Aktywizm ekologiczny w literackiej wizji

Poniżej zamieszczam napisane kiedyś komiczne opowiadanie, które dobrze ilustruje moje i kolegi, spojrzenie na ekologiczne przesadyzmy. To taka groteska na dobry humor. Enjoy!
CHROŃMY DZIEWICZĄ PRZYRODĘ I WSZYSTKIE JEJ GATUNKI! : )

Od 7 czerwca tego roku (2009) w niewielkim szwedzkim miasteczku Smårberg trwa protest ekologów ze stowarzyszenia: „Miej serce pomagać matce naturze” (HSHMN) przeciwko wyrębowi tamtejszego lasu zamieszkałego przez unikalny gatunek komara magnus mosquitus malicieus rex (Linneus 1756) zwanego tu popularnie „kłujcem” (szw. „stickore”).
Gatunek ten, który zajmuje poczesne miejsce w szwedzkiej kulturze, zwłaszcza zaś literaturze (August Strindberg wspomina o nim wielokrotnie w swych „Dumaniach spod Białej Góry”, a Astrid Lindgren w wielu swych bajkach, m.in. w „Małej Szmaciarce”) jest obecnie zagrozony, ponieważ fima ANASCO z Kanady nabyła te tereny pod budowę tamy.
Ekolog Christian Bjornssen z bojówki APAC stowarzyszonej z HSHMN i Greenpeace’m zabrał głos w tej sprawie na konferencji zorganizowanej przez Instytut Badań nad Florą i Fauną Północnej Skandynawii (FFVNNSI):
– My ludzie musimy szanować nasze pradawne dziedzictwo. Mam nadzieję, że dzięki tej akcji przyszłe pokolenia również będą mogły doznać ożywczego uczucia kąsania w dupsko przez naszego rodzimego poczciwego „kłujca”. W dodatku „Nature” do FOCUS-a pojawiła sie niedawno informacja, że żaden inny gatunek mosquietaeae nie kłuje tak silnie i głęboko, ani żaden inny też nie przenosi tak często zarazków brzusznicy krwotocznej i innych chorób układu pokarmowego. W takich warunkach jest to dla nas sygnał do walki o lepszy świat, czyli o świat, w którym takie gatunki jak „kłujec” mogą spokojnie gzystować. Poza wszystkim Smårberg nie potrzebuje tamy, bo po wodę możemy jechać wozem do Malmsborga”.
Podobnego zdania był rzecznik prasowy HSHMN Knut Johanssen, który wyrażał sie nieco dobitniej:
_”jeśli te świnie zbudują tu tamę to mam nadzieję, że przy najblizszej okazji ona pęknie i wszystko zaleje !”
Mimo dobrej woli jaką okazały obie strony doszło do incydentu 11 czerwca o 21:37, kiedy to przejeżdżający rowerem obok przykutych do drzew działaczy HSHMN i APAC, a także wielu obserwatorów zagranicznych (sprawa stała sie głośna w Europie. Na miejscu odwagi ekologom dodawali Daniel Cohen-Bendit i członkowie zespołu „Abba”, a list otwarty z wyrazami wsparcia duchowego wystosował do nich wybitny pisarz-noblista Orhan Pamuk) 53-letni Johan Mortenssen odmówił zakrzyknięcia wraz z nimi: „Smårberg i kłujec forever” (był nieco pijany, jak zawsze po wypłacie) Mortenssen otrzymał 47 ran kłutych i 16 ciosów tępym narzedziem. Obecnie znajduje się pod stałą obserwacja medyczną w Imperialnym Szpitalu Królewskim w Sztokholmie. Nad spokojem jego rehabilitacji czuwają także, najwyraźniej zawstydzeni, uzbrojeni w łańcuchy i siekiery ekolodzy.
Mamy nadzieję, że mieszkańcy Smårberg poradzą sobie ze swoimi problemami. Cały świat trzyma za nich kciuki! Rabin Rosenblum modlił się w tej intencji pod ścianą płaczu w Jerozolimie, a główny mufti Damaszku przesłał demonstrantom szalik wielkiego sunnickiego imama Jusyfa-ibn Jaszariego. Prezydent USA Barack Obama zaproponował odstąpienie jednego z lotniskowców V Floty w celu znalezienia siedliska zastępczego dla kłujca, działacze HSHMN jednak już teraz mówią, ze pomysł ten jest obraźliwy i pokazuje skandalicznie niskie poczucie wrażliwości zdegenerowanego amerykańskiego pseudospołeczeństwa. Najbardziej krytycznie do propozycji Obamy odniósł się rzecznik prasowy HSHMN Knut Johanssen, który stwierdził, że „tym nazistom Amerykanom wydaje się, ze wszystko mogą mieć za pieniądze. Mylą się ! Nasza przyroda jest bezcenna ! Co oznacza, że nie ma cen jakiej nie dałoby się zapłacić by ją chronić”. Naszemu fotoreporterowi Johanssen zwierzył się potem, ze zawsze uważał kłujce za najszlachetniejsze ze stworzeń i zawsze wyrażał się o nich: „moi jedyni przyjaciele”.
Przy okazji wklejam link do filmu Theatrum Illuminatum o nieco zbliżonej tematyce:
http://www.youtube.com/watch?v=wefGDmGC8Mc
Pozdrawiam zdroworozsądkowo z Poznania
PN

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

4 Odpowiedzi na “Aktywizm ekologiczny w literackiej wizji”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *