chyba nic. Niektórzy autorzy mogą edytować materiał pod swoimi wpisami, ale nie zauważyłem, aby ktoś zmienił komentarz. Proszę na przyszłość podać przykład rzekomo zmienionego materiału. Być może zmienił go autor wpisu po prostu.

  7. Jeżeli Darek poprawił swój wpis sam, to przepraszam za pomówienie. Chodzi o zdanie:

    A teraz w odpowiedzi wyślij kilka emotikonów  [..]

    ps. nie wiedziałem o możliwości samodzielnej edycji.

    1. Autorzy mogą edytować wpisy. Regulamin zabrania robienia tego w przypadku cudzych tekstów bez konsultacji z redakcją, chyba, że jest to błąd, literówka, lub niepotrzebne inwektywy. Nie można natomiast zmieniać merytorycznej treści wpisu. 

      1. Każdy powinien móc edytować swój wpis przez kilka minut, po jego ukazaniu się, ale nie dłużej, niż do momentu pojawienia się chocby jednej odpowiedzi (komentarza) do tego wpisu. Nikt (nawet moderator) nie powinien móc edytować cudzego wpisu. Moderator (ale nie autor artykułu) może i powinien  upominać dyskutantów, zaniżających kulturowe  standardy wypowiedzi. Moderator – i tylko on – może skasować jakiś komentarz, ale pod warunkiem zastąpienia go komunikatem, czyja wypowiedź i dlaczego została skasowana.

        To nie sa jakieś nowe zasady, ale wypracowane standardy, normalne dla portali na poziomie.

    2. Też nie wiedziałem o możliwości samodzielnej edycji.

      PS. Regulamin zabrania zmieniać merytorycznej treści wpisu. Właśnie. Merytoryczna treść wpis: A teraz w odpowiedzi wyślij kilka emotikonów tępa dzido.; jest inna niż A teraz w odpowiedzi wyślij kilka emotikonów kropka lub bez.

      1. Tylko nie dzido, tylko nie dzido, dobrze?!  Ty zmechacony flauszu!

        Achachacha! Cha, cha, cha!

        (emotikonki? – do usług, wadliwa rybonukleino!  :)))  )

        😀 😀 😀 😉 

        Cha, cha, cha!

         

  8. A teraz poważnie, jeśli admin usunął z wpisu "tępą dzidę" (a trudno być do końca pewnym, bo wpisy autora "tępej dzidy" nie są do końca po polsku), to dziekuję. Dziekuję osobiście, bo jednak nazwanie mnie "dzidą" jest wysoce niesprawiedliwe i nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości  :))))  Dziekuję też w imieniu wszystkich użytkowników, bo wszyscy przecież zasługują na normalny język komentarzy na portalu, a wiadomo , że autor "dzidy" na jednej "dzidzie" nie poprzestanie, jeśli nie zostanie przywołany do porządku, to zapewne pod kolejnym filmem napiszę komuś, że jest głupkiem, będzie robił uwagi osobiste, wyzywał od tępych drągów albo temu podobne, i na im więcej mu pozwolimy, na tym więcej będzie sobie pozwalał, bo ten typ tak ma.   

    Ja oczywiście dobrze sie bawiłam przez chwilkę, bo to jednak po prostu śmieszne, gdy ktoś przychodzi na portal "Racjonalista" i zaczyna od poszturchiwania wszystkich i "uświadamiania" im, jacy są głupi, a jaki on jest mądry. Czytelne jak szyld na barze mlecznym. Szkoda człowieka, jak zawsze, ale jednak, skoro nic nie dociera, to co zrobić… Pozostaje się pośmiać, poszydzić w nadziei, że może to dotrze… Jeśli nie, to nie pozostaje nic, jak wywalić za drzwi. Tak właśnie uważam. To znaczy uważam, że za brak elementarnej kultury języka i kultury dyskusji należy po prostu banować delikwentów i tyle. Po pierwszym chamstwie czy złych praktykach dyskusyjnych – ostrzeżenie, ale jeśli nie skutkuje – to ban i basta. Takie metody gwarantują, że poziom portalu wzrasta i przybywa osób, które chcą dyskutować na poziomie na różne tamaty, a nie leczyć swoje kompleksy i wyładowywać frustracje, z którymi sobie nie radzą.

    Skąd wiem, że to jest słuszne i skuteczne? Słuszności domagania sie kultury dyskusji chyba nie trzeba nijak dowodzić. A o skuteczności takiej metody wiem z praktyki. Mam różne hobby i bywam na różnych forach, gdzie panują jasne i proste zasady pod tym względem, obowiązuje regulamin wypowiedzi, wszelkie odstępstwa powodują, że uzytkownik otrzymuje ostrzeżenie z informacją, że nastepne złamanie regulaminu będzie skutkowało banem. Do większości dociera i więcej sobie nie pozwalają na obelgi czy osobiste wycieczki, a jeśli do kogoś nie dociera, to wylatuje, proste. Merytorycznie jest pełna wolność słowa, ale nie ma chamstwa i przepychanek. Wolno mieć każde zdanie na dany temat i żarliwie się spierać, ale "na poziomie". I to działa, nawet na forum, które jest niemal całkowicie męskie, a to jednak panowie są zawsze najbardziej chętni "do bitki" w internecie i udowadniania, "kto tu jest lepszy" i "robienia z gęby ścieku" ;)) Jestem tam jedną z trzech kobiet, reszta, całkiem liczna, to faceci, zwykle dość młodzi, ale mimo to nie tam takiego rynsztoku jak np. na You Tube, bo admini szybko eliminują tych, którzy nie potrafią się dostosować. 

     

    Jacku, wiem, że Ty nie masz tyle czasu, by czytać każdy komentarz i upominać, gdy to potrzebne. To rozumiem. Jednak uważam, że jesteś zbyt tolerancyjny i zbyt cierpliwy.

     

  9. 1. "Nasz mózg", to znaczy czyj mózg? Z czym jest tożsame nasze "ja"? Dwie możliwości "naturalista" wezmie pod uwagę: 1) ja = pewien żywy organizm posiadający mózg, 2) ja = mózg posiadany przez pewien żywy organizm. Niestety, są to przynajmniej niekiedy równości falszywe, o czym przekonuje przykład rozszczepienia osobowiści, wielokrotnie opisywany przez naukę. Czasem więc "ja" nie jest tożsame ani z organizmem, ani z mózgiem posiadanym przez ten organizm. Wydaje się więc, że przynajmniej niekiedy "ja" jest tożsame co najwyżej z częścią żywego mózgu, albo częścią organizmu.

    .

    2. Można wyrazić wątpliwość, czy powiedzenie: "świadomość jest funkcją mozgu" lub podobne jest jakimkolwiek wyjaśnieniem. Aby się zgodzić na tego rodzaju powiedzenie musimy mieć pojęcie mózgu niezależne od pojecia świadomości. Wydaje się jednak, że takiego niezależnego pojęcia właśnie nie mamy. Jeżelibyśmy bowiem stworzyli coś, co ma przypominać ludzki mózg, to to, czy jest to rzeczywiście ludzki mózg, czy nie, zależałoby od tego, czy ten przedmiot może się wiązać z doświadczeniami świadomymi w taki sposob, w jaki wiąże się z nimi zwykły ludzki mózg. Innymi słowy, jeżeli stworzono by w laboratorium rzecz mającą wszystkie własności mózgu poza tą, że ta rzecz nie wiazałaby się z doswiadczeniami świadomymi i ewentualnie poza własnościami od ktorych ta pierwsza zalezy, to rzecz ta musiałaby być nazwana jakimś "zamiennikiem" (i to niedoskonałym) ludzkiego mózgu, ale nie mózgiem. By poslużyć się przykładem: jeżeli ktoś stworzy replikę fortepianu przypominajacą fortepian we wszystkim poza tym, że na tej kopii nie będzie można tak grać, jak na zwyklym fortepianie, to ta kopia nie będzie fortepianem, tylko jego substytutem – pomimo wszystkich innych  podobieństw.        

    .

    3. Powiedzenie, że nie mamy duszy, tylko mózg nie wyjaśnia czegoś, co wydaje się istotne dla świadomości. Otóż nie wyjaśnia zródeł różnicy zachodzącej między opisem naszego stanu świadomego, opisem czynionym z perspektywy pierwszoosobowej, a opisem tego stanu z perspektywy trzeciej osoby. Rożnica jest uderzajaca i trzeba ją jakoś wytłumaczyć skoro twierdzi się, że nasza dusza (czy swiadomość) to mózg. Oto bowiem pewne doświadczenie opiszę jako "przyjemne", ale ktoś badający mój mózg przy użyciu nowoczesnych środków użyje zupełnie innego języka (z zakresu neurologii i chemii). Skąd tak wielka różnica, skoro doświadczenie przyjemne to tylko pewna aktywność mojego mózgu? Skąd bierze się perspektywa pierwszoosobowa i dlaczego różni się od trzecioosobowej? Na to pytanie należy odpowiedzieć. Zwolennik koncepcji duszy to człowiek, ktory wyjasnia tę różnicę w najprostszy możliwy sposób (i w sposób niejako kapitulancki), tzn. twierdzi, że perspektywy te dlatego są różne, ponieważ dotyczą różnych przedmiotów (i to różnych pod względem rodzaju), tzn. właśnie niecielesnego umysłu i ciała. 

    .

    4. Wielokrotnie zwracano uwage na fałszywość utożsamienia mózgu (czy też jego aktywności) ze świadomością, zwracają na to uwagę zwolennicy funkcjonalistycznego podejścia do świadomości. Jeżeli akt świadomy zdefiniować przez funkcję, rzeczą wtórna i nieistotną staje się to, dzięki czemu ta funkcja jest realizowana. Na przykład: do istoty "doświadczenia węchowego" należy to, że służy ono do wykrycia substancji chemicznych z pewnego spektrum; w naszym świecie urzadzenie mające tę funcję zbudowane jest z komórek nerwowych, w innym świecie może mieć inną budowę.

               

     

     

  10. Ale Pan farmazony trzepie Panie Elasp. Nikt nie twierdzi, że mózg jest tożsamy ze świadomością. Natomiast mózg jest niezbędny do odczuwania i wytwarzania wrażenia świadomości, przynajmniej dopóty, dopóki nie wynajdziemy lepszych nośników świadomości.

    Nie ma mózgu – nie ma chłopa – to podstawy medycyny. Tzn. śmierć jest zniknięciem duszy – to bardzo prosta i jednoznaczna konsekwencja biologii Homo sapiens.

    A co jest nie tak z tym czeskim kremowaniem?

    Żal dupę ściska, że Czesi nie są zmuszani do pośmiertnego wynajmowania M1?

     

  11. Gdzie ta pani na UJ widziała krzyże? Może miała krzyże zamiast mroczków przed oczami… Chyba jesteśmy w dwoch różnych instytucjach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *